gman98v2 napisał/a:Roxann napisał/a:Jeśli już, to naprawdę od razu można poznać/ zrozumieć dlaczego jest sam
Jak niby? Czy może ta wasza "kobieca intuicja", gdzie umiecie incela wyczuć, ale fuckboya nie. Powstał nawet mem.
Odpowiem niegrzecznie pytaniem na pytanie, dlaczego jak się Was tu czyta, to ma się wrażenie, że to pisze jedna i ta sama osoba?
A co kobiecej intuicji, to nie jest tylko mit, a mężczyźni nie dzielą się wyłącznie na inceli i badboy. Są na tym świecie różni ludzie i różne patologie. Tu padały przykłady, że jacyś kryminaliści czy psychopaci mają ogromne powodzenie i dostają masę listów od kobiet, pytanie jakich kobiet. Patologia często przyciąga patologie.
Inna sprawa, kobiety często wierzą, że facet się pod ich wpływem zmieni, że mają taką moc sprawczą, że chcą ratować misia czy też zawrócić ze złej ścieżki, jakakolwiek by ona nie była. I tu rzeczywiście zdecydowana większość kobiet dochodzi do wniosku, że nie było warto tracić czasu bo faceci, szczególnie dorośli ot tak nie zmieniają. Zresztą wy też jesteście tego przykładem. Wiele kobiet poświęciło tu swój czas, dawało rady, tłumaczyło pewne zjawiska ale jak grochem o ścianę.
Skoro jeden czy drugi wciąż uważa, że jego wygląd jest problemem (czy też zbyt wysokie wymagania kobiet na Tinderze), i gdybyście tylko mieli szansę pokazać swój charakter, na pewno byście zyskali, to pytam setny raz dlaczego nie skorzystacie z portali, gdzie zdjęcie nie są podstawą? Czy rzeczywiście tym swoim charakterem potrafilibyście kogoś zainteresować, poprowadzić fajną rozmowę, nawiązać więź?
Macie totalnie zaburzony obraz kobiet i relacji. Totalne klapki na oczach. Dla was wszystkie kobiety to bezmózgie istoty dla których jedynym celem w życiu jest mieć seks z badboyami, a potem znaleźć samca beta, który byłby ojcem dla jej bąbelka. Nie twierdzę, że takich kobiet nie ma ale to raczej niewielki odsetek. W pracy czy nawet wcześniej szkole czy na studiach zawsze zdarzały się takie panny, dla których imprezy i faceci to był sens życia. Ale zwykle była to jakaś niewielka grupka. Zawsze był pełen przekrój od szarych myszek, przez tzw. zwykłe dziewczyny, których było raczej najwięcej, po te *szony. Może obecnie wśród młodzieży te proporcje się zmieniły, Instaram i Tinder na pewno zrobił swoje, ale wciąż jest bardzo wiele dziewczyn, które nie poddaje się tym trendom.
Ty z tego co piszesz masz 25 lat, nie wierzę, że w szkole czy na studiach były tylko takie dziewczyny o których wszyscy mówicie. U mnie, choć to było jakiś
czas temu, myślę, że nie więcej niż 5, max 10%. A w pracy to już zupełnie pojedyncze przypadki. Sęk w tym, że wy sami siebie nie zauważacie. Bardzo wiele dziewczyn, które odstają od przyjętego kanonu piękna zamyka w sobie, stroni od kontaktów towarzyskich itd. One też są przeźroczyste.
Tu jeden z was, już nie pamiętam który, zamieszczał zdjęcia kobiet, które uważał, za przeciętne, tyle że to były zdjęcia bardzo ładnych, zgrabnych, naturalnych, młodych dziewczyn, które niewiele musiałby zrobić by wyglądać jak te, które oceniali 10/10. Po prostu wystarczyłby makijaż i fajne ubranie. Z kolei dziewczyny przeciętne, mniej proporcjonalne z nawet niewielkimi defektami urody były uważane za 2/10 i zainteresowanie nimi już oznaczało desperację.