Było piękne walca granie
Dusz połączenie i tańcowanie
Były serca wzloty, oczu czarowanie
Pałacu wytwornego nastrojów wirowanie
Nad ranem nastąpiło opamiętanie
Przecież takiej miłości nie ma
Przyszedł czas iść do roboty
Tam on taki zaradny, służbowy, złoty
Przy analizowaniu mami swym urokiem
Przestronnych biura korytarzach krokiem
Jemu uległam i jego chciałam
Co mi z pięknego walca tańcowania
Gdy do zrobienia raporty i sprawozdania
I potem snują się jak ćmy po biurze i piją hektolitry kawy, żeby skończyć raporty i sprawozdania.:)
Czekam na następny.
Kochać jak to łatwo powiedzieć
Tak śpiewa piosenkarz znany
Te słowa chce się wykrzyczeć
Ale tylko w tym wierszu zapomnianym
W twoich oczach jest pragnienie
Które nie będzie zrealizowane
W oczekiwaniu i w myślach trwanie
Dwa spojrzenia w sobie zakochane
Widzą siebie z daleka
Jak okręty obok siebie przypływają
Ty wracasz do męża, ja do swojej żony
Dwa rozbite serca, szkła chwilowo sklejone
Noc i dzień niespełnienia szalem otulone
69 2022-06-28 19:15:38 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-06-28 19:56:08)
Napisz coś o mojej żonie
Napisz, że wciąż myślę o niej
Napisz, że już lata długie
Wieczorem, rano i w południe
Napisz, że czekam gdy nie wraca
Bo w mieście korek, bo praca
Napisz, że lubię gdy się złości
A to też oznaka jej miłości
Napisz, że kocham jej włosy nieuczesane
Oczy we mnie wpatrzone i zakochane
Który to już rok nam mija?
Napisz, kto by to liczył
Gdy szczęście miłości sprzyja
Napisz coś o mojej żonie
Napisz, że wciąż myślę o niej
Napisz, że już lata długie
Wieczorem, rano i w południe
Napisz, że czekam gdy nie wraca
Bo w mieście korek, bo praca
Napisz, że lubię gdy się złości
A to też oznaka jej miłości
Napisz, że kocham jej włosy nieuczesane
Oczy we mnie wpatrzone i zakochane
Który to już rok nam mija?
Napisz, kto by to liczył
Gdy szczęście miłości sprzyja
Jeden z lepszych Legacie wierszy
wzrusza autentycznie
Legat napisał/a:Napisz coś o mojej żonie
Napisz, że wciąż myślę o niej
Napisz, że już lata długie
Wieczorem, rano i w południe
Napisz, że czekam gdy nie wraca
Bo w mieście korek, bo praca
Napisz, że lubię gdy się złości
A to też oznaka jej miłości
Napisz, że kocham jej włosy nieuczesane
Oczy we mnie wpatrzone i zakochane
Który to już rok nam mija?
Napisz, kto by to liczył
Gdy szczęście miłości sprzyjaJeden z lepszych Legacie wierszy
wzrusza autentycznie
Prawda? W pełni się z Tobą, Paslawku, zgadzam .
Na pozór prosty wiersz, a tyle w nim uczucia i głębi, że automatycznie chciałoby się być jego bohaterem i adresatem.
Paslawek, Olinka dzięki. Wiersze trafiają, gdy są bliższe naszemu sercu i tego co się dzieje, lub działo w naszym życiu.
Na karuzeli szczęścia
Kręcimy się razem
Ty taki twardziel
Bad boy, alfa samiec
Ja butelkę mam za pasem
Wirują nasze ciała
W emocjonalnej ekstazie
Na skórze złączone dwa tatuaże
Tańczą taniec wyuzdany
Do ostatnich sił władzy
Wtem wkradają się miraże
Czarna zjawia się mara
Demon samotnego trzeźwienia wraca
Nie, nie chcę karuzeli zatrzymania
Nie chcę trzeźwienia, chcę balowania
Na karuzeli szczęścia
Pokręćmy się znowu razem
Na karuzeli szczęścia
Kręcimy się razem
Ty taki twardziel
Bad boy, alfa samiec
Ja butelkę mam za pasem
Wirują nasze ciała
W emocjonalnej ekstazie
Na skórze złączone dwa tatuaże
Tańczą taniec wyuzdany
Do ostatnich sił władzy
Wtem wkradają się miraże
Czarna zjawia się mara
Demon samotnego trzeźwienia wraca
Nie, nie chcę karuzeli zatrzymania
Nie chcę trzeźwienia, chcę balowania
Na karuzeli szczęścia
Pokręćmy się znowu razem
Brzmi znajomo
Brzmi znajomo
To prawda. Cała głębia i różnorodność doświadczeń czytelnika, albo czytelniczki. Ale wniosek zdaje się być taki. Czasem warto się napić. Byle nie za często, bo karuzela mami swoim urokiem.
76 2022-06-30 13:24:28 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-30 18:41:04)
paslawek napisał/a:Brzmi znajomo
To prawda. Cała głębia i różnorodność doświadczeń czytelnika, albo czytelniczki. Ale wniosek zdaje się być taki. Czasem warto się napić. Byle nie za często, bo karuzela mami swoim urokiem.
Parafrazując : "każdy niesie swoją huśtawkę"
a poważniej to przegwizdane na jakimś etapie zdrowienia jest taki stan
tyle się już niby wie i przeszło a tu dalej podobnie i to samo się dzieje bez kontroli całkowitej
i z jakąś świadomością często gęsto że picie nic już nie da
wk****wiające to jest
Przyjeżdzała do mnie motorem
Zabierała w księżyca blasku
Dziewczyna szybka jak wiatr
Jeździła w czarnym kasku
Namiętność jak filmowy kadr
Mieszana ze spalin wonią
Szybki seks na cały gaz
Ludzie nas nie dogonią
Miłość cyklistów tylko raz
Zdarza się na milion lat
Więc trzeba szybko gnać
A jutro, któż to wie
Dziewczyna szybka jak wiatr
Przyjedzie w czarnym kasku
Gdy przyszłaś do mnie
Tak oczekiwana
Miałaś łzy w oczach i płakałaś
Na imię dałem ci Magia
Bo zycie moje zmieniałaś
We włosów warkoczach
W radosnym uśmiechu
W zielonach oczach
Do szkoły pośpiechu
Dorosłość w naszym domu zawitała
Ona przyszła i ciebie zabrała
Gdy odeszłaś ode mnie
Na imię dałem ci Nostalgia
Minęło to wszystko
Zbyt szybko niestety
Tęsknota też minie, ale kiedy?
Gdy przyszłaś do mnie
Tak oczekiwana
Miałaś łzy w oczach i płakałaś
Na imię dałem ci Magia
Bo życie moje zmieniałaś
We włosów warkoczach
W radosnym uśmiechu
W zielonych oczach
Do szkoły pośpiechu
Dorosłość w naszym domu zawitała
Ona przyszła i ciebie zabrała
Gdy odeszłaś ode mnie
Na imię dałem ci Nostalgia
Minęło to wszystko
Zbyt szybko niestety
Tęsknota też minie, ale kiedy?
Kolor oczu zielony to kolor pełen nadziei, nieprawdaż?
Kolor oczu zielony to kolor pełen nadziei, nieprawdaż?
Prawdaż.
Był rąk dotyk
Oczu długie spotkanie
Była nadzieja, ale i zachwianie
Czy to się uda?
Powstało pytanie
Dziewczyna jak marzenie
Ale ja już przecież stary
Miłość moje życie zmieni
Spokój mój przegoni
A ja spokój cenię
Nie zatrzymam jej dla siebie
Zatrzymam dla nikogo
W myślach na zawsze połączeni
Uczucie, które nic nie zmieni
Gdy uciekałaś przed cieniem
Patrzyłaś ciągle za siebie
To ja miałem być zapomnieniem
Lekiem na bólu istnienie
Obiecałem, że będę kochał za dwoje
Bo ty przecież uciekasz
Bo leczysz cienia paranoje
Ale cień ciągle tu wracał
Aż w końcu ciebie zabrał
Widziałem was w miłosnej rozkoszy
Miejsca tam dla mnie nie było
Będę czekał, aż uciekniesz znowu
Patrzeć będziesz za siebie
To ja będę znowu zapomnieniem
Lekiem na bólu istnienie
Gdy uciekałaś przed cieniem
Patrzyłaś ciągle za siebie
To ja miałem być zapomnieniem
Lekiem na bólu istnienie
Obiecałem, że będę kochał za dwoje
Bo ty przecież uciekasz
Bo leczysz cienia paranoje
Ale cień ciągle tu wracał
Aż w końcu ciebie zabrał
Widziałem was w miłosnej rozkoszy
Miejsca tam dla mnie nie było
Będę czekał, aż uciekniesz znowu
Patrzeć będziesz za siebie
To ja będę znowu zapomnieniem
Lekiem na bólu istnienie
Czyżby to "Życie Wiecznych Plastrów", Legat?
Evergreen kto wie. Może ten cień to alkoholizm, ćpanie, albo żonkoś, może jeszcze co innego. Każdy czyta wg swoich doświadczeń.
Evergreen kto wie. Może ten cień to alkoholizm, ćpanie, albo żonkoś, może jeszcze co innego. Każdy czyta wg swoich doświadczeń.
wiersz "jungowski"
Legat napisał/a:Evergreen kto wie. Może ten cień to alkoholizm, ćpanie, albo żonkoś, może jeszcze co innego. Każdy czyta wg swoich doświadczeń.
wiersz "jungowski"
A to ciekawe Panie Pasławku, bo nigdy plastrem nie byłam Ani (chyba) nigdy nikogo tak nie potraktowałam. Och nie, może przesiąkłam forumowym klimatem!
86 2022-07-04 21:56:14 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-04 22:16:21)
paslawek napisał/a:Legat napisał/a:Evergreen kto wie. Może ten cień to alkoholizm, ćpanie, albo żonkoś, może jeszcze co innego. Każdy czyta wg swoich doświadczeń.
wiersz "jungowski"
A to ciekawe Panie Pasławku, bo nigdy plastrem nie byłam Ani (chyba) nigdy nikogo tak nie potraktowałam. Och nie, może przesiąkłam forumowym klimatem!
Ja tam byłem plastrem i wykorzystywałem zapewne w ten sposób inne osoby i inne zjawiska przyznaję się bez bicia
nie powiem, że z "pełną świadomością" ,ale chęć doznawania znieczulenia i ulgi jest mi znana
oraz szukanie wypełnień pustki i braków
tych wszelkich silnych złudzeń , zastępstw,nawet jak się już wie coś o tym
to ten odruch u mnie momentalnie nie zniknął
sama wiedza o takich mechanizmach to dopiero wierzchołek świadomości z tym się zgadzam ( brzmi znajomo ? )
potrzebne jest do przemiany działanie,czas i doświadczanie, nawet popełnianie błędów, przytomność(zwana trzeźwością czasem) jest istotna i uważność pomaga,
chwile bycia samemu z sobą też są pożyteczne, czas na refleksje i samoobserwacja uczuć bez oceniania surowego siebie i karania.
Niektórzy nie mają tak wyraźnego odruchu odreagowywania w wychodzeniu na prostą po na przykład rozstaniu,a inni mają takie życie Ever,
ale to też nie ma co tak mieć do siebie o to pretensji
wiele przekonań istnieje i krąży w "eterze" nawet w formie jakiejś presji
o tych klinach,plastrach wypełniaczach szczęściem z zewnątrz bo to niby łatwiej i prościej jest,"czym się strułeś tym się lecz","na starą miłość najlepsza nowa "pełno tego
krąży i słyszy się tego już od dziecka człowiek nasiąka tymi słowami podświadomie.
Życie to weryfikuje szybko, jeżeli się człowiek przestaje w pewnym sensie stale rzucać i przestaje być bogiem kontrolerem.
87 2022-07-04 22:24:41 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-07-04 22:35:38)
Evergreen napisał/a:paslawek napisał/a:wiersz "jungowski"
A to ciekawe Panie Pasławku, bo nigdy plastrem nie byłam Ani (chyba) nigdy nikogo tak nie potraktowałam. Och nie, może przesiąkłam forumowym klimatem!
Ja tam byłem plastrem i wykorzystywałem zapewne w ten sposób inne osoby i inne zjawiska
nie powiem, że z pełną świadomością ,ale chęć doznawania znieczulenia i ulgi jest mi znana
oraz szukanie wypełnień pustki i braków
tych wszelkich silnych złudzeń , zastępstw,nawet jak się już wie coś o tym
to ten odruch u mnie momentalnie nie zniknął
sama wiedza o takich mechanizmach to dopiero wierzchołek świadomości z tym się zgadzam ( brzmi znajomo ? )
potrzebne jest do przemiany działanie,czas i doświadczanie, nawet popełnianie błędów, przytomność(zwana trzeźwością czasem) jest istotna i uważność pomaga,
chwile bycia samemu z sobą też są pożyteczne, czas na refleksje i samoobserwacja uczuć bez oceniania surowego siebie i karania.
Niektórzy nie mają tak wyraźnego odruchu odreagowywania w wychodzeniu na prostą po na przykład rozstaniu,a inni mają takie życie Ever,
ale to też nie ma co tak mieć do siebie o to pretensji
wiele przekonań istnieje i krąży w "eterze" nawet w formie jakiejś presji
o tych klinach,plastrach wypełniaczach szczęściem z zewnątrz bo to niby łatwiej i prościej jest,"czym się strułeś tym się lecz","na starą miłość najlepsza nowa "pełno tego
krąży i słyszy się tego już od dziecka człowiek nasiąka podświadomie.
No tak, pamiętam skądś, w czym rzecz z tym znieczulaniem u Ciebie...
Nie jestem zwolenniczką przechodzenia z jednego związku w drugi. Po długich związkach musiało we mnie następować pewne oczyszczenie, powrót do "starej mnie" inaczej niemożliwym byłoby dać/zaprezentować się innej osobie jako "ja", bo jednak każdy związek nadaje taka jakby dodatkową warstwę, którą po tym związku należy zrzucić jak skórę węża po wzroście. Nigdy nie wchodziłam w nowe od razu, czasami mijały lata, gdy kogoś do siebie "dopuściłam" (proszę nie interpretować tego nieopatrznie ). Nie to, ze w tym okresie przerwy się nie szalało, nie próbowało nowego ale to tylko na ultra krótko, i za obopólną zgodą, i w imię zabawy , i w imię doświadczeń . Ja akurat ze związków wychodzę dość szybko i szybko się otrząsam, ale i tak nie wchodziłabym od razu w następny. Wolność też jest fajna, a czasem w związkach tęskni się za takową, nieprawdaż? (ja powiem szeptem, że "prawda" )
Evergreen kto wie. Może ten cień to alkoholizm, ćpanie, albo żonkoś, może jeszcze co innego. Każdy czyta wg swoich doświadczeń. smile)
Fajnie, jak autor zezwala na dowolną interpretację i to dobrze, że wiersz ma swoją uniwersalność, ALE, Panie Legat, która z tych interpretacji jest TWOJĄ, hmmm? Jaka jest Pana historia? To tak, jakby interpretować obraz bez poznania okoliczności powstania, to trochę kastracja dzieła
Nie jestem zwolenniczką przechodzenia z jednego związku w drugi. Po długich związkach musiało we mnie następować pewne oczyszczenie, powrót do "starej mnie" inaczej niemożliwym byłoby dać/zaprezentować się innej osobie jako "ja", bo jednak każdy związek nadaje taka jakby dodatkową warstwę, którą po tym związku należy zrzucić jak skórę węża po wzroście.
Bardzo zdrowo i to nie tylko dla Ciebie, ale i, a może przede wszystkim, dla kolejnego partnera. Trzeba jedne drzwi do końca zamknąć zanim otworzy się nowe, w przeciwnym razie wszelkie obciążenia przenosi się na nową relację. Dla tych, którzy kiedyś byli klinami, plastrami czy innej maści "lekarstwami" na poorane serce (każdy rozpad związku zostawia jakąś ranę) byłoby bezpieczniej, gdyby wszyscy myśleli tak samo.
To tak, jakby interpretować obraz bez poznania okoliczności powstania, to trochę kastracja dzieła
Prawda, dlatego i ja chętnie poznam genezę legatowego dzieła, bo przyznam, że w kontekście powyższej wymiany zdań całkiem wyraźnie mnie zaintrygowała .
W końcu mieć na wyciągnięcie ręki Autora i przynajmniej nie spróbować zaspokoić wzbudzonej ciekawości, to jak świadomie utracić szansę na poznanie.
Oczywiście, że dotknęło też i mnie, to co zostało w wierszu poruszone. Ale ten wiersz bardziej wynika z bodźca, którym był jeden z ostatnich wątków na tym forum. Kolejny z tych o plastrach. Jak napisał Paslawek, dużo tego.
Co do mnie. Odkryłem w sobie, jakąś dziwaczną możliwość opisywania przeżyć innych osób. Pewnie gdzieś też echa swoich. Ale takich przeinaczonych, jak we śnie. Po napisaniu wiersza, często sam ku swojemu zdziwieniu, odkrywam w nim jeszcze inne dna, znaczenia, nastroje. Mam pokusę poprawiania ich, ale jej nie ulegam. Zostaje najczęściej jak na początku.
90 2022-07-05 11:10:49 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-05 11:22:12)
Ten wiersz, to raczej wina gorącego żaru słońca. Widzianych muszek, tańczących w słońcach promieni. Oraz kliknięciu przypadkowym przez Autora, na wątek o kobietach i ich adoratorach. W przegrzanej głowie jakoś tak to się zlało i powstało, co powstało.
No i zlapałaś mnie w swoje sieci
Już krążę po twojej orbicie
Myślę tylko o tobie
Myślę, jakby było, a nie jest
Ty darzysz mnie swoim uśmiechem
Przyciągasz gorącym spojrzeniem
Ja chcę więcej i więcej
Całe dnie stracone
Noce prześnione tylko o tobie
Piszę rano i wieczorem
Czekam, aż odpowiesz
Wiem, że na nic to moje pisanie
Na nic spojrzenia i oczekiwanie
Ale jeszcze raz siebie oszukać
W złudnym żarze słońca kochać
To ja poproszę o interpretację, bo nie łapię za bardzo.
92 2022-07-05 11:23:06 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-05 12:15:53)
To ja poproszę o interpretację, bo nie łapię za bardzo.
A to już w szkołach będą analizować, na lekcjach polskiego.
Edit. A co do tańczących muszek w słońca promieni, to tańczą do tej muzyki
Wiesz co Legat, dodawanie tych opisów sprawia, że mogę trochę wejść do Twojej głowy podczas inspiracji i myślę, że jest tam przyjemnie Tym bardziej, że ja też mam czasem takie obrazy i postrzegam podobnie świat - z zachwytem
Kiedyś też popełniałam poezję, dawno temu, we wczesnej młodości, dlatego Cię tak podglądam tutaj i się uśmiecham z nostalgią
Popełniaj ją również zatem, bo sprawiasz nam przyjemność
94 2022-07-06 08:20:31 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-06 08:41:42)
Szukałem dla siebie panny
Takiej w sam raz dla mnie
Nie wymagam od niej zbyt wiele
Żeby można było zrobić wesele
Może dzieci byśmy mieli
I razem się zestarzeli
Zapytał człowiek mądry
Ale jakiej dokładnie?
Nieważne
Ważne, żeby jakaś była
Moją samotnię i pustkę zabiła
W takim razie, mówi człowiek spotkany
Ty nie szukasz panny
Na ziemi i na niebie
Szukasz ciągle lepszego siebie
Szukałem dla siebie panny
Takiej w sam raz dla mnie
Nie wymagam od niej zbyt wiele
Żeby można było zrobić wesele
Może dzieci byśmy mieli
I razem się zestarzeli
Zapytał człowiek mądry
Ale jakiej dokładnie?
Nieważne
Ważne, żeby jakaś była
Moją samotnię i pustkę zabiła
W takim razie, mówi człowiek spotkany
Ty nie szukasz panny
Na ziemi i na niebie
Szukasz ciągle lepszego siebie
Dlatego niektórym wystarcza lalka, żeby znaleźć lepszą wersję siebie.
https://www.pudelek.pl/kulturysta-z-kaz … 523397249g
Poprosiłem panią Julę, żeby zaśpiewała o tym, co w wierszu napisałem. Zgodziła się.
"Pani Jula" to powinna bić przed Tobą pokłony, nie odwrotnie Ostatnie dzieło smaczne, Legat A to, że ludzie kochają lalki jak żywotne wybranki jest smutne, a nawet przerażające, ale trochę to rozumiem - ja kocham swój samochód Z wzajemnością
Odbywały się tam nocne orgie
Wiem, choć tego nie widziałam
Spocone dwa ciała w piżamach
Tańczyły swój godowy taniec
Wyobraźnia otrzeźwieć nie dawała
Nowe obrazy scen wyuzdanych wizualizowała
Ona na nim, on na niej
Piżamy obie zdjęte
W kuchni, na gazowej kuchence
Oparci o ścianę i na tapczanie
W łazience, w wannie w kształcie serca
Na balkonie i schodach bez poręczy
Przy świetle zgaszonym i zapalonym
W energetycznym napięciu, ciała złączone
Splecione w miłosnym uścisku
Piżamami już nie chronione
Aż w końcu siadłam i pomyślałam
Po co ja mu do tego sanatorium jechać kazałam?
Ja też do uzdrowiska leczyć się pojadę
On kuruje swój kręgosłup
Ja zadbam o moją wyobraźnię
Kolega klawiszowiec mówi, że zagra podkład muzyczny do mojego wiersza. Ok graj. To pewnie grało w jej wyobraźni.
Odbywały się tam nocne orgie
Wiem, choć tego nie widziałam
Spocone dwa ciała w piżamach
Tańczyły swój godowy taniec
Wyobraźnia otrzeźwieć nie dawała
Nowe obrazy scen wyuzdanych wizualizowała
Ona na nim, on na niej
Piżamy obie zdjęte
W kuchni, na gazowej kuchence
Oparci o ścianę i na tapczanie
W łazience, w wannie w kształcie serca
Na balkonie i schodach bez poręczy
Przy świetle zgaszonym i zapalonym
W energetycznym napięciu, ciała złączone
Splecione w miłosnym uścisku
Piżamami już nie chronione
Aż w końcu siadłam i pomyślałam
Po co ja mu do tego sanatorium jechać kazałam?
Ja też do uzdrowiska leczyć się pojadę
On kuruje swój kręgosłup
Ja zadbam o moją wyobraźnię
Nie no błagam Sanatorium Miłości? Leeegat
Nie no błagam Sanatorium Miłości? Leeegat
A dlaczego nie? Ale bodźcem do napisania, był wątek z wyjazdem partnera autorki z kuzynką. Do tego doszły opowiadania, co się dzieje w takich sanatoriach. No i spotkanie towarzyskie, na którym żartowaliśmy z jednego starszego pana (facet koło 70), którego żona jechała do sanatorium. Co mnie zdziwiło, był bardzo zazdrosny o zonę, gdy śmialiśmy co tam będzie wyprawiać. A kobieta też wiekowa i schorowana, nie za bardzo mogła nawet chodzić.
Odbywały się tam nocne orgie
Wiem, choć tego nie widziałam
Spocone dwa ciała w piżamach
Tańczyły swój godowy taniec
Wyobraźnia otrzeźwieć nie dawała
Nowe obrazy scen wyuzdanych wizualizowała
Ona na nim, on na niej
Piżamy obie zdjęte
W kuchni, na gazowej kuchence
Oparci o ścianę i na tapczanie
W łazience, w wannie w kształcie serca
Na balkonie i schodach bez poręczy
Przy świetle zgaszonym i zapalonym
W energetycznym napięciu, ciała złączone
Splecione w miłosnym uścisku
Piżamami już nie chronione
Aż w końcu siadłam i pomyślałam
Po co ja mu do tego sanatorium jechać kazałam?
Ja też do uzdrowiska leczyć się pojadę
On kuruje swój kręgosłup
Ja zadbam o moją wyobraźnię
Do orgii brakuje jeszcze jednego ciała. Czy aby kuchenka gazowa wyłączona? bo te piżamy nad kuchenką...
103 2022-07-07 12:11:12 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-07-07 19:28:59)
Evergreen napisał/a:Nie no błagam Sanatorium Miłości? Leeegat
A dlaczego nie? Ale bodźcem do napisania, był wątek z wyjazdem partnera autorki z kuzynką. Do tego doszły opowiadania, co się dzieje w takich sanatoriach. No i spotkanie towarzyskie, na którym żartowaliśmy z jednego starszego pana (facet koło 70), którego żona jechała do sanatorium. Co mnie zdziwiło, był bardzo zazdrosny o zonę, gdy śmialiśmy co tam będzie wyprawiać. A kobieta też wiekowa i schorowana, nie za bardzo mogła nawet chodzić.
Nie no żartuję, sanitariuszom też się należy nieco radości z życia . A co do wątku z kuzynką, to spojrzałam, spojrzałam. Bardzo podejrzana sprawa uważam...
Edit: Legat Ty proroku!
https://www.netkobiety.pl/p3869683.html#p3869683
104 2022-07-08 07:19:01 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-08 07:25:09)
Do orgii brakuje jeszcze jednego ciała.
Tu Autorowi chodziło, podobnie jak w dobrym filmie, o wprowadzenie odpowiedniego nastroju. Mrocznego nastroju.
Legat Ty proroku!
https://www.netkobiety.pl/p3869683.html#p3869683
Czytałem ten wątek i też mi taka myśl przyszła, nawet schorzenie identyczne. Ale potem pomyślałem, że takich przygód, jest bardzo dużo.
Tym razem wiersz dość długi. Starałem się go skracać, nie do końca wyszło.
Chmury na niebie się pojawiły
Idzie na deszcz wreszcie
Pragnienie suszy będzie realizowane
Wtem, chmury się zmieniły, zbladły
Gdzieś znikły, poszły wiatrem pchane
Niebo jakby o mnie wiedziało
Moją niezdecydowaną historię opowiadało
Gdy byłem w uzdrowisku, pojawiła się miłość
Wielka, gorąca, sanatoryjna i jedyna
Ale gdy turnus już skończony
Uczucie nie wiedzieć czemu
Zawiesza się, ulatuje, przemija
Raz na koncert byłem zaproszony
Była tam fanka umuzykalniona
Skupiona w muzyki brzmienie i zasłuchanie
Gdy koncert dobiegł końca
Mnie przeszło w sercu granie
Tak jest za każdym razem
Ona gdzieś na wywiadówce wypatrzona
A to na ulicy, w sklepie, w pracy
Popatrzyłem na niebo zachmurzone
No wreszcie, na deszczową ulgę idzie
Niestety znowu to samo, deszcz jak deszcz
Kilka kropel na samochodowej szybie
https://www.youtube.com/watch?v=zbOp2n_Ra3E
Nastrojowo.
https://www.youtube.com/watch?v=zbOp2n_Ra3E
Nastrojowo.
Też lubię tą piosenkę.
Wracając do wiersza. Ten koncert, na który Autor był zaproszony, to był koncert akordeonowy. Poniżej jeden z utworów tam granych, z pięknym filmikiem. Trudno było się nie zakochać. Tak to bywa. Jednemu przechodzi zakochanie w umuzykalnionej fance. Ale za to przyjeżdża drugi. Listonosz.
Koncert świetny. Klimaty przypominają mi "Malenę".
Koncert świetny. Klimaty przypominają mi "Malenę".
Wyszła nam historia. Poeta pojechał do hotelu w zadeszczonym mieście w Polsce, a ona została w słonecznej Italii.
110 2022-07-10 19:09:51 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-07-10 19:12:16)
Tamiraa napisał/a:Koncert świetny. Klimaty przypominają mi "Malenę".
Wyszła nam historia. Poeta pojechał do hotelu w zadeszczonym mieście w Polsce, a ona została w słonecznej Italii.
Może jest pielęgniarką i załatwiła sobie tam pracę? Ktoś musi twardo stąpać po ziemi.
Najpierw biły dzwony weselne
Potem ślub w różanym ogrodzie
Oboje wyglądali tak pięknie
Mieli żyć długo i w zgodzie
Codzienności przeszkody, trudy, znoje
Jak trawy wysokie, osty i powoje
Czerwone róże miłości przerosły
Wydawało się, że to już koniec
Znalazłaś mnie w samotności kniei
A ty kim właściwie jesteś?
Ja jestem ten trzeci
Zdrady woale, kłamstw kwieciste kordony
Wtedy jeszcze nie widziałem
Wiele razy z ogrodu wyproszony
Myśląc wciąż o nas, zrozumiałem
Tobie ogrodnik do pracy był potrzebny
A ja chciałem być tego ogrodu panem
Oglądałem film dokumentalny
Jak być wesołym i zabawnym
Można żartować jak Woody Allen
Dwuznacznością żartu i banałem
Dołączyć trochę erotyki delikatnej
Śmiesznej, rezolutnej i figlarnej
Fabuła opowiadania musi być zgrabna
Inteligencja pociągająca i powabna
Tak lekko jak Charlie Chaplin chodzić
Trochę łezki w oku nie zaszkodzi
Jak Benny Hill rubasznością zaskoczyć
Ale nie przesadzić i nie zaszkodzić
Już się nauczyłem i to zrozumiałem
Trzeba umieć być zabawnym i wesołym
Ale życie, to nie film dokumentalny
Trudu trzeba, żeby czasem być poważnym
Ale życie, to nie film dokumentalny
Trudu trzeba, żeby czasem być poważnym
Refleksja interesująca,domyślam się, że w kontekście? Myślałam, że raczej na odwrót: trudu czasem trzeba, żeby pożartować.
Refleksja interesująca,domyślam się, że w kontekście? Myślałam, że raczej na odwrót: trudu czasem trzeba, żeby pożartować.
I to i to bywa trudne. Często zamiast powagi, albo żartu, wychodzi groteska.
115 2022-07-15 20:09:00 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-15 20:56:47)
To trwa już trzy lata
Szukają nas nasze oczy
Gdy znajdą, długo kochają
W zmysłów namiętnym splocie
Jest też czas niewidywania
Czas życia bez ciebie
A bardziej umierania
Myślałem, że już umiem
Wytrwać bez twojego uroku
A jednak nie potrafię
Niby za dnia, a w nocy
Jak można żyć w tej ślepocie?
Gdy każdy ptak śpiewa o tobie
Każdy głos namawia do spotkania
Przychodzi w końcu czas szukania
Czas walki z samym sobą
Długo tych oczu nie widziałem
Chcę je zobaczyć znowu
116 2022-07-16 18:12:48 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-07-16 19:02:12)
Myślałem, że już umiem
Wytrwać bez twojego uroku
A jednak nie potrafię
Niby za dnia, a w nocy
Jak można żyć w tej ślepocie?
Gdy każdy ptak śpiewa o tobie
Każdy głos namawia do spotkania
117 2022-07-21 17:22:09 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-21 20:10:04)
Kryzys zażegnany.
Bardzo mi przykro, autorze. Jeśli moje komentarze nie znalazły akceptacji, można było o tym napisać wprost.
Bardzo mi przykro, autorze. Jeśli moje komentarze nie znalazły akceptacji, można było o tym napisać wprost.
Nie o to chodziło. Ale już jest ok.
Tamiraa napisał/a:Bardzo mi przykro, autorze. Jeśli moje komentarze nie znalazły akceptacji, można było o tym napisać wprost.
Nie o to chodziło. Ale już jest ok.
No a już myślałem żeś się obraził
nie warto
No a już myślałem żeś się obraził
nie warto
Dzięki
Cześć Legat, nie obawiaj się, mnie Twój temat nie przeszkadza, i nie zamierzam robić w nim niczego, co spowoduje utratę jego atrakcyjności dla zainteresowanych nim użytkowników, pozdrawiam i liczę na wzajemność
Jestem twoim aniołem stróżem
Rano, w dzień i w nocy
Jestem w trakcie i po burzy
Zawsze gdy potrzebujesz pomocy
Dziś przyszedł czas pożegnania
Czas gdy idziesz swoją drogą
Chcę zatrzymać nas kochanie
Przecież nie masz już nikogo
Chciałbym tak siebie zmienić
Nie być tym od stróżowania
Karuzelę zmysłów z tobą dzielić
Od zapomnienia, aż do kochania
Ale ja jestem aniołem stróżem
Rano, w dzień i w nocy
Jestem w trakcie i po burzy
A ty nie chcesz takiej pomocy
124 2022-07-24 20:36:28 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-07-24 20:57:11)
Nie jestem tam, gdzie być miałem
Nawet nie jestem tam, gdzie chciałem
Tyle błędów głupich zrobiłem
Tyle prostych dróg pomyliłem
Znaków widocznych nie widziałem
Szczęścia też wielkiego nie miałem
Przestróg mądrych nie pamiętałem
Szedłem do przodu i się wracałem
Mijający czas mnie nie oszczędzał
Straconych szans winę wymierzał
Nie wszystko zależało ode mnie
Było jak było, a miało być pięknie
Dziś gdy odwracam za siebie głowę
Stwierdzam
Przecież zawsze mogło być gorzej
Miłość wygląda jak pstrąg tęczowy
Miłość to nie jest prosty schabowy
Obserwuje z ukrycia okiem wnikliwym
Pyta czy będzie mężczyzną prawdziwym
Zaradność stoi pierwsza w kolejce
Oby nie zakończyła się w butelce
Czy umie o mnie zadbać taka niecnota
Wtedy można by rzec, że kocha
Do sprawdzenia są buty i mankiety
One jak do małżeńskiego łoża bilety
A jakie maniery i towarzyskie obycie?
One też ważne, zostają na całe życie
Sprawność w amorach trzeba sprawdzić
To ostatecznie miłość scali i wyjaśni
Zatem co z miłością prosto z filmów?
Tą romantyczną i niby prawdziwą
Kto wierzy w nią, sobie szkodzi
Ciągle bez powodzenia na randki chodzi
Nad kwietnymi łąkami
Latały wolne dmuchawce
W swoim tańcu wirowały
Unosiły się i opadały
Wiatr nimi się bawił
Miało być o pokemonach
W trawach ich szukaniu
A wyszło niespodziewanie
O zmysłach graniu
I ucieczce z codzienności
Ręce rąk szukały
Usta siebie całowały
Dwa języki pożądania
Dobrze siebie rozumiały
Wiatr nagle ustał
Gdzieś sobie poszedł
Latające dmuchawce zostawił
Przecież tylko nimi się bawił
Napisałem długi list
A potem go zniszczyłem
Napisałem dla ciebie wiersz
I gdzieś go wyrzuciłem
Po co komu taka miłość
Po co to w sercu ściskanie
Ale niestety ona jest
Dopadła nas niespodziewanie
W głębi oczu się schowała
W sercu spychana najdalej
Gorycz straconych szans
I z nią do domu wracanie
Może jutro, może dziś
Ktoś z nas się odważy
Powiem Ci, że to ostatnie ma potencjał.
Powiem Ci, że to ostatnie ma potencjał.
Dzięki.
Gdy to co było jest
Odejść mu się nie pozwala
W głowie myślą pozostaje
Jest niczym i kogoś tylko udaje
Słowa niby chcą, ale kłamią
Zwodzą każdego dnia
Ktoś kto w nie uwierzy przegra
Czas swój tylko straci
W żalu i zdziwieniu nie odgadnie
Kim dla niej jest
W swoim tańcu dookoła
Wszystko przegra i przehula
Nie wolno czasu oszukiwać
Zemści się i nas zatraci