FWB ale nie do końca... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » FWB ale nie do końca...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 262 ]

66

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:

Kobiety często „zakochują” się przez łóżko, taki wasz urok smile.

W Bravo big_smile kiedyś przeczytałam - NIE IDŹ Z NIM DO ŁÓŻKA ZANIM SIĘ W TOBIE NIE ZAKOCHA wink

P.S. w Bravo Girl wink

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:

Facet 38 lat po kilku związkach to raczej jest wyćwiczony w takich układach tak na moje oko
co wcale nie znaczy że się nigdy nie zakocha tyle że prawdopodobnie potrafi sterować nieźle i gadką i uczuciami
znam co najmniej dwóch takich facetów z poprzedniej pracy .

Może się zakochać. Mógł nawet poczuć coś do Autorki. W końcu spodobali się sobie. Seks to zwykle są jakieś emocje, nie tylko same ruchy mechaniczne. Ale na związek w tym przypadku, bym nie liczyła.

Odp: FWB ale nie do końca...

Ja jestem chyba za młody albo za głupi żeby zrozumieć problem autorki, nie widzę w tym nic odkrywczego. My mężczyźni mamy inaczej niż kobiety. Albo się godzisz na takie coś albo nie, nie ma większej filozofii. To ze Ci mówi ze tęskni, myśli ect. świadczy o tym ze karmi Cię iluzją żeby trwać w owym układzie bo wie czym można kupić kobietę, manipulacja czy jak ktoś woli, uwodzenie. Zawsze fajniej jest uprawiać seks niż się masturbować, nie musi być w tym żadnych emocji tylko ewentualnie pociąg fizyczny.

69 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-02-04 11:19:56)

Odp: FWB ale nie do końca...

Kolega wyżej chyba najbardziej dosadnie to podsumował: po prostu się różnimy i to bardzo, tzn. faceci i kobiety smile  Na podstawie przytaczanych tutaj historii nietrudno wysnuć wniosek, żę kobieta kocha uszami, skoro wystarczy jej kilka tygodni wspólnych spotkań, opartych na seksie, adoracji i wspólnej rozmowie. Dlatego tacy podrywacze, jakim zapewne jest ten facet, wiedzą jak się zabrać do rzeczy. Może się taki zakochać na swój sposób po męsku, ale na wszelki wypadek się zapezpieczył deklarując, że łączy ich niezobowiązujący układ. Sęk w tym, żę facet odziela często seks od uczuć a u kobiet bywa  z tym ciężko. Nie ma co tutaj nikogo za nic winić, choć strona bardziej zaangażowana czuje się pokrzywdzona nawet wtedy, kiedy taka relacja końćzy się zdecydowanie szybciej. Nie da sie natomiast ukryć, żę prawdziwa więź między ludźmi opiera się na czynach a nie słowach, bo słowa zbyt łatwo przychodzą a żeby coś dla kogoś zrobić, trzeba się bardziej wysilić i poświęcić.

Bajera ma to do siebie, moim zdaniem, że musi być odpowiednio przygotowana i przekazana. Niekoniecnzie musi się to wiązać ze szczególnie atrakcyjnym obiektem, który tą bajerę zapodaje. Inaczej mówiąc, ktoś może być obiektywnie atrakcyjny, czy po prostu porządny i uczciwy, ale póki tej bajery nie zastosuje( w jakimkolwiek celu), to nic nie zdziała. Słowa grają w tym momencie o wiele większą rolę niż czyny.
Tu nawet nie chodzi o same związki. Zauważam czasami, że część kobiet najgorzej znosi OBOJĘTNOŚĆ i taki zwyczajny dystans wobec ich. Uprzejmość czy życzliwość, ale bez okazywania emocji czy takiego minimalnego zainteresowania bądź flirtu. Jak się nie uśmiechasz i nie rzucasz żarcikami to jestes spalony. Nie każdy zaś ma ochotę i lubi cały czas trsykać humoremi szczerzyć zęby do każdego, co nie oznacza, że jest gburem lub odludkiem.
Dlatego tak często powstają nieporozumienia, bo ta więź wytwarza się u kobiet znacznie wcześniej. Mogą najwyraźniej zakochać się jedynie w tej zewnętrznej otoczce, jaką prezentuje facet a nie w nim samym i tym co sobą reprezentuje. Dlatego tzw. przeciętny facet możę być dla nich "nudny", gdzie owa nuda to nic innego, jak przewidywalność i stabilność, czyli de facto cechy porządane w normalnym, dorosłym życiu, szczególnie przy zakładaniu rodziny.

Jak ktoś naprawdę lubi ciągły dreszczyk emocji, zmiany i adrenalinę to można całe życie sobie szaleć bez zawracania głowy drugiej osobie.

70 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-02-04 11:16:47)

Odp: FWB ale nie do końca...

Kobiety są uczuciowe i potrzebują tej iluzji, która to iluzja potem okazuje się dla nich zgubna. Kobiety mają także tendencję do doszukiwania się drugiego dna, ukrytych znaczeń, analizowania treści. Mężczyźni z drugiej strony  doskonale o tym wiedzą i chętnie to wykorzystują.
Moim zdaniem autorka niepotrzebnie kontynuowała te spotkania.

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Zauważam czasami, że część kobiet najgorzej znosi OBOJĘTNOŚĆ i taki zwyczajny dystans wobec ich.

Być może część kobiet, uważam jednak że obojętność/dystans może być jednym z elementów gry pt. uwodzenie.

72 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-02-04 11:26:02)

Odp: FWB ale nie do końca...

O ile ktoś lubi zabawy w ciepło zimno.


bagienni_k napisał/a:

Może się taki zakochać na swój sposób po męsku

Czyli jak?

73 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-02-04 11:33:52)

Odp: FWB ale nie do końca...

Nie odpowiadam za wszystkich facetów:) , ale w moim przypadku akurat prędzej zakocham się w kimś, kto rzeczywiście będzie nadawał na tych samych falach i będzie w stanie zrobić coś wiecej, niż tylko wywijać w łóżku czy patrząc w oczy mówić, jaki jestem cudowny..Z pewnością zaś przychodzi to z czasem i to dłuższym..

Natomiast owa obojętność czy dystans może być elementem uwodzenia, tylko jak wyjaśnić to, że ktoś uwodzi czy otwarcie flirtuje będąc zajętym? Automatycznie włącza mi się wtedy owa obojętność, bo zwyczajnie mierzi mnie ktoś, kto potrzebuje ciągle tej adoracji i nie może wytrzymać bez niej choćby chwili.

74

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Tu nawet nie chodzi o same związki. Zauważam czasami, że część kobiet najgorzej znosi OBOJĘTNOŚĆ i taki zwyczajny dystans wobec ich.

W grze zwanej uwodzeniem?

Wątpie. To już są jakieś formy manipulacji lub zabawy dla lubiących niedostępność. Nie każda kobieta się na to złapie.

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Natomiast owa obojętność czy dystans może być elementem uwodzenia, tylko jak wyjaśnić to, że ktoś uwodzi czy otwarcie flirtuje będąc zajętym? Automatycznie włącza mi się wtedy owa obojętność, bo zwyczajnie mierzi mnie ktoś, kto potrzebuje ciągle tej adoracji i nie może wytrzymać bez niej choćby chwili.

Kwestia temperamentu, każdy ma różne granice/definicje flirtu, zdrady ect. Mnie to ani ziębi ani grzeje smile. Każdy lubi komplementy czy inną formę łechtania ego, nie każdy natomiast się do tego przyzna w imię "poprawności politycznej".

Odp: FWB ale nie do końca...
AgaSawa napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Tu nawet nie chodzi o same związki. Zauważam czasami, że część kobiet najgorzej znosi OBOJĘTNOŚĆ i taki zwyczajny dystans wobec ich.

W grze zwanej uwodzeniem?

Wątpie. To już są jakieś formy manipulacji lub zabawy dla lubiących niedostępność. Nie każda kobieta się na to złapie.

Dla mnie uwodzenie w dosłownym tego słowa znaczeniu w ogóle wyklucza się z okazywaniem obojętności, owszem jakaś gra w niepewność, tajemniczość i nieoczywistość może być elementem uwodzenia, ale momenty tzw. olewania już na pewno nie.

Odp: FWB ale nie do końca...
AgaSawa napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Tu nawet nie chodzi o same związki. Zauważam czasami, że część kobiet najgorzej znosi OBOJĘTNOŚĆ i taki zwyczajny dystans wobec ich.

W grze zwanej uwodzeniem?

Wątpie. To już są jakieś formy manipulacji lub zabawy dla lubiących niedostępność. Nie każda kobieta się na to złapie.

Uwodzenie to forma składania obietnic bez pokrycia - inaczej manipulacja. Czasem można być obojętnym bez większych intencji a kiedy dochodzi do dodatkowej nadinterpretacji, mogą wyjść problemy. Osobiście jestem zwolennikiem krótkich, dosadnych, bezpośrednich form przekazu apropo kobiet, nie lubię już "tracić czasu" na tzw. uwodzenie smile.

Odp: FWB ale nie do końca...

Kobiety lubią kiedy poświęca im się czas (nie mylić z niedostępnymi księżniczkami). Nie czują się wtedy takie uprzedmiotowione.

79

Odp: FWB ale nie do końca...

Część z was używa słowa " zakochała". Do zakochania daleka droga, mi zaczęło po prostu w jakiś sposób zależeć czyli konkretnie nie jest on od pewnego czasu brzydko pisząc drągiem na którego można wsiąść, poskakać, zejść i wyjść. Są emocje. Być może mój dość długi brak bliskości, a teraz bardzo dobry seks sprawia, że mi się miesza w głowie. Nie jestem robotem.. On też nim nie jest. Nie mieszało by, gdyby on tego nie powodował. Może rzeczywiście jak tu ktoś napisał trafiłam na czułego kochanka, który to lubi tą całą otoczkę.. To ja jako kobieta daję mu tego znacznie mniej. Często słyszę - no chodź się przytul, wiem że troszkę to u ciebie na siłę ale poudawaj chociaż chwilę. I wierzcie mi lub nie mówi takie rzeczy albo z lekkim zdenerwowaniem albo wręcz z rozżaleniem. I takie ma częste zagrywki. Może faktycznie, jak  inna osoba wspomniała to typ, że lubi rozkochać, podnieść swoje ego i zakończyć relację. I robi to w wyrachowany sposób choć trochę mi się to kłóci z jego charakterem, sposobem bycia na codzień.
Ja naprawdę nie chcę wchodzić z nim w inny typ rodzaj relacji jaki jest obecnie . Nie chcę też aby to się rozwinęło w niebezpiecznym kierunku. I nie chcę kończyć bo za dużo przyjemności mi to sprawia. Więc jak na początku napisałam mam mętlik w głowie. Skorzystam z rady,  że poobserwuję siebie, nie zerwę tego teraz, dam sobie czas. Być może taka chemia jest,  że odbieram źle swoje emocje (czyli mówiąc dosadnie jak na razie jeszcze myślę cipką)
Ta chemia w końcu trochę opadnie, jak w każdej relacji nastąpi spadek- bo to pewne - - - wtedy się okaże.

80

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Kobiety lubią kiedy poświęca im się czas (nie mylić z niedostępnymi księżniczkami). Nie czują się wtedy takie uprzedmiotowione.

Facet Autorki właśnie tak robi już 2 - 3 miesiące
za wiele czasu nie tracił ,a teraz mówi to co mówi ,odpycha trochę też robiąc z siebie tę niby zabawkę ,dając sygnał że ten układ nie jest na zawsze
to podziałało oprócz samego seksu na Tabu skutecznie ,tylko teraz ma dylemat co dalej z tym ,bo jednak uruchomiła proces zauroczenia.
Ma teraz przebłysk przytomniejszy i do wyboru schodzić relację,zakończyć lub brnąć w nieznanym kierunku przywiązania i liczyć w głębi na bliższy związek .

81

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:
AgaSawa napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Tu nawet nie chodzi o same związki. Zauważam czasami, że część kobiet najgorzej znosi OBOJĘTNOŚĆ i taki zwyczajny dystans wobec ich.

W grze zwanej uwodzeniem?

Wątpie. To już są jakieś formy manipulacji lub zabawy dla lubiących niedostępność. Nie każda kobieta się na to złapie.

Uwodzenie to forma składania obietnic bez pokrycia - inaczej manipulacja. Czasem można być obojętnym bez większych intencji a kiedy dochodzi do dodatkowej nadinterpretacji, mogą wyjść problemy. Osobiście jestem zwolennikiem krótkich, dosadnych, bezpośrednich form przekazu apropo kobiet, nie lubię już "tracić czasu" na tzw. uwodzenie smile.

Nie mówimy tu o intencjach uwodzącego. Te mogą być różne w zależności od osoby. Uważam, że celowe działanie mające na celu "olewanie" obiektu podrywu, to czysta manipulacja.
Być może są kobiety, które to lubią...

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Kobiety lubią kiedy poświęca im się czas (nie mylić z niedostępnymi księżniczkami). Nie czują się wtedy takie uprzedmiotowione.

Facet Autorki właśnie tak robi już 2 - 3 miesiące
za wiele czasu nie tracił ,a teraz mówi to co mówi ,odpycha trochę też robiąc z siebie tę niby zabawkę ,dając sygnał że ten układ nie jest na zawsze

Pisałam o tym już na samym początku, że widzę tu manipulację i asekurację.


Natomiast mój powyższy wpis odnosił się do tzw. "sztuki" uwodzenia. W ich przypadku, to o uwodzeniu raczej nie ma już co mówić wink

83

Odp: FWB ale nie do końca...
tabu napisał/a:

Część z was używa słowa " zakochała". Do zakochania daleka droga, mi zaczęło po prostu w jakiś sposób zależeć czyli konkretnie nie jest on od pewnego czasu brzydko pisząc drągiem na którego można wsiąść, poskakać, zejść i wyjść. Są emocje. Być może mój dość długi brak bliskości, a teraz bardzo dobry seks sprawia, że mi się miesza w głowie. Nie jestem robotem.. On też nim nie jest. Nie mieszało by, gdyby on tego nie powodował. Może rzeczywiście jak tu ktoś napisał trafiłam na czułego kochanka, który to lubi tą całą otoczkę.. To ja jako kobieta daję mu tego znacznie mniej. Często słyszę - no chodź się przytul, wiem że troszkę to u ciebie na siłę ale poudawaj chociaż chwilę. I wierzcie mi lub nie mówi takie rzeczy albo z lekkim zdenerwowaniem albo wręcz z rozżaleniem. I takie ma częste zagrywki. Może faktycznie, jak  inna osoba wspomniała to typ, że lubi rozkochać, podnieść swoje ego i zakończyć relację. I robi to w wyrachowany sposób choć trochę mi się to kłóci z jego charakterem, sposobem bycia na codzień.
Ja naprawdę nie chcę wchodzić z nim w inny typ rodzaj relacji jaki jest obecnie . Nie chcę też aby to się rozwinęło w niebezpiecznym kierunku. I nie chcę kończyć bo za dużo przyjemności mi to sprawia. Więc jak na początku napisałam mam mętlik w głowie. Skorzystam z rady,  że poobserwuję siebie, nie zerwę tego teraz, dam sobie czas. Być może taka chemia jest,  że odbieram źle swoje emocje (czyli mówiąc dosadnie jak na razie jeszcze myślę cipką)
Ta chemia w końcu trochę opadnie, jak w każdej relacji nastąpi spadek- bo to pewne - - - wtedy się okaże.

To zacznij schładzać relację nim się zakochasz. A do tego blisko, bo inaczej nie założyłabyś wątku smile
Co do słów rzucanych na wiatr, to znam takiego, który wyznał mi miłość, a w domu ma fajną żonę i dwójkę małych dzieci. Więc różni są mężczyźni. To tylko słowa. Jednak to, co Ci powiedział na początku, że nie chce związku, wziełabym do serca.

84 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-02-04 12:30:48)

Odp: FWB ale nie do końca...

Tabu jest uwiedziona ,ale jeszcze nie omotana i opętana totalnie bez pamięci smile
rozsądek jeszcze działa i to że jest kobietą samodzielnie ogarniającą życie - nie potrzebuje ani ojczyma dla dzieci ani sponsora opiekuna czy "terapeuty" .
Każdy wybór w tym momencie będzie trudny,ale nie jednakowo 
Zakończenie na tym etapie jakoś tam zaboli .
Schładzanie,dystansowanie się  to też nie jest taka prosta sprawa ,ale chyba jeszcze możliwa
Na pewno kontynuacja spotkań w całkowite zakochanie się ,opatrzona jest największym ryzykiem zranienia ,ukryte oczekiwania to właśnie pułapka o której ktoś wyżej pisał i wewnętrzny konflikt pomiędzy tym co się samemu deklarowało a emocjami.

85 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-02-04 12:47:44)

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:

Tabu jest uwiedziona ,ale jeszcze nie omotana i opętana totalnie bez pamięci smile
rozsądek jeszcze działa i to że jest kobietą samodzielnie ogarniającą życie - nie potrzebuje ani ojczyma dla dzieci ani sponsora opiekuna czy "terapeuty" .
Każdy wybór w tym momencie będzie trudny,ale nie jednakowo 
Zakończenie na tym etapie jakoś tam zaboli .
Schładzanie,dystansowanie się  to też nie jest taka prosta sprawa ,ale chyba jeszcze możliwa
Na pewno kontynuacja spotkań w całkowite zakochanie się ,opatrzona jest największym ryzykiem zranienia ,ukryte oczekiwania to właśnie pułapka o której ktoś wyżej pisał i wewnętrzny konflikt pomiędzy tym co się samemu deklarowało a emocjami.

A ja myślę, że autorka wpadła w swoje własne sidła. Nie została ani uwiedziona, ani omotana ani opętana. Intencja mężczyzny była wyrażana jasno i w tym sensie była "czysta".  Cała reszta tego nie zmienia, moim zdaniem wręcz to potwierdza, przez subtelną lecz wymowną manipulację

Po miesiącu zaproponował seks -wprost.  Po 3 razie ustaliliśmy że będzie to właśnie taka relacja.

vs.

kiedyś usłyszałam, że on wie, że jest moją zabawką ale ja nie muszę się obawiać, że on jest tu ze mną tylko dla seksu.


To może należałoby go zapytać, co się zmieniło w tej kwestii?

Odp: FWB ale nie do końca...

Tak, trzeba uczyć ludzi brać odpowiedzialność za słowa, nie chce związku znaczy nie chce związku (pomijam fakt ze może myśleć inaczej). Autorko jeżeli wszystko jest okej to po co zakładać ten temat? To tak jakby powiedzieć ze nie zrezygnuje się z nadpodaży fast foodów a jednocześnie chce się utrzymać wagę. Można przewidzieć wiele konsekwencji danych decyzji. Pewne rzeczy się wykluczają. Jeżeli bierzesz pod uwagę ze kiedyś może Cię boleć to ja nie mam z tym najmniejszego problemu smile. Ale jak kiedyś napiszesz ze jest draniem i ze wszyscy faceci to świnie to wtedy bede smutny. Odbieram temat dość sprzecznie, w stylu „jest fajnie ale nie jest fajnie”.

87

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

A ja myślę, że autorka wpadła w swoje własne sidła.

A to na pewno  smile
Trochę jednak próbuje zrzucać "winę" na faceta momentami w stylu on "chce zatrzymać " no chce bo mu dobrze jest.
Z innej strony nie ma co być też tak surową dla siebie samej za to co się dzieje
to pierwsze jej takie doświadczenie,a jakąś wyrachowaną  "zimną zołzą"  nie jest co widać jak dla mnie po jej mętliku w głowie i dylematach.
Za faceta trudno ręczyć  co naprawdę kombinuje oprócz wymagania wyłączności i wierności.

88

Odp: FWB ale nie do końca...

W sidła to by wpadła, gdyby jej uczucia wobec niego były jednoznaczne i znaczyłyby coś więcej niż pożądanie. Przecież Autorka wyraźnie napisała, że póki co ma metlik w glowie. Zakładam, że piszę uczciwie. I to jest moment by się zacząć z relacji oddalać.

Po co się zakłady temat? A no po to by poznać doświadczenia innych. Może Autorka oczekiwała odpowiedzi w stylu - fwb jest darmowe, cena niska, gwarancja zwrotu uczuć pewna. Dobrze, że napisała przed faktem, a nie po, kiedy mogłoby być z nią różnie pod wzgledem emocjonalnym.
Jeśli jest to jej pierwsza taka sytuacja w życiu, to można mieć w sobie sprzeczności.

Tabu, a jak wygląda Wasza wspólna praca? Ktoś jest szefem, ktoś nie? I czy masz plan B ma wypadek, jakby romans zaczął utrudniać Wam życie w pracy?

89 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-02-04 13:23:28)

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:

to pierwsze jej takie doświadczenie,a jakąś wyrachowaną  "zimną zołzą"  nie jest co widać jak dla mnie po jej mętliku w głowie i dylematach.

paslawku, a przyszło Ci do głowy, że oprócz bycia wyrachowaną "zimną zołzą" można jeszcze być osobą świadomą swoich potrzeb, umiejącą je identyfikować w konfrontacji z rzeczywistością? Autorka ma 40 lat, i nie jest już niedoświadczoną młodziutką panienką, którą można byłoby wodzić swobodnie za nos. Mnie się cały czas wydaje, że mętlik w głowie nie dzieje się bez przyczyny a przyczyną wcale nie jest tylko i wyłącznie zachowanie i słowa kochanka. Zachowanie i słowa najprawdopodobniej padają na podatny grunt, może nie do końca nawet uświadamiany sobie przez autorkę.  Bo jak już ktoś słusznie zauważył - inaczej nie byłoby tematu wink

90

Odp: FWB ale nie do końca...
AgaSawa napisał/a:
tabu napisał/a:

Część z was używa słowa " zakochała". Do zakochania daleka droga, mi zaczęło po prostu w jakiś sposób zależeć czyli konkretnie nie jest on od pewnego czasu brzydko pisząc drągiem na którego można wsiąść, poskakać, zejść i wyjść. Są emocje. Być może mój dość długi brak bliskości, a teraz bardzo dobry seks sprawia, że mi się miesza w głowie. Nie jestem robotem.. On też nim nie jest. Nie mieszało by, gdyby on tego nie powodował. Może rzeczywiście jak tu ktoś napisał trafiłam na czułego kochanka, który to lubi tą całą otoczkę.. To ja jako kobieta daję mu tego znacznie mniej. Często słyszę - no chodź się przytul, wiem że troszkę to u ciebie na siłę ale poudawaj chociaż chwilę. I wierzcie mi lub nie mówi takie rzeczy albo z lekkim zdenerwowaniem albo wręcz z rozżaleniem. I takie ma częste zagrywki. Może faktycznie, jak  inna osoba wspomniała to typ, że lubi rozkochać, podnieść swoje ego i zakończyć relację. I robi to w wyrachowany sposób choć trochę mi się to kłóci z jego charakterem, sposobem bycia na codzień.
Ja naprawdę nie chcę wchodzić z nim w inny typ rodzaj relacji jaki jest obecnie . Nie chcę też aby to się rozwinęło w niebezpiecznym kierunku. I nie chcę kończyć bo za dużo przyjemności mi to sprawia. Więc jak na początku napisałam mam mętlik w głowie. Skorzystam z rady,  że poobserwuję siebie, nie zerwę tego teraz, dam sobie czas. Być może taka chemia jest,  że odbieram źle swoje emocje (czyli mówiąc dosadnie jak na razie jeszcze myślę cipką)
Ta chemia w końcu trochę opadnie, jak w każdej relacji nastąpi spadek- bo to pewne - - - wtedy się okaże.

To zacznij schładzać relację nim się zakochasz. A do tego blisko, bo inaczej nie założyłabyś wątku smile
Co do słów rzucanych na wiatr, to znam takiego, który wyznał mi miłość, a w domu ma fajną żonę i dwójkę małych dzieci. Więc różni są mężczyźni. To tylko słowa. Jednak to, co Ci powiedział na początku, że nie chce związku, wziełabym do serca.

Tylko nie da się schładzać relacji i brnąć w nią dalej, raczej to pójdzie w przeciwnym kierunku,
Im dłużej będzie trwało
Szkoda, że nie ma tu szczerości, facet głupa pali, co to za odzywki, mogłabyś poudawać...
On doskonale wie, że kobiety w większości się angażują w takich sytuacjach.

Dlatego uważam, że tylko powiedzenie o swoich obawach, pozwoli wyjaśnić sytuację, chociaż do niego nie można mieć zaufania...

91

Odp: FWB ale nie do końca...
tabu napisał/a:

Część z was używa słowa " zakochała". Do zakochania daleka droga, mi zaczęło po prostu w jakiś sposób zależeć

Bardziej adekwatnym określeniem niż zakochanie wydaje mi się „przywiązanie”. Zupełnie naturalna sprawa. Słyszałaś kiedykolwiek o oksytocynie i wazopresynie? To neuroprzekaźniki, które m.in. odpowiadają za tworzenie więzi społecznych i bliskich relacji.

tabu napisał/a:

Ta chemia w końcu trochę opadnie, jak w każdej relacji nastąpi spadek- bo to pewne - - - wtedy się okaże.

Myślę, że właśnie w tym obszarze Twój kolega od seksu ma nad Tobą przewagę. Zapewne on doskonale wie z doświadczenia, że u niego każdorazowo, gdy chemia wyparowuje, to pojawia się znużenie, które prowadzi do zakończenia relacji. Stąd jego asekuracja już na wstępie Waszego układu. Fajnie, że jest bezpośredni i uczciwy. Wydaje mi się, że dużo bardziej popularnym zachowaniem wśród panów jest mydlenie oczu kobiecie związkiem nawet wówczas, gdy nie biorą takiego scenariusza pod uwagę. Zresztą robią tak pewnie dlatego, że to działa. Nie wydaje mi się, że łatwo jest znaleźć partnerkę tylko do seksu.

Odp: FWB ale nie do końca...
AgaSawa napisał/a:

Dobrze, że napisała przed faktem, a nie po, kiedy mogłoby być z nią różnie pod wzgledem emocjonalnym.

Raczej w trakcie i będzie bolało bardziej lub mniej, albo nazwijmy to dyplomatycznie mętlikiem w głowie.

93

Odp: FWB ale nie do końca...
tabu napisał/a:

Część z was używa słowa " zakochała". Do zakochania daleka droga, mi zaczęło po prostu w jakiś sposób zależeć czyli konkretnie nie jest on od pewnego czasu brzydko pisząc drągiem na którego można wsiąść, poskakać, zejść i wyjść. Są emocje. Być może mój dość długi brak bliskości, a teraz bardzo dobry seks sprawia, że mi się miesza w głowie. Nie jestem robotem.. On też nim nie jest. Nie mieszało by, gdyby on tego nie powodował. Może rzeczywiście jak tu ktoś napisał trafiłam na czułego kochanka, który to lubi tą całą otoczkę.. To ja jako kobieta daję mu tego znacznie mniej. Często słyszę - no chodź się przytul, wiem że troszkę to u ciebie na siłę ale poudawaj chociaż chwilę. I wierzcie mi lub nie mówi takie rzeczy albo z lekkim zdenerwowaniem albo wręcz z rozżaleniem. I takie ma częste zagrywki. Może faktycznie, jak  inna osoba wspomniała to typ, że lubi rozkochać, podnieść swoje ego i zakończyć relację. I robi to w wyrachowany sposób choć trochę mi się to kłóci z jego charakterem, sposobem bycia na codzień.
Ja naprawdę nie chcę wchodzić z nim w inny typ rodzaj relacji jaki jest obecnie . Nie chcę też aby to się rozwinęło w niebezpiecznym kierunku. I nie chcę kończyć bo za dużo przyjemności mi to sprawia. Więc jak na początku napisałam mam mętlik w głowie. Skorzystam z rady,  że poobserwuję siebie, nie zerwę tego teraz, dam sobie czas. Być może taka chemia jest,  że odbieram źle swoje emocje (czyli mówiąc dosadnie jak na razie jeszcze myślę cipką)
Ta chemia w końcu trochę opadnie, jak w każdej relacji nastąpi spadek- bo to pewne - - - wtedy się okaże.

"Albo z lekkim zdenerwowaniem, albo wręcz z rozżaleniem" - tu jest właśnie świat wyobrażeń autorki. Jakoś pan nie ma problemu, żeby ustawić ją do szeregu i przypomnieć, że to układ FWB. Był tu taki jeden Beckett - też dostawał sprzeczne sygnały, później bujał się przez kilka lat w roli wycieraczki. Nie ma czegoś takiego jak "nie chcę żeby to rozwinęło się w niebezpiecznym kierunku" i jednocześnie "nie chcę kończyć". Albo kończysz, albo rozwijasz w niebezpiecznym kierunku... oczywiście tylko dla siebie, bo ten facet "stratę" ciebie totalnie zleje.

94

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
paslawek napisał/a:

to pierwsze jej takie doświadczenie,a jakąś wyrachowaną  "zimną zołzą"  nie jest co widać jak dla mnie po jej mętliku w głowie i dylematach.

paslawku, a przyszło Ci do głowy, że oprócz bycia wyrachowaną "zimną zołzą" można jeszcze być osobą świadomą swoich potrzeb, umiejącą je identyfikować w konfrontacji z rzeczywistością? Autorka ma 40 lat, i nie jest już niedoświadczoną młodziutką panienką, którą można byłoby wodzić swobodnie za nos. Mnie się cały czas wydaje, że mętlik w głowie nie dzieje się bez przyczyny a przyczyną wcale nie jest tylko i wyłącznie zachowanie i słowa kochanka. Zachowanie i słowa najprawdopodobniej padają na podatny grunt, może nie do końca nawet uświadamiany sobie przez autorkę.  Bo jak już ktoś słusznie zauważył - inaczej nie byłoby tematu wink

Jasne. Masz rację, że musiało trafić na podatny grunt.
I oczywiście, że ten facet nim po miesiącu zadał pytanie wprost, o romans miał pełną świadomość komu to pytanie zadaję. Przynajmniej jest uczciwy, no tego mu nie można odmówić wink

Wieka, ja bym na miejscu Autorki nic nie wyjaśniała. Zaczęłabym się oddalać. Im szybciej, to zrobi, tym lepiej. Całkowite odcięcie może ją wpędzić w dół, bo ona romansu kończyć nie chce.

95

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
paslawek napisał/a:

to pierwsze jej takie doświadczenie,a jakąś wyrachowaną  "zimną zołzą"  nie jest co widać jak dla mnie po jej mętliku w głowie i dylematach.

paslawku, a przyszło Ci do głowy, że oprócz bycia wyrachowaną "zimną zołzą" można jeszcze być osobą świadomą swoich potrzeb, umiejącą je identyfikować w konfrontacji z rzeczywistością? Autorka ma 40 lat, i nie jest już niedoświadczoną młodziutką panienką, którą można byłoby wodzić swobodnie za nos. Mnie się cały czas wydaje, że mętlik w głowie nie dzieje się bez przyczyny a przyczyną wcale nie jest tylko i wyłącznie zachowanie i słowa kochanka. Zachowanie i słowa najprawdopodobniej padają na podatny grunt, może nie do końca nawet uświadamiany sobie przez autorkę.  Bo jak już ktoś słusznie zauważył - inaczej nie byłoby tematu wink

Można być nie mam wątpliwości co do tego .
możliwe jest też to co dalej napisałaś o nie do końca uświadamianym gruncie - to istotne ,a sam wiek 40 lat już mniej jest ważny

8 lat zajmowania się dziećmi, pracą, domem coś tam znaczy,samotność skryte deficyty ,uważam że dojrzewa się różnie i dłużej niż niby powinno się dorosnąć ,nierównomiernie ,niejednakowo to się odbywa -  to indywidualna sprawa
Teraz Tabu ma okazję sobie coś uświadomić ,nie ma moim zdaniem idealnego dla wszystkich wzoru dojrzewania,te wzory wcale nie są doskonałe też bywają przydatne , to sugestie ,teorie,idee czasem utopie
oraz nie ma jedynie słusznego schematu uświadamiania sobie tego czego chcemy,potrzebujemy co możemy dać z siebie i wziąć, oczekując będąc w relacji.
Co by nie pisać życie bywa poplątane na własne życzenie również nawet głównie ,ale to nie zbrodnia popełnić takie błędy ,czegoś jak się chce można się o sobie dowiedzieć ,a że po 40- tce
to nie koniec życia przecież
celibat to nie jakieś przymusowe przeznaczenie dla kobiety.

96

Odp: FWB ale nie do końca...

Tabu, a jak wygląda Wasza wspólna praca? Ktoś jest szefem, ktoś nie? I czy masz plan B ma wypadek, jakby romans zaczął utrudniać Wam życie w pracy?

Nie, nie pracujemy razem. To bardzo specyficzne miejsce z dużą ilością stałych "klientów"- bo relacje z tymi akurat ludźmi ze względu na częste wizyty, rozmowy w swoim gronie itd są inne niż z klientami przypadkowymi. Ot taka powiedzmy paczka przyjaciół do pogadania przy drinku, wygadania się na barze. On do tej grupy należy. Ja tam pracuje.

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
paslawek napisał/a:

to pierwsze jej takie doświadczenie,a jakąś wyrachowaną  "zimną zołzą"  nie jest co widać jak dla mnie po jej mętliku w głowie i dylematach.

paslawku, a przyszło Ci do głowy, że oprócz bycia wyrachowaną "zimną zołzą" można jeszcze być osobą świadomą swoich potrzeb, umiejącą je identyfikować w konfrontacji z rzeczywistością? Autorka ma 40 lat, i nie jest już niedoświadczoną młodziutką panienką, którą można byłoby wodzić swobodnie za nos. Mnie się cały czas wydaje, że mętlik w głowie nie dzieje się bez przyczyny a przyczyną wcale nie jest tylko i wyłącznie zachowanie i słowa kochanka. Zachowanie i słowa najprawdopodobniej padają na podatny grunt, może nie do końca nawet uświadamiany sobie przez autorkę.  Bo jak już ktoś słusznie zauważył - inaczej nie byłoby tematu wink

Można być nie mam wątpliwości co do tego .
możliwe jest też to co dalej napisałaś o nie do końca uświadamianym gruncie - to istotne ,a sam wiek 40 lat już mniej jest ważny

8 lat zajmowania się dziećmi, pracą, domem coś tam znaczy,samotność skryte deficyty

Zachowanie kochanka mogło obudzić uśpione potrzeby. I stąd ten "mętlik" w głowie.

98

Odp: FWB ale nie do końca...
AgaSawa napisał/a:

W grze zwanej uwodzeniem?

Wątpie. To już są jakieś formy manipulacji lub zabawy dla lubiących niedostępność. Nie każda kobieta się na to złapie.

Mowa raczej o zwykłym niezadowoleniu, kiedy ktoś niekoniecznie od razu musi zapałać do nas otwarta sympatią czy tez zwyczajnie pozostaje lekko wycofanym albo po prostu nie emanuje na prawo i lewo uwielbieniem dla nowo poznanej osoby. Ciężko to możę określić, ale ma się wrażenie, że przeciętna kobieta jest niezadowolona(delikatnie mówiąc) jak się z nią nie rozmawia w sposób przewrotny, dwuznaczny czy okraszony flirtem, niezależnie jakie ona sama ma zamairy.

Co do Autorki, to zastanawiam się czego Ona oczekuje po tym wątku. Ma wątpliwości, że może się zakochać, podczas gdy nie chce innej relacji z tym facetem a jednocześnie ciężko jej zrezygnować z tego, co jest..

99

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:


Mowa raczej o zwykłym niezadowoleniu, kiedy ktoś niekoniecznie od razu musi zapałać do nas otwarta sympatią czy tez zwyczajnie pozostaje lekko wycofanym albo po prostu nie emanuje na prawo i lewo uwielbieniem dla nowo poznanej osoby. Ciężko to możę określić, ale ma się wrażenie, że przeciętna kobieta jest niezadowolona(delikatnie mówiąc) jak się z nią nie rozmawia w sposób przewrotny, dwuznaczny czy okraszony flirtem, niezależnie jakie ona sama ma zamairy.

Jeżeli mogę zająć stanowisko przeciętnej kobiety, to odpowiem, że nie jest to prawda.
Jeśli dobrze Cię rozumiem, to myślisz, że każda kobieta marzy by prowadzić z nią dialog w sposób przewrotny?

bagienni_k napisał/a:

Co do Autorki, to zastanawiam się czego Ona oczekuje po tym wątku. Ma wątpliwości, że może się zakochać, podczas gdy nie chce innej relacji z tym facetem a jednocześnie ciężko jej zrezygnować z tego, co jest..

Ah kobiety! big_smile

100 Ostatnio edytowany przez Psycholog Na Niby (2022-02-04 14:25:20)

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Co do Autorki, to zastanawiam się czego Ona oczekuje po tym wątku. Ma wątpliwości, że może się zakochać, podczas gdy nie chce innej relacji z tym facetem a jednocześnie ciężko jej zrezygnować z tego, co jest..

Tez tego nie rozumiem ale tak chyba wyglada mętlik w głowie smile. Ludzie samotni nie powinni wchodzić w FWB, to niebezpieczna gra.

101

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ludzie samotni nie powinni wchodzić w FWB, to niebezpieczna gra.

A nie-samotni (czytaj: w związkach) powinni wchodzić w FwB?
Też to nieco może ryzykowne i niebezpieczne. ;-) :-D

102

Odp: FWB ale nie do końca...
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ludzie samotni nie powinni wchodzić w FWB, to niebezpieczna gra.

A nie-samotni (czytaj: w związkach) powinni wchodzić w FwB?
Też to nieco może ryzykowne i niebezpieczne. ;-) :-D

Bardziej chodziło mi o uczucie osamotnienia a nie „stan formalnym”, można czuć się samotnym będąc w związku a na ocenę kwestii moralnych FBW będąc w związku nie mam odwagi smile.

103

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Co do Autorki, to zastanawiam się czego Ona oczekuje po tym wątku. Ma wątpliwości, że może się zakochać, podczas gdy nie chce innej relacji z tym facetem a jednocześnie ciężko jej zrezygnować z tego, co jest..

Tez tego nie rozumiem ale tak chyba wyglada mętlik w głowie smile. Ludzie samotni nie powinni wchodzić w FWB, to niebezpieczna gra.

Przede wszystkim to ludzie nie powinni być samotni to najbezpieczniejsze
cokolwiek to dla kogo oznacza smile wink

104

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Kolega wyżej chyba najbardziej dosadnie to podsumował: po prostu się różnimy i to bardzo, tzn. faceci i kobiety smile  Na podstawie przytaczanych tutaj historii nietrudno wysnuć wniosek, żę kobieta kocha uszami, skoro wystarczy jej kilka tygodni wspólnych spotkań, opartych na seksie, adoracji i wspólnej rozmowie. Dlatego tacy podrywacze, jakim zapewne jest ten facet, wiedzą jak się zabrać do rzeczy. Może się taki zakochać na swój sposób po męsku, ale na wszelki wypadek się zapezpieczył deklarując, że łączy ich niezobowiązujący układ. Sęk w tym, żę facet odziela często seks od uczuć a u kobiet bywa  z tym ciężko..

Kobiety od dziecka wychowuje się na żony i matki. Wpaja się im, że te wartości są większe od wszystkich innych. Dlatego wiele kobiet podświadome dąży do związku z mężczyzną, jakby to było wyznacznikiem ich wartości. Słuchają bo chcą usłyszeć, że ktoś je kocha, a jak kocha to zwiąże się z nimi i będą tworzyć szczęśliwą rodzinę. Z takim przekazem podprogowym spotykają się potem całe życie w kościołach czy na bilbordach, gdzie kobieta szczęśliwa jest otoczona swoją rodziną. Co prawda coraz częściej pojawia się kobieta zadowolona z siebie i życia bo odniosła sukces,  widzimy ją w eleganckim kostiumie, z laptopem i uśmiechniętą, tylko gdzieś tam z tyłu głowy pozostaje stary przekaz że sukces osobisty to nie jest pełne szczęście.

Gdyby  od dziecka widziała bilbordy : inwestuj w siebie a odniesiesz sukces. Wtedy za godziną swojej pracy opłacisz trzech osiłków, którzy wniosą ci szafę na trzecie piętro, złożą ją i jeszcze pozamiatają schody.  A potem zamiast stać przy garach i sprawdzać, czy mąż ma świeżą koszulę do biura, pójdziesz z przyjaciółkami do teatru i będziesz się dobrze bawić. - wtedy nie łapały by się tak szybko a czułe słówka

U mężczyzn funkcjonuje obraz macho - wolny, niezależny, nie da sobie w kaszę dmuchać, ma kobiet na pęczki i zmienia je jak rękawiczki. Ma kasy jak lodu i do późnej starości kręcą się wokół niego młode ciała. Niejeden marzy właśnie o takim sukcesie.

Dlatego nie można się dziwić, że każdy dąży do czego innego.

105

Odp: FWB ale nie do końca...
MagdaLena1111 napisał/a:
tabu napisał/a:

Część z was używa słowa " zakochała". Do zakochania daleka droga, mi zaczęło po prostu w jakiś sposób zależeć

Bardziej adekwatnym określeniem niż zakochanie wydaje mi się „przywiązanie”. Zupełnie naturalna sprawa. Słyszałaś kiedykolwiek o oksytocynie i wazopresynie? To neuroprzekaźniki, które m.in. odpowiadają za tworzenie więzi społecznych i bliskich relacji.

tabu napisał/a:

Ta chemia w końcu trochę opadnie, jak w każdej relacji nastąpi spadek- bo to pewne - - - wtedy się okaże.

Myślę, że właśnie w tym obszarze Twój kolega od seksu ma nad Tobą przewagę. Zapewne on doskonale wie z doświadczenia, że u niego każdorazowo, gdy chemia wyparowuje, to pojawia się znużenie, które prowadzi do zakończenia relacji. Stąd jego asekuracja już na wstępie Waszego układu. Fajnie, że jest bezpośredni i uczciwy. Wydaje mi się, że dużo bardziej popularnym zachowaniem wśród panów jest mydlenie oczu kobiecie związkiem nawet wówczas, gdy nie biorą takiego scenariusza pod uwagę. Zresztą robią tak pewnie dlatego, że to działa. Nie wydaje mi się, że łatwo jest znaleźć partnerkę tylko do seksu.

Tu byś się pomyliła, są kobiety, które z braku seksu chodzą po ścianach, facetów zgarniają z przysłowiowej ulicy, nie odpowiada, do widzenia, następny proszę... Faceci też bywają naiwni.

Ten facet też nie jest uczciwy, choć niby bezpośredni.
Może tak być, że kiedyś był mocno zraniony i teraz odgrywa się na kobietach, proponuję niby jasną sytuację, ale jednocześnie zachęca do zaangażowania, jak kobieta się zakocha, on jest niby czysty, bo były przecież uzgodnienia. Żegnaj i cierp.
Dlatego jeśli nie potrafi oddzielić się seksu od emocji/uczuć, nie powinno się wchodzić w fwb. To jest dla tych, którzy traktują seks jak sport.

106 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-02-04 15:18:26)

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ludzie samotni nie powinni wchodzić w FWB, to niebezpieczna gra.

A nie-samotni (czytaj: w związkach) powinni wchodzić w FwB?
Też to nieco może ryzykowne i niebezpieczne. ;-) :-D

Bardziej chodziło mi o uczucie osamotnienia a nie „stan formalnym”, można czuć się samotnym będąc w związku a na ocenę kwestii moralnych FBW będąc w związku nie mam odwagi smile.

Racja, bycie samotnym i bycie singlem, to dwie odrębne kwestie :-)

Wydaje mi się, że wchodząc w układ FwB trzeba znać dobrze siebie, wiedzieć, czemu się podoła, a z czym nie da sobie ktoś rady.
Tutaj wygląda na to, że autorka potrafiła wejść w układ, w którym teraz nie do końca dobrze sobie radzi, bo chyba też wyobrażenia miała inne.



wieka napisał/a:

Tu byś się pomyliła, są kobiety, które z braku seksu chodzą po ścianach, facetów zgarniają z przysłowiowej ulicy, nie odpowiada, do widzenia, następny proszę... Faceci też bywają naiwni.

Ten facet też nie jest uczciwy, choć niby bezpośredni.
Może tak być, że kiedyś był mocno zraniony i teraz odgrywa się na kobietach, proponuję niby jasną sytuację, ale jednocześnie zachęca do zaangażowania, jak kobieta się zakocha, on jest niby czysty, bo były przecież uzgodnienia. Żegnaj i cierp.
Dlatego jeśli nie potrafi oddzielić się seksu od emocji/uczuć, nie powinno się wchodzić w fwb. To jest dla tych, którzy traktują seks jak sport.


Hm…z mojej kobiecej perspektywy o seks jest łatwo. Miałam okazję osobiście poznać prof. Wojciszke i on używał takiego sformułowania, że „seks to jest coś, co kobiety mają, a faceci chcieliby mieć” i coś w tym jest. Bo to kobiety są bardziej selektywne przy wyborze partnera, gdyż ponoszą koszty ewentualnej ciąży i porodu. To ewolucyjna spuścizna, chociaż czasy i możliwości są inne.

Nic mi o tym facecie i jego przeszłości nie wiadomo, ponad to, co napisała autorka, więc nie będę spekulowała. A z tego co autorka napisała wynika, że jasno zadeklarował, jaki rodzaj relacji go interesuje i powtórzył to, gdy ona zaczęła mówić o zaangażowaniu.

107 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-02-04 15:25:12)

Odp: FWB ale nie do końca...
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A nie-samotni (czytaj: w związkach) powinni wchodzić w FwB?
Też to nieco może ryzykowne i niebezpieczne. ;-) :-D

Bardziej chodziło mi o uczucie osamotnienia a nie „stan formalnym”, można czuć się samotnym będąc w związku a na ocenę kwestii moralnych FBW będąc w związku nie mam odwagi smile.

Racja, bycie samotnym i bycie singlem, to dwie odrębne kwestie :-)

Wydaje mi się, że wchodząc w układ FwB trzeba znać dobrze siebie, wiedzieć, czemu się podoła, a z czym nie da sobie ktoś rady.
Tutaj wygląda na to, że autorka potrafiła wejść w układ, w którym teraz nie do końca dobrze sobie radzi, bo chyba też wyobrażenia miała inne.

Wobec tego czy Tabu może jeszcze "ocalić siebie" i przekształcić ten układ w coś bardziej praktycznego bez tych przereklamowanych nieznośnych, niepotrzebnych, "niedojrzałych" emocji ? smile
Czy można zawrócić ,zresetować ten układ swoją głowę i serce ? smile
Czy już dla niej nie ma żadnej nadziei i tylko czarna rozpacz ją czeka do końca życia
bo nie ma tak zwanej "pełnej świadomości " , terminu moim zdaniem notorycznie i na wyrost nadużywanego ,tak jak oczekiwania od ludzkiej istoty doskonałej wyobraźni i przewidywania tego co nie da się do końca przewidzieć czyli znajomości tego co podświadome oraz przyszłości i tego co ktoś inny ma w głowie  .

108

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Bardziej chodziło mi o uczucie osamotnienia a nie „stan formalnym”, można czuć się samotnym będąc w związku a na ocenę kwestii moralnych FBW będąc w związku nie mam odwagi smile.

Racja, bycie samotnym i bycie singlem, to dwie odrębne kwestie :-)

Wydaje mi się, że wchodząc w układ FwB trzeba znać dobrze siebie, wiedzieć, czemu się podoła, a z czym nie da sobie ktoś rady.
Tutaj wygląda na to, że autorka potrafiła wejść w układ, w którym teraz nie do końca dobrze sobie radzi, bo chyba też wyobrażenia miała inne.

Wobec tego czy Tabu może jeszcze "ocalić siebie" i przekształcić ten układ w coś bardziej praktycznego bez tych przereklamowanych nieznośnych, niepotrzebnych, "niedojrzałych" emocji ? smile
Czy można zawrócić ,zresetować ten układ swoją głowę i serce ? smile
Czy już dla niej nie ma żadnej nadziei i tylko czarna rozpacz ją czeka do końca życia
bo nie ma tak zwanej "pełnej świadomości " , terminu moim zdaniem notorycznie i na wyrost nadużywanego ,tak jak oczekiwania od ludzkiej istoty doskonałej wyobraźni i przewidywania tego co nie da się do końca przewidzieć czyli znajomości tego co podświadome oraz przyszłości i tego co ktoś inny ma w głowie  .

Nadzieja umiera ostatnia
Wszystko się może zdarzyć
Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi.

Co by tu jeszcze pasowało? ;-)

Na miejscu autorki, to po prostu samą siebie bym urealniła i opierała się na faktach a nie własnych założeniach, pobożnych życzeniach, projekcjach, potrzebach, doświadczeniach itd. Zawarli kontrakt, oboje znają jego warunki i nie ma podstaw (oprócz oczywiście pobożnych życzeń, potrzeb,…), żeby ich nie honorować.

109

Odp: FWB ale nie do końca...
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Racja, bycie samotnym i bycie singlem, to dwie odrębne kwestie :-)

Wydaje mi się, że wchodząc w układ FwB trzeba znać dobrze siebie, wiedzieć, czemu się podoła, a z czym nie da sobie ktoś rady.
Tutaj wygląda na to, że autorka potrafiła wejść w układ, w którym teraz nie do końca dobrze sobie radzi, bo chyba też wyobrażenia miała inne.

Wobec tego czy Tabu może jeszcze "ocalić siebie" i przekształcić ten układ w coś bardziej praktycznego bez tych przereklamowanych nieznośnych, niepotrzebnych, "niedojrzałych" emocji ? smile
Czy można zawrócić ,zresetować ten układ swoją głowę i serce ? smile
Czy już dla niej nie ma żadnej nadziei i tylko czarna rozpacz ją czeka do końca życia
bo nie ma tak zwanej "pełnej świadomości " , terminu moim zdaniem notorycznie i na wyrost nadużywanego ,tak jak oczekiwania od ludzkiej istoty doskonałej wyobraźni i przewidywania tego co nie da się do końca przewidzieć czyli znajomości tego co podświadome oraz przyszłości i tego co ktoś inny ma w głowie  .

Nadzieja umiera ostatnia
Wszystko się może zdarzyć
Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi.

Co by tu jeszcze pasowało? ;-)

Na miejscu autorki, to po prostu samą siebie bym urealniła i opierała się na faktach a nie własnych założeniach, pobożnych życzeniach, projekcjach, potrzebach, doświadczeniach itd. Zawarli kontrakt, oboje znają jego warunki i nie ma podstaw (oprócz oczywiście pobożnych życzeń, potrzeb,…), żeby ich nie honorować.

Podobnie uważam smile
Moim zdaniem skoro już zaczęła i ma wątpliwości to jeszcze na żadne totalne dno nie upadła
Co prawda po 3 miesiącach zdystansowanie się i dojście do równowagi może nie być łatwe ,ale letko niema ,nie jest za późno
W ostatnim poście Autorka dobrze kombinuje ,stało się i już nie odstanie ważne co z tym zrobić i nie dołować się
Facet nich se gada inny facet może będzie głośno chrapał albo clamał ,a samotność już może nie jest dla Tabu.

110 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-02-04 16:52:39)

Odp: FWB ale nie do końca...
AgaSawa napisał/a:
bagienni_k napisał/a:


Mowa raczej o zwykłym niezadowoleniu, kiedy ktoś niekoniecznie od razu musi zapałać do nas otwarta sympatią czy tez zwyczajnie pozostaje lekko wycofanym albo po prostu nie emanuje na prawo i lewo uwielbieniem dla nowo poznanej osoby. Ciężko to możę określić, ale ma się wrażenie, że przeciętna kobieta jest niezadowolona(delikatnie mówiąc) jak się z nią nie rozmawia w sposób przewrotny, dwuznaczny czy okraszony flirtem, niezależnie jakie ona sama ma zamiary.

Jeżeli mogę zająć stanowisko przeciętnej kobiety, to odpowiem, że nie jest to prawda.
Jeśli dobrze Cię rozumiem, to myślisz, że każda kobieta marzy by prowadzić z nią dialog w sposób przewrotny?

Przewrotny albo raczej taki naładowany emocjami, dwuznacznością czy prostu zwykłym flirtem lub przekomarzaniem się. Osobiście to nie czuje potrzeby takiej rozmowy, bo mnie to w ogóle nie bawi, ale sama reakcja niektórych kobiet jest wymowna: dziwią się, że nie zaczyna się z nią takiej rozmowy, jaką ona zapewne oczekuje. Zamiast wespłego szczebiotania dostaje "jedynie" taką "zwyczjaność".

Agnes76 Myślę, że wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby ludziom nie wydawało się, że to przede wszystkim drugi człowiek obok decyduje o ich poczuciu wartości. Naprawdę miło jest widzieć kogoś, kto marzy czy też cieszy się akurat z czegoś innego, niż sama rodzina lub partner, w szczególności zaś, jeśli realizuje się w pracy i poza nią, czerpiąc z tego satysfakcję.
Z drugiej strony, skoro tak bardzo kobiety tego pragną, to az dziw bierze, że po jakimś czasie zaczynają narzekać na tzw. "nudę" czy "monotonię". Dziwi się człowiek, kiedy słyszy, jak kobieta narzeka, zę jej partner jest przewidywalny, ułożony i stateczny.
Facetów zapewne dotyczy to samo.

Autorka się zapętliła, bo zaczyna się w niej odzywać jakaś siła, która coraz bardziej zbliża ją do tego faceta, wbrew temu, co sama twierdzi. Jeśli nawet on by się po jakimś czasi ezaangażował(w co wątpię), to Autorka zapewne pierwsza poczuje coś więcej..

Może dlatego tak trudno trafić na kobietę(bez specjalnego bagażu doświadczeń życiowych), której zależałoby, przynajmniej przez jakiś czas, głównie na seksie i luźnej znajomości. Jak się taka trafi, to nawet reszta kobiet bywa mocno zdziwiona, że tak się da..

111

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Kobiety lubią kiedy poświęca im się czas (nie mylić z niedostępnymi księżniczkami). Nie czują się wtedy takie uprzedmiotowione.

Nie uwierzysz, ale mężczyźni też tak mają. A w wątkowym przykładzie. Jeżeli ona przychodzi do niego, dostaje co co ma dostać i wraca sobie do swojego życia, to nie jest to uprzedmiotowienie tego faceta? Czy nie został on potraktowany jak dildo?
Wyobrażam sobie jaki byłby krzyk wśród użytkowniczek gdyby to ten zły facet przyszedł, wykorzystał i zostawił ta biedną i uprzedmiotowianą kobietę.

112 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-02-04 17:04:10)

Odp: FWB ale nie do końca...
Legat napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Kobiety lubią kiedy poświęca im się czas (nie mylić z niedostępnymi księżniczkami). Nie czują się wtedy takie uprzedmiotowione.

Nie uwierzysz, ale mężczyźni też tak mają. A w wątkowym przykładzie. Jeżeli ona przychodzi do niego, dostaje co co ma dostać i wraca sobie do swojego życia, to nie jest to uprzedmiotowienie tego faceta? Czy nie został on potraktowany jak dildo?

Wierzę, nie twierdzę że jest inaczej. Odnosiłam się tym wpisem do wpisu innego użytkownika (powinnam była w takim razie zrobić cytat) a dokładnie do stwierdzenia, że:


Psycholog Na Niby napisał/a:

Osobiście jestem zwolennikiem krótkich, dosadnych, bezpośrednich form przekazu apropo kobiet, nie lubię już "tracić czasu" na tzw. uwodzenie

czyli, że krótka piłka - kawa na ławę i bardziej chodziło mi o to, że nie każdej kobiecie może to odpowiadać, że może się poczuć w powyższy, uprzedmiotowiony sposób.

113 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-02-04 17:16:41)

Odp: FWB ale nie do końca...
Legat napisał/a:

. Jeżeli ona przychodzi do niego, dostaje co co ma dostać i wraca sobie do swojego życia, to nie jest to uprzedmiotowienie tego faceta?

Jeśli stosować tę nomenklaturę, to z wzajemnością...

114

Odp: FWB ale nie do końca...

Cały problem w tym, że bezpośredni przekaz NIE JEST równoznaczny z niczyim uprzedmiotowieniem..

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Cały problem w tym, że bezpośredni przekaz NIE JEST równoznaczny z niczyim uprzedmiotowieniem..

Ale nie możemy wykluczyć, że w tak wrażliwej kwestii zostanie w ten sposób odebrany. Vide wątek: Czy on chciał tylko seksu i rozterki z tym potem związane wink

116

Odp: FWB ale nie do końca...

Zatem można w nieskończoność kogoś przekonywać, że ma się czyste intencje a on i tak będzie wiedział swoje..

Swoją drogą, to ponownie zastanawiam się nad tym, jak przeciętna kobieta widzi relacje FwB. Jeśli w tym przypadku Autorka zaczyna dostrzegać, że wymyka się to wszystko poza obręb pojmowania przez nią takiej relacji, to na czym ma się to opierać? Wyłącznie na czystym, fizycznym seksie, nawet bez żadnych rozmów czy zwierzeń? Jeśli tak, to bardziej zbliżamy się do czegoś co przypomina zwykłe usługi seksualne, z tą różnicą, że nikt nikomu za nic nie płaci..

117

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Zatem można w nieskończoność kogoś przekonywać, że ma się czyste intencje a on i tak będzie wiedział swoje..

Swoją drogą, to ponownie zastanawiam się nad tym, jak przeciętna kobieta widzi relacje FwB. Jeśli w tym przypadku Autorka zaczyna dostrzegać, że wymyka się to wszystko poza obręb pojmowania przez nią takiej relacji, to na czym ma się to opierać? Wyłącznie na czystym, fizycznym seksie, nawet bez żadnych rozmów czy zwierzeń? Jeśli tak, to bardziej zbliżamy się do czegoś co przypomina zwykłe usługi seksualne, z tą różnicą, że nikt nikomu za nic nie płaci..

Nie do końca, bo fwb nie wyklucza koleżeństwa, tylko zawsze jest niebezpieczeństwo, że jedna strona się zaangażuje i będzie cierpiała.

Rozumiem, że się nie przewidzi, a brać pod uwagę się powinno, wchodząc w taką relację.

Odp: FWB ale nie do końca...
bagienni_k napisał/a:

Zatem można w nieskończoność kogoś przekonywać, że ma się czyste intencje a on i tak będzie wiedział swoje..

Swoją drogą, to ponownie zastanawiam się nad tym, jak przeciętna kobieta widzi relacje FwB.

W sumie jako przeciętna kobieta mogę spróbować się wypowiedzieć. Myślę, że widzi ją tak samo jak przeciętny mężczyzna. To zależy z kim. Nie każdy obiekt zainteresowania spełnia warunki na męża lub stałego partnera. Czasem FwB to maks ile dwie osoby mogę sobie zaoferować. I jak to bywa w tych relacjach, w tym cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz (tego samego).

119 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-02-04 17:57:10)

Odp: FWB ale nie do końca...

W moim mniemaniu "przeciętna" kobieta jak nie miała i nie była w takim układzie to tylko teoretyzuje ,na podstawie opowieści dziwnych treści,statystycznie Fwb to chyba jeszcze i tak nie jest zjawisko masowe
Teorie ,idee ,przekonania mogą,negatywne doświadczenia innych osób w środowisku,spowodować unikanie bardziej takiej relacji niż chęć wejścia w takie coś w niewiadomą w ciekawość marzenia o tym,to też indywidualna sprawa i w tym momencie "przeciętność" przestaje istnieć i mieć jakiekolwiek znaczenie .

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:

W moim mniemaniu "przeciętna" kobieta jak nie miała i nie była w takim układzie to tylko teoretyzuje ,na podstawie opowieści dziwnych treści,statystycznie Fwb to chyba jeszcze i tak nie jest zjawisko masowe
Teorie ,idee ,przekonania mogą,negatywne doświadczenia innych osób w środowisku,spowodować unikanie bardziej takiej relacji niż chęć wejścia w takie coś w niewiadomą w ciekawość marzenia o tym,to też indywidualna sprawa i w tym momencie "przeciętność" przestaje istnieć i mieć jakiekolwiek znaczenie .

Ucinając dyskusję w ten sposób, można ją podsumować że każdy z nas teoretyzuje w większym lub mniejszym stopniu, bo przecież nie skosztował w życiu wszystkiego. Jak rozumiem, Ty wiesz z czym to się je, skoro tak?

121 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-02-04 18:44:27)

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
paslawek napisał/a:

W moim mniemaniu "przeciętna" kobieta jak nie miała i nie była w takim układzie to tylko teoretyzuje ,na podstawie opowieści dziwnych treści,statystycznie Fwb to chyba jeszcze i tak nie jest zjawisko masowe
Teorie ,idee ,przekonania mogą,negatywne doświadczenia innych osób w środowisku,spowodować unikanie bardziej takiej relacji niż chęć wejścia w takie coś w niewiadomą w ciekawość marzenia o tym,to też indywidualna sprawa i w tym momencie "przeciętność" przestaje istnieć i mieć jakiekolwiek znaczenie .

Ucinając dyskusję w ten sposób, można ją podsumować że każdy z nas teoretyzuje w większym lub mniejszym stopniu, bo przecież nie skosztował w życiu wszystkiego. Jak rozumiem, Ty wiesz z czym to się je, skoro tak?

Niczego nie ucinam, bardziej chodzi o to jakby "zgeneralizowanie" tej przeciętności i indywidualne przeżycia
znaczenie tych rzeczy  i determinowania wyborów ,albo ciekawością lub zachowawczością z ostrożności czy czegoś innego   
Jak w tym "znależć" sytuacje Autorki .
Tak miałem w życiu  dwa doświadczenia, które spokojnie można określić mianem FwB chociaż wtedy nikt tak tego nie nazywał
jedno tak zwane bolesne drugie nie, to drugie było fajne i na spokojnie .A przed tymi doświadczeniami  teoretyzowanie
to później jak dla mnie miało znikomy wpływ na przebieg tych relacji,  doświadczenia odkryły jednak różne przekonania i oczekiwania z których do końca nie zdawałem sobie sprawy .

122 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2022-02-04 18:34:14)

Odp: FWB ale nie do końca...
tabu napisał/a:

Proszę o chłodne spojrzenie na moją relację, bo ja już się kompletnie pogubiłam.
Długo byłam sama, pasowało mi to i żylam tak sobie między pracą, domem, dziećmi i przyjaciółmi.
3 miesiące temu podjęłam u przyjaciela pracę jako barmanka. No i niestety mój ułożony świat właśnie rozsypuje się jak domek z kart.
Mężczyzna 4 lata młodszy ode mnie zaczął odprowadzać mnie po weekendowych zmianach do domu. Po miesiącu zaproponował seks -wprost. Właściwie to była chwila, pomyślałam co mi szkodzi, facet podoba mi się wizualnie, dawno nie miałam nikogo potraktuje to jako przygodę. Miał być raz... Trwa dwa miesiące. 3-4 razy w tygodniu. Nie potrafimy się od siebie oderwać, seks jest wspaniały. Po 3 razie ustaliliśmy że będzie to właśnie taka relacja. Jednak... Jak mam rozumieć faceta, który jest czuły, całuje w czoło, łapie za rękę, mówi - dziś nawet nie musimy się kochać, wystarczy mi zasnąć przy tobie, obudzić się przy tobie, być przy tobie.. Wypytuje mnie o życie prywatne, chce dużo rozmawiać, kiedyś usłyszałam, że on wie, że jest moją zabawką ale ja nie muszę się obawiać, że on jest tu ze mną tylko dla seksu. Spotykamy się u niego nie ja nigdy nie zostałam do rana, zawsze wychodzę gdy zasypia a potem wiele razy słyszałam, że znów go zostawiłam,  że znów obudził się sam i kiedy w końcu zostanę. I tu dochodzimy do sedna. Jednocześnie twierdzi, że nie chce związku, nie potrafi się zakochać i szybko się nudzi. Ostatnio powiedziałam mu, że nie wiem jak odbierać te sprzeczne sygnały, że przez nie zaczęłam się emocjonalnie angażować, że choć nie planowałam to zaczyna mi zależeć. No i oberwałam tekstem że ustalaliśmy, że jeśli jedno się zaangażuje to kończymy, bo ktoś będzie cierpiał. A potem rozmawialiśmy kilka godzin o wszystkim i niczym, bo gdy chciałam wyjść zatrzymał mnie..
Jest mi ciężko ale myślę, żeby to zakończyć.
Waham się ponieważ jest mi z nim naprawdę dobrze. I w sumie chyba łudzę się, że jeśli powiem koniec to on mnie zatrzyma.
Patrząc z boku, na chłodno powiedzcie mi - w co on gra.? Przecież nie musi mi tego wszystkiego mówić, żeby mnie zdobyć i sypiać ze mną, bo już to ma.
Kończyć, ale żeby sie dalej nie angażować? Zostać zobaczyć co będzie? Dać sobie czas?
Pasuje mi taki układ ale miało być bez emocji, bez niepokoju i dylematów...


Jest mu dobrze i być może nawet Cie kocha. Problem polega na tym, że masz bardzo, bardzo rozesrane życie. Tobie sie wydaje ze jest poukładane, ale z boku patrząc na to - nie jest.

Nie ujmując, ale kariera barmanki, dzieci, zapewne rozwód, itd. To jest bariera. On chce Ciebie, a Ty silą rzeczy wprowadzasz w jego życie chaos, którego on nie chce i nie potrzebuje. Nieformalna relacja z Tobą to pytania na które jako kochanek nie musi odpowiadać rodzinie i znajomym, a musiałby wchodząc z Tobą w oficjalny związek.

Zaraz sie poderwie krzyk forumowiczek, że to niczyja sprawa i każdy niech robi co chce, ale z praktyki wiemy że środowisko może namieszać. Poza tym czas który miałabyś spędzać z nim, będziesz dzielić pomiedzy niego i dzieci. To nie jest ocena ale stwierdzenie faktu. Romanse są łatwiejsze, ale na dłuższą metę oboje na tym stracicie.

Facet czuje przez skórę co niesie ze sobą związek z dzieciatą babką. Zaangażuje się będzie kochał jak swoje, a na koniec w awanturze usłyszy "nie możesz mi rozkazywać, nawet nie jesteś moim ojcem".

Założę się, że emocjonalnie to już jest utopiony, zakochany ale boi się całego niewygodnego bagażu wokół Ciebie.

Podsumowując: chciałby a boi się.

123

Odp: FWB ale nie do końca...

Chciałbym taki sztab doradców od życia big_smile. Ten temat robi się przeintelektualizowany. Życie trzeba sobie upraszczać a mam wrażenie ze niektórzy zjawisko FWB traktują na równi np. z teoria strun. Zazdroszczę „problemów”.

124 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-02-04 18:58:28)

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:

Chciałbym taki sztab doradców od życia big_smile. Ten temat robi się przeintelektualizowany. Życie trzeba sobie upraszczać a mam wrażenie ze niektórzy zjawisko FWB traktują na równi np. z teoria strun. Zazdroszczę „problemów”.

No przecież masz "sztab":)
każesz sobie płacić  5 peelenów i jeszcze wybrzydzasz big_smile
no sorry smile

125

Odp: FWB ale nie do końca...
paslawek napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Chciałbym taki sztab doradców od życia big_smile. Ten temat robi się przeintelektualizowany. Życie trzeba sobie upraszczać a mam wrażenie ze niektórzy zjawisko FWB traktują na równi np. z teoria strun. Zazdroszczę „problemów”.

No przecież masz "sztab":)
każesz sobie płacić  5 peelenów i jeszcze wybrzydzasz big_smile
no sorry smile

Dorabianie filozofii do tego że ktoś się zaangażował w układzie jest bezzasadne. Ale jak czytam bzdury ze on kocha ale „boi” się dzieci i nie chce się angażować, to przecież spowoduje większy mętlik w głowie autorki tematu. Dlaczego ludzie nie wyjaśniają między sobą pewnych zjawisk w cztery oczy tylko wola trudniejsza drogę przez forum przy okazji często wystawiając się na błędny osąd? Tego nie potrafię zrozumieć. Dwie kawy, dwie otwarte głowy, 15 minut i sprawa wyjaśniona.

126

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:
paslawek napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Chciałbym taki sztab doradców od życia big_smile. Ten temat robi się przeintelektualizowany. Życie trzeba sobie upraszczać a mam wrażenie ze niektórzy zjawisko FWB traktują na równi np. z teoria strun. Zazdroszczę „problemów”.

No przecież masz "sztab":)
każesz sobie płacić  5 peelenów i jeszcze wybrzydzasz big_smile
no sorry smile

Dorabianie filozofii do tego że ktoś się zaangażował w układzie jest bezzasadne. Ale jak czytam bzdury ze on kocha ale „boi” się dzieci i nie chce się angażować, to przecież spowoduje większy mętlik w głowie autorki tematu. Dlaczego ludzie nie wyjaśniają między sobą pewnych zjawisk w cztery oczy tylko wola trudniejsza drogę przez forum przy okazji często wystawiając się na błędny osąd? Tego nie potrafię zrozumieć. Dwie kawy, dwie otwarte głowy, 15 minut i sprawa wyjaśniona.

Tak masz rację ,tylko dla Tabu to nie jest oczywiste i już,
nie ma oparcia i jest w tym doświadczeniu bezpośrednio ,mogła i miała prawo się nawet pogubić mimo tej 40 stki 
a cokolwiek napisano jej jest prawdopodobne i nawet mogło pojawić się jako myśl w głowie Autorki
jak zwykle gotowców nie ma na jej sytuację .

127 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-02-04 19:24:52)

Odp: FWB ale nie do końca...
Psycholog Na Niby napisał/a:

Dorabianie filozofii do tego że ktoś się zaangażował w układzie jest bezzasadne. Ale jak czytam bzdury ze on kocha ale „boi” się dzieci i nie chce się angażować, to przecież spowoduje większy mętlik w głowie autorki tematu. Dlaczego ludzie nie wyjaśniają między sobą pewnych zjawisk w cztery oczy tylko wola trudniejsza drogę przez forum przy okazji często wystawiając się na błędny osąd? Tego nie potrafię zrozumieć. Dwie kawy, dwie otwarte głowy, 15 minut i sprawa wyjaśniona.

Problem w tym, że sprawa miała być jasna od początku a jakoś tak się w głowie autorki porobiło, że nie jest. I co ona niby ma sobie z nim wyjaśniać? Zapytać się dlaczego całuje ją w czółko skoro deklarował że będzie tylko bzykał? big_smile

Ona co najwyżej mogłaby ujawnić swoje rozterki i wątpliwości, ale wtedy wykłada "nowe karty" na stół. A to już ryzyko.

128

Odp: FWB ale nie do końca...

Wszystko do bólu proste i czego tu się domyślać. Dajesz się wkręcać i tak będzie, dopóki go nie przestanie bawić.

129 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-02-04 21:57:35)

Odp: FWB ale nie do końca...

Problem da się chyba podsumować prosto:Autorka chce "tylko" prostej relacji, ale jakoś, "nie wiadomo skąd", czuje, żę zaczyna się coraz bardziej angażować. Może właśnie dlatego, zę dla niej, jak zapewne dla większości kobiet, wszystko co jest poza łóżkiem( choć w sumie charakter łóżkowych relacji też do tego doprowadza) zaczyna to zaangażowanie budować..
Wszystko się zapętla, bo w zasadzie i tak, aby pójść z kimś do łóżka, kobieta potrzebuje tego impulsu czy minimum zainteresowania, co można okazac w rozmaity sposób. Potem zaś, tworzą cpoza łóżkiem jakiekolwiek relacje, wzmacnia jakąś tam więź, jaka ją z nim łączy. Koło się zamyka.

130

Odp: FWB ale nie do końca...
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Osobiście jestem zwolennikiem krótkich, dosadnych, bezpośrednich form przekazu apropo kobiet, nie lubię już "tracić czasu" na tzw. uwodzenie

czyli, że krótka piłka - kawa na ławę i bardziej chodziło mi o to, że nie każdej kobiecie może to odpowiadać, że może się poczuć w powyższy, uprzedmiotowiony sposób.

Przewrotnie odpowiem ze zawsze obrzydzali mnie mężczyźni którzy ślinią się na widok dziewczyny która im się podoba i byliby w stanie wylizać po nich kibel za ochłap atencji. Tak rozumiem „niedostępność”, kobiety trzeba przyciągać aura, pozycja, pewnością, charyzma a nie tanimi komplementami rodem z poradników uwodzenia. Jak się gdzieś wchodzi to oponenci mają czuć ze w promieniu 100 km nikt nie ma dłuższego penisa. I te wszystkie związki w stylu „jesteśmy razem bo mój misio o mnie zabiegał”. Panie chroń mnie przed tym, amen.

Posty [ 66 do 130 z 262 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » FWB ale nie do końca...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024