O krok od zdrady? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 378 z 378 ]

326 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-01-19 23:27:36)

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:

To na terapii odkrył, że chce założyć rodzinę. Co więcej, Pani terapeutka, sugeruje mu by na "nasz kryzys" małżeński, albo rozdzielić się na dwa domy - czyli w domyśle separacja, albo sprawić sobie dziecko.
Swoją drogą nie znam się na psychologii, ale mam znajomą, która jest psycholożką i jej zdaniem psycholog nie jest od dawania rad.

.

Twoja znajoma jest kompetentna ,taka jest zasada na terapii ,nie udziela się rad tak ważnych życiowo ,w większości nurtów psychologii
a ze swojego doświadczenia pamiętam ,że zalecano sugerowano, podopowiadano, wyjaśniano pewne mechanizmy psychologiczne te podświadome i świadome szukano przyczyn ,na pewno w pierwszym roku terapii nie zaleca się też w wielu wspomnianych nurtach poważnych zmian w życiu typu separacja rozwód ,jakiś silny wpływ i podejrzany wywiera na Twoim mężu terapeutka coś co niestety nie kojarzy mi się dobrze a raczej z jakimś wykorzystaniem klienta do czego nie wiem ale to nie jest na moje oko dobry wpływ .
ale na pewno nie udzielano bezpośrednio takich rad o których piszesz ,przede wszystkim chodziło o samodzielne podejmowanie decyzji
i skierowanie klienta pacjenta na pracę z uczuciami ,nie serwowano gotowych rozwiązań ,to co robi terapeutka męża  jeżeli ma miejsce może być nadużyciem ,nie wiem czy terapeutka ma superwizora swojego ale powinna jeżeli traktuje poważnie swoją praktykę .

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez Psycholog Na Niby (2022-01-19 23:29:43)

Odp: O krok od zdrady?

Agusia pomału wraca na rynek matrymonialny. Jesteście dla mnie argumentem ze instytucja małżeństwa w tych czasach nie jest jakimś must have. Ale w sumie na kryzysach tez można budować/zarabiać. Cała ta Twoja historia momentami brzmi jak zmyślona, jesteś prawdziwa? Nie wiedzieć o terapii męża… chyba jednak nie byliście ze sobą tak blisko. W razie czego mamy tu na forum temat dla samotnych serc, nie przejmuj się, będziemy łatać. Ta terapeutka tez ma porady jak z „Pani domu”. Moje darmowe usługi są lepsze. Dziwne to wszystko jest. Czego Ci życzyć?

328

Odp: O krok od zdrady?

Durna ta terapeutka, powiem wprost. Dziecko na kryzys, omg. Najgorsze możliwe rozwiązanie.

Psychologu na niby, da się ukrywać takie rzeczy. Zwłaszcza jeżeli terminami pokrywało się z nieobecnością żony w domu. Ciężko bo ciężko, ale wykonalnie.

329

Odp: O krok od zdrady?
Ela210 napisał/a:

Widzę że sytuacja wygląda inaczej niż w pierwszych postach.
Wyraźnie widać że Ty masz bardziej zazylą  relacje z kolegą niż twierdziłas na początku.
Jeśli on Ci robi śniadania to znaczy że wcześniej tego typu gęsty wcale Ci nie przeszkadzały.
Więc mówienie teraz ni z gruszki ni z pietruszki: spadaj jest nie dość że niegrzeczne to i nieskuteczne.
Więc zamiast plawic się w adoracji kolegi, powinnaś po ludzku zaprosić go na kawę i powiedzieć że sprawy się Wam wymknęly,i chcesz byście na nowo je ustawili  kumpelsko, a nie udawać że nie masz z tym nic wspólnego
Szacunek na znaczenie.

Pierwszy raz przyniósł mi śniadanie, gdy wróciłam z urlopu.
Wcześniej zdarzało się, że wpadał z kawą czy czymś, ale była to większa ilość dla każdego. Nie odmawiałam, bo i nie widziałam powodu by nie zjeść czy wypić. W myśl zasady - dają, to biorę, bez większej refleksji nad tym.
Relacja jest taka, jaką opisuje. Ela nie ma zażyłości. Nie mam powodów by na forum opisywać sytuację inną niż ta w rzeczywistości.
Słowo spadaj zostało użyte na potrzeby forum.  Akurat sądzę, że czego, jak czego, ale klasy nie straciłam. Coś Ty, co ja mam mu wyjaśniać? Mam większe problemy w domu niż zabawa w wyjaśnianie z obcym facetem.

330

Odp: O krok od zdrady?

Wcale to nie musialy być dokładnie słowa terapeutki, sam mógł sobie dopowiedzieć.

Dziwne to wszystko, bo takim niby idealnym małżeństwem byliście, niemal do pozazdroszczenia, a tu się okazało, że komunikacja leżała, każdy zajmował się tylko sobą, udawał przed partnerem, że wszystko jest ok.

Czyli pozamiatane...

331

Odp: O krok od zdrady?
Lady Loka napisał/a:

Durna ta terapeutka, powiem wprost. Dziecko na kryzys, omg. Najgorsze możliwe rozwiązanie.

Psychologu na niby, da się ukrywać takie rzeczy. Zwłaszcza jeżeli terminami pokrywało się z nieobecnością żony w domu. Ciężko bo ciężko, ale wykonalnie.

No właśnie „ukryć”. Wiem ze się da, tylko po co? Żona myśle powinna wiedzieć o problemach męża i być może go wspierać aby wspólnie znaleźć rozwiązanie. A teraz separacja bo ktoś przeczytał za dużo książek poradnikowych a ktoś inny zdał się na autorytet w postaci osoby „terapeuta”.

332

Odp: O krok od zdrady?
paslawek napisał/a:
AgaSawa napisał/a:

To na terapii odkrył, że chce założyć rodzinę. Co więcej, Pani terapeutka, sugeruje mu by na "nasz kryzys" małżeński, albo rozdzielić się na dwa domy - czyli w domyśle separacja, albo sprawić sobie dziecko.
Swoją drogą nie znam się na psychologii, ale mam znajomą, która jest psycholożką i jej zdaniem psycholog nie jest od dawania rad.

.

Twoja znajoma jest kompetentna ,taka jest zasada na terapii ,nie udziela się rad tak ważnych życiowo ,w większości nurtów psychologii
a ze swojego doświadczenia pamiętam ,że zalecano sugerowano, podopowiadano, wyjaśniano pewne mechanizmy psychologiczne te podświadome i świadome szukano przyczyn ,na pewno w pierwszym roku terapii nie zaleca się też w wielu wspomnianych nurtach poważnych zmian w życiu typu separacja rozwód ,jakiś silny wpływ i podejrzany wywiera na Twoim mężu terapeutka coś co niestety nie kojarzy mi się dobrze a raczej z jakimś wykorzystaniem klienta do czego nie wiem ale to nie jest na moje oko dobry wpływ .
ale na pewno nie udzielano bezpośrednio takich rad o których piszesz ,przede wszystkim chodziło o samodzielne podejmowanie decyzji
i skierowanie klienta pacjenta na pracę z uczuciami ,nie serwowano gotowych rozwiązań ,to co robi terapeutka męża  jeżeli ma miejsce może być nadużyciem ,nie wiem czy terapeutka ma superwizora swojego ale powinna jeżeli traktuje poważnie swoją praktykę .

Jak to można sprawdzić?
Nie mam pojęcia kim jest ta terapeutka, ale uruchomie wywiad.
Nie wiem też na ile, to jego przemyślenia, a na ile jej. Bo niczego już nie jestem pewna.

333

Odp: O krok od zdrady?
Lady Loka napisał/a:

Durna ta terapeutka, powiem wprost. Dziecko na kryzys, omg. Najgorsze możliwe rozwiązanie.

Psychologu na niby, da się ukrywać takie rzeczy. Zwłaszcza jeżeli terminami pokrywało się z nieobecnością żony w domu. Ciężko bo ciężko, ale wykonalnie.

Średnio 3h, niekiedy 2h zajmuje mi trening, minimum 5 razy w tygodniu. Jestem regularna, więc jakby chciał, to i terapeutka mogła by z zegarkiem w ręku wpadać do nas.
Kiedyś znajomi żartowali, że i kochanki by można ze stoperem w ręku poumawiać. Co już przestaje mnie śmieszyć aktualnie.

334

Odp: O krok od zdrady?
Psycholog Na Niby napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Durna ta terapeutka, powiem wprost. Dziecko na kryzys, omg. Najgorsze możliwe rozwiązanie.

Psychologu na niby, da się ukrywać takie rzeczy. Zwłaszcza jeżeli terminami pokrywało się z nieobecnością żony w domu. Ciężko bo ciężko, ale wykonalnie.

No właśnie „ukryć”. Wiem ze się da, tylko po co? Żona myśle powinna wiedzieć o problemach męża i być może go wspierać aby wspólnie znaleźć rozwiązanie. A teraz separacja bo ktoś przeczytał za dużo książek poradnikowych a ktoś inny zdał się na autorytet w postaci osoby „terapeuta”.

To on ukrywał. Separacja lepsza od dziecka w takim kryzysie. Jeżeli już trzeba wybierać. Ale mnie akurat postawa męża od początku bardzo nie leżała.

335

Odp: O krok od zdrady?
wieka napisał/a:

Wcale to nie musialy być dokładnie słowa terapeutki, sam mógł sobie dopowiedzieć.

Dziwne to wszystko, bo takim niby idealnym małżeństwem byliście, niemal do pozazdroszczenia, a tu się okazało, że komunikacja leżała, każdy zajmował się tylko sobą, udawał przed partnerem, że wszystko jest ok.

Czyli pozamiatane...

Chyba nie umiem teraz spojrzeć na chłodno. Mogło być tak, że od jakiś 2 lat, no niech pandemia będzie tą granicą, coś się rozjechało. Każdy poszedł w swoją stronę. Zaraz zacznę siebie wpędzać w poczucie winy, że trzeba było stać przy garach może.
Nic wcześniej takiego nie miało miejsca.
Żaden kryzys. Ludzie nas pytali, jak sprawić by po tylu latach tak na siebie patrzeć...

336

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:

Jak to można sprawdzić?
Nie mam pojęcia kim jest ta terapeutka, ale uruchomie wywiad.
Nie wiem też na ile, to jego przemyślenia, a na ile jej. Bo niczego już nie jestem pewna.

Musisz znać nazwisko i imię a
najłatwiej sprawdzić to w Polskim Towarzystwie Psychologicznym,tylko nie wszyscy terapeuci tam są zrzeszeni ponieważ nie ma takiego przymusu i nakazu,obowiązku
bardzo możliwe że ta terapeutka ma swoją stronę skoro praktykuje online i faktycznie mąż może po swojemu interpretować i przedstawiać
przekręcone słowa terapeutki tak żeby mieć argumenty.

337

Odp: O krok od zdrady?
Psycholog Na Niby napisał/a:

Dziwne to wszystko jest. Czego Ci życzyć?

Dobrych wyborów.

338 Ostatnio edytowany przez Psycholog Na Niby (2022-01-20 00:13:15)

Odp: O krok od zdrady?
Lady Loka napisał/a:

To on ukrywał. Separacja lepsza od dziecka w takim kryzysie. Jeżeli już trzeba wybierać. Ale mnie akurat postawa męża od początku bardzo nie leżała.

Nie przesadzaj, nie jest taki zły. (Wcale nie mówię tego przez porównywanie mnie do męża).

339

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Dziwne to wszystko jest. Czego Ci życzyć?

Dobrych wyborów.

Takie czasem nie istnieją smile.

340

Odp: O krok od zdrady?

Aga, a nie rozważałaś, żebyście razem poszli na terapię? Komunikacja między Wami leży, teraz dochodzą ukryte pretensje. Czas, który potrzebujecie do osiągnięcia trzeźwego spojrzenia może być zbyt długi, żeby nie nakręciła się spirala wzajemnych zarzutów.
Dla mnie (ale to tylko luźne odczucie po Twoich postach) mąż od dawna rozważał w myślach dziecko, ale wiedział o Twoim stanowisku i to ukrywał, aż go to przygniotło mocniej. Cała reszta może być tego konsekwencją.
Wcześniej napisałbym Ci, że jeśli ludzie rozważają dziecko, ale nie są pewni, to będą z dzieckiem szczęśliwi - nie znam innych przykładów z otoczenia (tylko wtedy najczęściej realnym hamulcem przed dzieckiem są inne zobowiązania lub plany, a nie chęć posiadania dzieci sama w sobie). Jesteś w stanie określić, jak jest u Ciebie? Gdyby dziecko kompletnie nie kolidowało z Twoimi planami zawodowymi - chciałabyś je tak naprawdę mieć? Nie "mogła", a "chciała"?

341

Odp: O krok od zdrady?

Tak na marginesie - moja małżonka chodziła do psychologów i bodajże 2 doradzało jej, żeby się rozwiodła... dlatego też ten proces rozpoczęła.
Jeden z tego co wiem powiedział, żeby tego nie robiła, wyciągając z niej więcej informacji to... przestała do niej chodzić. Docierały do niej głównie argumenty, które chciała usłyszeć i które sama... kreowała.
Dlatego też w Twoim przypadku szczerze... wspólna wizyta u psychologa miałaby chyba jedynie sens, tak jak WindyBoy zaznaczył.
Nie sugeruj się do końca sugestią męża u psychologa, bo nie wiadomo jaką jemu rzeczywistość przedstawił, a dobrych psychologów jest wbrew pozorom mało.

342

Odp: O krok od zdrady?

Żaden szanujący się psychoterapeuta nie ocenia. Po drugie podczas terapii nie należy podejmować tak radykalnych decyzji jak rozwód.

343

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:

Także do piątku nie ma mnie w domu, a jak wrócę, to "musimy" jakieś decyzję podjąć.

Uprzedzałem że będzie problem i najlepiej gdyby badania wyszły "źle".
Któreś z Was musi ustąpić ale zdaje się że i Ty i mąż okopaliście się na pozycjach wyjściowych. Macie ogromny problem bo dziecka nie można niczym zastąpić.

AgaSawa napisał/a:

Odrazu mu wyjaśniłam, że ja się nie zamierzam wyprowadzać. Jak chce, to niech sam to zrobi. Nie ma dokąd, a ja mam, więc mogłabym, to zrobić ja - jego słowa.

Czyli już rozmowy o wyprowadzce/separacji/rozwodzie?
Moim zdaniem wyprowadzka nie służy żadnemu związkowi a właściwie je niszczy, hasła "że zatęsknicie" lub "rozstanie pomoże złapać dystans i podjąć decyzję" można włożyć między bajki.
Jeśli Ty nie zmienisz zdania to właściwie po zawodach - pisałem wyżej jak to widzę.

AgaSawa napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że zależy mu na czasie, jakby jutra miało nie być.

A ja odnoszę wrażenie że on o dziecku myślał od samego początku tylko było odłożone w czasie na kiedyś i to kiedyś dla niego nastąpiło.

AgaSawa napisał/a:

Zaraz zacznę siebie wpędzać w poczucie winy, że trzeba było stać przy garach może.
Nic wcześniej takiego nie miało miejsca.

Nie histeryzuj smile wcześniej nie mieliście czasu poprzez Twoją aktywność aż znalazło się okienko gdy zrezygnowałaś z zawodów on doszedł do wniosku że sport/zawody przestały dla Ciebie być aż tak ważne to i przyatakował.

AgaSawa napisał/a:

Średnio 3h, niekiedy 2h zajmuje mi trening, minimum 5 razy w tygodniu.

Ciekawe co to za sport że musi być minimum 5x w tygodniu?
A ile czasu spędzasz w pracy?

344

Odp: O krok od zdrady?

Maku, ale czemu to ona ma zmieniać zdanie?
Dziecko nie jest obowiązkowym atrybutem każdej kobiety. Przynajmniej Autorka jest fair, bo mąż od początku wiedział, jakie jest jej zdanie.

Zupełnie inaczej wyglądałoby, gdyby próbował z nią rozmawiać, a zupełnie inaczej wygląda jak wchodzi i mówi "za rok mamy już mieć dziecko".

Ja dalej mam wrażenie, że projektujesz na Autorkę. Nie każdy musi mieć dzieci. Dziecko nie jest też sposobem na ratowanie związku, w którym jest problem. Autorka ma pełne prawo dziecka nie chcieć i to, że jej mąż nagle zaczął chcieć niczego w tej kwestii nie zmienia. I to nie jest jej wina, że komunikacja siadła. To nie jest jej wina, że mąż ma niespełnione rodzicielskie pragnienia. Jeżeli jest faktycznie tak, że on od poczatku chciał, tylko nie mówił, to sam jest sobie winien tego, w jakiej sytuacji jest teraz.

345

Odp: O krok od zdrady?

Czy tylko mi wydaję się że w tym temacie jest zbyt dużo nieścisłości i że dynamika zmian jest zbyt duża w stosunku do upływu czasu?

346

Odp: O krok od zdrady?
WindyBoy napisał/a:

Aga, a nie rozważałaś, żebyście razem poszli na terapię? Komunikacja między Wami leży, teraz dochodzą ukryte pretensje. Czas, który potrzebujecie do osiągnięcia trzeźwego spojrzenia może być zbyt długi, żeby nie nakręciła się spirala wzajemnych zarzutów.
Dla mnie (ale to tylko luźne odczucie po Twoich postach) mąż od dawna rozważał w myślach dziecko, ale wiedział o Twoim stanowisku i to ukrywał, aż go to przygniotło mocniej. Cała reszta może być tego konsekwencją.

Dokładnie.

Obecną psycholożką męża nie ma sensu zajmować, bo i po co.
Mąż dużo wcześniej kombinował jak Cię "uziemić", żebyś nie "fruwała" po świecie i nie tylko i teraz właśnie nadarzyła się okazja.
Jak byłaś za granicą, on pojechał z Tobą, bo nie miał wyjścia, a nie dlatego, że chciał, Ty byłaś w swoim żywiole, on siedział w domu. Teraz jest podobnie.
Pandemia może i miała jakiś wpływ, ale on bardziej szukał rozwiązania problemów małżeńskich, a nie to, że siadła mu psychika.

Dlatego jeśli chcecie ratować małżeństwo, wskazana wspólna terapia, która pozwoliłaby wzajemnie się bardziej zrozumieć.

347

Odp: O krok od zdrady?
Psycholog Na Niby napisał/a:

Czy tylko mi wydaję się że w tym temacie jest zbyt dużo nieścisłości i że dynamika zmian jest zbyt duża w stosunku do upływu czasu?

Imię niezgodne z dowodem! big_smile
Brawo!!! Rutkowski lubi to.

348

Odp: O krok od zdrady?

Windy, terapia to świetny pomysł. Też o tym myślałam. Moja znajoma podeśle mi namiar na kogoś wartego uwagi i zaproponuje, to rozwiązanie mężowi.

Nie wiem, czy się boję ciąży/porodu, czy przeraża mnie odpowiedzialność za drugiego człowieka, czy jeszcze coś innego, jak wygoda...Nie kariera czy figura, jak sugerowaliście.

Maku, dyscypliny nie zdradzę, bo łatwo by mnie było namierzyć.
Ale jeśli zmierzasz do tego, skąd mam tyle czasu, to kwestia organizacji - wstaje o 6. Jedni oglądają seriale, szydełkują, a inni robią coś innego przez 3h. Pracuje tyle, co każdy na umowie ;-) Dzięki pandemii mniej czasu spędzam w pracy.

349 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2022-01-20 11:38:27)

Odp: O krok od zdrady?

Aga, mnie tylko zastanawia to ze maz nic nie mówił o terapii, to jednak ważna kwestia i ta terapeutka jakas no nie wiem... Dziwne to wszystko.
Ale dobrze, ze to wszystko wyszło, juz widzisz, ze on tez ma swoje tajemnice, plany itd, a przecież jestescie jednym teamem

350

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Czy tylko mi wydaję się że w tym temacie jest zbyt dużo nieścisłości i że dynamika zmian jest zbyt duża w stosunku do upływu czasu?

Imię niezgodne z dowodem! big_smile
Brawo!!! Rutkowski lubi to.

Obserwuję Cię.

351

Odp: O krok od zdrady?
Psycholog Na Niby napisał/a:

Czy tylko mi wydaję się że w tym temacie jest zbyt dużo nieścisłości i że dynamika zmian jest zbyt duża w stosunku do upływu czasu?

Nie jesteś sam :-D

Drama tu goni dramę, coraz to nowe wątki się pojawiają, żeby utrzymać zainteresowanie „widzów”, a do tego tyle tu nielogiczności, że chyba słabo naszą bystrość autorka ocenia. Ale chyba innym to odpowiada, więc już się nie odzywałam, co by im nie psuć zabawy, dopóki nie zapytałeś ;-)

352 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-20 12:24:17)

Odp: O krok od zdrady?

Albo Aga o mężu nie powiedziała prawdy, bo wtedy porady nie dotyczyłyby kolegi z pracy tylko malzenstwa z  terapią męża. A to pewnie nudniejszy temat.
Czasami ludzie opisują na forum jakiś fragmencik życia. Tylko że wtedy sens wypowiedzi innych jest wątpliwy.
Małżeństwo gdzie ukrywa się terapię  jest bardzo daleko od siebie.

Odp: O krok od zdrady?

Oj tam, dziewczyna szuka prewencyjne rozgrzeszenia a Wy się czepiacie.

354

Odp: O krok od zdrady?

Jak nie kocha męża i na dodatek rozjezdzają się im plany życiowe  to moje błogosławieństwo ma smile
Po co się bawić w rodzinę z kimś z kim nie chce się być blisko.
Mam takie stanowisko głupie przekonanie że jak kobieta nie kocha faceta to nie chce mieć z nim dzieci. I nie będzie chcieć. 
Wiem. Wiem..związki są nie tylko z miłości. .

355

Odp: O krok od zdrady?
Lady Loka napisał/a:

Maku, ale czemu to ona ma zmieniać zdanie?
Dziecko nie jest obowiązkowym atrybutem każdej kobiety. Przynajmniej Autorka jest fair, bo mąż od początku wiedział, jakie jest jej zdanie.

Zupełnie inaczej wyglądałoby, gdyby próbował z nią rozmawiać, a zupełnie inaczej wygląda jak wchodzi i mówi "za rok mamy już mieć dziecko".

Ja dalej mam wrażenie, że projektujesz na Autorkę. Nie każdy musi mieć dzieci. Dziecko nie jest też sposobem na ratowanie związku, w którym jest problem. Autorka ma pełne prawo dziecka nie chcieć i to, że jej mąż nagle zaczął chcieć niczego w tej kwestii nie zmienia. I to nie jest jej wina, że komunikacja siadła. To nie jest jej wina, że mąż ma niespełnione rodzicielskie pragnienia. Jeżeli jest faktycznie tak, że on od poczatku chciał, tylko nie mówił, to sam jest sobie winien tego, w jakiej sytuacji jest teraz.

Oczywiście że...kobiety MNOŻCIE się bo demografia nam spada.
A na poważnie, oczywiście że autorka nie musi zmieniać zdania ale wydaje mi się ,że jej mąż napalił się na dziecko i chyba zdania nie zmieni - oczywiście mogę się mylić.
Tak rozmawiali o tym ale czy szczerze? bo wychodzi na to że nie.
To prawda co piszesz o dziecku i autorce dlatego pisałem że jeśli się nie dogadają to będzie niewesoło bo jak oboje się uprą to dokąd ich to doprowadzi?

AgaSawa napisał/a:

Ale jeśli zmierzasz do tego, skąd mam tyle czasu...

Po prostu zastanawiałem się ile Wy razem spędzacie czasu że nie zauważyłaś jego zmiany, przecież ta jego depresja musi się jakoś objawiać.

356 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-01-20 12:53:09)

Odp: O krok od zdrady?
Ela210 napisał/a:

Jak nie kocha męża i na dodatek rozjezdzają się im plany życiowe  to moje błogosławieństwo ma smile
Po co się bawić w rodzinę z kimś z kim nie chce się być blisko.
Mam takie stanowisko głupie przekonanie że jak kobieta nie kocha faceta to nie chce mieć z nim dzieci. I nie będzie chcieć. 
Wiem. Wiem..związki są nie tylko z miłości. .

Ale przecież wiesz, że często i gęsto facetów nie kochają, ale dzieci z nimi mają. Bo instynkt. Bo natura. Bo taka kolej rzeczy. Bo prawdziwa miłość się nie pojawiła. Itd.
Wtedy dość przypadkowy facet jest środkiem do celu, a jak wiadomo cel uświęca środki ;-)

A zresztą ludzie są tak różni, tak różnie podchodzą do partnera, związku, że ciężko tak tylko po (nie)chęci do rozmnażania się wnioskować o uczuciach.

Życiowe plany też ulegają modyfikacjom.

357

Odp: O krok od zdrady?
maku2 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Maku, ale czemu to ona ma zmieniać zdanie?
Dziecko nie jest obowiązkowym atrybutem każdej kobiety. Przynajmniej Autorka jest fair, bo mąż od początku wiedział, jakie jest jej zdanie.

Zupełnie inaczej wyglądałoby, gdyby próbował z nią rozmawiać, a zupełnie inaczej wygląda jak wchodzi i mówi "za rok mamy już mieć dziecko".

Ja dalej mam wrażenie, że projektujesz na Autorkę. Nie każdy musi mieć dzieci. Dziecko nie jest też sposobem na ratowanie związku, w którym jest problem. Autorka ma pełne prawo dziecka nie chcieć i to, że jej mąż nagle zaczął chcieć niczego w tej kwestii nie zmienia. I to nie jest jej wina, że komunikacja siadła. To nie jest jej wina, że mąż ma niespełnione rodzicielskie pragnienia. Jeżeli jest faktycznie tak, że on od poczatku chciał, tylko nie mówił, to sam jest sobie winien tego, w jakiej sytuacji jest teraz.

Oczywiście że...kobiety MNOŻCIE się bo demografia nam spada.
A na poważnie, oczywiście że autorka nie musi zmieniać zdania ale wydaje mi się ,że jej mąż napalił się na dziecko i chyba zdania nie zmieni - oczywiście mogę się mylić.
Tak rozmawiali o tym ale czy szczerze? bo wychodzi na to że nie.
To prawda co piszesz o dziecku i autorce dlatego pisałem że jeśli się nie dogadają to będzie niewesoło bo jak oboje się uprą to dokąd ich to doprowadzi?

AgaSawa napisał/a:

Ale jeśli zmierzasz do tego, skąd mam tyle czasu...

Po prostu zastanawiałem się ile Wy razem spędzacie czasu że nie zauważyłaś jego zmiany, przecież ta jego depresja musi się jakoś objawiać.

No ale wiesz, jak w związku jedna osoba nagle zmienia zdanie to druga ma prawo tego nie zaakceptować.
Jakbym ja teraz powiedziała mężowi, że przeprowadzam się do USA, bo dostałam ofertę pracy, to on miałby pełne prawo powiedzieć mi, że on nie chce. I musielibyśmy się zastanowić nad tym, co zrobić dalej. To, że mnie się coś odwidzi nie oznacza, że mąż musi ślepo iść za mną. I tu jest tak samo. To, że jemu się zmienilo nie obliguje Autorki do niczego poza przemyśleniem czy ona też chce i ewentualnie do jakiego stopnia jest w stanie się ugiąć na pragnienia męża.
Tylko co innego kupno samochodu czy przeprowadzka, a co innego dziecko.

I ja będę dalej uparcie uważać, że jak ona dziecka nie chce, to nie powinna tylko dla męża sobie dziecka robić. To jest stan, który zdecydowanie bardziej obciąża kobietę niż faceta. Obciąża w niektórych przypadkach zdrowotnie do końca życia.
Poza tym ja nie ufałabym czy taki facet zostałby ze mna gdyby np. dziecko urodziło się chore i nie spełniało jego oczekiwań. Albo gdyby okazało się wymagające i nie takie charakterem, jak on by chciał. Bo jak on ma swój cel życiowy, który chce zrealizować, to ja bym się bała, że w jego głowie on już np. tworzy małego prawnika czy coś w tym stylu. Niezbyt dobry materiał na rodzica.

358 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-01-20 13:07:42)

Odp: O krok od zdrady?
Ela210 napisał/a:

Albo Aga o mężu nie powiedziała prawdy, bo wtedy porady nie dotyczyłyby kolegi z pracy tylko malzenstwa z  terapią męża. A to pewnie nudniejszy temat.
Czasami ludzie opisują na forum jakiś fragmencik życia. Tylko że wtedy sens wypowiedzi innych jest wątpliwy.
Małżeństwo gdzie ukrywa się terapię  jest bardzo daleko od siebie.

Uważam, że na tamten czas napisała co wiedziała i czuła, choć do końca pewnie niczego pewna nie była.
Mąż jak widać, ten rozjazd emocjonalny widział wcześniej i chciał temu zaradzić, okazało się, że miał dobrego nosa...
A, że nie należy do takich, co tupnie nogą, to Aga miała go za wspaniałego męża, a on w konspiracji szukał pomocy, wiedział, że Aga w niczym by tu nie pomogła, wręcz przeciwnie.

Nikt też nie mówi, że mąż ma depresję, bo korzysta z pomocy psychologa.

359

Odp: O krok od zdrady?
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Czy tylko mi wydaję się że w tym temacie jest zbyt dużo nieścisłości i że dynamika zmian jest zbyt duża w stosunku do upływu czasu?

Nie jesteś sam :-D

Drama tu goni dramę, coraz to nowe wątki się pojawiają, żeby utrzymać zainteresowanie „widzów”, a do tego tyle tu nielogiczności, że chyba słabo naszą bystrość autorka ocenia. Ale chyba innym to odpowiada, więc już się nie odzywałam, co by im nie psuć zabawy, dopóki nie zapytałeś ;-)

Nie rozumiem?
Sugerujesz, że celowo podsycam zainteresowanie wątkiem? Chyba nie jestem zbyt bystra hmm

360

Odp: O krok od zdrady?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Oj tam, dziewczyna szuka prewencyjne rozgrzeszenia a Wy się czepiacie.


Bingo! Dlatego wpadłam na forum, na którym nie brakuje zdradzonych osób ;-)

Myślę, że ksiądź by mnie szybciej rozgrzeszył niż obecni tu ludzie. A do "oszukania" sumienia opinie innych nie są mi potrzebne.

361

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Czy tylko mi wydaję się że w tym temacie jest zbyt dużo nieścisłości i że dynamika zmian jest zbyt duża w stosunku do upływu czasu?

Nie jesteś sam :-D

Drama tu goni dramę, coraz to nowe wątki się pojawiają, żeby utrzymać zainteresowanie „widzów”, a do tego tyle tu nielogiczności, że chyba słabo naszą bystrość autorka ocenia. Ale chyba innym to odpowiada, więc już się nie odzywałam, co by im nie psuć zabawy, dopóki nie zapytałeś ;-)

Nie rozumiem?
Sugerujesz, że celowo podsycam zainteresowanie wątkiem? Chyba nie jestem zbyt bystra hmm

Nie sugeruję, tylko stwierdzam.

362

Odp: O krok od zdrady?
maku2 napisał/a:

Po prostu zastanawiałem się ile Wy razem spędzacie czasu że nie zauważyłaś jego zmiany, przecież ta jego depresja musi się jakoś objawiać.

To nie depresja. Miał lęki związane z tym, co się działo na świecie, to poszedł po pomoc. Przykre, że nic nie powiedział. Niby sądził, że nie chciał obaw przenosić na mnie.
Pochodził pół roku, przerwał. I wrócił jakoś jesienią. Więc to nie równe 2 lata, bo zaraz mi zarzucą kłamstwo.

363

Odp: O krok od zdrady?
MagdaLena1111 napisał/a:
AgaSawa napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie jesteś sam :-D

Drama tu goni dramę, coraz to nowe wątki się pojawiają, żeby utrzymać zainteresowanie „widzów”, a do tego tyle tu nielogiczności, że chyba słabo naszą bystrość autorka ocenia. Ale chyba innym to odpowiada, więc już się nie odzywałam, co by im nie psuć zabawy, dopóki nie zapytałeś ;-)

Nie rozumiem?
Sugerujesz, że celowo podsycam zainteresowanie wątkiem? Chyba nie jestem zbyt bystra hmm

Nie sugeruję, tylko stwierdzam.

No masz prawo.

364

Odp: O krok od zdrady?
Ela210 napisał/a:

Albo Aga o mężu nie powiedziała prawdy, bo wtedy porady nie dotyczyłyby kolegi z pracy tylko malzenstwa z  terapią męża. A to pewnie nudniejszy temat.
Czasami ludzie opisują na forum jakiś fragmencik życia. Tylko że wtedy sens wypowiedzi innych jest wątpliwy.
Małżeństwo gdzie ukrywa się terapię  jest bardzo daleko od siebie.


Z ostatnim zdaniem się bardzo zgadzam sad

Subiektywnie oceniłam męża na najlepszego, jaki jest. Stąd moje pojawienie się na forum i chęć zrozumienia, co się dzieje między nami. Gdyby mi nie zależało, poszłabym w bok bez głębszej refleksji, a po wszystkim założyłabym temat - Jak wrócić do męża po romansie w pracy?

365 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-20 13:56:08)

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Oj tam, dziewczyna szuka prewencyjne rozgrzeszenia a Wy się czepiacie.


Bingo! Dlatego wpadłam na forum, na którym nie brakuje zdradzonych osób ;-)

Myślę, że ksiądź by mnie szybciej rozgrzeszył niż obecni tu ludzie. A do "oszukania" sumienia opinie innych nie są mi potrzebne.

Do czego w takim razie są Ci potrzebne opinie innych?

366

Odp: O krok od zdrady?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
AgaSawa napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Oj tam, dziewczyna szuka prewencyjne rozgrzeszenia a Wy się czepiacie.


Bingo! Dlatego wpadłam na forum, na którym nie brakuje zdradzonych osób ;-)

Myślę, że ksiądź by mnie szybciej rozgrzeszył niż obecni tu ludzie. A do "oszukania" sumienia opinie innych nie są mi potrzebne.

Do czego w takim razie są Ci potrzebne opinie innych?

Oczywista oczywistość - dla atencji, zainteresowania, tudzież zabicia nudy. Wstaw to, co Ci pasuje ;-)
Między robieniem ogórkowej, a trzaskaniem schabowych, gdy mam za dużo wolnego czasu, to wchodzę i wymyślam historię.

Mam nadzieje, że nie uraziłam tych, od których dostałam cenne rady, materiały, pozycje do poczytania. Bo nie zmieniam zdania, że warto było. Jeśli uraziłam, to przepraszam, nie było to moją intencją. I szczere dzięki za każdy inny punkt widzenia.

367

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Albo Aga o mężu nie powiedziała prawdy, bo wtedy porady nie dotyczyłyby kolegi z pracy tylko malzenstwa z  terapią męża. A to pewnie nudniejszy temat.
Czasami ludzie opisują na forum jakiś fragmencik życia. Tylko że wtedy sens wypowiedzi innych jest wątpliwy.
Małżeństwo gdzie ukrywa się terapię  jest bardzo daleko od siebie.


Z ostatnim zdaniem się bardzo zgadzam sad

Subiektywnie oceniłam męża na najlepszego, jaki jest. Stąd moje pojawienie się na forum i chęć zrozumienia, co się dzieje między nami. Gdyby mi nie zależało, poszłabym w bok bez głębszej refleksji, a po wszystkim założyłabym temat - Jak wrócić do męża po romansie w pracy?


I wtedy byś dostała informacje : to raczej niemożliwe.  Czytając fora nieraz dochodzę do wniosku że połowa zdrad by się nie zdarzyła gdyby małżonkowie rozmawiali komunikatywnie (nic nie powiem, wstyd, domyśl się ).

368

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
AgaSawa napisał/a:

Bingo! Dlatego wpadłam na forum, na którym nie brakuje zdradzonych osób ;-)

Myślę, że ksiądź by mnie szybciej rozgrzeszył niż obecni tu ludzie. A do "oszukania" sumienia opinie innych nie są mi potrzebne.

Do czego w takim razie są Ci potrzebne opinie innych?

Oczywista oczywistość - dla atencji, zainteresowania, tudzież zabicia nudy. Wstaw to, co Ci pasuje ;-)
Między robieniem ogórkowej, a trzaskaniem schabowych, gdy mam za dużo wolnego czasu, to wchodzę i wymyślam historię.

Mam nadzieje, że nie uraziłam tych, od których dostałam cenne rady, materiały, pozycje do poczytania. Bo nie zmieniam zdania, że warto było. Jeśli uraziłam, to przepraszam, nie było to moją intencją. I szczere dzięki za każdy inny punkt widzenia.

Po co te nerwy i złośliwości, krytycyzm to dobra cecha. Tu są sami gruboskórni ludzie, nikt się nie uraża. Jeżeli Twój mąż jak na intelektualistę przystało (tak twierdzisz) zasugerował się tymi radami "psychoterapeuty" (musi być licencjonowany(?) a psycholog nie musi) i nie jest to "ściema", to na 99% robi Cię w wała. Co do treningów 5x w tygodniu, musiałabyś z tego żyć inaczej robiłabyś sobie krzywdę (tak, tak, sport to zdrowie smile). Nie bądź taka delikatna, największe pomysły tego świata powstały z wątpienia smile.

369 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-20 15:37:10)

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
AgaSawa napisał/a:

Bingo! Dlatego wpadłam na forum, na którym nie brakuje zdradzonych osób ;-)

Myślę, że ksiądź by mnie szybciej rozgrzeszył niż obecni tu ludzie. A do "oszukania" sumienia opinie innych nie są mi potrzebne.

Do czego w takim razie są Ci potrzebne opinie innych?

Oczywista oczywistość - dla atencji, zainteresowania, tudzież zabicia nudy. Wstaw to, co Ci pasuje ;-)
Między robieniem ogórkowej, a trzaskaniem schabowych, gdy mam za dużo wolnego czasu, to wchodzę i wymyślam historię.

Mam nadzieje, że nie uraziłam tych, od których dostałam cenne rady, materiały, pozycje do poczytania. Bo nie zmieniam zdania, że warto było. Jeśli uraziłam, to przepraszam, nie było to moją intencją. I szczere dzięki za każdy inny punkt widzenia.

I "wstawiłam sobie" - nie szukanie przyczyn, lecz usprawiedliwienia dla tak oczywistej kwestii, istotnie godnej jedynie czasu i uwagi pomiędzy robieniem ogórkowej a trzaskaniem kotletów. Oh, ah jesteś obiektem trzyletniej atencji kolegi który nie odpuszcza, w związku z tym, fakt ten wpływa na Ciebie tak istotnie, że trzeba się nad tym zastanowić jak mocno wypompuje Ci jeszcze ego big_smile

Odpowiedź dostałaś tu

Lady Loka napisał/a:

(...)
Po wyjściu za mąż nie ślepniemy przecież nagle na innych ludzi. Oni dalej są. I dalej wśród nich są atrakcyjne jednostki, które mogłyby nas pociągnąć, gdybyśmy nie byli już w związku.

Popracować możesz nad tym, gdzie stawiasz swoje granice, żeby flirty Cię tak nie ruszały smile albo żebyś się w nie tak nie angażowała. Ale Ty masz świadomość, że nie chcesz zdradzać i to Twój wielki plus w tej całej sytuacji, bo postawiłaś barierę instynktownie.
Na drugi raz postawisz ją wcześniej, bo wyczujesz sytuację lepiej.
To nie chodzi o to, żeby teraz zamykać się na kontakt ze wszystkimi facetami na świecie, tylko żeby wiedzieć, jaki kontakt jest bezpieczny.



Psycholog Na Niby napisał/a:

Po co te nerwy i złośliwości, krytycyzm to dobra cecha.


Nerwy zazwyczaj są po to, aby odeprzeć lub zminimalizować cios w czuły punkt.

370

Odp: O krok od zdrady?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Po co te nerwy i złośliwości, krytycyzm to dobra cecha.


Nerwy zazwyczaj są po to, aby odeprzeć lub zminimalizować cios w czuły punkt.

Ja tam lubię schabowego i ogórkową smile. Nerwy również mogą pojawić się wtedy kiedy mówisz prawdę a inni Ci nie wierzą, never knows.

Odp: O krok od zdrady?
Psycholog Na Niby napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Po co te nerwy i złośliwości, krytycyzm to dobra cecha.


Nerwy zazwyczaj są po to, aby odeprzeć lub zminimalizować cios w czuły punkt.

Ja tam lubię schabowego i ogórkową smile. Nerwy również mogą pojawić się wtedy kiedy mówisz prawdę a inni Ci nie wierzą, never knows.

Ale jak już koleżanka zwróciła na to uwagę - nie przyszła się tu wyspowiadać. Chciałam - zgodnie z prośbą - pomóc zrozumieć. Przykro mi, że nie wpasowałam się z odpowiedzią.

372

Odp: O krok od zdrady?
Psycholog Na Niby napisał/a:
AgaSawa napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Do czego w takim razie są Ci potrzebne opinie innych?

Oczywista oczywistość - dla atencji, zainteresowania, tudzież zabicia nudy. Wstaw to, co Ci pasuje ;-)
Między robieniem ogórkowej, a trzaskaniem schabowych, gdy mam za dużo wolnego czasu, to wchodzę i wymyślam historię.

Mam nadzieje, że nie uraziłam tych, od których dostałam cenne rady, materiały, pozycje do poczytania. Bo nie zmieniam zdania, że warto było. Jeśli uraziłam, to przepraszam, nie było to moją intencją. I szczere dzięki za każdy inny punkt widzenia.

Po co te nerwy i złośliwości, krytycyzm to dobra cecha. Tu są sami gruboskórni ludzie, nikt się nie uraża. Jeżeli Twój mąż jak na intelektualistę przystało (tak twierdzisz) zasugerował się tymi radami "psychoterapeuty" (musi być licencjonowany(?) a psycholog nie musi) i nie jest to "ściema", to na 99% robi Cię w wała. Co do treningów 5x w tygodniu, musiałabyś z tego żyć inaczej robiłabyś sobie krzywdę (tak, tak, sport to zdrowie smile). Nie bądź taka delikatna, największe pomysły tego świata powstały z wątpienia smile.

5x minimum! Staram się 6 smile Za darmo, to robię. Nikt mi nie płaci, a jeszcze mnie to sporo kasy kosztuje. Taka frajerka ze mnie ;-) Oczywiście zdarza się, że wypadam z planu i są dni, gdy nie trenuje. Lub gdy jestem na wakacjach, to tylko siłownia mnie ratuje (a średnio lubię).
Przecież boksu nie uprawiam big_smile Sport, to nie jest zdrowie, a już na pewno nie wyczynowy, ale uzależnia. Dla zdrowia, to można na spacer pójść.
Nie wiem z kim i na jakich zasadach mąż odbywa terapie. Byłam zaskoczona faktem, że ktoś taki, jak on, się zdecydował na ten krok. Może być i typ artysty, jeśli to cokolwiek zmienia w temacie. Odniesienie było takie, że inny niż spocony Dyzio. Mąż za wyczyn uznaje bieg na 5km (no i to też jest spoko), a porównanie było na potrzeby sytuacji na forum. Nie jest lekarzem, głupi też nie jest ;-)

Bez sensu się tłumaczę. A zamknełam się już w sobie po niektórych oskarżeniach tongue I niepotrzebnie złośliwie odpisałam Twojej koleżance.

P.S. Ogórkową robię fatalną, a na schabowe jeżdzę do mamy.

373

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:
AgaSawa napisał/a:

Oczywista oczywistość - dla atencji, zainteresowania, tudzież zabicia nudy. Wstaw to, co Ci pasuje ;-)
Między robieniem ogórkowej, a trzaskaniem schabowych, gdy mam za dużo wolnego czasu, to wchodzę i wymyślam historię.

Mam nadzieje, że nie uraziłam tych, od których dostałam cenne rady, materiały, pozycje do poczytania. Bo nie zmieniam zdania, że warto było. Jeśli uraziłam, to przepraszam, nie było to moją intencją. I szczere dzięki za każdy inny punkt widzenia.

Po co te nerwy i złośliwości, krytycyzm to dobra cecha. Tu są sami gruboskórni ludzie, nikt się nie uraża. Jeżeli Twój mąż jak na intelektualistę przystało (tak twierdzisz) zasugerował się tymi radami "psychoterapeuty" (musi być licencjonowany(?) a psycholog nie musi) i nie jest to "ściema", to na 99% robi Cię w wała. Co do treningów 5x w tygodniu, musiałabyś z tego żyć inaczej robiłabyś sobie krzywdę (tak, tak, sport to zdrowie smile). Nie bądź taka delikatna, największe pomysły tego świata powstały z wątpienia smile.

5x minimum! Staram się 6 smile Za darmo, to robię. Nikt mi nie płaci, a jeszcze mnie to sporo kasy kosztuje. Taka frajerka ze mnie ;-) Oczywiście zdarza się, że wypadam z planu i są dni, gdy nie trenuje. Lub gdy jestem na wakacjach, to tylko siłownia mnie ratuje (a średnio lubię).
Przecież boksu nie uprawiam big_smile Sport, to nie jest zdrowie, a już na pewno nie wyczynowy, ale uzależnia. Dla zdrowia, to można na spacer pójść.
Nie wiem z kim i na jakich zasadach mąż odbywa terapie. Byłam zaskoczona faktem, że ktoś taki, jak on, się zdecydował na ten krok. Może być i typ artysty, jeśli to cokolwiek zmienia w temacie. Odniesienie było takie, że inny niż spocony Dyzio. Mąż za wyczyn uznaje bieg na 5km (no i to też jest spoko), a porównanie było na potrzeby sytuacji na forum. Nie jest lekarzem, głupi też nie jest ;-)

Bez sensu się tłumaczę. A zamknełam się już w sobie po niektórych oskarżeniach tongue I niepotrzebnie złośliwie odpisałam Twojej koleżance.

P.S. Ogórkową robię fatalną, a na schabowe jeżdzę do mamy.

No tak, pole dance ostatnio modny smile. Ja z "artystami" to słabo żyję także będę nieobiektywny. Jak się zamykasz po kilku opiniach anonimowych ludzi to aż strach pomyśleć co by było po rozwodzie czy skoku w bok w prawdziwym życiu tongue. To nie moja koleżanka tylko kochanka. Dobrze że napisałaś o fatalnej ogórkowej i schabowym u mamy, wiem że teraz nie ma sensu Cię uwodzić.

374 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-20 17:51:54)

Odp: O krok od zdrady?

Tu się mylisz Aga.
Ludzie którzy zetknęli się że zdradą mogą mieć więcej zrozumienia ludzkiej natury niż Ci którzy pewnych prawd nie musieli przerobić.
Ja odróżniam niewiernosc od zdrad akurat.
Niewiernosci są z różnych powodów A zdrada tylko z podłości. Niewiernosc można wybaczyć, zdrady się nie powinno. .

Tajemnica ogórkowej to dobre ogórki i śmietana. smile i koperek.:)

375

Odp: O krok od zdrady?
Lady Loka napisał/a:

No ale wiesz, jak w związku jedna osoba nagle zmienia zdanie to druga ma prawo tego nie zaakceptować.
Jakbym ja teraz powiedziała mężowi, że przeprowadzam się do USA, bo dostałam ofertę pracy, to on miałby pełne prawo powiedzieć mi, że on nie chce. I musielibyśmy się zastanowić nad tym, co zrobić dalej. To, że mnie się coś odwidzi nie oznacza, że mąż musi ślepo iść za mną. I tu jest tak samo. To, że jemu się zmienilo nie obliguje Autorki do niczego poza przemyśleniem czy ona też chce i ewentualnie do jakiego stopnia jest w stanie się ugiąć na pragnienia męża.
Tylko co innego kupno samochodu czy przeprowadzka, a co innego dziecko.

I ja będę dalej uparcie uważać, że jak ona dziecka nie chce, to nie powinna tylko dla męża sobie dziecka robić. To jest stan, który zdecydowanie bardziej obciąża kobietę niż faceta. Obciąża w niektórych przypadkach zdrowotnie do końca życia.
Poza tym ja nie ufałabym czy taki facet zostałby ze mna gdyby np. dziecko urodziło się chore i nie spełniało jego oczekiwań. Albo gdyby okazało się wymagające i nie takie charakterem, jak on by chciał. Bo jak on ma swój cel życiowy, który chce zrealizować, to ja bym się bała, że w jego głowie on już np. tworzy małego prawnika czy coś w tym stylu. Niezbyt dobry materiał na rodzica.

Ja to wszystko wiem, rozumiem. Nic na siłę. Autorka nie musi się zgadzać. Nie chce niech nie rodzi.
Tylko jak już pisałem mają przed sobą 3 możliwe wyjścia, co wybiorą zobaczymy.
A gwarancji czy facet/kobieta nie odejdzie nikt nie ma bez względu na stan zdrowia dziecka.

Tylko zobacz jak problem autorki się zmienił od adoratora do ewentualnego rozwodu. Szybko idzie.

376

Odp: O krok od zdrady?
Ela210 napisał/a:

Ludzie którzy zetknęli się że zdradą mogą mieć więcej zrozumienia ludzkiej natury niż Ci którzy pewnych prawd nie musieli przerobić.
Ja odróżniam niewiernosc od zdrad akurat.
Niewiernosci są z różnych powodów A zdrada tylko z podłości. Niewiernosc można wybaczyć, zdrady się nie powinno. .

Potwierdzam, w życiu nie spodziewalbym się po sobie takich pokładów zrozumienia dla jż czy dla dylematów Autorki. A doświadczenia zmieniają postrzeganie wszystkiego, przewartosciowują priorytety itd.

377

Odp: O krok od zdrady?
AgaSawa napisał/a:

5x minimum! Staram się 6 smile Za darmo, to robię. Nikt mi nie płaci, a jeszcze mnie to sporo kasy kosztuje. Taka frajerka ze mnie ;-) Oczywiście zdarza się, że wypadam z planu i są dni, gdy nie trenuje. Lub gdy jestem na wakacjach, to tylko siłownia mnie ratuje (a średnio lubię).
Przecież boksu nie uprawiam big_smile Sport, to nie jest zdrowie, a już na pewno nie wyczynowy, ale uzależnia. Dla zdrowia, to można na spacer pójść.
Nie wiem z kim i na jakich zasadach mąż odbywa terapie. Byłam zaskoczona faktem, że ktoś taki, jak on, się zdecydował na ten krok. Może być i typ artysty, jeśli to cokolwiek zmienia w temacie. Odniesienie było takie, że inny niż spocony Dyzio. Mąż za wyczyn uznaje bieg na 5km (no i to też jest spoko) , a porównanie było na potrzeby sytuacji na forum. Nie jest lekarzem, głupi też nie jest ;-)

.

Z tego co zdarzylem zapamietac to Lowelas jest mocno wysportowany w dziedzinie w ktorej sportowo sie realizujesz, wygral nawet jakas nagrode na zawodach jesli sobie dobrze przypominam
Ty z opisu rezimu treningowego tez ostro dbasz o forme ( znam osobiscie ten 5-6 dniowy rezim treningowy i wiem jak wplywa to na wyglad ciala bo sam to robilem )
a maz intelektualista co nawet 5 km nie przebiegnie....
Chyba maz zostal albo sam sie zdemaskulinizowal
Jak wyglada Twoj mąz ( wyskoc, waga, budwa ciala, okulary korekcyjne ( jesli nosi, lub soczewki kontaktowe ), fryzura?  Mozesz choc troszke go tutaj przyblizyc?

378

Odp: O krok od zdrady?

Co trenowałeś acine?

Z przyjemnością bym napisała, co ja uprawiam, ale w godzinę bym została namierzona :-)
Dyzio zgarnia większość nagród, bo trenuje od lat. Ja w szkole kiedyś trenowałam siatkówkę, bo jestem wysoka, później wyjechałam z kraju i nawykiem stało się dla mnie by codziennie ćwiczyć 45 min tylko po to, żeby ciało nie było sflaczałe wink
Jakieś 8 lat temu wróciłam i szukałam czym by tu się sportowo zająć. Pole dance za nudny tongue
No ciało nagle z "wieszaka" zrobiło się inne :-) Ale sam wiesz ile to pracy i wyrzeczeń kosztuje.

Tak, masz rację. Mąż jest 100% różny od lowelasa. Typowy nerd, wysoki w okularach, szczupły.

Dodatkowo Dyzio, to nie facet, który stoi w rogu pod ścianą, patrzy i się boi podejść i odezwać. Trudno mi to opisać, bo już się nauczyłam, że z każdym zdaniem tutaj, sypią się gromy. Ale mówiąc wprost, uznaj to za próżność,  to nie byłam przyzwyczajona by facet, któremu wiem, że się podobam, zachowywał się dość obscesowo i odważnie w stosunku do mnie (...). Zwykle jedli z rąk - sorry za skromność ;-) I mąż też z tych spełniających wszystkie moje zachcianki od samego początku.

Ela, obawiam się, że mojej ogórkowej, to nawet dobre żeberka nie pomogą wink

Psycholog, ale umiem dobre jajka na sino ugotować. Liczy się? big_smile

Posty [ 326 do 378 z 378 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024