To na terapii odkrył, że chce założyć rodzinę. Co więcej, Pani terapeutka, sugeruje mu by na "nasz kryzys" małżeński, albo rozdzielić się na dwa domy - czyli w domyśle separacja, albo sprawić sobie dziecko.
Swoją drogą nie znam się na psychologii, ale mam znajomą, która jest psycholożką i jej zdaniem psycholog nie jest od dawania rad..
Twoja znajoma jest kompetentna ,taka jest zasada na terapii ,nie udziela się rad tak ważnych życiowo ,w większości nurtów psychologii
a ze swojego doświadczenia pamiętam ,że zalecano sugerowano, podopowiadano, wyjaśniano pewne mechanizmy psychologiczne te podświadome i świadome szukano przyczyn ,na pewno w pierwszym roku terapii nie zaleca się też w wielu wspomnianych nurtach poważnych zmian w życiu typu separacja rozwód ,jakiś silny wpływ i podejrzany wywiera na Twoim mężu terapeutka coś co niestety nie kojarzy mi się dobrze a raczej z jakimś wykorzystaniem klienta do czego nie wiem ale to nie jest na moje oko dobry wpływ .
ale na pewno nie udzielano bezpośrednio takich rad o których piszesz ,przede wszystkim chodziło o samodzielne podejmowanie decyzji
i skierowanie klienta pacjenta na pracę z uczuciami ,nie serwowano gotowych rozwiązań ,to co robi terapeutka męża jeżeli ma miejsce może być nadużyciem ,nie wiem czy terapeutka ma superwizora swojego ale powinna jeżeli traktuje poważnie swoją praktykę .