authority napisał/a:Kto ci zabrania od alimentów uciekniesz jak większość. Najwięcej wypowiadają się osoby które nie rodzą. Także po wieku reprodukcyjnym....
Święta prawda. Przeciwnikami aborcji są najczęściej mężczyźni i osoby starsze, których problem nie dotyczy. Do tego najczęstsze argumenty to, że ojej, jak smutno, że się nie urodzi.
Obcemu chłopu będzie smutno, więc chce decydować o tym, czy ja urodzę czy nie. Ale jak się urodzi martwe albo umrze po kilku godzinach to już jakoś nie jest im przykro - i to nawet ojcom tych 'dzieci'. Czytajc tego typu historię, najczęściej wyłania się obraz cierpiącej zrozpaczonej kobiety, nie mogącej do siebie dojść, wpadającej w depresję i tatusia, którego sytuacja 'przerosła' i dał nogę, albo, jeśli nawet został, to pozbierał się po tygodniu i nie potrafi zrozumieć nad czym ta baba histeryzuje. Wymyślaja prolajfersi za to jakieś historię o syndromach poaborcyjnych, jednak prawdziwej tragedii nie widzą. Pokoik do wyplakania się zrobią, kobitka się wypłacze i może iść do domu.
Kobieta w takiej sytuacji nie ma żadnej pomocy. Jeśli dziecko umrze, nie ma psychologa. Jeśli przeżyje, nie ma funduszy, terapeutów i tym podobnych by ją wspomóc.
Nie można zmuszać ludzi do takich poświęceń. To są tortury i tak to zostało nazwane przez parlament europejski. Jak można zmuszać kogoś do rodzenia zniekształconych płodów, które nie przeżyją i patrzenia na ich śmierć?! Taka decyzja należy wyłącznie do kobiety bo nikt za nią tego nie przeżyje. Jaki cel w tym, by rodziły się potworki?
Śmieszny jest argument, gdzie porównuje się aborcję wadliwego płodu do zabicia staruszki. Płód to płód, część organizmu matki, niezdolny do samodzielnego przeżycia, zwłaszcza taki zdeformowany, który nawet nie ma szans stać się dzieckiem, człowiekiem. Staruszka to żywy samodzielnie żyjący człowiek, który myśli i podejmuje decyzje.
szakisz napisał/a:sam proceder angażuje o wiele więcej osób niż sama zainteresowana. Ludzi o różnych poglądach czy systemach wartości.....
Dlaczego w Polsce ludzie odczuwają potrzebę narzucania swoich wartości innym? W UK poszłabym do lekarza, który jest np Hindusem, asystowałaby mu należąca do baptystów pielęgniarka albo muzułmanka i żadna z tych osób nie wpadłaby na to, że ma prawo narzucać mi swoją wiarę. Wyobraź sobie ten bałagan w multikulturowym społeczeństwie, gdyby każdy pracownik służby zdrowia mógł zasłonić się klauzulą sumienia i odmówić pacjentowi tego czy innego zabiegu. Wiara doktora czy pielęgniarki nie powinna być brana pod uwagę - decyduje pacjent i jego sumie.
Przerażające jak w Polsce macica to dobro społeczne i decyduje o niej plemienna starszyzna.