Strajk nauczycieli. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 519 ]

261

Odp: Strajk nauczycieli.
femte napisał/a:

Inna, od angielskiego poprawia "gelding" na "golden" - chodzi o konia. Fakt, ja napisałam siostrzenicy prace domowa, ale chyba panienka ma słownik?

Być może prace domowe pisała za nią ciocia. Teraz panienka dorosła, uczy w szkole, nie ma już cioci, która by za nią zrobiła pracę. I takie są skutki, jak na siłę pcha się do przodu głupola. tongue

Zobacz podobne tematy :

262 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 20:17:25)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
femte napisał/a:

Inna, od angielskiego poprawia "gelding" na "golden" - chodzi o konia. Fakt, ja napisałam siostrzenicy prace domowa, ale chyba panienka ma słownik?

Być może prace domowe pisała za nią ciocia. Teraz panienka dorosła, uczy w szkole, nie ma już cioci, która by za nią zrobiła pracę. I takie są skutki, jak na siłę pcha się do przodu głupola. tongue

Pragnę przypomnieć że nauczyciele tez chodzili do szkoły, a skończenie studiów nie wymaga teraz jakiś szczególnych umiejętności. Niewykluczone że uczą tam teraz takie właśnie "przepchane" głupole.

PS. Ile wyciągasz miesięcznie z korepetycji tak poza konkursem fiskalnym? big_smile

263

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Oj, coś pan inżynier jest mocno na bakier z prawem pracy big_smile

Czy ja mówiłem, że ja zatrudniam? Pisałem tylko o zwyczajowych stawkach na rękę, przy pracy dorywczej.
Nie jestem inżynierem, jestem zwykłym robolem, ale mam dobre prace.

264

Odp: Strajk nauczycieli.

A ja za dniówkę pracy na łopacie płaciłem ostatnio stówkę. Pijawka...

265

Odp: Strajk nauczycieli.

Oj tam, od razu pijawka. Zwyczajnie nie stać Cię big_smile

266

Odp: Strajk nauczycieli.

Panienka na polonistyce - jakiś kierunek pedagogiczny. Flaubert? Man? Steinbeck? Pierwsze słyszy. Ona czyta tylko Tinę i Oliwie czy tam Panią domu...

267 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 20:12:36)

Odp: Strajk nauczycieli.
terk napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Oj, coś pan inżynier jest mocno na bakier z prawem pracy big_smile

Czy ja mówiłem, że ja zatrudniam? Pisałem tylko o zwyczajowych stawkach na rękę, przy pracy dorywczej.
Nie jestem inżynierem, jestem zwykłym robolem, ale mam dobre prace.

Wskazywało na to słowo pracownik big_smile Ale skoro nie zatrudniasz, czyli nie nawiązujesz z nikim żadnego stosunku pracy, to pewnie coś innego ma miejsce w świetle przepisów prawa. Zagadka kto wie co? big_smile I czy oby na pewno? big_smile

268

Odp: Strajk nauczycieli.
terk napisał/a:

Oj tam, od razu pijawka. Zwyczajnie nie stać Cię big_smile

Dokładnie tak tj. nie stać mnie na przepłacanie. Jeżeli mam ludzi za stówkę, to po co im płacić 2,5 razy więcej?

269 Ostatnio edytowany przez Lucy-on-the-roof (2019-04-13 20:35:06)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Pragę przypomnieć że nauczyciele tez chodzili do szkoły, a skończenie studiów nie wymaga teraz jakiś szczególnych umiejętności. Niewykluczone że uczą tam teraz takie właśnie "przepchane" głupole.

Mogę się wypowiadać za czasy, kiedy ja kończyłam studia - wtedy coś jednak trzeba było umieć. Jak jest teraz, nie wiem. Natomiast jak sobie czytam posty niektórych dzisiejszych absolwentów, to też myślę, że "skończenie studiów nie wymaga teraz szczególnych umiejętności". I pewnie niejeden dzisiejszy absolwent - po tym czy innym kierunku - to właśnie taki przepychany na siłę do przodu głupol.

Snake napisał/a:

Dokładnie tak tj. nie stać mnie na przepłacanie. Jeżeli mam ludzi za stówkę, to po co im płacić 2,5 razy więcej?

Minimalna stawka godzinowa od stycznia tego roku to 14,7 zł. Jeśli dzień pracy = 8 godzin, to przy Twojej stówce wyjdzie 12,5 zł za godzinę. To w jaki sposób zatrudniasz za takie pieniądze?

270

Odp: Strajk nauczycieli.

Lucy-on-the-roof
tylko, widzisz, jak miałam lekturę z duńskiego to wybrałam nie durna uproszczona czytankę tylko Moberga. Chciałam Blixen, ale się nie zgodzili -pisane po angielsku. Wiec było podejrzenie ze korzystałam z wersji angielskiej.
Jak się chce to się język poznaje. A nie byle głupie dzieci nauczyć.
A siostrzenica teraz ma anglojęzycznego chłopaka i musi po angielsku mówić, chce czy nie.
Jakby się ktoś czepiał -"Udvandrerne" powstało od razu po szwedzku i dunsku.

271

Odp: Strajk nauczycieli.

Snake
zgadzam się. To co robią nasi nauczyciele można zrobić za polowe tej kasy - nawet lepiej. Po co przepłacać?
Moja Babcia była nauczycielka przed wojna, w czasie okupacji i wiele lat potem. Nauczała polskiej historii, literatury i w ogóle przedmiotów zakazanych niższej rasie. Bo jakoś się rozmyło ze my powinniśmy znać rachunki, alfabet i religie - a reszta dla lepszych. Nigdy nie robiła z siebie bohaterki.  Tylko Ojciec się śmiał opowiadając jak trzymał mapy pod tyłkiem, jak się chował w zbożu  z książkami  w czasie wizytacji..

272

Odp: Strajk nauczycieli.
femte napisał/a:

Snake
zgadzam się. To co robią nasi nauczyciele można zrobić za polowe tej kasy - nawet lepiej. Po co przepłacać?

To jest jakaś myśl! Obniżyć im pensje o połowę i w ciągu roku, problem sam się rozwiąże big_smile

273 Ostatnio edytowany przez Lucy-on-the-roof (2019-04-13 20:48:24)

Odp: Strajk nauczycieli.
Femte napisał/a:

Lucy-on-the-roof
tylko, widzisz, jak miałam lekturę z duńskiego to wybrałam nie durna uproszczona czytankę tylko Moberga. (...)
Jak się chce to się język poznaje. A nie byle głupie dzieci nauczyć.
A siostrzenica teraz ma anglojęzycznego chłopaka i musi po angielsku mówić, chce czy nie.

Femte, fajnie że wybierasz tak ambitnie, a nie durne czytanki. Super, że siostrzenica ma angielskojęzycznego chłopaka, to teraz będzie miała motywację do nauki i samodzielnego odrabiania prac domowych. Fajnie też, że czytasz Steinbecka i Flauberta i że masz takie nauczycielskie tradycje w rodzinie. Takich ludzi nam potrzeba w polskiej szkole. Czy Ty też jesteś nauczycielką jak Twoja Babcia?

Może jeszcze tylko sobie przeczytaj regulamin forum, który zabrania pisania postów jednego pod drugim. Bo zaraz na Ciebie moderatorki naskoczą, a szkoda byłoby, żeby człowiek z takim zapleczem duchowym i intelektualnym poległ na lekturze zwykłego forumowego regulaminu.

274

Odp: Strajk nauczycieli.

a mnie to wzdłuż i w poprzek...

275

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Minimalna stawka godzinowa od stycznia tego roku to 14,7 zł. Jeśli dzień pracy = 8 godzin, to przy Twojej stówce wyjdzie 12,5 zł za godzinę. To w jaki sposób zatrudniasz za takie pieniądze?

Zajeżdża się pod sklep - panie Zenku, skopać mi trochę trzeba, stówkę płacę.

276

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Minimalna stawka godzinowa od stycznia tego roku to 14,7 zł. Jeśli dzień pracy = 8 godzin, to przy Twojej stówce wyjdzie 12,5 zł za godzinę. To w jaki sposób zatrudniasz za takie pieniądze?

Zajeżdża się pod sklep - panie Zenku, skopać mi trochę trzeba, stówkę płacę.

Zatrudniasz na zasadzie prywatnego zlecenia czy jako firma? Mi chodziło o kwestie prawne, a nie jak technicznie pozyskujesz pracownika. Jeśli zatrudniasz jako firma, to obowiązują Cię przepisy o płacy minimalnej. Jeśli jako prywatny człowiek, to prawnego obowiązku nie ma, ale pozostaje kwestia moralności. No chyba, że do kwestii prawnych i moralnych to Ty masz podejście takie jak Femte do regulaminu forum, czyli "wzdłuż i w poprzek".

Femte napisał/a:

a mnie to wzdłuż i w poprzek...

No widzisz, Femte, takie teraz czasy, że wszyscy mają "wzdłuż i w poprzek". W końcu i nauczyciele przyjęli takie podejście. Niejedna Babcia w grobie się przewraca.

277 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-04-13 21:20:05)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Zatrudniasz na zasadzie prywatnego zlecenia czy jako firma? Mi chodziło o kwestie prawne, a nie jak technicznie pozyskujesz pracownika. Jeśli zatrudniasz jako firma, to obowiązują Cię przepisy o płacy minimalnej. Jeśli jako prywatny człowiek, to prawnego obowiązku nie ma, ale pozostaje kwestia moralności. No chyba, że do kwestii prawnych i moralnych to Ty masz podejście takie jak Femte do regulaminu forum, czyli "wzdłuż i w poprzek".

No to mi zabiłeś ćwieka. Musiałbym sobie przypomnieć w jakim charakterze wtedy występowałem. Żartuję. Fajnie to wygląda jak na budowę wpada inspekcja pracy i robi wykład chłopakom, że mają prawo do umowy o pracę i takie tam. Panie ale my tu przyszlim popaczeć se, bo ładne takie się buduje...
No ale nie bój żaby, byle murarz bierze na rękę więcej niż nauczyciel dyplomowany z wysługą lat, że ho, ho. Kurczę, a mówiła mama: ucz się synu, ucz, bo nauka, to potęgi klucz. Zapomniała tylko dodać, że chodziło o zawodówkę, a nie durnowate studia wink

278

Odp: Strajk nauczycieli.

Właśnie. Na akcentowanie - poszukaj. Rozumienie. Podobno- siostra tak mi donosi - słowo "żwawy" jest jednoznaczne z "żywy". No ja p...

279

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

No to mi zabiłeś ćwieka. Musiałbym sobie przypomnieć w jakim charakterze wtedy występowałem. Żartuję. Fajnie to wygląda jak na budowę wpada inspekcja pracy i robi wykład chłopakom, że mają prawo do umowy o pracę i takie tam. Panie ale my tu przyszlim popaczeć se, bo ładne takie się buduje...

No bo te chłopaki budowlane to dobre i pracowite są, pana swego kierownika miłują, a tę śmieszną inspekcję pracy z tymi ich normami i przepisami to mają gdzieś. Umowa o pracę - koń by się uśmiał. Gdyby tak te chłopaki uczyły w szkole, to na pewno strajku by dzisiaj nie było.

Snake napisał/a:

No ale nie bój żaby, byle murarz bierze na rękę więcej niż nauczyciel dyplomowany z wysługą lat, że ho, ho. Kurczę, a mówiła mama: ucz się synu, ucz, bo nauka, to potęgi klucz. Zapomniała tylko dodać, że chodziło o zawodówkę, a nie durnowate studia wink

Ale te stawki powyżej nauczyciela dyplomowanego dla "byle murarza", to już nie u Ciebie, jak rozumiem? U Ciebie jest stówka?

A z tym kluczem, to ja znam taką wersję: "Ucz się dziecino, ucz, bo nauka to potęgi klucz. Jak nazbierasz dużo kluczy, to zostaniesz dozorcą."

280

Odp: Strajk nauczycieli.

ja znam lepsza wersje -z szambem

281 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 21:50:17)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Pragę przypomnieć że nauczyciele tez chodzili do szkoły, a skończenie studiów nie wymaga teraz jakiś szczególnych umiejętności. Niewykluczone że uczą tam teraz takie właśnie "przepchane" głupole.

Mogę się wypowiadać za czasy, kiedy ja kończyłam studia - wtedy coś jednak trzeba było umieć. Jak jest teraz, nie wiem. Natomiast jak sobie czytam posty niektórych dzisiejszych absolwentów, to też myślę, że "skończenie studiów nie wymaga teraz szczególnych umiejętności". I pewnie niejeden dzisiejszy absolwent - po tym czy innym kierunku - to właśnie taki przepychany na siłę do przodu głupol.

Tak się składa że mam do czynienie z "dzisiejszymi absolwentami" i z tymi "wcześniejszymi" także i jak czytam że pytają o "prywatne zlecenie" w celu "zatrudnienia" to mnie ogarnia żal potworny nad kompletnym brakiem jakiejkolwiek świadomości prawnej społeczeństwa.

282

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Ale te stawki powyżej nauczyciela dyplomowanego dla "byle murarza", to już nie u Ciebie, jak rozumiem? U Ciebie jest stówka?

Murarz to pracownik wykwalifikowany. Machać łopatą każdy głupi potrafi... wróć, nie każdy. Bezrobotny nauczyciel co straci robotę jak pensum podniosą do łopaty się za bardzo nie nada. Pęcherzy się w jeden dzień nabawi i jaki z niego będzie pożytek? Tak jeszcze odnośnie dniówki za stówkę wink Mnie nie interesuje ile facet z łopatą będzie kopał, bo nie biorę go do kopania, tylko do skopania. Wiesz na czym polega różnica? Pomijając zawiłości języka polskiego, to jeszcze Sony prawnie ci podpowie wink Całe życie pracuję na tej różnicy. Nikt, nigdy nie zapłacił mi za to ile pracuje.

283

Odp: Strajk nauczycieli.

Mnie ogarnia nie zal - ale przerażenie. Po co "świadomość prawna" -jakieś wymyślone duperele. Gdy brak podstaw wiedzy - miary, wagi, statystyka, a nawet biologia. Gdy mi p. magister pisze ze jajko jest zapładniane po złożeniu. A kogut to ma wiertarkę?

284

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Ale te stawki powyżej nauczyciela dyplomowanego dla "byle murarza", to już nie u Ciebie, jak rozumiem? U Ciebie jest stówka?

Murarz to pracownik wykwalifikowany. Machać łopatą każdy głupi potrafi... wróć, nie każdy. Bezrobotny nauczyciel co straci robotę jak pensum podniosą do łopaty się za bardzo nie nada. Pęcherzy się w jeden dzień nabawi i jaki z niego będzie pożytek? Tak jeszcze odnośnie dniówki za stówkę wink Mnie nie interesuje ile facet z łopatą będzie kopał, bo nie biorę go do kopania, tylko do skopania. Wiesz na czym polega różnica? Pomijając zawiłości języka polskiego, to jeszcze Sony prawnie ci podpowie wink Całe życie pracuję na tej różnicy. Nikt, nigdy nie zapłacił mi za to ile pracuje.

Bezrobotny nauczyciel nie będzie raczej szukał pracy przy łopacie.

Trochę nie rozumiem, co konkretnie chcesz przekazać przez te wywody o różnicy między "kopaniem" a "skopaniem". Nie jesteś jedyną osobą, która pracuje "na tej różnicy", to dość powszechne w dzisiejszym świecie. Nie trzeba też być ani budowlańcem, ani prawnikiem, żeby rozumieć różnicę między czasownikiem dokonanym a niedokonanym.

Miękką ziemię da się "kopać", jak i "skopać". Z uczeniem nie jest tak prosto - tu trzeba "współpracy" ze strony ucznia. Skały zwykłą łopatą nie "skopiesz" i nie jest to wina kopiącego. Są uczniowie, którzy pewnych rzeczy się nie nauczą i nie jest to wina nauczyciela, że nie będą umieli.


SonyXperia napisał/a:

Tak się składa że mam do czynienie z "dzisiejszymi absolwentami" i z tymi "wcześniejszymi" także i jak czytam że pytają o "prywatne zlecenie" w celu "zatrudnienia" to mnie ogarnia żal potworny nad kompletnym brakiem jakiejkolwiek świadomości prawnej społeczeństwa.

A tak konkretnie, to z czym masz problem?

285 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 22:42:16)

Odp: Strajk nauczycieli.

Dawniej o prawie pracy mówiło się, że jest prawem ubogich. Współcześnie prawo pracy to fikcja. Z jednym wyjątkiem. Można się na nie natknąć jeszcze w odniesienie do państwowych posad. Poza tą enklawą jest cały obszar jego nie-stosowania w praktyce. Nazywa się on kapitalizm.
Z niczym nie mam problemu.

Edit.
Kiedyś do kancelarii tuż przed majówką przyszedł klient. Tak się złożyło, że zupełnie niepotrzebnie odebrał awizo. Przeczytał pouczenie na piśmie, i zawinął po pomoc do prawnika, bo w tymże pouczeniu wyczytał że ma 7-dniowy, zawity termin na złożenie zażalenia. Mecenas wysłuchał w czym rzecz,omówił problem, skopiował  kopę dokumentów do analizy i kazał się zgłosić po majówce, celem przekazania przygotowanego dla niego zażalenia. Klient wyszedł zadowolony, poszedł na majówkę grillować, a mecenas wydał stosowne polecenia, co kto ma mu przygotować do sprawy, w jakim terminie wysłać mailem i też sobie pojechał na majówkę z papierami klienta. W sumie zamiast odpoczywać i angażować pracowników w wolne, mógł mu  powiedzieć "spadaj pan..., wolne idzie , mogłeś nie odbierać awiza".
Klient nasz pan.
Uczeń nasz zakładnik.

286

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Dawniej o prawie pracy mówiło się, że jest prawem ubogich. Współcześnie prawo pracy to fikcja. Z jednym wyjątkiem. Można się na nie natknąć jeszcze w odniesienie do państwowych posad. Poza tą enklawą jest cały obszar jego nie-stosowania w praktyce. Nazywa się on kapitalizm.
Z niczym nie mam problemu.

Ale to nie jest temat o historii i współczesności prawa pracy... zwłaszcza, że nauczycieli akurat nie dotyczy tongue

287 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 22:39:19)

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Dawniej o prawie pracy mówiło się, że jest prawem ubogich. Współcześnie prawo pracy to fikcja. Z jednym wyjątkiem. Można się na nie natknąć jeszcze w odniesienie do państwowych posad. Poza tą enklawą jest cały obszar jego nie-stosowania w praktyce. Nazywa się on kapitalizm.
Z niczym nie mam problemu.

Ale to nie jest temat o historii i współczesności prawa pracy... zwłaszcza, że nauczycieli akurat nie dotyczy tongue

Dotyczy. To jedna z niewielu grup społecznych która realnie  i skutecznie realizuje to prawo w praktyce dla swoich celów.

288 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-13 22:40:59)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Dawniej o prawie pracy mówiło się, że jest prawem ubogich. Współcześnie prawo pracy to fikcja. Z jednym wyjątkiem. Można się na nie natknąć jeszcze w odniesienie do państwowych posad. Poza tą enklawą jest cały obszar jego nie-stosowania w praktyce. Nazywa się on kapitalizm.
Z niczym nie mam problemu.

Ale to nie jest temat o historii i współczesności prawa pracy... zwłaszcza, że nauczycieli akurat nie dotyczy tongue

Dotyczy. To jedna z niewielu grup społecznych która realnie  i skutecznie je dla swoich celów realizuje.

Karta Nauczyciela – polska ustawa z 1982 r. regulująca prawa i obowiązki nauczycieli. Jest ona pragmatyką zawodową, co oznacza, że przy regulacji stosunku pracy osób jej podlegających, ma ona pierwszeństwo przed Kodeksem pracy.

Na pozostałych państwowych posadach stosuje się normalnie Kodeks pracy. Więc albo rozmawiamy merytorycznie, albo tak se gadamy, co kto wie i co w necie przeczytał.

289 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 22:41:44)

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale to nie jest temat o historii i współczesności prawa pracy... zwłaszcza, że nauczycieli akurat nie dotyczy tongue

Dotyczy. To jedna z niewielu grup społecznych która realnie  i skutecznie je dla swoich celów realizuje.

Karta Nauczyciela – polska ustawa z 1982 r. regulująca prawa i obowiązki nauczycieli. Jest ona pragmatyką zawodową, co oznacza, że przy regulacji stosunku pracy osób jej podlegających, ma ona pierwszeństwo przed Kodeksem pracy.

Żyć, nie umierać. Pracować jako nauczyciel. Strajkować, że mało i mało.
Kompletnie nie rozumiesz o czym mówię.

290

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Dotyczy. To jedna z niewielu grup społecznych która realnie  i skutecznie je dla swoich celów realizuje.

Karta Nauczyciela – polska ustawa z 1982 r. regulująca prawa i obowiązki nauczycieli. Jest ona pragmatyką zawodową, co oznacza, że przy regulacji stosunku pracy osób jej podlegających, ma ona pierwszeństwo przed Kodeksem pracy.

Żyć, nie umierać. Pracować jako nauczyciel. Strajkować, że mało i mało.

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zostać nauczycielem, już pisałam tongue Nawet można w prywatnej placówce, jeśli się czuje powołanie big_smile
Ale tak samo, jak i do kiepskiego prawnika nie będą lecieć tłumy, to do nauczyciela też nie big_smile

291 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 22:44:55)

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

Ale tak samo, jak i do kiepskiego prawnika nie będą lecieć tłumy, to do nauczyciela też nie big_smile

Naprawdę nauczycieli w publicznej szkole się wybiera? big_smile
Coś takiego big_smile Ale nastały czasy. Oh, gdybym mogła wybrać sobie kogoś za panią fizyczkę w liceum wink

292

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Dawniej o prawie pracy mówiło się, że jest prawem ubogich. Współcześnie prawo pracy to fikcja. Z jednym wyjątkiem. Można się na nie natknąć jeszcze w odniesienie do państwowych posad. Poza tą enklawą jest cały obszar jego nie-stosowania w praktyce. Nazywa się on kapitalizm.
Z niczym nie mam problemu.

Przepisy prawa pracy są łamane zarówno w firmach prywatnych, jak i państwowych. W wielu firmach unika się jasnego określania zakresu zadań, a zakres odpowiedzialności jest ustalany poprzez codzienne "przeciąganie linki", czyli różne formy wywierania presji. Łamie się przepisy dotyczące czasu pracy, odpoczynku dobowego, wymusza wyjazdy w delegację bez zaliczki. Nauczycieli też taka presja dotyka, chociażby w postaci wymuszania dodatkowych świadczeń typu wyjazd z klasą na wycieczkę, udostępnianie prywatnego numeru telefonu rodzicom.

293 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-13 22:50:51)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale tak samo, jak i do kiepskiego prawnika nie będą lecieć tłumy, to do nauczyciela też nie big_smile

Naprawdę nauczycieli w publicznej szkole się wybiera? big_smile
Coś takiego big_smile Ale nastały czasy. Oh, gdybym mogła wybrać sobie kogoś za panią fizyczkę w liceum wink

Jako prawnik powinnaś się orientować, że jest taka możliwość. Naprawdę da się pozbyć nawet nauczyciela dyplomowanego. Tylko trochę więcej wymaga to wysiłku niż siedzenie i klepanie na forum, ile ja to nie musiałam się uczyć smile

294 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 22:54:33)

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale tak samo, jak i do kiepskiego prawnika nie będą lecieć tłumy, to do nauczyciela też nie big_smile

Naprawdę nauczycieli w publicznej szkole się wybiera? big_smile
Coś takiego big_smile Ale nastały czasy. Oh, gdybym mogła wybrać sobie kogoś za panią fizyczkę w liceum wink

Jako prawnik powinnaś się orientować, że jest taka możliwość.

Jasne. Każdy uczeń wybiera sobie swój własny skład nauczycielski. Co pijesz?
A tak przy okazji - oświeć mnie -  ile zarobię jako prawnik na tej tajemnej wiedzy? big_smile

295

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Naprawdę nauczycieli w publicznej szkole się wybiera? big_smile
Coś takiego big_smile Ale nastały czasy. Oh, gdybym mogła wybrać sobie kogoś za panią fizyczkę w liceum wink

Jako prawnik powinnaś się orientować, że jest taka możliwość.

Jasne. Każdy uczeń wybiera sobie swój własny skład nauczycielski. Co pijesz?

Jeszcze nic. Szkołę może sobie uczeń wybrać, wraz z rodzicami, jeśli ma tylko 7 lat (tak, wiem, że jest rejonizacja, ale da się, tylko chcieć trzeba). A potem w trakcie są inne możliwości, o czym też wiem, bo swego czasu skorzystałam.
Może dokształć się, zamiast siedzieć na forum i nadawać, ile to Ty nie umiesz i ile czasu Cię to kosztuje. Od przedwczoraj zmarnowałaś sporo zamiast czytać podręcznik medycyny.
Dobranoc, bo ta dyskusja nie ma sensu.

296 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 22:58:41)

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Jako prawnik powinnaś się orientować, że jest taka możliwość.

Jasne. Każdy uczeń wybiera sobie swój własny skład nauczycielski. Co pijesz?

Jeszcze nic. Szkołę może sobie uczeń wybrać, wraz z rodzicami, jeśli ma tylko 7 lat (tak, wiem, że jest rejonizacja, ale da się, tylko chcieć trzeba). A potem w trakcie są inne możliwości, o czym też wiem, bo swego czasu skorzystałam.
Może dokształć się, zamiast siedzieć na forum i nadawać, ile to Ty nie umiesz i ile czasu Cię to kosztuje. Od przedwczoraj zmarnowałaś sporo zamiast czytać podręcznik medycyny.
Dobranoc, bo ta dyskusja nie ma sensu.

To szkołę, czy nauczyciela może sobie wybrać ten uczeń? Zdecyduj się.
Zajmuję się prawem gospodarczym i handlowym, sporadycznie karnym, i spadkowym.  Olewam odszkodowania za błędy medyczne. wink

297

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Bezrobotny nauczyciel nie będzie raczej szukał pracy przy łopacie.

Serio? Jak dziś pamiętam ten dzień, kiedy na zaprzyjaźnionej budowie pytali mnie czy nie mam jakiejś roboty, bo tu pod bramą stoi taki magister i żebrze o jakąkolwiek robotę. No ku...a dalibyśmy mu cokolwiek ale panie jak on nic nie umie, a od kopania to ja mam koparkę?
Ja osobiście skończyłem bardzo dobre studia, po których mam fajną i dobrze płatną robotę. Wcześniej dobre liceum z bardzo dobrymi wynikami. Pamiętam jednak jakie lekceważenie, nie powiem, że pogardę kierowano w stronę rówieśników, którzy wylądowali w zawodówkach. A potem wielkie "zdziwko", że chłopaki po zawodówkach czeszą lepszy hajs niż absolwenci filologii, historii i pedagogiki.

Lucy-on-the-roof napisał/a:

Trochę nie rozumiem, co konkretnie chcesz przekazać przez te wywody o różnicy między "kopaniem" a "skopaniem". Nie jesteś jedyną osobą, która pracuje "na tej różnicy", to dość powszechne w dzisiejszym świecie. Nie trzeba też być ani budowlańcem, ani prawnikiem, żeby rozumieć różnicę między czasownikiem dokonanym a niedokonanym.

To, że nie interesuje mnie "dniówka", a jej efekt.

Lucy-on-the-roof napisał/a:

Miękką ziemię da się "kopać", jak i "skopać". Z uczeniem nie jest tak prosto - tu trzeba "współpracy" ze strony ucznia. Skały zwykłą łopatą nie "skopiesz" i nie jest to wina kopiącego. Są uczniowie, którzy pewnych rzeczy się nie nauczą i nie jest to wina nauczyciela, że nie będą umieli.

Z punktu widzenia rodzica napiszę ci, że szczerze mam to w dupie. Interesuje mnie, że moje dziecko w szkole się nauczy, a nie będzie się uczyć. Mój ulubiony nauczyciel z lat własnej edukacji ponoć na korepetycjach dorobił się całkiem nieźle. Znając go wiem, że uczy na korkach ofiary swoich kolegów po fachu, bo on akurat na swoich regulaminowych lekcjach potrafił nauczyć.

298

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Bezrobotny nauczyciel nie będzie raczej szukał pracy przy łopacie.

Serio? Jak dziś pamiętam ten dzień, kiedy na zaprzyjaźnionej budowie pytali mnie czy nie mam jakiejś roboty, bo tu pod bramą stoi taki magister i żebrze o jakąkolwiek robotę. No ku...a dalibyśmy mu cokolwiek ale panie jak on nic nie umie, a od kopania to ja mam koparkę?
Ja osobiście skończyłem bardzo dobre studia, po których mam fajną i dobrze płatną robotę. Wcześniej dobre liceum z bardzo dobrymi wynikami. Pamiętam jednak jakie lekceważenie, nie powiem, że pogardę kierowano w stronę rówieśników, którzy wylądowali w zawodówkach. A potem wielkie "zdziwko", że chłopaki po zawodówkach czeszą lepszy hajs niż absolwenci filologii, historii i pedagogiki.

Przyznasz się oficjalnie, co skończyłeś, czy jest to informacja totalnie top secret? wink

299

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

To, że nie interesuje mnie "dniówka", a jej efekt.

Tak jak już napisałam wcześniej, nie jesteś jedyną osobą, która musi zapracować na "efekt".

Lucy-on-the-roof napisał/a:

Z punktu widzenia rodzica napiszę ci, że szczerze mam to w dupie. Interesuje mnie, że moje dziecko w szkole się nauczy, a nie będzie się uczyć.

Z pustego w próżne i Salomon nie naleje. Każdy człowiek ma swój własny limit możliwości i jak w znanym powiedzeniu: wyżej własnego tyłka nie podskoczysz. Czasem ten tyłek zawieszony jest niziutko, a nóżki króciutkie.

300 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-04-13 23:35:53)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Przyznasz się oficjalnie, co skończyłeś, czy jest to informacja totalnie top secret? wink

W odróżnieniu od nauczycieli jestem zawodem zaufania publicznego więc możemy sobie przybić piątkę wink Oni nie są chyba w stanie ogarnąć co to odpowiedzialność karna, majątkowa za swoją pracę.

SonyXperia napisał/a:

Zajmuję się prawem gospodarczym i handlowym, sporadycznie karnym, i spadkowym.

He, he oby nie przyszło skorzystać wink

Lucy-on-the-roof napisał/a:

Z pustego w próżne i Salomon nie naleje. Każdy człowiek ma swój własny limit możliwości i jak w znanym powiedzeniu: wyżej własnego tyłka nie podskoczysz. Czasem ten tyłek zawieszony jest niziutko, a nóżki króciutkie.

Być może, niestety odbywałem rozmowy z nauczycielami, którzy moje dziecko skreślali już na starcie, nie znając go określali pułap jaki jest w stanie osiągnąć. Byli to nauczyciele ze szkolnictwa publicznego. Poza nim okazało się, że z dziecka da się wycisnąć więcej tongue Dziwne, że zrobili to nauczyciele nie zarabiający wcale więcej niż koledzy i koleżanki z "karty nauczyciela". Nie, moje dziecko nie ma samych piątek i szóstek, bo płacę wink

301 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 23:30:02)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Snake napisał/a:

To, że nie interesuje mnie "dniówka", a jej efekt.

Tak jak już napisałam wcześniej, nie jesteś jedyną osobą, która musi zapracować na "efekt".

Nauczyciele nie pracuję "na efekt". Oni mają uczniów jak źródło zarobkowania niejako "z urzędu". Nie muszą się o nich strać. To jest praca "gwarantowana" w tym sensie, czy będzie tych uczniów 5 czy 15 praca będzie. W innych zawodach to tak nie działa.
Nie bedzie klienta, zarobku nie będzie. Dodam, że zadowolonego klienta.

302 Ostatnio edytowany przez Lucy-on-the-roof (2019-04-13 23:41:30)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Nauczyciele nie pracuję "na efekt". Oni mają uczniów jak źródło zarobkowania niejako "z urzędu". Nie muszą się o nich strać. To jest praca "gwarantowana" w tym sensie, czy będzie tych uczniów 5 czy 15 praca będzie. W innych zawodach to tak nie działa.
Nie bedzie klienta, zarobku nie będzie. Dodam, że zadowolonego klienta.

"Klientem" nauczyciela nie jest tak naprawdę uczeń, tylko minister edukacji narodowej, czy też szerzej rząd. To on ma władzę decydowania jakie są oczekiwane "efekty". Nauczyciel ma obowiązek zrealizować określony program, w określonym czasie i w określony sposób. To jest ten "efekt", który musi wypracować nauczyciel. Oczekiwania rodzica, czy ucznia, są uwzględniane tylko w takim zakresie, w jakim zechce uznać je MEN. Ale to nie jest wina nauczyciela. Pieniądz pochodzi z kieszeni podatnika, ale w praktyce tym pieniądzem dysponuje aktualny rząd. I to ten ośrodek decyduje, czy "efekty" są zadowalające i czy będzie nagroda.

303 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 23:49:54)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nauczyciele nie pracuję "na efekt". Oni mają uczniów jak źródło zarobkowania niejako "z urzędu". Nie muszą się o nich strać. To jest praca "gwarantowana" w tym sensie, czy będzie tych uczniów 5 czy 15 praca będzie. W innych zawodach to tak nie działa.
Nie bedzie klienta, zarobku nie będzie. Dodam, że zadowolonego klienta.

"Klientem" nauczyciela nie jest tak naprawdę uczeń, tylko minister edukacji narodowej, czy też szerzej rząd. To on ma władzę decydowania jakie są oczekiwane "efekty". Nauczyciel ma obowiązek zrealizować określony program, w określonym czasie i w określony sposób. To jest ten "efekt", który musi wypracować nauczyciel. Oczekiwania rodzica, czy ucznia, są uwzględniane tylko w takim zakresie, w jakim zechce uznać je MEN. Ale to nie jest wina nauczyciela. Pieniądz pochodzi z kieszeni podatnika, ale w praktyce tym pieniądzem dysponuje aktualny rząd. I to ten ośrodek decyduje, czy "efekty" są zadowalające i czy będzie nagroda.

Doceniam próbę naciągnięcie pod pracę nauczycieli znaczenia słowa "efekt"  w rozumieniu w jakim używa się go w stosunku do wolnych zawodów.

304

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Doceniam próbę naciągnięcie pod pracę nauczycieli znaczenia słowa "efekt"  w rozumieniu w jakim ma w stosunku do wolnych zawodów.

Nauczyciel nie jest wolnym zawodem. "Efekt" pracy nauczyciela nie jest wynikiem swobodnej umowy między uczniem czy reprezentującym ucznia rodzicem a nauczycielem. Nie ma tu żadnego naciągania, tylko tak działa ten system. Oczekiwany "efekt" określa aktualna władza polityczna. I tyle.

305 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 23:56:15)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Doceniam próbę naciągnięcie pod pracę nauczycieli znaczenia słowa "efekt"  w rozumieniu w jakim używa się go w stosunku do wolnych zawodów.

Nauczyciel nie jest wolnym zawodem. "Efekt" pracy nauczyciela nie jest wynikiem swobodnej umowy między uczniem czy reprezentującym ucznia rodzicem a nauczycielem. Nie ma tu żadnego naciągania, tylko tak działa ten system. Oczekiwany "efekt" określa aktualna władza polityczna. I tyle.

Problem w tym że tu nie ma namacalnego efektu, za który nauczyciel bierze wynagrodzenie.
Prawnik musi się postarać żeby zarobić.Przedsiębiorca to samo.  Nauczyciel nie. Wystarczy że przyjdzie do pracy. I przeprowadzi ileś tam lekcji. Czy ten uczeń coś umie czy nie, jemu zapłacą. W wolnych zawodach to nie działa. Traci się klienta.

306

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Problem w tym że tu nie ma namacalnego efektu, za który nauczyciel bierze wynagrodzenie.

Twoim zdaniem nie ma.

307 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-13 23:59:53)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Problem w tym że tu nie ma namacalnego efektu, za który nauczyciel bierze wynagrodzenie.

Twoim zdaniem nie ma.

Czy nauczyciel traci pracę jeśli cała jego klasa z przedmiotu którego uczy nie otrzyma promocji do następnej klasy?
Nie.
Bo to on sam jest przyczyną braku tej promocji.
Gdzie tu efekt? Skoro nie przepuszcza, to oznacza, że:
a. nie potrafił nauczyć?
b. nie potrafili się nauczyć?

308 Ostatnio edytowany przez Lucy-on-the-roof (2019-04-14 00:03:03)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Czy nauczyciel traci pracę jeśli cała jego klasa z przedmiotu którego uczy nie otrzyma promocji do następnej klasy?

Czy adwokat dostaje wynagrodzenie tylko wtedy, jeśli sąd orzeknie po myśli jego klienta? Czy jak adwokat przegra sprawę w sądzie, to zapłata nie przysługuje?

309 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-14 00:08:49)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Czy nauczyciel traci pracę jeśli cała jego klasa z przedmiotu którego uczy nie otrzyma promocji do następnej klasy?

Czy adwokat dostaje wynagrodzenie tylko wtedy, jeśli sąd orzeknie po myśli jego klienta? Czy jak adwokat przegra sprawę w sądzie, to zapłata nie przysługuje?

To zależy jak się umówił z klientem, oraz czy to obrona z wyboru czy urzędówka, w drugim przypadku lepiej przegrać.
Stawka zależy od rodzaju sprawy i długości jej trwania. W przypadku urzędówek stawki określa stosowne rozporządzenie, i mogę zapewnić że są to stawki tzw. "głodowe" w stosunku do potrzebnego nakładu pracy, a sprawy potrafią się ciągnąć.

310

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

To zależy jak się umówił z klientem, oraz czy to obrona z wyboru czy urzędówka, w drugim przypadku lepiej przegrać.

Dlaczego urzędówkę lepiej przegrać?

311

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To zależy jak się umówił z klientem, oraz czy to obrona z wyboru czy urzędówka, w drugim przypadku lepiej przegrać.

Dlaczego urzędówkę lepiej przegrać?

Bo w przypadku przegranej kasa wypłacana jest ze środków skarbu państwa, w przypadku wygranej trzeba się szarpać ze stroną przeciwną o zwrot kosztów.

312 Ostatnio edytowany przez Lucy-on-the-roof (2019-04-14 00:20:37)

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Dlaczego urzędówkę lepiej przegrać?

Bo w przypadku przegranej kasa wypłacana jest ze środków skarbu państwa, w przypadku wygranej trzeba się szarpać ze stroną przeciwną o zwrot kosztów.

SonyXperia napisał/a:

Prawnik musi się postarać żeby zarobić.Przedsiębiorca to samo.  Nauczyciel nie. Wystarczy że przyjdzie do pracy. I przeprowadzi ileś tam lekcji. Czy ten uczeń coś umie czy nie, jemu zapłacą. W wolnych zawodach to nie działa. Traci się klienta.

Czyli adwokat przegrywa sprawę i mimo to dostaje kasę? Adwokat ma zysk. A gdzie tu jest efekt dla klienta? To ma się nijak do tego, co pisałaś wcześniej, że prawnik musi się postarać, żeby zarobić, i że musi zadbać o zadowolenie klienta. Wygląda na to, że nie musi, wystarczy, że przyjdzie do pracy.

313 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-14 00:38:14)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Dlaczego urzędówkę lepiej przegrać?

Bo w przypadku przegranej kasa wypłacana jest ze środków skarbu państwa, w przypadku wygranej trzeba się szarpać ze stroną przeciwną o zwrot kosztów.

SonyXperia napisał/a:

Prawnik musi się postarać żeby zarobić.Przedsiębiorca to samo.  Nauczyciel nie. Wystarczy że przyjdzie do pracy. I przeprowadzi ileś tam lekcji. Czy ten uczeń coś umie czy nie, jemu zapłacą. W wolnych zawodach to nie działa. Traci się klienta.

Czyli adwokat przegrywa sprawę i mimo to dostaje kasę? Adwokat ma zysk. A gdzie tu jest efekt dla klienta? To ma się nijak do tego, że pisałaś wcześniej, że prawnik musi się postarać, żeby zarobić, i że musi zadbać o zadowolenie klienta. Wygląda na to, że nie musi, wystarczy, że przyjdzie do pracy.

W przypadku urzędówek  - tak. Zaglądnij do rozporządzenia jakie to są stawki za poszczególne rodzaje spraw. Teraz weź pod uwagę że w dwóch instancjach sprawa może trwać ileś tam lat, dopóki nie przedawni się ścigalność przestępstwa czy wykroczenia, podziel stawkę przez liczbę tak średnio miesięcy z dwóch, trzech lat, zobaczysz ile wyjdzie Ci na miesiąc. big_smile Stawka wystarcza na tzw. waciki. Nie wspomnę o sprawach cywilnych które potrafią trwać długimi latami big_smile
To oczywiście nie dotyczy spraw taki jak np. bieżąca obsługa przedsiębiorców. Zarabianie w branży prawniczej nie koncentruje się wyłącznie na sporach sądowych.
Teraz pomyśl, ilu trzeba mieć klientów i jakich żeby miesięcznie wyjść na godziwą stawkę, a praca wymaga czasowego nakładu.
Dodam że urzędówki to wrzód na doopie, i trafiają się raczej sporadycznie.

314

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Doceniam próbę naciągnięcie pod pracę nauczycieli znaczenia słowa "efekt"  w rozumieniu w jakim używa się go w stosunku do wolnych zawodów.

Nauczyciel nie jest wolnym zawodem. "Efekt" pracy nauczyciela nie jest wynikiem swobodnej umowy między uczniem czy reprezentującym ucznia rodzicem a nauczycielem. Nie ma tu żadnego naciągania, tylko tak działa ten system. Oczekiwany "efekt" określa aktualna władza polityczna. I tyle.

Problem w tym że tu nie ma namacalnego efektu, za który nauczyciel bierze wynagrodzenie.
Prawnik musi się postarać żeby zarobić.Przedsiębiorca to samo.  Nauczyciel nie. Wystarczy że przyjdzie do pracy. I przeprowadzi ileś tam lekcji. Czy ten uczeń coś umie czy nie, jemu zapłacą. W wolnych zawodach to nie działa. Traci się klienta.

Oczwyiście, że nie ma namacalnego efektu. Nasza kultura wymaga "namacalnych" efektów uczenia się - a ile słów zna twoje dziecko? a już mówi? ile punktów za ten test? jakie ma oceny? ile książek przeczytało? ile literek napisało? umie już czytać?

W nosie większość ludzi ma to, że uczenie się jest skomplikowanym procesem i nie polega na wkuciu i odtworzeniu pewnych czynności czy danych. To nie komputer. Uczenie się jest tożsame z rozwojem, a tego nie przyspieszysz! Jakbyś się nie starał, to TY - człowiek na zewnątrz - nie jesteś w stanie przyspieszyć tego, czego nauczy się inny umysł. Owszem, możesz stworzyć sprzyjające warunki, albo - tak jak w dzisiejszesz szkole - zmusić przemocą i groźbami, często ten proces utrudniając i hamując, traktując wszystkich jednakowo.

Powtarzam, uczenie się jest tożsamoe z rozwojem. I tyle - idziesz przez życie to się uczysz, jak się uczysz to idziesz przez życie. Zdrowe podejście do uczenia się czegokolwiek jest takie: jeśli mam potrzebę dowiedzieć się czegoś,  mam problem, albo coś mnie ciekawi, coś mi jest potrzebne do fuinkcjonowania w rzeczywistości, muszę coś załatwić - UCZĘ SIĘ. Czytam, sprawdzam, pytam, szukam rozwiązania, próbuję. I dzięki temu zdobywam wiedzę i umiejętności.

I namacalny efekt będzie mały - np. złożyłam pismo do sądu. I gdybym miała z tego "lekcję" czyli gdyby ktoś mi na tacy dał rozwiązanie i kazał je wkuć na pamięć a potem przedstawić, jak zrobić to poprwanie - albo bym zapamiętała, albo nie (gdyby nie było to ważne - nie zapamiętałabym). A jeśli zrobię to sama na zasadzie rozwiazywanie problemu, z wewnętrzą motywacją, to poza mierzalnym efektem mam dużo innych, pobocznych: korzystanie z internetu, wyszukwanie informacji, interakcje z ludźmi, rzeczy które po drodze przeczytałam czy zrozumiałam, uczenie się proszenia o pomoc, kiedy sobie nie radzę, poczucie sprawstwa, że doszłam do tego sama...

Nauczyciela można jedynie rozliczyć z "mierzalnych" efektów, ale dano mu do ręki wadliwe narzędzie, które nie ma prawa przynieść dobrych efektów, bo działa sprzecznie z naturą człowieka, z jego mózgiem, z procesami uczenia się.

Dla mnie w tej sytuacji wynagrodzenie za efekty - jest absudrem do sześcianu.

315

Odp: Strajk nauczycieli.

Rodzic ze szkołą podpisuje umowę, ja przynajmniej takową podpisywałam, a w niej określony został między innymi zakres zobowiązań szkoły wobec ucznia. Te zobowiązania w ogromnej większości realizują nauczyciele, co znaczy, że można ich z tego efektu rozliczyć, przynajmniej w ogólnym zakresie.

Jeśli zaś chodzi o utratę potencjalnych klientów, w tej sytuacji klient=uczeń, to jeśli za szkołą 'pójdzie' zła opinia, to nie będzie chętnych do korzystania z nauki w danej placówce. Nie będzie uczniów, nie pójdą za nimi subwencje oświatowe, nie zostaną też obsadzone etaty.

316

Odp: Strajk nauczycieli.
Olinka napisał/a:

Rodzic ze szkołą podpisuje umowę, ja przynajmniej takową podpisywałam, a w niej określony został między innymi zakres zobowiązań szkoły wobec ucznia. Te zobowiązania w ogromnej większości realizują nauczyciele, co znaczy, że można ich z tego efektu rozliczyć, przynajmniej w ogólnym zakresie.

Jeśli zaś chodzi o utratę potencjalnych klientów, w tej sytuacji klient=uczeń, to jeśli za szkołą 'pójdzie' zła opinia, to nie będzie chętnych do korzystania z nauki w danej placówce. Nie będzie uczniów, nie pójdą za nimi subwencje oświatowe i nie zostaną obsadzone etaty.

Liczbę uczniów reguluje jedynie demografia. Oni zawsze będą, w tej czy innej liczebności. Szkoły będą potrzebne, a kto się załapie na etaty w sytuacji zaniżonego "popytu" to już inna kwestia.

317

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Liczbę uczniów reguluje jedynie demografia. Oni zawsze będą, w tej czy innej liczebności. Szkoły będą potrzebne, a kto się załapie na etaty w sytuacji zaniżonego "popytu" to już inna kwestia.

Nie mogę się z tym zgodzić. Zawsze jest tak, że są szkoły cieszące się lepszą lub gorszą opinią i te, które są bardziej lub mniej oblegane.
Zdarza się także, że jeśli nie ma chętnych do danej klasy, na przykład o określonym profilu (głównie gimnazja i licea) lub zawodzie (szkoła zawodowa, także licea i technika), to klasa w ogóle nie powstaje.

318 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-14 01:16:30)

Odp: Strajk nauczycieli.
Olinka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Liczbę uczniów reguluje jedynie demografia. Oni zawsze będą, w tej czy innej liczebności. Szkoły będą potrzebne, a kto się załapie na etaty w sytuacji zaniżonego "popytu" to już inna kwestia.

Nie mogę się z tym zgodzić. Zawsze jest tak, że są szkoły cieszące się lepszą lub gorszą opinią i te, które są bardziej lub mniej oblegane.
Zdarza się także, że jeśli nie ma chętnych do danej klasy, na przykład o określonym profilu (głownie gimnazja i licea) lub zawodzie (szkoła zawodowa, także licea i technika), to klasa w ogóle nie powstaje.

Owszem, wybiera się szkołę, ale nie imiennie nauczycieli, którzy w niej uczą. Uczęszczałam do jednego z lepszych krakowskich liceów, ale nie mogę powiedzieć aby o jego renomie przesądzał cały skład pedagogiczny. Trafiłam zarówno na nauczycieli naprawdę bardzo dobrych, którym dzisiaj dużo zawdzięczam (znajomość języka obcego - doskonała nauczycielka) jak i tych którzy mają moją litościwą oceną po latach, tylko dlatego, że albo już nie żyją, albo dlatego że nie mają już nade mną władzy i jedyne co mogę o nich powiedzieć  z perspektywy czasu  to to, że przychodzili do pracy i robili to co umieli w swoim mniemaniu najlepiej.

319

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Owszem, wybiera się szkołę, ale nie imiennie nauczycieli, którzy w niej uczą.

Ale my teraz rozmawiamy o możliwości rozliczenia szkoły z efektów jej pracy oraz potencjalnej utracie 'klienta' - ściśle do tego nawiązałam przywołując przedmiot umowy podpisanej ze szkołą i możliwość utraty uczniów, jeśli szkoła nie będzie spełniać pokładanych w niej oczekiwań. Nic więcej.
Szkoła = nauczyciele, którzy wypełniają zapisy umowy i każdy z nich odpowiedzialny jest za realizację swojej 'działki', a przy tym pracuje na ogólną opinię zatrudniającej go placówki.

320

Odp: Strajk nauczycieli.

Dziecko zrozumie wszystko jeśli jest się z nim. Mój ulubiony nauczyciel postawił mi na koniec  klasy tróję. Moją jedyną wink Nie byłem o nią zły, bo wiedziałem, że to jest uczciwa ocena, na dodatek warta więcej u innych nauczycieli. Potem to on miał do mnie pretensje, że ja się na tą ocenę zgodziłem, bo mógłby mi pewne sprawy ułatwić stawiając czwórkę. Gdyby wiedział, to by mi ją postawił bez dwóch zdań ale wtedy po prostu chciał mnie zmusić żebym o nią zawalczył. Nie żałowałem, mimo wszystko to byłoby "z łaski".

321 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-14 01:23:05)

Odp: Strajk nauczycieli.
Olinka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Owszem, wybiera się szkołę, ale nie imiennie nauczycieli, którzy w niej uczą.

Ale my teraz rozmawiamy o możliwości rozliczenia szkoły z efektów jej pracy oraz potencjalnej utracie 'klienta' - ściśle do tego nawiązałam przywołując przedmiot umowy podpisanej ze szkołą i możliwość utraty uczniów, jeśli szkoła nie będzie spełniać pokładanych w niej oczekiwań. Nic więcej.
Szkoła = nauczyciele, którzy wypełniają zapisy umowy i każdy z nich odpowiedzialny jest za realizację swojej 'działki', a przy tym pracuje na ogólną opinię zatrudniającej go placówki.

Nauczyciel nie ma klienta. Nauczyciel ma etat. 
W ramach etatu ma pracę. Żeby nauczyciel stracił pracę, musiałby przestać rodzić się dzieci, lub musielibyśmy postanowić że przyszłe pokolenia będą analfabetami.
Do prawnika nie musisz iść. Możesz walczyć o swoje. Nie musisz.
Dlatego istnieje obowiązek edukacji a do sądu - prawo.

322

Odp: Strajk nauczycieli.

Sony, nie załamuj mnie cool. Wcześniej już napisałam, że w tym przypadku klient to uczeń, za którym idzie subwencja oświatowa. Nie ma uczniów, to nie ma subwencji i nie ma w danej szkole etatów, bo nie ma kogo uczyć. Może to jest bardzo uproszczony, a przy tym skrajny opis, ale tak to ogólnie funkcjonuje. Jednym słowem można jednak znaleźć analogię do innych zawodów, także tych opartych na usługach.

323 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-14 01:27:10)

Odp: Strajk nauczycieli.
Olinka napisał/a:

Sony, nie załamuj mnie cool. Wcześniej już napisałam, że w tym przypadku klient to uczeń, za którym idzie subwencja oświatowa. Nie ma uczniów, to nie ma subwencji i nie ma w danej szkole etatów, bo nie ma kogo uczyć. Może to jest bardzo skrajny przykład, ale tak to ogólnie funkcjonuje.

Uczniowie zawsze będą. To Ty mnie załamujesz, Olinko. A to że zawęzi sie grupa która będzie mogła świadczyć na ich rzecz prace - bywa i tak. Tak samo jak będzie istniał obowiązek edukacji. Nie ma szans aby zlikwidować szkolnictwo. big_smile
Natomiast do prawnika czy lekarza nie ma przymusu chodzenia. Możesz przegrać, nawet na pewno umrzesz ale szkołe wcześniej musisz skończyć big_smile

324

Odp: Strajk nauczycieli.
SonyXperia napisał/a:

Uczniowie zawsze będą.

Owszem, ale w szkolnictwie też panuje pewnego rodzaju konkurencja i ci, którzy mają taką możliwość, wybierają placówki, które znajdują się wyżej w rankingach.

SonyXperia napisał/a:

A to że zawęzi sie grupa która będzie mogła świadczyć na ich rzecz prace - bywa i tak.

Czyli dokładnie tak jak wszędzie smile.

325

Odp: Strajk nauczycieli.

Jak dla mnie nauczyciel nie ma "klienta" a jeśli ma, to ostatecznie są nim rodzice, dyrekcja, MEN itd. na pewno nie dziecko. Wtedy miało by jakikolwiek wybór.

Szkoda, że dzieciaki nie mają możliwości wyboru, do których nauczycieli idą na dany przedmiot, a jak im jest źle, to zmieniają nauczyciela. To by nieźle zweryfikowało postawy nauczycieli.

Posty [ 261 do 325 z 519 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024