Strajk nauczycieli. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 519 ]

66

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A co to ma do rzeczy? Taką pracę to akurat ja mam, więc wiem, o co Ci chodzi. Tylko nie rozumiem, dlaczego zabraniasz mi uważać, że w moim przedszkolu nauczycielom zajmującym się moim dzieckiem należałby się wyższe wynagrodzenie? To dzięki nim - powtórzę - moje dziecko potrafi dziś tyle, czego bym się wcześniej nie spodziewała. Co to ma do rzeczy, że ich praca nie wymaga odpowiedzialności majątkowej i nie gonią ich terminy?

A propos - nie znam prawnika zarabiającego 2780zł brutto, więc odpuść tą wojenkę big_smile

To ma wszytko do rzeczy. Nauczyciele nie są najbardziej przepracowaną marnie opłacaną częścią społeczeństwa na jaką się  kreują, a jedynie roszczeniową. Są zawody które z natury rzeczy będą lepiej opłacane niż praca nauczyciela,bo są bardziej wymagajace czy się to komuś podoba czy nie, i jeśli ktoś wybiera ten zawód, powinien się liczyć z tym że kokosów zarabiać nie będzie bo to nie ten poziom pracy.

To moze niech nauczyciel odpuszczą sobie wojenki, bo to oni wojują, kosztem dzieci, którym podobno mają dawać przykład. 40 godzin tygodniowo, na osiem godzin do pracy do szkoły tak jak inni do biura i będzie 10.000 brutto.
Np. 5 godzin lekcji, 3 godziny sprawdzania klasów i do domu.

Wciąż powtarzam, że po prostu generalizujesz. Są nauczyciele i "nauczyciele", już zresztą pisałam o tym. Tak samo jak prawnicy i "prawnicy".

P.S. U mnie w przedszkolu już dziś nie strajkują, zaraz jadę zawieźć dzieci. A za wczoraj przeprosili już w piątek i obiecali, że dzieci, których rodzice nie będą mieli wyjścia, będą miały opiekę. Tylko że - my jako rodzice ich popieramy i każdy na wczoraj jakąś opiekę do dziecka załatwił, więc mogli strajkować spokojnie smile Wszystko się da. Trzeba tylko być człowiekiem.

Nie generalizuje,nie piszę indywidualnym podejściu do pracy, a o charakterze pracy,który generuje jej wartość na rynku pracy.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 09:02:21)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Tylko nie rozumiem, dlaczego zabraniasz mi uważać, że w moim przedszkolu nauczycielom zajmującym się moim dzieckiem należałby się wyższe wynagrodzenie? To dzięki nim - powtórzę - moje dziecko potrafi dziś tyle, czego bym się wcześniej nie spodziewała. Co to ma do rzeczy, że ich praca nie wymaga odpowiedzialności majątkowej i nie gonią ich terminy?

Tak mi się coś wydaje, że pedagodzy w placówkach specjalnych zarabiają więcej niż w zwykłych. A rodzic, który chce żeby ci pedagodzy zarabiali więcej zawsze może skrzyknąć innych rodziców i założyć niepubliczną placówkę oraz płacić zatrudnionym tam nauczycielom ile sobie tylko życzy. Tak powstała szkoła mojego starszego syna smile Wszyscy nauczyciele są tam zatrudnieni na podstawie normalnej umowy o pracę, a nie z karty nauczyciela. Nie strajkują...

Owszem, można, i taka placówka nawet u nas w mieście jest już dawno. Ale ciekawe, dlaczego nie ma do niej wielu chętnych z dziećmi niepełnosprawnymi, a jak już ktoś się skusi, to kombinuje jak koń pod górkę, żeby tylko dostać się do naszego publicznego przedszkola smile

I tak, ja wiem, że są różne możliwości. Tylko że ja płacę podatki, i to nie jakieś grosze, tylko więcej niż niejeden prawnik, więc mam prawo wyrażać swoje zdanie na temat tego, gdzie one idą, mamy demokrację (jeszcze). I tak, wiem, że zaraz sarkastycznie zapytasz, dlaczego w takim razie nie wynajmę sobie prywatnego nauczyciela do dziecka big_smile No bo nie, bo jego zaburzenie polega m.in. na tym, że nie umie się odnaleźć w społeczeństwie, więc indywidualne nauczanie bez kontaktu z innymi dziećmi to nie jest to, czego tygrys potrzebuje najbardziej big_smile
A czy pedagodzy w placówkach specjalnych zarabiają więcej od innych? To już chyba kwestia samorządu. Na pewno na dziecko niepełnosprawne jest wyższa subwencja oświatowa - ale czy ją wszystkie samorządy przeznaczają faktycznie na nauczanie specjalne, to bym dyskutowała wink
A propos dofinansowania placówek publicznych jeszcze - my mamy stowarzyszenie, które wspomaga nasze przedszkole. Ale nie wolno nam z niego dawać podwyżek nauczycielom, zapewniam Cię, że gdyby była taka możliwość, to byśmy skorzystali. Możemy jedynie kupować wyposażenie, opłacać wycieczki i tego typu pierdoły smile

68

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

Owszem, można, i taka placówka nawet u nas w mieście jest już dawno. Ale ciekawe, dlaczego nie ma do niej wielu chętnych z dziećmi niepełnosprawnymi, a jak już ktoś się skusi, to kombinuje jak koń pod górkę, żeby tylko dostać się do naszego publicznego przedszkola smile

Może wartościowa kadra woli męczyć się na karcie nauczyciela w publicznej placówce niż zbierać kokosy na zwykłej umowie w niepublicznej? O ile ja pamiętam parę lat kontaktu z przedszkolem specjalnym, to owszem kadra podstawowa w postaci wychowawców była do placówki "uwiązana" ale cała reszta: psycholodzy, logopedzi, terapeuci, to wolne ptaki były co zarabiali w przedszkolu, przychodni jednej, drugiej, prywatnie.
Subwencję sprawdzaliśmy, szła dokładnie na dziecko. Przedszkole specjalne dostawało wtedy na jedno dziecko 10 razy więcej niż zwykłe przedszkole.

69 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 09:36:14)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Owszem, można, i taka placówka nawet u nas w mieście jest już dawno. Ale ciekawe, dlaczego nie ma do niej wielu chętnych z dziećmi niepełnosprawnymi, a jak już ktoś się skusi, to kombinuje jak koń pod górkę, żeby tylko dostać się do naszego publicznego przedszkola smile

Może wartościowa kadra woli męczyć się na karcie nauczyciela w publicznej placówce niż zbierać kokosy na zwykłej umowie w niepublicznej? O ile ja pamiętam parę lat kontaktu z przedszkolem specjalnym, to owszem kadra podstawowa w postaci wychowawców była do placówki "uwiązana" ale cała reszta: psycholodzy, logopedzi, terapeuci, to wolne ptaki były co zarabiali w przedszkolu, przychodni jednej, drugiej, prywatnie.
Subwencję sprawdzaliśmy, szła dokładnie na dziecko. Przedszkole specjalne dostawało wtedy na jedno dziecko 10 razy więcej niż zwykłe przedszkole.

O ile mi wiadomo, to właśnie żadnych kokosów w tamtej placówce się nie zarabia, a pracują z dziećmi niedoświadczeni kompletnie ludzie świeżo po studiach, często na umowę zlecenie, żadnych dodatkowych szkoleń, żadnego wspomagania, ot, reklamujemy się, że mamy jakieś zajęcia dla  dzieci, ale... wink Może tu jest odpowiedź na pytanie, dlaczego wykwalifikowana kadra jednak woli zostać w przedszkolu publicznym?

U nas psycholog, pedagog, logopeda i pan od rehabilitacji i gimnastyki korekcyjnej, nie wiem w sumie, jak jego stanowisko się konkretnie nazywa, są zatrudnieni na umowę o pracę. Bodajże w zeszłym roku albo dwa lata temu wszedł przepis mówiący o tym, że nie ma możliwości zatrudniania w placówkach publicznych takich właśnie "samozatrudnionych".

Ja subwencji nie sprawdzałam, ale widzę, że u nas w przedszkolu naprawdę te pieniądze są. Natomiast chodziło mi bardziej o placówki zwykłe czy integracyjne, nie wiem, jak są rozliczane i czy subwencja w nich faktycznie przeznaczana jest konkretnie na dzieci niepełnosprawne, czy ładowana do wspólnego worka dla całej szkoły. Na pewno zainteresuję się tym od września smile Bo już spotkałam się z tym właśnie, jak mnie "poganiano", żeby szybciej było orzeczenie o kształceniu specjalnym, bo za tym idą pieniądze dla szkoły i blablabla, moje dziecko będzie miało wtedy u nich superhipermegawypas wink Na szczęście, zdążyłam zabrać dziecko z tamtego przedszkola wcześniej big_smile

70

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

O ile mi wiadomo, to właśnie żadnych kokosów w tamtej placówce się nie zarabia, a pracują z dziećmi niedoświadczeni kompletnie ludzie świeżo po studiach, często na umowę zlecenie, żadnych dodatkowych szkoleń, żadnego wspomagania, ot, reklamujemy się, że mamy jakieś zajęcia dla  dzieci, ale... wink Może tu jest odpowiedź na pytanie, dlaczego wykwalifikowana kadra jednak woli zostać w przedszkolu publicznym?

Pisałem sarkastycznie o tych kokosach u "prywaciarzy" wink Że tak powiem rynek obnaża realną wycenę pracownika stąd wychodzi, że lepiej na państwowej posadzie, a w razie czego można spokojnie zastrajkować. Zastrajkuj na prywatnym...

71

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

O ile mi wiadomo, to właśnie żadnych kokosów w tamtej placówce się nie zarabia, a pracują z dziećmi niedoświadczeni kompletnie ludzie świeżo po studiach, często na umowę zlecenie, żadnych dodatkowych szkoleń, żadnego wspomagania, ot, reklamujemy się, że mamy jakieś zajęcia dla  dzieci, ale... wink Może tu jest odpowiedź na pytanie, dlaczego wykwalifikowana kadra jednak woli zostać w przedszkolu publicznym?

Pisałem sarkastycznie o tych kokosach u "prywaciarzy" wink Że tak powiem rynek obnaża realną wycenę pracownika stąd wychodzi, że lepiej na państwowej posadzie, a w razie czego można spokojnie zastrajkować. Zastrajkuj na prywatnym...

Ja akurat mam taki zawód, że w budżetówce byłabym urzędnikiem, któremu też nie wolno big_smile A teraz, owszem, strajkuję czasem w pewnym sensie - jak ktoś mi nie zapłaci przez 30 dni, to ja dla niego dalej nic nie robię smile Wierzę, że masz pojęcie, jak to doskonale wpływa na płynność finansową, jak urząd skarbowy zaczyna wysyłać wezwania, że czegoś brakuje big_smile

72

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

Podobał mi się wywiad z dyrektorką prywatnego liceum, gdzie pani dyrektor oczywiście uważa, że nauczyciele powinni zarabiać więcej. Ile, pyta dziennikarz? No ok. 10 tys. brutto na pewno. A ile pani płaci swoim nauczycielom w prywatnej szkole? Najlepsi mogą liczyć na 7-8 tys. brutto, średnia to ok. 5 tys. brutto. Dziękuję, nie mam więcej pytań...

Snake,prywatne szkoły finansowane są przez różne stowarzyszenia/towarzystwa oświatowe,które z piasku bicza nie ukręcą.Moje dziecko chodzi do prywatnej szkoły,najlepszej w województwie i co z tego? Szkoła nie jest choć wspierana finansowo przez MEN bo po co? Finansowane są przecież mierne szkoły państwowe,bez wyników i dobrych nauczycieli.Może by premiować finansowo dobre szkoły i dobrych nauczycieli?Bo przecież to się opłaci-będziemy mieć wykształconych dobrze ludzi,których wypuścili dobrzy,kompetentni nauczyciele.

73

Odp: Strajk nauczycieli.
Lady Loka napisał/a:

Koleżanka nauczycielka stwierdziła, że absolutnie nie popiera protestu, bo nauczyciele mieli masę okazji, żeby bez protestu się dogadać i masa propozycji była im przedstawiona. Ale wiedzą, że strajkiem wyciągną więcej.

Smutno. Żal mi dzieci i żal mi innych pracodawców, którzy będą na tym stratni. Zgodnie z prawem, jeżeli szkoła nagle nie może zapewnić dziecku opieki, rodzic może wziąć opiekę na dziecko i pracodawca ma obowiązek mu udzielić tego płatnego urlopu. Jestem ciekawa, ilu rodziców z tej możliwości dzisiaj skorzysta i jak będą wyglądać biura, sklepy i urzędy. Tak, jak napisałam wyżej, za strajk nauczycieli zapłacą dzisiaj wszyscy przedsiębiorcy. A patrząc na to, że zapewne częściej taki urlop wykorzystają matki, będzie to kolejnym argumentem dla pracodawcy, niechętnego do zatrudniania matek.

Lady Loka-podaj mi choć ze trzy z tej masy propozycji,co? big_smile
Koleżanka nauczycielka chyba za duzo ogląda tivi rezimowej,że aż uwierzyła smile Cuda się zdarzają smile

A propos pracujacych rodziców-czytałam,że tivi reżimowa ma puścić 12 kwietnia rozmowę z matką,która straciła pracę z powdu tego,że została z dzieckiem w domu bo szkoła dziecka strajkowała.Materiał podobno już zmontowana,gotowy do puszczenia big_smile
Czemu mnie to nie dziwi ? big_smile

74 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 14:03:53)

Odp: Strajk nauczycieli.
gojka102 napisał/a:

A propos pracujacych rodziców-czytałam,że tivi reżimowa ma puścić 12 kwietnia rozmowę z matką,która straciła pracę z powdu tego,że została z dzieckiem w domu bo szkoła dziecka strajkowała.Materiał podobno już zmontowana,gotowy do puszczenia big_smile
Czemu mnie to nie dziwi ? big_smile

A ja spotkałam się z informacjami, że zakłady pracy organizowały/organizują zajęcia, nawet z cateringiem, dla dzieci pracowników. Bardzo dużo ogłoszeń było udostępnianych na FB, z nazwami, numerami telefonów itp., więc nie fake newsy... To już od ludzi zależy, w co wolą wierzyć wink
U nas w mieście dodatkowo czynne są świetlice, które wcześniej były otwarte po południu, teraz od 8 rano.

A propos jeszcze prawników - są oferty bezpłatnej pomocy prawnej dla nauczycieli w razie problemów ze strajkiem. Ciągle potwierdza to, że nie należy wkładać wszystkich do jednego worka, czy to nauczycieli, czy to prawników, urzędników, lekarzy, pielęgniarek, pań z kasy w Biedronce itp...

A może któryś prawnik się skusi reprezentować tą biedną panią zwolnioną zaraz wczoraj w sądzie pracy? tongue

75 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-04-09 14:06:24)

Odp: Strajk nauczycieli.

W publicznej podstawówce mojego młodszego nie ma nawet nędznej kartki, że się solidaryzują z jakimś strajkiem. Nauczycielki chodzą uśmiechnięte, zadowolone z życia. O co kaman? Żeby było śmieszniej na mapie strajkujących szkół udostępnianej przez GW figurują jako strajkujący...

76 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 14:08:42)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

W publicznej podstawówce mojego młodszego nie ma nawet nędznej kartki, że się solidaryzują z jakimś strajkiem. Nauczycielki chodzą uśmiechnięte, zadowolone z życia. O co kaman?

Widocznie nie weszli w spór zbiorowy i nie przeprowadzali referendum strajkowego, przymusu nie było. A może w referendum wypowiedzieli się przeciw. A może nie działa u nich żaden związek zawodowy. Ale wiem, że Ty to wiesz, tylko chciałeś znowu wsadzić kij w mrowisko big_smile

Zapytaj w szkole? tongue

77

Odp: Strajk nauczycieli.

Tylko się zastanawiam czemu im dobrze kiedy innym nie.

78 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 15:44:58)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

Tylko się zastanawiam czemu im dobrze kiedy innym nie.

Bo jak to wiejska szkoła, to nauczyciel tam prawie jak bóg, a ma dodatek tzw. wsiowy, więc zarabia więcej niż taki z miasta. A wysilać się nie musi, jaki poziom nauczania w wiejskich szkołach jest, to można sobie sprawdzić. Tylko nie wiem, czy Ci dokładnie to samo powiedzą, jak zapytasz.

Właśnie w wiejskim zespole szkolno-przedszkolnym poganiano mnie o orzeczenie o kształceniu specjalnym, żeby szkoła miała więcej pieniędzy,  podczas gdy jedyne, co mieli dziecku do zaoferowania, to miejsce do leżenia na dywanie. Nawet przy jedzeniu go nikt nie pilnował, czy w ogóle coś zjadł. Za to, jak starszy syn był uczniem w tejże szkole, to pewne sprawy oparły się aż o kuratorium big_smile

79

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

A ja spotkałam się z informacjami, że zakłady pracy organizowały/organizują zajęcia, nawet z cateringiem, dla dzieci pracowników. Bardzo dużo ogłoszeń było udostępnianych na FB, z nazwami, numerami telefonów itp., więc nie fake newsy... To już od ludzi zależy, w co wolą wierzyć wink
U nas w mieście dodatkowo czynne są świetlice, które wcześniej były otwarte po południu, teraz od 8 rano.

U nas na pewno w urzędzie miasta zorganizowano opiekę nad dziećmi, a sami urzędnicy byli wręcz zachęcani, aby w czasie strajków przychodzić do pracy z maluchami. Podobnie jest w którymś z ośrodków pomocy społecznej, gdzie sala konferencyjna tymczasowo zamieniona została na miniprzedszkole, a biuro zastępcy dyrektora w... basen z pluszakami big_smile. I to również nie jest żaden fake news.

Dziś ogłoszono również, że wszystkie egzaminy gimnazjalne w naszym mieście odbędą się zgodnie z planem, czyli od jutra. Co prawda w komisjach egzaminacyjnych brakowało 11 nauczycieli, ale dyrektorzy coś tam zadziałali i składy komisji we wszystkich placówkach są już pełne.

80 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 16:16:06)

Odp: Strajk nauczycieli.

Olinko, o urzędach miejskich nie napisałam, bo wydawało mi się, że o tym wszyscy wiedzą, praktycznie każde miasto coś zorganizowało w podległych mu jednostkach (u nas m.in. MOPS i zarząd dróg, reszta pewnie też smile ).  Na pamiątkę ze strajku wszyscy mają zdjęcia na fotelu prezydenta big_smile
Chodziło mi o firmy typowo prywatne, namiarów nie podam, bo nie pamiętam, wiem, że na pewno jedna była z Zielonej Góry i tam czytałam o tym, że dzieci będą miały też obiad, tylko trzeba było w piątek już zgłosić, że może wystąpić taka sytuacja, tego dotyczyło ogłoszenie.

81

Odp: Strajk nauczycieli.

Jeśli egzaminy się odbędą, to strajkujący będą sobie mogli strajkować do usranej śmierci.

82 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 17:37:11)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

Jeśli egzaminy się odbędą, to strajkujący będą sobie mogli strajkować do usranej śmierci.

Pewnie. Po co wykształcony naród, ważne, że jakieś testy zda i będzie wdzięczny big_smile Tylko po co komu te egzaminy, jak mają strajkować dalej? Znajdziemy aż tylu na zastępstwa na nowy rok szkolny? big_smile

83

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
Snake napisał/a:

Jeśli egzaminy się odbędą, to strajkujący będą sobie mogli strajkować do usranej śmierci.

Pewnie. Po co wykształcony naród, ważne, że jakieś testy zda i będzie wdzięczny big_smile Tylko po co komu te egzaminy, jak mają strajkować dalej? Znajdziemy aż tylu na zastępstwa na nowy rok szkolny? big_smile

Znajdzie, znajdzie. Tysiace nauczycieli nie załapało sie na etat, tysiące ma mały % etatu, tysiace zostało wysłani na wczesniejsze emerytury a że maja 55-60 lat to spokojnie pare lat jeszcze popracują. Tysiace nawet nie probowało pracy w szkole pomimo wykształcenia kierunkowego + nawet przygotowania pedagogicznego tylko dlateo ze nie miał szans załapać sie na staż bo brak było rodzinnych koneksji. Praca w firmie prywatnej uczy ze nie ma ludzi niezastapionych. Teraz ta lekcja bedzie takze dostepna dla nauczycieli.

84 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 18:30:49)

Odp: Strajk nauczycieli.
foggy napisał/a:

Tysiace nawet nie probowało pracy w szkole pomimo wykształcenia kierunkowego + nawet przygotowania pedagogicznego tylko dlateo ze nie miał szans załapać sie na staż bo brak było rodzinnych koneksji.

Ja bym jednak wolała, żeby moje dzieci uczył ktoś, kto nie potrzebuje rodzinnych koneksji do pracy w szkole, bo po prostu jest dobry w tym, co robi. Ale co kto lubi smile

Swoją drogą, gdyby nie ten wątek, to nawet bym nie wiedziała, ilu ludziom wydaje się, że uczenie dzieci jest takie proste... wystarczy skończyć studia i już się wie, jak młodym do głów dotrzeć. To skąd ci kiepscy nauczyciele się wzięli? Skąd tyle pretensji, że nauczyciele "nie potrafią nauczyć"?

85

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
foggy napisał/a:

Tysiace nawet nie probowało pracy w szkole pomimo wykształcenia kierunkowego + nawet przygotowania pedagogicznego tylko dlateo ze nie miał szans załapać sie na staż bo brak było rodzinnych koneksji.

Ja bym jednak wolała, żeby moje dzieci uczył ktoś, kto nie potrzebuje rodzinnych koneksji do pracy w szkole, bo po prostu jest dobry w tym, co robi. Ale co kto lubi smile

Wydaje mi się, ze foggiemy wlasnie o to chodzilo, ze obecnie pracują nie ci dobrzy, ale ci z koneksjami, co zresztą moje obserwacje potwierdzają. Jest bardzo trudno zalapac się na etat do szkoły, jak nie masz znajomego dyrektora albo innego ważniaka. A tak im niby zle tongue

86 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 18:55:42)

Odp: Strajk nauczycieli.
Benita72 napisał/a:

Jest bardzo trudno zalapac się na etat do szkoły, jak nie masz znajomego dyrektora albo innego ważniaka. A tak im niby zle tongue

W pewnym sensie muszę Wam przyznać rację. Ale znam taką sytuację jedynie z tej wiejskiej szkoły, z której zabrałam dziecko... i z której nie mam miłych wspomnień...
W przedszkolu i w szkole w mieście nie mam takich doświadczeń. Nawet powiem, że jak szukano psychologa, to na zebraniu rodziców było ogłoszenie i czy może chcemy kogoś polecić sprawdzonego. Szczerze mówiąc, pierwszy raz się wtedy z czymś takim spotkałam, żeby w ogóle rodziców pytano o zdanie smile

87

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Jest bardzo trudno zalapac się na etat do szkoły, jak nie masz znajomego dyrektora albo innego ważniaka. A tak im niby zle tongue

W pewnym sensie muszę Wam przyznać rację. Ale znam taką sytuację jedynie z tej wiejskiej szkoły, z której zabrałam dziecko...


Moja siostra kilka lat temu probowala znaleźć etat w szkole jako germanistka, wiec mam info z pierwszej reki. Wolnych etatow nie ma. Jej koleżanki ze studiow uganiają się po pobliskich wiejskich szkołach na lączone ulamki etatow, i tez zadowolone.
Wiec trochę to dziwne z tymi nauczycielami, z jednej strony im tak zle, a drugiej trzymaja się etatow rękoma i nogoma wink

88 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-09 19:07:15)

Odp: Strajk nauczycieli.
Benita72 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Jest bardzo trudno zalapac się na etat do szkoły, jak nie masz znajomego dyrektora albo innego ważniaka. A tak im niby zle tongue

W pewnym sensie muszę Wam przyznać rację. Ale znam taką sytuację jedynie z tej wiejskiej szkoły, z której zabrałam dziecko...


Moja siostra kilka lat temu probowala znaleźć etat w szkole jako germanistka, wiec mam info z pierwszej reki. Wolnych etatow nie ma. Jej koleżanki ze studiow uganiają się po pobliskich wiejskich szkołach na lączone ulamki etatow, i tez zadowolone.
Wiec trochę to dziwne z tymi nauczycielami, z jednej strony im tak zle, a drugiej trzymaja się etatow rękoma i nogoma wink

No, ale widzisz, każdy z nas zna jakieś inne sytuacje. A czy wolnych etatów nie ma dlatego, że po prostu nie ma, czy zajmuje je ktoś z rodziny dyrektora, tego nie wiemy. Sama mam koleżankę, która niby strasznie chciała pracować w szkole z dziećmi, ale jak jej na początek zaproponowano świetlicę, bo w klasach I-III nie było etatów, ale miał się jakiś zwolnić i miała zostać potem na zastępstwie (co wydaje mi się na początek całkiem niezłą propozycją), to walnęła focha, przestała lubić pracę z dziećmi i poszła zupełnie gdzieś indziej, dodam, że jest to dział specjalny produkcji rolnej... więc przyszedł tam ktoś, kto tę pracę z dziećmi faktycznie lubił i mu ta świetlica na początek nie przeszkadzała - i z tego, co wiem, pracuje do dzisiaj (bo po zastępstwie zaproponowano jej stały etat) i jest jednym z bardziej cenionych nauczycieli.
Ja po prostu wciąż wracam do tego, o czym napisałam na początku - nie generalizujmy i nie wsadzajmy wszystkich do jednego worka smile

89

Odp: Strajk nauczycieli.
Benita72 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Jest bardzo trudno zalapac się na etat do szkoły, jak nie masz znajomego dyrektora albo innego ważniaka. A tak im niby zle tongue

W pewnym sensie muszę Wam przyznać rację. Ale znam taką sytuację jedynie z tej wiejskiej szkoły, z której zabrałam dziecko...


Moja siostra kilka lat temu probowala znaleźć etat w szkole jako germanistka, wiec mam info z pierwszej reki. Wolnych etatow nie ma. Jej koleżanki ze studiow uganiają się po pobliskich wiejskich szkołach na lączone ulamki etatow, i tez zadowolone.
Wiec trochę to dziwne z tymi nauczycielami, z jednej strony im tak zle, a drugiej trzymaja się etatow rękoma i nogoma wink

Faktycznie bardzo dziwne, że człowiek chce pracować w zawodzie zgodnym ze swoim wykształceniem...

90

Odp: Strajk nauczycieli.
aliceglass napisał/a:

Faktycznie bardzo dziwne, że człowiek chce pracować w zawodzie zgodnym ze swoim wykształceniem...

A ty zrozumialas, o czym tu się pisze, czy nie bardzo?

91

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

Ja bym jednak wolała, żeby moje dzieci uczył ktoś, kto nie potrzebuje rodzinnych koneksji do pracy w szkole, bo po prostu jest dobry w tym, co robi. Ale co kto lubi smile?

Też bym wolał, a dalej np. w starostwie rozmawiać z urzędniczką, która rozumie co do niej mówię. Niestety nie rozumie, nawet nie dlatego, że jest tłumokiem. Jej wina polega na tym, że ona po prostu nie ma pojęcia o tym, wykuła na blachę parędziesiąt stron bryka ale to wystarcza tylko do tego do czego potrzebny jest przysłowiowy jeden zwój mózgowy więcej od kury. Natomiast ma jedną zaletę, jest kuzynką, dobrą znajomą znajomych odpowiedniej osoby i to stanowisko ma. Takie życie...


santapietruszka napisał/a:

Swoją drogą, gdyby nie ten wątek, to nawet bym nie wiedziała, ilu ludziom wydaje się, że uczenie dzieci jest takie proste...

Wręcz przeciwnie, wychowany wśród nauczycieli całe młode życie słyszałem to przekleństwo - obyś cudze dzieci uczył! Z podstawówki nie wyniosłem żadnego szczytnego przykładu nauczyciela. Psychol co bił dzieci kawałem drewna i nędznie skończył. Kiedy doprowadziłem do konfrontacji z nim i zaciągnął mnie do dyrektora ten stanął po mojej stronie. Już na korytarzu, w cztery oczy wysyczał mi w twarz, że rok szkolny się jeszcze nie skończył i jeszcze go popamiętam (tu miał w sumie rację, zapamiętałem go). Niestety prawdopodobnie mój staruszek musiał go gdzieś dorwać na mieście, bo już do końca roku mnie nie odpytał ani razu, nie sprawdził zeszytu, a na koniec z przymilnym uśmieszkiem postawił piątkę. Matematyczka co nie potrafiła sześć lat nauczyć mnie matematyki. Zrozpaczeni rodzice w ostatnich miesiącach podstawówki zapisali mnie na korki do faceta. Nie wiem czy to coś dało, prędzej rozmowa ojca z dalekim kuzynem dyrektorem szkoły średniej zapewniła mi zdany egzamin z matmy. Polonistka, którą dziś odczytuję jako zapewne nimfomankę i to złośliwą. Stary, spocony cap ormowiec od wiedzy o społeczeństwie. W ogólniaku było lepiej, bo tam poznałem dwie osoby, w zasadzie jedyne na mojej ścieżce edukacji, które mógłbym nazwać Nauczycielami. Jeden, starszy pan z innej epoki, kaleka. Chyba nie spotkałem później w życiu takiego przykładu dżentelmena i mężczyzny. Drugi, młodszy nauczył mnie w końcu matematyki. Reszta, cóż jakaś magma. Za wyjątkiem dwóch pań nauczycielek, które wywoływały zapewne niespokojne sny u wielu chłopców he, he. No ale nie wiem czy akurat ze względu na swoje przymioty pedagogiczne... Fajne były tongue

92

Odp: Strajk nauczycieli.

Snake, ja widzę, że my mówimy zupełnie o tym samym, tylko każde z nas udaje, że języka drugiego nie zna wink

93

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

Psychol co bił dzieci kawałem drewna i nędznie skończył.

Akurat w dzisiejszych czasach co niektórym by się to przydało tongue

94

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ja bym jednak wolała, żeby moje dzieci uczył ktoś, kto nie potrzebuje rodzinnych koneksji do pracy w szkole, bo po prostu jest dobry w tym, co robi. Ale co kto lubi smile?

Też bym wolał, a dalej np. w starostwie rozmawiać z urzędniczką, która rozumie co do niej mówię. Niestety nie rozumie, nawet nie dlatego, że jest tłumokiem. Jej wina polega na tym, że ona po prostu nie ma pojęcia o tym, wykuła na blachę parędziesiąt stron bryka ale to wystarcza tylko do tego do czego potrzebny jest przysłowiowy jeden zwój mózgowy więcej od kury. Natomiast ma jedną zaletę, jest kuzynką, dobrą znajomą znajomych odpowiedniej osoby i to stanowisko ma. Takie życie...


santapietruszka napisał/a:

Swoją drogą, gdyby nie ten wątek, to nawet bym nie wiedziała, ilu ludziom wydaje się, że uczenie dzieci jest takie proste...

Wręcz przeciwnie, wychowany wśród nauczycieli całe młode życie słyszałem to przekleństwo - obyś cudze dzieci uczył! Z podstawówki nie wyniosłem żadnego szczytnego przykładu nauczyciela. Psychol co bił dzieci kawałem drewna i nędznie skończył. Kiedy doprowadziłem do konfrontacji z nim i zaciągnął mnie do dyrektora ten stanął po mojej stronie. Już na korytarzu, w cztery oczy wysyczał mi w twarz, że rok szkolny się jeszcze nie skończył i jeszcze go popamiętam (tu miał w sumie rację, zapamiętałem go). Niestety prawdopodobnie mój staruszek musiał go gdzieś dorwać na mieście, bo już do końca roku mnie nie odpytał ani razu, nie sprawdził zeszytu, a na koniec z przymilnym uśmieszkiem postawił piątkę. Matematyczka co nie potrafiła sześć lat nauczyć mnie matematyki. Zrozpaczeni rodzice w ostatnich miesiącach podstawówki zapisali mnie na korki do faceta. Nie wiem czy to coś dało, prędzej rozmowa ojca z dalekim kuzynem dyrektorem szkoły średniej zapewniła mi zdany egzamin z matmy. Polonistka, którą dziś odczytuję jako zapewne nimfomankę i to złośliwą. Stary, spocony cap ormowiec od wiedzy o społeczeństwie. W ogólniaku było lepiej, bo tam poznałem dwie osoby, w zasadzie jedyne na mojej ścieżce edukacji, które mógłbym nazwać Nauczycielami. Jeden, starszy pan z innej epoki, kaleka. Chyba nie spotkałem później w życiu takiego przykładu dżentelmena i mężczyzny. Drugi, młodszy nauczył mnie w końcu matematyki. Reszta, cóż jakaś magma. Za wyjątkiem dwóch pań nauczycielek, które wywoływały zapewne niespokojne sny u wielu chłopców he, he. No ale nie wiem czy akurat ze względu na swoje przymioty pedagogiczne... Fajne były tongue

Pogratulować doświadczeń. Przynajmniej zrozumiałem skąd twoja opinia o nauczycielach. Ja na swojej drodze spotkałem kilku naprawdę słabych, ale znakomita większość to byli ludzie co najmniej solidnie wykonujący swoją pracę. Matematyczka która widząc we mnie ponadprzeciętny potencjał postanowiła mi pomagać w jego rozwoju. Nieodpłatnie, po prostu z pasji. Polonista, który nauczył mnie pisać przyzwoita polszczyzna i zaszczepił szacunek do języka ojczystego. Anglista, dla wywołania uśmiechu na jego twarzy człowiek gotów był wkuwać do nocy. Ktoś pokazał mi tajniki fotografii, ktoś inny chemiczne czary, ktoś kolejny wskazał że nie jest ważne że nie jestem sprinterem. Ważne że na długich dystansach jestem jednym z najlepszych. Dziesiątki ludzi, którzy mi, młodemu człowiekowi, pokazali że świat to nie tylko kradzione jabłka i śliwki, że oprócz banałów są rzeczy trudne, ale piękne zarazem. Że rozwijanie umysłu przynosi więcej satysfakcji niż zawody w piciu. Że warto być człowiekiem, bo to daje w życiu satysfakcję.

95

Odp: Strajk nauczycieli.

Oj tam, żadna trauma, a te dwie profesorki chle, chle, to do dziś mile wspominam. Dla odmiany stara mumia, która trzy klasy stawiała mi z polskiego tróje, w porywach czwórki. W maturalnej klasie przyszła inna pani, która nagle doceniła moje talenty literackie i zacząłem dostawać piątki z wypracowań. Po maturze powiedziała, czytałam twoją pracę, wiesz nie wiem co powie komisja. Albo dostaniesz baniaka albo szóstkę. No i musiało zeżreć ze złości inną panią profesor ale jako jedyny spoza profilu humanistycznego szóstkę z polskiego dostałem. Chyba dwie albo trzy były ogółem.

96

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
foggy napisał/a:

Tysiace nawet nie probowało pracy w szkole pomimo wykształcenia kierunkowego + nawet przygotowania pedagogicznego tylko dlateo ze nie miał szans załapać sie na staż bo brak było rodzinnych koneksji.

Ja bym jednak wolała, żeby moje dzieci uczył ktoś, kto nie potrzebuje rodzinnych koneksji do pracy w szkole, bo po prostu jest dobry w tym, co robi. Ale co kto lubi smile

Swoją drogą, gdyby nie ten wątek, to nawet bym nie wiedziała, ilu ludziom wydaje się, że uczenie dzieci jest takie proste... wystarczy skończyć studia i już się wie, jak młodym do głów dotrzeć. To skąd ci kiepscy nauczyciele się wzięli? Skąd tyle pretensji, że nauczyciele "nie potrafią nauczyć"?

Santa-proszę Cię,nie osłabiaj.Od kiedy to w publicznych placówkach ktoś weryfikuje czy nauczyciel jest dobry? smile
Pamietam taką sytuację: składam papiery w szkole w moim mieście.Nie mam byle jakiego wykształcenia a i trochę nagród też zgromadzonych.Ale jestem nie po linii partyjnej chyba.Wchodzę z moim cv a pani dyrektor do mnie: a dzień dobry,czekałam na panią,pani jest z gimnazjum nr jakiś tam? Ja na to: nie ja z gimnazjum z gminy jakiejś tam.Na to pani dyrektor usmiech zniknął,mina fałszywie smutna: nieee my nie mamy etatów.A ja na to: a może pani chociaż moje cv obejrzy.Pani dyrektor: tak,tak obejrzę ale to niewiele zmienia bo my ETATÓW NIE MAMY big_smile Kurtyna big_smile big_smile

97 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 10:01:33)

Odp: Strajk nauczycieli.
gojka102 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
foggy napisał/a:

Tysiace nawet nie probowało pracy w szkole pomimo wykształcenia kierunkowego + nawet przygotowania pedagogicznego tylko dlateo ze nie miał szans załapać sie na staż bo brak było rodzinnych koneksji.

Ja bym jednak wolała, żeby moje dzieci uczył ktoś, kto nie potrzebuje rodzinnych koneksji do pracy w szkole, bo po prostu jest dobry w tym, co robi. Ale co kto lubi smile

Swoją drogą, gdyby nie ten wątek, to nawet bym nie wiedziała, ilu ludziom wydaje się, że uczenie dzieci jest takie proste... wystarczy skończyć studia i już się wie, jak młodym do głów dotrzeć. To skąd ci kiepscy nauczyciele się wzięli? Skąd tyle pretensji, że nauczyciele "nie potrafią nauczyć"?

Santa-proszę Cię,nie osłabiaj.Od kiedy to w publicznych placówkach ktoś weryfikuje czy nauczyciel jest dobry? smile
Pamietam taką sytuację: składam papiery w szkole w moim mieście.Nie mam byle jakiego wykształcenia a i trochę nagród też zgromadzonych.Ale jestem nie po linii partyjnej chyba.Wchodzę z moim cv a pani dyrektor do mnie: a dzień dobry,czekałam na panią,pani jest z gimnazjum nr jakiś tam? Ja na to: nie ja z gimnazjum z gminy jakiejś tam.Na to pani dyrektor usmiech zniknął,mina fałszywie smutna: nieee my nie mamy etatów.A ja na to: a może pani chociaż moje cv obejrzy.Pani dyrektor: tak,tak obejrzę ale to niewiele zmienia bo my ETATÓW NIE MAMY big_smile Kurtyna big_smile big_smile

Już powiedziałam, wierzę Wam, że istnieją takie sytuacje, bo nie mam powodu, żeby nie wierzyć. Ale ja osobiście z nepotyzmem spotkałam się wyłącznie w jednej szkole, o której nie mam dobrego zdania (1 publiczna podstawówka, bo nie mówimy o prywatnych uczelniach, więc pomijam big_smile ). Natomiast miałam i mam do czynienia z innymi placówkami, gdzie tego problemu nie widzę.

A swoją drogą, pretensje o to, kogo się zatrudnia, to chyba do dyrekcji szkół wypadałoby mieć, a nie do samych nauczycieli? A wpływ na to, żeby samorząd odwołał dyrektora i rozpisał nowy konkurs, można jak najbardziej mieć, trzeba tylko trochę więcej wysiłku niż samo ponarzekanie na wrednych roszczeniowych nauczycieli anonimowo w necie big_smile

98

Odp: Strajk nauczycieli.

Nikt nie wywali ze szkoły nauczyciela, bo jest słaby. Szczególnie jak już jest dyplomowany. W śmieszkowatym klimacie bydła i świnek, taki nauczyciel jest świętą krową nie do ruszenia. Jak zwalnia się etat, znaczy ktoś odchodzi na emeryturę, to miejsce jest już z dawna zaklepane. To tak jak z ogłaszaniem konkursów na różne urzędowe stanowiska. Jeśli pojawiło się ogłoszenie o konkursie, to znaczy, że proces przygotowywania kandydata się już zakończył i teraz trzeba to formalnie przyklepać. Ostatnio mówię znajomemu, który przeszedł różne szczeble kierownicze, bardzo poważne, ma przygotowanie, doświadczenie, wykształcenie żeby składał cv w konkursie na ważne stanowisko. Będą jaja mówię, bo przecież właściwy kandydat nie będzie miał nawet połowy tego co ty. Nie no co ty, znajdą mi jakiś błąd formalny albo co.

99

Odp: Strajk nauczycieli.

Publicznym zawodom wiedzie się coraz gorzej i jest to dla mnie mocno niepokojące. Takie zawody jak nauczyciel czy policjant powinny już jako podstawa dużo zarabiać, a nie ciułać...

100 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 11:00:39)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

Nikt nie wywali ze szkoły nauczyciela, bo jest słaby. Szczególnie jak już jest dyplomowany. W śmieszkowatym klimacie bydła i świnek, taki nauczyciel jest świętą krową nie do ruszenia. Jak zwalnia się etat, znaczy ktoś odchodzi na emeryturę, to miejsce jest już z dawna zaklepane. To tak jak z ogłaszaniem konkursów na różne urzędowe stanowiska. Jeśli pojawiło się ogłoszenie o konkursie, to znaczy, że proces przygotowywania kandydata się już zakończył i teraz trzeba to formalnie przyklepać. Ostatnio mówię znajomemu, który przeszedł różne szczeble kierownicze, bardzo poważne, ma przygotowanie, doświadczenie, wykształcenie żeby składał cv w konkursie na ważne stanowisko. Będą jaja mówię, bo przecież właściwy kandydat nie będzie miał nawet połowy tego co ty. Nie no co ty, znajdą mi jakiś błąd formalny albo co.

Ale ja mówiłam o dyrekcji, nie o nauczycielach. U mnie w mieście parę lat temu odwołano dyrektora jednej ze szkół ze względu na protesty rodziców. Protesty dotyczyły właśnie m.in. nauczycieli zatrudnianych w placówce, a raczej sposobu ich doboru (chociaż innych spraw organizacyjnych również) wink A to dyrekcja szkoły decyduje o tym, kogo przyjmuje do pracy, nie sami nauczyciele. Więc po prostu uważam, że nie są właściwymi adresatami pretensji o to, że pracę w szkole ciężko znaleźć i trzeba mieć znajomości, bo wpływu na to żadnego nie mają - a jak pójdą do dyrekcji i poproszą, żeby kogoś przyjęto, to to właśnie będzie dokładnie to, o co są pretensje smile

101

Odp: Strajk nauczycieli.

Egzaminy się odbyły więc jak myślę rząd może odfajkować sukces. Teraz to już rząd nie pójdzie na żadne ustępstwa i spokojnie przetrzyma strajkujących kolejny tydzień do egzaminów ośmioklasistów, które zapewne też się odbędą bez problemów. Większość frustracji rodziców przymuszonych do kombinowania z dziećmi będzie się przenosić na nauczycieli. Co dalej, strajk aż do matur? Też się odbędą, a nauczycielom ubędzie z kieszeni już 1,5 miesięcznej pensji, bo już rozwiano wątpliwości. Nie dostaną grosza za dni strajku, a samorządy, które by chciały im to zrekompensować pójdą pod sąd. ZNP zapłaci strajkującym?
Podpytując znajomych bardziej wierzę, że strajkuje mniej niż 50 % placówek. Biorąc pod uwagę, że nie strajkują placówki niepubliczne, które stanowią kilkanaście procent ogółu, to skala protestu jest do ogarnięcia przez rząd. W wielu miejscach kraju ten strajk jest w ogóle nieodczuwalny.
A rząd faktycznie nie bardzo może ulec, bo wie, że to zachęci innych w kolejce. Policji w końcu po cichu ulegli ale też protest policji był mało medialny za to odczuwalny w budżecie państwa. Na niewystawianiu mandatów budżet tracił co miesiąc konkretne pieniądze. Co traci budżet państwa na strajku nauczycieli? Zyskuje na zaoszczędzonych pensjach...

102 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 13:09:18)

Odp: Strajk nauczycieli.

Frustracja rodziców już jest dawno przeniesiona na nauczycieli big_smile Co zresztą doskonale widać w tym wątku big_smile

Dyrekcja przyjmuje do pracy tylko po znajomości? Wina nauczycieli, a nie dyrekcji.
Nauczyciel wymaga jakichś pierdół i za dużo zadań domowych zadaje? Wina nauczyciela, a nie durnia, który podstawę programową wymyślił.
Nauczyciel nie pamięta imion uczniów? Wina nauczyciela, po co w 3 szkołach zaiwania na 3 etaty.
Uczniowie narobili coś na wycieczce? Wina nauczyciela, miał pilnować, za darmo przecież zabrał 25 dzieciaków, żeby rodzice mieli wolne 2 czy 3 dni big_smile
Uczeń nie zdał egzaminu? Wina nauczyciela, bo rodzicom się w domu nie chciało sprawdzić, czy uczeń się uczy, czy też gra w grę big_smile
Szkoły przepełnione i na 2 zmiany się uczą? Wina nauczycieli, niech uczą 2 klasy naraz w jednej sali, której nie ma big_smile
Uczeń się nie dostał do wymarzonej szkoły, bo jakiś idiota reformę edukacji przeprowadził i nie ma miejsc? Wina nauczycieli.
Lekcje są nudne, bo szkoła nie ma pomocy naukowych, żeby były ciekawsze? Wina nauczycieli, niech kupią i przyniosą. A broń boże, żeby kazał coś na lekcje przynieść uczniom, bo przecież nikt nie będzie po sklepach latał na jakieś jego zachcianki.
Uczniowie nie chodzą do kina czy teatru, bo nauczyciel ma w tej szkole tylko 1/1000000000 część etatu i po godzinie zaiwania do następnej? Wina nauczyciela, niech sobie w tej drugiej weźmie chorobowe, tylko się dorabia i dorabia, i jeszcze mu mało.
Nauczyciel na zebraniu daje kupę jakichś papierków i zgód do podpisania? Wina nauczyciela, że doopę zawraca, a nie tych, co przepisy wymyślili.
Uczeń zaliczył pałę, bo nie odrobił zadania? Wina nauczyciela, po co zadawał, jak uczeń akurat miał mecz w FIFA. Dziecko nie może mieć tyle na głowie i zapomniało przecież.
Uczeń dostał 3, a nie 4 albo 5? Wina nauczyciela, bo się uwziął, a uczeń się przecież tyle uczył...

Długo by można wymieniać big_smile

103

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

Długo by można wymieniać big_smile

Przesadzasz wink Po prostu naprawdę trudno nie zauważyć, że obecny strajk ma głównie podłoże polityczne w sensie dokopania PiS-owi w roku wyborczym. Ciężko dyskutować z wiedzą, że związki nie wchodziły na drogę strajków kiedy nauczyciele dostawali podwyżki po 3-5 % dekadę temu, kiedy likwidowano setkami szkoły i wyrzucano z pracy nauczycieli tysiącami. Nie strajkowali kiedy przez kilka lat ich pensje w ogóle były zamrożone. Nagle teraz się obudzili kiedy w zeszłym roku dostali podwyżkę o ponad 5 %, a w tym roku kolejną o ponad 5 %, a na przyszły rok była zaplanowana kolejna. PiS przewidział w latach 2018-2020 wzrost wynagrodzeń w oświacie o 15,8 % i dostaje strajk kiedy przez ostatnie 3 lata rządów PO-PSL i dwa pierwsze PiS nie było żadnej podwyżki. Związkowe żądanie 1000 zł podwyżki dla każdego było w ogóle od czapy. 30 % jest już bliżej rzeczywistości ale zarzucają rządowi, że ten nie wie na czym polegają rozmowy, bo rząd oferuje 15 % w ciągu tego roku. No fakt, rząd zaplanował 15,8 % w ciągu trzech lat, ponad 10 % już podniósł, oferuje kolejne 10 % w tym roku i kolejne podwyżki w następnych latach. To żadne negocjacje...
Ach, bo przecież rząd zaproponował podwyżki związane z podwyższeniem pensum, co spowoduje, że dla części nauczycieli zabraknie po prostu pensum i stracą pracę. No to ja czegoś nie rozumiem. Szkoła to jakaś farma pensum i etatów dla nauczycieli?

104 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 13:54:30)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Długo by można wymieniać big_smile

Przesadzasz wink Po prostu naprawdę trudno nie zauważyć, że obecny strajk ma głównie podłoże polityczne w sensie dokopania PiS-owi w roku wyborczym. Ciężko dyskutować z wiedzą, że związki nie wchodziły na drogę strajków kiedy nauczyciele dostawali podwyżki po 3-5 % dekadę temu, kiedy likwidowano setkami szkoły i wyrzucano z pracy nauczycieli tysiącami. Nie strajkowali kiedy przez kilka lat ich pensje w ogóle były zamrożone. Nagle teraz się obudzili kiedy w zeszłym roku dostali podwyżkę o ponad 5 %, a w tym roku kolejną o ponad 5 %, a na przyszły rok była zaplanowana kolejna. PiS przewidział w latach 2018-2020 wzrost wynagrodzeń w oświacie o 15,8 % i dostaje strajk kiedy przez ostatnie 3 lata rządów PO-PSL i dwa pierwsze PiS nie było żadnej podwyżki. Związkowe żądanie 1000 zł podwyżki dla każdego było w ogóle od czapy. 30 % jest już bliżej rzeczywistości ale zarzucają rządowi, że ten nie wie na czym polegają rozmowy, bo rząd oferuje 15 % w ciągu tego roku. No fakt, rząd zaplanował 15,8 % w ciągu trzech lat, ponad 10 % już podniósł, oferuje kolejne 10 % w tym roku i kolejne podwyżki w następnych latach. To żadne negocjacje...
Ach, bo przecież rząd zaproponował podwyżki związane z podwyższeniem pensum, co spowoduje, że dla części nauczycieli zabraknie po prostu pensum i stracą pracę. No to ja czegoś nie rozumiem. Szkoła to jakaś farma pensum i etatów dla nauczycieli?

No, nie do końca tak, jak piszesz, bo PiS obiecywał swego czasu w programie wyborczym podwyżki dla nauczycieli o co najmniej 2500zł brutto tongue Zresztą niepełnosprawnych też popierał za rządów PO, a potem jakoś mu przeszło i nawet kotarą wolał zasłonić big_smile
Ale na tematy polityczne nie chce mi się dyskutować. Natomiast logicznym dla mnie jest (i myślę, że dla Ciebie też), że start od żądania 1000 podwyżki jest po to, żeby było o czym negocjować. Jakby chcieli 100zł, to uważasz, że tak od strzału ktoś by im dał? I mówisz - rząd zaplanował, że za trzy lata da... a skąd choćby pewność, że będzie ten sam rząd? Ja też na ich miejscu chciałabym tu i teraz, a nie jakieś mgliste obietnice, których pewnie nie dotrzymają, tak samo zresztą jak w sprawie lekarzy.

A co do podniesienia pensum - ja jestem jak najbardziej za akurat. Ale pod warunkiem, że naprawdę zmniejszy się do tego szkolną biurokrację. Bo ja widzę, jak u mnie w przedszkolu zostają po godzinach i wypełniają durne, tak naprawdę nikomu niepotrzebne papierki. Choćby ocena gotowości szkolnej mojego dziecka, które już dawno zgłosiłam, że do szkoły nie idzie, bo się odraczamy, ale kogo to obchodzi, one muszą i tak, więc piszą mi kilkustronicowy papierek (już drugi raz), który nikomu do niczego nie jest potrzebny, bo opinię do poradni musiały mi napisać i tak wcześniej, i to jest zresztą co innego, bo do poradni jest na moją pisemną prośbę, a ocena tej gotowości wynika z przepisów, na innym druczku. A w poradni ja dostanę jeszcze inny papierek, opinię na podstawie opinii, z którym polecę do szkoły, bo nie mogłam w zeszłym roku napisać, że chcę odroczenia na 2 lata, bo nie, bo za rok musi być następny papierek. I dostanę ze szkoły papierek z obszernym uzasadnieniem, że na podstawie mojego pisemnego wniosku i opinii zgadzają się na odroczenie, i ten papierek ze szkoły będę musiała zanieść do przedszkola, bo inaczej mnie wykreślą z listy na następny rok (a wcześniej musiałam się pisemnie zobowiązać, że im to przyniosę)... jaki w tym jest sens? Chyba prościej by było, że ja zgłaszam w przedszkolu, że się odraczam, przedszkole klika enter w jakimś systemie (który zresztą istnieje, bo jest do rekrutacji właśnie), że się zgadza, idę do poradni, poradnia klika enter po zbadaniu dziecka, że się zgadza, w szkole się podświetla, szkoła klika enter, że zatwierdza - w przedszkolu świeci, że tak, szkoła zatwierdziła, jest ok, wszystko załatwione. Naprawdę szkoda lasów.
W szkole pewnie wygląda to znacznie gorzej, bo dochodzą jakieś arkusze ocen i inne cuda wianki.

105

Odp: Strajk nauczycieli.

Jeśli chodzi o strajk, to warto pamiętać, że postulaty nie dotyczą tylko podniesienia pensji o 1000 złotych dla pracowników pedagogicznych, ale też o większe nakłady na oświatę z budżetu państwa - ten postulat pozwala przyjąć strategię, że to dla dobra dzieci.
Warto też zauważyć, że strajkujący domagają się zmiany - cokolwiek to znaczy - oceny pracy nauczycieli i zmiany ścieżki awansu. Ostatnim punktem przedstawionym przez ZNP jest dymisja minister Anny Zalewskiej.

W kontekście dyskusji skupiłabym się na punkcie 'zmiana oceny pracy nauczycieli' - czy ktoś wie jak w założeniu ZNP miałoby to wyglądać i czy jeśli nauczyciel nie uzyska satysfakcjonującej oceny, to będzie to dla niego mieć realne konsekwencje?
Tu mogłabym wrócić do sugestii, że płaca powinna zależeć od jakości pracy, ale ta jakość musi być w jakiś sposób mierzalna, co mogłoby być zależne od uzyskanej opinii, ale w moim odczuciu ta opinia powinna być wielowątkowa i poddana ocenie co najmniej dyrekcji, rodziców, ale i samych uczniów. Generalnie system powinien działać  ten sposób, by nauczyciele przez duże 'N' mieli szansę zostać docenieni i dodatkowo zmotywowani do dalszego działania, zaś plewy odrzucone.

P.S.
Tak na marginesie, to uwadze polecam życzenia złożone nauczycielom w 2015 roku przez ówczesną premier Beatę Szydło z okazji Dnia Edukacji Narodowej, zwłaszcza te od 0:50 wink:


                             

106

Odp: Strajk nauczycieli.
Olinka napisał/a:

Ostatnim punktem przedstawionym przez ZNP jest dymisja minister Anny Zalewskiej.

Każdy ale to każdy kto choć trochę się orientuje w zawiłościach polskiej polityki rozumie, że tylko ten postulat z marszu dyskwalifikuje ZNP jako poważnego partnera jak również obnaża motywy protestu. PiS zawsze i wszędzie będzie bronił swojego ministra, nawet jeśli jest głupi jak but. Sam postulat jego dymisji od razu wyklucza jego dymisję. Tyle.

107

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

Frustracja rodziców już jest dawno przeniesiona na nauczycieli big_smile Co zresztą doskonale widać w tym wątku big_smile

Dyrekcja przyjmuje do pracy tylko po znajomości? Wina nauczycieli, a nie dyrekcji.
Nauczyciel wymaga jakichś pierdół i za dużo zadań domowych zadaje? Wina nauczyciela, a nie durnia, który podstawę programową wymyślił.
Nauczyciel nie pamięta imion uczniów? Wina nauczyciela, po co w 3 szkołach zaiwania na 3 etaty.
Uczniowie narobili coś na wycieczce? Wina nauczyciela, miał pilnować, za darmo przecież zabrał 25 dzieciaków, żeby rodzice mieli wolne 2 czy 3 dni big_smile
Uczeń nie zdał egzaminu? Wina nauczyciela, bo rodzicom się w domu nie chciało sprawdzić, czy uczeń się uczy, czy też gra w grę big_smile
Szkoły przepełnione i na 2 zmiany się uczą? Wina nauczycieli, niech uczą 2 klasy naraz w jednej sali, której nie ma big_smile
Uczeń się nie dostał do wymarzonej szkoły, bo jakiś idiota reformę edukacji przeprowadził i nie ma miejsc? Wina nauczycieli.
Lekcje są nudne, bo szkoła nie ma pomocy naukowych, żeby były ciekawsze? Wina nauczycieli, niech kupią i przyniosą. A broń boże, żeby kazał coś na lekcje przynieść uczniom, bo przecież nikt nie będzie po sklepach latał na jakieś jego zachcianki.
Uczniowie nie chodzą do kina czy teatru, bo nauczyciel ma w tej szkole tylko 1/1000000000 część etatu i po godzinie zaiwania do następnej? Wina nauczyciela, niech sobie w tej drugiej weźmie chorobowe, tylko się dorabia i dorabia, i jeszcze mu mało.
Nauczyciel na zebraniu daje kupę jakichś papierków i zgód do podpisania? Wina nauczyciela, że doopę zawraca, a nie tych, co przepisy wymyślili.
Uczeń zaliczył pałę, bo nie odrobił zadania? Wina nauczyciela, po co zadawał, jak uczeń akurat miał mecz w FIFA. Dziecko nie może mieć tyle na głowie i zapomniało przecież.
Uczeń dostał 3, a nie 4 albo 5? Wina nauczyciela, bo się uwziął, a uczeń się przecież tyle uczył...

Długo by można wymieniać big_smile

Zatrudnianie po znajomosci winą jedynie dyrektora? A co, ten protegowany nie prosił?  Nie korzystał?  To może go zmusili? No mobing w czystej postaci smile ocenianie prac pozostawie bez komentarza, na pewno wielu rodziców miało okazję przekonać sie o "obiektywizmie i  rzetelności" wykladowcy.
I wlasnie tego typu gorzkie żale,  czytane w ogromnej ostatnio ilości na fb autorstwa moich znajomych nauczycieli, spowodowały niesmak i odebrały poparcie strajkujacym. Sama forma protestu zawsze była w moim mniemaniu słuszna,  każdy kto czuje sie niedoceniany, wręcz krzywdzony, powinien to głośno okazać.  Ale brak klasy  w wypowiedziach, deprecjonowanie w nich przedstawicieli innych zawodów,  mnie osobiście na przykład bardziej do życia niezbednych; zwalnianie siebie z odpowiedzialnosci za słaby poziom wiedzy uczniów i ich zachowanie, nawet osoba pana B., który w wielu osobach nie budzi zaufania a wręcz odrzuca, powodują takie a nie inne nastroje. Zgadzam sie, że poparcie społeczne, czy raczej jego brak, jest protestującym obojętne,  sprawa rozstrzyga się przecież wyżej.  Ale w moim malomiasteczkowym środowisku nauczyciele byli zawsze elitą,  "świętymi krowami" -rozpoznawalnymi i wplywowymi. Część z  nich szanowana już od lat za profesjonalizm i skuteczność, nazywane powołaniem,   dziwnym trafem nawet strajkując potrafi zachować się na poziomie. Ale większość, moim zdaniem, "dała ciała". Żądanie podwyżek jest jak najbardziej ok, krótko i zwięźle wystarczyłoby,  także konkrety w sprawie zmiany systemu edukacji. Ale słów pada za dużo,  w tym wiele niepotrzebnych. . A szkoda. Dla mnie wykształcenie,  którym tak się tu  kluje w oczy, zobowiązuje.  Nauczyciel tez człowiek,  oczywiscie, ale jego obowiazkiem służbowym jest przynajmniej próba nauczenia czegoś i wplyw wychowawczy na dzieci. Bycie wzorem. Osoba, która chlubi się postawieniem całej klasie jedynek, jest porażką pedagogiczną.   Od osoby, której dzieci uważam za źle  wychowane, trudno przyjąć krytykę własnych,  zwłaszcza niesprawiedliwą .
Szkoda, że nie mamy wpływu na dobór kadry. A nie mamy, potwierdzam niektóre opinie. Swego czasu próbowaliśmy zbiorowo odsunąć od naszych dzieci wulgarnego, chamskiego wręcz gościa. Dyrektor był bezsilny, kuratorium uparte. A ten potem mega msciwy.  Miał plecy. Od tego czasu system edukacji mam w...głębokim poważaniu.  To co teraz się dzieje tylko to pogłębia.  Nie zazdroszczę rodzicom skazanym jeszcze przez wiele lat na kontakt ze szkołami . Choć doceniam, że było i jest tych kilkoro nauczycieli z prawdziwego zdarzenia.

108 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 18:11:55)

Odp: Strajk nauczycieli.
gagatka0075 napisał/a:

Zatrudnianie po znajomosci winą jedynie dyrektora? A co, ten protegowany nie prosił?  Nie korzystał?  To może go zmusili? No mobing w czystej postaci smile

Serio to tylko w szkołach się zdarza? Naprawdę? W żadnym innym zawodzie nikt nigdy i nigdzie nie przyjmuje po znajomości? tongue
No, dla mnie to wina tego, kto przyjmuje do pracy, jeśli przyjmuje po znajomości, a nie według zasług. I niczyja inna. Prosić o przyjęcie może każdy, tego prawo nie zabrania przecież.

P.S. Jak już wspomniałam, znam tylko jedną szkołę, gdzie przyjmowano po znajomości lub rodzinę rodziny dalekiego wujka choćby. I sporo takich zakładów pracy, które tak robią big_smile Nawet kiedyś dość duża firma od razu mówiła, że jeśli kandydatury nie poleci ktoś z już pracującej załogi, to nie ma o czym rozmawiać, chyba nawet podpis na cv był wymagany big_smile Jakoś nikt o to nie miał pretensji do nikogo, tylko wszyscy, którzy chcieli tam pracować, szukali po rodzinie i znajomych, czy ktoś kogoś nie zna (zamiast się przyjętych pracowników czepiać o to, że pracę po znajomości mają...) big_smile
A więc ciekawe, dlaczego akurat w szkołach taka sytuacja jest aż tak negowana. Wszyscy chcieliby pracować w szkole i zazdroszczą, że nie ma aż tylu miejsc?

EdIT P.S. I nie, nie trzeba mnie atakować, bo jak wspomniałam, z nauczycielami mam tyle wspólnego, co korzystam z ich pracy oraz mam jakąś daleką kuzynkę, ale ona chyba już na emeryturze jest. Mnie ten strajk ani ziębi, ani grzeje tak naprawdę, aczkolwiek chętnie dałabym podwyżki w przedszkolu, do którego chodzą moje dzieci, bo uważam, że na to tam zasługują i w sumie mam w nosie, czy te panie się znały przed podjęciem pracy, czy też nie. Dziwi mnie tylko takie nagromadzenie akurat tu na forum osób, którym nauczyciele tak strasznie przeszkadzają, bo w życiu codziennym w ogóle się z tym nie spotkałam, może jedna osoba czy dwie coś kręciły nosem - i nie, nie mówię tu tylko o rodzicach dzieci z "mojego" przedszkola, bo akurat dziś byłam na zajęciach z córką w zupełnie innej części miasta, gdzie przedszkole strajkuje nadal i żadna z 20 obecnych osób  nie narzekała na to, tylko popierała... a opieką nad dziećmi rodzice z tamtejszego przedszkola się podzielili, po kilkoro dzieci, kto może. Co w sumie też mnie zaskoczyło, ale z kolei bardzo przyjemnie.

109

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Zatrudnianie po znajomosci winą jedynie dyrektora? A co, ten protegowany nie prosił?  Nie korzystał?  To może go zmusili? No mobing w czystej postaci smile

Serio to tylko w szkołach się zdarza? Naprawdę? W żadnym innym zawodzie nikt nigdy i nigdzie nie przyjmuje po znajomości? tongue
No, dla mnie to wina tego, kto przyjmuje do pracy, jeśli przyjmuje po znajomości, a nie według zasług. I niczyja inna. Prosić o przyjęcie może każdy, tego prawo nie zabrania przecież.

Piszesz tak jakbys w Polsce nie mieszkała, albo sama należała do jakiejs kasty wybranej. W całej budżetówce jest ten rak. Na aplikacje sędziowską nie dostanie sie najlepszy student prawa a ten który ma sędziów w rodzinie. Konkursy na stanowisko w urzdach miejskich są tylko podkładką bo kandydat jest juz wybrany - to rodzinnie protegowany. Konkurs jest po to by pokazać, że przecież byli inni kandydaci.
W sekterze prywatnym, przynajmniej na stanowiskach produkcyjno-inżynieryjskich tak nie ma. Kuzyn "pani Basi" po socjologii nie zostanie inżynierem automatykiem czy programistą bo od tych osób wymaga sie konkretnych umiejętności, które każdego dnia mogą byc zweryfikowane. Bo albo umiesz rozwiazac problem albo nie - to jest zero-jedynkowe. Przekładanie papierów w urzedzie z kupki na kupke, tworzenie prezentacji w Power Poincie takie nie jest. Podobnie jak praca nauczyciele. Bo gdy uczen odnosi sukces to jest wspólny sukces - ucznia i nauczyciele. Gdy uczeń sprawia kłopoty to jest problem ucznia i jego rodziców a nie nauczyciele.  Na finał olimpiady przedmiotowej uczen jedzie z nauczycielem.  Na komende policji uczen wzywany jest z rodzicami.

110 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 18:38:04)

Odp: Strajk nauczycieli.

Foggy, nie tylko w budżetówce, o czym już napisałam wyżej.

Nie pracuję w budżetówce. Nie należę do żadnej kasty. Mieszkam w Polsce, tylko faktycznie chyba w jakimś mikroklimacie. Bo znajomych, którzy pracują w budżetówce mam też i wszyscy wygrali konkursy, startując znikąd (w sensie bez polecenia przez kogoś). A na finał olimpiady przedmiotowej jechałam kiedyś z mamą i to jej jako pierwszej pogratulowała komisja. A dopiero potem mojej nauczycielce.

A wracając do nauczycieli - powtórzę: wierzę, że istnieją tacy, jak opisujecie, ale ja się z takimi nie spotkałam. Więc nie będę latać po forach w internecie i twierdzić, że wszyscy tacy. Bo tak nie jest. I od początku o tym piszę, że wszystkich do jednego worka wkładać nie należy. A w tym wątku zdecydowanie rozsypał się worek ze stereotypami.

P.S. Na policję (i np. do lekarza) idzie się z opiekunem prawnym. No, ale znowu wina nauczycieli, że czegoś nie robią big_smile

foggy napisał/a:

Na finał olimpiady przedmiotowej uczen jedzie z nauczycielem.  Na komende policji uczen wzywany jest z rodzicami.

Rozśmieszyłeś mnie big_smile

111 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-04-10 18:57:58)

Odp: Strajk nauczycieli.

Dokładnie jak pisze foggy, u mnie na przyklad również można podeprzeć się znajomością,  zdobyc etat jednak tylko profesjonalizmem. Więc nie wszędzie kumoterstwo króluje.  Choć fakt, nie tylko w szkołach.  Urzędy też po szemranemu rekrutują. 
Prosić może każdy,  jasne, szkoda tylko gdy osoba z lepszym wyksztalceniem i dorobkiem nie ma szans z "pociotkiem", który czasem okazuje sie miernotą.
A na opinię nie poradzę, swoje doswiadczenia szkolne i tak mam lepsze niż kontakt z nauczycielami córek. Ale było,  minęło. Tylko trochę żal,  bo predyspozycje do zawodu uważam za niezbędne,  od konserwatora powierzchni płaskich do prezydenta. A słabo z tym. Nauczyciel powinien  dawać dobry przykład. To jest swego rodzaju misja. Nie wszyscy się muszą do tego nadawać,  szkoda że zostają nimi także tacy.

112 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 18:49:15)

Odp: Strajk nauczycieli.
gagatka0075 napisał/a:

Prosić może każdy,  jasne, szkoda tylko gdy osoba z lepszym wyksztalceniem i dorobkiem nie ma szans z "pociotkiem", który czasem okazuje sie miernotą.

Nadal jednak będę uważać, że to wina tego, kto go przyjął do pracy, a nie tego pociotka... pociotkowi mogę zarzucić jedynie brak honoru w takiej sytuacji smile
A już na pewno nie wina tych, którzy w ogóle na to wpływu nie mieli.

113

Odp: Strajk nauczycieli.

A mnie też znajomi nauczyciele bombardują na Fejsie swoimi strajkowymi komunikatami. Właśnie o tym, że dziś nie wyszło ale piątkowe egzaminy na pewno polegną. Na pewno zaś nie dadzą kwalifikacji maturzystom i jak z tym sobie rząd poradzi?
Z lekką mi zaczyna śmierdzieć żenadą...

114

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Zatrudnianie po znajomosci winą jedynie dyrektora? A co, ten protegowany nie prosił?  Nie korzystał?  To może go zmusili? No mobing w czystej postaci smile

Serio to tylko w szkołach się zdarza? Naprawdę? W żadnym innym zawodzie nikt nigdy i nigdzie nie przyjmuje po znajomości? tongue
.

Winę widziałabym w systemie, bo gdyby był bardziej przejrzysty, to takie podkładki nie byłyby możliwe, a tak to dyrektor zatrudnia pociotka lub osobe z rozdania partyjnego, bo po prostu może, ma taka możliwość i nie ponosi z tego tytułu zadnych konsekwencji. I oczywiście, ze w innych sektorach się to tez zdarza, ale czy to ma być usprawiedliwienie sytuacji? Wszedzie można zatrudniać swoich, to i w szkole można? tongue

115

Odp: Strajk nauczycieli.
Benita72 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Zatrudnianie po znajomosci winą jedynie dyrektora? A co, ten protegowany nie prosił?  Nie korzystał?  To może go zmusili? No mobing w czystej postaci smile

Serio to tylko w szkołach się zdarza? Naprawdę? W żadnym innym zawodzie nikt nigdy i nigdzie nie przyjmuje po znajomości? tongue
.

Winę widziałabym w systemie, bo gdyby był bardziej przejrzysty, to takie podkładki nie byłyby możliwe, a tak to dyrektor zatrudnia pociotka lub osobe z rozdania partyjnego, bo po prostu może, ma taka możliwość i nie ponosi z tego tytułu zadnych konsekwencji. I oczywiście, ze w innych sektorach się to tez zdarza, ale czy to ma być usprawiedliwienie sytuacji? Wszedzie można zatrudniać swoich, to i w szkole można? tongue

Nie chodziło mi właśnie o usprawiedliwienie, tylko o to , że jest to jeden z podstawowych argumentów przeciwko nauczycielom big_smile Wygląda, jakby to było tylko tam, a wszyscy naokoło święci big_smile

A nie powinno tak być nigdzie i wszyscy doskonale o tym wiemy, ale co z tego?

116

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
Benita72 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Serio to tylko w szkołach się zdarza? Naprawdę? W żadnym innym zawodzie nikt nigdy i nigdzie nie przyjmuje po znajomości? tongue
.

Winę widziałabym w systemie, bo gdyby był bardziej przejrzysty, to takie podkładki nie byłyby możliwe, a tak to dyrektor zatrudnia pociotka lub osobe z rozdania partyjnego, bo po prostu może, ma taka możliwość i nie ponosi z tego tytułu zadnych konsekwencji. I oczywiście, ze w innych sektorach się to tez zdarza, ale czy to ma być usprawiedliwienie sytuacji? Wszedzie można zatrudniać swoich, to i w szkole można? tongue

Nie chodziło mi właśnie o usprawiedliwienie, tylko o to , że jest to jeden z podstawowych argumentów przeciwko nauczycielom big_smile

No, ale wlasnie nie przeciw nauczycielom, a przeciw podwyżkom dla nich, może ludzi takie sytuacje wlasnie tez miedzy innymi wkurzają.

Nie miałabym nic przeciwko, żeby premiować dobrych nauczycieli, ale jak to zrobić? Nie tak prosto.

117 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2019-04-10 19:23:17)

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
Snake napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Długo by można wymieniać big_smile

Przesadzasz wink Po prostu naprawdę trudno nie zauważyć, że obecny strajk ma głównie podłoże polityczne w sensie dokopania PiS-owi w roku wyborczym. Ciężko dyskutować z wiedzą, że związki nie wchodziły na drogę strajków kiedy nauczyciele dostawali podwyżki po 3-5 % dekadę temu, kiedy likwidowano setkami szkoły i wyrzucano z pracy nauczycieli tysiącami. Nie strajkowali kiedy przez kilka lat ich pensje w ogóle były zamrożone. Nagle teraz się obudzili kiedy w zeszłym roku dostali podwyżkę o ponad 5 %, a w tym roku kolejną o ponad 5 %, a na przyszły rok była zaplanowana kolejna. PiS przewidział w latach 2018-2020 wzrost wynagrodzeń w oświacie o 15,8 % i dostaje strajk kiedy przez ostatnie 3 lata rządów PO-PSL i dwa pierwsze PiS nie było żadnej podwyżki. Związkowe żądanie 1000 zł podwyżki dla każdego było w ogóle od czapy. 30 % jest już bliżej rzeczywistości ale zarzucają rządowi, że ten nie wie na czym polegają rozmowy, bo rząd oferuje 15 % w ciągu tego roku. No fakt, rząd zaplanował 15,8 % w ciągu trzech lat, ponad 10 % już podniósł, oferuje kolejne 10 % w tym roku i kolejne podwyżki w następnych latach. To żadne negocjacje...
Ach, bo przecież rząd zaproponował podwyżki związane z podwyższeniem pensum, co spowoduje, że dla części nauczycieli zabraknie po prostu pensum i stracą pracę. No to ja czegoś nie rozumiem. Szkoła to jakaś farma pensum i etatów dla nauczycieli?

No, nie do końca tak, jak piszesz, bo PiS obiecywał swego czasu w programie wyborczym podwyżki dla nauczycieli o co najmniej 2500zł brutto tongue Zresztą niepełnosprawnych też popierał za rządów PO, a potem jakoś mu przeszło i nawet kotarą wolał zasłonić big_smile
Ale na tematy polityczne nie chce mi się dyskutować. Natomiast logicznym dla mnie jest (i myślę, że dla Ciebie też), że start od żądania 1000 podwyżki jest po to, żeby było o czym negocjować. Jakby chcieli 100zł, to uważasz, że tak od strzału ktoś by im dał? I mówisz - rząd zaplanował, że za trzy lata da... a skąd choćby pewność, że będzie ten sam rząd? Ja też na ich miejscu chciałabym tu i teraz, a nie jakieś mgliste obietnice, których pewnie nie dotrzymają, tak samo zresztą jak w sprawie lekarzy.

A co do podniesienia pensum - ja jestem jak najbardziej za akurat. Ale pod warunkiem, że naprawdę zmniejszy się do tego szkolną biurokrację. Bo ja widzę, jak u mnie w przedszkolu zostają po godzinach i wypełniają durne, tak naprawdę nikomu niepotrzebne papierki. Choćby ocena gotowości szkolnej mojego dziecka, które już dawno zgłosiłam, że do szkoły nie idzie, bo się odraczamy, ale kogo to obchodzi, one muszą i tak, więc piszą mi kilkustronicowy papierek (już drugi raz), który nikomu do niczego nie jest potrzebny, bo opinię do poradni musiały mi napisać i tak wcześniej, i to jest zresztą co innego, bo do poradni jest na moją pisemną prośbę, a ocena tej gotowości wynika z przepisów, na innym druczku. A w poradni ja dostanę jeszcze inny papierek, opinię na podstawie opinii, z którym polecę do szkoły, bo nie mogłam w zeszłym roku napisać, że chcę odroczenia na 2 lata, bo nie, bo za rok musi być następny papierek. I dostanę ze szkoły papierek z obszernym uzasadnieniem, że na podstawie mojego pisemnego wniosku i opinii zgadzają się na odroczenie, i ten papierek ze szkoły będę musiała zanieść do przedszkola, bo inaczej mnie wykreślą z listy na następny rok (a wcześniej musiałam się pisemnie zobowiązać, że im to przyniosę)... jaki w tym jest sens? Chyba prościej by było, że ja zgłaszam w przedszkolu, że się odraczam, przedszkole klika enter w jakimś systemie (który zresztą istnieje, bo jest do rekrutacji właśnie), że się zgadza, idę do poradni, poradnia klika enter po zbadaniu dziecka, że się zgadza, w szkole się podświetla, szkoła klika enter, że zatwierdza - w przedszkolu świeci, że tak, szkoła zatwierdziła, jest ok, wszystko załatwione. Naprawdę szkoda lasów.
W szkole pewnie wygląda to znacznie gorzej, bo dochodzą jakieś arkusze ocen i inne cuda wianki.

W szkole to wygląda tak, że na początku roku nauczyciel ma dostarczyć pisemny rozkład materiału dla wszystkich klas. Lekcja po lekcji- temat, treści, wymagania. Do tego wymagania ogólne na cały rok. Nie ma gotowców, bo rozkład godzin się zmienia. Te dokumenty dyrektor czy inna sekretarka musi ostemplować i schować do wielkiej szafy na dokumenty do wizytacji. Do tego każdy egzamin to konieczność opracowania wyników, napisania jakiś programów dalszego rozwoju, bądź poprawy sytuacji, zależnie od tego co wyszło z egzaminu. To trzeba nie tylko opisać, ale opracować statystycznie. Każde pytanie, każde zagadnienie, każdy dział. Jak te programy pomnożyć przez klasy i ilość zagadnień to wychodzą kartony papieru do drukarki. Nb najpopularniejsze wśród nauczycieli są te z napełnianymi zbiornikami, bo druk kosztuje tylko kilka stów rocznie, a nie tysiące. A ilość klas na nauczyciela łatwo sobie wyliczyć jak takiej fizyki, chemii, czy biologii jest trzy- cztery godziny w całym toku nauczania w podstawówce. Więc ten nauczyciel mający 15 klas musi dygnac do szkoły 15 segregatorów dokumentow. Tylko na początek roku. Potem dochodzą przeróżne opinie do poradni, sądu, kuratora sądowego, na policję. Szczęście ma ten kto pracuje w normalnej szkole, ale u mnie w mieście jest tzw. trójkąt bermudzki gdzie mieszka sama patola i mnoży się na potęgę. Co drugi ma kuratora. W biedniejszych regionach dochodzi mops, gops itd. Uczeń pobił kolegę, nauczyciel dyga do sądu. Uczeń jest zdolny, dyga z nim na konkurs przedmiotowy. Za bilety nikt im nie zwraca, za komputer używany tylko do celów służbowych, też nie. W szkole komputera w klasie nie użyje bo są lekcje, a po lekcjach woźny zamyka szkołę. Jeden ogólnodostępny komputer w pokoju nauczycielskim i 50 chętnych żeby z niego skorzystać. Jest dziennik papierowy, dziennik elektroniczny i arkusze ocen. Ksero z demobilu z jakiejś firmy nie działa, więc jeśli chce ułatwić uczniom życie i dać testy- kseruje za swoje. Budżet nie przewiduje papieru do kserokopiarki, więc jak dyrektor nie wyżebrze czegoś u sponsora, to  jak już to ksero działa, to i tak kseruje się na swoim papierze.
18 letni debil chodzi z dwunastolatka mi, ale ani odizolować, ani usunąć nigdzie go nie można, bo to rodzice decydują czy dziecko będzie chodzić do szkoły specjalnej, a przygłupi rodzice chcą żeby on się integrował. A ten człowiek nie znajdzie wspólnego języka z bez mała o połowę młodsza gowniarzeria, bo to nie jego liga. Do tego skoro już dwa razy wysłuchał tej lekcji i nic nie pojął, to trzeci raz nie ma ochoty tego słuchać. Nudzi się to zaczyna przeszkadzać i lekcji nie ma. Dlatego nauczyciele, sfrustrowani bezradnością, przepychają takiego przygłupa z klasy do klasy byle się go pozbyć. To znów frustruje tych inteligentniejszych, bo nie rozumieją czemu oni muszą się uczyć a dureń przechodzi bez stresu.

W Polsce jeszcze ten problem tak bardzo nie doskwiera, ale w sąsiednich Niemczech ok 28 procent stanowisk nauczycielskich jest nieobsadzonych. W Polsce jest jeszcze mit łatwej i przyjemnej pracy nauczyciela, ale to się skończy i to niedługo. Swoim szczekaniem doprowadzicie do tego że nikt nie będzie chciał zostać nauczycielem, bo po co. 18 godzin w szkole i drugie tyle pozalekcyjnych, to jeszcze da się wytrzymać, ale jak pensum wyniesie 25 godzin parszywej orki, do tego dojdzie praca pozadydaktyczna i to za 3k brutto, to tylko idiota wybierze taki zawód.
I będzie tak jak z pracownikami fizycznymi. Przyjadą Ukraińcy uczyć swoje ukraińskie dzieci i jak dostaną prawo pobytu to wyrwą dalej na zachód, żeby za swoją ciężką pracę godziwie zarobić.
I to czego nie dał rady załatwić Stalin z Hitlerem, to czego nie dokonali zaborcy, to Polacy zrobią własnymi łapskami.
„Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą.”

118

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

....

Benita72 napisał/a:

Winę widziałabym w systemie, bo gdyby był bardziej przejrzysty, to takie podkładki nie byłyby możliwe, a tak to dyrektor zatrudnia pociotka lub osobe z rozdania partyjnego, bo po prostu może, ma taka możliwość i nie ponosi z tego tytułu zadnych konsekwencji. I oczywiście, ze w innych sektorach się to tez zdarza, ale czy to ma być usprawiedliwienie sytuacji? Wszedzie można zatrudniać swoich, to i w szkole można? tongue

Nie chodziło mi właśnie o usprawiedliwienie, tylko o to , że jest to jeden z podstawowych argumentów przeciwko nauczycielom big_smile Wygląda, jakby to było tylko tam, a wszyscy naokoło święci big_smile

A nie powinno tak być nigdzie i wszyscy doskonale o tym wiemy, ale co z tego?

Ale tu nauczyciele sami sie "wyciagneli" do tablicy. To nie jest strajk pracowników sanepidu, muzeum, kolejarzy czy bibliotekarzy. Piszemy o przywarach nauczycieli bo trwa strajk nauczycieli. Jak beda strajkowac kolejarze to po nich  "pojedziemy".

119 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 19:54:51)

Odp: Strajk nauczycieli.
foggy napisał/a:

Jak beda strajkowac kolejarze to po nich  "pojedziemy".

Czyli nie merytorycznie, dążąc do rozwiązania problemu, tylko pojedziemy sobie po tych, co akurat nam życie utrudniają tongue Nieważne, że inni robią to samo i problem jest gdzieś indziej, ale akurat ci się nawinęli, to im się dostanie, a co tam sobie będziemy żałować, innych teraz lubimy i nam nie przeszkadza big_smile

Lagrange - w przedszkolu o to nie pytałam, ale pewnie te panie robią dokładnie to samo. Na pewno co roku dla każdego dziecka opracowują tzw. IPET (indywidualny program terapeutyczny) i też do tego nie ma gotowców, bo każde dziecko ma inną przypadłość.
Tu ciekawostka - kiedyś rodzice mogli dostać kopię i mieć w domu, teraz nie można, tylko do wglądu w przedszkolu. Powód - bo potem nauczyciele w szkole prosili o tą kopię z przedszkola i spisywali toczka w toczkę coś, co kto inny napisał i nad tym myślał... a powinni opracować to sami, bo to już jest dalsza droga kształcenia... nie wspominając o tym, że nieraz nijak się miało do rzeczywistości, bo dziecko przez rok opanowało nowe umiejętności i zdecydowanie było wyżej w rozwoju...
Akurat przypomniałam sobie, że miałam zerknąć, co u mojego dziecka w tym IPET pisze, bo nie pamiętam, a dano mi do podpisania nowy, z PPP, niby pani prowadząca tej kopii z przedszkola nie dostała, mimo że w dokumentach była (wyjątkowa sytuacja na pisemną prośbę, oczywiście) - ale jednak sobie sprawdzę big_smile

120

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:
foggy napisał/a:

Jak beda strajkowac kolejarze to po nich  "pojedziemy".

Czyli nie merytorycznie, dążąc do rozwiązania problemu, tylko pojedziemy sobie po tych, co akurat nam życie utrudniają tongue Nieważne, że inni robią to samo i problem jest gdzieś indziej, ale akurat ci się nawinęli, to im się dostanie, a co tam sobie będziemy żałować, innych teraz lubimy i nam nie przeszkadza big_smile

Lagrange - w przedszkolu o to nie pytałam, ale pewnie te panie robią dokładnie to samo. Na pewno co roku dla każdego dziecka opracowują tzw. IPET (indywidualny program terapeutyczny) i też do tego nie ma gotowców, bo każde dziecko ma inną przypadłość.
Tu ciekawostka - kiedyś rodzice mogli dostać kopię i mieć w domu, teraz nie można, tylko do wglądu w przedszkolu. Powód - bo potem nauczyciele w szkole prosili o tą kopię z przedszkola i spisywali toczka w toczkę coś, co kto inny napisał i nad tym myślał... a powinni opracować to sami, bo to już jest dalsza droga kształcenia... nie wspominając o tym, że nieraz nijak się miało do rzeczywistości, bo dziecko przez rok opanowało nowe umiejętności i zdecydowanie było wyżej w rozwoju...
Akurat przypomniałam sobie, że miałam zerknąć, co u mojego dziecka w tym IPET pisze, bo nie pamiętam, a dano mi do podpisania nowy, z PPP, niby pani prowadząca tej kopii z przedszkola nie dostała, mimo że w dokumentach była (wyjątkowa sytuacja na pisemną prośbę, oczywiście) - ale jednak sobie sprawdzę big_smile

Tak, bo trudno miec wszystkich na tapecie. Tak jak w prasie. Teraz na tapecie jest zimny kwiecien, w sierpni będą upały i prawdopodobny brak prądu a w grudniu drożejące masło i mak. Dzis w Auchan masła 82% tłuszczu w regularnej cenie (nie w promocji)  było po 3,99 zl. Nikt o tym nie trąbi, że potaniało. Jak znowu masło zdrożeje na 7 zl to będą o tym pisać, gdy jest tanie to nikt nie pisze. Górnicy czy kolejarze nie strajkują to o nich tez nikt nie pisze. Pisze sie o nauczycieleach bo oni akurat teraz strajkują - bedą świeta wielkanocne, bedzie majówka - nauczyciele zawiesza protest (bo za czas strajku nie ma kasy) i po majówce wrócą do strajkowania to temat znowu bedzie na tapecie.
Żenada z tym zawieszaniem strajku, co nie?
To tak jak rotacyjna głodówka. Dzis mam głodówke, potem 2 dni sie objadam z nowu za 3 dni głodówka.
Wyszło z tego że nauczyciele nawet porządnie zastrajkować nie potrafią,

121

Odp: Strajk nauczycieli.
Lagrange napisał/a:

18 letni debil chodzi z dwunastolatka mi, ale ani odizolować, ani usunąć nigdzie go nie można, bo to rodzice decydują czy dziecko będzie chodzić do szkoły specjalnej, a przygłupi rodzice chcą żeby on się integrował.

Lagrange napisał/a:

Dlatego nauczyciele, sfrustrowani bezradnością, przepychają takiego przygłupa z klasy do klasy byle się go pozbyć. To znów frustruje tych inteligentniejszych, bo nie rozumieją czemu oni muszą się uczyć a dureń przechodzi bez stresu.

Lagrange napisał/a:

Swoim szczekaniem doprowadzicie do tego że nikt nie będzie chciał zostać nauczycielem, bo po co. 18 godzin w szkole i drugie tyle pozalekcyjnych, to jeszcze da się wytrzymać, ale jak pensum wyniesie 25 godzin parszywej orki, do tego dojdzie praca pozadydaktyczna i to za 3k brutto, to tylko idiota wybierze taki zawód.

No to żeś chłopie ciężko się napracował na poparcie i zrozumienie dla nauczycieli... Swoją drogą zawsze wiedziałem, że za moimi plecami ci świetni nauczyciele tak właśnie określają moje dziecko. Między innymi dlatego nie chodzi do placówki publicznej tylko prywatnej. Bo tam, gdyby coś takiego się nauczycielowi wypsnęło, to już po trzech dniach by go w robocie nie było.

122 Ostatnio edytowany przez terk (2019-04-10 20:48:49)

Odp: Strajk nauczycieli.
Lagrange napisał/a:

W Polsce jeszcze ten problem tak bardzo nie doskwiera, ale w sąsiednich Niemczech ok 28 procent stanowisk nauczycielskich jest nieobsadzonych. W Polsce jest jeszcze mit łatwej i przyjemnej pracy nauczyciela, ale to się skończy i to niedługo. Swoim szczekaniem doprowadzicie do tego że nikt nie będzie chciał zostać nauczycielem, bo po co. 18 godzin w szkole i drugie tyle pozalekcyjnych, to jeszcze da się wytrzymać, ale jak pensum wyniesie 25 godzin parszywej orki, do tego dojdzie praca pozadydaktyczna i to za 3k brutto, to tylko idiota wybierze taki zawód.

Masz rację, to nie jest łatwa praca, to jest ciągła presja. Presja dyrekcji, presja Kuratorium, rodziców, uczniów, bo coś się nie podobało, organu prowadzącego, księdza proboszcza i czort wie jeszcze kogo? Do tego ta masa papierów do wypełnienia.
Pracowałem w szkole ponad 20 lat, zmieniłem pracę na fizyczną i mam teraz 3 razy wyższą pensję i otwarte możliwości pracy w wielu krajach. Spotykam uczniów, zawsze sobie pożartujemy, nikomu nie zrobiłem krzywdy, część mi dziękuje, że przez dodatkowe zajęcia, mają teraz fajną pracę, część się dopytuje, co robię, zauważa, że widać, że mi obecna praca daje satysfakcję. A nauczyciele z mojej szkoły? Trochę mi zazdroszczą, czasami uszczypliwie powiedzą, że tylko forsa i forsa, jakoś nikt mnie nie chce przekonywać do powrotu.
Szkoła polska padnie już za 10 lat, wtedy się większość zdziwi, ile może kosztować edukacja. :-D

123 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 20:58:52)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
Lagrange napisał/a:

18 letni debil chodzi z dwunastolatka mi, ale ani odizolować, ani usunąć nigdzie go nie można, bo to rodzice decydują czy dziecko będzie chodzić do szkoły specjalnej, a przygłupi rodzice chcą żeby on się integrował.

Lagrange napisał/a:

Dlatego nauczyciele, sfrustrowani bezradnością, przepychają takiego przygłupa z klasy do klasy byle się go pozbyć. To znów frustruje tych inteligentniejszych, bo nie rozumieją czemu oni muszą się uczyć a dureń przechodzi bez stresu.

Lagrange napisał/a:

Swoim szczekaniem doprowadzicie do tego że nikt nie będzie chciał zostać nauczycielem, bo po co. 18 godzin w szkole i drugie tyle pozalekcyjnych, to jeszcze da się wytrzymać, ale jak pensum wyniesie 25 godzin parszywej orki, do tego dojdzie praca pozadydaktyczna i to za 3k brutto, to tylko idiota wybierze taki zawód.

No to żeś chłopie ciężko się napracował na poparcie i zrozumienie dla nauczycieli... Swoją drogą zawsze wiedziałem, że za moimi plecami ci świetni nauczyciele tak właśnie określają moje dziecko. Między innymi dlatego nie chodzi do placówki publicznej tylko prywatnej. Bo tam, gdyby coś takiego się nauczycielowi wypsnęło, to już po trzech dniach by go w robocie nie było.

A tu się bardzo zgodzę. Wcześniej szkoda mi było słów, żeby komentować. Ale mimo wszystko są tacy nauczyciele, co tak nie myślą. I ja o takich cały czas mówię.
A jak komuś nie pasuje uczenie "przygłupów", to właśnie dla takich jest np. kasa w Biedronce, którą tak często się tu szafuje.
I może mój "debil", jak będzie miał 18 lat, to będzie chodził z 12-latkami do klasy, nie wiem. Ale na szczęście ja jako rodzic wybieram mu szkołę. I może tu najpierw wypadałoby zajrzeć - więcej kasy dla szkół dobrych, a nie rejonizacja... wtedy szkoły i nawet rozbudować by się mogły, żeby więcej dzieci przyjąć.

Co nie zmienia faktu, że jak już jeden tu wprost przyznał " a, jedziemy sobie po nauczycielach, bo akurat oni strajkują". Ale tych prawdziwych, co naprawdę kochają dzieci i uczą, a przynajmniej usiłują, to nikt nie docenia, bo "przecież wakacje mają, ferie, tylko 18h pracują"... ale po co zastanowić się ogólnie, nad systemem, jak zastrajkują górnicy, to możemy psioczyć na na nich.

124

Odp: Strajk nauczycieli.
santapietruszka napisał/a:

Co nie zmienia faktu, że jak już jeden tu wprost przyznał " a, jedziemy sobie po nauczycielach, bo akurat oni strajkują". Ale tych prawdziwych, co naprawdę kochają dzieci i uczą, a przynajmniej usiłują, to nikt nie docenia, bo "przecież wakacje mają, ferie, tylko 18h pracują"... ale po co zastanowić się ogólnie, nad systemem, jak zastrajkują górnicy, to możemy psioczyć na na nich.

Wiesz, nawet ja jestem w stanie ad hoc znaleźć kilka sposobów uderzenia w system, w wykonaniu nauczycieli. Tylko szkopuł w tym, że strajk w niczym teoretycznie im nie zagraża, państwo co najwyżej im nie zapłaci za dni strajkowe. Inne metody wymagałyby już ryzyka, a tak łatwiej postawić dzieci pod ścianę. Nauczyciele chyba jednak za mało wzięli pod uwagę, że rządy przychodzą i odchodzą, a rodzice tacy czy inni zostaną. Myślę, że sporo się zmieni. Wielu nauczycieli dopiero pozna prawdziwy sens określenia roszczeniowy rodzic czy nawet uczeń. Kiedy pęka pewne tabu, to już potem leci po całości. Podobnie było z lekarzami, ludzie się już naprawdę nie szczypią, bo po prostu coraz częściej widzą w lekarzu tylko konowała, który myśli tylko o kasie, a ich ma w dupie.

125 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 21:58:15)

Odp: Strajk nauczycieli.

Może właśnie nadszedł ten moment, że padnie pewne tabu. Tak, masz rację, że z lekarzami jest tak samo. I ciągle mam nadzieję, że komuś uda się coś z tym zrobić we właściwym kierunku.

Nauczyciela, który wyżej ceni własne ego niż moje dziecko, tolerować nie zamierzam i też o tym już pisałam. Nie, nie będę tolerować kogoś, komu moje dziecko przeszkadza, a uważa się za bóg wie kogo. To właśnie zdarzyło się w tej wiejskiej szkole, o której pisałam. Co nadal nie zmienia faktu, że innych nauczycieli doceniam, a w obecnym przedszkolu wcale nie jestem nazywana roszczeniowym rodzicem, nawet wprost przeciwnie. Roszczeniowi to bardziej ci, którzy parkują na miejscu przeznaczonym dla busa dla niepełnosprawnych dzieci i robią awanturę, jak im bus złośliwie zaparkuje tak, że nie mogą wyjechać tongue a to akurat popieram, w sensie pana z busa big_smile

I dlatego cały czas trąbię o tym, że nie należy wszystkich do jednego worka ładować big_smile A niektórzy mnie tu odebrali, że ja taka zapatrzona w nauczycieli jestem i ich bronię, jako całości big_smile O nie, akurat kłóciłam się z nimi już od 1 klasy, jak uważałam, że mam rację, i tego mnie nauczyli rodzice big_smile

126

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:

No to żeś chłopie ciężko się napracował na poparcie i zrozumienie dla nauczycieli... Swoją drogą zawsze wiedziałem, że za moimi plecami ci świetni nauczyciele tak właśnie określają moje dziecko. Między innymi dlatego nie chodzi do placówki publicznej tylko prywatnej. Bo tam, gdyby coś takiego się nauczycielowi wypsnęło, to już po trzech dniach by go w robocie nie było.

Nigdy nauczycielem nie byłem i nigdy bym nie chciał nim zostać. Mojego określenia osobnika prawie pełnoletniego chodzącego do piątej czy szóstej klasy też nie usłyszałem od żadnego z nauczycieli, ale jako że znam kilku nauczycieli i z racji zawodu i pasji, zdarzało mi się naprawiać im komputery to się naogladalem ich pracy i nasłuchałem o niej.
Obserwowałem też jak to wygląda z drugiej strony. Jak przychodzi pięciu rodziców na zebranie i taki troskliwy rodzić usprawiedliwia 100 godzin nieobecności mowiac "to proszę to wszystko usprawiedliwić". Bez cienia refleksji czemu jego pociecha przez pół semestru zamiast być w szkole włóczyła się po mieście. Już nie mówiąc o awanturach o składkę po pięć złotych na nagrody dla uczniów. Albo tekst rodzica ucznia piątek klasy "on jest prawie dorosły, więc niech robi co chce". No to robił co chciał. W wojsku wylądował w kompanii karnej w Orzyszu i latał z drewnianym karabinem. Przed prokuratura wiał że się dopiero w Stanach zatrzymał.
Powtarzam, ani dnia nie uczyłem w szkole, ale nauczycieli trochę znam i szanuje. Za to że jak ja mam czas na piwo, to oni pracują. Ze jak ja po pracy zamykam biurko, wyłączam komputer i mam wolne, to oni dalej pracują. Za to że wielu z nich znosiło moje dzieci, że zadbali o to żeby teraz mogły sobie poradzić w życiu. Wreszcie za to że znosili mnie w latach szkolnych.
I cieszę się że problem polskiej szkoły mnie nie dotyczy. Cieszę się że nauczyciele których znam niedługo też się od niej uwolnią, bo odejdą sobie spokojnie na swoje biedne emeryturki. A wszystkim którzy tak na szkołę, od lat narzekają, pozostaje tylko życzyć "obyś cudze dzieci uczył".

127

Odp: Strajk nauczycieli.
Lagrange napisał/a:

Albo tekst rodzica ucznia piątek klasy "on jest prawie dorosły, więc niech robi co chce". No to robił co chciał. W wojsku wylądował w kompanii karnej w Orzyszu i latał z drewnianym karabinem. Przed prokuratura wiał że się dopiero w Stanach zatrzymał.

Łaaał, to lepsze wykopaliska niż moje dwie fajne dupy-profesorki...

128 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 22:57:38)

Odp: Strajk nauczycieli.
Snake napisał/a:
Lagrange napisał/a:

Albo tekst rodzica ucznia piątek klasy "on jest prawie dorosły, więc niech robi co chce". No to robił co chciał. W wojsku wylądował w kompanii karnej w Orzyszu i latał z drewnianym karabinem. Przed prokuratura wiał że się dopiero w Stanach zatrzymał.

Łaaał, to lepsze wykopaliska niż moje dwie fajne dupy-profesorki...

No, ale w czym problem i czyja wina? Dziecka, nauczycieli czy rodziców? I jaki to ma związek ze strajkiem nauczycieli? Serio, takie durne przykłady zamierzacie dawać w jedną czy w drugą stronę?

129

Odp: Strajk nauczycieli.

Jeśli już o kiepskich nauczycielach mowa, to do dziś doskonale pamiętam, jaką traumę przeżył mój syn po przeniesieniu go do nowej, podobno najbardziej pożądanej przez lokalną społeczność szkoły. Po pierwszej klasie podstawówki przeprowadziliśmy się, więc drugą zaczął już w nowym miejscu. Placówka do dziś cieszy się świetną opinią - z uwagi na poziom nauczania i doskonałe wyposażenie, ale moje dziecko, dotąd radosne, towarzyskie i chętne do nauki, nagle zaczęło udawać ból brzucha, ociągać się, kombinować, byle pozwolić mu zostać w domu. Po nitce do kłębka doszłam do przyczyny. Okazało się, że nauczycielka, a pamiętajmy, że w drugiej klasie prowadziła w klasie wszystkie zajęcia, z niezrozumiałych dla mnie powodów nie zapałała do syna sympatią, co wyraźnie dawała mu odczuć. Trwało to jakiś miesiąc zanim miałam pewność w czym tkwi problem i raz jeden jedyny w całym procesie edukacji uznałam, że muszę interweniować. Postępowanie tej kobiety zaskakiwało tym bardziej, że była to osoba z dużym doświadczeniem, a mimo to zamiast pomóc nowemu w grupie dziecku zaadaptować się, to sama była prowodyrką zepchnięcia go na margines. Na szczęście moje uwagi przyjęła do wiadomości, pewne sugestie wcieliła w życie, jak choćby to, by przesadziła małolata w inne miejsce sali, a sytuacja stopniowo ulegała poprawie. 

Wracając jednak do strajku, to dzisiejsze egzaminy gimnazjalne, za wyjątkiem trzech szkół, w których się nie odbyły, udało się przeprowadzić w zasadzie bez większych przeszkód, pomimo wcześniejszych naprawdę dużych problemów z kompletowaniem komisji. Jutro ma być podobnie, za to w piątek, kiedy to planowo powinny odbyć się egzaminy z języka obcego, mogą pojawić się znacznie większe przeszkody. Dlaczego? Bo dziś część egzaminów z sal przeniesiono na korytarze i sale gimnastyczne, co pozwoliło na zmniejszenie ilości osób zasiadających w komisjach, nie jest to jednak możliwe w przypadku sprawdzania wiedzy z języka. Chodzi rzecz jasna o techniczną stronę egzaminu, w tym zapewnienie dobrej jakości odsłuchów.
Co więcej, w wielu miastach z każdym dniem trwania strajku strajkujących podobno przybywa. Pojawia się też pytanie czy nie sparaliżuje to późniejszego sprawdzania prac gimnazjalistów przez OKE.

W szkołach, w których egzaminy nie odbyły się lub nie odbędą się jutro i/lub w piątek, brany jest pod uwagę termin awaryjny. Wstępnie mówi się o czerwcu, kiedy to zgodnie z planem Centralna Komisja Egzaminacyjna wyznaczyła dodatkowe terminy przewidziane dla uczniów, którzy z jakiejś obiektywnej przyczyny (np. choroba poświadczona przez lekarza) nie mogli ich zdawać standardowo, czyli w kwietniu.

130

Odp: Strajk nauczycieli.

Rozmawiałam dzisiaj z dzieciakami z liceum i technikum. Oni czuja się oszukani przez swoich nauczycieli. Ich przyszłość i oni sami są zakładnikami swoich własnych nauczycieli. Ludzi, którym ufali przez kilka lat. Czują, że Ci ludzie wykorzystują ich teraz do osiągnięcia swoich celów. I te dzieciaki (sorry młodzież) odbierają teraz także bardzo ważną naukę - nieważne jakie masz zobowiązania, jeśli kolidują z Twoimi ewentualnymi zyskami możesz po trupach brnąć do celu.

A ot, taka refleksja młodzieży.

Posty [ 66 do 130 z 519 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024