Metyl Nie wiem, czy teraz to Ty w ogóle chciałbyś nawet siedziec w pobliżu mnie - taaaak strasznie kicham
![]()
Wiesz, ja to widzę tak:
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Parapetówka u Ajsi ;)
Strony Poprzednia 1 … 6 7 8 9 10 … 122 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Metyl Nie wiem, czy teraz to Ty w ogóle chciałbyś nawet siedziec w pobliżu mnie - taaaak strasznie kicham
![]()
Wiesz, ja to widzę tak:
Ale popiliście ...
I to wszystko pod czujnym okiem stróżów moralnego porządku na tym forum.
Dlatego, Metyl, kiedy zawitał tu wczoraj o sąsiedzku Astral Shadow, przedstawiłam go KOLEŻANKOM.
Jestem tolerancyjna, ale u mnie "sodomii i gomorii" nie będzie.
Dziś procentów serwuję mniej. Do pracy rano chodzicie, szanowni Państwo.
Ta moja wirtualna, forumowa parapetówka to przypomina trochę studencką imprezę.
Te czasy wspominam dobrze.
I polecam tę czekoladę studentską - pycha! Z bakaliami.
Jaka sodomia, to same przyjemności tak sobie poleżeć w wyrku.
to same przyjemności tak sobie poleżeć w wyrku.
Owszem. Najlepiej rano albo w sobotę i niedzielę.
Często tak robię. Wtedy najczęściej piszę na forum.
EDIT
Nie znoszę tej chwili:
ósemka napisał/a:I_see_beyond napisał/a:a ósemka poprawiała makijaż w łazience.
Trafione - zatopione
Ajsi, Ty jakiś podgląd masz na mnie?
ósemko , to magia kryjąca się za moim forumowym nickiem.
Nie wiem, czy to Twoja magia, czy tzw. „prawo serii", ale zaczynam wierzyć, że pewne zdarzenia uważane za rzadkie mają skłonność do powtarzania się w krótkim czasie, po ich pierwszym wystąpieniu.
Już wyjaśniam: zanim wpadłam do Ajsi na parapetówkę narzekałam, że nie bywam na takich imprezach. A tu masz, wczoraj znienacka - zaproszenie .. na parapetówkę, choć planowałam domowe lenistwo, nie odmówiłam, czego nie żałuje. A na tym spotkaniu.. kolejne zaproszenie. Przypadek?
Już nie po raz pierwszy mi się to przydarza. Może nie tylko nieszczęścia chodzą parami? - jak mówi przysłowie - może jednak prawo to dotyczy zarówno zdarzeń szczęśliwych jak i nieszczęśliwych?
Metyl Ale chudzina z Ciebie
Ajsi Nie strasz ludzi tym budzikiem
Czuję się coraz gorzej. Chyba naprawdę jestem chora. A niech to
ósemko, MOŻE to moja magia.
Bardzo bym sobie życzyła, aby to "prawo serii" dotyczyło pozytywnych zdarzeń. Może my tutaj programujemy sobie podświadomość pisząc?... I potem to się przenosi na realne życie?...
Muszę uważać na SCENARIUSZE I FABUŁY, które tu się pojawiają.
Sony, na mnie najlepiej działa 1-2 dni wolnego. Wiem, że nie zawsze się da, ale mnie pomaga w chorobie. Szybciej wracam do zdrowia.
Metyl, za mało czekolady studentskiej jesz.
Sony, wcale nie. Ajsi powinna to potwierdzić, że do 'chudości' mi brakuje dużo. Ale do otyłości też.
A poza tym to jadę do kina właśnie.
Normalny mi się wydałeś, Metyl.
Baw się dobrze!
Sony widzisz? Nic tylko brać mnie.
Sony, obudził się w Tobie instynkt zdobywcy?
Panowie zazwyczaj łowią i są dwa rodzaje "wędkarzy":
a. UNLUCKY ones
b. LUCKY ones
Jest jeszcze inny typ: "szczęśliwy inaczej"
Ale się dzisiaj nawąchałam perfum.
Ale niektóre zwyczajnie śmierdzą jak dla mnie mimo wysokiej ceny. Możliwe, że się nie znam.
Ale się dzisiaj nawąchałam perfum.
Ale niektóre zwyczajnie śmierdzą jak dla mnie mimo wysokiej ceny. Możliwe, że się nie znam.
Jakie?
Coś z tej długaśnej listy?
Ruda Pietruszka utknęła w kuchni. Jak jesteśmy w klimatach kulinarno - łowieckich, to widzę ją tak:
A poza tym jak zwykle mam bardzo intensywny dzień. Nie ujawniam szczegółów dotyczących moich spraw mieszkaniowych, tak jak wcześniej nie podawałam szczegółów dotyczących spraw rozwodowych. Podzieliłam się na koniec faktem, że jestem już PO rozwodzie, bo z tego powodu tutaj właśnie trafiłam. Uznałam, że skoro zaczęłam moją historię tutaj, to i ją skończę. Emocje, owszem, są na tyle uniwersalne, że można je skutecznie przepracowywać na forum, ale jeśli chodzi o stronę prawną, to odsyłam zawsze do specjalistów w realu.
Powiem Wam tylko, że poszukanie nowego dachu nad głową jest trudne. Wiem, czego chcę i poniżej pewnego poziomu po prostu nie zejdę. Czasem trzeba po prostu poczekać - i to czekanie się opłaca. Nie lubię działać pochopnie. Jak mówi mądre przysłowie: Kiedy się człowiek śpieszy, to diabeł się cieszy.
A Wy uważacie, że lepsze jest mieszkanie w domu typu domek jednorodzinny z ogródkiem czy w tzw. "bloku"? Choć teraz są bardzo ładne nowoczesne osiedla, to też podpinam pod tę kategorię.
rossanka napisał/a:Ale się dzisiaj nawąchałam perfum.
Ale niektóre zwyczajnie śmierdzą jak dla mnie mimo wysokiej ceny. Możliwe, że się nie znam.Jakie?
Coś z tej długaśnej listy?
Tak, te z mandarynką i Bazylią Guerlain.
Mam też drugi typ, ale to może w przyszłości.
\
A Wy uważacie, że lepsze jest mieszkanie w domu typu domek jednorodzinny z ogródkiem czy w tzw. "bloku"? Choć teraz są bardzo ładne nowoczesne osiedla, to też podpinam pod tę kategorię.
Samej to w bloku, a jak z kimś, to maże być i domek ale MAŁY!
Nie ma gorszego czy lepszego, jeśli własne.
Sony, koło włosów się nie zgadza.
Do własnego będę dążyć, ale to jeszcze kwestia przyszłości.
Samej to w bloku, a jak z kimś, to maże być i domek ale MAŁY!
Na wykopaliskach archeologicznych odkopałam to:
Kiedyś usłyszała tę piosenkę moja siostrzenica (przedszkolak). Uznała, że piosenka jest ... bardzo dziwna.
Za jakieś 100 lat ktoś to samo powie, o muzie, której ja słucham.
Bry wieczór.
A Wy uważacie, że lepsze jest mieszkanie w domu typu domek jednorodzinny z ogródkiem czy w tzw. "bloku"? Choć teraz są bardzo ładne nowoczesne osiedla, to też podpinam pod tę kategorię.
Myślę podobnie jak Rossanka. Wprawdzie nie lubię bloków, ale samej to chyba wolałabym mieszkanie. Dom mam duży, bo wydawało się, że taki jest potrzebny dla rodziny, a teraz jest zdecydowanie za duży
Dom. Poza miastem.
rosannka A ten drugi typ,to które? Poniucham z ciekawości.
Sony, nieładnie jest mnie olewać.
Co do pytania wyżej - jeżeli o mnie chodzi to z wielu względów - mieszkanie. Małe lub średnie.
Bry wieczór, luc.
Moi rodzice mieli kiedyś ten sam problem ze zbyt dużym domem, a teraz pęka on w szwach. Jednak ja bywam tam tylko jako gość.
Natomiast w moim forumowym mieszkaniu nadal gra muzyka:
Mieszkanie jest na pierwszym piętrze. Sąsiedzi z parteru jeszcze nic nie powiedzieli. Złoci ludzie.
Jaką muzykę zapodacie na wieczór?
Sony, nieładnie jest mnie olewać.
Aleś niecierpliwy
Ale co się nie zgadza?
Bry wieczór, luc.
Moi rodzice mieli kiedyś ten sam problem ze zbyt dużym domem, a teraz pęka on w szwach. Jednak ja bywam tam tylko jako gość.
Natomiast w moim forumowym mieszkaniu nadal gra muzyka:
Mieszkanie jest na pierwszym piętrze.
Sąsiedzi z parteru jeszcze nic nie powiedzieli. Złoci ludzie.
Poczekaj, poczekaj Puszczą Ci z głośników jakąś arię nad ranem
Sony, już pisałem. Kolor Twoich włosów.
Ajsi, właśnie miałem wrzucać coś. Na początek:
Z domu poza miastem przeprowadziłam się do mieszkania w mieście - bo poza miastem szlag mnie trafiał, że wszędzie daleko, sąsiedzi za tujami, do pieca trzeba było gonić i za dużo sprzątania Więc co kto lubi
Sony, już pisałem.
Kolor Twoich włosów.
No fakt - żółte nie są
Sony, już pisałem.
Kolor Twoich włosów.
Ajsi, właśnie miałem wrzucać coś.
Jaki spostrzegawczy.
Dzięki, Metyl. Zawsze można na Ciebie liczyć.
FREE HUG for you:
Z domu poza miastem przeprowadziłam się do mieszkania w mieście - bo poza miastem szlag mnie trafiał, że wszędzie daleko, sąsiedzi za tujami, do pieca trzeba było gonić i za dużo sprzątania
Więc co kto lubi
Dlatego najlepszy dom na przedmieściach. Komunikacja miejska blisko (choć ja i tak jestem uzależniona od samochodu ), do pieca gonić nie trzeba, bo jest gaz, a za to ogród...
Ode mnie to na dzisiejszy wieczór:
Ogarniałam piec przez dwie zimy. NIGDY WIĘCEJ.
Dom. Poza miastem.
rosannka A ten drugi typ,to które? Poniucham z ciekawości.
Sony - to Euphoria C Kleina, całkiem inny zapach.
Jaką muzykę zapodacie na wieczór?
Skoro sąsiedzi tacy złoci, to nie będą mieli nic przeciwko czemuś mocniejszemu
Mówiłem że mam oko do pewnych detali? Mówiłem.
santapietruszka napisał/a:Z domu poza miastem przeprowadziłam się do mieszkania w mieście - bo poza miastem szlag mnie trafiał, że wszędzie daleko, sąsiedzi za tujami, do pieca trzeba było gonić i za dużo sprzątania
Więc co kto lubi
Dlatego najlepszy dom na przedmieściach. Komunikacja miejska blisko (choć ja i tak jestem uzależniona od samochodu
), do pieca gonić nie trzeba, bo jest gaz, a za to ogród...
Ale ja właśnie mieszkałam na przedmieściach, dokładnie kilometr od granicy miasta... Komunikacja miejska, owszem, do przystanku 10 minut na piechotkę, autobusy średnio co godzinę - nie licząc niedziel - ale tylko do tegoż miasta, w którym właściwie nie było czego szukać, bo to już była inna gmina i wszelkie urzędy były w promieniu 15 km, ale w drugą stronę i bez komunikacji Nawet do najbliższego sklepu musiałam autem jeździć, o przedszkolu nie wspominając
Gazu niestety nie było możliwości podłączenia również nie za bardzo
Ogród ogrodem, ale jak ma kto w tym ogrodzie robić, niestety... ja nie miałam czasu...
Santa, dzieci zjadły obiad ze smakiem?
Jeśli sami gotujecie, to polecam kanał kulinarny, z którego wczoraj wstawiłam film - Skutecznie TV. Niektóre przepisy są bardzo dobre. Mnie wyszły np. bardzo dobre rogaliki drożdżowe z nadzieniem. A mam dwie lewe ręce do pieczenia.
Skoro sąsiedzi tacy złoci, to nie będą mieli nic przeciwko czemuś mocniejszemu
Oczywiście! Czekać tylko, aż się przyłączą do nas.
Ja go subuję od dawna.
No proszę! Właścicielka przeniosła się z mieszkania do eleganckiego domu. I wydała książkę!
Metyl, zadowolony jesteś z filmu?
Santa, dzieci zjadły obiad ze smakiem?
![]()
![]()
Jeśli sami gotujecie, to polecam kanał kulinarny, z którego wczoraj wstawiłam film - Skutecznie TV. Niektóre przepisy są bardzo dobre. Mnie wyszły np. bardzo dobre rogaliki drożdżowe z nadzieniem. A mam dwie lewe ręce do pieczenia.
Ajsi, gotowałyśmy ostatecznie z córą... rosołek mówiłam, że moje plany są uzależnione od tego, co lubią dzieci
A piec nie piekę, z prostego powodu, że na razie nie mam w czym, muszę sobie kupić taki elektryczny piekarniczek, ale nie mam czasu na to. Kupiłam mieszkanie ze zmywarką w miejscu zwykłego piekarnika, co zdecydowanie bardziej mi odpowiada Ale i tak bym nie piekła drożdżowych rogalików, bo... dzieci nie lubią... jak już to łazanki
Ogólnie ja rzadko gotuję w domu, bo młodzież jada w najlepszym przedszkolu w mieście, z eksperymentalnym programem żywieniowym, gdzie nawet nutella nie jest ze sklepu, tylko ręcznie robiona przez panie kucharki ze śliwek i czegoś tam To co ja się będę wychylać
Ogród ogrodem, ale jak ma kto w tym ogrodzie robić, niestety... ja nie miałam czasu...
Ja teoretycznie też nie mam
Lubię prace ogrodowe - odprężają mnie.
Byłem na Dunkierce. Hm...odczucia mam dosyć mocno ambiwalentne.
Tzn wyjaśnijmy sobie jedną rzecz - to nie jest zły film. Ale chyba spodziewałem się czegoś innego, czegoś bardziej...spektakularnego? I rzecz jasna w dużej mierze ciężko winić o to sam film bo to jedynie moje zapewne rozbuchane wyobrażenie czym to nie będzie sprawiły, że jest jak jest. Aczkolwiek...
Zdjęcia są piękne, muzyka jest naprawdę świetna, Zimmer - wiadomo. Dialogi są nader oszczędne, o bohaterach wiemy w zasadzie niewiele, są to strzępki informacji pomieszane z domysłami. I to się sprawdza. Dunkiera NIE epatuje ogromną ilością akcji, wybuchów i flaków jak w dajmy na to Szeregowcu Ryanie ale jest bardziej hm...stonowana? Majestatyczna?
To nadal jest tytuł jaki warto obejrzeć aczkolwiek nie idąc z nastawieniem, że obejrzy się film na miarę akcji jak w wyżej wymienionym klasyku.
santapietruszka napisał/a:Ogród ogrodem, ale jak ma kto w tym ogrodzie robić, niestety... ja nie miałam czasu...
Ja teoretycznie też nie mam
Lubię prace ogrodowe - odprężają mnie.
Luc, ja praktycznie niestety też nie Ciężko coś ogarniać w ogrodzie z dwójką małych dzieci, nawet do zwykłego koszenia trawnika musiałam z reguły kogoś brać, żeby można było w tym czasie przypilnować dzieci... więc bez sensu taka męczarnia
Luc, ja praktycznie niestety też nie
Ciężko coś ogarniać w ogrodzie z dwójką małych dzieci, nawet do zwykłego koszenia trawnika musiałam z reguły kogoś brać, żeby można było w tym czasie przypilnować dzieci... więc bez sensu taka męczarnia
To już nic nie mówię
santapietruszka napisał/a:Luc, ja praktycznie niestety też nie
Ciężko coś ogarniać w ogrodzie z dwójką małych dzieci, nawet do zwykłego koszenia trawnika musiałam z reguły kogoś brać, żeby można było w tym czasie przypilnować dzieci... więc bez sensu taka męczarnia
To już nic nie mówię
Ale ja rozumiem, co masz na myśli, nie to, że neguję i jestem na nie dla zasady
Tylko że to po prostu nie dla mnie. Może kiedyś, jak dzieci podrosną i znajdzie się jakiś facet chętny do koszenia na stałe
Trzyma mnie też to, że syn koniecznie musi chodzić do tego przedszkola, do którego chodzi - mieszkając praktycznie koło przedszkola zyskuję 1-1,5 h dziennie na samych dojazdach - teraz mam rzut beretem, a przedtem zdarzało się i półgodzinne stanie w korkach + droga powrotna... W mojej sytuacji to naprawdę dużo
No i... tu mam znajomych blisko. Swoich, nie byłego męża
Mówiłem że mam oko do pewnych detali? Mówiłem.
Mówiłeś, mówiłeś.
Może zobaczę "Dunkierkę". Podejrzewam, że to jeden z tych filmów, które trzeba obejrzeć w kinie - choćby ze względu na zdjęcia. Nie wiem jednak, czy zdążę.
Mnie się to kołacze w głowie od kilku dni:
Ale ja rozumiem, co masz na myśli, nie to, że neguję i jestem na nie dla zasady
![]()
Tylko że to po prostu nie dla mnie. Może kiedyś, jak dzieci podrosną i znajdzie się jakiś facet chętny do koszenia na stałe
Wiem. W pojedynkę ciężko.
Santa, bardzo dobrze, że się przeprowadziłaś i świetnie, że dzieci masz w dobrym przedszkolu. Przyznam, że menu robi wrażenie.
Piec, koszenie trawy - to nie dla mnie.
A jak z facetami bywa? No właśnie.
Jestem za MIESZKANIEM.
Choć był moment, że mieszkanie w domu sprawiało mi przyjemność. Wybrałam projekt, urządziłam według własnego pomysłu i ... opuszczam go.
Nie przywiązuję się do miejsc od jakiegoś czasu.
No i... tu mam znajomych blisko. Swoich, nie byłego męża
To ważne.
Mnie mój były mąż ani ziębi, ani parzy, jego znajomi też, ale ... nie wiem, czy to rzeczywiście nie lepiej odseparować się od nich. Nie mówię o ignorowaniu, typu przechodzenie na drugą stronę ulicy, ale jeśli rozstanie było burzliwe, tak jak u mnie, to może lepiej mieszkać dalej?
Mieliśmy wspólnych znajomych z byłym. Ale to byli "tylko" znajomi, nie przyjaciele. To różnica.
santapietruszka napisał/a:No i... tu mam znajomych blisko. Swoich, nie byłego męża
To ważne.
Mnie mój były mąż ani ziębi, ani parzy, jego znajomi też, ale ... nie wiem, czy to rzeczywiście nie lepiej odseparować się od nich. Nie mówię o ignorowaniu, typu przechodzenie na drugą stronę ulicy, ale jeśli rozstanie było burzliwe, tak jak u mnie, to może lepiej mieszkać dalej?
Mieliśmy wspólnych znajomych z byłym. Ale to byli "tylko" znajomi, nie przyjaciele. To różnica.
Cóż, nawet nie o to mi do końca chodziło. Tylko ciężko było się nawet z kimś kawy napić Nie oznacza to, że ja nie utrzymuję wcale kontaktu z tymi znajomymi i "byłą rodziną" - tylko mam teraz bliżej do tych znajomych, z którymi ten kontakt jest znacznie lepszy
A tu jeszcze do poprzedniego tematu, jakby kogoś interesowało:
Od września 2014 roku przedszkole realizuje innowację organizacyjną – „Wprowadzenie żywienia w oparciu
o zdrowe i naturalne produkty, uwzględniającego szczególne potrzeby dzieci: z alergią pokarmową, dzieci
z autyzmem i dotkniętych chorobami metabolicznymi”.
Głównym celem innowacji jest poprawa jakości żywienia jak również:
- umożliwienie dzieciom z alergią pokarmową pobytu w przedszkolu w grupie rówieśników bez obaw
o konsekwencje zdrowotne w sytuacji stosowania nieodpowiedniej diety,
- poszerzenie wachlarza opieki i dostosowanie jej do dzieci niepełnosprawnych intelektualnie oraz dotkniętych chorobami metabolicznymi,
- poszerzenie zakresu terapii dzieci z autyzmem o dietę bezglutenową, bezmleczną i bezcukrową.
Jasne, rozumiem, Santa.
Poniedziałek za nami. Na koniec dnia wrzucę jeszcze dwa kawałki:
No i "hołd" złożony mojemu ulubionemu miastu w Polsce:
No i "hołd" złożony mojemu ulubionemu miastu w Polsce:
Mojemu też
I_see_beyond napisał/a:No i "hołd" złożony mojemu ulubionemu miastu w Polsce:
Mojemu też
A ja lubię Gdańsk
I Kołobrzeg.
Jest ktoś z wybrzeża?
A ja lubię Gdańsk
Też lubię Gdańsk, ale mimo wszystko nie ma takiego klimatu jak w Kraku
SonyXperia napisał/a:A ja lubię Gdańsk
Też lubię Gdańsk, ale mimo wszystko nie ma takiego klimatu jak w Kraku
A Ty z jakiego regionu geograficznego jesteś ? Chyba niedaleko?
A Ty z jakiego regionu geograficznego jesteś ?
Chyba niedaleko?
Wczoraj chyba ustaliłyśmy, że jesteśmy krajankami
Z Krakówka.
Ty pisałaś, że jesteś z Małopolski. A bliżej? Jeśli chcesz powiedzieć oczywiście.
SonyXperia napisał/a:A Ty z jakiego regionu geograficznego jesteś ?
Chyba niedaleko?
Wczoraj chyba ustaliłyśmy, że jesteśmy krajankami
Z Krakówka.
Ty pisałaś, że jesteś z Małopolski. A bliżej? Jeśli chcesz powiedzieć oczywiście.
Jedna z Krakówka. Druga z Krakowa.
Ale teraz się rozmarzyłam...
Jedna z Krakówka. Druga z Krakowa.
O żesz! To może się czasem nawet gdzieś mijamy na ulicy
Santa - a Ty z jakiego regionu nadajesz?
SonyXperia napisał/a:Jedna z Krakówka. Druga z Krakowa.
O żesz! To może się czasem nawet gdzieś mijamy na ulicy
Niewykluczone
To może impreza na wydmach?
Wydmy, zwłaszcza nad Bałtykiem są piękne...
Imprezujemy we dwie?
Co do picia?
Imprezujemy we dwie?
Co do picia?
Nie załamuj mnie... Syrop przeciwkaszlowy
Co do wydm. Teraz wstęp jest na nie zabroniony, w przeciwieństwie natomiast do Niemiec. Tam można swobodnie chodzić po wydmach.
Strony Poprzednia 1 … 6 7 8 9 10 … 122 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Parapetówka u Ajsi ;)
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024