Makigigi napisał/a:Tycho, nie ma metody na to, żeby wypośrodkować, jak bardzo masz zrezygnować ze swoich upodobań, żeby stworzyć związek, w którym nie będziesz nieszczęśliwy ani nie będziesz oszukiwał drugiej strony. Nie ma takiej metody oceny.
Nie zgadzam się. Z tej przyczyny, że Ty cały czas rozumujesz w kategorii oceny MNIE i dziwisz się, jak mogę czegoś takiego wymagać nie pisząc nic o sobie. Tylko, że mnie nie o to chodzi.
Jeśli zadałbym pytanie, jak optymalnie dzielić czas na różne aspekty życia, można oczywiście wypytywać: "a kim jesteś?", "a ile zarabiasz?" itp. Można też dać pewne uniwersalne rady, jak choćby to, by nie rozdrabniać się na wiele aktywności tylko wybrać te, które sprawiają nam najwięcej radości i w których przejawiamy jakiś talent, albo jak porzucić pewne czasochłonne nałogi. 2 podejścia do tego samego problemu, pierwsze - szczegółowe, dające rozwiązanie tylko w konkretnym przypadku, drugie - ogólne, dające mądrość pozwalającą na samodzielne szukanie rozwiązań w różnych przypadkach. Czegoś takiego oczekuję od tej dyskusji, ale widzę że większość z Was nie chce albo nie potrafi dyskutować na bardziej abstrakcyjnym poziomie.
Makigigi napisał/a:No ale skoro boisz się naszej oceny, to chyba masz ku temu podstawy.
Pisałem już, nie boję się waszej oceny, tylko wiem, że wasza ocena, pomijając fakt, że z założenia obarczona błędem, nie jest mi do niczego potrzebna. Sugerując, że się czegoś boję, a do tego sugerując przyczyny tego strachu, dokonujesz brzydkiej manipulacji.
Czy nie potraficie uszanować, że chcę rozmawiać na temat, który zaproponowałem, tylko musicie wszystko sprowadzać do płaszczyzny osobistej? Jeśli nie macie nic w tym temacie do powiedzenia, to po prostu nie piszcie, a nie domagajcie się ode mnie bym go zmienił na taki jaki wam pasuje.
Makigigi napisał/a:I nie odpowiedziałeś na moje pytanie: co jeśli będziesz w związku z kimś z " niższej poprzeczki" a trafi się ktoś z kręgu twoich wymagań? Wymienisz na lepszy model?
Niebezpieczeństwo, że trafi się ktoś lepszy istnieje zawsze, więc to pytanie można w sumie zadać każdemu, choć oczywiście widzę różnicę między dwoma modelami "nad poprzeczką" a takimi dwoma, które poprzeczka dzieli. Nie wiem co bym zrobił - nie byłem w takiej sytuacji. Pewnie zależy od stopnia zaangażowania. Może zaangażowanie pozwala awansować spod poprzeczki nad nią
. W każdym razie jak dotąd nie trafił mi się nikt nad poprzeczką, z kim udałoby mi się związać, więc takie ryzyko jest bardzo małe.
PS. To było właściwe pytanie w temacie, czyli jednak można dyskutować w sposób o jaki mi chodzi
(to tak w ramach konstruktywnej krytyki)