Juz Ci odpisałam ....
Tez spedzam czas na działce .
sadze warzywa dla nas . dla siebie i moich dwoch dzieciakow
Kocham kwiaty zarowno w domu jak i na działce
A ja Ci zaraz wyślę zdjęcia moich kociaków leniwców
68 2017-08-04 13:58:12 Ostatnio edytowany przez elzbieta47 (2017-08-04 14:02:10)
dostałam ....to jak był maly
a to ze swoja mama
a takie kwiatki mam
te kociaczki to jeszcze maluszki chyba, że zdjęcie dawniejsze ?
Tak to zdjecia przed 6 laty nie mam aktualnych fotek bo nie robie
Elu (Jolu?), piękne kotki. Ja teraz nie mam żadnego zwierzaczka, bo trochę wyjeżdżam, a w przyszłości chcę jeszcze więcej.... Mieszkam sama, więc przydałby się może jakiś piesek... Zresztą, zobaczymy w przyszłości.... Dobrego wieczoru, do następnego . Wracam do sprzątania po malowaniu 1 pokoju
Ewciu ja mieszkam na wsi to bez zwierzat nie da sie .
tak to prawda ze jak sie wyjezdza to niebardzo miec zwierzatko w domu .
Dobranoc dziewczyny. Zaraz zaczyna się mój seans filmowy. Dzisiaj na TVN Armagedon.Barbara
Wczoraj wieczorem napisałam do Was, ale wszystko gdzieś uciekło. Dobrego dnia!
PS Tak, to są uroki życia na wsi
tak takie sa uroki wsi .....
chociaz i mankament , bo wszedzie daleko .
A dzisiaj już 10ty dzień sierpnia. Upał, że strach wychodzić ale to dobrze ,niektórzy wypoczywają gdzieś nad wodą. A wkrótce jesień. Polecicie coś dobrego do poczytania ?Mam nadzieję, że chłodniejsze dni wrócicie na forum. Nie ma nikogo z Lublina ?
Witam wszystkie kobietki i nie tylko.Po długiej przerwie zajrzałam do ''klubu''a tu pusto jak zwykle.Moje życie ułożyło się tak,że dzieci mam za granicą,zjeżdżają się do domu w czasie wakacji.Przez prawie dwa miesiące mam rodzinkę w domu,ale po ich wyjeżdzie robi się okropna pustka i muszę się z tym już od kilku lat jakoś uporać. Jeżdżę do nich dość często, jednak w domu jestem sama z psem a czasami chce się pogadać,chociażby popisać.Mam znajomych i całe szczęście bo inaczej trudno byłoby żyć.Czytając tutaj wypowiedzi pań,zorientowałam się,że nie tylko ja mam rodzinę za granicą.Ciekawa jestem jak sobie radzicie z rozstaniem po odwiedzinach,czy jest wam też tak ciężko jak mnie. Mam ogródek co prawda malutki,ale zawsze jest co robić i nawet to polubiłam,wszystkiego się uczę,bo nigdy się tym nie interesowałam,teraz jest to dla mnie zbawienne zajęcie. Jesień się zbliża szybkimi krokami i mam nadzieję,że forum się zaludni. Pozdrawiam,życzę dobrego tygodnia.
Witaj Seniorko i wszystkie inne , milczące.
Mamy wiele wspólnego też mam dwoje dzieci poza granicami, malusieńki ogródek, który daje mi mnóstwo radości, zwierzątka, w moim wypadku słodkie kociaki.
Moja córcia wyjechała już prawie dwadzieścia lat temu, syn trzynaście. To długi okres więc już się przyzwycziłam do faktu, że nie jesteśmy w swoich codziennościach osobiście Skype, telefon to nas łączy. Jestem tak jak Ty osobą radosną więc pogodziłam się z takim biegiem spraw. Było by łatwiej gdybym była w związku ale wiele lat temu podjęłam decyzję o byciu singlem. Jak wszystko, taki wybór ma dobre i złe strony. Nie chciałabyś się wymienić prywatnie mailem, telefonem ? Też są chwile , że tęskię za dłuższą rozmową.Barbara
Dzień dobry ,pozdrawiam wszystkich czytających to forum i mam dalej nadzieję,że jeszcze będzie nas tu więcej piszących,zawsze w grupie weselej.Idą długie,chłodne i pewno deszczowe wieczory,można więc spędzić je na różnych dyskusjach i wymianie poglądów na różne tematy. Barbaro,Ciebie pozdrawiam ciepło,bardzo chętnie wymienię się z Tobą tel lub mailem,masz rację,że wybór życia samej ma dwie strony,dobrą i złą,ale myślę,że jednak tych dobrych jest więcej,trzeba tylko pogodzić się z tym,bo przecież to był nasz wybór. Pogoda dzisiaj u mnie deszczowa,ogródek odpada,zostaje spacer z parasolem i psem.Mam też wielką ochotę na ciasto ze śliwkami i chyba sobie upiekę ,osłodzę i rozweselę pochmurny dzień,czytając i zajadając ciacho. Życzę dobrego dnia i wieczoru.
Witajcie .Jakże smutno, nie tylko na dworze ale także na naszym forum. Trzeba szukać pociechy gdzie indziej, chociażby w książce, filmie. Miłośniczki kwiatów, posiadaczki ogródków czy wiecie kiedy najlepiej wykopać i podzielić trawę ozdobną ? Może macie hortensje ogrodowe i hodujecie je w pojemnikach. Podzielcie się uwagami o pielęgnacji i dobrym zabiezpieczeniu na zimę. Seniorko Danusiu jakie kwiaty najbardziej kochasz i czy je masz w swoim ogródeczku ? Pozdrawiam
81 2017-09-07 15:52:12 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-09-07 15:58:27)
Witajcie. Postanowiłam przeczytać wszystkie wypowiedzi ze strony 1 i 2 a następnie dodać swoje 3 grosze. Macie rację, że samotność jest straszna, zwłaszcza w póżniejszym wieku. Czasami człowiek sam wybiera życie w pojedynkę ale nawet taki wybór nie oznacza przyzwolenia na samotność. Inni zostają samotni z przypadku albo decyzji drugiego człowieka. Im przeżyje się więcej upadków, kataklizmów, tragedii tym więcej przemyśleń, większy rozwój wewnętrzny. Ważne jest aby nie skupiać się na bólu, zniechęceniu ale starać się iść naprzód. Mądre są porzekadła "co cię nie zabije to cię wzmocni", " gdy zamyka się jedna furtka to otwiera druga". Można spaść na dno i użalać się nad sobą, szukać winnych i winić Boga zadając nieustannie pytanie "dlaczego to mnie spotkało, przecież jestem dobrym człowiekiem" . Moje motto życiowe : nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. jest okazja by wreszczie umyć podłogę. A jeśli była właśnie dopiero umyta ? A czy jak drugi raz umyjesz nie będzie bardziej lśniąca ? a jak poruszasz się przy okazji, to nie będzie korzystne dla sylwetki ? Rozeszłam się z mężem dla dobra dzieci , mając dwójkę i będąc w ciąży z trzecim. Czy było łatwo ? Nie. Kilka lat póżniej groziła mi strata mieszkania i długo wisiało nad nami widmo bezdomności. Udało się wszystko spłacić. Po kilkunastu latach straciłam ponad dwieście tysięcy ulokowanych w upadłej inwestycji. Straciłam zabezpieczenie na starość. Spotkałam człowieka , który również przeżył ciężkie chwile, połączyło nas dojrzałe uczucie. Niestety kiedy zamieszkaliśmy razem okazało się, że jest alkoholikiem. Próbowałam mu pomóc, przeczytałam mnóstwo książek na ten temat ale on nie chciał zerwać z nałogiem. Skoro potrafił kilka miesięcy nie pić, to wydawało mu się, że panuje nad nałogiem. Rozstaliśmy się. Miałam wtedy 50 lat i postanowiła więcej nie wiązać się z żadnym mężczyzną.
W najtrudniejszych chwilach skupiałam się nie na nieszczęściu ale na szukaniu rozwiązania. Starałam się być szczęśliwą tu i teraz. Mogę być bezdomna , na dodatek z tróką dzieci ... ale hiacynt tak pięknie pachnie,.. a moje dzieciaki są takie mądre i kochane...a są opuszczone wiejskie domki itp Jak straciłam wszystkie oszczędności musiałam sprzedać swoje piękne mieszkanie...ale kupiłam maciupeńkie za to z ogródkiem.,uzyskałam spokój i cieszę z każdego dnia. Mam 30m ogródek tuż za drzwiami, nawet w zimie mam piękne widoki. Moje kociaki i ja spędzamy tu całe dni. Ciągle go dopieszczam. Dla moich futrzaków w mieszkanku koci raj. Jest jaśniusieńko, elegancko, Moje dzieciaki mieszkają daleko, rzadko się widujemy ale jesteśmy w kontakcie na skype. Mam przyjaciółkę od ponad 40 lat ale rok temu przeprowadziła się z rodziną na wieś, ponad 40 km.
Gadamy przez telefon, czsami widujemy się . Z drugą koleżanką też tylko telefoniczne gadki. Dużo czytam, również Biblię. Nie jestem związana z żadnym kościołem ani grupą wynaniową a brak mi rozmów nad mądrościa Bożą, dzielenia się rozważaniami nad Słwem Bożym. W grudniu skończyłam kurs komputerowy a teraz od 19 czerwca zaczynam kurs j.angielskiego.
Dlaczego więc znalazłam się tutaj ? Bo chcę poszerzyć grąg znajomych, może znależć koleżankę do spotkań, do wspólnego wypicia kawy czy zjedzenia czegoś na ząbek.
Nauczyłam się cieszyć z każdego drobiazgu i przyjmować wszystko co mnie dotyka jako ręki Boga, który mnie nie tylko wychowuje ale także wie co dla mnie dobre.
Nawet jak nie zgadzam się na takie zdarzenie to już wyrobiłam w sobie nawyk dziękowania za wszystko, że słońce, że deszcz, że coś tracę, coś jest nie po mojej myśli.
Bóg ma prawo i świetnie , że to robi, wychowywać mnie i karcić. Akcepyuję śmierć i wierzę, że kiedyś zmartwychwstanę .. a czy będę cielesnym człowiekiem żyjącym na ziemi czy też istotą duchową to nie ma znaczenia i nawet jak nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić to jestem przekonana, że będę sw pełni szczęśliwa... ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało, co Bóg przygotował dla tych co Go miłują. Serdecznie pozdrawiam forumowiczki i proszę o komentarz, co sądzicie o moim poście. Czy znajdę dziewczyny do rozmów na poruszone wątki > Barbasia
Barbasiu, dziękuję Ci za ten post. Mam trochę mniej lat, ale dość podobne przemyślenia i stosunek do życia.
I marzę o takim domku jak Twój, bo niestety formalnie zaliczam się do bezdomnych. Dodajesz mi wiary, że można to zrealizować.
Dzień dobry w nowym tygodniu,mam nadzieję udanym i słonecznym ,czego wszystkim życzę. Pogoda u mnie w kratkę,ale każdy pogodny dzień wykorzystuję na przygotowania ogródka do przezimowania,ponieważ jestem w tym temacie''zielona''idzie mi wolno,ale to dobrze dłużej będę miała zajęcie.Rad szukam w internecie,pytam znajomych i podglądam znajomych działkowiczów. Hortensje miałam w pojemnikach na tarasie,ale jednak w ogródku rosną o wiele ładniej,mają piękne,intensywne kolory. Mam też piękne kany,w zeszłym roku wykopałam wszystkie i przechowałam w domu,ale wolałabym zostawić je na zimę w ogródku i tu jest pytanie jak je ochronić przed zmarznięciem?. Koty bardzo lubię,ale ponieważ często wyjeżdżam nie mogę sobie pozwolić na kociaka w domu,a miałam dwa,wszystkie odeszły ze starości,były kochane,zostały po nich tylko zdjęcia i wspomnienia. Co do pisania tutaj,jeżeli widzę,że nie ma nikogo to i powątpiewam w sens pisania,wiem,jak to jest,że łatwiej czytać niż pisać,a jak przeczytamy,że ktoś ma takie same problemy,przeżycia jest w podobnej sytuacji czujemy się jakby lepiej,że nie tylko nas dotyka taki problem.Kochane dziewczyny,ale czy nie lepiej ''skrobnąć''chociaż kilka słów,że jestem,że czytam,że myślę choć przez chwile o danej osobie?. Pozdrawiam cieplutko.
Witajcie
Pierwszy raz do Was zajrzałam, poczytałam (szczerze przyznam że nie wszystkie posty). Jak widzę problem samotności dotyczy wszystkich niezależnie od wieku. Inne są jedynie jej formy, rady jak z niej wyjść. To również i moja bolączka, choć teoretycznie pracuję i czasami nie wiem w co "ręce włożyć", ale nawet po zabieganym dniu chciałoby się z kimś porozmawiać, pożalić...... Mam 2 synów i nie chcę im przysparzać dodatkowych problemów. Doszłam do smutnego wniosku, że samotność towarzyszy mi chyba od zawsze a wynika to z mojego charakteru, podejścia i nastawienia do życia.......
Pozdrawiam wszystkich
SENIORKO w/g mojej wiedzy kanny muszą być przechowywane w dodatnich temperaturach ze względu na dużą zawartość wody w kłączach (podobnie jak np.dalie). Raz mojej znajomej "udało się przechować" kilka kłączy na kompoście (po prostu wyrzuciła je jesienią) za to na wiosnę na kompoście wyhodowała takie jakich w życiu nie miała (z mojego doświadczenia kanny wyjątkowo kochają "jeść"- moje dostają dużo nawozu więc teraz mają po ponad 2 metry wysokości i pięknie kwitną
Dzień dobry.Pisałam już dwa razy i gdzieś mi ''wcięło''tekst. Evikon dzięki za radę,myślę,że jest praktyczna,bo sama masz te piękne kwiaty. Z samotnością to właśnie tak jest,że dopada mimo znajomych,rodziny i pracy.Osobiście mam tak,że są dni,kiedy jej nie odczuwam a przychodzi taki moment,że potrzebuję z kimś pogadać zaraz,natychmiast,wyżalić się na gorszy dzień,złe samopoczucie albo pochwalić się,że jest super,bo ładna pogoda,bo zakwitły mi pięknie kwiaty i takie tam różności mniej lub więcej ważne. Nie będę pisać więcej,bo nie wiem czy znowu moje pisanie nie zniknie w chmurach. Pozdrawiam.
Witajcie kobietki. Tak już jest seniorko, że są takie chwile, że chciałoby się z kimś drugim, również samotnym pogadać. Ale cóż jak patrzeć na naze mało aktywne forum to na
spotkanie osoby, z którą by można rozwinąć intensywną znajomość chyba nie ma co liczyć. Miałam nadzieję, że jako samotne osoby wymienimy się telefonami i będziemy dzwonić do siebie w chwilach radości lub smutku albo tylko potrzeby wymiany myśli. Rozczarowałam się i przstaje mnie bawić zaglądanie na tą stronkę.Barbara
Choć to nie aktywny temat ale nie chce mi się otwierać nowego Olinka znowu nie zrozumie i go zamknie.
Moje pytanie może do autorki wątku, choć się już wycofała, a może ktoś inny napisze.
Czy z samotnością zostajemy? Czy pracujemy na nią całe życie?
87 2017-11-02 20:59:52 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-11-02 21:01:22)
Iryd, poczytaj filozofów
Są różne koncepcje.
Moja jest taka, że samotność niepotrzebnie jest demonizowana.
Wolałbym do swobodnej dyskusji o samotności nie mieszać filozofii, bo trzeba by zacząc od filozofii dobra. Zakończyło by się to jakąś rozprawą naukową a rozmowa straciłaby sens. Choćby czy kontakt z drugą osobą jest dobrem? Psychologia jest jeszcze w takich powijakach że zbytnie posiłkowanie się nią prowadzi ma manowce. Winszuję temu kto nie widział lub słyszał o błędnych orzeczeniach i diagnozach psychologów.
Jak rzuciłem okiem na twój poradnik dla samotnych to raczej jest o przemocy w rodzinie.
Samotność jako ucieczka oczywiście można to na siłę podciągnąć, że sami sobie zapracowaliśmy na przemoc ale jeśli nawet takie sytuacje się zdarzają to są marginesem.
89 2017-11-03 10:37:14 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-11-03 10:40:14)
Nie przypominam sobie, żebym w swoim "Poradniku..." pisała cokolwiek o przemocy w rodzinie. Ale jak widać różne bywają interpretacje.
Poza tym nie był to poradnik, celowo ujęłam to słowo w cudzysłów. Nie czuję się upoważniona do tworzenia poradników. Podzieliłam się jedynie kilkoma przemyśleniami i doświadczeniami. Myślę jednak, że pewne życiowe lekcje każdy musi odrobić na własny rachunek - co również mieści się w sferze rozważań o samotności.
Samotność, wbrew pozorom, jest rzeczą bardzo naturalną. Rodzimy się sami, umieramy sami, nikt nie przeżywa za nas naszego życia. Jesteśmy sami - i całe szczęście
90 2017-11-03 10:41:48 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-11-03 10:46:06)
Tak, zostajemy z samotnością. Tak, w dużej mierze możemy sami na nią zapracować.
Ale nie zawsze samotność jest okrutnym demonem, o czym w poście powyżej.
91 2017-11-03 11:11:17 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-03 11:12:41)
Nie przypominam sobie, żebym w swoim "Poradniku..." pisała cokolwiek o przemocy w rodzinie.
"- Szukaj wsparcia, nie bój się o nie prosić. Jeśli nie bliskich, to instytucje, telefony zaufania itd. Naprawdę pomagają! (Miałam bardzo skomplikowaną sytuację rodzinną, więc i do nich się zwracałam, np. do Niebieskiej Linii czy Kryzysowego Telefonu Zaufania)."
Nie wymyśliłem chyba sobie. Radzisz, że nawet tam można. Czyżby niebieski telefon
służył teraz samotnym, a nie przemocy w rodzinie. Nie korzystałem to może nie jestem na bieżąco.
Nieważne nie to jest istotą sprawy.
Moim zdanie samotność jest demonem a co zrobić by na nią nie zapracować
Ciebie zrozumiałem że trzeba ją polubić.
92 2017-11-03 11:28:18 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-11-03 11:32:17)
Warto polubić. Wtedy lepiej się żyje.
Niebieska Linia to tylko przykład, że nie jesteśmy sami (zauważasz paradoks? ) i że zawsze można gdzieś się o pomoc w RÓŻNYCH sprawach zwrócić. Samotni też mają swoje telefony zaufania albo choćby forum Netkobiet.
Owszem korzystałam z pomocy Niebieskiej Linii i wyobraź sobie, właśnie ona (między innymi) pomogła mi stanąć na nogi i poczuć, że w swoich zmaganiach NIE BYŁAM SAMA. A więc łagodziła samotność.
Przemoc z samotnością, nawiasem mówiąc, łączy się dość ściśle.
I jeszcze jedno: na NL można uzyskać nie tylko pomoc w radzeniu sobie z przemocą, ale również zasięgnąć porad prawnych odnośnie rozwodu czy uregulowania kontaktów z dzieckiem rozwodzących się rodziców.
Ja fizycznej przemocy nie zaznałam, a jedynie psychicznej (gorszej!).
93 2017-11-03 11:29:34 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-11-03 11:39:09)
Co zrobić, by zapracować na samotność?
Przepis jest prosty: zamknąć się w chałupie, spuścić nos na kwintę, a na ludzi patrzeć spode łba. I użalać się, użalać, użalać - jaki to świat zły, a ludzie niechętni nam i niedobrzy.
Sukces gwarantowany
Oczywiście mam na myśli samotność niechcianą, tę demoniczną.
94 2017-11-03 12:07:22 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-03 12:13:58)
Ale pytanie jest
co zrobić by na nią nie zapracować
a odpowiedź, że nie robić tego co napisałaś to chyba za mało.
PS instytucja króra zajmuje sie samotnością to chyba tylko klub seniora ale to kipski pomysł dla młodych.
Inne to tak przy okazji. Idziemy do pracy i tam też będą znajomi.
O, pardon, pomyliłam się i przeczytałam: "żeby zapracować"
Żeby nie zapracować? Odwrotność poprzednich sugestii: być ciekawym drugiego człowieka, mieć w sobie życzliwość dla świata i ludzi.
Dodajmy jeszcze, że dla każdego co innego jest samotnością. Ciekawe konfrontacje przeprowadziłyśmy z innymi osobami na "Błędzie w myśleniu". Jeden żeby nie czuć samotności potrzebuje drugiej połowy u swojego boku, innemu wystarczy, że codziennie pogawędzi z panią z warzywniaka.
Ja należę do tej drugiej grupy i dzięki temu samotna się nie czuję, prawie zawsze mam z kim pogadać, nie tylko tzw. dupie Marynie. Niedawno pan spod sklepu na moim osiedlu opowiedział mi historię swojego życia, której wysłuchałam z prawdziwym zainteresowaniem. Inspirują mnie spotkani na życiowej drodze ludzie.
Momenty osamotnienia uważam za nieuniknioną i naturalną część życia. Jest jak jest, czasem dobrze, niekiedy źle. Życie po prostu... samo życie
A tak mnie więcej to na której stronie ta dyskusja o samotności, bo tam 180 stron i teraz o jakiś głupstwach od dawna się toczy.
97 2017-11-03 16:21:09 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-11-03 16:27:26)
A tak mnie więcej to na której stronie ta dyskusja o samotności, bo tam 180 stron i teraz o jakiś głupstwach od dawna się toczy.
Przez cały wątek się przewija. Towarzyszy nam po prostu.
C'est la vie.
Kończę tę wymianę zdań, bo ostatnią Twoją wypowiedzią czuję się obrażona. Szkoda czasu na dyskusje z oszołomami. Skoro normalne życie uważasz za głupstwa, to życzę miłego i śmiertelnie poważnego koncentrowania się na samotności.
Gdzieś nawiasem mówiąc, czytałam, że to w życiu masz, co wybierasz.
98 2017-11-03 16:43:28 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-03 18:55:00)
Kończę tę wymianę zdań, bo ostatnią Twoją wypowiedzią czuję się obrażona. Szkoda czasu na dyskusje z oszołomami.
Rozumiem, że to w ramach:
"Żeby nie zapracować? Odwrotność poprzednich sugestii: być ciekawym drugiego człowieka, mieć w sobie życzliwość dla świata i ludzi."
Ciekawyprzykład między teorią o życzliwości, a jej zastosowaniem. Oczywiście nazywanie kogoś oszołomem to ta życzliwość w twoim wykonaniu. Ale ja mam dystans do siebie i się nie obrażam na kobiety z byle powodu.
PS mam tylko prośbę byś z taką życzliwością nie przychodziła do mojej dyskusji o samotności.
Nie chcę tam obrażania nikogo nawet jakby nikt tam nie pisał. Lepsza jest cisza od arogancji.
A dla mnie długa dyskusja o wyborze samochodu nie jest dla mnie śmiertelnie poważna i nic nie ma wspólnego z samotnością. Dla innych, jest głupstwem, bo poza dwójka zainteresowanych nic nikomu nie zmieni w życiu.
Dziękuję za rozmowę
Piegowata'76 napisał/a:Kończę tę wymianę zdań, bo ostatnią Twoją wypowiedzią czuję się obrażona. Szkoda czasu na dyskusje z oszołomami.
Rozumiem, że to w ramach:
"Żeby nie zapracować? Odwrotność poprzednich sugestii: być ciekawym drugiego człowieka, mieć w sobie życzliwość dla świata i ludzi."Ciekawyprzykład między teorią o życzliwości, a jej zastosowaniem. Oczywiście nazywanie kogoś oszołomem to ta życzliwość w twoim wykonaniu. Ale ja mam dystans do siebie i się nie obrażam na kobiety z byle powodu.
PS mam tylko prośbę byś z taką życzliwością nie przychodziła do mojej dyskusji o samotności.
Nie chcę tam obrażania nikogo nawet jakby nikt tam nie pisał. Lepsza jest cisza od arogancji.
A dla mnie długa dyskusja o wyborze samochodu nie jest dla mnie śmiertelnie poważna i nic nie ma wspólnego z samotnością. Dla innych, jest głupstwem, bo poza dwójka zainteresowanych nic nikomu nie zmieni w życiu.Dziękuję za rozmowę
Akurat ten wątek Twój nie jest, a ponadto forum jest dla wszystkich.
Nie obrażasz się na kobiety z byle powodu? Oj, nie brzmi to jak równouprawnienie
Brakiem życzliwości Ty się wykazałeś nadając swoim wypowiedziom ton sarkastyczny. I po co te uwagi, że na "Błędzie w myśleniu" pisze się o głupotach? Piszemy, o czym chcemy. Mnie akurat samochody nie interesują, więc się na ich temat nie wypowiadam. Po co te kąśliwe uwagi o Niebieskiej Linii? Obyś zawsze miał ten komfort, żeby do nikogo nie musieć zwracać się o pomoc. Życzliwości dla innych mi nie brak, ale do Ciebie sympatią nie zapałałam. Żyj sobie szczęśliwie, ale mnie mentalnie z Tobą nie po drodze.
Bye!
Olinka powinna Cię i stąd pogonić, bo robisz zadymę u miłych starszych, spokojnych pań
Arrivederci!
Olinka już wiele osób pogoniła, aż wieje tu pustką.
Uwagi o niebieskiej linii nie były sarkastyczne tylko znaczyły, że coś innego spodziewałem w czymś co nazwałaś poradnikiem i tyle.
Robisz problem ze słowa głupstwa a chodziło mi tylko że trudno czytać 180 stron gdzie tylko od czasu do czasu coś się mówi o samotności i jak się już zorientowałem to chyba na początku. Poczytałem co tam mówicie.
Mówiąc o wątku nie miałem na myśli tego tu a mojego Rozmowa o samotności z happy endem.
Chyba jesteś za nerwowa lub uprzedzona do mężczyzn, ale to nie moja sprawa.
Ale ja nie mam ochoty się kłócić.
Ja też nie. Tu jesteśmy zgodni.
Tak sobie przeglądam ten wątek, może interesuje on mnie samą mniej, jednak mam mamę na etapie poszukiwania nowej miłości. I powiem Wam, że swego czasu miałam takie wrażenie, że osoby nawet już po 50-tce nie są zainteresowane nowymi znajomościami. Albo są już w związkach albo po prostu są same. Jednak w ostatnich miesiącach, na przykładzie mojej mamy, zorientowałam się, że to nie jest tak. Że niezależnie od wieku ludzie szukają miłości. I jest to super. Widzę, jak mama jest zainteresowana nowymi znajomościami, jakie zawiera przez mydwoje, jak opowiada o nowych znajomościach, o tym, co czuje do tych nowych znajomości. Super sprawa. A taki wątek na tym forum też moim zdaniem jest ciekawym przypadkiem. Tak więc życzę Wam wszystkim powodzenia i z całego serca trzymam za Was kciuki, abyście po prostu byli szczęśliwi
Ja nie jestem po 60-tce, ale właśnie super babka po 60-tce wygrała milion w "Milionerach"
Jestem tu nowa. Od roku jestem na emeryturze i czasami mam ochotę porozmawiać, a przez ostatnie lata pracowałam sama w filii firmy to nie mam żadnej serdecznej koleżanki. Chętnie porozmawiam, opowiem o sobie i nie tylko. Jestem z opolskiego. Pozdrawiam
Witam. Widzę, że wątek dość stary, ale spróbuję go reaktywować i napisać o swoich przemyśleniach na temat samotności w życiu realnym i sieci. Wydaje mi się ,że portale nie integrują osób samotnych, a jest to tylko chwilowa wymiana zdań. To bardzo zniechęca ,dlatego wiele osób po kilku postach rezygnuje z przebywania w gronie takich osób. Żeby zacieśnić więzi między osobami, potrzebny jest bliższy kontakt, rozmowa na tematy ogólne, ale i dzielenie się problemami i radościami dnia codziennego. Trudno na forum publicznym pisać o tego typu sprawach, bo zaraz ktoś będzie hejtował, obrażał zresztą nie wiele z nas lubi publicznie obnosić się ze swoimi sprawami. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że tylko codzienny kontakt przybliża i łączy ludzi, nawet jeżeli mieszkają daleko od siebie. Poza tym zauważyłam, że często wpisują się osoby z tzw. dobrymi radami typu „ Ja też jestem samotna i nie odczuwam samotności bo chodzę do teatru, na Uniwersytet Trzeciego Wieku, zajmuję się wnukami itp. itd. Jest to indywidualne podejście do samotności i możliwości korzystania z różnych przywilejów jakie są dostępne akurat dla poszczególnych osób. Jest cała masa ludzi, którzy nie mają rodziny lub mieszka daleko, albo stosunki w rodzinie są niezbyt poprawne, nie mają możliwości uczęszczać na UTW, bo mieszkają w małych miejscowościach, nie chodzą do teatru czy na inne imprezy, bo w pobliżu nic takiego nie ma. Czasami brak zdrowia wyklucza możliwości korzystania nawet osób mieszkających w dużych miastach na uczestniczenie w rożnych imprezach, lub też nie każdy jest na tyle odważny żeby sam sobie organizować różne wypady. Powinniśmy akceptować się takimi jakimi jesteśmy i mieć na uwadze, że jesteśmy różni i mamy różne możliwości w nawiązywaniu kontaktów towarzysko/przyjacielskich. Trochę dużo tego mojego pisania, więc przedstawię swój punkt widzenia. Należy zakładać małe fora, a jeszcze lepiej blogi do których będą mieć dostęp tylko osoby znające hasło, nie będą one upubliczniane, dlatego będzie można na nich pisać o wszystkim. Nie trzeba wcale szerokiej grupy ludzi wystarczy parę osób, które się bliżej poznają i zacisną więzi. Ciekawa jestem waszej opinii.
Inka 60 ,bardzo ładnie i składnie napisałaś ,czytałam z wielką przyjemnością i zgadzam sie całkowicie z Twoją wymianą zdania .Mam podobne odczucia i cieszę się ,że jeszcze ktoś drugi myśli podobnie .
108 2019-11-24 15:06:04 Ostatnio edytowany przez Ajko (2019-11-24 15:08:04)
Inka może faktycznie założenie forum z hasłem by sprawiło większa intymność relacji zainteresowanych osób. Może większa odwagę do pozostania, uczestniczenia, poszukania wsparcia.
Popieram, że ważne jest by być sobą i akceptować siebie. By być dobrym dla siebie i nie czuć się z tym smutkiem gorszym. Paradoksalnie gdy się okaże samemu sobie damy czułość, zrozumienie to następuje taki odwrót stanu, zaczyna się inaczej patrzeć na siebie, na świat. Mam jednak wrażenie, że są osoby, które lubią się pławić w swoim smutku, nieszczęściu, byciu gorszym i znajdą nieskończoną ilość wymówek by w tym trwać. Wręcz bronią tego staniu, zrzucając winę na otoczenie od którego oczekują wiecznej atencji, bo same sobie nie potrafią tego dać, niestety innym również nie potrafią, takie trochę"upośledzenie", w tym jest coś toksycznego. Co ciekawe jakoś nie widać by te osoby chciały się z innymi podobnymi osobami wspierać. Same też podobnych chcą unikać. Może to jakaś odmiana depresji, ale tutaj nawet otoczenie nie ma jak pomóc choremu bo przeciez on nie chce. Oczywiscie to nie jedyny typ samotności i ta poprzednia odmiana robi złą przysługę innym, którzy są otwarci tylko jakoś się nie układa w relacjach, potrzebują trochę ciepła, uwagi i wracają do równowagi.
Bardzo cenię wpisy osób mających siłę odwagę by wyjść poza szereg, samemu zdecydować jak ich życie będzie wyglądać, odwagę by wejść w coś nowego, mimo, ze osoby z jego otoczenia, granic wiekowych będą uważały, że to nie wypada, że to nie dla nich. Te osoby mnie motywują, pokazują, że nie schematy nami rządzą, tylko od nas zależy czy na to pozwolimy. Dają mi dużo wsparcia i zachęty do zadbania, zatroszczenia się o siebie. Prawda jest taka, że na innych cięzko wpłynąć, ale zawsze można zacząć od siebie.
Chciałam przeprosić założycielkę wątku Magdę60. W czasie kiedy tu pisała chciałam się przyłączyć do tego wątku, niestety w tamtym czasie ciężko zachorowała bliska mi osoba. Choroba zakończyła się śmiercią. Nie byłam wtedy w stanie tu pisać.....
Czasami źycie pisze takie scenariusze.....
Kaarina0
Karino mam nadzieję, że więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że zawieranie bliższych relacji nie jest sprawą prostą, trzeba przede wszystkich naprawdę tego chcieć , włożyć w to trochę wysiłku bo w życiu samo raczej się nic nie zadzieje . Pozdrawiam
Ajko
Na pewno takie forum ma większe szanse powodzenia i przetrwania, niż forum otwarte ponieważ mamy możliwość dzielić się codziennością, rozwiązywać swoje sprawy przy obiektywnym spojrzeniu innych, dyskutować na tematy, które nas interesują - pomagamy sobie psychicznie, a nie dołujemy i nie oceniamy innych .Jeżeli zbierze się grupa osób pozytywnych, które naprawdę chcą zawiązać „koalicję solidarności”, a nie osób które chcą wylewać swoją frustrację na innych to jest duża szansa powodzenia.
Depresja ma dwie twarze ta gorsza, która musi być leczona lekami, bo człowiek nie jest w stanie w ogóle egzystować i ta łagodniejsza, wywołana przez różne czynniki miedzy innymi odizolowania od bliskich, przyjaciół itp. W tej drugiej lekiem będzie drugi człowiek. Nie wiem czy mogę się z tobą zgodzić, że ktoś lubi się pławić we własnym smutku, mnie się bardziej wydaje, że jest tak bardzo dobity przez życie, że nie widzi już wyjścia, smutek i bezsensowność egzystencji go przytłaczają coraz bardziej, a to odbiera ochotę na jakiekolwiek działanie i wchodzimy w błędne koło. Są dwa rodzaje ludzi jedni pod wpływem różnych niesprzyjających czynników zamkną się całkowicie w sobie, drudzy, którzy pod wpływem tych samych czynników będą resztkami sił motywować się do walki , często ponosząc przy tym kolejne porażki - takie osoby albo będą ciągłe walczyć, albo zostaną pokonane przez życie. Musimy też pamiętać, że depresja jest chorobą , a nie tylko stanem umysłu, Pozdrawiam
Kathy08.
Bardzo współczuję, takie momenty w życiu kiedy ktoś bliski odchodzi, zamykają nas w bólu.Pozdrawiam
Witam wszystkich samotnych.
Również niedawno dołączyłam do tej grupy. Czy ktoś tu jeszcze piszę?