Może..nie musi. Ale liczyć się z tym powinnaś, że z czasem może więcej wymagać.
samaniewiem37,otrzymałaś tu świetne odp.,czy ty nie widzisz,że ranisz obu?,dla własnej wygody i ze zwykłego wyrachowania?,to trzeba było znależć sobie faceta tylko do seksu skoro tego ci brakuje i chciałaś spróbować jak to jest z innym,z tego co piszesz Marek zaangażował się uczuciowo,uważasz,że liczy na twoje pieniądze a jeżeli tak nie jest?,trudno w tym kraju żyć na wysokim poziomie jeżeli zarobki są wiadomo jakie,(marne!!!),a może jest uczciwym,porządnym człowiekiem? i co?,pobawisz się nim i nagle porzucisz gdy się znudzi?,autorko,tak się nie postępuje!!!,nie można w ten sposób traktować drugiego człowieka!!!,jak przedmiotu,którego można się pozbyć w każdym momencie,a ty chciałabyś być tak potraktowana?,tak robią tylko dzieci,tzn.oddają swoje zabawki koleżankom,kolegom lub wyrzucają bo są np.zniszczone,twoje zachowanie niewiele odbiega od dziecięcego,zawsze uważałam,że gdy facet jest fajny,oddany rodzinie to ma byle jaką żonę,która nie potrafi docenić tego co ma na co dzień i to się po raz kolejny potwierdza!!!,współczuję obydwojgu panom a ty z pewnością nie zasługujesz na żadnego z nich!!!.
Pani samaniewiem37 odpisała przecież... komuś, że ... 'masz rację'... na pewną propozycję. Poszukajcie. Wychodzi mi jednak, że to będzie proste. samaniewiem37 chcesz aby ktoś potwierdził, że może być jak jest. Może być! Dobrze ktoś wyczuł. Nie chcesz zmiany. Pasuje i mąż i kochanek. No cóż... Ludzie radzą, nawet niewiele Ci wyrzutów robią - tak bardziej delikatnie Ciebie traktują. 'Poczekaj, przekonasz się...' A że nikt nie chce być w takim związku? Radzą: w lewo, w prawo, prosto... A Ty chyba nie chcesz zmiany. To napisz może wtedy, gdy już będziesz chciała zmiany, to wtedy zapytaj co robić... Tak, jak pogoda 'jest zawsze' tak i teraz podejmuszesz decyzję - nie robiąc nic. Masz swoją decyzje. Teraz to widzę, że nie skorzystasz z tych rad - przynajmniej na ten moment.
69 2017-02-25 20:13:00 Ostatnio edytowany przez samaniewiem37 (2017-02-25 20:23:15)
samaniewiem37,otrzymałaś tu świetne odp.,czy ty nie widzisz,że ranisz obu?,dla własnej wygody i ze zwykłego wyrachowania?,to trzeba było znależć sobie faceta tylko do seksu skoro tego ci brakuje i chciałaś spróbować jak to jest z innym,z tego co piszesz Marek zaangażował się uczuciowo,uważasz,że liczy na twoje pieniądze a jeżeli tak nie jest?,trudno w tym kraju żyć na wysokim poziomie jeżeli zarobki są wiadomo jakie,(marne!!!),a może jest uczciwym,porządnym człowiekiem? i co?,pobawisz się nim i nagle porzucisz gdy się znudzi?,autorko,tak się nie postępuje!!!,nie można w ten sposób traktować drugiego człowieka!!!,jak przedmiotu,którego można się pozbyć w każdym momencie,a ty chciałabyś być tak potraktowana?,tak robią tylko dzieci,tzn.oddają swoje zabawki koleżankom,kolegom lub wyrzucają bo są np.zniszczone,twoje zachowanie niewiele odbiega od dziecięcego,zawsze uważałam,że gdy facet jest fajny,oddany rodzinie to ma byle jaką żonę,która nie potrafi docenić tego co ma na co dzień i to się po raz kolejny potwierdza!!!,współczuję obydwojgu panom a ty z pewnością nie zasługujesz na żadnego z nich!!!.
Jak wychodzilam za mąż myslalam, ze sex nie jest az tak wazny. Chcialam kogos na sex (przyjazn sex) nie moja wina ze sie Marek zaangazowal ja zreszta tez, wciaz o nim mysle i tesknie. Wczesniej mial romans tez z mężatką i jakos sie nie zaangażował. W kazdym razie ja coraz bardziej sie w niego wkrecam. Zyje od spotkania do spotkania...to mnie tez troche przeraza bo chyba ja bede najb cierpiec jak sie zakocham tam na maxa w Marku.
Ale generalnie... fajnie masz... to było z hahahaha na końcu... spełniasz swoje marzenia? Chwalisz się?
71 2017-02-25 20:21:10 Ostatnio edytowany przez samaniewiem37 (2017-02-25 20:25:31)
Ale generalnie... fajnie masz... to było z hahahaha na końcu... spełniasz swoje marzenia? Chwalisz się?
Taa chwale sie...
Przecież przeszłaś chyba przez wszystkie możliwe rady... No dobra, kilku brakuje...
Przecież masz fajnie, Mąż, kochanek... Jeśli wyczytałaś z mojego maila potępienie, to za dobry byłem...
Zadałem takie pytanie, bo może to 'odpowiedź'... Ta, której też tutaj brakowało.
Marek zaangazowal ja zreszta tez, wciaz o nim mysle i tesknie. Wczesniej mial romans tez z mężatką i jakos sie nie zaangażował. W kazdym razie ja coraz bardziej sie w niego wkrecam. Zyje od spotkania do spotkania...to mnie tez troche przeraza bo chyba ja bede najb cierpiec jak sie zakocham tam na maxa w Marku.
To nic. Poczekajcie 2 lata. To niewiele czasu biorąc pod uwagę całe życie.
74 2017-02-25 22:36:36 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-02-25 22:37:18)
W zupełnie innym wątku kochane panie hejtowały poradniki dotyczące uwodzenia i gościa, który napisał, że je czyta. Aż sobie z ciekawości poczytałem taki jeden poradnik i autor napisał tam m.in., że kobiety podświadomie poszukują dwóch mężczyzn - kochanka (który da dobre geny) i żywiciela (który potem panią i jej przychówek utrzyma).
I proszę, jednak gość ma rację. Drogie panie, nie ma co hejtować
A do autorki wątku: zostaw jak jest. Masz układ idealny, masz kochanka, masz żywiciela, po co psuć. Tylko temperuj tego Marka, bo jak się za bardzo wkręci, to pójdzie do Twojego męża i opowie o wszystkim, rozwalając Ci Twój idealny układ. Uważaj na to.
Zostawienie męża dla owego Marka oczywiście nie ma sensu. Z czasem on Ci spowszednieje, seks uznasz za rutynowy i będziesz się frustrować, że musisz utrzymywać dziada...
że kobiety podświadomie poszukują dwóch mężczyzn - kochanka (który da dobre geny) i żywiciela (który potem panią i jej przychówek utrzyma).
Absolutnie w to nie wierzę. Na mężczyznę zadziała kobieta, którą on w danej chwili chciałby "przelecieć". Kobieta zaś pożąda mężczyzny, który w danej chwili podziała na jej emocje. I takich będzie wielu, a nie tyko dwóch -- kochanek i żywiciel. Nie leży mi to.
Kochanek i żywiciel to układ stabilny, regularny. A jak przypałęta się jakiś Jasiek czy inny Wiesiek i podziała na kobiece emocje, to będzie dodatkowo, z doskoku
Kochanek i żywiciel to układ stabilny, regularny. A jak przypałęta się jakiś Jasiek czy inny Wiesiek i podziała na kobiece emocje, to będzie dodatkowo, z doskoku
Jakiś Ty mądry po przeczytaniu tego jednego poradnika... i patrz, od razu się trafiła Autorka, potwierdzająca poradnikowe teorie
Na temat wątku nie wypowiadam się, choć czytam, bo w sumie nie wiem, co powiedzieć. Na wymioty mnie zbiera... i męża Autorki żal...
Eee tam mądry, tak żeście pojechały po tamtym chłopaczynie od poradników, że aż się prosi parę szpileczek powbijać
T-28 napisał/a:Kochanek i żywiciel to układ stabilny, regularny. A jak przypałęta się jakiś Jasiek czy inny Wiesiek i podziała na kobiece emocje, to będzie dodatkowo, z doskoku
Jakiś Ty mądry po przeczytaniu tego jednego poradnika... i patrz, od razu się trafiła Autorka, potwierdzająca poradnikowe teorie
Na temat wątku nie wypowiadam się, choć czytam, bo w sumie nie wiem, co powiedzieć. Na wymioty mnie zbiera... i męża Autorki żal...
T-28 to nie czytaj, bo po co masz wymiotować:-)
santapietruszka napisał/a:T-28 napisał/a:Kochanek i żywiciel to układ stabilny, regularny. A jak przypałęta się jakiś Jasiek czy inny Wiesiek i podziała na kobiece emocje, to będzie dodatkowo, z doskoku
Jakiś Ty mądry po przeczytaniu tego jednego poradnika... i patrz, od razu się trafiła Autorka, potwierdzająca poradnikowe teorie
Na temat wątku nie wypowiadam się, choć czytam, bo w sumie nie wiem, co powiedzieć. Na wymioty mnie zbiera... i męża Autorki żal...
T-28 to nie czytaj, bo po co masz wymiotować:-)
A Ty czytaj ze zrozumieniem T-28 czyta bez emocji
A ja się tylko zastanawiam, tak się chwalisz, zarabiasz na siebie, takaś majętna i samodzielna - a życia nie umiesz sobie ułożyć, żeby nikogo nie krzywdzić?
W zupełnie innym wątku kochane panie hejtowały poradniki dotyczące uwodzenia i gościa, który napisał, że je czyta. Aż sobie z ciekawości poczytałem taki jeden poradnik i autor napisał tam m.in., że kobiety podświadomie poszukują dwóch mężczyzn - kochanka (który da dobre geny) i żywiciela (który potem panią i jej przychówek utrzyma).
I proszę, jednak gość ma rację. Drogie panie, nie ma co hejtować
A do autorki wątku: zostaw jak jest. Masz układ idealny, masz kochanka, masz żywiciela, po co psuć. Tylko temperuj tego Marka, bo jak się za bardzo wkręci, to pójdzie do Twojego męża i opowie o wszystkim, rozwalając Ci Twój idealny układ. Uważaj na to.
Zostawienie męża dla owego Marka oczywiście nie ma sensu. Z czasem on Ci spowszednieje, seks uznasz za rutynowy i będziesz się frustrować, że musisz utrzymywać dziada...
Zostawie raczej tak jak jest, no chyba ze Markowi sie znudze bo on wolalby normalny zwiazek. Chcialby ze mna spedzac weekendy, wiecej czasu a jest to niemozliwe w tej chwil. Takze raczej sam sie moze wycofa...a wtedy ja bede cierpiec bo jak pisalam coraz bardziej mi zalezy na nim...Moj mąż lubi ogladac seriale, jezdzic po sklepach, wciaz by sie mogl przytulac.
82 2017-02-25 23:36:11 Ostatnio edytowany przez samaniewiem37 (2017-02-25 23:37:34)
samaniewiem37 napisał/a:santapietruszka napisał/a:Jakiś Ty mądry po przeczytaniu tego jednego poradnika... i patrz, od razu się trafiła Autorka, potwierdzająca poradnikowe teorie
Na temat wątku nie wypowiadam się, choć czytam, bo w sumie nie wiem, co powiedzieć. Na wymioty mnie zbiera... i męża Autorki żal...
T-28 to nie czytaj, bo po co masz wymiotować:-)
A Ty czytaj ze zrozumieniem T-28 czyta bez emocji
A ja się tylko zastanawiam, tak się chwalisz, zarabiasz na siebie, takaś majętna i samodzielna - a życia nie umiesz sobie ułożyć, żeby nikogo nie krzywdzić?
Ja sie nie chwale, ze zarabiam na siebie. To, ze kobieta zarabia na siebie i o tym napisze to jest chwalenie sie? Zebys lepiej zrozumiala moja wypowiedz to bylo odnosnie tego, ze pisali tutaj, ze jestem z mezem dla kasy. A to, ze ktos jest majetny to juz nie moze miec problemow sercowych? Pomysl
santapietruszka napisał/a:samaniewiem37 napisał/a:T-28 to nie czytaj, bo po co masz wymiotować:-)
A Ty czytaj ze zrozumieniem T-28 czyta bez emocji
A ja się tylko zastanawiam, tak się chwalisz, zarabiasz na siebie, takaś majętna i samodzielna - a życia nie umiesz sobie ułożyć, żeby nikogo nie krzywdzić?Ja sie nie chwale, ze zarabiam na siebie. To, ze kobieta zarabia na siebie i o tym napisze to jest chwalenie sie? Zebys lepiej zrozumiala moja wypowiedz to bylo odnosnie tego, ze pisali tutaj, ze jestem z mezem dla kasy.
No, ale po co z nim jesteś? Rozumiem, że nie dla kasy, ale nie rozumiem, po co. Oszukujesz go i krzywdzisz - a tutaj szukasz tylko potwierdzenia, że Ci się należy - taka prawda, bo jedynie na posty z odpowiedzią "trwaj w tym dalej" odpowiadasz "masz rację"...
Dlatego się nie wypowiadam, bo dla mnie to jest niepojęte.
samaniewiem37 napisał/a:santapietruszka napisał/a:A Ty czytaj ze zrozumieniem T-28 czyta bez emocji
A ja się tylko zastanawiam, tak się chwalisz, zarabiasz na siebie, takaś majętna i samodzielna - a życia nie umiesz sobie ułożyć, żeby nikogo nie krzywdzić?Ja sie nie chwale, ze zarabiam na siebie. To, ze kobieta zarabia na siebie i o tym napisze to jest chwalenie sie? Zebys lepiej zrozumiala moja wypowiedz to bylo odnosnie tego, ze pisali tutaj, ze jestem z mezem dla kasy.
No, ale po co z nim jesteś? Rozumiem, że nie dla kasy, ale nie rozumiem, po co. Oszukujesz go i krzywdzisz - a tutaj szukasz tylko potwierdzenia, że Ci się należy - taka prawda, bo jedynie na posty z odpowiedzią "trwaj w tym dalej" odpowiadasz "masz rację"...
Dlatego się nie wypowiadam, bo dla mnie to jest niepojęte.
Bo boje sie odejsc, boje sie ze sie zalamie i cos mu sie stanie wtedy bede miala jeszcze wieksze wyrzuty niz teraz...:-(
85 2017-02-25 23:47:55 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 23:50:33)
santapietruszka napisał/a:samaniewiem37 napisał/a:Ja sie nie chwale, ze zarabiam na siebie. To, ze kobieta zarabia na siebie i o tym napisze to jest chwalenie sie? Zebys lepiej zrozumiala moja wypowiedz to bylo odnosnie tego, ze pisali tutaj, ze jestem z mezem dla kasy.
No, ale po co z nim jesteś? Rozumiem, że nie dla kasy, ale nie rozumiem, po co. Oszukujesz go i krzywdzisz - a tutaj szukasz tylko potwierdzenia, że Ci się należy - taka prawda, bo jedynie na posty z odpowiedzią "trwaj w tym dalej" odpowiadasz "masz rację"...
Dlatego się nie wypowiadam, bo dla mnie to jest niepojęte.Bo boje sie odejsc, boje sie ze sie zalamie i cos mu sie stanie wtedy bede miala jeszcze wieksze wyrzuty niz teraz...:-(
Czyli z litości? Na pewno doceni, jeśli się dowie... uważasz swojego męża za aż taką szmatę, że chciałby, żeby ktoś z nim był z litości?
Proszę Cię, ogarnij się, póki czas... i podejmij jakąś decyzję.
A jeśli jesteś ze swoim mężem tylko ze strachu przed wyrzutami sumienia - to wybacz, ale to też nieźle o Tobie świadczy. Egoizm śmierdzący na kilometry...
W zupełnie innym wątku kochane panie hejtowały poradniki dotyczące uwodzenia i gościa, który napisał, że je czyta. Aż sobie z ciekawości poczytałem taki jeden poradnik i autor napisał tam m.in., że kobiety podświadomie poszukują dwóch mężczyzn - kochanka (który da dobre geny) i żywiciela (który potem panią i jej przychówek utrzyma).
I proszę, jednak gość ma rację. Drogie panie, nie ma co hejtować
To samo można by powiedzieć o facetach, że szukacie żony która ugotuje, posprząta, dzieci urodzi, będzie wierna etc a z drugiej strony potrzebujecie kochanki z którą będzie można poświrować, poczuć dreszczyk emocji i spełnić fantazje, których z żoną nie wypada robić.
Nie mówię że każdy facet taki jest, ale tak samo nie każda kobieta jest w układzie kochanek-żywiciel.
Tak więc Twoja wypowiedź dotyczy nie tyle kobiet co ogólnie ludzi bo jak widać obie płcie mają taki swój mit na ten temat
Zostawie raczej tak jak jest,
Bardzo dobrze.
no chyba ze Markowi sie znudze bo on wolalby normalny zwiazek.
Lepiej kochać i przegrać niż nie kochać.
Chcialby ze mna spedzac weekendy, wiecej czasu a jest to niemozliwe w tej chwil. .
wszyscy mamy ograniczenia -- waszym jest brak wspolnego czasu
Że jednak... co? Zostawisz jak jest. Nie chwaliłaś się. OKI! Chciałaś rady i nawet sensownej udzielili. Do wniosku sensownego doszłaś...
Tylko jedno pytanie. Nie do Ciebie.
Panowie, tak radzimy: 'zostaw to, niech tak będzie'... Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?
89 2017-02-26 16:59:07 Ostatnio edytowany przez starr (2017-02-26 17:03:16)
Że jednak... co? Zostawisz jak jest. Nie chwaliłaś się. OKI! Chciałaś rady i nawet sensownej udzielili. Do wniosku sensownego doszłaś...
Tylko jedno pytanie. Nie do Ciebie.
Panowie, tak radzimy: 'zostaw to, niech tak będzie'... Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?
[OT]To słowa Garego...
Ale Wiesz, Gary to taki Joker-hedonista, zawsze w opozycji do głównego nurtu. Nawet jak się ktoś z nim zgodzi i to napisze, to Gary natychmiast staje w opozycji... Można poczytać jego wpisy, ale z przymrużeniem oka. Nie znalazłem wątku na forum, poza tym własnie, w którym Gary wypowiadał się, aby ktokolwiek wziął na poważnie. Ale ja też nie czytałem wszystkiego, co na tym forum.
Empatia dla męża? solidarność gonad? może jest ale nie wtedy gdy w rolę wchodzi łatwe pociupcianie.[/OT]
Autorka ma wolną wolę jak postąpi w przyszłości. Niezależnie od tego, jaką podejmie decyzję, z której rady skorzysta, to ona i tylko ona poniesie konsekwencje.
Tu jest forum, tam jest życie ...
rh72 napisał/a:Że jednak... co? Zostawisz jak jest. Nie chwaliłaś się. OKI! Chciałaś rady i nawet sensownej udzielili. Do wniosku sensownego doszłaś...
Tylko jedno pytanie. Nie do Ciebie.
Panowie, tak radzimy: 'zostaw to, niech tak będzie'... Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?[OT]To słowa Garego...
Ale Wiesz, Gary to taki Joker-hedonista, zawsze w opozycji do głównego nurtu. Nawet jak się ktoś z nim zgodzi i to napisze, to Gary natychmiast staje w opozycji... Można poczytać jego wpisy, ale z przymrużeniem oka. Nie znalazłem wątku na forum, poza tym własnie, w którym Gary wypowiadał się, aby ktokolwiek wziął na poważnie. Ale ja też nie czytałem wszystkiego, co na tym forum.Empatia dla męża? solidarność gonad? może jest ale nie wtedy gdy w rolę wchodzi łatwe pociupcianie.[/OT]
Autorka ma wolną wolę jak postąpi w przyszłości. Niezależnie od tego, jaką podejmie decyzję, z której rady skorzysta, to ona i tylko ona poniesie konsekwencje.
Tu jest forum, tam jest życie ...
Oj tam, oj tam... Zaraz solidarność...Chodzi mi o to, co bym napisał, gdybym wiedział, że np. o żonę/męża kolegi/koleżanki chodzi... Ale dobra odpowiedź, dzięki...
Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?
Czy wyrażenie empatii w stronę męża sprawi, że autorka wątku nagle zapała do niego pożądaniem? Oczywiście nie.
Dwóch męskich boharerów tego dramatu ma przesrane, bo jeden jest zdradzany, a drugi najwyraźniej się zakochał i źle ulokował uczucia, tylko co da wyrażanie empatii wobec nich? Zmieni to coś? Autorka prosiła o konkretną radę, to ją otrzymała.
rh72 napisał/a:Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?
Czy wyrażenie empatii w stronę męża sprawi, że autorka wątku nagle zapała do niego pożądaniem? Oczywiście nie.
Dwóch męskich boharerów tego dramatu ma przesrane, bo jeden jest zdradzany, a drugi najwyraźniej się zakochał i źle ulokował uczucia, tylko co da wyrażanie empatii wobec nich? Zmieni to coś? Autorka prosiła o konkretną radę, to ją otrzymała.
Niby racja. Jednak czy 'dobrze' radzą...? Jakby tak setka ludzi nie hejtowało, ale starało się wytłumaczyć kobiecie, że ... warto inaczej... wierzyło, że te 'rady' coś dają?
Że to nie tylko 'wygrzmocenie' mózgu ale może 'na poważniej'. No dobra, ale co ja tam? 'życie tak ma' jak mawiała moja mama
Dla mnie autorka to wewnętrzna sprzeczność, jak można być takim człowiekiem nie mam pojęcia, mam wrażenie że ma schizofrenię, nie ogarniam i potępiam takie zachowania, ale wiem że i tak nic nie dotrze
Kurczę! Czasami się śpieszę i nie dopowiem. Nie rań, to znaczy: jak nie chcesz z nim być, to odejdź... Nie trzymaj się kurczowo tego związku (o, już widzę te komentarze).
Ja bym nie chciał i pewnie większość, aby żona miała kochanka. Stałego, hihihihihihi... Jedną eskapadę mógłbym w pewnych warunkach wybaczyć... Trudno by było. Mi prosto, łudzę się, że nie musiałem
Dlatego przyznawanie się do jednorazowej zdrady - to zgadzam się, przerzucanie części winy na partnera.
Mąż nie wie... Tak mamy w tym społeczeństwie, że faceci chcą generalnie mieć SWOJĄ kobietę dla siebie. Bądź jego, jeśli chcesz by był Twój. Inaczej i tak będzie 'nie tak' - te sumienie masz. Chciałbym dać Ci odpowiedź, prawdziwą 'odpowiedź' abyś dobrze postąpiła...
Albo się poświęcaj, dla męża... I ukrywaj kochanka. Ale nie wiem, czy to poświęcenie mąż doceni, więc teraz ten układ dla nikogo dobrze nie robi... (Ciebie? przecież tutaj piszesz?)
Ale generalnie chyba zdecyduj się... A co myślisz, gdyby mąż miał kochankę, jakbyś do tego podeszła...? Oczywiście odpowiedź możesz spoko dla siebie zachować i... ludzie lubią się okłamywać, siebie samych też!
Coś dziwnie to piszesz cy przypadkiem sam nie zdradzasz....
rh72 napisał/a:Kurczę! Czasami się śpieszę i nie dopowiem. Nie rań, to znaczy: jak nie chcesz z nim być, to odejdź... Nie trzymaj się kurczowo tego związku (o, już widzę te komentarze).
Ja bym nie chciał i pewnie większość, aby żona miała kochanka. Stałego, hihihihihihi... Jedną eskapadę mógłbym w pewnych warunkach wybaczyć... Trudno by było. Mi prosto, łudzę się, że nie musiałem
Dlatego przyznawanie się do jednorazowej zdrady - to zgadzam się, przerzucanie części winy na partnera.
Mąż nie wie... Tak mamy w tym społeczeństwie, że faceci chcą generalnie mieć SWOJĄ kobietę dla siebie. Bądź jego, jeśli chcesz by był Twój. Inaczej i tak będzie 'nie tak' - te sumienie masz. Chciałbym dać Ci odpowiedź, prawdziwą 'odpowiedź' abyś dobrze postąpiła...
Albo się poświęcaj, dla męża... I ukrywaj kochanka. Ale nie wiem, czy to poświęcenie mąż doceni, więc teraz ten układ dla nikogo dobrze nie robi... (Ciebie? przecież tutaj piszesz?)
Ale generalnie chyba zdecyduj się... A co myślisz, gdyby mąż miał kochankę, jakbyś do tego podeszła...? Oczywiście odpowiedź możesz spoko dla siebie zachować i... ludzie lubią się okłamywać, siebie samych też!Coś dziwnie to piszesz cy przypadkiem sam nie zdradzasz....
Gdzieś tam rh7 napisał, ze coś bierze, drogie nie jest a cały dzień chodzi uśmiechnięty:)
96 2017-02-26 20:10:23 Ostatnio edytowany przez authority (2017-02-26 20:12:49)
authority napisał/a:rh72 napisał/a:Kurczę! Czasami się śpieszę i nie dopowiem. Nie rań, to znaczy: jak nie chcesz z nim być, to odejdź... Nie trzymaj się kurczowo tego związku (o, już widzę te komentarze).
Ja bym nie chciał i pewnie większość, aby żona miała kochanka. Stałego, hihihihihihi... Jedną eskapadę mógłbym w pewnych warunkach wybaczyć... Trudno by było. Mi prosto, łudzę się, że nie musiałem
Dlatego przyznawanie się do jednorazowej zdrady - to zgadzam się, przerzucanie części winy na partnera.
Mąż nie wie... Tak mamy w tym społeczeństwie, że faceci chcą generalnie mieć SWOJĄ kobietę dla siebie. Bądź jego, jeśli chcesz by był Twój. Inaczej i tak będzie 'nie tak' - te sumienie masz. Chciałbym dać Ci odpowiedź, prawdziwą 'odpowiedź' abyś dobrze postąpiła...
Albo się poświęcaj, dla męża... I ukrywaj kochanka. Ale nie wiem, czy to poświęcenie mąż doceni, więc teraz ten układ dla nikogo dobrze nie robi... (Ciebie? przecież tutaj piszesz?)
Ale generalnie chyba zdecyduj się... A co myślisz, gdyby mąż miał kochankę, jakbyś do tego podeszła...? Oczywiście odpowiedź możesz spoko dla siebie zachować i... ludzie lubią się okłamywać, siebie samych też!Coś dziwnie to piszesz cy przypadkiem sam nie zdradzasz....
Gdzieś tam rh7 napisał, ze coś bierze, drogie nie jest a cały dzień chodzi uśmiechnięty:)
No to nieźle...
Autorka dziwnie przypomina brata mego przyjaciela.
Autorka dziwnie przypomina brata mego przyjaciela.
A co, brat przyjaciela też ma męża i kochanka?
98 2017-02-26 20:42:52 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2017-02-26 20:45:48)
Wyszlas za faceta ktory cie TOTALNIE nie pociagal. Inaczej sie to skonczyc nie moglo, ale... coz kazdy popelnia jakies bledy. Na Twoim miejscu poczekalabym kilka, kilkanascie miesiecy jak sie sprawy potocza z tym twoim Markiem, czy wciaz w twoich oczach bedzie taki atrakcyjny. A byc moze twoj maz znajdzie sobie kochanke? Moga sie zdarzyc rzeczy, ktorych nikt nie przewidzi. Ochlon, przestan sie zadreczac i ciagnij ten uklad, az osiagniesz wzledna emocjonalna stablilizacje. Ostatecznie mozesz zawsze ciagnac to latami, masa ludzi tak zyje i nie narzekaja. Jest tylko jedna rzecz...
Przyznam ze nie czytalam szczegolowo wszystkich odpowiedzi, ale czy ktokolwiek zaproponowal tu malzenska terapie? W szczegolnosci terapie u seksuologa. Ok, ja rozumiem brak pociagu, ale ...bol przy stosunku? Za kazdym razem? To juz nie jest brak pociagu, a zakrawa na silna niechec do twojego meza. Fizyczna niechec pojawia bardzo rzadko przy stosunkach przyjacielskich, jak okreslasz swoje relacje z mezem - to wydaje sie ze sa otwarte (zaproponowalas mu kochanke) i sama okreslasz go jako swojego przyjaciela. Jak wiec moze cie az tak bolec seks z nim? Cos tu nie gra.
Jest wiele malzenstw, w ktorych dobry seks byl wynikiem lat praktyki, a malzenstwa zaczely sie od przyjazni, nie od dzikiej namietnosci. Jest mozliwe nie pozadac kogos ooblednie, a jednak miec z nim dobry seks (raz gorszy, raz lepszy, ale nie ...bolesny, please). Prostytuki tez nie za kazdym razem maja cohote na swoich nie zawsze atrakcyjnych, a czasem wrecz nieakceptowalnych fizycznie klientow. ALe je rzadko seks boli, maja metody aby nie bylo zle, przede wszystkim mysla o tym co roie inaczej... Chce napisac, ze moze sprobujesz chociaz naprawic Was malzenski seks? Czy kiedykolwiek probowalas? Jaki Twoj maz jest w lozku, co robi az tak zle, ze ostatecznie zwyczajnie zgadzasz sie na bolesny dla ciebie stosunek? on nie dostrzega ze tobie jest zle i niefajnie podczas seksu??? To jest dla mnie jakas masakra. O co tu kaman. Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem. piszesz, ze nie chcesz go ranic. To co takiego zrobilas, zeby go rzeczywiscie moc nie ranic i cos naprawic?
...Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem...
Praktyka czyni mistrza - jednocześnie : mąż, Marek, terapia...
vicky85 napisał/a:...Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem...
Praktyka czyni mistrza - jednocześnie : mąż, Marek, terapia...
Mnie zaintrygowało, czy podobna odpowiedź ze strony kobiety padłaby, gdyby post został napisany przez mężczyznę, którego z żoną "boli" i ma kochankę...
random.further napisał/a:vicky85 napisał/a:...Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem...
Praktyka czyni mistrza - jednocześnie : mąż, Marek, terapia...
Mnie zaintrygowało, czy podobna odpowiedź ze strony kobiety padłaby, gdyby post został napisany przez mężczyznę, którego z żoną "boli" i ma kochankę...
pewnie zalezy od kobiety i jej postrzegania zdrady. Z moich ust, a raczej klawiatury, padlaby identyczna odpowiedz. Plec nie ma tu znaczenia. Choc nie wiem, czy jakis facet ozenilby sie z kobieta, ktora totalnie, zupelnie, ani w 1% go nie pociaga... chyba ze bylby aseksualny. To raczej kobiety (nie jestem pewna, ale tak sadze) niz mezcyzni maja tendencje do wierzenia latami, ze seks nie jest wcale taki istotny, a potem nagle... Øhelp meØ
102 2017-02-26 21:41:38 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-02-26 21:43:45)
Gary to taki ... Nawet jak się ktoś z nim zgodzi i to napisze, to Gary natychmiast staje w opozycji...
A to paskudne kłamstwo. Ktoś jest tutaj w błędzie wynikającym z totalnej głupoty -- jeśli tak robię jak napisałeś, to ja jestem tym głupkiem. Jeśli nie to Ty jesteś głupkiem.
Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?
NIe ma epmatii. Ten mąż się "samozaorał" jak to młodzież mówi, albo jest w sytuacji szach-mat.
Bo jeśli miałby pretensje o zdradę żony, to pewnie dlatego, że ona mogłaby mieć z kimś lepszy seks niż z nim, a przecież on chce, aby ona była szczęśliwa, więc daje jej najlepszy seks.
Jeśli zaś mu nie zależy na seksie, ale ją kocha, to nie powinien robić wojny światowej z powodu zdrady, bo przecież dla niego seks nie jest ważny, a dla niej jest, więc ona wybierając najlepszą drogę znalazła sobie kochanka, a od niego nie wymaga już seksu.
Więc gdzie tutaj empatia? Użalać się nad mężem, który nie chce seksu, że go zdradziła, bo było jej źle? A może to ona powinna cierpieć? A może powinna rozwalić małżeństwo, aby "w papierach" było czysto?
Zero empatii dla psa ogrodnika. Sam nie weźmie, a drugiemu nie da. I przez niego żona ma teraz problem.
To raczej kobiety (nie jestem pewna, ale tak sadze) niz mezcyzni maja tendencje do wierzenia latami, ze seks nie jest wcale taki istotny, a potem nagle... Øhelp meØ
Bingo! Brawo za ten wniosek. Uważam identycznie.
103 2017-02-26 21:49:34 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-26 21:51:10)
vicky85 napisał/a:To raczej kobiety (nie jestem pewna, ale tak sadze) niz mezcyzni maja tendencje do wierzenia latami, ze seks nie jest wcale taki istotny, a potem nagle... Øhelp meØ
Bingo! Brawo za ten wniosek. Uważam identycznie.
Z tym to i ja się zgodzę, ale wybacz, Gary, nie doczytałam nigdzie, że mąż Autorki seksu nie chce?
Zero empatii dla psa ogrodnika. Sam nie weźmie, a drugiemu nie da. I przez niego żona ma teraz problem.
Może naprawdę nie doczytałam, ale wytłumaczcie mi, bo ja to rozumiem, że to Autorka nie chce, bo ją "boli", a mąż ją kocha i to akceptuje...
random.further napisał/a:vicky85 napisał/a:...Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem...
Praktyka czyni mistrza - jednocześnie : mąż, Marek, terapia...
Mnie zaintrygowało, czy podobna odpowiedź ze strony kobiety padłaby, gdyby post został napisany przez mężczyznę, którego z żoną "boli" i ma kochankę...
No Santa,pietruszką nie będę Ci uwłaczał , masz trafne spostrzeżenia, chylę czoła.
Gary napisał/a:vicky85 napisał/a:To raczej kobiety (nie jestem pewna, ale tak sadze) niz mezcyzni maja tendencje do wierzenia latami, ze seks nie jest wcale taki istotny, a potem nagle... Øhelp meØ
Bingo! Brawo za ten wniosek. Uważam identycznie.
Z tym to i ja się zgodzę, ale wybacz, Gary, nie doczytałam nigdzie, że mąż Autorki seksu nie chce?
Gary napisał/a:Zero empatii dla psa ogrodnika. Sam nie weźmie, a drugiemu nie da. I przez niego żona ma teraz problem.
Może naprawdę nie doczytałam, ale wytłumaczcie mi, bo ja to rozumiem, że to Autorka nie chce, bo ją "boli", a mąż ją kocha i to akceptuje...
No co , pytana nie może mieć?
rh72 napisał/a:Kurczę! Czasami się śpieszę i nie dopowiem. Nie rań, to znaczy: jak nie chcesz z nim być, to odejdź... Nie trzymaj się kurczowo tego związku (o, już widzę te komentarze).
Ja bym nie chciał i pewnie większość, aby żona miała kochanka. Stałego, hihihihihihi... Jedną eskapadę mógłbym w pewnych warunkach wybaczyć... Trudno by było. Mi prosto, łudzę się, że nie musiałem
Dlatego przyznawanie się do jednorazowej zdrady - to zgadzam się, przerzucanie części winy na partnera.
Mąż nie wie... Tak mamy w tym społeczeństwie, że faceci chcą generalnie mieć SWOJĄ kobietę dla siebie. Bądź jego, jeśli chcesz by był Twój. Inaczej i tak będzie 'nie tak' - te sumienie masz. Chciałbym dać Ci odpowiedź, prawdziwą 'odpowiedź' abyś dobrze postąpiła...
Albo się poświęcaj, dla męża... I ukrywaj kochanka. Ale nie wiem, czy to poświęcenie mąż doceni, więc teraz ten układ dla nikogo dobrze nie robi... (Ciebie? przecież tutaj piszesz?)
Ale generalnie chyba zdecyduj się... A co myślisz, gdyby mąż miał kochankę, jakbyś do tego podeszła...? Oczywiście odpowiedź możesz spoko dla siebie zachować i... ludzie lubią się okłamywać, siebie samych też!Coś dziwnie to piszesz cy przypadkiem sam nie zdradzasz....
Nie... mogę spokojnie się uśmiechnąć i w oczy spojrzeć
authority napisał/a:rh72 napisał/a:Kurczę! Czasami się śpieszę i nie dopowiem. Nie rań, to znaczy: jak nie chcesz z nim być, to odejdź... Nie trzymaj się kurczowo tego związku (o, już widzę te komentarze).
Ja bym nie chciał i pewnie większość, aby żona miała kochanka. Stałego, hihihihihihi... Jedną eskapadę mógłbym w pewnych warunkach wybaczyć... Trudno by było. Mi prosto, łudzę się, że nie musiałem
Dlatego przyznawanie się do jednorazowej zdrady - to zgadzam się, przerzucanie części winy na partnera.
Mąż nie wie... Tak mamy w tym społeczeństwie, że faceci chcą generalnie mieć SWOJĄ kobietę dla siebie. Bądź jego, jeśli chcesz by był Twój. Inaczej i tak będzie 'nie tak' - te sumienie masz. Chciałbym dać Ci odpowiedź, prawdziwą 'odpowiedź' abyś dobrze postąpiła...
Albo się poświęcaj, dla męża... I ukrywaj kochanka. Ale nie wiem, czy to poświęcenie mąż doceni, więc teraz ten układ dla nikogo dobrze nie robi... (Ciebie? przecież tutaj piszesz?)
Ale generalnie chyba zdecyduj się... A co myślisz, gdyby mąż miał kochankę, jakbyś do tego podeszła...? Oczywiście odpowiedź możesz spoko dla siebie zachować i... ludzie lubią się okłamywać, siebie samych też!Coś dziwnie to piszesz cy przypadkiem sam nie zdradzasz....
Gdzieś tam rh7 napisał, ze coś bierze, drogie nie jest a cały dzień chodzi uśmiechnięty:)
Proszę, napisałem kolegom, że tanie tylko diler nie mówi mi jak to się nazywa... I że generalnie jestem uśmięczniętym człowiekiem, może po tym? Nikt nie chciał...
108 2017-02-26 22:12:26 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2017-02-26 22:13:57)
Ludzie, nie robcie zamieszania;) ok, nie kazdy wszystko czyta, ale suma sumarum
- on chce seksu, ale szanuje to, ze ona nie chce (SAntapietruszka zaiste racje masz)
- ona nie chce, bo maz jej nie jara i dlatego boli ja stosunek z nim
- a) ona ma kochanka, jest dobry, ale bidny, wiec nie odejdzie od meza LUB b)z mezem sie przyjazni i nie mu sprawiac przykrosci odchodzac
Wiec teraz czas na odpowiedz autorki watku, bez tego dalsze dywagacje sa bezcelowe,p
- on nigdy zauwazal, ze jej jest tak zle sie z nim kochac???
- czy probowali malzenskiej terapii, terapii u seksuologa? jesli, nie, to dlaczego, do %¤ja pana, nie?
- kluczowe moim zdaniem - co naprawde autorka czuje do meza, bez sciemy, bo, jak juz wspomnialam, nie da sie cieplo o kims myslec, lubic go, przyjaznic (!) sie z nim, chciec znim byc do konca zycia (yes or not?) ale bron boze zeby nie dotykal bo boli.
starr napisał/a:Gary to taki ... Nawet jak się ktoś z nim zgodzi i to napisze, to Gary natychmiast staje w opozycji...
A to paskudne kłamstwo. Ktoś jest tutaj w błędzie wynikającym z totalnej głupoty -- jeśli tak robię jak napisałeś, to ja jestem tym głupkiem. Jeśli nie to Ty jesteś głupkiem.
/.../
[OT]Ponieważ jestem totalnym leniwcem i nie chce mi się wertować starych wątków na stronach piątych, szóstych i dalszych w rożnych działach, odwołam się do Twojej pamięci, albo niepamięci. W wątku, gdzie udzielałeś się z dyskusją z Elle88 i kimśtam. Kimśtam pisał podobnie do Ciebie, ale stanąłeś w opozycji do niego. Pamiętasz - dobrze, nie pamietasz -drugie dobrze, możesz mnie uważać za totalnego głupka. Tak między nami, mam to tam... [/OT]
rh72 napisał/a:Jakaś empatia w stronę tego męża? Ja bym osobiście tak nie chciał... A Wy myślicie? Że tak łatwiej będzie? Wszystkim?
NIe ma epmatii. Ten mąż się "samozaorał" jak to młodzież mówi, albo jest w sytuacji szach-mat.
Chodzi nie o empatię typu, czy mu współczuć, czy jednak powinien wiedzieć... Człowieka nie znamy. Na zdradę sobie zaorał pewnie...
Gary napisał/a:starr napisał/a:Gary to taki ... Nawet jak się ktoś z nim zgodzi i to napisze, to Gary natychmiast staje w opozycji...
A to paskudne kłamstwo. Ktoś jest tutaj w błędzie wynikającym z totalnej głupoty -- jeśli tak robię jak napisałeś, to ja jestem tym głupkiem. Jeśli nie to Ty jesteś głupkiem.
/.../[OT]Ponieważ jestem totalnym leniwcem i nie chce mi się wertować starych wątków na stronach piątych, szóstych i dalszych w rożnych działach, odwołam się do Twojej pamięci, albo niepamięci. W wątku, gdzie udzielałeś się z dyskusją z Elle88 i kimśtam. Kimśtam pisał podobnie do Ciebie, ale stanąłeś w opozycji do niego. Pamiętasz - dobrze, nie pamietasz -drugie dobrze, możesz mnie uważać za totalnego głupka. Tak między nami, mam to tam... [/OT]
moze tez nie zawsze czyta strony piate i dziesiate...moze ktos pisal podobnie, ale mial co innego na mysli, a tobie sie zdawalo, ze to to samo. To zle ze sobie tak stanal w opozycji?;) To jego prawo na forum. A moze lubi sie czubic?,p Wrzuc na luz, jakie to ma znaczenie.
Hold yours horses... W odpowiedzi starr najbardziej dał mi do myślenia czysty banał, który powiedziany, zmienia perspektywę: 'Tu jest forum, tam jest życie ...'
/.../
moze tez nie zawsze czyta strony piate i dziesiate...moze ktos pisal podobnie, ale mial co innego na mysli, a tobie sie zdawalo, ze to to samo. To zle ze sobie tak stanal w opozycji?;) To jego prawo na forum. A moze lubi sie czubic?,p Wrzuc na luz, jakie to ma znaczenie.
Ale ja lubię czytać wypowiedzi Garego i to nie ja się spiąłem. A poza tym, Gary nie zacytował całej mojej wypowiedzi o nim.
Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązywane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy
Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązywane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy
Fajne, pociągające, tylko do zaprzeczenia kilku definicji mi brakuje: istotne, poziom myślenia... i pewnie to co mam powiedzieć jest jednak nieistotne to ... Ale - Ale! - Ale!! czuwam!
116 2017-02-26 22:51:25 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-02-26 22:52:36)
random.further napisał/a:Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązywane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy
Fajne, pociągające, tylko do zaprzeczenia kilku definicji mi brakuje: istotne, poziom myślenia... i pewnie to co mam powiedzieć jest jednak nieistotne to ... Ale - Ale! - Ale!! czuwam!
To cytat - u mnie się sprawdził... - obawiam się, że to off top
Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązywane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy
nie powiem, smiechlam;D swietne.
Dziekuje za odpowiedzi, rady. Wiele sobie przemyslalam i mysle, ze dam sobie spokoj z Markiem. Czuje, ze bardzo sie zaangazowalam w niego i jestem zazdrosna o niego. Nie potrafie sie bawic, korzystac. Chyba sie zakochałam. Jestem zazdrosna bo on sobie rozmawia ze swoją byłą nie wiem po co. To i tak nie ma przyszlosci zadnej.
119 2017-02-26 23:45:11 Ostatnio edytowany przez samaniewiem37 (2017-02-26 23:48:31)
Wyszlas za faceta ktory cie TOTALNIE nie pociagal. Inaczej sie to skonczyc nie moglo, ale... coz kazdy popelnia jakies bledy. Na Twoim miejscu poczekalabym kilka, kilkanascie miesiecy jak sie sprawy potocza z tym twoim Markiem, czy wciaz w twoich oczach bedzie taki atrakcyjny. A byc moze twoj maz znajdzie sobie kochanke? Moga sie zdarzyc rzeczy, ktorych nikt nie przewidzi. Ochlon, przestan sie zadreczac i ciagnij ten uklad, az osiagniesz wzledna emocjonalna stablilizacje. Ostatecznie mozesz zawsze ciagnac to latami, masa ludzi tak zyje i nie narzekaja. Jest tylko jedna rzecz...
Przyznam ze nie czytalam szczegolowo wszystkich odpowiedzi, ale czy ktokolwiek zaproponowal tu malzenska terapie? W szczegolnosci terapie u seksuologa. Ok, ja rozumiem brak pociagu, ale ...bol przy stosunku? Za kazdym razem? To juz nie jest brak pociagu, a zakrawa na silna niechec do twojego meza. Fizyczna niechec pojawia bardzo rzadko przy stosunkach przyjacielskich, jak okreslasz swoje relacje z mezem - to wydaje sie ze sa otwarte (zaproponowalas mu kochanke) i sama okreslasz go jako swojego przyjaciela. Jak wiec moze cie az tak bolec seks z nim? Cos tu nie gra.
Jest wiele malzenstw, w ktorych dobry seks byl wynikiem lat praktyki, a malzenstwa zaczely sie od przyjazni, nie od dzikiej namietnosci. Jest mozliwe nie pozadac kogos ooblednie, a jednak miec z nim dobry seks (raz gorszy, raz lepszy, ale nie ...bolesny, please). Prostytuki tez nie za kazdym razem maja cohote na swoich nie zawsze atrakcyjnych, a czasem wrecz nieakceptowalnych fizycznie klientow. ALe je rzadko seks boli, maja metody aby nie bylo zle, przede wszystkim mysla o tym co roie inaczej... Chce napisac, ze moze sprobujesz chociaz naprawic Was malzenski seks? Czy kiedykolwiek probowalas? Jaki Twoj maz jest w lozku, co robi az tak zle, ze ostatecznie zwyczajnie zgadzasz sie na bolesny dla ciebie stosunek? on nie dostrzega ze tobie jest zle i niefajnie podczas seksu??? To jest dla mnie jakas masakra. O co tu kaman. Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem. piszesz, ze nie chcesz go ranic. To co takiego zrobilas, zeby go rzeczywiscie moc nie ranic i cos naprawic?
Nie uprawiam z mezem sexu, nie kreci mnie a nie umiem na sile jak np dziwki za kase. Kazdy jest inny. Musi byc dla mnie pociag sexualny , chemia. To cos...nie umiem tak mechanicznie wiec nie robie tego. Nie da sie nic naprawic. On wie, ze mnie nie kreci wiec robie mu reką. Moje relacje z mezem sa poprawne, nie ma klotni. Moja psychika cialo nie akceptuje męża i sexuolog powiedziala, ze albo rozstanie albo kochanek albo zaakceptuje to jak jest.
vicky85 napisał/a:Wyszlas za faceta ktory cie TOTALNIE nie pociagal. Inaczej sie to skonczyc nie moglo, ale... coz kazdy popelnia jakies bledy. Na Twoim miejscu poczekalabym kilka, kilkanascie miesiecy jak sie sprawy potocza z tym twoim Markiem, czy wciaz w twoich oczach bedzie taki atrakcyjny. A byc moze twoj maz znajdzie sobie kochanke? Moga sie zdarzyc rzeczy, ktorych nikt nie przewidzi. Ochlon, przestan sie zadreczac i ciagnij ten uklad, az osiagniesz wzledna emocjonalna stablilizacje. Ostatecznie mozesz zawsze ciagnac to latami, masa ludzi tak zyje i nie narzekaja. Jest tylko jedna rzecz...
Przyznam ze nie czytalam szczegolowo wszystkich odpowiedzi, ale czy ktokolwiek zaproponowal tu malzenska terapie? W szczegolnosci terapie u seksuologa. Ok, ja rozumiem brak pociagu, ale ...bol przy stosunku? Za kazdym razem? To juz nie jest brak pociagu, a zakrawa na silna niechec do twojego meza. Fizyczna niechec pojawia bardzo rzadko przy stosunkach przyjacielskich, jak okreslasz swoje relacje z mezem - to wydaje sie ze sa otwarte (zaproponowalas mu kochanke) i sama okreslasz go jako swojego przyjaciela. Jak wiec moze cie az tak bolec seks z nim? Cos tu nie gra.
Jest wiele malzenstw, w ktorych dobry seks byl wynikiem lat praktyki, a malzenstwa zaczely sie od przyjazni, nie od dzikiej namietnosci. Jest mozliwe nie pozadac kogos ooblednie, a jednak miec z nim dobry seks (raz gorszy, raz lepszy, ale nie ...bolesny, please). Prostytuki tez nie za kazdym razem maja cohote na swoich nie zawsze atrakcyjnych, a czasem wrecz nieakceptowalnych fizycznie klientow. ALe je rzadko seks boli, maja metody aby nie bylo zle, przede wszystkim mysla o tym co roie inaczej... Chce napisac, ze moze sprobujesz chociaz naprawic Was malzenski seks? Czy kiedykolwiek probowalas? Jaki Twoj maz jest w lozku, co robi az tak zle, ze ostatecznie zwyczajnie zgadzasz sie na bolesny dla ciebie stosunek? on nie dostrzega ze tobie jest zle i niefajnie podczas seksu??? To jest dla mnie jakas masakra. O co tu kaman. Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem. piszesz, ze nie chcesz go ranic. To co takiego zrobilas, zeby go rzeczywiscie moc nie ranic i cos naprawic?
Nie uprawiam z mezem sexu, nie kreci mnie a nie umiem na sile jak np dziwki za kase. Kazdy jest inny. Musi byc dla mnie pociag sexualny , chemia. To cos...nie umiem tak mechanicznie wiec nie robie tego. Nie da sie nic naprawic. On wie, ze mnie nie kreci wiec robie mu reką. Moje relacje z mezem sa poprawne, nie ma klotni. Moja psychika cialo nie akceptuje męża i sexuolog powiedziala, ze albo rozstanie albo kochanek albo zaakceptuje to jak jest.
Seksuolog ci powiedziala, ze albo rozstanie, albo kochanek (?!) albo bedziecie zyc bez seksu? Wybacz... ale albo klamiesz ze byliscie u seksuologa, albo to byl jakis debilka bez dyplomu. Nie da sie niczego naprawic? To Twoje zdanie, czy seksuolog tak powiedziala?
Ale dobra, niech bedzie. Uwazasz ze nie da sie tego naprawic. On wie, ze ty go nie pociagasz. Ty nie chcesz seksu z nim. Bedziesz mu walic reka do koncajego zycia?
No to mam rade - rozwod. I to szybko. Nie rozumiem po co sie meczycie w tej relacji. Bo to nie jest malzenstwo, tylko dziwna przyjacielska relacja.
121 2017-02-27 00:11:10 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-27 00:20:16)
Ale dobra, niech bedzie. Uwazasz ze nie da sie tego naprawic. On wie, ze ty go nie pociagasz. Ty nie chcesz seksu z nim. Bedziesz mu walic reka do koncajego zycia?
No to mam rade - rozwod. I to szybko. Nie rozumiem po co sie meczycie w tej relacji. Bo to nie jest malzenstwo, tylko dziwna przyjacielska relacja.
Ona go pociąga, on jej nie. A z całą resztą się zgodzę i od początku o tym piszę. Dlatego rady "zostaw, jak jest" uważałam i uważam za durne... a męża Autorki mi żal, bo gdyby nie wzięła z nim ślubu/rozwiodła się, to miałby szansę na niezły seks, a nie na "robienie ręką" przez kogoś, komu przy tym robi się niedobrze. I na dodatek rogi mu rosną...
Dla mnie czarnym charakterem w tej sytuacji jest Autorka. I nie przekonujcie mnie, że jest inaczej, bo ona biedna popełniła błąd... Błędy się naprawia, w jakikolwiek sposób (seksuolog, rozwód itp.), a nie oszukuje zakochanego faceta... Ona oszukuje dwóch, a Wy mówicie "zostaw, jak jest, poczekaj". Za chwilę będziecie zdziwieni/zdziwione, skąd te stereotypy o kobietach, że jeden do kasy, a drugi do seksu...
122 2017-02-27 00:41:23 Ostatnio edytowany przez samaniewiem37 (2017-02-27 00:44:50)
samaniewiem37 napisał/a:vicky85 napisał/a:Wyszlas za faceta ktory cie TOTALNIE nie pociagal. Inaczej sie to skonczyc nie moglo, ale... coz kazdy popelnia jakies bledy. Na Twoim miejscu poczekalabym kilka, kilkanascie miesiecy jak sie sprawy potocza z tym twoim Markiem, czy wciaz w twoich oczach bedzie taki atrakcyjny. A byc moze twoj maz znajdzie sobie kochanke? Moga sie zdarzyc rzeczy, ktorych nikt nie przewidzi. Ochlon, przestan sie zadreczac i ciagnij ten uklad, az osiagniesz wzledna emocjonalna stablilizacje. Ostatecznie mozesz zawsze ciagnac to latami, masa ludzi tak zyje i nie narzekaja. Jest tylko jedna rzecz...
Przyznam ze nie czytalam szczegolowo wszystkich odpowiedzi, ale czy ktokolwiek zaproponowal tu malzenska terapie? W szczegolnosci terapie u seksuologa. Ok, ja rozumiem brak pociagu, ale ...bol przy stosunku? Za kazdym razem? To juz nie jest brak pociagu, a zakrawa na silna niechec do twojego meza. Fizyczna niechec pojawia bardzo rzadko przy stosunkach przyjacielskich, jak okreslasz swoje relacje z mezem - to wydaje sie ze sa otwarte (zaproponowalas mu kochanke) i sama okreslasz go jako swojego przyjaciela. Jak wiec moze cie az tak bolec seks z nim? Cos tu nie gra.
Jest wiele malzenstw, w ktorych dobry seks byl wynikiem lat praktyki, a malzenstwa zaczely sie od przyjazni, nie od dzikiej namietnosci. Jest mozliwe nie pozadac kogos ooblednie, a jednak miec z nim dobry seks (raz gorszy, raz lepszy, ale nie ...bolesny, please). Prostytuki tez nie za kazdym razem maja cohote na swoich nie zawsze atrakcyjnych, a czasem wrecz nieakceptowalnych fizycznie klientow. ALe je rzadko seks boli, maja metody aby nie bylo zle, przede wszystkim mysla o tym co roie inaczej... Chce napisac, ze moze sprobujesz chociaz naprawic Was malzenski seks? Czy kiedykolwiek probowalas? Jaki Twoj maz jest w lozku, co robi az tak zle, ze ostatecznie zwyczajnie zgadzasz sie na bolesny dla ciebie stosunek? on nie dostrzega ze tobie jest zle i niefajnie podczas seksu??? To jest dla mnie jakas masakra. O co tu kaman. Mozesz miec kochanka, ale jednoczesnie staraj sie cokolwiek naprawic w relacjach lozkowych z twoim mezem. piszesz, ze nie chcesz go ranic. To co takiego zrobilas, zeby go rzeczywiscie moc nie ranic i cos naprawic?
Nie uprawiam z mezem sexu, nie kreci mnie a nie umiem na sile jak np dziwki za kase. Kazdy jest inny. Musi byc dla mnie pociag sexualny , chemia. To cos...nie umiem tak mechanicznie wiec nie robie tego. Nie da sie nic naprawic. On wie, ze mnie nie kreci wiec robie mu reką. Moje relacje z mezem sa poprawne, nie ma klotni. Moja psychika cialo nie akceptuje męża i sexuolog powiedziala, ze albo rozstanie albo kochanek albo zaakceptuje to jak jest.
Seksuolog ci powiedziala, ze albo rozstanie, albo kochanek (?!) albo bedziecie zyc bez seksu? Wybacz... ale albo klamiesz ze byliscie u seksuologa, albo to byl jakis debilka bez dyplomu. Nie da sie niczego naprawic? To Twoje zdanie, czy seksuolog tak powiedziala?
Ale dobra, niech bedzie. Uwazasz ze nie da sie tego naprawic. On wie, ze ty go nie pociagasz. Ty nie chcesz seksu z nim. Bedziesz mu walic reka do koncajego zycia?
No to mam rade - rozwod. I to szybko. Nie rozumiem po co sie meczycie w tej relacji. Bo to nie jest malzenstwo, tylko dziwna przyjacielska relacja.
Ja bylam u psychologa-sexuologa. Maz.mnie nie pociaga nie ja jego. On akceptuje wszystko tak jak jest. Nie da sie naprawic relacji sexualnej w tym przypadku, nic na sile. Nie zmusze sie do sexu i tyle. Tak sexuolog powiedziala, ze jesli nie jestem gotowa na rozwod a mam potrzeby to kochanek. Dopoki maz sie o tym nie dowie to go nie krzywdze. Zamierzam zakonczyc z Markiem bo to nie ma sensu. Tak, jest to dziwna relacja jakich zapewne wiele...
Seksuolog ci powiedziala, ze albo rozstanie, albo kochanek (?!) albo bedziecie zyc bez seksu? Wybacz... ale albo klamiesz ze byliscie u seksuologa, albo to byl jakis debilka bez dyplomu. Nie da sie niczego naprawic? To Twoje zdanie, czy seksuolog tak powiedziala?
Ale dobra, niech bedzie. Uwazasz ze nie da sie tego naprawic. On wie, ze ty go nie pociagasz. Ty nie chcesz seksu z nim. Bedziesz mu walic reka do koncajego zycia?
No to mam rade - rozwod. I to szybko. Nie rozumiem po co sie meczycie w tej relacji. Bo to nie jest malzenstwo, tylko dziwna przyjacielska relacja.
Cóż,pożądanie nie jest na zawołanie,weź pod uwagę,że od tysięcy lat,to silny i pewny siebie mężczyzna wywoływał w kobiecie pożądanie,a słaby i uległy,co najwyżej politowanie...Przypadek autorki,jest identyczny,jak u mojego brata,są już po rozwodzie wytrzymali 20 lat,związek raczej z rozsądku,ale byli młodzi,więc jakieś zauroczenie było,nie starczyło jednak na długo.Brat jest bardzo pracowity i zaradny życiowo,ale nie emanuje tą mityczną męskością,zrobił wszystko dla rodziny,ale był "za dobry" więc była żona znalazła sobie "super samca" i się rozwiodła...czy dobrze zrobiła-czas pokaże ...
A ja uważam, że Marek cię nie kocha. On jest zauroczony i zafascynowany tym, że ma kobietę, bo inne go zostawiały. Żona go zostawiła, jakaś kochanka-mężetka zerwała i możliwe że inne, o których nie wiesz, również. Czyli na dłuzszą metę, nie da się z nim normalnie tworzyć związku. Jedyny jego atut, to super sex i piękne słówka, które owszem poprawiają samoocenę, dowartościowują, ale z nich się nie wyżyje. On może na kobiecie pasożytować, będzie ją uwielbiał, kochał, zadowałał, ale to jego trzeba utrzymywać. O co on potrafi zadbać? O nic. Nie twierdzę, że jest złym człowiekiem. Jeżeli kobieta tylko tego potrzebuje, żeby być szczęsliwą - to on jest idealny. Ale ja ciebie z nim nie widzę.
125 2017-02-27 10:33:16 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-02-27 11:07:00)
Tak to się zazwyczaj kończy, jak kobieta wychodzi za maz za faceta, który w ogóle jej nie pociąga fizycznie. A wiele wychodzi, myśląc podobnie jak Ty, ze jest taki dobry, troskliwy, zaradny, kocha mnie ..bede miala poukladane, spokojne zycie...itd... Wiec grzech nie brać, zwłaszcza, ze drugi taki aniol może juz się nie trafić... A w związku nie chodzi kuzwa o to, aby być z aniołem, ale z kimś, kto nam się podoba, kogo pragniemy i z kim czujemy się jakbysmy wygrali los na loterii. Małżeństwa z rozsądku zawsze skazane są na porażkę. O ile wiekszosc jako tako może funkcjonowac poprawnie bo w końcu jakas sympatia jest, czy wspolne zainteresowania i poglady, to sfera seksualna to tragedia. Seks jest z laski i traktowany jako ofiara. Kobieta się poświęca, bo nie sprawia jej przyjemności dotyk kogoś, kto w ogóle jej nie pociąga seksualnie. To podobnie jakby z bratem lub ojcem uprawiać amory. Ochota żadna, przeciwnie, wzdryga na sama myśl... (Żboki pomijam).
Szkoda mi was oboje, bo oboje jesteście w tym małżeństwie ofiarami.
Dodam, ze jesteście w o tyle dobrej sytuacji, ze nie macie dzieci, a w tym przypadku łatwiej się rozstać. Bo jak ludzie wejdą w dzieci, kredyty i cala te codzienność to trudno im potem tak się wymeldowac bez konsekwencji z tego układu. Niektóre kobiety nie maja gdzie odejść, nie są wystarczająco samodzielne finansowo, niektóre są niezaradne i boja się, ze same nie dadzą rady, w końcu trudno tak porzucić znany, bezpieczny świat, nawet, gdy nie przynosi szczęścia. Gdyby był piekłem, byłoby zapewne łatwiej, ale zazwyczaj nie jest, jak w Twoim przypadku. Chcesz być szczęśliwa i czuć się jak kobieta, to normalne i ludzkie, każdy pragnie i dąży do bycia szczęśliwym. Poznałas faceta, przy którym wreszcie poczulas to, co czuje każda kobieta będąca w spełnionym związku u boku faceta, którego pragnie. Nie chcesz rzucac wszystkiego na jedna szale, bo rozsadek podpowiada Ci, ze to moze byc chwilowe zauroczenie. I slusznie. Wcale nie jest powiedziane, ze obecny facet bedzie spelnieniem Twoich marzen i bedziecie zyc dlugo i szczesliwie. Może się okazać, ze motylki uleca i z wielkiej namiętności pozostaną tylko mile wspomnienia, a miłość okaże się tylko zakochaniem... Słusznie wiec boisz się porzucać w imię niepewnej przyszłości swój poukladany świat. Ale w życiu nic nie jest pewne, zawsze ryzykujemy.
Tak to się zazwyczaj kończy, jak kobieta wychodzi za maz za faceta, który w ogóle jej nie pociąga fizycznie. A wiele wychodzi, myśląc podobnie jak Ty, ze jest taki dobry, troskliwy, zaradny, kocha mnie ..bede miala poukladane, spokojne zycie...itd... Wiec grzech nie brać, zwłaszcza, ze drugi taki aniol może juz się nie trafić... A w związku nie chodzi kuzwa o to, aby być z aniołem, ale z kimś, kto nam się podoba, kogo pragniemy i z kim czujemy się jakbysmy wygrali los na loterii. Małżeństwa z rozsądku zawsze skazane są na porażkę. O ile wiekszosc jako tako może funkcjonowac poprawnie bo w końcu jakas sympatia jest, to sfera seksualna to tragedia. Seks jest z laski i traktowany jako ofiara. Kobieta się poświęca, bo nie sprawia jej przyjemności dotyk kogoś, kto w ogóle jej nie pociąga seksualnie. To podobnie jakby z bratem lub ojcem uprawiać amory. Ochota żadna, przeciwnie, wzdryga na sama myśl... (Żboki pomijam).
Szkoda mi was oboje, bo oboje jesteście w tym małżeństwie ofiarami.
Dodam, ze jesteście w o tyle dobrej sytuacji, ze nie macie dzieci, a w tym przypadku łatwiej się rozstać. Bo jak ludzie wejdą w dzieci, kredyty i cala te codzienność to trudno im potem tak się wymeldowac bez konsekwencji z tego układu. Niektóre kobiety nie maja gdzie odejść, nie są wystarczająco samodzielne finansowo, niektóre są niezaradne i boja się, ze same nie dadzą rady, w końcu trudno tak porzucić znany, bezpieczny świat, nawet, gdy nie przynosi szczęścia. Gdyby był piekłem, byłoby zapewne łatwiej, ale zazwyczaj nie jest, jak w Twoim przypadku. Chcesz być szczęśliwa i czuć się jak kobieta, to normalne i ludzkie, każdy pragnie i dąży do bycia szczęśliwym. Poznałas faceta, przy którym wreszcie poczulas to, co czuje każda kobieta będąca w spełnionym związku u boku faceta, którego pragnie. Nie chcesz rzucac wszystkiego na jedna szale, bo rozsadek podpowiada Ci, ze to moze byc chwilowe zauroczenie. I slusznie. Wcale nie jest powiedziane, ze obecny facet bedzie spelnieniem Twoich marzen i bedziecie zyc dlugo i szczesliwie. Może się okazać, ze motylki uleca i z wielkiej namiętności pozostaną tylko mile wspomnienia, a miłość okaże się tylko zakochaniem... Słusznie wiec boisz się porzucać w imię niepewnej przyszłości swój poukladany świat. Ale w życiu nic nie jest pewne, zawsze ryzykujemy.
super wypowiedz. I racja - nie macie dzieci, wiec to jest w zasadzie banalne sie rozstac. Naprawde, daj szanse sobie i mezowi na normalny zwiazek i na milosc i po prostu wezcie rozwod. Zycie bez milosci to nie zycie, a oboje na szczescie zaslugujecie. On z pewnoscia nie jest szczesliwy w tym malzenstwie - boshe co za porazka miec swiadomosc, ze zona nie akceptuje twojego ciala, zapachu, nie chce seksu z toba... A czy wy w ogole chcieliscie miec dzieci? Ty chcialas? On chcial? poki ich jeszcze nie ma, poukladajcie sobie na nowo zycie, jestescie juz duzo madrzejsi po tych doswiadczeniach.
Na twoim miejscu poszłabym jeszcze do innego seksuologa. Jedna opinia to wg mnie za mało. Może inny specjalista podpowie ci coś, co w jakiś sposób pomoże w relacjach z mężem.
Uważam, że masz prawo do szczęscia.
Jeżeli z męzem nie wyjdzie, to się rozstańcie. Weźcie rozwód. Ale nie robiłabym tego dla Marka, tylko dla samej siebie. Jak odpoczniesz od emocji związanych z Markiem i rozwodem, to możesz się rozejrzeć za jakimś trzecim mężczyzną. Takim, który będzie spełniał twoje oczekiwania. Który bedzie i dobry w łóżku i z którym będziesz mogła stworzyć normalny satysfakcjonujący cię związek.
Marek jest wg mnie tylko kimś, kto odtworzł ci oczy, pokazał jaki seks może być fajny. Ale to nie jest partner na życie.
A powiesz co ceniłaś w męzu, dlaczego z nim byłaś i się na ślub zdecydowałaś? To on nalegał? Dlaczego miałaś niską samoocenę? Miałaś przed mężem jakieś inne doswiadczenia seksualne, czy mąż to był twój "jedyny" ?
128 2017-02-27 13:29:43 Ostatnio edytowany przez samaniewiem37 (2017-02-27 13:34:00)
Macie racje, ze powinnam sie rozstac z mezem i dac sobie i jemu szanse. Olaora, tak przed mezem bylam z facetem 5 lat sex byl ok, ale rozstalismy sie bo mnie zdradzal i wpadl w alkohol i narkotyki. Szukalam kogos bo balam sie samotnisci i tak poznalam w porzadku meza za ktoreg wyszlam za mąż. Niesmialy ale dobry czlowiek. Dzieci ja nigdy nie czulam potrzeby miec mąż chciał, ale ja nie o czym mu powiedzialam przed slubem. A z Markiem dzis sie poklocilismy napisal, ze ma mnie dosc skoro - mu nie ufam i nie wierze, ze mnie kocha i zablokwal mnie na fb.
Ciezki temat. Bylo pewne ze gromy tutaj poleca bo nie dzialasz wedlug schematu jako prawdziwa rodzina czyli maz,zona,dzieci i pies z kotem. Ty musisz sama zdecydowac Co bedzie dla ciebie najwazniejsze. Z obecnym mysle ze juz sie nie poprawi i nie bedzie to samo a jak sprobujecie to za rok czy dwa historia z kochankiem sie powtorzy. Ten nowy to nie pewny choc szczerze ci wyznal ze zlotych gor nie ma. Daj mu jeszcze czas i zobacz jak zachowuje sie w pewnych sytuacjach. Jak ma prace to juz znaczy ze nie jest obibokiem a razem mozna zdzialac wiele. Powodzenia ci zycze i rob tak bys nie zalowala.
Macie racje, ze powinnam sie rozstac z mezem i dac sobie i jemu szanse. Olaora, tak przed mezem bylam z facetem 5 lat sex byl ok, ale rozstalismy sie bo mnie zdradzal i wpadl w alkohol i narkotyki. Szukalam kogos bo balam sie samotnisci i tak poznalam w porzadku meza za ktoreg wyszlam za mąż. Niesmialy ale dobry czlowiek. Dzieci ja nigdy nie czulam potrzeby miec mąż chciał, ale ja nie o czym mu powiedzialam przed slubem. A z Markiem dzis sie poklocilismy napisal, ze ma mnie dosc skoro - mu nie ufam i nie wierze, ze mnie kocha i zablokwal mnie na fb.
To jest normalne bo oboje jestescie zagubieni. Pogadaj z nim na spokojnie i wytlumacz mu powoli Co planujesz.