Odszedł... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 91 ]

Temat: Odszedł...

Byliśmy razem dwa lata. On mieszka za granicą, do mnie przyjeżdżał raz na kilka tygodni. Ja mam dziecko z poprzedniego związku. Ostatnio przyjechał w środę, wszystko było w porządku, jeszcze w sobotę mówił, że mnie kocha, rozmawialiśmy o planach na przyszłość. A później tego dnia moje dziecko zapytało go kiedy jedzie, bo woli być samo z mamą. Mój facet się zdenerwował, niewspółmiernie do sytuacji. Zrobiło się jeszcze gorzej, gdy powiedziałam, że nie dam dziecku kary za to, że mówi to, co myśli. Powiedział, że to koniec związku, spakowal kilka rzeczy i poszedł. Wrócił po dwóch godzinach z pytaniem czy może przenocować, bo nie da rady wrócić do siebie, było za późno, nie miał już pociągu tego dnia. Zgodzilam się, przenocowal na tapczanie, myślałam że do rana mu przejdzie, ale wstał i wyszedł praktycznie bez słowa... Zależy mi na nim, świetnie się dogadywalismy, właściwie jeśli już się klocilismy to powodem było zawsze moje dziecko ;(. Dodam, że on jest bardzo impulsywny, może nawet ma jakąś nerwice, nie wiem, martwię się o niego, ale nie chce do niego dzwonić, zawsze po praktycznie każdej kłótni to ja wyciagalam rękę na zgodę. Nie potrafię długo się gniewać i strasznie się przejmuję, a on jest raczej uparty... Nie wiem, czy jest jeszcze jakaś nadzieja na uratowanie tego, strasznie mnie boli że potrafił wszystko przekreslic przez taką pierdole...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Odszedł...

Pierdołe? Ile Twoje dziecko ma lat?

Odp: Odszedł...

To jest pierdoła, że on z wzajemnością nie przepada za Twoim dzieckiem???

Odp: Odszedł...
Nataluszek napisał/a:

Pierdołe? Ile Twoje dziecko ma lat?

Mały ma pięć lat.

Odp: Odszedł...

Nie powiedziałabym, że mały za nim nie przepada. Często zostawali sami jak szłam do pracy. Po prostu jest przyzwyczajony, że ma mamę dla siebie, a jak przyjeżdżał mój facet to już nie poswiacalam mu całej swojej uwagi, tak jak na codzień, bywał zazdrosny, jak to dziecko.

6 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-02-07 22:27:07)

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Nie powiedziałabym, że mały za nim nie przepada. Często zostawali sami jak szłam do pracy. Po prostu jest przyzwyczajony, że ma mamę dla siebie, a jak przyjeżdżał mój facet to już nie poswiacalam mu całej swojej uwagi, tak jak na codzień, bywał zazdrosny, jak to dziecko.

Dowiadywałaś się od małego, czemu nie lubi partnera? Może jest ku temu powód? Zainteresuj sie sprawą, nawet jeśli tylko profilaktycznie. Powodzenia.

7

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Nie powiedziałabym, że mały za nim nie przepada. Często zostawali sami jak szłam do pracy. Po prostu jest przyzwyczajony, że ma mamę dla siebie, a jak przyjeżdżał mój facet to już nie poswiacalam mu całej swojej uwagi, tak jak na codzień, bywał zazdrosny, jak to dziecko.

Sorry, ale czy to upoważnia Twojego syna do niegrzecznego zachowania?

Odp: Odszedł...

To nie jest tak, że moje dziecko nie lubi mojego faceta. Często pytał, kiedy przyjedzie itp. Tylko po prostu bywa o mnie zazdrosny, a chłopak nie wiem, czasem się zachowuje jakby byli sobie równi, nie traktuje małego jak dziecko, tlumaczylam mu ze on przecież nie wszystko rozumie, to że coś mówi wcale nie znaczy że tak myśli, ale na próżno...

Odp: Odszedł...
allama napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:

Nie powiedziałabym, że mały za nim nie przepada. Często zostawali sami jak szłam do pracy. Po prostu jest przyzwyczajony, że ma mamę dla siebie, a jak przyjeżdżał mój facet to już nie poswiacalam mu całej swojej uwagi, tak jak na codzień, bywał zazdrosny, jak to dziecko.

Sorry, ale czy to upoważnia Twojego syna do niegrzecznego zachowania?

Może gdyby miał 15 lat to rzeczywiście można byłoby powiedzieć, że specjalnie robi na złość, ale nie pięcioletnie dziecko... Powiedział co czuje, dzieci się nie zastanawiają czy to co mówią jest grzeczne czy nie, mówią co myślą i czują...

10

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:
allama napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:

Nie powiedziałabym, że mały za nim nie przepada. Często zostawali sami jak szłam do pracy. Po prostu jest przyzwyczajony, że ma mamę dla siebie, a jak przyjeżdżał mój facet to już nie poswiacalam mu całej swojej uwagi, tak jak na codzień, bywał zazdrosny, jak to dziecko.

Sorry, ale czy to upoważnia Twojego syna do niegrzecznego zachowania?

Może gdyby miał 15 lat to rzeczywiście można byłoby powiedzieć, że specjalnie robi na złość, ale nie pięcioletnie dziecko... Powiedział co czuje, dzieci się nie zastanawiają czy to co mówią jest grzeczne czy nie, mówią co myślą i czują...

Nie mówie że zrobil na złość, tylko pytam dlaczego na bogów nie reagujesz na to, że jest niegrzeczny. Zarówno w stosunku do Ciebie jak i do osoby, która było nie było jest gościem.

11

Odp: Odszedł...
allama napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:
allama napisał/a:

Sorry, ale czy to upoważnia Twojego syna do niegrzecznego zachowania?

Może gdyby miał 15 lat to rzeczywiście można byłoby powiedzieć, że specjalnie robi na złość, ale nie pięcioletnie dziecko... Powiedział co czuje, dzieci się nie zastanawiają czy to co mówią jest grzeczne czy nie, mówią co myślą i czują...

Nie mówie że zrobil na złość, tylko pytam dlaczego na bogów nie reagujesz na to, że jest niegrzeczny. Zarówno w stosunku do Ciebie jak i do osoby, która było nie było jest gościem.

Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien tak mówić, ale czy miałam mu dać karę za to? To poskutkowaloby tylko tym że w przyszłości byłby zamknięty w sobie i nic nie powiedziałby o swoich problemach, gdyby jakieś miał. W końcu mój facet ma 33 lata, powinien zrozumieć, że tego co mówią dzieci nie trzeba brać do siebie. Mi też potrafi powiedzieć jak się na mnie zdenerwuje że mnie nie kocha i jestem najgorsza mama na świecie. Mam go zamknąć za to w piwnicy?

12 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-07 23:01:46)

Odp: Odszedł...
allama napisał/a:

Nie mówie że zrobil na złość, tylko pytam dlaczego na bogów nie reagujesz na to, że jest niegrzeczny. Zarówno w stosunku do Ciebie jak i do osoby, która było nie było jest gościem.

O, właśnie. Pewnie już nie pierwszy raz tak zrobiłaś, skoro facet się wkurzył. Nie mówię, że dziecko ważniejsze niż facet, czy facet ważniejszy niż dziecko, bo to nie o to w tym chodzi, tylko o równowagę... Ani dziecko nie powinno być "poszkodowane" przez to, że masz faceta, ani facet przez to, że masz dziecko - przy czym od razu zaznaczam, że nie chodzi o oczywiste fochy gościa, że np. nie masz czasu, bo z dzieckiem do lekarza idziesz... Ale pięciolatek już powinien wiedzieć w miarę, jak się ma zachować...

Jeśli nie wie, a ty tego nie tłumaczysz, to facet ma rację, co się będzie użerać. Jeśli pięciolatek ma jakiś konkretny powód, żeby nie lubić gościa, to się nad tym zastanów - ale skoro twierdzisz, że nie, to tak samo nie ma prawa być dla niego niegrzeczny. Nie ma wytłumaczenia, że "to tylko dziecko", Ty jesteś od tego, żeby dziecko wychowywać... Przecież nikt nie ma na myśli, że masz mu kazać klęczeć na grochu, ale kompletny brak reakcji, to już przesada...

monika921128.18 napisał/a:

To poskutkowaloby tylko tym że w przyszłości byłby zamknięty w sobie i nic nie powiedziałby o swoich problemach, gdyby jakieś miał.

No, chyba trochę przeginasz big_smile 5 lat to akurat odpowiedni wiek na tłumaczenie zasad zachowania big_smile I nie chodzi o karę, tylko konsekwencje. Powinien np. przeprosić... A Ty, zdaje się, usiłujesz dziecko wychować bezstresowo, powodzenia...

13

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien tak mówić, ale czy miałam mu dać karę za to? To poskutkowaloby tylko tym że w przyszłości byłby zamknięty w sobie i nic nie powiedziałby o swoich problemach, gdyby jakieś miał. W końcu mój facet ma 33 lata, powinien zrozumieć, że tego co mówią dzieci nie trzeba brać do siebie. Mi też potrafi powiedzieć jak się na mnie zdenerwuje że mnie nie kocha i jestem najgorsza mama na świecie. Mam go zamknąć za to w piwnicy?

Nie, jasne - nie reaguj na złe zachowanie, bo się dziecię zamknie w sobie. Spokojnie poczekaj aż w ramach wyrażania swojej opinii i złości rozwali Ci kolejne związki a za lat kilka przyfasonuje patelnią.

14

Odp: Odszedł...

Oczywiście ,że mały jest zazdrosny - Twój facet przyjeżdża raz na kilka tygodni ,a na co dzień jesteś tylko dla dziecka.
Ale pięciolatkowi można już tlumaczyć i wyjaśniać ,że mama nie żyje tylko i wyłącznie po to żeby zaspokajać potrzeby dziecka ,a jej potrzeby nie istnieją.
Teraz pytanie - powiedział coś takiego Twojemu facetowi pierwszy raz czy takie pytania padają zawsze?
Bo albo dorosły facet jest mocno przewrażliwiony albo ma dosyć ciągłego sluchania ,że przeszkadza....

15

Odp: Odszedł...

Z małym jest problem i ja to wiem, jeździłam już do psychologów, ale nie było żadnej konkretnej pomocy, mówią że wyrośnie... Mimo że w domu sprawia problemy, nie słucha co się do niego mówi, czasem jest agresywny. W przedszkolu jest nadpobudliwy, przeszkadza w zajęciach. Mój facet wiedział o tym wszystkim, jak był za granicą to mówił że sobie z tym poradzimy, zależy mu na mnie i coś wymyślimy żeby było dobrze. A teraz po pierwszych słowach które mu się nie spodobały spakowal walizki...

16

Odp: Odszedł...

Monika, bardzo dobrze zrobiłaś, że nie ukarałaś dziecka. To przecież nie zasługuję na karę! A nie wierzę, żebyś nie udzieliła mu w tym momencie lekcji wychowawczej. Pewnie, że dziecko musi wiedzieć, jak się zachować. Ale czy zachowanie Twojego faceta nie było dziecinne? A może czekał tylko na jakiś "powód", żeby usprawiedliwić swoje odejście, myślę, że zaplanowane. On zwyczajnie skorzystał z okazji, żeby się wywinąć. Twoje dziecko jest, istnieje, i to jest fakt. Jeśli facet chce być z Tobą, musi to zaakceptować i też poczuć się odpowiedzialnym za jego wychowanie. A zachował się jak obrażone dziecko, które bierze swoje zabawki i idzie do domu... Masz rację, że jego reakcja była niewspółmierna do zdarzenia. I nie słuchaj przytyków, że wychowujesz bezstresowo. Nie ma nic gorszego, niż wieczne kary, "szlabany" itp. . Świadczą one o bezradności.
Na pewno jest Ci ciężko, ale nie wiń za to swojego dziecka.

17

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Z małym jest problem i ja to wiem, jeździłam już do psychologów, ale nie było żadnej konkretnej pomocy, mówią że wyrośnie... Mimo że w domu sprawia problemy, nie słucha co się do niego mówi, czasem jest agresywny. W przedszkolu jest nadpobudliwy, przeszkadza w zajęciach. Mój facet wiedział o tym wszystkim, jak był za granicą to mówił że sobie z tym poradzimy, zależy mu na mnie i coś wymyślimy żeby było dobrze. A teraz po pierwszych słowach które mu się nie spodobały spakowal walizki...

Napiszę w takim razie coś co ja bym zrobiła ,ale nie jest to wyrocznia.
Gdyby moje dziecko miało takie problemy to odpuściłabym na razie szukanie partnera ,a zajęłabym się szukaniem pomocy dla syna.
Nie wiem u ilu psychologów byłaś - ja ze swoim własnym problemem znalazłam pomoc dopiero u szóstego ,a jestem dorosła.
I nie chodzi mi o piętnowanie Cię ,bo przecież jesteś człowiekiem i masz swoje potrzeby i uczucia.
Samotnej matce jest ciężko wychować dziecko - zastąpić ojca, zadbać i o stronę materialną i duchową,ale nie jest to niemożliwe .
Sądzę ,ze z czasem problemy będą sie pogłębiać ,a agresja może rosnąć (z mojego doświadczenia agresja z wiekem rośnie ,a nie maleje) więc warto zdusić problem w zarodku....

18

Odp: Odszedł...
kariatyda napisał/a:

Monika, bardzo dobrze zrobiłaś, że nie ukarałaś dziecka. To przecież nie zasługuję na karę! A nie wierzę, żebyś nie udzieliła mu w tym momencie lekcji wychowawczej. Pewnie, że dziecko musi wiedzieć, jak się zachować. Ale czy zachowanie Twojego faceta nie było dziecinne? A może czekał tylko na jakiś "powód", żeby usprawiedliwić swoje odejście, myślę, że zaplanowane. On zwyczajnie skorzystał z okazji, żeby się wywinąć. Twoje dziecko jest, istnieje, i to jest fakt. Jeśli facet chce być z Tobą, musi to zaakceptować i też poczuć się odpowiedzialnym za jego wychowanie. A zachował się jak obrażone dziecko, które bierze swoje zabawki i idzie do domu... Masz rację, że jego reakcja była niewspółmierna do zdarzenia. I nie słuchaj przytyków, że wychowujesz bezstresowo. Nie ma nic gorszego, niż wieczne kary, "szlabany" itp. . Świadczą one o bezradności.
Na pewno jest Ci ciężko, ale nie wiń za to swojego dziecka.

Popieram!!!  I nie znam osobiście żadnego takiego związku (a znam ich trochę bo w moim wieku to większość znajomych jest rozwodach) gdzie dziecko zawsze jest grzeczne i nigdy złego słowa nie powie o partnerze matki. W każdym dzieci są zazdrosne i coś mówią albo robią. A pretensje do 5-latka, że zapytał kiedy gościu wyjeżdża bo chce być sam z mamą? Dla mnie to zwykłe pytanie wcale nie zabarwione negatywnie a koleś ewidentnie już stwierdził, że z dzieciatą babką mu nie po drodze i skorzystał z okazji. Oczywiście wytłumaczyć trzeba ale karać za takie coś?????

19 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-02-08 11:09:40)

Odp: Odszedł...

Jeżeli zależało Ci na partnerze, i jeżeli w ogóle zależy Ci na tym żeby ułożyć sobie życie z kimś, kto nie jest ojcem Twojego dziecka, to musisz dziecko przyzwyczajać do tego, że nie jesteś jego własnością. W takiej sytuacji powinnaś była wytłumaczyć dziecku, że partner również jest dla Ciebie ważny, że zależy Ci na partnerze tak samo jak na nim. Ale Ty dajesz się dziecku emocjonalnie szantażować. Nie ułożysz sobie nigdy z nikim życia jeżeli w ten sposób dziecko będzie zawsze na pierwszym miejscu. Nie mówią tu o wypaczonej opiece matczynej, o zaniedbywaniu dziecka ale o nauczeniu go że uczuciami można się dzielić i to że obdarza się nimi więcej niż dwie osoby nie oznacza że jedną kocha się mniej a drugą więcej. Twój partner może i zachował się impulsywnie, ale miał prawo stwierdzić, że skoro nie ma odpowiedniej reakcji z Twojej strony na zachowanie dziecko to bedzie tylko coraz gorzej.

20

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Z małym jest problem i ja to wiem, jeździłam już do psychologów, ale nie było żadnej konkretnej pomocy, mówią że wyrośnie... Mimo że w domu sprawia problemy, nie słucha co się do niego mówi, czasem jest agresywny. W przedszkolu jest nadpobudliwy, przeszkadza w zajęciach. Mój facet wiedział o tym wszystkim, jak był za granicą to mówił że sobie z tym poradzimy, zależy mu na mnie i coś wymyślimy żeby było dobrze. A teraz po pierwszych słowach które mu się nie spodobały spakowal walizki...

Więc szukaj pomocy dalej, dopóki nie znajdziesz... Pewnie mały po prostu z wiekiem zachowuje się coraz gorzej i w końcu to faceta przerosło, choć na początku uważał, że naprawdę sobie poradzicie...

Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale nie jest trudno znaleźć pomoc w tego rodzaju sytuacjach. Powinnaś tak długo truć tyłek psychologom, aż pomoc uzyskasz, bo jakiś powód musi być, że dziecko tak się zachowuje. Chyba, że faktycznie "wina" leży po Twojej stronie i za dużo mu pozwalasz - nie mówię tego, żeby Cię urazić - wtedy możesz skorzystać ze specjalnych spotkań dla rodziców, na których podpowiedzą Ci, jak reagować, kiedy dziecko jest niegrzeczne... Ale to nie możesz zadowalać się prostym "wyrośnie z tego", tylko naprawdę skupić się nad tematem smile
Bo faktycznie kiedyś możesz oberwać patelnią, jak już będzie większy i będzie już za późno na wychowanie - a po co takie przygody, skoro można zacząć działać wcześniej?

Do wszystkich plujących, że dziecko to dziecko i nie musi być zawsze grzeczne - zgadza się, moje też nie są, a nawet uważam, że jak są grzeczne, to są na coś chore... Ale nie można sobie dawać włazić na głowę.

21

Odp: Odszedł...

Jak zwykle zgadzam się z pietruszką - moja córka też miała różne zachowania gdy pojawił się ktoś trzeci ,ale nie było zachowań agresywnych ani problemów w przedszkolu czy szkole - coś musi gryźć i dręczyć Twojego syna skoro próbuje w ten sposób zwrócić na siebie uwagę...

22

Odp: Odszedł...
santapietruszka napisał/a:

Do wszystkich plujących, że dziecko to dziecko i nie musi być zawsze grzeczne - zgadza się, moje też nie są, a nawet uważam, że jak są grzeczne, to są na coś chore... Ale nie można sobie dawać włazić na głowę.

Ot w punkt droga Pietruszko.

23

Odp: Odszedł...

Wszystkie zdaje się macie zdanie, że on już nie wróci ;(

24

Odp: Odszedł...

Uważam że powinnaś reagować na zachowanie dziecka, bo tak to wyrośnie mały księciunio wokół którego wszyscy mają skakać. Reakcja faceta przesadzona, Twoja za to, a raczej jej brak, no cóż... Z dzieciaka wyrośnie wielki hrabia, a Ty będziesz sama.

25

Odp: Odszedł...

Jak chcesz stworzyc zwiazek, jesli twoj syn nie akceptuje Twojego partnera ?Beda konflikty, nieporozumienia.Poswiecisz czas snowi, partner bedzie sie czul odrzucony.Poswiecisz czas partnerowi, syn bedzie buczal.
Synowi powinnas wytlumaczyc, ze mimo ze masz partnera, to dalej go kochasz.A partnerowi,ze masz dziecko, postarasz sie aby stosunki pomiedzy nimi byly dobre, ale on ma byc bardziej wyrozumialy.
A tak na marginesie,to partner nie przesadzil ? Na kogo on sie obrazil ? Na Ciebie ? Na dziecko ?
A Ty jek zareagowalas ? Tlumaczylas mu ?

26

Odp: Odszedł...
verdad napisał/a:

Jak chcesz stworzyc zwiazek, jesli twoj syn nie akceptuje Twojego partnera ?Beda konflikty, nieporozumienia.Poswiecisz czas snowi, partner bedzie sie czul odrzucony.Poswiecisz czas partnerowi, syn bedzie buczal.
Synowi powinnas wytlumaczyc, ze mimo ze masz partnera, to dalej go kochasz.A partnerowi,ze masz dziecko, postarasz sie aby stosunki pomiedzy nimi byly dobre, ale on ma byc bardziej wyrozumialy.
A tak na marginesie,to partner nie przesadzil ? Na kogo on sie obrazil ? Na Ciebie ? Na dziecko ?
A Ty jek zareagowalas ? Tlumaczylas mu ?

Próbowałem mu tłumaczyć, że to przecież dziecko, ale do niego nic nie dociera jak jest wściekły. Można powiedzieć, że bywa furiatem, jak wpada w złość to na całego. Ale poza tymi rzadkimi chwilami jest nam razem tak dobrze... Poza tym on po swoich wybuchach nie umie się odezwać, głupio mu, zawsze to ja wyciągam rękę na zgodę. Przyjaciółki mówią żebym teraz się nie odzywala, ale może wtedy on wcale się nie odezwie bo będzie mu głupio. Jego mama mówi że on często przesadza, jest uparty. Lubi jak się o niego walczy, to zauważyłam ale też nie chcę się plaszczyc przed nim, bo wtedy mogę żałować jeśli on będzie nadal trwał przy swoim. Co do syna to rozważam kompleksową terapię u psychologa...

27

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Wszystkie zdaje się macie zdanie, że on już nie wróci ;(

No dziewczyno nie osłabiają mnie ,to on jest zazdrosny o pięciolatka ,no nie żartuje? A co miałaś złupić  dzieciaka ,że mu tak powiedział,no nie żartuj? Przecież pięciolatek  nie ma poczucia  co wolno powiedzieć  ,a czego nie,on mówi to co myśli. A on zrobił coś, cokolwiek aby się z Twoim synem zakolegować, żeby nawiązać choć najcieńszą  nić porozumienia? Zrobił cokolwiek aby dzieciak go polubił , poświęci mu jakiś swój czas,bawił się z nim . A do dziewczyn , Wy nie wiecie  co to znaczy wychowywać krąbne dziecko. Wydaje mi się ,że ten pan to Twoje dziecko totalnie olewał,ono mu zawadzało. No cóż przykre,takie  życie. On się nie odnalazł jako partner kobiety z dzieckiem, ot i wszystko w tym temacie.

28 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-08 12:52:26)

Odp: Odszedł...

Dziecko trzeba wychowywać, oczywiście, i reagować na jego złe zachowania, ale jeżeli po jednorazowym czy nawet kilkukrotnym tego typu incydencie facet pakuje walizki, to sam zachowuje się jak gówniarz. Przecież dzieci różne mają zagrania. Nie znaczy to, że mamy im na wszystko pozwalać, mój syn na pewno dostałby ode mnie "paternoster", ale takie sytuacje, że potomstwo nam pyskuje, bywa nieposłuszne, są wpisane w rodzicielstwo.
A z tego, co wyczytałam w postach Autorki, ona wciąż się temu człowiekowi "podkłada", a on - pan i władca. Jego trzeba zawsze przepraszać i jego musi być na wierzchu.

29

Odp: Odszedł...

Za bardzo się czułaś w rolę samotnej matki bo zamiast partnera też znalazłaś chłoptasia.
Tupnął nogą zabrał zabawki i poszedł do swojej piaskownicy.
Brawa....

30

Odp: Odszedł...
Teufel napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:

Wszystkie zdaje się macie zdanie, że on już nie wróci ;(

No dziewczyno nie osłabiają mnie ,to on jest zazdrosny o pięciolatka ,no nie żartuje? A co miałaś złupić  dzieciaka ,że mu tak powiedział,no nie żartuj? Przecież pięciolatek  nie ma poczucia  co wolno powiedzieć  ,a czego nie,on mówi to co myśli. A on zrobił coś, cokolwiek aby się z Twoim synem zakolegować, żeby nawiązać choć najcieńszą  nić porozumienia? Zrobił cokolwiek aby dzieciak go polubił , poświęci mu jakiś swój czas,bawił się z nim . A do dziewczyn , Wy nie wiecie  co to znaczy wychowywać krąbne dziecko. Wydaje mi się ,że ten pan to Twoje dziecko totalnie olewał,ono mu zawadzało. No cóż przykre,takie  życie. On się nie odnalazł jako partner kobiety z dzieckiem, ot i wszystko w tym temacie.

Mówił, że jemu nie przeszkadza to że mam dziecko, w końcu od początku wiedział jaka jest sytuacja. Jemu przeszkadza zachowanie małego, ja się obwiniam teraz, wydaje mi się że jestem zła matką, nie potrafię nad dzieckiem zapanować... Cały czas mam ochotę zadzwonić do chłopaka, ledwo się powstrzymuje.

31

Odp: Odszedł...

Odnoszę się tylko do tej sytuacji nie innych spraw. Jak to widzę - mały 5-latek jeden raz z tego co wyczytałam zapytał dorosłego mężczyznę; "a kiedy ty jedziesz do domu bo ja to wolę być sam z mamą?". Na to chłop dostał furii, oczekiwał nie wiadomo jakiej kary a gdy nie było lania czy zamknięcia dziecka w ciemnym pokoju zerwał, trzasnął drzwiami i się zmył. Nie no faktycznie rośnie z małego księciunio i potwór, który mamusię będzie lał patelnią. Co za podstępne i wredne dziecko! Jak on śmiał! A biedny facecik strasznie skrzywdzony i umęczony takim życiem.

32

Odp: Odszedł...

Dla mnie reakcja faceta to porazka. Ja rozumiem ze milo mu sie nie zrobilo po tekscie dziecka ale bez przesady. Ono go nie obrazilo ani nie zwyzywalo tylko z dziecieca szczeroscia wypalilo z pytaniem kiedy bedzie znowu moglo pobyc tylko z mama? Autorka owszem powinna wytlumaczyc dziecku ze to nie bylo grzeczne ale nie karac czy prac za to. 5 latek wychowany bez ojca ma zapewne w jakims  stopniu zaburzony obraz rodziny, tego ze oprocz niego jest jeszcze tata/ partner ktory tez jest wazny dla mamy. Nauczyl sie zyc tylko z mama a teraz pojawil sie jakis pan ktory zaprzata jej uwage i uczucia. Dla mnie w tym przypadku poczucie jakiegos zagrozenia czy zadrosci u tak malego dziecka jest calkiem naturalne. Mysle ze nie bez powodu jest nadpobudliwy i agresywny  w przedszkolu. Byc moze w ten sposob odreagowuje napiecie i stres zwiazany z nowa sytuacja albo probuje zwrocic na siebie uwage mamy.
Nie wyobrazam sobie tez sytuacji w ktorej stawia sie 5 latka pod sciana i tlumaczy mu ze teraz nowy partner mamusi bedzie dla niej tak samo wazny jak on.  Moze jestek dziwna ale dla mnie dziecko bedzie zawsze nr 1 niz jakikolwiek konkubent a juz na pewno nie taki ktory przy pierwszej kryzysowej sytuacji nie probuje dociec  zrodla zachowania malego tylko pakuje manele i z fochem odchodzi.  Krzyzyk na droge takiemu. Sam sie zachowuje jak dziecko wiec po co brac kolejne na wychowanie?

33

Odp: Odszedł...

A jak dla mnie winne są obie strony. "Facet" rzeczywiście mógł się trochę poczuć dotknięty (tym bardziej jeśli to nie pierwszy raz), ale jego reakcja kompletnie nieadekwatna do sytuacji, zdecydowanie wyolbrzymiona. Autorko zajmij się wychowaniem swojego dziecka, to drugie większe niech sobie wychowuje ktoś inny.

34

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Mówił, że jemu nie przeszkadza to że mam dziecko, w końcu od początku wiedział jaka jest sytuacja. Jemu przeszkadza zachowanie małego, ja się obwiniam teraz, wydaje mi się że jestem zła matką, nie potrafię nad dzieckiem zapanować... Cały czas mam ochotę zadzwonić do chłopaka, ledwo się powstrzymuje.

Mam wrażenie, że jesteś jedną z wielu kobiet, którym bardziej zależy na związku niż ich facetom. To Ty przepraszasz, to Ty czujesz się winna. Oczywiście, bywa to słuszne, ale dlaczego zawsze Ty?
Gdy to obserwuję, gdy sama mam za sobą toksyczny związek, wcale mi do nowych niepilno. Wolę być sama niż wciąż kogoś przepraszać, że żyję.

35

Odp: Odszedł...
Jacenty89 napisał/a:

A jak dla mnie winne są obie strony. "Facet" rzeczywiście mógł się trochę poczuć dotknięty (tym bardziej jeśli to nie pierwszy raz), ale jego reakcja kompletnie nieadekwatna do sytuacji, zdecydowanie wyolbrzymiona. Autorko zajmij się wychowaniem swojego dziecka, to drugie większe niech sobie wychowuje ktoś inny.

Otóż to.

36

Odp: Odszedł...

Tak czytam, czytam i w pewnym momencie ta dyskusja miała spory sens, ale znów zaczyna zbaczać w kierunku "kto jest czarnym charakterem tej historii: dziecko, matka czy facet matki?" A jest to droga na manowce.

Autorko, przestań się obwiniać i samobiczować, że złą matką jesteś. Bo zamiast się skupiać na rozwiązaniu problemu, zakopujesz się w nim bardziej. Nie jesteś idealna, to pewne, bo nikt nie jest. Ludzie popełniają błędy. Matki popełniają błędy przy wychowywaniu własnych dzieci. Albo i nie popełniają błędy, a coś i tak się wywala. Daj sobie rozgrzeszenie i zajmij się realnym działaniem.

Jeśli dziecko jest agresywne w przedszkolu, krnąbrne, są systematyczne problemy z zachowaniem, Twoje uwagi i tłumaczenia do dziecka nie docierają - to przyda wam się pomoc psychologa dziecięcego. I to nie chodzi o ratowanie związku, tylko o przyszłe zdrowie dzecka i Twoje, o wasze wspólne życie i relację. Takie problemy mają tendencję do narastania, więc im szybciej zadziałasz, tym lepiej. Lekarzom nie daj się zbywać, że "wyrośnie" - szukaj do skutku. Zanim do kogoś pójdziesz, postaraj się znaleźć o lekarzu jakieś opinie, jak pomógł innym z podobnym problemem, to pomoże i wam.

Co do związku, zrób sobie na spokojnie rachunek sumienia - sięgnij pamięcią jak najdalej, do początków tego związku. Ile sytuacji, podobnych do tej, miało miejsce? Piszesz, że kłóciliście się już z facetem o syna, więc to nie jest pierwsza sytuacja, po której on wybuchnął. Czy poza kłótniami zdobyliście się też na konstruktywną rozmowę? Wyjaśniliście wasze rozbieżne stanowiska, spróbowaliście znaleźć wspólne? I z drugiej strony, zrób rachunek facetowi - czy on ma tendencję do gwałtownych fochów? Jak często mu się to zdarza? Z jakich powodów? Jak się później zachowuje.

W sytuacji, którą opisujesz, splotły się co najmniej 2 problemy - zachowanie syna i zachowanie faceta. Twoje zachowanie też mogło dolać oliwy do ognia - bo jeśli z natury jesteś wobec syna bierna (np. próbujesz mu tak podświadomie zrekompensować brak biologicznego ojca), to z jednej strony rozpuszczasz dziecko, z drugiej facet będzie się czuł przez Ciebie olewany. Ale tak naprawdę, każdy z tych problemów jest odrębny, każdy trzeba rozważyć sam w sobie i rozwiązać wszystkie. A tym, kto tu jest najbardziej winny nie należy sobie tyłka zawracać, bo to tylko utrudnia rozwiązanie sprawy.

37 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-02-08 13:17:38)

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:

Nie wyobrazam sobie tez sytuacji w ktorej stawia sie 5 latka pod sciana i tlumaczy mu ze teraz nowy partner mamusi bedzie dla niej tak samo wazny jak on.  Moze jestek dziwna ale dla mnie dziecko bedzie zawsze nr 1 niz jakikolwiek konkubent a juz na pewno nie taki ktory przy pierwszej kryzysowej sytuacji nie probuje dociec  zrodla zachowania malego tylko pakuje manele i z fochem odchodzi.  Krzyzyk na droge takiemu. Sam sie zachowuje jak dziecko wiec po co brac kolejne na wychowanie?

Nie chodzi o stawianie pod ścianą, ale o nie uczenie emocjonalnego egoizmu. Sposób zachowania sie dziecka mówi, że ono nie zaakceptuje żadnego partnera matki. A dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić - warto zapytać psychologa.

38

Odp: Odszedł...

Do psychologa już się umówiłam. Po raz kolejny. Tym razem do ośrodka, który jest drogi ale ma bardzo dobre opinie, może to w końcu pomoże. Co do faceta, cóż, jak już ja go udobrucham to wtedy przyznaje ze nie powinien był się tak zachować, że jestem kochana itd... Gdy powtarzam mu słowa, które kieruje do mnie gdy jest zły to tak jakby tego nie pamiętał, nie może uwierzyć, że tak się do mnie odezwał, przeprasza, mówi że jest idiota. Wiem, że jest mu ciężko, ma za sobą bardzo trudny związek. Nie wiem, może go usprawiedliwiam, ale w końcu nadal go kocham do cholery mimo że czasem jest takim dupkiem.

39

Odp: Odszedł...

Owszem, usprawiedliwiasz go. Wylecz się z tej postawy, że miłość polega na usprawiedliwianiu i wybaczaniu. Miłośc polega między innymi na takim zachowywaniu się wobec partnerki, żeby ona później nie musiała dupka usprawiedliwiać.

Przestań też "resetować" relację z partnerem po kłótniach. Mam wrażenie, że u was jest taki schemat kłótnia-foch-ręka na zgodę-pokajanie się-zapomnienie o temacie. I w koło macieju to samo. Jeśli facet obiecuje Ci poprawę, to wyciągaj konsekwencje. Jeśli się mimo zapewnień nie poprawia, a wciąż tylko na zapewnieniach się kończy i zero faktycznej zmiany - to tej zmiany nie będzie. Jego "poprawię się" znaczy "już daj mi spokój" i nic nie jest warte.

40

Odp: Odszedł...

Autorko... synem się zajmij a nie chlopem.

41

Odp: Odszedł...

Myślę, że on się stara bo wcześniej na początku, rzeczywiście było tak, że to mi bardziej na tym związku zależało. Nawet on sam tak powiedział. Ale potem ja zaczęłam olewac przez jakiś czas, a on dzwonił i mówił że nie może beze mnie żyć. Nie wiem co mam robić, najchętniej to bym do niego zadzwoniła... Bardzo mi na nim zależy, oprócz tych sytuacji z moim dzieckiem nie było żadnych sporów między nami i bardzo dobrze się nawzajem traktowalismy.

42

Odp: Odszedł...
allama napisał/a:

Autorko... synem się zajmij a nie chlopem.

Z synem idę w piątek do psychologa. Ale czy to, że mam dziecko znaczy, że mam się skupiać tylko i wyłącznie na nim? Nie chce być dla dziecka rozgoryczona matka, chce być mama szczęśliwa i zadowolona z życia.

43 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-02-08 13:37:56)

Odp: Odszedł...
SonyXperia napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Nie wyobrazam sobie tez sytuacji w ktorej stawia sie 5 latka pod sciana i tlumaczy mu ze teraz nowy partner mamusi bedzie dla niej tak samo wazny jak on.  Moze jestek dziwna ale dla mnie dziecko bedzie zawsze nr 1 niz jakikolwiek konkubent a juz na pewno nie taki ktory przy pierwszej kryzysowej sytuacji nie probuje dociec  zrodla zachowania malego tylko pakuje manele i z fochem odchodzi.  Krzyzyk na droge takiemu. Sam sie zachowuje jak dziecko wiec po co brac kolejne na wychowanie?

Nie chodzi o stawianie pod ścianą, ale o nie uczenie emocjonalnego egoizmu. Sposób zachowania sie dziecka mówi, że ono nie zaakceptuje żadnego partnera matki. A dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić - warto zapytać psychologa.

Serio o tym mowi? A z czego to wyczytalas? Bo ja mysle ze owszem dziecko moze jest jeszcze malym egoista ale oprocz tego czuje i widzi pewne sprawy.
Moja przyjaciolka z dziecinstwa wychowywala sie bez ojca. Gdy pojawil sie pierwszy "wujek" zle na niego zareagowala.  Matka na nia wrzeszczala, stosowala kary cielesne a ona mi w sekrecie mowila ze nie ufa temu panu ze jest dziwny, nerwowy chociaz niby mily. Az wkoncu ktoregos dnia po sutozakrapianej imprezie "wujek" wkurzyl sie o cos na mame przyjaciolki i podbil jej elegancko oko. Dopiero wtedy mu podziekowala. Potem bylo jeszcze kilku wujkow ale do nich przyjaciolka podeszla juz calkiem spoko bo po pierwsze byla starsza i dojrzalsza po drugie byli normalni.
Z opisu Autorki wynika ze jej luby do oaz spokoju nie nalezy. Zdarzalo mu sie juz reagowac nieadekwatnie do sytuacji, mowic slowa ktorych pozniej sie wypieral i przepraszal.  Myslisz ze dziecko tego nie czuje? Ze 5 latek nie ma intuicji i poczucia tego czy przy kims moze sie poczuc bezpiecznie?

44

Odp: Odszedł...

Feniks a przeczytalas może, że z synem są duże kłopoty?  Ten dzieciak potrzebuje pomocy. Cała reszta jest jakby mniej istotna.

45 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-08 13:47:23)

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:

Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien tak mówić, ale czy miałam mu dać karę za to? To poskutkowaloby tylko tym że w przyszłości byłby zamknięty w sobie i nic nie powiedziałby o swoich problemach, gdyby jakieś miał. W końcu mój facet ma 33 lata, powinien zrozumieć, że tego co mówią dzieci nie trzeba brać do siebie. Mi też potrafi powiedzieć jak się na mnie zdenerwuje że mnie nie kocha i jestem najgorsza mama na świecie. Mam go zamknąć za to w piwnicy?

Monika, twoja powyższa wypowiedź świadczy o tym, że jesteś świetna matką potrafiącą przewidzieć następstwa i skutki swojego zachowania i odbioru przez dziecko. Gratuluję matczynej intuicji i empatii smile
Twoja relacja z dzieckiem będzie trwała przez całe życie i to w jaki sposób reagujesz na zachowania swojego dziecka, jak wytaczasz mu granice i w jaki sposób postępujesz, gdy twój syn nie zachowuje się najlepiej będzie procentowało i teraz i w przyszłości.
Wspaniałe jest to, że informujesz syna, że jego zachowanie rani uczucia innych osób, ale nie karzesz go za to, że nie jest "wytresowaną małpką". Chyba że wychowanie to dla ciebie tresura właśnie.
Dziecko 4-5 letnie jest w tzw. etapie egocentrycznym, a to oznacza, że oczekuje, że wszystko będzie kręciło się wokół niego i reaguje stanowczo, gdy tak nie jest. Specjaliści, do których się udałaś a którzy uważają takie zachowania dziecka 5-letniego za normalne nie mylą się, bo jest to naturalny etap rozwoju. Myślę, że twój partner, jeśli chce mieć poprawne relacje z dzieckiem, to dobrze gdyby sięgnął po jakąś literaturę dotyczącą rozwoju dziecka i douczył się, co jest normą a co niegrzecznością.
Wg mnie twój partner jest niedojrzały i ma poważne braki emocjonalne. Dorosły, stabilny emocjonalnie człowiek nie reaguje w ten sposób, co twój partner na nieprzyjemną odzywkę kilkulatka. Wypadłoby na jego miejscu powiedzieć dziecku, że jego słowa są dla niego raniące (bo były) a nie samemu zachowywać się jak nadąsany 5latek.

46 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-02-08 13:49:28)

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Nie wyobrazam sobie tez sytuacji w ktorej stawia sie 5 latka pod sciana i tlumaczy mu ze teraz nowy partner mamusi bedzie dla niej tak samo wazny jak on.  Moze jestek dziwna ale dla mnie dziecko bedzie zawsze nr 1 niz jakikolwiek konkubent a juz na pewno nie taki ktory przy pierwszej kryzysowej sytuacji nie probuje dociec  zrodla zachowania malego tylko pakuje manele i z fochem odchodzi.  Krzyzyk na droge takiemu. Sam sie zachowuje jak dziecko wiec po co brac kolejne na wychowanie?

Nie chodzi o stawianie pod ścianą, ale o nie uczenie emocjonalnego egoizmu. Sposób zachowania sie dziecka mówi, że ono nie zaakceptuje żadnego partnera matki. A dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić - warto zapytać psychologa.

Serio o tym mowi? A z czego to wyczytalas?

Np. z  tego:

monika921128.18A napisał/a:

później tego dnia moje dziecko zapytało go kiedy jedzie, bo woli być samo z mamą.

Być może się mylę i być może to tylko wyraz braku akceptacji tej konretnej osoby.

47

Odp: Odszedł...
allama napisał/a:

Feniks a przeczytalas może, że z synem są duże kłopoty?  Ten dzieciak potrzebuje pomocy. Cała reszta jest jakby mniej istotna.

Ale ja nie przecze ze sa. Tymbardziej wiec uwazam ze Autorka powinna sie skupic najpierw na ich rozwiazaniu a nie na szukaniu nowego partnera w imie swoich niezaspokojonych potrzeb.

48 Ostatnio edytowany przez ruda102 (2017-02-08 13:52:44)

Odp: Odszedł...

Feniks, z całym szacunkiem, ale nie robienie niczego jest tak samo szkodliwe, jak stosowanie kar cielesnych i wrzaski - a tego przecież nikt autorce nie doradza.

Oczywiście, że to naturalne, że chłopiec, który do tej pory miał 100% maminej uwagi, buntuje się, gdy przez dłuższy czas musi się tą uwagą dzielić, że jest zazdrosny, może czuć się odsunięty na boczny tor. Ale to nie znaczy, że takim zachowaniom należy ulegać czy je wspierać. Należy dziecku spokojnie tłumaczyć sytuację i przyzwyczajać je, że mama może mieć w swoim życiu miejsce na kogoś innego, oprócz dziecka. Stopniowo, bez agrasji, ale stanowczo. Bo utrzymanie tej sytuacji doprowadzi tylko do tego, że się  dziecko od matki uzależni, a matka od dziecka. I to już przestaje być problem relacji mamy z facetem, a zaczyna się robić problem emocjonalnego rozwoju dziecka. To jest szkodliwe.

Poza tym, bardzo dziwnie dla mnie brzmi, że "dziecko zawsze będzie numerem 1" - bo to zakłada, że do serca kobiety-matki zawsze jest jakiś wyścig, w którym dzieci rywalizują z partnerami. Przecież to absurd. Dziecko zawsze będzie miało miejsce w sercu matki - to oczywiste - ale ani dziecko, ani partner nie powinni mieć poczucia, że się o to miejsce ze sobą ścigają. Bo wtedy zawsze ktoś będzie przegrany i poszkodowany.

49

Odp: Odszedł...
SonyXperia napisał/a:
feniks35 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nie chodzi o stawianie pod ścianą, ale o nie uczenie emocjonalnego egoizmu. Sposób zachowania sie dziecka mówi, że ono nie zaakceptuje żadnego partnera matki. A dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić - warto zapytać psychologa.

Serio o tym mowi? A z czego to wyczytalas?

Np. z  tego:

monika921128.18A napisał/a:

później tego dnia moje dziecko zapytało go kiedy jedzie, bo woli być samo z mamą.

Ja tez nieraz mowilam do wlasnego ojca idz sobie teraz bo to moja mamunia ja sie z nia teraz bawie. Czy to znaczy ze nie kochalam ojca? Ze go nie akceptowalam? Nie bo nieraz mowilam to samo do mamy. Czasem dziecko ma potrzebe pobyc tylko z mama. To taki grzech?
Ja mysle ze od razu malego trzeba do poprawczaka i to o zaostrzonym rygorze bo maly potwor rosnie jak nic.

50

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:

Tymbardziej wiec uwazam ze Autorka powinna sie skupic najpierw na ich rozwiazaniu a nie na szukaniu nowego partnera w imie swoich niezaspokojonych potrzeb.

Wcale nie mam zamiaru szukać kogoś nowego... Chcę się pogodzić z tamtym, kurcze.

51

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:
Teufel napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:

Wszystkie zdaje się macie zdanie, że on już nie wróci ;(

No dziewczyno nie osłabiają mnie ,to on jest zazdrosny o pięciolatka ,no nie żartuje? A co miałaś złupić  dzieciaka ,że mu tak powiedział,no nie żartuj? Przecież pięciolatek  nie ma poczucia  co wolno powiedzieć  ,a czego nie,on mówi to co myśli. A on zrobił coś, cokolwiek aby się z Twoim synem zakolegować, żeby nawiązać choć najcieńszą  nić porozumienia? Zrobił cokolwiek aby dzieciak go polubił , poświęci mu jakiś swój czas,bawił się z nim . A do dziewczyn , Wy nie wiecie  co to znaczy wychowywać krąbne dziecko. Wydaje mi się ,że ten pan to Twoje dziecko totalnie olewał,ono mu zawadzało. No cóż przykre,takie  życie. On się nie odnalazł jako partner kobiety z dzieckiem, ot i wszystko w tym temacie.

Mówił, że jemu nie przeszkadza to że mam dziecko, w końcu od początku wiedział jaka jest sytuacja. Jemu przeszkadza zachowanie małego, ja się obwiniam teraz, wydaje mi się że jestem zła matką, nie potrafię nad dzieckiem zapanować... Cały czas mam ochotę zadzwonić do chłopaka, ledwo się powstrzymuje.

Co to to znaczy ,że dziecko mu nie przeszkadza, no nie osłabiaj mnie. On to dziecko ma traktować tak samo poważnie jak Ciebie. Jak  ciebie  kocha to musi się pogodzić z tym  ,że musi pokochać i to dziecko. Musi poświęcić mu swój czas, okazać mu empatie,jak potrzeba czy nie  przytulić je. Jak pokaże temu dzieciakowi  że jest dla niego ważny to ten dzieciak będzie jadł mu z ręki , nie będzie się mógł doczekać kiedy znowu  przyjedzie. Trzeba tylko chcieć.Ehh.....

52

Odp: Odszedł...
ruda102 napisał/a:

Feniks, z całym szacunkiem, ale nie robienie niczego jest tak samo szkodliwe, jak stosowanie kar cielesnych i wrzaski - a tego przecież nikt autorce nie doradza.

Oczywiście, że to naturalne, że chłopiec, który do tej pory miał 100% maminej uwagi, buntuje się, gdy przez dłuższy czas musi się tą uwagą dzielić, że jest zazdrosny, może czuć się odsunięty na boczny tor. Ale to nie znaczy, że takim zachowaniom należy ulegać czy je wspierać. Należy dziecku spokojnie tłumaczyć sytuację i przyzwyczajać je, że mama może mieć w swoim życiu miejsce na kogoś innego, oprócz dziecka. Stopniowo, bez agrasji, ale stanowczo. Bo utrzymanie tej sytuacji doprowadzi tylko do tego, że się  dziecko od matki uzależni, a matka od dziecka.

A czy ja kaze nic nie robic? Pisalam wyraznie ze nalezalo dociec przyczyn takiego zachowania i tlumaczyc ze tak sie nie robi. Ale nie na zasadzie osz Ty gowniarzu jeden poczekaj zaraz Cie tak ukarze ze popamietasz i odechce Ci sie takich tekstow.

53

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Tymbardziej wiec uwazam ze Autorka powinna sie skupic najpierw na ich rozwiazaniu a nie na szukaniu nowego partnera w imie swoich niezaspokojonych potrzeb.

Wcale nie mam zamiaru szukać kogoś nowego... Chcę się pogodzić z tamtym, kurcze.

Pytanie tylko dlaczego tak bardzo zależy ci na facecie, który niezbyt przejmuje się tobą i twoimi odczuciami i reaguje nieadekwatnie do sytuacji? Dlaczego jak wcześniej pisałaś to zawsze ty wyciągasz rękę na zgodę? Co jeszcze jesteś w stanie poświęcić byle tylko ten facet BYŁ?

54

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Tymbardziej wiec uwazam ze Autorka powinna sie skupic najpierw na ich rozwiazaniu a nie na szukaniu nowego partnera w imie swoich niezaspokojonych potrzeb.

Wcale nie mam zamiaru szukać kogoś nowego... Chcę się pogodzić z tamtym, kurcze.

Hehe piszac nowy mialam wlasnie jego na mysli. Nowy czlonek rodziny, ktos kto sie w niej pojawia czyniac sila rzeczy rewolucje podczas  gdy tam juz sa problemy nierozwiazane.

55

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Serio o tym mowi? A z czego to wyczytalas?

Np. z  tego:

monika921128.18A napisał/a:

później tego dnia moje dziecko zapytało go kiedy jedzie, bo woli być samo z mamą.

Ja tez nieraz mowilam do wlasnego ojca idz sobie teraz bo to moja mamunia ja sie z nia teraz bawie. Czy to znaczy ze nie kochalam ojca? Ze go nie akceptowalam? Nie bo nieraz mowilam to samo do mamy. Czasem dziecko ma potrzebe pobyc tylko z mama. To taki grzech?
Ja mysle ze od razu malego trzeba do poprawczaka i to o zaostrzonym rygorze bo maly potwor rosnie jak nic.

Przepraszam,ale to jest bez porównania, co napisałaś.Nawet nie ma się do tego jak odnieść.

56

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:

Ja tez nieraz mowilam do wlasnego ojca idz sobie teraz bo to moja mamunia ja sie z nia teraz bawie. Czy to znaczy ze nie kochalam ojca? Ze go nie akceptowalam? Nie bo nieraz mowilam to samo do mamy. Czasem dziecko ma potrzebe pobyc tylko z mama. To taki grzech?
Ja mysle ze od razu malego trzeba do poprawczaka i to o zaostrzonym rygorze bo maly potwor rosnie jak nic.

Z moim dzieckiem są problemy. Tu się nie da zaprzeczyć, jest agresywny, w stosunku do mnie też, tak samo w przedszkolu. Jest nadpobudliwy, nie umie usiedziec w miejscu. W tym celu umówiłam się do psychologa. Natomiast nigdy nie zauważyłam, żeby kierował jakąś silna niechęć w stosunku do mojego partnera. Pomagał mu często, gdy ten coś robił, często zostawali sami i wtedy syn był grzeczny. Problem pojawiał się dopiero, gdy byliśmy we trójkę. Wtedy mały dostawał malpiego rozumu, przeszkadzało to mojemu facetowi, że mały np nie umie nawet przez chwilę zająć się sobą, podczas gdy jest sam z nim albo ze mną to potrafi nawet dwie godziny sam się bawić i nie ma problemu.

57

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:
ruda102 napisał/a:

Feniks, z całym szacunkiem, ale nie robienie niczego jest tak samo szkodliwe, jak stosowanie kar cielesnych i wrzaski - a tego przecież nikt autorce nie doradza.

Oczywiście, że to naturalne, że chłopiec, który do tej pory miał 100% maminej uwagi, buntuje się, gdy przez dłuższy czas musi się tą uwagą dzielić, że jest zazdrosny, może czuć się odsunięty na boczny tor. Ale to nie znaczy, że takim zachowaniom należy ulegać czy je wspierać. Należy dziecku spokojnie tłumaczyć sytuację i przyzwyczajać je, że mama może mieć w swoim życiu miejsce na kogoś innego, oprócz dziecka. Stopniowo, bez agrasji, ale stanowczo. Bo utrzymanie tej sytuacji doprowadzi tylko do tego, że się  dziecko od matki uzależni, a matka od dziecka.

A czy ja kaze nic nie robic? Pisalam wyraznie ze nalezalo dociec przyczyn takiego zachowania i tlumaczyc ze tak sie nie robi. Ale nie na zasadzie osz Ty gowniarzu jeden poczekaj zaraz Cie tak ukarze ze popamietasz i odechce Ci sie takich tekstow.

Strasznie emocjonalnie się wypowiadasz. Czy ktoś w tej dyskusji proponował jakiekolwiek kary? Czy ktoś - poza Tobą - wysyłał dziecko do poprawczaka? Twoje przykłady są moim zdaniem zupełnie nieproporcjonalne w stosunku do tego, o czym toczy się tu dyskusja.

I wciąż się trzymasz tego jednego zdarzenia, o którym Autorka napisała na początku. Dostrzegasz szersze spektrum? Że chłopiec ma problemy w przedszkolu, chociażby - co jest wystarczjącym powodem, by zapewnić mu pomoc, dla jego własnego dobra. Ale też że Autorka zaczyna obwiniać się o bycie złą mamą, że to nie była pierwsza kłótnia o dziecko?

58

Odp: Odszedł...
SonyXperia napisał/a:
feniks35 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Np. z  tego:

Ja tez nieraz mowilam do wlasnego ojca idz sobie teraz bo to moja mamunia ja sie z nia teraz bawie. Czy to znaczy ze nie kochalam ojca? Ze go nie akceptowalam? Nie bo nieraz mowilam to samo do mamy. Czasem dziecko ma potrzebe pobyc tylko z mama. To taki grzech?
Ja mysle ze od razu malego trzeba do poprawczaka i to o zaostrzonym rygorze bo maly potwor rosnie jak nic.

Przepraszam,ale to jest bez porównania, co napisałaś.Nawet nie ma się do tego jak odnieść.

Dlaczego nie ma porownania? Bo mowilam do biologicznego ojca? Jak widac tez umialam byc niegrzeczna i przejawiac w tym momencie egoizm. Wiadomo ze nie mozna go w dziecku utrwalac ale bez przesady i demonizowac wieszczac juz na reszte zycia postawe wrednego rozpuszczonego bachora

59

Odp: Odszedł...
summerka88 napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Tymbardziej wiec uwazam ze Autorka powinna sie skupic najpierw na ich rozwiazaniu a nie na szukaniu nowego partnera w imie swoich niezaspokojonych potrzeb.

Wcale nie mam zamiaru szukać kogoś nowego... Chcę się pogodzić z tamtym, kurcze.

Pytanie tylko dlaczego tak bardzo zależy ci na facecie, który niezbyt przejmuje się tobą i twoimi odczuciami i reaguje nieadekwatnie do sytuacji? Dlaczego jak wcześniej pisałaś to zawsze ty wyciągasz rękę na zgodę? Co jeszcze jesteś w stanie poświęcić byle tylko ten facet BYŁ?

Dlaczego mi na nim zależy... Bo przez 90% czasu on w zasadzie nosi mnie na rękach, ja mam dużo problemów, on też, wspieralismy się nawzajem, bardzo mi pomagał, no kocham go i tyle. Tylko w tym jednym wypadku jest taka zaogniona sytuacja, no ale przecież nie ma takich problemów których by się nie dało rozwiązać. Przecież mieliśmy tyle planów na przyszłość, bardzo poważnie traktował ten związek, wiem o tym. Nie chce go skreślac tylko z tego powodu że czasem bywa dziecinny i ma fochy. Każdy ma jakieś wady.

60 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-02-08 14:08:56)

Odp: Odszedł...
ruda102 napisał/a:
feniks35 napisał/a:
ruda102 napisał/a:

Feniks, z całym szacunkiem, ale nie robienie niczego jest tak samo szkodliwe, jak stosowanie kar cielesnych i wrzaski - a tego przecież nikt autorce nie doradza.

Oczywiście, że to naturalne, że chłopiec, który do tej pory miał 100% maminej uwagi, buntuje się, gdy przez dłuższy czas musi się tą uwagą dzielić, że jest zazdrosny, może czuć się odsunięty na boczny tor. Ale to nie znaczy, że takim zachowaniom należy ulegać czy je wspierać. Należy dziecku spokojnie tłumaczyć sytuację i przyzwyczajać je, że mama może mieć w swoim życiu miejsce na kogoś innego, oprócz dziecka. Stopniowo, bez agrasji, ale stanowczo. Bo utrzymanie tej sytuacji doprowadzi tylko do tego, że się  dziecko od matki uzależni, a matka od dziecka.

A czy ja kaze nic nie robic? Pisalam wyraznie ze nalezalo dociec przyczyn takiego zachowania i tlumaczyc ze tak sie nie robi. Ale nie na zasadzie osz Ty gowniarzu jeden poczekaj zaraz Cie tak ukarze ze popamietasz i odechce Ci sie takich tekstow.

Strasznie emocjonalnie się wypowiadasz. Czy ktoś w tej dyskusji proponował jakiekolwiek kary? Czy ktoś - poza Tobą - wysyłał dziecko do poprawczaka? Twoje przykłady są moim zdaniem zupełnie nieproporcjonalne w stosunku do tego, o czym toczy się tu dyskusja.

I wciąż się trzymasz tego jednego zdarzenia, o którym Autorka napisała na początku. Dostrzegasz szersze spektrum? Że chłopiec ma problemy w przedszkolu, chociażby - co jest wystarczjącym powodem, by zapewnić mu pomoc, dla jego własnego dobra. Ale też że Autorka zaczyna obwiniać się o bycie złą mamą, że to nie była pierwsza kłótnia o dziecko?

Nie emocjonalnie tylko jak juz ironicznie a to roznica. Poprostu uwazam ze przesada jest zakladac ze z dziecka wyrosnie hrabia/ wstretny egoista i jakie inne tam padaly okreslenia tylko dlatego ze teraz nie zawsze umie sie dogadac z partnerem mamy.
Edit: a z karaniem nie mialam na mysli ludzi z forum tylko parntera Autorki ktory jak sama napisala oczekiwal ze ukarze malego za te niecne slowa zamiast probowac dociec czemu maly tak powiedzial.

61

Odp: Odszedł...

Mnie się wydaje, że większym problemem jest brak cierpliwości i zrozumienia partnera Autorki dla jej dziecka.

62 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-08 14:15:05)

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Pytanie tylko dlaczego tak bardzo zależy ci na facecie, który niezbyt przejmuje się tobą i twoimi odczuciami i reaguje nieadekwatnie do sytuacji? Dlaczego jak wcześniej pisałaś to zawsze ty wyciągasz rękę na zgodę? Co jeszcze jesteś w stanie poświęcić byle tylko ten facet BYŁ?

Dlaczego mi na nim zależy... Bo przez 90% czasu on w zasadzie nosi mnie na rękach, ja mam dużo problemów, on też, wspieralismy się nawzajem, bardzo mi pomagał, no kocham go i tyle. Tylko w tym jednym wypadku jest taka zaogniona sytuacja, no ale przecież nie ma takich problemów których by się nie dało rozwiązać. Przecież mieliśmy tyle planów na przyszłość, bardzo poważnie traktował ten związek, wiem o tym. Nie chce go skreślac tylko z tego powodu że czasem bywa dziecinny i ma fochy. Każdy ma jakieś wady.

Czy dostrzegasz to, że on z powodu ekspresji 5latka, potrafił rzucić ciebie, nie zwracając uwagi nawet, na to, jak ty się czujesz i w jakim położeniu on ciebie stawia. Każe ci wybierać między miłością do syna + twoją matczynej intuicją a jego dobrym samopoczuciem, które sprawi, że złamiesz się i zaczniesz małego "tresować".
Dziewczyno, facetów jest mnóstwo dookoła (szczególnie takich niedojrzałych emocjonalnie), którzy będą ciebie na rękach nosić, bo wydajesz się interesująca, a dziecko ma tylko ciebie i jak w ciebie i twoją miłość zwątpi to trudno będzie to naprawić.


EDIT: co się stało z ojcem dziecka? Coś mi mówi, że masz słabość do niedojrzałych facetów.

63

Odp: Odszedł...
Teufel napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:
Teufel napisał/a:

No dziewczyno nie osłabiają mnie ,to on jest zazdrosny o pięciolatka ,no nie żartuje? A co miałaś złupić  dzieciaka ,że mu tak powiedział,no nie żartuj? Przecież pięciolatek  nie ma poczucia  co wolno powiedzieć  ,a czego nie,on mówi to co myśli. A on zrobił coś, cokolwiek aby się z Twoim synem zakolegować, żeby nawiązać choć najcieńszą  nić porozumienia? Zrobił cokolwiek aby dzieciak go polubił , poświęci mu jakiś swój czas,bawił się z nim . A do dziewczyn , Wy nie wiecie  co to znaczy wychowywać krąbne dziecko. Wydaje mi się ,że ten pan to Twoje dziecko totalnie olewał,ono mu zawadzało. No cóż przykre,takie  życie. On się nie odnalazł jako partner kobiety z dzieckiem, ot i wszystko w tym temacie.

Mówił, że jemu nie przeszkadza to że mam dziecko, w końcu od początku wiedział jaka jest sytuacja. Jemu przeszkadza zachowanie małego, ja się obwiniam teraz, wydaje mi się że jestem zła matką, nie potrafię nad dzieckiem zapanować... Cały czas mam ochotę zadzwonić do chłopaka, ledwo się powstrzymuje.

Co to to znaczy ,że dziecko mu nie przeszkadza, no nie osłabiaj mnie. On to dziecko ma traktować tak samo poważnie jak Ciebie. Jak  ciebie  kocha to musi się pogodzić z tym  ,że musi pokochać i to dziecko. Musi poświęcić mu swój czas, okazać mu empatie,jak potrzeba czy nie  przytulić je. Jak pokaże temu dzieciakowi  że jest dla niego ważny to ten dzieciak będzie jadł mu z ręki , nie będzie się mógł doczekać kiedy znowu  przyjedzie. Trzeba tylko chcieć.Ehh.....

100% mojego poparcia dla Teufela. Facet, który "bywa" w domu kobiety i jej dziecka raz na kilka tygodni powinien potrafić tak oczarować małego, żeby ten nie chciał go puścić. To nie codzienność, rutyna itd. To sporadyczne wizyty.
Tymczasem mam wrażenie, że Twój partner Autorko próbuje tresować małego. Sorry, dziecko jest i będzie. I w zależności od wieku, będzie różnie reagować. Teraz, jak jest małe chce zostać samo z mamusią. Moje dzieci - dla przykładu - w tym wieku super zajmowały się sobą, bawiły do momentu, gdy zaczynałam rozmawiać z kimś przez telefon. Wtedy natychmiast - w ciągu 3 sekund - miały do mnie tysiące spraw... Tak reagują dzieci, kto ich nie miał, ten uważa, że wyrosną na hrabich tongue
Potem, gdy sa starsze też wcale nie jest łatwiej. Bo partner matki "zagarnia" już nie tylko samą matkę ale i przestrzeń: zajmuje rano łazienkę, wieczorem pilota... A przypomnijmy sobie - to jest ICH DOM smile one tam mieszkają od zawsze. A on jest "tylko", póki co, gościem.
Sorry, ale Autorka musiałaby sobie faktycznie wybudować komórkę tongue I używać praktycznie zawsze, gdy facet do niej przyjeżdża.

64

Odp: Odszedł...
monika921128.18 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
monika921128.18 napisał/a:

Wcale nie mam zamiaru szukać kogoś nowego... Chcę się pogodzić z tamtym, kurcze.

Pytanie tylko dlaczego tak bardzo zależy ci na facecie, który niezbyt przejmuje się tobą i twoimi odczuciami i reaguje nieadekwatnie do sytuacji? Dlaczego jak wcześniej pisałaś to zawsze ty wyciągasz rękę na zgodę? Co jeszcze jesteś w stanie poświęcić byle tylko ten facet BYŁ?

Dlaczego mi na nim zależy... Bo przez 90% czasu on w zasadzie nosi mnie na rękach, ja mam dużo problemów, on też, wspieralismy się nawzajem, bardzo mi pomagał, no kocham go i tyle. Tylko w tym jednym wypadku jest taka zaogniona sytuacja, no ale przecież nie ma takich problemów których by się nie dało rozwiązać. Przecież mieliśmy tyle planów na przyszłość, bardzo poważnie traktował ten związek, wiem o tym. Nie chce go skreślac tylko z tego powodu że czasem bywa dziecinny i ma fochy. Każdy ma jakieś wady.

No to co, dzieciaka nad gazem uśpisz aby wam nie przeszkadzał,no weź się dziewczyno ogarnij. To dziecko potrzebuje waszej uwagi, ,powtarzam uwagi was obojga ,ot i wszystko. Nie możecie przy dzieciaku  zajmować sie tylko sobą, jak nosi Ciebie na rękach to w tym samym momencie  musi nosić i jego. To dziecko musi się czuć kochane przez was obojga. I przestań mi pieprzyć dyrdymały  ,  że dziecko mu nie przeszkadza. Po prostu jak chce być z Tobą to czeka go ciężka praca nad tym dzieckiem  i jeszcze większą nad sobą.

65

Odp: Odszedł...
feniks35 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Ja tez nieraz mowilam do wlasnego ojca idz sobie teraz bo to moja mamunia ja sie z nia teraz bawie. Czy to znaczy ze nie kochalam ojca? Ze go nie akceptowalam? Nie bo nieraz mowilam to samo do mamy. Czasem dziecko ma potrzebe pobyc tylko z mama. To taki grzech?
Ja mysle ze od razu malego trzeba do poprawczaka i to o zaostrzonym rygorze bo maly potwor rosnie jak nic.

Przepraszam,ale to jest bez porównania, co napisałaś.Nawet nie ma się do tego jak odnieść.

Dlaczego nie ma porownania? Bo mowilam do biologicznego ojca? Jak widac tez umialam byc niegrzeczna i przejawiac w tym momencie egoizm. Wiadomo ze nie mozna go w dziecku utrwalac ale bez przesady i demonizowac wieszczac juz na reszte zycia postawe wrednego rozpuszczonego bachora

Nie ma, bo na zaufanie i przychylność obcego dziecka (taką prawdziwą, nie wymuszoną postawą rodzica) trzeba sobie zapracować, a to jest bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe. Tu z jednej strony chłopak jest mocno związany z matką a z drugiej chyba dodatkowo nie do końca akceptuje jej partnera, lub w pewien sposób rywalizuje z nim o matkę. A partner Autorki nie ma do tego serca.

Posty [ 1 do 65 z 91 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024