Dobry wieczór wszystkim. Specjalnie założyłam tutaj konto, żeby wam coś opowiedzieć. Nigdy nie sądziłam, że będę korzystać z forum, ale zdarzyło mi się parę razy poczytać kilka tematów, waszych wypowiedzi i uznałam, że warto tutaj zajrzeć i poradzić się - kobietek oraz mężczyzn, bo z tego co zauważyłam Panowie też są tutaj obecni
Jak się domyślacie moja historia będzie dotyczyła relacji damsko - męskiej. Otóż mam 23 lata i od 4 miesięcy spotykam się z facetem. Bardzo fajna relacja nam się zrodziła z tej znajomości. Na samym początku wiadomo..randki, randki i jeszcze raz randki. Całe wakacje tak przerandkowaliśmy Ale do rzeczy. Z jego ust padły słowa, że się zakochał we mnie, że podoba mu się to, jak ta nasza znajomość się rozwija, to poznawanie się wzajemnie, spotykanie. Wszystko było by piękne, gdyby nie fakt, że ostatnio nie ma na takie spotkania czasu. Jest zawalony swoją pracą, to fakt. Wiem o tym, bo troche na nią narzeka. Co prawda gadamy ze sobą przez telefon, czy messengera, ale to nie jest to samo. Nie proponuje już spotkań ani on, ja również przestałam, bo wiem, że i tak nie ma dla mnie tego czasu. Lubię go, ba! Uwielbiam i czuję te przysłowiowe motylki, jestem zakochana w nim jednym słowem, ale myślę czy jest sens w tym tkwić. Dopadają mnie ostatnio jakieś wątpliwości, bo przykro mi, że tego czasu nie ma i już nie stara się tak jak na początku. Z pozoru niby jest tak samo, a jednak inaczej. Tęsknie za nim.. staram się go jakoś wspierać, ale jestem teraz w takiej sytuacji, że też tego wsparcia potrzebuję, a odczuwam, że on ma mnie gdzieś. Pewnie ktoś z was przerabiał podobne sytuacje i to nie raz. Z tymi facetami to czasem można oszaleć.
a ile tych spotkań jest? ile trwają? jak się na nich zachowuje?
jak daleko od siebie mieszkacie?
Nie rób mu opresji czy wyrzutów "Tęsknię, tak mało masz dla mnie czasu" ... "cierpię, bo ciągle pracujesz"... "jestem nieszczęśliwa przez Ciebie, jesteś winny"...
Lubię go, ba!
Powiedziałaś mu to?
Uwielbiam i czuję te przysłowiowe motylki,
Powiedziałaś mu to?
jestem zakochana w nim jednym słowem,
Powiedziałaś mu to?
ale myślę czy jest sens w tym tkwić. Dopadają mnie ostatnio jakieś wątpliwości, bo przykro mi, że tego czasu nie ma i już nie stara się tak jak na początku.
Tego nie mów absolutnie...
Tęsknie za nim.. staram się go jakoś wspierać,
Powiedziałaś że tęsknisz? Nie musisz wspierać -- na wojnie nie jest...
... a odczuwam, że on ma mnie gdzieś.
Musisz mu mówić to co wyżej... Jak on bedzie na to milczał, to znaczy, że nie odwzajemnia...
Z tymi facetami to czasem można oszaleć.
Dlatego trzeba mówić...
No niestety tak to właśnie jest i masz rację to częste zaskoczenie dla wielu osób, że po paru pierwszy miesiącach zaczyna być inaczej. Moim zdaniem z własnych obserwacji i przeżyć stwierdzam, że przez pierwsze 3 miesiące jest bajka (już w szczególności w okresie wakacyjnym), potem przychodzi niestety okres znużenia i wiele znajomości nie jest wstanie go pokonać, albo któryś z wybranków po prostu już nie chce...życie to nie film, a budowanie związku to bardzo ciężka praca przede wszystkim nad samym sobą i jeżeli to możliwe to i współpraca z zainteresowanym. Nie napisałaś ile ten facet miał lat, ale najprawdopodobniej po prostu się przestraszył, poczuł przytłoczony, a brak czasu jest po prostu żałosną wymówką. Zagraj w jego grę, też nie miej czasu, zapisz się na jakieś dodatkowe zajęcia, imprezuj z koleżanką cokolwiek, żeby w sumie odwrócić trochę kot ogonem. Niech zobaczy jak to jest miło jak się jest olewanym...nie rób z siebie cierpiętnicy bo to działa na facetów jak płachta na byka! I pamiętaj, już nigdy nie będzie tak samo jak na początku...to tak jakbyś miała ze studiów przenieść się do gimnazjum...
a ile tych spotkań jest? ile trwają? jak się na nich zachowuje?
jak daleko od siebie mieszkacie?
Spotkania trwają dosyć długo, czasem nawet 6 godzin potrafimy być razem no i cóż, jak jesteśmy razem, jak się spotykamy to jest cudownie. On się uśmiecha, jest inny jakby spokojniejszy. Ochłodzenie relacji następuje jak ze sobą tylko piszemy.. już tego nie rozumiem. Mieszkamy od siebie jakieś 25-30 kilometrów.
Nie rób mu opresji czy wyrzutów "Tęsknię, tak mało masz dla mnie czasu" ... "cierpię, bo ciągle pracujesz"... "jestem nieszczęśliwa przez Ciebie, jesteś winny"...
LadyMuffin napisał/a:Lubię go, ba!
Powiedziałaś mu to?
Uwielbiam i czuję te przysłowiowe motylki,
Powiedziałaś mu to?
jestem zakochana w nim jednym słowem,
Powiedziałaś mu to?
ale myślę czy jest sens w tym tkwić. Dopadają mnie ostatnio jakieś wątpliwości, bo przykro mi, że tego czasu nie ma i już nie stara się tak jak na początku.
Tego nie mów absolutnie...
Tęsknie za nim.. staram się go jakoś wspierać,
Powiedziałaś że tęsknisz? Nie musisz wspierać -- na wojnie nie jest...
... a odczuwam, że on ma mnie gdzieś.
Musisz mu mówić to co wyżej... Jak on bedzie na to milczał, to znaczy, że nie odwzajemnia...
Z tymi facetami to czasem można oszaleć.
Dlatego trzeba mówić...
Żadnych pretensji mu nie robię z tego powodu. To nie w moim stylu, ponieważ sama nienawidzę wysłuchiwać pretensji od facetów z takich podobnych powodów.
Tak, wszystko mu powiedziałam. Jakiś miesiąc temu. On mi powiedział to pierwszy i w zasadzie było naprawdę bardzo dobrze po tamtej naszej rozmowie. To zaczęło się zmieniać teraz.. Nie wiem już czy praca jest tylko wymówką i gdyby naprawdę chciał się spotkać to znalazł by chwilę czasu, czy naprawdę jest zajęty do tego stopnia, że ledwo znajduje czas dla siebie. Wiem, że facetom trzeba MÓWIĆ, tak jak napisałeś, bo inaczej nic z tego porozumienia nie będzie. Dlatego nie bardzo wiem jak dalej się zachować w tej sytuacji.
Okej... Zatem on WIE, co do niego czujesz.
Trzeba napisać pożegnalny list tak, że jeśli jemu na Tobie zależy to się odezwie...
Na przykład coś w stylu: "Cześć, dobry wieczór... Myślę co u Ciebie, ale chyba jesteś bardzo zajęty, ta praca Cię tak pochłania... Nie chcę się ciągle narzucać, więc już nie będę pisała... Jeśli sytuacja u Ciebie się zmieni to daj znać... ".
Zdystansuj się, potraktuj w swojej głowie znajomość jak zakończoną, idź zgodnie ze ścieżką swojego życia i powoli zacznij myśleć o kimś, kto Cię nie będzie tak traktował.
Jezeli w week-endy nie ma czasu - to wtedy dopiero mozna sie martwic. Pary weekendowe - to tez calkiem udane relacje -)
Okej... Zatem on WIE, co do niego czujesz.
Trzeba napisać pożegnalny list tak, że jeśli jemu na Tobie zależy to się odezwie...
Na przykład coś w stylu: "Cześć, dobry wieczór... Myślę co u Ciebie, ale chyba jesteś bardzo zajęty, ta praca Cię tak pochłania... Nie chcę się ciągle narzucać, więc już nie będę pisała... Jeśli sytuacja u Ciebie się zmieni to daj znać... ".
Zdystansuj się, potraktuj w swojej głowie znajomość jak zakończoną, idź zgodnie ze ścieżką swojego życia i powoli zacznij myśleć o kimś, kto Cię nie będzie tak traktował.
Co do pisania tego listu pożegnalnego.. To ostatnio właśnie napisałam coś podobnego, bo była sytuacja, że miał do mnie przyjechać, ale w ostatniej chwili napisał, że nie może bo PRACA. Postanowiłam się więc po tym nie odzywać do niego jako pierwsza i napisałam, że nie będę mu przeszkadzać i jeśli sytuacja się zmieni to niech da znać (coś w tym stylu). Napisał do mnie sam dwa dni później : co słychać.. Zapytałam więc czemu sobie tak nagle o mnie przypomniał (przed tym potrafiliśmy pisać codziennie). Tłumaczył się tym, że gdybym chciała to odezwałabym się do niego pierwsza czy zadzwoniła a nie pisała, że mu nie będę przeszkadzać. Trochę to było dziwne.
Co do dystansu, to powoli go do tej znajomości nabieram
Jezeli w week-endy nie ma czasu - to wtedy dopiero mozna sie martwic. Pary weekendowe - to tez calkiem udane relacje -)
No właśnie ostatnio to weekendami nie ma tego czasu. Stąd to moje zmartwienie, a może raczej nabieranie do tego dystansu
W dodatku dziś dowiedziałam się od koleżanki, że on ma konto na portalu randkowym. Teraz chyba wszystko zaczyna być już dla mnie jasne Zastanawiam się tylko jak to rozegrać i jak z nim o tym pogadać.