Witam, jestem nowa ale chciałam podzielić się z Wami moim problemem...
Dla niektórych to może drobnostka, głupota i nie potrzebnie się przejmuję, ale dla mnie to coś gorszego...
Od paru dni w pracy, zauważyłam jakieś dziwne odzywki w moim kierunku (do tej pory bylismy zgranym zespołem , wiadomo byly czasem spięcia , ale chwilowe).
W pokojuy jestem ja, dwie koleżanki i kolega.
Dziś , niz tego ni z owego Kolega wypalił mi z tekstem, że mu sie dzis podobam (nowa fryzura), możliwe ze sie zarumieniłam , mimo ze to TYLKO kolega i jestem w stałym i szczęśliwym związku. Przyuważyła to koleżanka, najbardziej pewna siebie , pyskata i zadziorna - i go podjudza , żeby się ze mną ożenił, że będzie świadkową itd . Powinnam się z tego śmiać, ale robili to w taki ironiczny sposób, śmiali się w głos i zrobiłam się zdezorientowana, nie wiedziałam co odpowiedzieć... I niestety zdenerwowanie wzięło górę i podniosłam głos . Uciszyli się na chwilę, z tekstem ze jestem mega nerwowa i oboje wyszli za chwilę pracować - co zwykle robilismy w trójkę. No ok przeżyłam to. wrócili i opowiadaja że cytuję, ,,taką mieli bekę , że myśleli że padną" - jak sie domyslilam chodzilo o sytuacje sprzed chwili. OK przemilczałam. Teraz widzę na FB , że chyba planują jakiś wypad, piwo ale o mnie ani słowa, i nie zależy mi na wychodzeniu z nimi.... Tylko chyba wypadałoby chociaż zaproponować... Mam małą pewność siebie i poczucie własnej wartości przez sytuacje ze szkoły podstawowej i gimnazjum , łatwo mi przychodzi nerwowość , bo nie wiem jak czasami reagować i co mówić , żeby nie było to odbierane jako śmieszne... Od powrotu do domu boli mnie brzuch na myśl o jutrze... nie wiem co sądzić... Od razu zaznaczę , że żadna romowa umoralniająca nic nie da bo wiem jaki to typ ludzi... Poradźcie co mam zrobić bo jeśli jutro sytuacja się powtórzy to niewykluczone że się niekontrolowanie popłczę z nadmiaru emocji... Może ktoś przechodził przez coś podobnego...
Nie przejmuj się tak. Bierzesz to wszystko za bardzo do siebie. Jak będą widzieli, ze tak Cię to dotyka, to nigdy nie przestaną. Trochę dystansu do siebie. Może tylko niewinnie żartowali. Idż spokojnie do pracy i do głowy nie bierz. W mojej poprzednie pracy też byli biurowi dowcipnisie. Ale nikt do głowy nie brał.
Zdecydowanie da się wyczuć, że jesteś osobą o niskim poczuciu własnej wartości, ponieważ Twoje reakcje są kompletnie nieadekwatne do sytuacji w jakiś zdarza się Ci się znaleźć. Zdystansuj się trochę, bo niepotrzebnie się zadręczasz, a przy okazji stajesz się też męczącym współpracownikiem. Żart koleżanki był zapewne całkiem niewinny... choć niewątpliwie mało wyszukany Postaraj się zapanować nad swoimi emocjami, bo niekoniecznie każdy żart pod Twoim adresem oznacza szydzenie z Twojej osoby. U mnie w pracy też często żartujemy i śmiejemy się z siebie, bo niejednokrotnie któraś wybitnie "zabłyśnie" myślą, uczynkiem, czy zaniedbaniem
ale dla nas to jedynie powód do chwili zdrowego śmiechu.
Fakt, że nie zostałaś zaproszona na wspólny wypad też nie musi oznaczać niczego więcej, jak tylko to, że tych dwoje ma ochotę na spotkanie jedynie w swoim towarzystwie. Może czują do siebie "miętę", może mają ochotę ze sobą o czymś pogadać. To nie oznacza zaraz, że Ciebie nie lubią lub nie akceptują albo chcą rozmawaić o Tobie...
i jak poszło w pracy.. ?
Hejka
nie pisałam długo , była chwila spokoju i potem znowu - taka sinusoida...
Zaczęłam ignorować zaczepki, dziwne teksty.
Na chwilę było ok.
A teraz znowu. Potrafią nawet przy kimś ,tak zagadać tę osobę (zwłaszcza koleżanka) , że automatycznie stawiają mnie w złym świetle.
I cokolwiek nie powiem w takiej sytuacji - jest przeinaczane... I mimo że ostatnio często się śmieję z tego co nieraz mówią, wyczuwam , że drwią ze mnie przy każdej nadarzającej się okazji... Nieraz po wyjsciu z pokoju i powrocie - widzialam ze przerywaja rozmowe i zaczynają się śmiać w głos plus te drwiące spojrzenia... I naprawde, nie wydaje mi się to i nie wyolbrzymiam...
6 2016-10-25 23:38:04 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-10-25 23:38:31)
Ewidentnie i wbrew pozorom Twoja koleżanka jest bardzo niepewną siebie osobą, skoro musiała sobie znaleźć w grupie "ofiarę" do permanentnych żartów. Generalnie mechanizm działania dość powszechny u zakompleksionych jednostek z wybujałymi aspiracjami... a nuż dzięki temu, nikt nie zauważy tej pustki pod jej "kopułą" Ja tam któregoś dnia, najlepiej na większym forum i uśmiechem na ustach, zapytałabym się jej wprost, czy puszcza te głupie teksty w celu odwrócenia uwagi od siebie, bo tak to jakoś dziwnie wygląda... jakby na inne tematy rozmawiać nie potrafiła...
Ewidentnie i wbrew pozorom Twoja koleżanka jest bardzo niepewną siebie osobą, skoro musiała sobie znaleźć w grupie "ofiarę" do permanentnych żartów. Generalnie mechanizm działania dość powszechny u zakompleksionych jednostek z wybujałymi aspiracjami... a nuż dzięki temu, nikt nie zauważy tej pustki pod jej "kopułą"
Ja tam któregoś dnia, najlepiej na większym forum i uśmiechem na ustach, zapytałabym się jej wprost, czy puszcza te głupie teksty w celu odwrócenia uwagi od siebie, bo tak to jakoś dziwnie wygląda... jakby na inne tematy rozmawiać nie potrafiła...
To jest myśl chwilowo jest znowy spokój na szczęście
ale dobrze , że można tu się ,,wygadać" bo od razu lżej się robi
Ewidentnie i wbrew pozorom Twoja koleżanka jest bardzo niepewną siebie osobą, skoro musiała sobie znaleźć w grupie "ofiarę" do permanentnych żartów. Generalnie mechanizm działania dość powszechny u zakompleksionych jednostek z wybujałymi aspiracjami... a nuż dzięki temu, nikt nie zauważy tej pustki pod jej "kopułą"
Ja tam któregoś dnia, najlepiej na większym forum i uśmiechem na ustach, zapytałabym się jej wprost, czy puszcza te głupie teksty w celu odwrócenia uwagi od siebie, bo tak to jakoś dziwnie wygląda... jakby na inne tematy rozmawiać nie potrafiła...
Mądre spostrzeżenia i słowa.
Muszę je zapamiętać...też z nich czasem skorzystam w życiu
Zdecydowanie da się wyczuć, że jesteś osobą o niskim poczuciu własnej wartości, ponieważ Twoje reakcje są kompletnie nieadekwatne do sytuacji w jakiś zdarza się Ci się znaleźć. Zdystansuj się trochę, bo niepotrzebnie się zadręczasz, a przy okazji stajesz się też męczącym współpracownikiem. Żart koleżanki był zapewne całkiem niewinny... choć niewątpliwie mało wyszukany
Postaraj się zapanować nad swoimi emocjami, bo niekoniecznie każdy żart pod Twoim adresem oznacza szydzenie z Twojej osoby. U mnie w pracy też często żartujemy i śmiejemy się z siebie, bo niejednokrotnie któraś wybitnie "zabłyśnie" myślą, uczynkiem, czy zaniedbaniem
ale dla nas to jedynie powód do chwili zdrowego śmiechu.
Fakt, że nie zostałaś zaproszona na wspólny wypad też nie musi oznaczać niczego więcej, jak tylko to, że tych dwoje ma ochotę na spotkanie jedynie w swoim towarzystwie. Może czują do siebie "miętę", może mają ochotę ze sobą o czymś pogadać. To nie oznacza zaraz, że Ciebie nie lubią lub nie akceptują albo chcą rozmawaić o Tobie...
Niesamowite jak łatwo stawiasz diagnozy i łatwo zakładasz, kim są ludzie, o których pisze eurcyniasbeauty4... Niemniej Twoje rady są słuszne.
eurcyniasbeauty4, jeśli nie potrafisz wyczuć ich intencji, to niestety będziesz musiała się pogodzić z trudnymi sytuacjami. Ważne, żebyś pamiętała, że jesteś wartościową osobą. W Twoim życiu to Ty jesteś najważniejsza i jedyna w swoim rodzaju. Nie znaczy to, że wszystko robisz idealnie. Warto przyjmować świat z pokorą dziecka i nie przejmować się rzeczami, których się nie rozumie, tylko uczyć na nich. Łatwiej się wtedy zorientować bez emocji, o co chodzi.
Trzymam kciuki
A jeśli koledzy z pracy Cię dręczą, masz kilka możliwości poradzenia sobie z tym:
- porozmawiać z nimi (z każdym na osobności), co Ci nie odpowiada w ich zachowaniu,
- porozmawiać z przełożonymi (ale to w przypadku, gdy rozmowy z kolegami nie pomogą),
- zmienić pracę.
Zdecydowanie bierzesz to wszystko za bardo do siebie! Jezeli wypala Ci znowu jakims komentarzem, odpowiedz im rowniez jakos smiesznie albo dosadnie i rowniez sie smiej. Beda zdezorientowani albo wezma te zarty na luzie, ze i Ciebie zaczna inaczej traktowac. Jezeli chodzi o ta "beke" to moze wlasnie dlatego ja maja, bo tak sie denerwujesz. Oni chyba za bardzo tego nie rozumieja, jak mozna sie o cos takiego zdenerwowac. Bo zarty to nie sa zaraz czyny.