problemy... problemy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » problemy... problemy...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: problemy... problemy...

Witajcie. Nie wiem co sie ze mną dzieje. Od jakiegoś czasu stałam się nerwowa. Przy tym bardzo często chce mi się płakać z byle powodu. Ciągle mam czarne myśli. Nie mam komu się zwierzać. Mój chłopak jest ciągle zmęczony po pracy i ostatnio nie chce się ze mna spotykać, a ja mam ogromną potrzebę, zeby komuś opowiedzieć jak mi minąl dzień, co ciekawego wydarzyło się. Jeśli coś mnie zdenerwuje, przejmuję się tym, coś mnie gnębi i zaczynam myśleć, a łzy same mi napływają do oczu jak u małego dziecka. Studiuję pierwszy rok, mam masę egzaminów, nie wszystko idzie po mojej myśli. Jak mocno się zdenerwuję, to zaczynają mi sie trząść ręce. Jestem typem samotnika, nie lubię wylewać uczuć na światło dzienne. Jedyną osobą, dla której chcę cokolwiek powiedzieć jest mój partner, który i tak mną gardzi sad((

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: problemy... problemy...

Może to właśnie tak stres związany ze studiami wpływa na Ciebie. Też jestem ostatnio taka zestresowana sesja, zaliczenia,kolokwia, odpowiedzi, i egzaminy, masa zaległości a tylko pare dni na nadrobienie. Może po sesji minie Ci to? Też mi łzy napływają do oczu jak coś idzie nie tak, ale po sesji na pewno to przechodzi smile

3

Odp: problemy... problemy...

Może powinnaś zrobić coś dla siebie , zrelaksować się troszkę ... Wyjść z przyjaciółkami do klubu ...
   Zrobić coś co lubisz ... I najważniejsze zacząć inaczej myśleć ! wink Zaczynać dzień z uśmiechem !
Nie ma sensu zamartwiać się błahostkami  ! smile Patrzeć na świat przez różowe okulary ! : DD

4

Odp: problemy... problemy...

Hej. Jestem tu poraz pierwszy bo poczułam że musze coś z siebie wyżucić. Już nie mogę wytrzymać. Mam męża synka wspaniałego 6 lat i córkę 19 lat. A mimo to czuję się tak bardzo samotna. Mąż nie ma dla mnie czasu jak się do mnie odezwie to mówi tylko o swoich problemach o swojej firmie ja nie liczę się wogóle nie interesuje go co porabiałam co u mnie słychać tylko jego firma i firma. Nigdzie nie wychodzimy siedze w domu dorywczo dorabiam i tylko wtedy gdy idę do pracy czuję się spełniona potrzebna komuś, ale i wtedy mąż mnie dołuje że pracuje prawie za darmo, nigdy nie zrobiłam coś dobrze wszystko jest przez niego krytykowane. Nawet jak mu w jego firmie nie wyjdzie to tez ja jestem winna, bo mu nie doradziłam, bo to ja zajmuję się dokumentami i pozatym wszystkiemu to ja jestem winna. Mam dość ale co mam zrobić nie mam nikogo nawet przyjaciół.
Tak bardzo brakuje mi spokoju takiego wewnętrznego, chciałabym się obudzić i nie martwić się w jakim humorze on wstanie, w jakim nastroju wróci z pracy, i tak ciągle wszystko co robie to tylko myślę czy tak będzie dobrze czy tym razem nie będzie miał pretensji.
Myśle że gdybym miała gdzie odejść to dawno bym to zrobiła. Ale nie mam nikogo rodziców nie mam, jestem sama.
gdyby nie mój syn już dawno bym.....

5

Odp: problemy... problemy...

Brak sensu to do ciebie chce skierowac moje słowa. Ja tez miałam taki okres w życiu ,że tylko dom obowiazki smutek cisza godzinami nie było do kogo ust otworzyć. Każdy mnie olewał czułam się przezroczysta. Patrzyłam na swoje życie i tylko mnie ono smuciło,aż doszłam do tego że ryczałam godzinę a mąż zmęczony po pracy dziennik podgłośnił bo nie słyszał.  Doszłam do dna, gdzie pełna radości młoda kobieta którą nie tak dawno byłam, miałam przyjaciółki a teraz co i wiesz powiedziałam basta! Przede wszystkim powiedziałam mężowi tez masz obowiązki od dziś to nie pisze ci listy sam robisz zakupy i dbasz o rachunki, zaczęłam na siłe wychodzic do dawnych kumpel, zaczęłam się malować i do miasta jak kobieta czasem dal siebie wyszykować się.Mąż na początku o podniósł lament i były krzyki ale ja spokojnie nie jestem służbą za służbę się płaci i szanuje.Na nerwy nie reagowałam, poszłam do psychologa żeby znaleść  szacunek do mojej osoby. Teraz mąż mnie szanuje za to że nie jestem popychadłem, ja mam swoje pasje, maluje pisze ,coś szyje i nie ma już smutnej mnie. Pomóż sobie i nie daj się zdusić, bo tobie życie mija.

6 Ostatnio edytowany przez Vera (2011-01-04 15:36:06)

Odp: problemy... problemy...

Wiele

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » problemy... problemy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024