Wiem, że to forum dla kobiet, ale mam problem właśnie z kobietami. Pomyślałem, że znajdę tutaj pomocną kobiecą dłoń. Otóż, mam 26 lat, raczej jestem normalnym chłopakiem, umiem dużo zrobić w domu i nie tylko, mam stałą pracę. Chyba koślawy też nie jestem bo jak idę sobie ulicą to ludzie nie uciekają a kwiaty nie więdną. Tylko, że mam dwa duże minusy, pierwszy z nich to nieśmiałość do dziewczyn. Bardzo boję się tak po prostu podejść i zagadać jak prawdziwy mężczyzna. Drugi minus to strasznie wszystkim się martwię, że zostanę starym zrzędliwym kawalerem, że w pracy wszystko dobrze zrobiłem czy czegoś nie przeoczyłem (mam odpowiedzialną pracę). Czy jak już podejdę do dziewczyny to mnie nie wyśmieje, co jej powiem czy się jej spodobam, gdzie ją zaprosić by było fajnie. Ciągle o tym myślę i nie potrafię przestać. W dodatku jakiś czas temu zobaczyłem śliczną dziewczynę, sprzedaję w pewnym sklepie spożywczym, strasznie im się podoba. Chyba nie ma chłopaka, ale myślę sobie że lepiej żeby go miała, przynajmniej wtedy wiedziałbym że nie mam już szans na jej poznanie. Czasem zjeżdżam do tego sklepu by kupić cokolwiek, by tylko ją zobaczyć i przy okazji się więcej zamartwiać. Nie mam pojęcia jak do niej podejść i co powiedzieć. Proszę o jakąś radę co mógłbym zrobić czy może dać sobie spokój, bo coraz bardziej myślę, że się nie nadaję do związku i lepiej będzie jak zostanę sam.
Zrób tak jak ja, daj sobie spokój. Pisałem tutaj niedawno na forum więc wiem co czujesz. Niestety niektórzy ludzie nie potrafią przełamać bariery nieśmiałości, po prostu tak mają i pewnie zostanie im tak na dłużej. Ja walczę z tym już kilka lat, niestety z marnym skutkiem, już nawet się pogodziłem się z tym, że nie dam rady się zmienić
Niestety my mężczyźni mamy o wiele gorzej z poznaniem kobiet. Bo to my powinniśmy według stereotypów zrobić pierwszy krok, a dziewczyna może być nieśmiała, małomówna itp a wystarczy że się dobrze ubierze, umaluje i usiądzie na ławce, na pewno nie jeden podejdzie. Dlatego dobrze ci kolega radzi, ale oczywiście staraj się małymi kroczkami coś zmieniać w swoim życiu, zapisać się gdzieś gdzie są ludzie, często wychodzić na miasto itp. Bo jak będziesz siedział i tylko zamartwiał się to mała szansa na zmianę. Już to kiedyś komuś radziłem, jak jesteś nieśmiały to szukaj jeszcze nieśmielszą dziewczynę, taką szarą nie rzucająca się w oczy o podobnych zainteresowaniach co ty.
Wystarczy przestać tak dużo analizować, nie myśl a działaj a ci nieśmiałość zniknie w mgnieniu oka
Rozważam by dać sobie z tym spokój, ale postanowiłem tutaj napisać może ktoś mi coś doradzi. Parę lat temu zrobiłem błąd, gdyż przestałem udzielać się towarzysko, przestałem chodzić na imprezy itp, zresztą bardzo mało razy tam byłem. Nie wiem czemu przestałem jakoś to nie moje klimaty, nie pasowałem tam. Mógłbym się zapisać na coś, ale nie wiem co by to mogło być.Myślałem kiedyś o kursie tańca, ale tam raczej trzeba przyjść z kimś do pary.
Ja nie potrafię przestać analizować, rozważać za i przeciw, od dawna tak już mam.
6 2016-06-14 21:12:58 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-06-14 21:15:04)
Rozważam by dać sobie z tym spokój, ale postanowiłem tutaj napisać może ktoś mi coś doradzi. Parę lat temu zrobiłem błąd, gdyż przestałem udzielać się towarzysko, przestałem chodzić na imprezy itp, zresztą bardzo mało razy tam byłem. Nie wiem czemu przestałem jakoś to nie moje klimaty, nie pasowałem tam. Mógłbym się zapisać na coś, ale nie wiem co by to mogło być.Myślałem kiedyś o kursie tańca, ale tam raczej trzeba przyjść z kimś do pary.
Ja nie potrafię przestać analizować, rozważać za i przeciw, od dawna tak już mam.
Ja się nie poddam się nigdy, ja nigdy się nie poddaje! I ty też tak musisz myśleć! Rób to co lubisz, tym przyciągniesz zainteresowanie ludzi i zyskasz sobie szacunek. Jak mieszkasz w dużym mieście, możesz zapisać się na kurs tańca dla singli na pewno są takie w Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie i Krakowie, ja niestety nie mam takiej możliwości w swoim mieście, jeżeli masz taką możliwość to zapisz się.
PS. Jest taki ładny cytat (podobno św. Augustyna "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.") to jedno z moich mott życiowych twoim też powinno zostać. Powodzenia!
Autorze czego ty się najbardziej boisz w tej nieśmiałości? Pomyśl ta zmiana ci się opłaci, unikniesz niewykorzystanych okazji!
8 2016-06-15 17:42:57 Ostatnio edytowany przez grzesiek07 (2016-06-15 17:50:13)
Autorze czego ty się najbardziej boisz w tej nieśmiałości? Pomyśl ta zmiana ci się opłaci, unikniesz niewykorzystanych okazji!
Boję się porażki, obcych ludzi, raczej pierwszego kontaktu z nieznajoma osobą. Jak szedłem pierwszy raz do pracy, to też się bałem jak to będzie. Ale jakoś oni pierwsze zagadywali i jakoś poszło. Sprawy urzędowe nie mam problemu załatwiać, może tam siedzieć nawet najpiękniejsza dziewczyna na świecie i nie będę miał problemy by pierwszy powiedzieć o co mi chodzi. Ale prywatnie zagadać w celach zapoznawczych to już nie. Jak pisałeś wyżej, jakbym przestał wszystko analizować i wyszukiwać sobie sam problemy to może inaczej by to było.
Zapomniałem dodać, że mam charakter perfekcjonisty (nie 100%), wszystko co robię, robię tak bym był zadowolony z efektów. Może dlatego boję się zagadać bo wiem że może coś pójść nie tak, nie po mojej myśli. Np. zepsuło mi się auto a wiem że tego nie naprawię, więc tego nie ruszam tylko zlecam mechanikowi.
Czas przyjąć do wiadomości, że świat jest jaki jest.
Nie obwiniaj się, nie szukaj w sobie nic złego.
Jesteś jaki jesteś.
Sprobuj malymi kroczkami. Tez jestem niesmiala i predzej ucieklabym gdzie pieprz rosnie niz zaprosila jakiegos chlopaka na randke, podrywala go itp. Moze jak bedziesz w tym sklepie zagadaj niewinnie, niezobowiazujaco? Pojedz w godzinach gdy nie ma tam za duzo ludzi, skomentuj ze ruch cos dzisiaj maly, albo ze ona musi naprawde duzo pracowac bo co przyjezdzasz to pracuje. Mozesz poprosic zeby Ci w czyms doradzila, jakie wino lubi bo szukasz dla zony kolegi na urodziny czy cokolwiek. Nastepnym razem rzuc znow jakas uwage mimochodem, ona Cie zapamieta i moze za trzecim razem pogadacie chwile dluzej, a Tobie z kazdym kolejnym razem powinno byc latwiej. Staraj sie przekraczac swoje granice niesmialosci ale powoli, spokojnie, tak zebys nie doznal wstrzasu, bo mozesz sie wystraszyc i jeszcze bardziej zamknac w sobie. Probuj tez nawiazywac niezobowiazujacy kontakt z innymi ludzmi, z kazda kolejna tego typu sytuacja powinno byc Ci latwiej. Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj sie, podejrzewam ze minimum polowa facetow ma ten sam problem powodzenia!
11 2016-08-15 13:09:24 Ostatnio edytowany przez Truskawkowy (2016-08-15 13:10:20)
Wystarczy przestać tak dużo analizować, nie myśl a działaj a ci nieśmiałość zniknie w mgnieniu oka
Amen
Poważnie, to wszystko co należy zrobić.
A użalanie się nad sobą to świetny bilet gwarantujący skuteczne odstraszanie od siebie prawie wszystkich kobiet Bo która kobieta chce faceta który się użala nad sobą?
Wiem że nieśmiałość to popularny problem, ale nie można się poddać, tylko odważnie kombinować, bo nieśmiałość sprawia że otwierają się możliwości na zupełnie inne fajne sposoby kontaktu, na twoim miejscu bym zostawił tej sprzedawczyni list, i nigdy się w tym sklepie już nie pojawił (albo przez dłuższy czas), w liście bym napisał coś w stylu "Nie, to nie będzie zapewne (ze względu na pani urodę) kolejny typowo miłosny list do pani, ja będę konkretny, bardzo mi się pani podoba, dlatego miło by było móc panią poznać prywatnie, na pewno byłoby miło i sympatycznie" i zostawić swój nr tel.
Myślę że na pewno pojawiłby się jej uśmiech na twarzy, i kto wie czy by nie skontaktowała się
Wiem, że to forum dla kobiet, ale mam problem właśnie z kobietami. Pomyślałem, że znajdę tutaj pomocną kobiecą dłoń. Otóż, mam 26 lat, raczej jestem normalnym chłopakiem, umiem dużo zrobić w domu i nie tylko, mam stałą pracę. Chyba koślawy też nie jestem bo jak idę sobie ulicą to ludzie nie uciekają a kwiaty nie więdną. Tylko, że mam dwa duże minusy, pierwszy z nich to nieśmiałość do dziewczyn. Bardzo boję się tak po prostu podejść i zagadać jak prawdziwy mężczyzna. Drugi minus to strasznie wszystkim się martwię, że zostanę starym zrzędliwym kawalerem, że w pracy wszystko dobrze zrobiłem czy czegoś nie przeoczyłem (mam odpowiedzialną pracę). Czy jak już podejdę do dziewczyny to mnie nie wyśmieje, co jej powiem czy się jej spodobam, gdzie ją zaprosić by było fajnie. Ciągle o tym myślę i nie potrafię przestać. W dodatku jakiś czas temu zobaczyłem śliczną dziewczynę, sprzedaję w pewnym sklepie spożywczym, strasznie im się podoba. Chyba nie ma chłopaka, ale myślę sobie że lepiej żeby go miała, przynajmniej wtedy wiedziałbym że nie mam już szans na jej poznanie. Czasem zjeżdżam do tego sklepu by kupić cokolwiek, by tylko ją zobaczyć i przy okazji się więcej zamartwiać. Nie mam pojęcia jak do niej podejść i co powiedzieć. Proszę o jakąś radę co mógłbym zrobić czy może dać sobie spokój, bo coraz bardziej myślę, że się nie nadaję do związku i lepiej będzie jak zostanę sam.
Wiesz, że wszystko możesz zmienić. Dasz radę!
Czy ta nieśmiałość i nie pewność co do siebie objawia się tylko w kontakcie z kobietami czy ogólnie też?
Wiesz w czym ja upatruję źródła twojego problemu? Nie tylko twojego, bo każdy ma z tym mniejszy lub większy problem. W niskim poczuciu własnej wartości.
Czy możesz powiedzieć, że się lubisz? Że fajnie jest być właśnie tobą? Że nie chciałbyś być nikim innym prócz siebie?
Jeśli nie, to wiesz co jest źródłem Twojego problemu.
Żeby móc pokochać innych ludzi i się na nich otworzyć, trzeba najpierw pokochać siebie. Jeśli będziesz wewnętrznie pewien, że jesteś OK. Że jesteś taki jak należy, to nie będziesz miał wątpliwości, czy cię polubi, czy nie... czy ją zainteresujesz czy też zupełnie nie. Będzie wtedy od ciebie bić postawa otwartości wobec ludzi.
Myślę, że refleksja nad sobą jest kluczem.
Zgodzisz się ze mną?