Forum.Wylądowałam na forum,jak widac roztsanie.Dzika wściekłość,żal,poworny smutek,straszna tęsknota.
Mam 26 lat,jestem mama 5 letniego chlopczyka,z tata synka sie roztsałam-toksyczny zwiazek.Pełen bólu.Po rozstaniu przeprowadzka do dziadków,Bylo łatwiej gdyz to ja odeszlam.
Ale nie o tym historia.
Mieszkajac u dziadków nudzac sie wieczorami,gdyz niepracowalam bo synek moj nie chodzi do przedszkola,Zaczełam grac w gre.Gra mnie bardzo w ciagla,Zaczełam miło spedzac czas grajac i poznajac ludzi w grze przez virtual,takie o hobby po rozstaniu.Nie chcialam imprezowac latac z kolezankami nie dlatego ze jestem jakas mama gruba.Wrecz przeciwnie faceci sie za mna ogladaja.Poprostu wybawilam sie swoje a po rozstaniu wolalam sie uspokoic.Expilam postac robilam rozne rzeczy an grze.Az pojawil sie on.Dodalismy sie do znajomycw grze.Czasem zawolal gdzies gdzie trzeba bylo cos zrobic na grze.Jeszcze nic sie miedzy nami nie dzialo.Potem jakos coraz czesciej robilismy rzeczy na grze.Trzymalam sie jego.Gdyz bylam strasznie nie smiala osoba,balam sie nei wiem czego bo to gra nie zna sie ludzi.A mimo trzymalam sie go.Czulam sie przy nim dobrze był mily zawsze,mial fajny glos,jego glos brzmial naprawde fajnie,zakochalam sie w tym glosie
Nawet nie wiem kiedy zobaczylam ze czekam jak przyjdzie ,nie rbiac nic sama byleby z nim.Zaczely sie pozne noce,opowiadanie o sobie ile masz lat jak masz na imie co robisz.On ma 22 lata ja 26.ja nie pracujaca wiedzial to on student,nie pracujacy ale uczacy sie dziennie.Czas mijal naprawde fajnie.Podalismy sobie nr kom.Zaczal byc iny kontakt niz gra.Pisanie smsow kiedy byl na zajeciach,kiedy byl na domowce ze chce do mnie.Dzwonienia.Nie wiem kiedy wspolne zdjecia sobie wysylalismy sobie pierw jak wygladamy potem smielsze nie musze dodac jakie.byly flirty.owszem.Te delikatne i te nie delikatne.Az boom! Nawet nie wiem kiedy spotknie wyszlo by sie spotkac.kto zainicjowal je.Pierwsze spostrzezenia i obawy.Czy mu sie spodobam nie bede za gruba co jak nic z tego.Skonczy sie nasz kontakt?Mowil ze nie ze kocha mnie juz po 7 miesiacac wyznal mi ze kocha.ze szaleje.Widac to bylo,kazdy to widzial ale z gry.Taka wielka love
Boom,bym na dworcu-panika moze odwolac?jak jestem za gruba,nie spodobam ci sie mowie przez tel.On w autobusie 200km bedzie za kilka godzin ,ja do niego zawroc.nie wyjde,on co?nie zartuj !
! spotkanie.Jej spoodbal mi sie.Caly usmiechniety na moj widok-poznal mnie !
Przytulil na powitanie,pocalowal.Trszke bylo dziwnie ale chodzilo o to czy spedzimy chyba noc,razem.bylo stalone jesli nic nie bedzie to znaczy ze ktores z nas nie chce.wynajelismy pokoj w hotelu,poniewaz mieszkam z synkiem i dziadkami.Prawie doszlo do.ale chlopak mial male problmy,Myslalam ze to ja mu sie nie podobam ale powiedzial ze jestem jego pierwsza ze sie mnie krepuje.oh-ulga.
Przytulilam mowilam nic sie nie martw nastepnym razem bedzie lepiej nie musimy nic na sile.Przytulalismy sie calowalismy.Zostal 2 dni.Niedziela musial wracac,Poiwedzial jedz ze mna do mnie.
Chcialam ! jej jak ja chcialam ale nie moglam .Mialam synka o ktorym on nie wiedzial,Balam sie mu powiedziec.Ze jak sie dowie zostawi mnie.Jak ja juz go bardzo kochalam.:(
Odmowilam ,nie moglam jechac tak nagle.Gdyby synka nie bylo pojechalabym z nim w ciemno.
Niedziele-jego autokar ptzyjechal pozegnanie.Nie bylo az tak zle za pierwszym pozegnaniem,Ah ciagle pisal przyjedz do mnie.We wtorek siedzialam juz w autobusie-jadac do niego.
Zostalam na tydzien u niego.
Byl fajny sex,juz sie nie krepowal.Staralam sie byc wyrozumiala nie smiac sie,bo wiem ze kiedys moglby miec jakas traume ze no tak sie krepowal ze nie mogl.Wychodzilismy razem wszedzie ciagle sex.Traktowal jak ksiezniczke,I tak kilka spotkan,az nagle zaczelo mi zalezec bardzo,bardzo,nie chcialam go krzywdzic,czulam ze musze mu powiedziec o dziecku.I napisalam mu.Mam synka nie mowilam ci bo sie balam ze mnie zostawisz,Ma naimie ... i ma 5 lat,niedowierzenei u niego jak moglam mu nie powiedziec,ze to szok,2 dni sie nie odzywal.mowil ze plakal ze myslal ze mnie sciagnie wynajmiemy cos na stancji,z dzieckiem trudniej bo nie pracuje nie ma kasy.dziecko musi miwc swoj pokoj a nie w 3 w jednym spac.Wybaczyl mi klamstwo,powiedzial ze chce mnie z dzieckiem.Ze kocha.I tak bylo kilka miesiecy nic mu nieprzeszkadzalo,jezdzilismy do siebie troche on czesciej ja.W miesiacu to bylo zazwyczaj od tygodnia do 10-14 dni razem.Az nagle cos sie psuc zaczelo.On gra.Lubi grac w gry.Potrafi wstac rano usiasc na kompie od 12 i grac do 4.Czasem w przerwie na zajecia 2-3h isc cos zjesc.Czesto na nie nie szedl.Ale zawsze dla mnie mial czas.Zawsze pytal .Co robisz,co tam porabiasz.Zawsze byl ten tel jak szedl czy wracal z zajec od babci.Esy ,fb .Zawsze byl ten kontakt pomimo odleglosci ktora nas dzielilam bo cos okolo 200km.Mielismy wspolne plany ,zamieszkac razem,cos wynajac,we wakacje ,mowil ze cos ogarniemy,ja bylam sceptyczna-on uwierz w nas.Ostatnie nasze spotkanie.Ja bylam u niego.mielismy mala sprzeczke ale jak w kazdych zwiazkach.On duzo gral,malo wychodzilismy.3 dni ostatnie dziwne.Ale mowil ze kocha .Ja pojechalam do siebie on do siebie do rodziny,Az nagle cos sie zmienilo.Przestal po powrocie pisac -co robisz,dzwonic.wysylac esy,pisal tylk ona fb.Duzo gral wolal siedziec z kazdym nie ze mna.Czulam jakby mnie unikal.Mowil o co ci chodzi,przesadzasz.Ale czulam ze jest jakos dziwnie.Pytam chcesz ze mna nadal byc-on tak,ale jest miedzy nami jakos tak dziwnie.Czulam ze go trace.ze oddala sie tak bardzo go kochalam.bylam przy nim pytalam co robi teraz ja,jak sie czuje jak poprawy bo mial ich sporo ,wiem ze sie przejmowal ale jak zwykle mial maske przed znajomymi wesoly ee poprawy grac trzeba,ale ja wiedzialam jak sie przejmuje.Mowil ze sie srednio czuje,ze duzo rzeczy mu brakuje.Ze nie wie co z nami,ze duzo tego bylo miedzy nami.mamy problemy,On nie moze mi nic zapewnic.nie ma kasy,ma poprawy,sam nie umie ogarnac siebie swojego zycia a co dopiero zamieskzanie wspolne + moj synek.Ze nie chce.Dziwne sprzecznosci.Mowil ze chce byc ze mna ze kocha ale jest dziwnie.Ze nie ma kasy poprawy ,duzo problemow.ze odleglosc.a potem mowi mi ze to byl bezsens taki zwiazek na dleglosc ze to jakas porazka uzaleznienie.ze juz nie chce.Ze zauroczylam go ze ja pier...ale ze juz nie czuje tego co bylo na poczatku,a za chwile ze ma problemy,my mamy ze kasa ze nie mielisbymsy jak to ogarnac zamieszkanie.Ze znajde lepszego.ze wie ze to on zrabal.ze nei wiem jak mnie za to przeprosic.Ze jestem najlepsza.ze ma mile chwile ze mna zwiazane ktorych nigdy nie zapomni.mowie mu ze to nic.Damy rade,kasa to nie wszytsko ,nie musze miec wszystkiego,chce miec tylko ciebie na cosdzien.damy rade,Mam alimenty pojde do pracy,y skonczysz studia,tez pojdziesz.Przetrwamy to.A on ze jest bezsilny.nie chce nei ma juz sil.Co chwila inny powod mi daje.co chwila mowil co innego.Probowalam duzo,probowal by zmienil zdanie.zeby nas nie skreslal,Kazal usunac ze znajomych zablokowac,pozmienial opisy,zapomniec o nim.:( Mowie mu po co to zaczynales,czemu mowiles mi ze bedziesz ze mna wiedzac ze mam dziecko,mogles to skonczyc powiedziec nie chce.Nie bylo tak ciezko by nam
on ze tak mnie kochal.ze nie zwracal na to uwagi.Sama juz nie wiem co jest prawda,co bylo powodem naprawde.Najgorsza jest neiwiedza
Czy bylam zla dziewczyna?Klocilismy sie ale to byly rzeczy zwiazne z gra.Przepraszalam zawsze.Ja bylam winna jak i on.Najgorze jest to ze byl dla mnie wszystkim.Gdy on mowi ze byl tylko 20% w moim zyciu,Sama nie wiem o co mu chodzi jaki byl powod,Mowil ze kocha-brakukje mu duzo rzeczy,potem za 2 dni ze kocha ale nie tak jak napoczatku-"ja cie wciaz kocham ale nie tak jak na poczatku" :(Naszej sytuacji nie ma jak ogarnac"mamy problemy"ja studia (zostal mu rok)nie mam kasy,w uj popraw,to ja: wynajme mieszkanei bedziesz do nas przyjezdzal,on ta -przyjezdzal bede,Po roztsaniu pytal sie mnie jak sie czuje
on mi pisal ze srednio.Ja okropnie.wiem ze jstem ladna,ale nie moge o nim zapomniec
faceci sie ogladaja a ja jakbym umarla,wszystko mi o nim przypomia.Wszystko,Moj dom chociaz w nim nie byl,podworko gdzie czesto znim rozmawialam ,mijam prawie codzien nasz hotel gdzie sie spotkalismy,Widze w sklepach rzczy ktore lubil
Zablokowalam go na fb.na grze,usunelam nr tel esy.Zdjec mi szkoda jego usuwac nie mam sily.mam w folderze na kompie.Czuje ze nie mam sily,nic mi sie nie chce,placze tak jakby ktos mi umarl.ak za nim tesknie.Nie umiem zaczac zyc zyciem przed nim.Gdy go nei bylo.On widze usmiechniety rozgadany,gra z ludzmi w gre z naszymi wspolnymi znajomymi.Mi smutno jak wchodze na nia.Przypomina mi o nim.
Jak mam zaczac zyc?wiem ze kiedys minie,moze kiedys poznam kogos chociaz nie chce tego nie nteresuja mnie chlopcy inni.Bo wciaz go kocham i tesknie za nim
Co jesli nie zapomne?Mam synka,ale nie umiem sie ogarnac.Probuje.Ale nie moge synek widzi jak placze-mowi mamo nie placz ja klame nie placze,przytulam i dalej placze jak nikt nie widzi.
Byl wszystkim Nie wiem co tak naprawde bylo powodem,nie kocha juz tak?ma problemy wie ze nie moze nic zrobic z nami.nie odpowiedzialny-gowniarz ?Pomimo ze mnei olewal gral z znajomymi duzo ostatnio mnie mial w ... odzywal sie jak nie siedzial na kompie.jak wstal,zasypial byl na zajeciach.Nie wiem.Mysle ze nie ma innej.Bo to typ gracza.Chociaz widzialam ze ostatnio wyszukiwal profil swojej kolezanki z ktora cos sie zaczynalo cos tez na grze.Trwalo to u nich z 2-3 mc.tez byl nia zauroczony.Ale mieszka daleko za granica ona kanada czy gdzies,Gdy kolega wspolny powiedzial ze siedzi z jaks dziewczyna i chyba sie po mnie szybko pocieszyl .Nie wytrzymalam.Zadzwonilam ,powiedzialam tylko szybko sie pocieszyles powodzenia ci!napisal esa czy moze zadzwonic?odpisalam nie chce.Zaczol wyjasniac ze siedzial z nia 5 min i rozmawial o czym ,napisal o czym,Co mam myslec?nie kocha?przeszlo mu?nie widzi sytuacji bysmy teraz jakos zmaieszkali razem bo jestem ja i dziecko?a on nie ma kasy?
Ma te poprwy ?problemy?czy moze serio ta odleglosc?Tak jak mowil kiedys ze brakuje mu wielu rzeczy mnie?Jak mozna kogos kochac ale nie tak jak juz wczeniej?albo sie kogos kocha albo nie.Przeprosil jakim byl skurw,ze nie wie jak mnei za to przeprosic.Ale juz nie chce.Ze jego wina.Usunelam esy,na grze,na fb bloki poszly.Napisalam mu ze nie umiem sie ogarnac byl dla mnie wsyztskim.Ze zaluje ze to ciagnal.Wiedzial o dziecku po co robil mi nadzieje?ze bedziemy razem?ze bedzie tata dla mojego dziecka?czemu tego nie zakonczyl?Czuje sie strasznie.Mowil mi ze jestem najlepsza,ze mielsimy zaj. chwile.Nie umiem sie ogarnac,zapomniec.Czy dam rade?mowia ze czas leczy rany ile?jesli nie uleczy?mowia ze nowa milosc-znajomosc.co z tego jak mnie faceci cluuby nie interesuja.nei mam ochoty bo tak chce jego :(Nie bylam zla dziewczyny,nie zabranialam bylam zawsze.To on zazwyczaj pytal co chcesz.niz ja mowilam by nie przeszkadzac mu nie ograniczac.Co zrobilam nie tak?jak o nim zapomniec?czym sie zajac jak nic mnie nie interesuje?mowia znajdz zainteresowanie.Nie chce innych gier,filmy muzyka ciagle mam ogladac.nudzi .poem sie mysli.Czy ja zapomne?czy dam rade?jak mam mysli po co ja jestem?Ze lepiej gdyby mnie nie bylo
Doczytałam do polowy,dalej nie dam rady, za długie. Ale z tego to widze to jakis małolat,który sam nie wie czego chce. Interesują go gry i zabawy. Tobie jest potrzebny prawdziwy facet,oparcie a nie taki gówniarz,który sam nie wie czego by chciał . A co do tego czy zapomnisz to z czasem tak. Poza tym masz dziecko,masz dla kogo zyc i to nim powinnas się zając i poświęcić mu dużo uwagi .
No tak...on dzieciak,a Autorka wcale nie lepsza...."że lepiej żeby mnie nie było"?WTF?
Kobieto,zajmij się sobą i dzieckiem,zamiast latać za spodniami.
4 2016-05-21 20:26:07 Ostatnio edytowany przez Summertime (2016-05-21 20:28:32)
Ten chłopiec jest człowiekiem uzależnionym od gier .No i taki młody, to dzieciak jeszcze nie ma ustabilizowanej sytuacji życiowej .Cokolwiek byś nie zrobiła i jakkolwiek byś nie postapiła,to i tak On nie pozostałby przy Tobie .
No tak...on dzieciak,a Autorka wcale nie lepsza...."że lepiej żeby mnie nie było"?WTF?
Kobieto,zajmij się sobą i dzieckiem,zamiast latać za spodniami.
Tak wiem ze musze sie zajac soba To wiem. Chce ,chociaz mi ciezko.Niby 2 lata razem.Ciagle byl jakis kontakt i ciezko sobie poradzic jak ktos nagle odchodzi
Jak wrocic do życia sprzed poznania go ?:(
Szukam ciagle zajec
Spotkania z znajomymi-kazdy ma swoje zycie: dom dzieci ,chlopakow.Kolezanka znajdzie czas na godzine -dwie.Co potem?
Wyjscie do clubu nie interesuje mnie zabawa.Bardziej sie doluje.
Nowa miłosc?Nie!!! Juz nie chce przez to znow przechodzic.
Zajecie-zainteresowanie?Wiekszosc ksiazek,filmow obejrzanych.
Wyjscie zabawa z synkiem prawie caly czas,zajmowanie i spedzanie z nim czas.Ale te ciagle mysli i smutek
Ciezko mi strasznie i probje bardziej znalezc wlasnie sposob na zajecie sie soba.Bym wrocila do zycia jakie prowadzilam zanim go poznalam -a jest trudno:(
Ten chłopiec jest człowiekiem uzależnionym od gier .No i taki młody, to dzieciak jeszcze nie ma ustabilizowanej sytuacji życiowej .Cokolwiek byś nie zrobiła i jakkolwiek byś nie postapiła,to i tak On nie pozostałby przy Tobie .
Wiem ze duzo gra w gry
Siedzi na studiach czasem je olewa i nie idzie na zajecia bo czegos nie umie albo nie chce mu sie.
Gra sporo jak wstanie kolo 14 potrafi tak grac i gracz przerwami na wc lub wyjsciem szybkim do sklepu blisko po jedzenie,zrobienie sobie jedzenia.Przez to granie wielokrotnie mi bylo przykro ze mnie olewa.Zapomina.Wiem ze zwiazek to nie wiezienie.Powinno sie miec czas dla siebie.Miec rozne sprawy zainteresowania.A jednak pomimo tego jak mnie traktowal.Ja bardzo tesknie i kocham.Probuje sobie przypominac jego wady,gdzie bylo mi zle,Wynajdowac sobie zajecia.A jednak te glupie mysli Jak mam sie ich pozbyc by przestac byc smutna?
majkaszpilka napisał/a:No tak...on dzieciak,a Autorka wcale nie lepsza...."że lepiej żeby mnie nie było"?WTF?
Kobieto,zajmij się sobą i dzieckiem,zamiast latać za spodniami.Tak wiem ze musze sie zajac soba
To wiem. Chce ,chociaz mi ciezko.Niby 2 lata razem.Ciagle byl jakis kontakt i ciezko sobie poradzic jak ktos nagle odchodzi
Jak wrocic do życia sprzed poznania go ?:(
Szukam ciagle zajec
Spotkania z znajomymi-kazdy ma swoje zycie: dom dzieci ,chlopakow.Kolezanka znajdzie czas na godzine -dwie.Co potem?
Wyjscie do clubu nie interesuje mnie zabawa.Bardziej sie doluje.
Nowa miłosc?Nie!!! Juz nie chce przez to znow przechodzic.
Zajecie-zainteresowanie?Wiekszosc ksiazek,filmow obejrzanych.
Wyjscie zabawa z synkiem prawie caly czas,zajmowanie i spedzanie z nim czas.Ale te ciagle mysli i smutek![]()
Ciezko mi strasznie i probje bardziej znalezc wlasnie sposob na zajecie sie soba.Bym wrocila do zycia jakie prowadzilam zanim go poznalam -a jest trudno:(
Ja to wszystko rozumiem.
Tylko,że Ty masz 26 lat,dziecko i zapewne doświadczenia z poprzedniego związku.Potrzebujesz mężczyzny, a nie chłopca,co większość dnia spędza w cyberprzestrzeni, ewentualnie idzie na wykłady.Zresztą i Twoje pojęcie jest dość dziecinne.Mieszkasz z dziadkami,nie pracujesz,utrzymujesz się z alimentów na dziecko, a snujesz plany o wynajęciu mieszkania razem z niepracującym chłopakiem?Litości.
Weź się ogarnij dziewczyno.
lenka8999 napisał/a:majkaszpilka napisał/a:No tak...on dzieciak,a Autorka wcale nie lepsza...."że lepiej żeby mnie nie było"?WTF?
Kobieto,zajmij się sobą i dzieckiem,zamiast latać za spodniami.Tak wiem ze musze sie zajac soba
To wiem. Chce ,chociaz mi ciezko.Niby 2 lata razem.Ciagle byl jakis kontakt i ciezko sobie poradzic jak ktos nagle odchodzi
Jak wrocic do życia sprzed poznania go ?:(
Szukam ciagle zajec
Spotkania z znajomymi-kazdy ma swoje zycie: dom dzieci ,chlopakow.Kolezanka znajdzie czas na godzine -dwie.Co potem?
Wyjscie do clubu nie interesuje mnie zabawa.Bardziej sie doluje.
Nowa miłosc?Nie!!! Juz nie chce przez to znow przechodzic.
Zajecie-zainteresowanie?Wiekszosc ksiazek,filmow obejrzanych.
Wyjscie zabawa z synkiem prawie caly czas,zajmowanie i spedzanie z nim czas.Ale te ciagle mysli i smutek![]()
Ciezko mi strasznie i probje bardziej znalezc wlasnie sposob na zajecie sie soba.Bym wrocila do zycia jakie prowadzilam zanim go poznalam -a jest trudno:(Ja to wszystko rozumiem.
Tylko,że Ty masz 26 lat,dziecko i zapewne doświadczenia z poprzedniego związku.Potrzebujesz mężczyzny, a nie chłopca,co większość dnia spędza w cyberprzestrzeni, ewentualnie idzie na wykłady.Zresztą i Twoje pojęcie jest dość dziecinne.Mieszkasz z dziadkami,nie pracujesz,utrzymujesz się z alimentów na dziecko, a snujesz plany o wynajęciu mieszkania razem z niepracującym chłopakiem?Litości.Weź się ogarnij dziewczyno.
Inaczej sie rozstac jak sie kogos nie kocha (poprzedni zwiazek)
A wynajecie mieszkania.I tak sie wyprowadzam.Pomimo ze nie pracuje-narazie bo synek idzie do przedszkola dopiero.Wiec z nim czy bez niego przeprowadzka juz za 2 tyg.Chodzi mi tylko o to jak przestac o tym ciagle myslec?
Kochana dobrym krokiem idziesz właśnie ,to o wady chodzi ,musisz wszystko wywlec na wierzch włącznie z tym ,że jest niedojrzały i potraktował Cię źle.Musisz wiedziec ,że w przyszłości nie miałabyś z nim szczęścia ,bo by tylko grał i grał i zaniedbywał Ciebie i całą resztę spraw i byloby jeszcze gorzej, bo będzie wciągał się jeszcze i dłużej będzie siedział .Bo uzależnienie nie leczone pociąga w dół .Głowa do góry bedzie lepiej On ,to nieodpowiedni dla Ciebie facet .
majkaszpilka napisał/a:lenka8999 napisał/a:Tak wiem ze musze sie zajac soba
To wiem. Chce ,chociaz mi ciezko.Niby 2 lata razem.Ciagle byl jakis kontakt i ciezko sobie poradzic jak ktos nagle odchodzi
Jak wrocic do życia sprzed poznania go ?:(
Szukam ciagle zajec
Spotkania z znajomymi-kazdy ma swoje zycie: dom dzieci ,chlopakow.Kolezanka znajdzie czas na godzine -dwie.Co potem?
Wyjscie do clubu nie interesuje mnie zabawa.Bardziej sie doluje.
Nowa miłosc?Nie!!! Juz nie chce przez to znow przechodzic.
Zajecie-zainteresowanie?Wiekszosc ksiazek,filmow obejrzanych.
Wyjscie zabawa z synkiem prawie caly czas,zajmowanie i spedzanie z nim czas.Ale te ciagle mysli i smutek![]()
Ciezko mi strasznie i probje bardziej znalezc wlasnie sposob na zajecie sie soba.Bym wrocila do zycia jakie prowadzilam zanim go poznalam -a jest trudno:(Ja to wszystko rozumiem.
Tylko,że Ty masz 26 lat,dziecko i zapewne doświadczenia z poprzedniego związku.Potrzebujesz mężczyzny, a nie chłopca,co większość dnia spędza w cyberprzestrzeni, ewentualnie idzie na wykłady.Zresztą i Twoje pojęcie jest dość dziecinne.Mieszkasz z dziadkami,nie pracujesz,utrzymujesz się z alimentów na dziecko, a snujesz plany o wynajęciu mieszkania razem z niepracującym chłopakiem?Litości.Weź się ogarnij dziewczyno.
Inaczej sie rozstac jak sie kogos nie kocha (poprzedni zwiazek)
A wynajecie mieszkania.I tak sie wyprowadzam.Pomimo ze nie pracuje-narazie bo synek idzie do przedszkola dopiero.Wiec z nim czy bez niego przeprowadzka juz za 2 tyg.Chodzi mi tylko o to jak przestac o tym ciagle myslec?
Wybacz,ale ja czasami mam zastój umysłowy.
Jesteś bezrobotna,ale chcesz coś wynająć,zapłacić dziecku przedszkole plus inne pierdy z tym związane i utrzymać dwie osoby z alimentów?
lenka8999 napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Ja to wszystko rozumiem.
Tylko,że Ty masz 26 lat,dziecko i zapewne doświadczenia z poprzedniego związku.Potrzebujesz mężczyzny, a nie chłopca,co większość dnia spędza w cyberprzestrzeni, ewentualnie idzie na wykłady.Zresztą i Twoje pojęcie jest dość dziecinne.Mieszkasz z dziadkami,nie pracujesz,utrzymujesz się z alimentów na dziecko, a snujesz plany o wynajęciu mieszkania razem z niepracującym chłopakiem?Litości.Weź się ogarnij dziewczyno.
Inaczej sie rozstac jak sie kogos nie kocha (poprzedni zwiazek)
A wynajecie mieszkania.I tak sie wyprowadzam.Pomimo ze nie pracuje-narazie bo synek idzie do przedszkola dopiero.Wiec z nim czy bez niego przeprowadzka juz za 2 tyg.Chodzi mi tylko o to jak przestac o tym ciagle myslec?Wybacz,ale ja czasami mam zastój umysłowy.
Jesteś bezrobotna,ale chcesz coś wynająć,zapłacić dziecku przedszkole plus inne pierdy z tym związane i utrzymać dwie osoby z alimentów?
Przedszkole jest za darmo-jedynie jakies skladki oraz obiady co wcale nie sa tak duze kwoty.Mieszkanie trafilo mi sie dosc tanie-w bloku dwa pokoje za jedynie 450zl z oplatami..Wiec zostaloby mi na zycie 600zl dla mnie i synka.No nie jest tak duzo no ale cos to jest.Mam mozliwosc dorobienia sobie jeszce z300-400zl wiec mysle ze nie byloby zle.Ale nie chodzi mi o to z czego bede zyc czy gdzie bede mieszkac.Ja ze swojej strony jakies tam pieniazki mam zapewnione.Tylko chodzi o niego.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.Zakochalam sie w mlodym chlopaku,ktory mowil ze damy rade,nie wiem polecialam jak jakas kretynka na to ze byl tak mily i wgl.Poprostu chce jakos przestac o tym myslec o wspomnieniach Krytyka twoja jak najbardziej wskazana bo troszke sie obudzilam.
Kochana dobrym krokiem idziesz właśnie ,to o wady chodzi ,musisz wszystko wywlec na wierzch włącznie z tym ,że jest niedojrzały i potraktował Cię źle.Musisz wiedziec ,że w przyszłości nie miałabyś z nim szczęścia ,bo by tylko grał i grał i zaniedbywał Ciebie i całą resztę spraw i byloby jeszcze gorzej, bo będzie wciągał się jeszcze i dłużej będzie siedział .Bo uzależnienie nie leczone pociąga w dół .Głowa do góry bedzie lepiej On ,to nieodpowiedni dla Ciebie facet .
Wlasnei nie wiem jakby bylo w przyszlosci.Teraz duzo gra-gral duzo w liceum i gra duzo na studiach.Ale mowi ze wiecznie grac nie bedzie.Ale jakos jak ktos ciagle gra i gra ciezko mu bedzie potem zmienic ten tryb zycia,tez sie zastanawialam ze mogloby by tak byc,Jak bylam u niego na poczatku bylo fajnie wychodzilismy i wgl.A potem siedzial przy kompie caly czas,Czasem sie zapytal czy cos obejrzymy czy cos.No ale jakos tak nie zaspecjalnie to euforia zalatywalo,motylki w brzuszku mu minelo jak sam powiedzial,byam jego pierwsza potem jakos zaczal spedzac czas z znajomymi na grze i komunikatorze.Wydaje mi sie ze dlatego ze miedzy nami juz przestalo byc fajnie.
majkaszpilka napisał/a:lenka8999 napisał/a:Inaczej sie rozstac jak sie kogos nie kocha (poprzedni zwiazek)
A wynajecie mieszkania.I tak sie wyprowadzam.Pomimo ze nie pracuje-narazie bo synek idzie do przedszkola dopiero.Wiec z nim czy bez niego przeprowadzka juz za 2 tyg.Chodzi mi tylko o to jak przestac o tym ciagle myslec?Wybacz,ale ja czasami mam zastój umysłowy.
Jesteś bezrobotna,ale chcesz coś wynająć,zapłacić dziecku przedszkole plus inne pierdy z tym związane i utrzymać dwie osoby z alimentów?Przedszkole jest za darmo-jedynie jakies skladki oraz obiady co wcale nie sa tak duze kwoty.Mieszkanie trafilo mi sie dosc tanie-w bloku dwa pokoje za jedynie 450zl z oplatami..Wiec zostaloby mi na zycie 600zl dla mnie i synka.No nie jest tak duzo no ale cos to jest.Mam mozliwosc dorobienia sobie jeszce z300-400zl wiec mysle ze nie byloby zle.Ale nie chodzi mi o to z czego bede zyc czy gdzie bede mieszkac.Ja ze swojej strony jakies tam pieniazki mam zapewnione.Tylko chodzi o niego.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.Zakochalam sie w mlodym chlopaku,ktory mowil ze damy rade,nie wiem polecialam jak jakas kretynka na to ze byl tak mily i wgl.Poprostu chce jakos przestac o tym myslec o wspomnieniach
Krytyka twoja jak najbardziej wskazana bo troszke sie obudzilam.
A może należałoby właśnie pomyśleć,że może być źle.
Poważnie Ty masz zamiar się utrzymać wraz z pięciolatkiem,za 600 zł?Przecież to grubo poniżej minimum biologicznego?
A jak możliwość dorobku Ci się urwie?A jak dziecko,albo Ty zachorujesz?A pomyślałaś,że dziecko ma również inne potrzeby do zaspokojenia, oprócz papu...a te potrzeby kosztują?A jakieś nowe ubrania,buty,kurtka na zimę,książeczki,kolorowanki,kredki...i cała masa pierdół?A zabawki?A czas na wypoczynek?A koszt obiadów i składek w przedszkolu?
Cokolwiek?
Ja już zgłupiałam,bo albo Ty jesteś cudotwórcą,albo ja żyję w jakimś nierealnym świecie.
Na marginesie...u mnie za 450 zł,to co najwyżej można wynająć miejsce w pokoju, dwu lub więcej osobowym.
Jesteś matką, więc dla Ciebie na pierwszym miejscu POWINNO BYĆ DZIECKO.
Ten facet jest totalnie nieodpowiedzialny, naprawdę chcesz, by Twoje dziecko mieszkało z kimś takim i brało przykład z takiej osoby, która tylko je, śpi, sra, gra i na wykłady czasem chodzi?
OGARNIJ SIĘ. Masz być odpowiedzialna!
Ten koleś chciał Ciebie, ale bez dziecka. Dziecko dla takiego gówniarza będzie tylko i wyłącznie PROBLEMEM i PRZESZKODĄ!
Naprawdę mogłabyś być z kimś takim?! Jeśli tak, to współczuję Twojemu synowi...
lenka8999 napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Wybacz,ale ja czasami mam zastój umysłowy.
Jesteś bezrobotna,ale chcesz coś wynająć,zapłacić dziecku przedszkole plus inne pierdy z tym związane i utrzymać dwie osoby z alimentów?Przedszkole jest za darmo-jedynie jakies skladki oraz obiady co wcale nie sa tak duze kwoty.Mieszkanie trafilo mi sie dosc tanie-w bloku dwa pokoje za jedynie 450zl z oplatami..Wiec zostaloby mi na zycie 600zl dla mnie i synka.No nie jest tak duzo no ale cos to jest.Mam mozliwosc dorobienia sobie jeszce z300-400zl wiec mysle ze nie byloby zle.Ale nie chodzi mi o to z czego bede zyc czy gdzie bede mieszkac.Ja ze swojej strony jakies tam pieniazki mam zapewnione.Tylko chodzi o niego.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.Zakochalam sie w mlodym chlopaku,ktory mowil ze damy rade,nie wiem polecialam jak jakas kretynka na to ze byl tak mily i wgl.Poprostu chce jakos przestac o tym myslec o wspomnieniach
Krytyka twoja jak najbardziej wskazana bo troszke sie obudzilam.
A może należałoby właśnie pomyśleć,że może być źle.
Poważnie Ty masz zamiar się utrzymać wraz z pięciolatkiem,za 600 zł?Przecież to grubo poniżej minimum biologicznego?
A jak możliwość dorobku Ci się urwie?A jak dziecko,albo Ty zachorujesz?A pomyślałaś,że dziecko ma również inne potrzeby do zaspokojenia, oprócz papu...a te potrzeby kosztują?A jakieś nowe ubrania,buty,kurtka na zimę,książeczki,kolorowanki,kredki...i cała masa pierdół?A zabawki?A czas na wypoczynek?A koszt obiadów i składek w przedszkolu?
Cokolwiek?
Ja już zgłupiałam,bo albo Ty jesteś cudotwórcą,albo ja żyję w jakimś nierealnym świecie.Na marginesie...u mnie za 450 zł,to co najwyżej można wynająć miejsce w pokoju, dwu lub więcej osobowym.
u mnie akurat mieszkania w takich cenach 400-450 mozna znalezc.to w bloku akurat sie trafilo ze na 2 lata umowa by byla,do 600zl jakie bede miec to mi jeszcze dziadki pomoga zawsze,a i teraz beda te 500+ wiec mysle ze nie bedzie zle.pozatym ludzie uwierz mi maja gorzej.czasem z wieksza iloscia dzieci.a co maja powiedziec samotne mamy ktora pracuje dostaje najnixzsza krajowa ma alimenty musi zaplacic czynsz oplaty i tez za cos zyc i kupic cos dziecku?w dodatku ja sobie dorobie do tych 600zl z 300-400zl wiec bede miec z tysiac jeszce 500+ wiec ta kwota jaka mi zostanie 1400-1500zl na zycie kupienie cos dziecku byloby az tak zle?
16 2016-05-22 14:19:34 Ostatnio edytowany przez lenka8999 (2016-05-22 14:19:56)
Jesteś matką, więc dla Ciebie na pierwszym miejscu POWINNO BYĆ DZIECKO.
Ten facet jest totalnie nieodpowiedzialny, naprawdę chcesz, by Twoje dziecko mieszkało z kimś takim i brało przykład z takiej osoby, która tylko je, śpi, sra, gra i na wykłady czasem chodzi?OGARNIJ SIĘ. Masz być odpowiedzialna!
Ten koleś chciał Ciebie, ale bez dziecka. Dziecko dla takiego gówniarza będzie tylko i wyłącznie PROBLEMEM i PRZESZKODĄ!
Naprawdę mogłabyś być z kimś takim?! Jeśli tak, to współczuję Twojemu synowi...
Wiem ze jestem mama.Nie zaniedbuje dziecka.Bawie sie z nim wychodze na spacery robimy wiele rzeczy razem jest wazne.Tylko czasami lape takie doly,Wiem ze mlody ze gra za duzo.Sporo jego zachowan teraz wiem po waszych postach po rozmowie z znajomym wiem ze duzo rzceczy by mi potem przeszkadzalo,Ale no ciezko zapomniec jak bylo na poczatku ze mnie nie skrzywdzil byl mily.Ciezko tak zapomniec o kims w 1 minute.Tylko co zrobic by to uczucie smutku ze cos sie skonczylo by o nim nie myslec
lenka8999 napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Wybacz,ale ja czasami mam zastój umysłowy.
Jesteś bezrobotna,ale chcesz coś wynająć,zapłacić dziecku przedszkole plus inne pierdy z tym związane i utrzymać dwie osoby z alimentów?Przedszkole jest za darmo-jedynie jakies skladki oraz obiady co wcale nie sa tak duze kwoty.Mieszkanie trafilo mi sie dosc tanie-w bloku dwa pokoje za jedynie 450zl z oplatami..Wiec zostaloby mi na zycie 600zl dla mnie i synka.No nie jest tak duzo no ale cos to jest.Mam mozliwosc dorobienia sobie jeszce z300-400zl wiec mysle ze nie byloby zle.Ale nie chodzi mi o to z czego bede zyc czy gdzie bede mieszkac.Ja ze swojej strony jakies tam pieniazki mam zapewnione.Tylko chodzi o niego.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.Zakochalam sie w mlodym chlopaku,ktory mowil ze damy rade,nie wiem polecialam jak jakas kretynka na to ze byl tak mily i wgl.Poprostu chce jakos przestac o tym myslec o wspomnieniach
Krytyka twoja jak najbardziej wskazana bo troszke sie obudzilam.
A może należałoby właśnie pomyśleć,że może być źle.
Poważnie Ty masz zamiar się utrzymać wraz z pięciolatkiem,za 600 zł?Przecież to grubo poniżej minimum biologicznego?
A jak możliwość dorobku Ci się urwie?A jak dziecko,albo Ty zachorujesz?A pomyślałaś,że dziecko ma również inne potrzeby do zaspokojenia, oprócz papu...a te potrzeby kosztują?A jakieś nowe ubrania,buty,kurtka na zimę,książeczki,kolorowanki,kredki...i cała masa pierdół?A zabawki?A czas na wypoczynek?A koszt obiadów i składek w przedszkolu?
Cokolwiek?
Ja już zgłupiałam,bo albo Ty jesteś cudotwórcą,albo ja żyję w jakimś nierealnym świecie.Na marginesie...u mnie za 450 zł,to co najwyżej można wynająć miejsce w pokoju, dwu lub więcej osobowym.
Zawsze mozna kupowac uzywane rzeczy i zabawki, nie trzeba od razu miec wszystkiego nowego. Ludzie utrzymują rodziny za najniższą krajowa i daja rade.
majkaszpilka napisał/a:lenka8999 napisał/a:Przedszkole jest za darmo-jedynie jakies skladki oraz obiady co wcale nie sa tak duze kwoty.Mieszkanie trafilo mi sie dosc tanie-w bloku dwa pokoje za jedynie 450zl z oplatami..Wiec zostaloby mi na zycie 600zl dla mnie i synka.No nie jest tak duzo no ale cos to jest.Mam mozliwosc dorobienia sobie jeszce z300-400zl wiec mysle ze nie byloby zle.Ale nie chodzi mi o to z czego bede zyc czy gdzie bede mieszkac.Ja ze swojej strony jakies tam pieniazki mam zapewnione.Tylko chodzi o niego.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.Zakochalam sie w mlodym chlopaku,ktory mowil ze damy rade,nie wiem polecialam jak jakas kretynka na to ze byl tak mily i wgl.Poprostu chce jakos przestac o tym myslec o wspomnieniach
Krytyka twoja jak najbardziej wskazana bo troszke sie obudzilam.
A może należałoby właśnie pomyśleć,że może być źle.
Poważnie Ty masz zamiar się utrzymać wraz z pięciolatkiem,za 600 zł?Przecież to grubo poniżej minimum biologicznego?
A jak możliwość dorobku Ci się urwie?A jak dziecko,albo Ty zachorujesz?A pomyślałaś,że dziecko ma również inne potrzeby do zaspokojenia, oprócz papu...a te potrzeby kosztują?A jakieś nowe ubrania,buty,kurtka na zimę,książeczki,kolorowanki,kredki...i cała masa pierdół?A zabawki?A czas na wypoczynek?A koszt obiadów i składek w przedszkolu?
Cokolwiek?
Ja już zgłupiałam,bo albo Ty jesteś cudotwórcą,albo ja żyję w jakimś nierealnym świecie.Na marginesie...u mnie za 450 zł,to co najwyżej można wynająć miejsce w pokoju, dwu lub więcej osobowym.
u mnie akurat mieszkania w takich cenach 400-450 mozna znalezc.to w bloku akurat sie trafilo ze na 2 lata umowa by byla,do 600zl jakie bede miec to mi jeszcze dziadki pomoga zawsze,a i teraz beda te 500+ wiec mysle ze nie bedzie zle.pozatym ludzie uwierz mi maja gorzej.czasem z wieksza iloscia dzieci.a co maja powiedziec samotne mamy ktora pracuje dostaje najnixzsza krajowa ma alimenty musi zaplacic czynsz oplaty i tez za cos zyc i kupic cos dziecku?w dodatku ja sobie dorobie do tych 600zl z 300-400zl wiec bede miec z tysiac jeszce 500+ wiec ta kwota jaka mi zostanie 1400-1500zl na zycie kupienie cos dziecku byloby az tak zle?
Odniosłam się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi Lenka
Tej,gdzie powiedziałaś,że będziesz miała 600zł na utrzymanie.
19 2016-05-22 15:30:49 Ostatnio edytowany przez lenka8999 (2016-05-22 15:31:15)
lenka8999 napisał/a:majkaszpilka napisał/a:A może należałoby właśnie pomyśleć,że może być źle.
Poważnie Ty masz zamiar się utrzymać wraz z pięciolatkiem,za 600 zł?Przecież to grubo poniżej minimum biologicznego?
A jak możliwość dorobku Ci się urwie?A jak dziecko,albo Ty zachorujesz?A pomyślałaś,że dziecko ma również inne potrzeby do zaspokojenia, oprócz papu...a te potrzeby kosztują?A jakieś nowe ubrania,buty,kurtka na zimę,książeczki,kolorowanki,kredki...i cała masa pierdół?A zabawki?A czas na wypoczynek?A koszt obiadów i składek w przedszkolu?
Cokolwiek?
Ja już zgłupiałam,bo albo Ty jesteś cudotwórcą,albo ja żyję w jakimś nierealnym świecie.Na marginesie...u mnie za 450 zł,to co najwyżej można wynająć miejsce w pokoju, dwu lub więcej osobowym.
u mnie akurat mieszkania w takich cenach 400-450 mozna znalezc.to w bloku akurat sie trafilo ze na 2 lata umowa by byla,do 600zl jakie bede miec to mi jeszcze dziadki pomoga zawsze,a i teraz beda te 500+ wiec mysle ze nie bedzie zle.pozatym ludzie uwierz mi maja gorzej.czasem z wieksza iloscia dzieci.a co maja powiedziec samotne mamy ktora pracuje dostaje najnixzsza krajowa ma alimenty musi zaplacic czynsz oplaty i tez za cos zyc i kupic cos dziecku?w dodatku ja sobie dorobie do tych 600zl z 300-400zl wiec bede miec z tysiac jeszce 500+ wiec ta kwota jaka mi zostanie 1400-1500zl na zycie kupienie cos dziecku byloby az tak zle?
Odniosłam się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi Lenka
Tej,gdzie powiedziałaś,że będziesz miała 600zł na utrzymanie.
Powiem ci ze jak bylam sama w innym miescie bez rodziny,nie mialam alimentow bo byly zalatwiane przez pol roku,nie pracujac sama z malutkim dzieckiem mialam mniej na zycie po oplaceniu czynszu i oplat na zycie niz mialabym te 600zl i jakos musialam dac rade :x
Jezu chryste.Poblokowalam tego chlopaka gdzie sie da.A on po napisaniu mi ze nie kocha mnie jak kiedys ale cos czuje to napisal mi esa ze chce bym byla na ru....e >.> bo cos tam czuje.
Powiem ci ze jak bylam sama w innym miescie bez rodziny,nie mialam alimentow bo byly zalatwiane przez pol roku,nie pracujac sama z malutkim dzieckiem mialam mniej na zycie po oplaceniu czynszu i oplat na zycie niz mialabym te 600zl
i jakos musialam dac rade :x
Znam rodziny na Mazurach, które żyją z 500-700 zł zasiłku posiadając 0,3 ha ziemniaków i krowę, która wygląda jak jamnik.
I żadnych perspektyw.
Niestety ci biedacy bardzo często wspomagają się okradaniem domków letniskowych i kłusownictwem.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy: ważniejsze są marsze za facetem z kitką w cudowny sposób dziesięciokrotnie zwiększające swoją liczebność niż los ludzi potrzebujących pomocy.
Taka Europa, takie czasy.
chce bym byla na ru....e >.> bo cos tam czuje.
Tekst roku.
A to maj dopiero, przecież.
lenka8999 napisał/a:chce bym byla na ru....e >.> bo cos tam czuje.
Tekst roku.
A to maj dopiero, przecież.
Nooo, facet ideał, tylko za nim tęsknić...
[
Zawsze mozna kupowac uzywane rzeczy i zabawki, nie trzeba od razu miec wszystkiego nowego. Ludzie utrzymują rodziny za najniższą krajowa i daja rade.
Sweetgirl...
Z równym skutkiem,można się przerzucić na freeganizm,ubrania brać z Caritasu a zabawki robić ze słomy,gliny i kamieni.
Będzie jeszcze taniej
sweetgirl25 napisał/a:[
Zawsze mozna kupowac uzywane rzeczy i zabawki, nie trzeba od razu miec wszystkiego nowego. Ludzie utrzymują rodziny za najniższą krajowa i daja rade.
Sweetgirl...
Z równym skutkiem,można się przerzucić na freeganizm,ubrania brać z Caritasu a zabawki robić ze słomy,gliny i kamieni.
Będzie jeszcze taniej
A program 500+ nie jest czasem od drugiego dziecka?
A program 500+ nie jest czasem od drugiego dziecka?
nie.mam synka -1 dziecko i mam przyznane 500+
Przeczytałam historię, ale już wypowiedzi pozostałych użytkowników nie.
Generalnie mam dwie refleksje. Twoja potrzeba znalezienia partnera jest całkiem naturalna. To nie jest tak, że w momencie, jak masz dziecko, to ty musisz nagle przestać być kobietą, przestać być sobą i myśleć tylko i wyłącznie o dziecku. O nie. Stąd się biorą znerwicowane matki polki, które żyją życiem swoich dzieci, bo nic innego im nie zostaje, a potem mają pretensje, gdy dzieci nie są wdzięczne. (Dzieci nie są po to, żeby być wdzięczne). Jesteś człowiekiem, kobietą i matką, w tej kolejności. Owszem, dobro dziecka jest niezmiernie ważne, ale dobro dziecka to nie jest 100% twoich zainteresowań i potrzeb. Więc dla mnie spoko, że korzystasz ze wsparcia rodziny, masz czas zabawić się, masz przestrzeń na bycie sobą.
Refleksja dwa, mam wrażenie, że rzuciłaś się na tego faceta, jakby miał być wybawieniem od wszystkich twoich problemów z poczuciem własnej wartości i samotnością i że właśnie on stanie się CAŁYM TWOIM ŚWIATEM. Osobiście strasznie nie lubię tych określeń. Nie żyjemy dla kogoś, żyjemy dla siebie. Nie dla dziecka, nie dla partnera. A ty postanowiłaś przerzucić swoje potrzeby na niego i dziwisz się, że on nie daje rady. On jest jeszcze dzieckiem. Mógł na początku mówić ci, że da radę, ale rzeczywistość to sprawdziła - nie dał rady. Pozwól mu na to - popełnił błąd, myślał, że będzie to wyglądało inaczej, nie tak wyobrażał sobie przyszłość. Nie obiecywał ci gwiazdki z nieba, tylko że się postara. Ale niestety facet 22-letni ma w sumie niewiele wspólnego ze stabilnością, odpowiedzialnością, której ty poszukujesz. Jak znajdziesz 32-latka to może prędzej, ale też nie zawsze.
Mam wrażenie, że za dużo oczekiwałaś od niego i od tego związku. Owszem, uczucia są fajne, zakochanie się jest super, ale to tylko emocje. To nie jest wszystko. Jest jeszcze milion rzeczy, które są ważne w związku, nie tylko poczucie "kocham go tak strasznie, był całym światem". Potrzebne jest bezpieczeństwo, poczucie, że oboje chcecie tego samego, że macie podobne poglądy.
A ty zaproponowałaś mu wymianę "kochaj mnie, a wszystko ci zapewnię". Mimo że tak naprawdę nie potrafisz tego zapewnić. Nikt nie może. Dziecinne jest podejście "kochamy się, więc wszystko się uda". I ty właśnie to podejście prezentujesz. Nie uda się, jeśli nie widzisz pozostałych istotnych rzeczy w związku.
29 2016-05-25 01:32:35 Ostatnio edytowany przez lenka8999 (2016-05-25 15:24:53)
Przeczytałam historię, ale już wypowiedzi pozostałych użytkowników nie.
Generalnie mam dwie refleksje. Twoja potrzeba znalezienia partnera jest całkiem naturalna. To nie jest tak, że w momencie, jak masz dziecko, to ty musisz nagle przestać być kobietą, przestać być sobą i myśleć tylko i wyłącznie o dziecku. O nie. Stąd się biorą znerwicowane matki polki, które żyją życiem swoich dzieci, bo nic innego im nie zostaje, a potem mają pretensje, gdy dzieci nie są wdzięczne. (Dzieci nie są po to, żeby być wdzięczne). Jesteś człowiekiem, kobietą i matką, w tej kolejności. Owszem, dobro dziecka jest niezmiernie ważne, ale dobro dziecka to nie jest 100% twoich zainteresowań i potrzeb. Więc dla mnie spoko, że korzystasz ze wsparcia rodziny, masz czas zabawić się, masz przestrzeń na bycie sobą.
Refleksja dwa, mam wrażenie, że rzuciłaś się na tego faceta, jakby miał być wybawieniem od wszystkich twoich problemów z poczuciem własnej wartości i samotnością i że właśnie on stanie się CAŁYM TWOIM ŚWIATEM. Osobiście strasznie nie lubię tych określeń. Nie żyjemy dla kogoś, żyjemy dla siebie. Nie dla dziecka, nie dla partnera. A ty postanowiłaś przerzucić swoje potrzeby na niego i dziwisz się, że on nie daje rady. On jest jeszcze dzieckiem. Mógł na początku mówić ci, że da radę, ale rzeczywistość to sprawdziła - nie dał rady. Pozwól mu na to - popełnił błąd, myślał, że będzie to wyglądało inaczej, nie tak wyobrażał sobie przyszłość. Nie obiecywał ci gwiazdki z nieba, tylko że się postara. Ale niestety facet 22-letni ma w sumie niewiele wspólnego ze stabilnością, odpowiedzialnością, której ty poszukujesz. Jak znajdziesz 32-latka to może prędzej, ale też nie zawsze.
Mam wrażenie, że za dużo oczekiwałaś od niego i od tego związku. Owszem, uczucia są fajne, zakochanie się jest super, ale to tylko emocje. To nie jest wszystko. Jest jeszcze milion rzeczy, które są ważne w związku, nie tylko poczucie "kocham go tak strasznie, był całym światem". Potrzebne jest bezpieczeństwo, poczucie, że oboje chcecie tego samego, że macie podobne poglądy.
A ty zaproponowałaś mu wymianę "kochaj mnie, a wszystko ci zapewnię". Mimo że tak naprawdę nie potrafisz tego zapewnić. Nikt nie może. Dziecinne jest podejście "kochamy się, więc wszystko się uda". I ty właśnie to podejście prezentujesz. Nie uda się, jeśli nie widzisz pozostałych istotnych rzeczy w związku.
Z druga refleksja chyba masz racje Całe moje zycie ,zawsze musialam radzic sobie sama.Wychowywala mnie ciocia gdyz mama byla chora,ciocia poznala faceta zrezygnowala z opieki nade mna.Potem zajal sie mna tata-jak skonczylam 18 lat musialam isc do pracy uczyc sie,robic mature,potemjakas szkola policealna.Zaszlam mlodo w ciaze.Z tym partnerem bylam 5 lat.Tez myslaalm ze bedzie super niestety sie rozpadlo i tak kolorowo z nim nie bylo-swoje przeszlam mysle ze neijedna osoba 50letnia tego nie doswiadczyla to co ja a le nie to jest wazne teraz.Mysle ze jak go spotkalam-poznalam na te 22 lata wydawal sie mi wtedy ze jest inny niz reszta.Wtedy nawet nie wiedzialam ze moze byc trudno.Mysle ze obydwoje tego nie podejrzewalismy ze tak bedzie bylismy zauroczni-zakochani w sobie ze nic sie nei liczylo,Ja wtedy sie cieszylam i wierzylam ze jest ktos ze nie chodzi o pieniadze wyglad.Ze znalazl sie ktos ze jak bedzie ciezko to poprostu bedzie przy mnie i powie ze bedzie dobrze :(Mysle ze i jemu jest ciezko,bo pisze do mnie jak mu jest zle,ze nei chcial mnie skrzywdzic ze podle sie czuje .Sam zle robil olewal mowil odczep sie ze wielekrotnie bylo mi przykro.Wiedzialam ze neifajnei sie zachowuje,a mimo to godzilam sie na takie zachowanie bo chcialamm by byl,czasem balam sie jego reakcji robilam to co on chcial nawet nei majac na to ochoty.Niektore rzeczy mu podporzadkowalam :/A nie powinnam :x zyjemy masz racje dla siebie nie dla kogos,powinno sie robic rzeczy nie pod kogos.a jednak on i ja jakos tak jakby uzaleznieni od siebie.on sam to powiedzial mi.Ze tak bylo ze czasem robil tak bo ja.Ja wiem ze jest koniec.Ze ciezko i tak bylo,Napewno duzo chcialam i oczekiwalam a latwo to by do zrobienia nie bylo,Tylko chodzi mi o to bo nigdy nei bylam w takiej sytuacji.Jak ktos jest czescia twojego zycia.Sa telefony czeste ,smsy,fb,skayp,spotkania,to przyzwyczajenie do kontaktu,jak sobie z tym poradzic?by tak nei tesknic?Jak mysle o calej tej sytuacji jak wyszlo miedzy nami,jest mi tak strasznie smutno
ze czasem nie umiem sobie poradzic,zadne samobojstwa tylko ten taki straszny smutek i tesknota,nie wiem czy dobrze robie.on kontaktuje sie ze mna.pisze,nawet mi to napisal czy moze sie odzywac do mnie,wiem ze juz koniec jest.ale nie wiem co mam robic.mam taki metlik w glowie,serce mowi odpisz jak sie odezwie,ale rozum mowi to i tak nic nie zmieni,wiec po co piszesz?nie wiem co mam robic :(Nigdy w takiej sytuacji nie bylam.1 chlopak rozstanie rozpaczalam moze z tydzien samo przeszlo,bylam mloda szkola znajomi,2 partner ojciec synka bylo zle juz miedzy nami nie chcialam z nim byc bylo mi latwiej,ciezej tutaj jak sie kogos kocha
Z druga refleksja chyba masz racje
Całe moje zycie ,zawsze musialam radzic sobie sama.Wychowywala mnie ciocia gdyz mama byla chora,ciocia poznala faceta zrezygnowala z opieki nade mna.Potem zajal sie mna tata-jak skonczylam 18 lat musialam isc do pracy uczyc sie,robic mature,potemjakas szkola policealna.Zaszlam mlodo w ciaze.Z tym partnerem bylam 5 lat.Tez myslaalm ze bedzie super niestety sie rozpadlo i tak kolorowo z nim nie bylo-swoje przeszlam mysle ze neijedna osoba 50letnia tego nie doswiadczyla to co ja a le nie to jest wazne teraz.Mysle ze jak go spotkalam-poznalam na te 22 lata wydawal sie mi wtedy ze jest inny niz reszta.Wtedy nawet nie wiedzialam ze moze byc trudno.Mysle ze obydwoje tego nie podejrzewalismy ze tak bedzie bylismy zauroczni-zakochani w sobie ze nic sie nei liczylo,Ja wtedy sie cieszylam i wierzylam ze jest ktos ze nie chodzi o pieniadze wyglad.Ze znalazl sie ktos ze jak bedzie ciezko to poprostu bedzie przy mnie i powie ze bedzie dobrze :(Mysle ze i jemu jest ciezko,bo pisze do mnie jak mu jest zle,ze nei chcial mnie skrzywdzic ze podle sie czuje .Sam zle robil olewal mowil odczep sie ze wielekrotnie bylo mi przykro.Wiedzialam ze neifajnei sie zachowuje,a mimo to godzilam sie na takie zachowanie bo chcialamm by byl,czasem balam sie jego reakcji robilam to co on chcial nawet nei majac na to ochoty.Niektore rzeczy mu podporzadkowalam :/A nie powinnam :x zyjemy masz racje dla siebie nie dla kogos,powinno sie robic rzeczy nie pod kogos.a jednak on i ja jakos tak jakby uzaleznieni od siebie.on sam to powiedzial mi.Ze tak bylo ze czasem robil tak bo ja.Ja wiem ze jest koniec.Ze ciezko i tak bylo,Napewno duzo chcialam i oczekiwalam a latwo to by do zrobienia nie bylo,Tylko chodzi mi o to bo nigdy nei bylam w takiej sytuacji.Jak ktos jest czescia twojego zycia.Sa telefony czeste ,smsy,fb,skayp,spotkania,to przyzwyczajenie do kontaktu,jak sobie z tym poradzic?by tak nei tesknic?Jak mysle o calej tej sytuacji jak wyszlo miedzy nami,jest mi tak strasznie smutno
ze czasem nie umiem sobie poradzic,zadne samobojstwa tylko ten taki straszny smutek i tesknota,nie wiem czy dobrze robie.on kontaktuje sie ze mna.pisze,nawet mi to napisal czy moze sie odzywac do mnie,wiem ze juz koniec jest.ale nie wiem co mam robic.mam taki metlik w glowie,serce mowi odpisz jak sie odezwie,ale rozum mowi to i tak nic nie zmieni,wiec po co piszesz?nie wiem co mam robic :(Nigdy w takiej sytuacji nie bylam.1 chlopak rozstanie rozpaczalam moze z tydzien samo przeszlo,bylam mloda szkola znajomi,2 partner ojciec synka bylo zle juz miedzy nami nie chcialam z nim byc bylo mi latwiej,ciezej tutaj jak sie kogos kocha
Ja mam taką teorię, że po prostu potrzebujesz emocji - dużo dobrych emocji, które przychodzą z zakochania. Te emocje, które towarzyszą zakochaniu są bardzo fajne - jest różowo, kolorowo, radośnie, ciepło i miło, serce samo się wyrywa do drugiej osoby, widzimy kogoś i śmiejemy się nie wiadomo z czego. Te uczucia uzależniają. Nikt nie chce z nich rezygnować, bo są tak przyjemne i wyjątkowe, i na dodatek pełnią ważną funkcję - przesłaniają nam wady drugiego człowieka, nic nam nie przeszkadza, a wręcz czujemy, że mamy tyle sił, by góry przenosić, albo zgodzić się na wszystko byle żeby te emocje (a dokładnie te osoby, który te emocje wywołują) nie zniknęły z naszego życia.
Gdy znikają pojawia się to, o czym ty piszesz - żal, smutek. Jest na to proste słowo. Żałoba. Jak po każdej stracie, jak po każdym odejściu osoby bliskiej.
Więc masz wyjaśnienie swoich uczuć. Zakochanie zaślepia i jest mega pozytywne. Gdy znika, to buntujemy się, nie chcemy tego, prosimy, błagamy, szukamy sposobu, a gdy się nie da - przychodzi żałoba. Niby proste, ale i tak bardzo boli. To nie zmienia faktu, że to co czujesz jest bardzo realne i bardzo dotkliwe i że musisz sobie pozwolić na przeżywanie tych emocji. W końcu to część nas, każda emocja o czymś nas informuje.
I to co piszesz po tym chłopaku dobrze o nim świadczy, ale nie zmienia faktu, że pewnie nie czuje się gotowy, by podjąć odpowiedzialność, której oczekujesz. Nawet jeśli nie oczekujesz od niego, żeby nagle został ojcem, to 1. on wie, że wiąże się z kobietą, z którą nie będzie mógł wieść tak lekkiego życia jak z kobietą, która nie ma obowiązków związanych z wychowywaniem dziecka, z kobietą, która prawdopodobnie oczekuje pewnego rodzaju odpowiedzialności i zaangażowania i stabilności, z którymi on nie ma doświadczenia 2. wie, że gdzieś w perspektywie czasu istnieje możliwość, że on chciałby założyć z tobą rodzinę, a fakt, że posiadasz dziecko może być dla 22-letniego chłopaka w tym momencie jeszcze nie do przetrawienia.
Czasem dobrze jest pomyśleć sobie, że uczucia "nam się przydarzają" ale nimi nie jesteśmy. Nie jesteś zakochaniem, nie jesteś żałobą - czujemy te emocje i na szczęście mamy rozum, który pozwala nam przyjrzeć się tym emocjom, zobaczyć, co one nam o nas mówią i w końcu tak czy siak przemijają. A nasze decyzje zostają z nami.
Piszesz, że nie wiesz, co masz zrobić. A jakie masz opcje? Jaka są korzyści - dla ciebie i dla niego - z każdej opcji. A jakie są niebezpieczeństwa? Polecam rozpisanie tego. Nawet możesz się zdziwić, co odkryjesz.
o boszche aż łeb boli. od tych swawoli. To ja myślałem że jestem stuknięty ale to co wy ludzie wyprawiacie to się w głowie nie mieści,..
założyłem tutaj to konto żeby się czegoś nauczyć ale im więcej to forum czytam i te wszystkie zakręcone ludzkie historie to mi sie odechciewa jakichkolwiek związków ^^
o boszche
aż łeb boli. od tych swawoli. To ja myślałem że jestem stuknięty ale to co wy ludzie wyprawiacie to się w głowie nie mieści,..
założyłem tutaj to konto żeby się czegoś nauczyć ale im więcej to forum czytam i te wszystkie zakręcone ludzkie historie to mi sie odechciewa jakichkolwiek związków ^^
XDDDDD
No wiec tak,jest lepiej duzo lepiej.Plakalam z 2 dni,chodzilam po domu nie wiedzac za bardzo co ze soba zrobic.ale dzien mijal jakos.Wyszlam do znajmych.Troche pospedzalam z rodzina ten czas.Dni mijaly,Narazie jest tylko smuno kiedy wracaja wspomnienia,przypominaja mi sie same dobre chwile z nim.Alle doszlo do mnie ze to koniec.Tylko czasami mam takie glupie uczucie jakbym czekala jak jakis piesek na swojego Pana czy sie odezwie oraz te wspomnienia.Awww mam nadzieje ze i to kiedys minie :< Ale dziekuje wam za komentarze i te pozytywne ale i tez te negatywne.potrzebne sa i te i te,by otworzyc oczy i zaczac wkoncu myslec.
Wybacz,ale ja czasami mam zastój umysłowy.
Jesteś bezrobotna,ale chcesz coś wynająć,zapłacić dziecku przedszkole plus inne pierdy z tym związane i utrzymać dwie osoby z alimentów?
Hahaha.
Lubię Cię.
Lenka - musisz sobie znaleść zajęcie - żeby nie myśleć - sam ponad pół roku męczyłem się przez identyczną sytuację (była dla mnie wszystkim) ,a jeszcze mam momenty ,że wracają wspomnienia i żal ;/
Obecnie kiedy tylko `widzę` w głowie jakieś wspomnienie - odganiam taką myśl , szukam zajęcia - cokolwiek - zwykłe zmywanie ,czy odkurzanie.
W dzień praca - nawet po godzinach ,znalazłem sobie nowe hobby i mam nadzieje, że kiedyś do końca się wyleczę
Często też bronię się szukających tych złych rzeczy ,które miały miejsce - wad tej dziewczyny itd. Trochę to pomaga - jednak najlepiej po prostu o tym nie myśleć.
Też czekałem jak wierny piesek - nieraz całe noce heh - na jednego esa - a i tak go nie było ;/ Analizowałem dlaczego nie wyszło, co zrobiłem nie tak itd. - a teraz nic - nieważne - koniec i finito - czasu i błedów się nie cofnie - takie życie. Nie zawsze się wygrywa - porażki też się zdarzają i trzeba nauczyć się je przyjmować.
Co do gry - cóż - ja swoje konto zlikwidowałem, pousuwałem wszystkich znajomych `poznanych wirtualnie` na grze.Doszło do tego, że zmieniłem nawet numer telefonu - tylko po to by jak najmniej osób i rzeczy mi ją przypominało - tak dla własnego `uczuciowego` bezpieczeństwa
Pytasz jak żyć - gdy był dla Ciebie całym światem ? - zacznij żyć dla siebie - nie dla kogoś - bo `ten ktoś` nie ma być Twoim światem , ON ma z Tobą ten świat odkrywać
I głowa do góry - będzie dobrze
36 2016-12-28 00:01:45 Ostatnio edytowany przez lenka8999 (2016-12-28 00:04:59)
Mineło pół roku.I moge powiedziec,ze jest dobrze
Chyba tak sądze.Dużo sie nauczyłam po takim rozstaniu dla mnie.
Niby pół roku,dla jednych mało dla innych dużo.
Zwiazek który dal mi lekcje napewno zapamietam podczas innych zwiazków.Przede wszystkim myslenia o moim synku.O którym kompletnie nie mysłalam.chociazby pod wzgledem poznania go z moim ow-czesnym partnerem.Mi jako osobie doroslej bylo ciezko po 3 latach w takim zwiazku sie pozbierac,placz ,tesknota,apatja,smutek -mi bylo ciezko.A co dopiero gdyby moj synek sie zblizyll i go zaakceptowal polubil bardzo czy nawet pokochal?Teraz jesli z kims sie bede umawiala napewno bede uwazala pod tym wzgledem.co wczesniej nie przemyslalam totalnie.
Zwiazek w ktorym tkwilam trwal okolo 3 lat,był to u mnie zwiazek w zastoju.Totalnie uzalezniony od drugiej osoby,nic nie robilam nic nei planowalam.Nie szlam do przodu.Po rozstaniu gdy minal czas smutku.Troche jakos sie ogarnela.Znalazlam mieszkanie,wyprowadzilam sie z synkiem.Mieszkamy sami.Mieszkanko mamy male.ale starcza nam na zycie i oplaty wszystkie co za tym idzie na jakies przyjemnosci drobne Poszukalam dorywczej pracy.By nie rozpamietywac wszystkiego co bylo dla mnei smutne.synek poszedl do przedszkola,spedzamy wiecej czasu.Wczesniej twierdzilam ze nie zaniedbywalam synka.Moze i byl czysty,nakarmiony nie brakowalo mu zabawek.ale sama dzis wiem ze malo czasu poswiecalam mu niz powinnam mu poswiecac.Wiem ze taki zwiazek na odleglosc tyle czasu jesli dwie strony razem tego nie chca ,nie ma sensu.Dzis wiem tez ze byl mlody.nieodpowiedzialny.sam jeszcze nie mial mozliwosci.Ale ja tak bardzo zakochana w nim.Nie widzialam tego ani nie dostrzegalam.(mysle ze sama mialam jakies rozowe okularki i bylam troche nieodpwiedzialna)Moze i kochal mnie.Mysle ze raczej napewno.Ale jak ktos wyzej napisal.Nie przeskoczylibysmy pewnych rzeczy a samo to ze damy rade nie wystarczyloby..Jedno mnie smuci tylko.Nie szukam partnera na sile.Pojawil sie stary znajomy,piszemy razem ze soba,spotykamy sie na kawe.Wiem ze jest inny,dobry i chcialby czegos wiecej.Ale ja czuje ze pomimo ze jest z nim mi dobrze.Czuje ze boje sie.boje sie ze ktos znow mnie zrani.Nie wiem czy po takich rozstaniach jakie ja mialam to naturalne ze boje sie zaufac?
To naturalne, ale czasem warto...