Z motywacją jest tak - albo jest, albo jej nie ma. Albo się decydujesz i trwasz w tym, albo nie jesteś wystarczająco przekonana, że to co chcesz zrobić, to jest to, czego potrzebujesz. Każde działanie, które nie jest spowodowane przymusem i koniecznością (jak np. nauka, praca etc.) potrzebuje wewnętrznej motywacji - czyli przekonania, że tego chcę, robię to dla siebie, sprawia mi to przyjemności. Jeśli robisz to z jakiś innych pobudek, które nie są twoje (np. odchudzam się, żeby mieć wyższe poczucie własnej wartości, bo teraz czuję, że nie zasługuję), to nie zadziała.
U mnie działa ustawianie sobie przypomnień w telefonie, kiedy powinnam jeść, a do ćwiczeń wybieram audiobooka albo ulubioną książkę, której nie czytam w innym miejscu tylko jadąc na rowerku. Moja chęć czytania przewyższa moją niechęć do ćwiczeń Pomaga też to, że widzę efekty. Pomaga też prowadzenie dziennika. Ale jeśli robisz to nie dla siebie, to zapału nie starczy na długo.
Jest takie powiedzenie w psychologii - jeśli czegoś nie lubisz, rób to regularnie przez 30 dni. Okaże się, że to twoje hobby. (Wykształcenie nawyku - dobrego czy złego - zajmuje 30 dni. To niedużo.)