Dla nerwicowych mam... :) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Dla nerwicowych mam... :)

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

1

Temat: Dla nerwicowych mam... :)

Czy są tu mamy (szczególnie małych) dzieci które na co dzień borykają się z nerwicą??? Jak sobie radzicie? Ja niestety chyba tłumię emocje, chcę by moje dziecko nie widziało moich słabości a i tak najprawdopodobniej nie zawsze mi wychodzi.  Denerwuje się jeśli mi coś, szczególnie związanego z dzieckiem lub z codziennościa nie pójdzie jak trzeba. Często myślę, że co ze mnie za matka jeśli mam nerwicę? Przecież jak sądzę powinnam dawac z siebie sto procent a wydaje mi się że nawet nie ma 50, wciąż mi bardzo daleko do ideału. Obawiam się a raczej powoli mam pewność ze te moje zaburzenia nerwicowe gdzies tam obiją się na moim dziecku, oczywiscie bardzo bym tego nie chciała. Jeśli jakaś "nerwicowa mama" podzieli się ze mna swoim doświadczeniem, swoją historią, swoimi sposobami "jak nie zwariować?" będę wdzięczna. Pozdrawiam wszystkie nerwicowe mamy smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Czy to znaczy, że masz zdiagnozowaną jakąś nerwicę?

3

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Moja mama wychowała mnie z nerwicą, i ja ją mam też eh.
Siostra również, ale myślę że bardziej chodzi o dziedziczenie predyspozycji, niż o to że nas wychowała.

4 Ostatnio edytowany przez ona_90 (2016-04-07 13:25:09)

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:

Czy to znaczy, że masz zdiagnozowaną jakąś nerwicę?

To znaczy ze mi internista tak powiedzial i ja sie z tym zgadzam, inaczej nie mozna wyjasnic tych wszystkich objawow np kolatania serca.

5

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
sluuu napisał/a:

Moja mama wychowała mnie z nerwicą, i ja ją mam też eh.
Siostra również, ale myślę że bardziej chodzi o dziedziczenie predyspozycji, niż o to że nas wychowała.

A czy Pani ma również dziecko, jak Pani daję radę? Czasami mam wrazenie ze mnie juz wszystko przerasta a i tak staram się nie patrzec na swoje przypadłości tylko by było dobrze a i tak mi to nie zawsze wychodzi. Mam nadzieje ze moje dziecko nie bedzie borykac sie z nerwica poki co wykazuje charakter męża.

6

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Rozumiem, że te objawy mocno ci doskwierają?
A internista wykluczył fizjologiczne podłoże? Czyli robiłaś badania?

7

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
ona_90 napisał/a:

Przecież jak sądzę powinnam dawac z siebie sto procent a wydaje mi się że nawet nie ma 50, wciąż mi bardzo daleko do ideału.

Źle sądzisz, że powinnaś dawać z siebie zawsze 100% i dążyć do ideału. Czym bardziej będziesz się spinać i starać tym bardziej będziesz znerwicowana że tego ideału nie dajesz rady osiągnąć. Daj sobie trochę luzu. Dziecku nic nie będzie jak pochodzi w zaplamionym ubranku albo jak pobawi się samo lub wyślesz je na spacer z kimś innym niż Ty. A Ty w tym czasie oddasz się słodkiemu nieróbstwu lub innej równie przyjemniej czynności.

8

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Ale nie przypinaj sobie na siłę etykietki nerwicy. Zrób badania, zdiagnozuj, podejmij leczenie. Wtedy ani ty, ani twoja rodzina, być może nie będziecie musieli żyć z żadną nerwicą smile

9

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:

Rozumiem, że te objawy mocno ci doskwierają?
A internista wykluczył fizjologiczne podłoże? Czyli robiłaś badania?

Poprosiłam o ekg serca ale lekarz był pewien. Ciężko o jakieś badania na NFZ to szara polska rzeczywistość.

10

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:

Ale nie przypinaj sobie na siłę etykietki nerwicy. Zrób badania, zdiagnozuj, podejmij leczenie. Wtedy ani ty, ani twoja rodzina, być może nie będziecie musieli żyć z żadną nerwicą smile

Niestety wszystko odwleka się w czasie, na NFZ ciężko, więc dochodzi aspekt finansowy,
ale dziękuję za odpowiedz:)

11

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
ona_90 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Ale nie przypinaj sobie na siłę etykietki nerwicy. Zrób badania, zdiagnozuj, podejmij leczenie. Wtedy ani ty, ani twoja rodzina, być może nie będziecie musieli żyć z żadną nerwicą smile

Niestety wszystko odwleka się w czasie, na NFZ ciężko, więc dochodzi aspekt finansowy,
ale dziękuję za odpowiedz:)

Więc tym bardziej się jeszcze nie szufladkuj, a daj sobie czas. Różne rodzaje nerwic różnie się leczy, więc kto wie? Może będzie dobrze smile

12

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Ja również cierpię na nerwicę. Od tego nie umrzesz. smile
I jak wcześniej koleżanka napisała, nie musisz z siebie dawać 100%. Niby dlaczego? Każda z nas uczy się być matką. Jak to ktoś mi kiedyś powiedział, pierwsze dziecko dla matki, to jak poligon doświadczalny dla rekruta. Taka jest niestety prawda.
I niby dlaczego lekarz odmowil ci badania? Na jakiej podstawie? Zmień lekarza, nie traktuj go jak wyroczni. Nerwicy się nie wyleczy kochana tabletkami. Trzeba usunąć przyczynę, nerwica wtedy pójdzie spać.

13

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:

Rozumiem, że te objawy mocno ci doskwierają?
A internista wykluczył fizjologiczne podłoże? Czyli robiłaś badania?

Dziekuje za odpowiedz. Robilam gastroskopie na jej podstawie gastrolog stwierdzil ze 50 procent to stres a drugie 50 procent to wina infekcji helicobacter pzlori ktora juz trzeci raz bedyie lecyona. Powoli mam dosc.

14

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
ona_90 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Rozumiem, że te objawy mocno ci doskwierają?
A internista wykluczył fizjologiczne podłoże? Czyli robiłaś badania?

Dziekuje za odpowiedz. Robilam gastroskopie na jej podstawie gastrolog stwierdzil ze 50 procent to stres a drugie 50 procent to wina infekcji helicobacter pzlori ktora juz trzeci raz bedyie lecyona. Powoli mam dosc.

Nie poddawaj się, warto mieć stuprocentową pewność co do diagnozy. Zawsze można zmienić lekarza, jeśli nie wzbudza zaufania bądź nie przekonuje.

15

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:

Ale nie przypinaj sobie na siłę etykietki nerwicy. Zrób badania, zdiagnozuj, podejmij leczenie. Wtedy ani ty, ani twoja rodzina, być może nie będziecie musieli żyć z żadną nerwicą smile

Dziekuje za odpowiedz smile

16

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:
ona_90 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Rozumiem, że te objawy mocno ci doskwierają?
A internista wykluczył fizjologiczne podłoże? Czyli robiłaś badania?

Dziekuje za odpowiedz. Robilam gastroskopie na jej podstawie gastrolog stwierdzil ze 50 procent to stres a drugie 50 procent to wina infekcji helicobacter pzlori ktora juz trzeci raz bedyie lecyona. Powoli mam dosc.

Nie poddawaj się, warto mieć stuprocentową pewność co do diagnozy. Zawsze można zmienić lekarza, jeśli nie wzbudza zaufania bądź nie przekonuje.

Co do infekcji ( po raz trzeci) mam sto proceny pewnosci, najprawdopodobniej zarazam się od córki lub męża. No cóż pozostaje jak Pani mówic walczyc dalej.

17

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Najpierw porządna diagnoza, potrzebny więc dobry internista. Potem ewentualnie psychiatra - nie należy się go bać. Potem stosowne kroki lecząco - terapeutyczne. Jest co robić, ale warto. Choćby dla lepszego samopoczucia! smile

18

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
bbasia napisał/a:
ona_90 napisał/a:

Przecież jak sądzę powinnam dawac z siebie sto procent a wydaje mi się że nawet nie ma 50, wciąż mi bardzo daleko do ideału.

Źle sądzisz, że powinnaś dawać z siebie zawsze 100% i dążyć do ideału. Czym bardziej będziesz się spinać i starać tym bardziej będziesz znerwicowana że tego ideału nie dajesz rady osiągnąć. Daj sobie trochę luzu. Dziecku nic nie będzie jak pochodzi w zaplamionym ubranku albo jak pobawi się samo lub wyślesz je na spacer z kimś innym niż Ty. A Ty w tym czasie oddasz się słodkiemu nieróbstwu lub innej równie przyjemniej czynności.

Dziękuję za odpowiedz smile Myślę ze to gdzies tam jest wemnie zakorzenione, chce by moje dziecko mialo lepsze dziecinstwo od mojego dlatego wciaz mam wrazenie ze moglaym poswiecac jej wiecej czasu, a przynajmniej wiecej niz robila to moja mama. Jednak tak to chce chyba kazda matka smile

19

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
rampampam napisał/a:

Najpierw porządna diagnoza, potrzebny więc dobry internista. Potem ewentualnie psychiatra - nie należy się go bać. Potem stosowne kroki lecząco - terapeutyczne. Jest co robić, ale warto. Choćby dla lepszego samopoczucia! smile

Dziękuję za odpowiedz, dzis byl gastrolog.

20

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
Kyntia napisał/a:

Ja również cierpię na nerwicę. Od tego nie umrzesz. smile
I jak wcześniej koleżanka napisała, nie musisz z siebie dawać 100%. Niby dlaczego? Każda z nas uczy się być matką. Jak to ktoś mi kiedyś powiedział, pierwsze dziecko dla matki, to jak poligon doświadczalny dla rekruta. Taka jest niestety prawda.
I niby dlaczego lekarz odmowil ci badania? Na jakiej podstawie? Zmień lekarza, nie traktuj go jak wyroczni. Nerwicy się nie wyleczy kochana tabletkami. Trzeba usunąć przyczynę, nerwica wtedy pójdzie spać.

Dziękuję za odpowiedz oraz poświęcony mojemu wątkowi czas smile
Moja matka nie dawała z siebie zbyt wiele, a ja po prostu chce czegos lepszego dla córki. Zdaje sobie sprawe ze sie nie wyleczy tabletkami, to byc moze infantylnie zabrzmi ale moj problrm polega na poczuciu osamotnienia, niewyjasnionego niepokoju, lęku np gdy maz wyjezdza w delegacje. Ostatnio doszły klopoty ze snem i ciagle zmeczenie. Przeciez nie powiem mu żuć prace bo mam z tym problem, przeciez z czegos trzeba zyc. A reszta rodziny wychodzi z zalozenia ze jesli problemu nie widac problemu nie ma często w przeszlosci jak i teraz mnie to irytowało. Z resztą to i tak zapewne kropla w morzu. Pozdrawiam.

21

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Hmmm.. Ja jako nastolatka mialam zdiagnozowana nerwice lękowa, bałam sie zwierząt domowych nie dlatego ze mialyby zrobic mi krzywde ale we snie objawialy sie jako dziwnie powykrecane stworzenia swoje leki senne przenosilam do rzrczewistosci reszta to podobne objawy do Twoich. Bralam leki, chodzilam na terapie indywidualna i grupowa, zeby podniesc moja samoocene itp. przez chorobe mialam problem z kontaktami. Lęk przed brakiem akceptacji. Od 5 lat nie chodze na terapie, nie biore leków, choroba daje o sobie znac w minimalnym stopniu,ale po prostu nie mam czasu sie tym zajac, wiec omijam sytuacje gdzie ataki byly najsilniejsze, o polnocy nie wychodze z lozka, nie wystawiam stóp spod koldry, nie laze po ciemku w miejsca gdzie nie ma oswietlenia i nie ogladam horrorow;) wiem, brzmi irracjonalnie, ale tak wyglada moje zycie i wbrew pozorom jest calkiem normalne;P

22

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
coca-cola211 napisał/a:

Hmmm.. Ja jako nastolatka mialam zdiagnozowana nerwice lękowa, bałam sie zwierząt domowych nie dlatego ze mialyby zrobic mi krzywde ale we snie objawialy sie jako dziwnie powykrecane stworzenia swoje leki senne przenosilam do rzrczewistosci reszta to podobne objawy do Twoich. Bralam leki, chodzilam na terapie indywidualna i grupowa, zeby podniesc moja samoocene itp. przez chorobe mialam problem z kontaktami. Lęk przed brakiem akceptacji. Od 5 lat nie chodze na terapie, nie biore leków, choroba daje o sobie znac w minimalnym stopniu,ale po prostu nie mam czasu sie tym zajac, wiec omijam sytuacje gdzie ataki byly najsilniejsze, o polnocy nie wychodze z lozka, nie wystawiam stóp spod koldry, nie laze po ciemku w miejsca gdzie nie ma oswietlenia i nie ogladam horrorow;) wiem, brzmi irracjonalnie, ale tak wyglada moje zycie i wbrew pozorom jest calkiem normalne;P

Dziękuję za zainteresowanie się moim tematem, ja również miałam lęk przed brakiem akceptacji ze strony rówieśników, w szkole bywało po prostu różnie, teaz już nie edukuję się już dobre 3 lata, mi niestety jest bardzo ciężko ominąć stresujące sytuację ponieważ
dla mnie stres jak mi coś nie wychodzi w wychowaniu bądz w małżeństwie aprzecież rodziny i codziennych obowiązków nie da się uniknąć. Muszę nauczyć się z tym radzić.
Super że Pani się udało. smile

23

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
ona_90 napisał/a:
coca-cola211 napisał/a:

Hmmm.. Ja jako nastolatka mialam zdiagnozowana nerwice lękowa, bałam sie zwierząt domowych nie dlatego ze mialyby zrobic mi krzywde ale we snie objawialy sie jako dziwnie powykrecane stworzenia swoje leki senne przenosilam do rzrczewistosci reszta to podobne objawy do Twoich. Bralam leki, chodzilam na terapie indywidualna i grupowa, zeby podniesc moja samoocene itp. przez chorobe mialam problem z kontaktami. Lęk przed brakiem akceptacji. Od 5 lat nie chodze na terapie, nie biore leków, choroba daje o sobie znac w minimalnym stopniu,ale po prostu nie mam czasu sie tym zajac, wiec omijam sytuacje gdzie ataki byly najsilniejsze, o polnocy nie wychodze z lozka, nie wystawiam stóp spod koldry, nie laze po ciemku w miejsca gdzie nie ma oswietlenia i nie ogladam horrorow;) wiem, brzmi irracjonalnie, ale tak wyglada moje zycie i wbrew pozorom jest calkiem normalne;P

Dziękuję za zainteresowanie się moim tematem, ja również miałam lęk przed brakiem akceptacji ze strony rówieśników, w szkole bywało po prostu różnie, teaz już nie edukuję się już dobre 3 lata, mi niestety jest bardzo ciężko ominąć stresujące sytuację ponieważ
dla mnie stres jak mi coś nie wychodzi w wychowaniu bądz w małżeństwie aprzecież rodziny i codziennych obowiązków nie da się uniknąć. Muszę nauczyć się z tym radzić.
Super że Pani się udało. smile

trzeba sie nauczyc ze soba zyc;) jesli czujesz samotnosc gdy maz wychodzi usmiechnij sie do niego zrob papa, wlacz energiczna muzyke i tancz smiej sie baw sie z dzieckiem jak glupia moze to idiotyczne ale nie zauwazysz jego nieobecnosci jakos szczegolnie jej nie odczujesz a pozniej przyzwyczaisz sie do uczucia "idzie niech idzie" i nie bedziesz juz musiala swirowac zeby zapomniec o jego nieobecnosci;P wiesz to na zasadzie tak jakbys szla z dzieckiem na szczepienie robisz wszystko zeby odwrocic uwage dziecka od igly a teraz odwracaj swoja uwage od wyjscia faceta;) pozdrawiam

24 Ostatnio edytowany przez Ona_82 (2016-04-13 19:47:58)

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

witajcie

jakis czas mnie nie było ale dzis weszłam

rzucił mi sie w oczy ten wątek

ja mam 33 lata,4dzieciw
leczyłam sie na nerwice ponad 2lata temu,potem odstawiłam tabletki bo zaszłam w ciąże
Ale byłam u lekarza który mnie prowadził i stwierdził że mogę juz odstawić

Myślałam ze już mam wyleczone ale to chyba wraca
jestem z dziećmi cały czas, od sierpnia  z przerwami mam takie dni że nagle czuje ucisk w kl.piersiowej
budzę sie w nocy z szybko walącym sercem
byłam z tym u lekarza parę razy..ale ekg ok.

Bałam sie czy zawal jakiś mnie nie złapie mimo wieku
ale lekarze na to,ze mnie tak boli patrzą jak na ..hipohondryczke
wiec to chyba nerwica jednak

..miewam napady lęku,.ze coś sie stanie moim bliskim lub mi i będę cierpiec
Jak mam ten czas niepokoju(od tej ndz.)to jakos "egzystuje" ale cieżko czasem mi sie skupić na pewnych sprawach,
mąż w pon do pt w pracy,wraca po 17:00
dzieci w wieku 13,7,5 i 2 lata
ja juz czuję sie przytłoczona tym wszystkim,mała (ta najmłodsza) daje popalić,ja juz nawet sie boje czasem z nią chodzić gdzieś bo bywa że cyrki wyprawia
mam ochote czasem posłać gdzies dzieci ..nie mogę sie doczekać  ażta dwuletnia pojdziedo przedszkola
wtedy choc na 4 godziny odsapne,zregeneruje sily
narazie jakos trwam,ale cizeko mi
mąż uwaza ze przesadzam

25

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

aha co do bycia idealna mama i dawać z siebie 100%

ja uważam ze nie ma nic złego w tym,jak dziecko zobaczy słabość
Matka to nie robot tylko człowiek,tez ma prawo miec gorsze dni
  Ja nie jestem idealna i nie zamierzam być
dziecko nie jest pepkiem świata,nie poswiecam 100% czasu
Mam tez swoje rzeczy do zrobienia,mam tez prawo czasem sie słabo czuc
tłumienie emocji w sobie,uciekaniem z tym przed dzieckiem wcale nie jest dobre
  Trzyma sie w sobie by dziecko nie widziało?a wieczorem potem wszystko wychodzi,zasnąć nie można
 
Ja dziś nie wytrzymałam,corki widziały jak mi łzy popłyneły
ilez można m mówic by sie nie kłóciły,nie biły...pokoj sprzatały
a one swoje...
też mam swoje granice wytrzymalości

przytuliły sie,ze przepraszaja itd
ale wiem ze to tylko dzieci i na chwile to...

coraz ciężej mi z tym wszystkim

mam rodzicow ale nie poproszę mamy,by zajeła sie dzięmi zebym tylko mogla iść gdzieś
bo mama ma tez problemy zdrowotne
teście z innego miasta
  czasem jak zebranie ,nie mam wyboru,proszei przyjdą/przyjadą
ale na codzień non stop ja z nimi jestem
i czuje sie coraz bardziej wykończona

26

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
Ona_82 napisał/a:

aha co do bycia idealna mama i dawać z siebie 100%

ja uważam ze nie ma nic złego w tym,jak dziecko zobaczy słabość
Matka to nie robot tylko człowiek,tez ma prawo miec gorsze dni
  Ja nie jestem idealna i nie zamierzam być
dziecko nie jest pepkiem świata,nie poswiecam 100% czasu
Mam tez swoje rzeczy do zrobienia,mam tez prawo czasem sie słabo czuc
tłumienie emocji w sobie,uciekaniem z tym przed dzieckiem wcale nie jest dobre
  Trzyma sie w sobie by dziecko nie widziało?a wieczorem potem wszystko wychodzi,zasnąć nie można
 
Ja dziś nie wytrzymałam,corki widziały jak mi łzy popłyneły
ilez można m mówic by sie nie kłóciły,nie biły...pokoj sprzatały
a one swoje...
też mam swoje granice wytrzymalości

przytuliły sie,ze przepraszaja itd
ale wiem ze to tylko dzieci i na chwile to...

coraz ciężej mi z tym wszystkim

mam rodzicow ale nie poproszę mamy,by zajeła sie dzięmi zebym tylko mogla iść gdzieś
bo mama ma tez problemy zdrowotne
teście z innego miasta
  czasem jak zebranie ,nie mam wyboru,proszei przyjdą/przyjadą
ale na codzień non stop ja z nimi jestem
i czuje sie coraz bardziej wykończona


Witam Panią serdecznie. Przede wszystkim dziękuję za zwrócenie uwagi oraz tak obszerne odpisanie na mój post. Jestem pod wrażeniem, ja mam tylko jedno dziecko i nie raz daje we znaki, a co dopiero mieć czwórkę. Jak się domyślam nerwica przyszła jak już 3 dzieci była na świecie, podziwiam że dała Pani radę z efektami ubocznymi leków przy swojej trójce.
Pani najmłodsza tak jak i moja prawie dwuletnia przechodzi prawdopodobnie bunt dwulatka, kiedy przykładowo ja chcę iść w prawo to ona w lewo a jak mama się nie zgodzi to urządzi przedstawienie. Czasem mówię że jakby cierpliwość sprzedawali byłabym bardzo uboga. Przynajmniej z pozostałą trójką troszkę łatwiej bo już odchowanę trochę, zgadza się?
Ważne by miała Pani wsparcie w mężu. Mój (niestety) pracuję w delegacjach więc jestem sama w domu, wtedy jest chyba najgorzej, a pozostała rodzina mówi przecież trzeba z czegoś żyć, nie marudź... czuję się co najmniej niezrozumiana. Mam kłopoty ze snem.
Piszę Pani że nie maoże doczekać sie jak najmlodsza pójdzie do przedszkola, dla mnie to czas powrotu do pracy lub jej poszukiwania  a to kolejny stres. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Jeśli mąż uważa ze Pani przesadza, proponuję na jeden pełny dzień a jesli to możliwe np na weekend zostawić tatę z córeczkami. Mężowi nic się nie stanie, dzieci nie zginą, a i one i on zyskają bo pogłębią relację, spędza troche czasu tylko ze soba. Warto spróbowac pomóc sobie! smile
Jeśli Pani będzie miała ochotę i życzenie proszę pisać.
Pozdrawiam.

27

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

smile
moje starsze dzieci potrafia sie sobą zajać
nawet siostrzyczkę przypilnują

Jesli chodzi o to,by mąż został sam z dziećmi to odpowiem tak

jak szłam rodzić corki czy bylam rok temu w szpitalu z najmldsza on był w domu ale musiał pracować też
Dzieki pomocy naszych mam,jakoś dawał sobie rade
i sie wymądrzał

Gdybym tylko mogła i miała gdzie jechac to chetnie
pakowalabym sie i zostawiła Go z dziećmi
ale nie bardzo mam gdzie,rodzinie głowy zawracac nie będę

Dzis to ide do lekarki,bo martwi mnie ten ucisk w kl.piersiowej i ze serce szybko bije,moze panikuje i z tego sie nakrecam bardziej?
ale nie szkodzi zbadać

Niestety musze wziąć ze sobą ta dwulatke bo nie mam z kim zostawić
kiedys mama przychodziła jak musiałam cos załatwic ale ma problemy zdrowotne tez i nie chce mamy zadreczać jeszcze
Az sie boję bo tez jak ide z nia to ona w swoja strone,ucieka albo..rzuca sie na ziemie...w wózku to zaś tez wyje
Bywa grzeczna,ciuchutka lae jednak ..boje sie z nia załatwiac pewnych spraw

nieraz wracłam do domu umordowana,serce waliło,ja plakałam ze jak to zebym nie mogła sobie z dwulatka poradzic?
moze mnie ktoś tu zjedzie ale zamykalam ja zcase w pokoju..i krzeslo bralam jeszcze bo cwaniara nauczyła sie ze jak dosunie krzesło do drwezi to moze otworzyc
i  ..biore krzesło i taka "kara"
ona wyje,ja ..tez
z bezsilnosci

przy staszych dawałam sobie rade,ograniałam dom(nie pracuje i nie wróce  do pracy,bo nie mam gdzie)
starsze tez miały humorki ale ta mała to popalic daje,nie ma

już niewiem z czego mam te bole,uciski w klatce piersiowej,ta mnie to męczy
a tu dzieci,mąż jako 5 dziecko czsaem
bo marudzi mi,truje...
bo wraca zmeczony z pracy(eczy go jezdzenie autem,klienci upierdliwi)
a ja to co?nie nieste zmeczona?
facet wykonuje jeden zawod a kobieta w domu pare naraz
musi byc każdym po trochu
i tez mam prawo byc zmeczona

Zaczełam biegać,ale chwilowo mam przerwe,bo pogoda była do bani..a tearz czuje sie tak jak sie czuje..;/ ale barkuje mi biegania

przepaszam,że pisze bez pl znakow ...ale tym razem jestem wyjatkowo podenerwowana,ze ciężko na czymkowliek mi sie skupic

28

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
Ona_82 napisał/a:

smile
moje starsze dzieci potrafia sie sobą zajać
nawet siostrzyczkę przypilnują

Jesli chodzi o to,by mąż został sam z dziećmi to odpowiem tak

jak szłam rodzić corki czy bylam rok temu w szpitalu z najmldsza on był w domu ale musiał pracować też
Dzieki pomocy naszych mam,jakoś dawał sobie rade
i sie wymądrzał

Gdybym tylko mogła i miała gdzie jechac to chetnie
pakowalabym sie i zostawiła Go z dziećmi
ale nie bardzo mam gdzie,rodzinie głowy zawracac nie będę

Dzis to ide do lekarki,bo martwi mnie ten ucisk w kl.piersiowej i ze serce szybko bije,moze panikuje i z tego sie nakrecam bardziej?
ale nie szkodzi zbadać

Niestety musze wziąć ze sobą ta dwulatke bo nie mam z kim zostawić
kiedys mama przychodziła jak musiałam cos załatwic ale ma problemy zdrowotne tez i nie chce mamy zadreczać jeszcze
Az sie boję bo tez jak ide z nia to ona w swoja strone,ucieka albo..rzuca sie na ziemie...w wózku to zaś tez wyje
Bywa grzeczna,ciuchutka lae jednak ..boje sie z nia załatwiac pewnych spraw

nieraz wracłam do domu umordowana,serce waliło,ja plakałam ze jak to zebym nie mogła sobie z dwulatka poradzic?
moze mnie ktoś tu zjedzie ale zamykalam ja zcase w pokoju..i krzeslo bralam jeszcze bo cwaniara nauczyła sie ze jak dosunie krzesło do drwezi to moze otworzyc
i  ..biore krzesło i taka "kara"
ona wyje,ja ..tez
z bezsilnosci

przy staszych dawałam sobie rade,ograniałam dom(nie pracuje i nie wróce  do pracy,bo nie mam gdzie)
starsze tez miały humorki ale ta mała to popalic daje,nie ma

już niewiem z czego mam te bole,uciski w klatce piersiowej,ta mnie to męczy
a tu dzieci,mąż jako 5 dziecko czsaem
bo marudzi mi,truje...
bo wraca zmeczony z pracy(eczy go jezdzenie autem,klienci upierdliwi)
a ja to co?nie nieste zmeczona?
facet wykonuje jeden zawod a kobieta w domu pare naraz
musi byc każdym po trochu
i tez mam prawo byc zmeczona

Zaczełam biegać,ale chwilowo mam przerwe,bo pogoda była do bani..a tearz czuje sie tak jak sie czuje..;/ ale barkuje mi biegania

przepaszam,że pisze bez pl znakow ...ale tym razem jestem wyjatkowo podenerwowana,ze ciężko na czymkowliek mi sie skupic


Proszę mi wybaczyć, ale ja uważam że to takie gadki byle nie spróbować, cytuję: "nie będę zawracać głowy rodzinie" trochę (zdrowego) egoizmu... nie możliwe że nie ma Pani gdzie wyjść choćby do koleżanki a potem na zakupy, czy do fryzjera, kosmtyczki, lub do parku czy co tam Pani lubi,  zrobić sobie ten jeden dzień po za domem a potem odwiedzić mamę tym bardziej że schorowana. Jak człowiek ma chęci to i możliwości się znajdą a już na pewno jeśli chodzi o dzien dwa poza domem.
Ja swojej córce staram się tłumaczyć, wiadomo  ze czasem daje popalić ale wtedy posyłam ją do kąta a raczej mąż bo ja nie mam serca, chyba że na prawdę już nie będę widziała innego rozwiązania. Zawsze staram się myśleć co czuję teraz moje dziecko i czy wie czemu tak postępuję, (z natury jestem bardzo empatyczna) szczerze nie wyobrażam sobie zamykać dziecka w pokoju, ale ja nie mam 4 dzieci, nie mam takich obowiązków, za to jest co innego, proszę pamiętać że to może odbić się w przyszłości na córce a posrednio równiez na Pani. Przykładowo moja rodzina nie dawała mi tyle miłości ile ja potrzebowałam i nie tylko więc w konsekfencji dla córki chce wszystkiego "za mocno" i "za bardzo".  Nie jest Pani jedyna, ja równiez mialam chwile (dłuzsze i krótsze) słabosci jak wychodze z moja mała, chyba najgorzej jest jak trzeba wrocic z placu zabaw do domu. Znalazła Pani jak mozna wyladowac stres-bieganiem, zazdroszcze, bo ja takiego sposobu nie mam. Super ze w ogole chce sie Pani biegac, ja czasami mimo wieku czuje sie jakbym byla juz po 50-ce lub dalej. Pozdrawiam.

29

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
Ona_82 napisał/a:

smile
moje starsze dzieci potrafia sie sobą zajać
nawet siostrzyczkę przypilnują

Jesli chodzi o to,by mąż został sam z dziećmi to odpowiem tak

jak szłam rodzić corki czy bylam rok temu w szpitalu z najmldsza on był w domu ale musiał pracować też
Dzieki pomocy naszych mam,jakoś dawał sobie rade
i sie wymądrzał

Gdybym tylko mogła i miała gdzie jechac to chetnie
pakowalabym sie i zostawiła Go z dziećmi
ale nie bardzo mam gdzie,rodzinie głowy zawracac nie będę

Dzis to ide do lekarki,bo martwi mnie ten ucisk w kl.piersiowej i ze serce szybko bije,moze panikuje i z tego sie nakrecam bardziej?
ale nie szkodzi zbadać

Niestety musze wziąć ze sobą ta dwulatke bo nie mam z kim zostawić
kiedys mama przychodziła jak musiałam cos załatwic ale ma problemy zdrowotne tez i nie chce mamy zadreczać jeszcze
Az sie boję bo tez jak ide z nia to ona w swoja strone,ucieka albo..rzuca sie na ziemie...w wózku to zaś tez wyje
Bywa grzeczna,ciuchutka lae jednak ..boje sie z nia załatwiac pewnych spraw

nieraz wracłam do domu umordowana,serce waliło,ja plakałam ze jak to zebym nie mogła sobie z dwulatka poradzic?
moze mnie ktoś tu zjedzie ale zamykalam ja zcase w pokoju..i krzeslo bralam jeszcze bo cwaniara nauczyła sie ze jak dosunie krzesło do drwezi to moze otworzyc
i  ..biore krzesło i taka "kara"
ona wyje,ja ..tez
z bezsilnosci

przy staszych dawałam sobie rade,ograniałam dom(nie pracuje i nie wróce  do pracy,bo nie mam gdzie)
starsze tez miały humorki ale ta mała to popalic daje,nie ma

już niewiem z czego mam te bole,uciski w klatce piersiowej,ta mnie to męczy
a tu dzieci,mąż jako 5 dziecko czsaem
bo marudzi mi,truje...
bo wraca zmeczony z pracy(eczy go jezdzenie autem,klienci upierdliwi)
a ja to co?nie nieste zmeczona?
facet wykonuje jeden zawod a kobieta w domu pare naraz
musi byc każdym po trochu
i tez mam prawo byc zmeczona

Zaczełam biegać,ale chwilowo mam przerwe,bo pogoda była do bani..a tearz czuje sie tak jak sie czuje..;/ ale barkuje mi biegania

przepraszam, że pisze bez pl znakow ...ale tym razem jestem wyjatkowo podenerwowana,ze ciężko na czymkowliek mi sie skupic


Proszę mi wybaczyć, ale ja uważam że to takie gadki byle nie spróbować, cytuję: "nie będę zawracać głowy rodzinie" trochę (zdrowego) egoizmu... nie możliwe że nie ma Pani gdzie wyjść choćby do koleżanki a potem na zakupy, czy do fryzjera, kosmtyczki, lub do parku czy co tam Pani lubi,  zrobić sobie ten jeden dzień po za domem a potem odwiedzić mamę tym bardziej że schorowana. Jak człowiek ma chęci to i możliwości się znajdą a już na pewno jeśli chodzi o dzien dwa poza domem.
Ja swojej córce staram się tłumaczyć, wiadomo  ze czasem daje popalić ale wtedy posyłam ją do kąta a raczej mąż bo ja nie mam serca, chyba że na prawdę już nie będę widziała innego rozwiązania. Zawsze staram się myśleć co czuję teraz moje dziecko i czy wie czemu tak postępuję, (z natury jestem bardzo empatyczna) szczerze nie wyobrażam sobie zamykać dziecka w pokoju, ale ja nie mam 4 dzieci, nie mam takich obowiązków, za to jest co innego, proszę pamiętać że to może odbić się w przyszłości na córce a posrednio równiez na Pani. Przykładowo moja rodzina nie dawała mi tyle miłości ile ja potrzebowałam i nie tylko więc w konsekfencji dla córki chce wszystkiego "za mocno" i "za bardzo".  Nie jest Pani jedyna, ja równiez mialam chwile (dłuzsze i krótsze) słabosci jak wychodze z moja mała, chyba najgorzej jest jak trzeba wrocic z placu zabaw do domu. Znalazła Pani jak mozna wyladowac stres-bieganiem, zazdroszcze, bo ja takiego sposobu nie mam. Super ze w ogole chce sie Pani biegac, ja czasami mimo wieku czuje sie jakbym byla juz po 50-ce lub dalej. Pozdrawiam.

30

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

Ja nie mam dzieci, strasznie bałam się że przerzucę dolegliwości.
Ale chciałabym, tylko by wykluczyć ten spaczony gen. To że ja bym się mordowała, bo nerwica + plus dziecko, może przerazić to jestem w stanie wziąć na siebie, ale nie mogłabym patrzeć że przekazałam to dziecku i widzieć jak cierpi.

31

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
ona_90 napisał/a:

Proszę mi wybaczyć, ale ja uważam że to takie gadki byle nie spróbować, cytuję: "nie będę zawracać głowy rodzinie" trochę (zdrowego) egoizmu... nie możliwe że nie ma Pani gdzie wyjść choćby do koleżanki a potem na zakupy, czy do fryzjera, kosmtyczki, lub do parku czy co tam Pani lubi,  zrobić sobie ten jeden dzień po za domem a potem odwiedzić mamę tym bardziej że schorowana. Jak człowiek ma chęci to i możliwości się znajdą a już na pewno jeśli chodzi o dzien dwa poza domem.
Ja swojej córce staram się tłumaczyć, wiadomo  ze czasem daje popalić ale wtedy posyłam ją do kąta a raczej mąż bo ja nie mam serca, chyba że na prawdę już nie będę widziała innego rozwiązania. Zawsze staram się myśleć co czuję teraz moje dziecko i czy wie czemu tak postępuję, (z natury jestem bardzo empatyczna) szczerze nie wyobrażam sobie zamykać dziecka w pokoju, ale ja nie mam 4 dzieci, nie mam takich obowiązków, za to jest co innego, proszę pamiętać że to może odbić się w przyszłości na córce a posrednio równiez na Pani. Przykładowo moja rodzina nie dawała mi tyle miłości ile ja potrzebowałam i nie tylko więc w konsekfencji dla córki chce wszystkiego "za mocno" i "za bardzo".  Nie jest Pani jedyna, ja równiez mialam chwile (dłuzsze i krótsze) słabosci jak wychodze z moja mała, chyba najgorzej jest jak trzeba wrocic z placu zabaw do domu. Znalazła Pani jak mozna wyladowac stres-bieganiem, zazdroszcze, bo ja takiego sposobu nie mam. Super ze w ogole chce sie Pani biegac, ja czasami mimo wieku czuje sie jakbym byla juz po 50-ce lub dalej. Pozdrawiam.

spoko
odnosnie zamykania dziecka w pokoju,to nie czesto jest tylko w sytuacji jak mała ma histerie a nie da sie nawet przytulic,ja zdenerwowana ze oddychac mi ciezko
ale nie trwa to długo,do 2-5min

Mi sie z domu nawet wychodzic nie chce nawet,kolezanki mają swoje zycie,z niektórymi kontakt zerwałam ...bo po co mi zawistne i nieszczere kolezanki?
ja to marzeby ktos całą 4 wział np na weekend zebym mogła odsapnac

jesli chodzi o bieganie,to fajne to jest,ja tylko dla siebie biegam,nie bede startowac w maratonach..
ale narazie mam przerwe przymusową,bo ods ndz słabo sie czuje
wybudzało mnie szybkie bicie serca,zle sie oddyuchało
poszłam wczoraj do lekarki
miałam ekg,Poszłam ,miałam 116/82 tetno 117 i nieprawidlowe obnizenie ST.P dr powiedziala ze to z tarczycy,ze moze ra dawka teraz za duza a jest internista i endokrynologiem.Mam skierowanie na jutro na tsh i ft4 a w poniedziałek z wynikami a na wyciszenie serca tabletki bisocard.Narazie sie uspokajam.Nienawidze tego stanu ale dobrze ze kazala ekg zrobić
  wiec narazie wole nie biegac

32

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
sluuu napisał/a:

Ja nie mam dzieci, strasznie bałam się że przerzucę dolegliwości.
Ale chciałabym, tylko by wykluczyć ten spaczony gen. To że ja bym się mordowała, bo nerwica + plus dziecko, może przerazić to jestem w stanie wziąć na siebie, ale nie mogłabym patrzeć że przekazałam to dziecku i widzieć jak cierpi.

Dziękuję za komentarz. Nie do końca rozumiem. Nie zdecydowała sie Pani na dziecko ze wzgledu na strach ze dziecko równiez bedzie mialo nerwice??

33

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
Ona_82 napisał/a:
ona_90 napisał/a:

Proszę mi wybaczyć, ale ja uważam że to takie gadki byle nie spróbować, cytuję: "nie będę zawracać głowy rodzinie" trochę (zdrowego) egoizmu... nie możliwe że nie ma Pani gdzie wyjść choćby do koleżanki a potem na zakupy, czy do fryzjera, kosmtyczki, lub do parku czy co tam Pani lubi,  zrobić sobie ten jeden dzień po za domem a potem odwiedzić mamę tym bardziej że schorowana. Jak człowiek ma chęci to i możliwości się znajdą a już na pewno jeśli chodzi o dzien dwa poza domem.
Ja swojej córce staram się tłumaczyć, wiadomo  ze czasem daje popalić ale wtedy posyłam ją do kąta a raczej mąż bo ja nie mam serca, chyba że na prawdę już nie będę widziała innego rozwiązania. Zawsze staram się myśleć co czuję teraz moje dziecko i czy wie czemu tak postępuję, (z natury jestem bardzo empatyczna) szczerze nie wyobrażam sobie zamykać dziecka w pokoju, ale ja nie mam 4 dzieci, nie mam takich obowiązków, za to jest co innego, proszę pamiętać że to może odbić się w przyszłości na córce a posrednio równiez na Pani. Przykładowo moja rodzina nie dawała mi tyle miłości ile ja potrzebowałam i nie tylko więc w konsekfencji dla córki chce wszystkiego "za mocno" i "za bardzo".  Nie jest Pani jedyna, ja równiez mialam chwile (dłuzsze i krótsze) słabosci jak wychodze z moja mała, chyba najgorzej jest jak trzeba wrocic z placu zabaw do domu. Znalazła Pani jak mozna wyladowac stres-bieganiem, zazdroszcze, bo ja takiego sposobu nie mam. Super ze w ogole chce sie Pani biegac, ja czasami mimo wieku czuje sie jakbym byla juz po 50-ce lub dalej. Pozdrawiam.

spoko
odnosnie zamykania dziecka w pokoju,to nie czesto jest tylko w sytuacji jak mała ma histerie a nie da sie nawet przytulic,ja zdenerwowana ze oddychac mi ciezko
ale nie trwa to długo,do 2-5min

Mi sie z domu nawet wychodzic nie chce nawet,kolezanki mają swoje zycie,z niektórymi kontakt zerwałam ...bo po co mi zawistne i nieszczere kolezanki?
ja to marzeby ktos całą 4 wział np na weekend zebym mogła odsapnac

jesli chodzi o bieganie,to fajne to jest,ja tylko dla siebie biegam,nie bede startowac w maratonach..
ale narazie mam przerwe przymusową,bo ods ndz słabo sie czuje
wybudzało mnie szybkie bicie serca,zle sie oddyuchało
poszłam wczoraj do lekarki
miałam ekg,Poszłam ,miałam 116/82 tetno 117 i nieprawidlowe obnizenie ST.P dr powiedziala ze to z tarczycy,ze moze ra dawka teraz za duza a jest internista i endokrynologiem.Mam skierowanie na jutro na tsh i ft4 a w poniedziałek z wynikami a na wyciszenie serca tabletki bisocard.Narazie sie uspokajam.Nienawidze tego stanu ale dobrze ze kazala ekg zrobić
  wiec narazie wole nie biegac

"Mi się z domu wychodzic nie chce"-a nie mówilam, jakby sie chcialo to mozna. Nie można byłoby całą czwórkę wysłać z mężem np do teściów? A kolonie i wycieczki szkolne? Przed wczoraj mąż zabrał córkę do teściów, pierwszy dzień fajnie ale już drugi zaczeło mi jej brakować, Pani musi zatęsknić, zregenerować się. U mnie jest o tyle gorzej ze ja mam trochę skomplikowaną relacje z tesciami i nie przepadam za jezdzeniem tam. Serce to wynik hormonow i nerwicy, zgadza się? Ciśnienie prawidłowe, ale tętno za wysokie. Ja cholernie boje sie ze gdzies tam zdrowie zacznie szwankowac, nie długo zaczne brac sol bizmutu na helicobacter pylori ( problemy gastryczne). Ciągle coś. Niwstwty w mojej miejscowosci lekarze boja sie wypisywac skierowan na badanie, jak poprosilam o skierowanie na TSH bo z rana glowa boli i w ogole zeby skontrolować, to dr stwierdzila ze to na tle pogody. Lekarze chocby najlepsi, szczegolnie interniści chyba boją się przepisywać. Ręcę i cycki opadają. Pozdrawiam. smile

34

Odp: Dla nerwicowych mam... :)

jak czytam, ze internista stwierdzil "Nerwice", ale nic z tym nie zrobił, to mnie coś bierze.. Nie można rzucać słowami zaburzeń, których nawet się nie zna!
Gdyby wiedział, co to w ogole ocnacza wyslal by cie do psychologa badz psychiatry...

35

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
Dizoana napisał/a:

jak czytam, ze internista stwierdzil "Nerwice", ale nic z tym nie zrobił, to mnie coś bierze.. Nie można rzucać słowami zaburzeń, których nawet się nie zna!
Gdyby wiedział, co to w ogole ocnacza wyslal by cie do psychologa badz psychiatry...

Wysłał mnie do psychologa, wizytę mam na połowę maja. Dał leki po których irytowałam się że przymulam i jestem bardzo senna (afobam) więc utrudnia mi to opiekę nad dzieckiem dodatkowo seronil. U nas lekarze bardzo nie chętnie przepisują jakiekolwiek badania, do specjalisty owszem ale ja wychoddze z zalozenia ze jesli chcę sie byc zdrowym to trzeba wydać, niestety.

36

Odp: Dla nerwicowych mam... :)
sluuu napisał/a:

Ja nie mam dzieci, strasznie bałam się że przerzucę dolegliwości.
Ale chciałabym, tylko by wykluczyć ten spaczony gen. To że ja bym się mordowała, bo nerwica + plus dziecko, może przerazić to jestem w stanie wziąć na siebie, ale nie mogłabym patrzeć że przekazałam to dziecku i widzieć jak cierpi.

Witam, czyli dobrze rozumiem, nie ma Pani dzieci z powodu że boi się Pani o to że dziecko równiez bedzie miało nerwice? Skłonności na pewno ale czy bedzie ją miec tego nie wiadomo. Moje rodzeństwo nie ma nerwicy a wręcz jest bardzo silne psychicznie tylko ja taka wrazliwa i trochę mama.

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Dla nerwicowych mam... :)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024