Zakończyłam swój toksyczny związek i nagle, dość szybko Bóg zesłał mi jakby człowieka, którego zawsze szukałam, nie mogłam aż uwierzyć w to wszystko... Na początku spotkaliśmy się kilka razy, ale on coś wspominał o swojej byłej i jej rodzicach, no ogólnie w sensie negatywnym opowiadał to wszystko (był z nią 3 lata, nie są ze sobą od roku), ja mu powiedziałam , że możemy być kolegami, ale nie chce niczego więcej , bo ja nie chce drugi raz pakować się w związek , gdzie ktoś jeszcze myśli o swojej ex (miałam jeden taki związek przypłaciłam to nerwicą). On odpowiedział,że już jej nie kocha itp. więc zaczeliśmy być razem. Było cudownie, naprawdę świetnie nam razem. Aż do ostatniego momentu... Gdy on powiedział do mnie imieniem swojej byłej .. minął rok od jego rozstania z nią , a on się przejęzyczył? Dla nie to oczywiste, że ciagle o niej myśli, widać, że się z tym wsyztskim dalej nie pogodzil, bo temat jej wzbudza dalej w nim wiele emocji (negatywnych - łatwo się denerwuje). Mieliśmy niby szczerą rozmowe ,niby jej nie kocha, kocha mnie, ale nie rozumiem czemu nie potrafi odpuścić w swojej głowie jej tematu... Ja nie mam zamiaru być jego terapeutą, a nie wiem , czy on sam sobie z tym poradzi... Nie wiem jak w tej sytuacji się zachować, nieco sie od niego oddaliłam emocjonalnie, bo po porstu boli mnie to wszytsko. Nie chce rezygnowac z tego zwiazku i z niego, ale nie za cene tego, ze mam sie czuc gorsza, czy cos... prosze doradzcie cos
Temat: A miało być tak pięknie...
Zobacz podobne tematy :
Odp: A miało być tak pięknie...
Nie zakładaj kolejnych wątków na temat swojego związku. Zapoznaj się z regulaminem forum