Zamiast separacji... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zamiast separacji...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

1

Temat: Zamiast separacji...

Witam Wszystkim smile jestem tu nowa smile
Postanowiłam założyć ten post ponieważ ,jestem ciekawa Waszego zdania. Jestem osobą otwartą na ludzi ponieważ zbyt długo żyłam w krytykowaniu innych i zamkniętym środowisku sad = dorastanie.
Przejdę do sedna:
Jestem w związku od 4 lat a w małżeństwie od 1,4 miesięcy. Póki związek był sielanką ez zobowiązań było super. Ja długo czekałam na tego jedynego i seks rozpoczęłam mając 30 lat!!! i okazało się ,że jest udany i mam ogromny temperament (nie wiem jak mogłam tak długo zwlekać). Jednak z czasem zapragnęłam mieszkania i dziecka a mój partner( on 35 lat ja 33 lat) mieszkanie jako tako a dziecko :nie bo spowoduje chaos w związku i na bank się oddalimy....Na jego decyzję czekam już 11 miesięcy sad Określił się ,że chce bo bardziej chce być ze mną i zrobi to dla mnie...więc mi dziecko przeszło sad bo wolę mieć z kimś kto czuje chęć założenia rodziny niż z własnego egoizmu ,że chcę dziecko smile.
I tu pojawia się dylemat... nie jest mi obojętny ale moje zachowania (różnorakie emocje nie wpływają na to żeby dążył choćby do rozmowy o dziecku czy angażował się bardziej w mieszkanie ). Nie podjęłam z nim mieszkania a ni dziecka bo okazuje się ,że nasze potrzeby się rozmijają....On chce większego skupienia na sobie a ja kolejnego kroku w związku....

Separacja nie jest rozwiązaniem ale.... chciałabym żeby on się z kimś (jakimiś dziewczynami pospotykał) a ja za jakimiś mężczyznami... bo może w tym wszystkim on poczuje ,że to ze mną warto budować związek&rodzinę a ja może stwierdzę ,że warto na niego poczekać.

Czy ten pomysł jest normalny czy wymyślam jakiś kosmos???.....
W rozmowie nie umiemy się dogadać.....ale odejść od siebie też nie umiemy.....

Dziękuję za przeczytanie mojego posta i zainteresowanie:)
Pozdrawiam forumowiczów smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zamiast separacji...

Chyba potrzebuję wytłumaczenia smile.
Czyli nie chcesz juz dziecka i chcesz sprawdzić czy Twój mąż zapragnie pełnej rodziny po daniu Wam obojgu dużej swobody ? tak ?

3 Ostatnio edytowany przez Ori26 (2016-02-28 11:52:34)

Odp: Zamiast separacji...

Dokładnie tak jak napisałaś smile

Wybacz za chaos  w poście smile

4

Odp: Zamiast separacji...

Nie bardzo zrozumiałam Twego posta Autorko. Czy Ty będąc mężatka od ponad roku nie mieszkasz jeszcze z mężem? Bo tak wynika ze zdania "nie podjęłam z nim jeszcze mieszkania". No a sam pomysł by w małzeństwie "popróbować" innych osób jest chory. Albo Ty z racji dużego temperamentu szukasz furtki by nowo odkryty temat seksu przenieść rownież na innych partnerów z ciekawości jak to będzie z innym (wkoncu nie miałaś okazji sprawdzić) i cała ta separacja to zasłona dymna żeby to usprawiedliwić albo tez kompletnie nie dojrzałas do bycia żona skoro uważasz ze wpuszczenie do małżeństwa osób trzecich może je uzdrowić. Niezależnie czy prawda jest opcja nr 1 czy 2 to dobrze ze dzieci nie macie bo powinni je mieć ludzie odpowiedzialni a nie gówniarstwo które wzięło ślub nie wiedząc czy chce ze sobą być tak naprawdę.

5

Odp: Zamiast separacji...

Inne priorytety, inne potrzeby wobec siebie,zachowania typowe dla nastolatków.

Separacja?
Nie sądzę,aby to miało pomóc w czymkolwiek,no chyba,że w szybszym rozpadzie Waszego "związku".Oboje bowiem,jesteście niedojrzali emocjonalnie aby cokolwiek tworzyć.O rodzinie nie wspomnę,bo to jest właśnie kosmos,aby osoby z takimi zapatrywaniami na życie,miały dziecko/dzieci.

Na marginesie,nie miałabyś żadnych "ale",żeby Twój facet bzykał kogoś na boku?Rozumiem,że to forma rozgrzeszenia niejako,bo Ty jesteś gotowa na to aby próbować z innymi.

Powiedz mi,tak jak czterolatkowi...na czym ta Wasza miłość polega,bo szczerze mówiąc,nie trybię?

6

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

Separacja nie jest rozwiązaniem ale.... chciałabym żeby on się z kimś (jakimiś dziewczynami pospotykał) a ja za jakimiś mężczyznami... bo może w tym wszystkim on poczuje ,że to ze mną warto budować związek&rodzinę a ja może stwierdzę ,że warto na niego poczekać.

Czy ten pomysł jest normalny czy wymyślam jakiś kosmos???.....

W życiu bym się nie zgodziła na coś takiego.
Kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie, by spotykał się z innymi kobietami.

Dla mnie ten pomysł jest chory i nienormalny.

7

Odp: Zamiast separacji...

Czytam i nie wierzę.
Czteroletnie małżeństwo?
I jeszcze nie zamieszkaliście razem? Dobrze że się na tego dzieciaka nie zdecydowaliście.
Przecież nie mieszkając razem tak naprawdę się nie znacie.
Pogadajcie sobie szczerze,  co Was łączy,  czego tak naprawdę chcecie od życia.
I jak wyjdą różnice,  dajcie sobie spokój,  niech każde ułoży sobie życie po swojemu.

Inna sprawa że czekanie z seksem do trzydziestki jest kiepskim pomysłem.
Życie jest krótkie...

8

Odp: Zamiast separacji...

mrd > małzeństwem są dopiero trochę powyżej miesiąca, o ile zrozumiałam.

Autorko > a co złego jest w jego pobudce by mieć dziecko, bo Ty chcesz? Mnóstwo facetów właśnie dlatego decyduje się na dziecko, a nie dlatego że sami o nim marzą (tak ma bardzo niewielu). To szlachetny powód, że mimo iż nie chciał, to jednak zaryzykuje ponieważ tak Cię kocha. Zachowujesz się jak mała rozkapryszona dziewuszka. I jeszcze teraz pomysł żeby bzykać się z innymi. Szok.

9

Odp: Zamiast separacji...
madoja napisał/a:

Autorko > a co złego jest w jego pobudce by mieć dziecko, bo Ty chcesz? Mnóstwo facetów właśnie dlatego decyduje się na dziecko, a nie dlatego że sami o nim marzą (tak ma bardzo niewielu). To szlachetny powód, że mimo iż nie chciał, to jednak zaryzykuje ponieważ tak Cię kocha.

Dokładnie. Doceń to. Zacznij myśleć, zamiast unosić się dumą i prowadzić swoimi pomysłami do rozpadu tego małżeństwa.

10

Odp: Zamiast separacji...

Tak,namawiajcie jeszcze do posiadania potomstwa,żeby było trudniej i okrutniej.
Przecież Autorka jasno określa,co ja w życiu kręci.
Dziecko i mieszkanie razem,są tylko Jej wymówką.

11

Odp: Zamiast separacji...

Dobry wieczór... Autorko, a co Ty na taką wersję "Twojego pomysłu"- wersje wcale nie nieprawdopodobną - że oboje próbujecie szukać siebie poza związkiem ( !!! jak to brzmi swoją drogą ...), po czym wracacie do siebie "odnalezieni" ... Ty w ciąży, on też z dzieckiem na ręku...
Nie boisz się tego?

Gdzie jest Miłość? Kochasz go?

12

Odp: Zamiast separacji...

Po pierwsze i najważniejsze nie rozumiem, dlaczego wzięliście ślub? Bo wiek? No bo nie chęć stworzenia rodziny. Bo chyba co piszesz nawet nie mieszkacie razem, albo źle i ja Cię rozumiem.
Jednak fakt że czekałaś do 30-stki i dopiero teraz rozbudziłaś się seksualnie, poniekąd tłumaczy twoje niby rozwiązanie, że dajmy sobie czas, pospotykajmy się z innymi itd. To jednak jest chore. Czas na wyszumienie się już był. Nie jest czas na to w małżeństwie. I na pewno na dobre nie wyjdzie. No chyba, że kręcą Cie inni i nagle poczułaś swe pożądanie. Tak czy siak na dziecko nie pora. Trzeba było iść w tango przed ślubem.

13

Odp: Zamiast separacji...

No w sumie racja, bo autorkę mocno kręci seks i mam wrażenie że to wszystko jest tylko wymówką by rozkładać nogi przed innymi.

14

Odp: Zamiast separacji...

No ale jakaś zgrabna otoczka musi być,bo jak to tak?

15 Ostatnio edytowany przez Ori26 (2016-02-29 08:06:14)

Odp: Zamiast separacji...

Mieszkamy razem z mężem od 3,5 roku. On powiedział ,że jest jak "Piotruś Pan" i boi się dziecka ale z drugiej strony nie chce mnie stracić. Z mieszkaniem chodziło o zakup do ,którego dążyłam ja. Nie seks mnie nie kręci tylko brak zdecydowania mojego męża na temat dorosłego życia w rodzinie....Ja poprostu zdesperowana jestem i niewiem co robić....Rozmowy wywołują w nim nerwy ,że ja chcę dziecko i mieszkanie dla nas a on chce tylko mnie i może wynajmować....ale zgadza się na dziecko żeby mnie nie stracić ----i może nie doceniam jego podejścia bo może się rozmyśli po urodzeniu dziecka ,że to wbrew jemu!?!? I nie mam ochoty rozkładać nóg przed innymi

16

Odp: Zamiast separacji...

Czy rozmawiałaś z mężem o powodzie niechęci do kupna mieszkania (jak mniemam, na kredyt)? Może ma niepewną pracę, może boi się o raty? To nie jest przecież hop siup, tylko poważne zobowiązanie finansowe.

Twój pomysł jest zwyczajnie głupi. Nie wiem, w czym miałoby to pomóc.

17 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-02-29 10:01:49)

Odp: Zamiast separacji...

Ori26, no co teraz dopisałaś, zmienia postać rzeczy. Owszem pomysł głupi, może nie tyle z separacją (na jakiś czas), co z pozwoleniem na spotykanie się z innymi.
Myślę, że twój mąż po prostu boi się zmian, być może odpowiedzialności (kredyt, dziecko). Jest mu po prostu dobrze tak jak jest i nie chce tego zmieniać.
Jeżeli sytuacja wygląda tak jak ją teraz przedstawiłaś, to według mnie reakcja Twojego męża nie była oznaką braku miłości do Ciebie, a właśnie obawą przed nieznanym. Dziecko zmienia w życiu właściwie wszystko. Mąż najczęściej schodzi na drugi plan, wszystko trzeba pod nie dostosowywać itd. Z pewnością widzi, jaki to wygląda u znajomych, a faceci pewnie sobie szczerze na te tematy gadają.
A co do kupna mieszkania... być może rzeczywiście boi się kredytu, rat - wiadomo jaka jest teraz sytuacja polityczna i jak te raty w walucie skaczą, dla wielu te wahania, czy wzrosty są wręcz nie do przebrnięcia. U nas jest jeszcze "moda" na kupno mieszkań, jednak w wielu krajach zachodnioeuropejskich, zdecydowana większość osób woli wynajmować.

18

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

Mieszkamy razem z mężem od 3,5 roku. On powiedział ,że jest jak "Piotruś Pan" i boi się dziecka ale z drugiej strony nie chce mnie stracić. Z mieszkaniem chodziło o zakup do ,którego dążyłam ja. Nie seks mnie nie kręci tylko brak zdecydowania mojego męża na temat dorosłego życia w rodzinie....Ja poprostu zdesperowana jestem i niewiem co robić....Rozmowy wywołują w nim nerwy ,że ja chcę dziecko i mieszkanie dla nas a on chce tylko mnie i może wynajmować....ale zgadza się na dziecko żeby mnie nie stracić ----i może nie doceniam jego podejścia bo może się rozmyśli po urodzeniu dziecka ,że to wbrew jemu!?!? I nie mam ochoty rozkładać nóg przed innymi

Pomysł, który ci się w głowie urodził, jest dobry dla wolnych związków - rozstajecie się, idziecie sprawdzić jak jest z innym, może zatęsknicie do siebie, wrócicie itp. smile. Ale ty składałaś już przysięgę małżeńską, zdecydowałaś się na bycie w innej relacji i na innych zasadach. To, co widzę, na podstawie tego co piszesz, to po prostu brak rozumienia tego, czym kieruje się instytucja małżeństwa, jakie są  w nim zobowiązania i panujące zasady. Oboje myślicie jak wolne ptaki. Drapię się po głowie, jak w ogóle doszło do tego, że powiedzieliście dobie tak smile. Moim zdaniem, dopóki nie zmieni wam się mentalność i tożsamość, na bardziej małżeńską, dopóty będą takie cyrki. Może masz w otoczeniu kogoś, od kogo mogłabyś się poduczyć dobrych wzorców na bycie mężem i żoną, hm? smile.

19

Odp: Zamiast separacji...

Dla mnie to jakaś paranoja być z kimś 4 lata i nie rozmawiać przed ślubem o stosunku do dzieci...

A teraz, czekasz 11 miesięcy na jego decyzje... czyli jednak rozmawialiście przed ślubem, to po co brałaś ślub z facetem z którym rozbiegacie się w oczekiwaniach wobec życia?

20

Odp: Zamiast separacji...

Jedyne w czym różnicie się z mężem, to problem własności mieszkania: jemu wystarcza bycie najemcą, Ty chcesz być właścicielem. W kwestii posiadania dziecka jesteście zgodni: i Ty, i on jesteście na nie zdecydowani. Jednak Tobie i to za mało, bo również chcesz zgodnych intencji, inaczej snujesz spiskową teorię dziejów i szukasz dość ryzykownych pomysłów (rozmieszkanie się i wolny związek). 

Nigdy nie będziesz miała 100% gwarancji na to, że wasz związek będzie trwałym.

21

Odp: Zamiast separacji...

Dziękuję za odpowiedzi smile w co 4 lata 29 lutym big_smile

Byla_Narzeczona : kupno mieszkania polega na tym ,że ja mam wkład 2/3 i kredyt jest tylko (!) na 6 lat i do tego mam fachowców w rodzinie więc remonty darmowe (nawet jak on nie kiwnie palcem)

Roxann : tak... boi się zmian i wszystkiego co jest związane z dzieckiem.... boi się ,że dziecko wprowadzi chaos itd .... sad  Z wynajmem mieszkania to ja skłaniałam się ku wynajmowi ...mamy podobne zdania jednak w ostatnim  czasie mój pogląd uległ zmianie : o ile za granicą wynajmujesz i jednocześnie nabywasz prawa to w Polsce wywalić Ciebie mogą po miesiącu sad Studiowałam blogi ekonomiczne przez 7 miesięcy i z obliczeń lepiej płacić na swoje niż na wynajme. Ale zgadzam się całkowicie ,że lepiej jest wynajmować bo=większy komfort psychiczny!!!

Garance_30 : mam w rodzinie wspaniałe przypadki małżeństw wręcz wzorce!! i mamę która wyszła ponownie za mąż i potrafiła pokazać ,że warto przerwać nieudany związek bo można być w normalnym małżeństwie. Problem raczej leży w tym ,że mój mąż nie che dziecka sad nie bardzo chce mieszkanie sad nawet o samochód to dokonałam gwałtu (mimo ,że pieniądze po równo a auto przeciętne)

Małpa69 : .........i trafiłaś w sedno ... rozmowa o dzieciach była ja : niewiem ale raczej nie a on : nie sad  Tak to mi się odmieniło i niczego od niego nie wymagam! Powiedziałam mu ,że każdy ma prawo do własnego szczęścia i do niczego go nie zmuszam i sama czuję się zaskoczona ,że poczułam macierzyństwo...... nie planowałam tego (miałam trudne dzieciństwo i szybko dorastałam - nie chciałam mieć dzieci ,żey wreszcie odetchnąć normalnym życiem ....mąż podobnie jak ja). Jednak chęć posiadania dziecka stała się silniejsza odemnie sad((( i też mi jest smutno ,że on mógł się poczuć oszukany bo wiedział przed ślubem ,że również nie bardzo chcę dzieci..

Wielokropek : to właśnie temat dziecka nas poróżnił : szczerze: ja na wynajmie mogę żyć mi to nie przeszkadza. Zachęcam do mieszkania bo nasz kredyt na mieszkanie wyniesie 58 tysięcy - i on się nie dokłada.


Powiem Wam ,że po tym wszystkim jak on się zgadza na dziecko a tak się boi i nie chce dziecka to ja poprostu nie chcę mieć dziecka dla zaspokojenia własnych potrzeb z kimś kto go nie chce sad i jest mi smutno ,że połączyło nas uczucie a ja zmieniłam zdanie sad daję mu wolną rękę ale on nie chce odejść sad tylko woli się zgodzić na dziecko .....Proszę zrozumcie moje rozterki i głupie pomysły wynikają z tego ,że mój tato miał dzieci dla mojej mamy i bardzo się nacierpieliśmy z rodzeństwem bo nas nie kochał.....nie chcę tego samego we własnym życiu.... sad Pomysł (fakt głupi) z innymi osobami wpadł mi do głowy bo może wtedy zobaczymy ,że szczęście dla nas się zmieniło. Nie chodzi o seks.... długo czekałam i nie jestem jakąś tanią laską .... Tylko ja czuję ,że on się nagina dla mnie .....a co jeśli zostanie tatą i po 2 latach stwierdzi: to nie dla mnie.... ja od początku dziecka nie chciałem ....

22

Odp: Zamiast separacji...

A co, jak Ty zrezygnujesz z dziecka - u Ciebie czas zaczyna juz grac role, kiedy trzeba sie na to zdecydowac - a jak juz bedzie za pozno, to stwierdzisz, ze poswiecilas swoje marzenia o tym, jak chcec zyc swoje zycie dla niego i teraz tego zalujesz?

Moim zdanien jesli on nie twierdzi kategorycznie, ze nie chce dzieci pod zadnym pozorem, to nie ma przeszkody w zakladaniu rodziny. Jesli zgadza sie na to dla Ciebie, to jest to cos wartosciowego i powinnas to docenic.
Nie musi byc tak jak z Twoim tata, moze byc, ze maz oszaleje na punkcie dziecka - wielu mezczyznom, ktorzy najpierw dzieci nie chceli to sie zdarza.

A tak wogole to nikt nie ma gwaracji, ze rodzina sie utrzyma czy bedzie szczesliwa, jesli mezczyzna koniecznie chce dzieci. Takie zwiazki tez sie rozpadaja.

Ja mam raczej wrazenie, ze Ty chcesz go kompletnie kontrolowac i przywiazac do siebie na sznurku emocjonalnym. To nie jest dobre dla zwiazku. Pozwol mu miec wlasne emocje i uczucia,ktore nie musza zawsze byc zgodne z Twoimi.
To jest drugi czlowiek, nie kukielka w Twoim teatrze.

23 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-02-29 20:13:29)

Odp: Zamiast separacji...

Za bardzo, moim zdaniem, wyobrażasz sobie, za mało pytasz swego męża o jego opinię. Ba, jeśli nawet dostaniesz odpowiedź, to twierdzisz, że powiedział tekst tylko dlatego, że go oczekiwałaś a nie dlatego, że jest wynikiem jego przemyśleń.
Z sobie wiadomych względów nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, że Twój mąż też zmienił zdanie co do dziecka: z 'nie, nie chcę mieć dziecka', na 'tak, zgadzam się, skoro Tobie tak na nim zależy'. Według Ciebie brak entuzjazmu dyskwalifikuje go; "wiesz", mimo że ani słowem o tym nie wspomniał, że on czuje się oszukany przez Ciebie.

Mogę Cię zapewnić, że Twój mąż nie jest jedynym mężczyzną, który boi się mieć dziecko. I wielokrotnie lęk nie jest wynikiem egoizmu/egocentryzmu, ale myśleniem o konsekwencjach, o odpowiedzialności za dziecko przez bardzo długie lata. Wielokrotnie też owi mężczyźni są później świetnymi ojcami.



Uderzyło mnie jedno zdanie z Twego ostatniego posta:

(...) nie chcę mieć dziecka dla zaspokojenia własnych potrzeb z kimś kto go nie chce (...)

Kwestię jego chcenie/niechcenia opisałam wyżej, teraz tylko ta pierwsza część.
Dziecko ma zaspokoić Twoje potrzeby? Naprawdę tak myślisz? Jeśli tak, to nie tylko, jak napisała Marajka, męża traktujesz jak kukiełkę, ale i takie same zamiary masz wobec potencjalnego dziecka. Współczuję i przyszłemu dziecku, i ojcu tego dziecka, i Tobie.

24 Ostatnio edytowany przez Lwica_ (2016-02-29 22:19:57)

Odp: Zamiast separacji...

Co jak co, ale separacja w tak  niedługim stażu na pewno nie poprawi między Wami relacji. Myśleliście może o tym, by gdzieś wyjechac na jakiś czas i poczuć do siebie na nowo coś "świeżego"?

25 Ostatnio edytowany przez Zbigniew83 (2016-03-01 11:56:56)

Odp: Zamiast separacji...

Powiem, że od dawna jestem na forum, ale dopiero teraz postanowiłem się odezwać. Ponieważ też nie chciałem i byłem na nie, za dzieckiem. Ale wszystko się zmieniło jak to dziecko się pojawiło, i to nie w brzuchu tylko na świecie. W chwili obecnej nie wyobrażam sobie życia bez niego, czasem wydaje mi się że bardziej żonie brakuje czasów bez dziecka wink Więc moim zdaniem twój PiotruśPan może okazać się lepszym ojcem niż ty Matką wink jeżeli zdecydował się mieć z tobą dziecko to je miejcie. My faceci nie czujemy takiej potrzeby jak kobiety one się dopiero pojawiają jak to dziecko jest big_smile i jest normalne że on nie jest do końca przekonany do dziecka bo go jeszcze niemiał, faceci nie lubią zmian, wolimy raczej te stare znane kapcie.

26

Odp: Zamiast separacji...

Mnie też ciekawią motywy autorki - jak to się stało, że zmieniła zdanie, jak sobie wyobraża bycie matką? Z jednej strony jest  bardzo silny i zrozumiały instynkt posiadania potomstwa, który czasem ciężko ubrać w słowa. Ja tak miałam, nie lubiłam cudzych dzieci i do tej pory niespecjalnie mnie fascynują, choć teraz mam o  niebo więcej zrozumienia dla mam i dzieci.Ale podejrzewałam, że to może to być coś niesamowitego - i jest, jazda bez trzymanki, krańcowe emocje pozytywne i negatywne gwarantowane, zmierzenie się ze swoim człowieczeństwem, ograniczeniami, brakami, ciągłe przesuwanie granic miłości, cierpliwości, niewyspania, zmęczenia, zniechęcenia, radości... Macierzyństwo to coś najcudowniejszego i jednocześnie najtrudniejszego na świecie.

Z drugiej strony, każdy w miarę ogarnięty rodzic wie, że dziecko nie przychodzi,żeby nas uszczęśliwić ( to efekt uboczny smile, ale przychodzi na swoich prawach, żeby realizować swój potencjał, żyć swoim życiem i w  końcu odejść od rodziców jako samodzielna jednostka.

Ale do rzeczy - jeśli autorka myśli, że dziecko jakoś wypełni jej braki, uszczęśliwi ją i wszystko będzie jak w amerykańskiej reklamie, to jest w grubym błędzie, zwłaszcza że miała sama ciężkie dzieciństwo. Z drugiej strony, dorośli po ciężkich doświadczeniach, o ile je przepracowali, mogą być wspaniałymi rodzicami, o wiele lepszymi od swoich.

27 Ostatnio edytowany przez Ori26 (2016-03-02 07:05:36)

Odp: Zamiast separacji...

Marajka : odkąd zaczęłam rozmowę o dziecku to nie porozmawiał ze mną o tym, nie wspomniał przez 10 miesięcy!!! ignorował temat!!!! Odchodziłam od zmysłów....można się nie zgadzać, ni chcieć dziecka ale trzeba o tym porozmawiać a nie milczeć. Nie chcę go kontrolować raczej chcę żeby wyraził swoje prawdziwe, szczere emocje a nie robił i zmieniał zdanie żebym z nim była ....jak przy pierwszej lepszej okazji wypomina :Twoja zmiana zdania do dzieci to dla mnie "nóż wbity w plecy"!

Wielokropek: przyjęłabym jego zmianę zdania, jego strach, lęk gdyby co jakiś czas nie wspominał ,że on będzie najszczęśliwszy jak będziemy bez dziecka...i zmiana mojego zdania do dzieci to dla niego  "nóż wbity w plecy"... To ja inicjuję rozmowy, bardzo dużo rozmów ale jak ktoś coś mówi nieszczerze to da się to wyczuć i wręcz trzeba jeżeli chodzi o tak ważną, małą istotkę jak :dziecko i nie jest zaspokojeniem moich potrzeb! Chodzi o to ,że tylko ja dążę, rozmawiam, staram się przygotować mieszkanie, pytam go jak on to widzi....wiesz problem również polega na tym ,że mój mąż zaniedbuje mnie tzn.: kino, teatr, spacer, wycieczka, wczasy, kwiatki itd ...on twierdzi ,że nie trzeba a jak coś wspomnę to przeważnie ez entuzjazmu : no jak Ty chcesz tak bardzo to możemy iść na spacer...ale sam żeby zaproponował, jakaś inicjatywa? tylko wtedy jak się pokłócimy....a wiesz jak będzie dziecko to trzeba o nie zadbać emocjonalnie, duchowo, zaciekawić światem, zabrać gdzieś... Nie widzę nic złego w tym ,że wymagam od niego entuzjazmu i inicjatywy.

Lwica_: próbowaliśmy nie poruszać tematów przez ,które się często kłócimy jednak wielkie uczucie przygasło bo związek nie idzie do przodu a każdy z nas od pewnego momentu ma inne oczekiwania... i staraliśmy się i wychodzi na kilka dni

Zbigniew83 zgadzam się w 100% z tym co napisałeś i gdyby się bał i co jakiś czas nie podkreślał ,że woli życie bez dziecka i ma do mnie wyrzut ,że ja tak bardzo chcę nie pisałabym tutaj smile

Elede : rozumiem Ciebie i też nie lubiłam cudzych dzieci... ale jakoś w pewnym momencie poczułam ,że jestem gotowa i naprawdę  pragnę dziecka nie dla samego "chce dziecka jako zapchajdziury"...Dość późno poczułam chęć bycia mamą ponieważ po trudnym dzieciństwie miałam dużo pracy do odrobienia ze swoją osobowością, emocjami, podejściem do życia, stabilizacja i kiedy mi się to udało-poukładałam (samodzielnie) to teraz jestem gotowa na życie! Wreszcie mam apetyt na życie smile

28 Ostatnio edytowany przez Szpileczka (2016-03-02 08:33:53)

Odp: Zamiast separacji...

A ja cię Ori rozumiem. Ty byś chciała mieć pewność co do tego, że on chce tego dziecka a on ci mówi: no jak ty chcesz to sobie zrobimy. On się zgadza bo chce być z tobą, chce cię uszczęśliwić okey, ale dziecko to nie jakiś prezent o który go prosisz, to ludzka istota, za którą będziecie odpowiedzialni. wy oboje. I naprawdę nie dziwię ci się że boisz się. twój mąż jest szczęśliwy żyjąc nie zmieniając nic. ty dojrzewasz wciąż i chcesz iść naprzód. on chce stać w miejscu. on nawet nie chce własnego mieszkania. chyba, że razi go to, że to ty masz kasę na mieszkanie. może czuje się zakompleksiony w tym temacie. w każdym razie ja również nie chciałabym dziecka z kimś kto mi mówi z łaski: no dobra jak tak chcesz, to ok. I co potem? przez dziewięć miesięcy myśleć czy pokocha dziecko? Nawet na tym forum było wiele wątków gdzie okazywało się że mężczyzna  twierdził, że to żona go zmusiła do ślubu, to ona chciała dziecka, kobieta chce do pracy, to niech załatwia żłobek przedszkole, bo skoro chciała dziecka to niech sobie radzi, a facet co najwyżej przyniesie kasę do domu i pięć minut pobawi się z dzieckiem.

29

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

Marajka : odkąd zaczęłam rozmowę o dziecku to nie porozmawiał ze mną o tym, nie wspomniał przez 10 miesięcy!!! ignorował temat!!!! Odchodziłam od zmysłów....można się nie zgadzać, ni chcieć dziecka ale trzeba o tym porozmawiać a nie milczeć. Nie chcę go kontrolować raczej chcę żeby wyraził swoje prawdziwe, szczere emocje a nie robił i zmieniał zdanie żebym z nim była ....jak przy pierwszej lepszej okazji wypomina :Twoja zmiana zdania do dzieci to dla mnie "nóż wbity w plecy"!

Wielokropek: przyjęłabym jego zmianę zdania, jego strach, lęk gdyby co jakiś czas nie wspominał ,że on będzie najszczęśliwszy jak będziemy bez dziecka...i zmiana mojego zdania do dzieci to dla niego  "nóż wbity w plecy"... To ja inicjuję rozmowy, bardzo dużo rozmów ale jak ktoś coś mówi nieszczerze to da się to wyczuć i wręcz trzeba jeżeli chodzi o tak ważną, małą istotkę jak :dziecko i nie jest zaspokojeniem moich potrzeb! Chodzi o to ,że tylko ja dążę, rozmawiam, staram się przygotować mieszkanie, pytam go jak on to widzi....wiesz problem również polega na tym ,że mój mąż zaniedbuje mnie tzn.: kino, teatr, spacer, wycieczka, wczasy, kwiatki itd ...on twierdzi ,że nie trzeba a jak coś wspomnę to przeważnie ez entuzjazmu : no jak Ty chcesz tak bardzo to możemy iść na spacer...ale sam żeby zaproponował, jakaś inicjatywa? tylko wtedy jak się pokłócimy....a wiesz jak będzie dziecko to trzeba o nie zadbać emocjonalnie, duchowo, zaciekawić światem, zabrać gdzieś... Nie widzę nic złego w tym ,że wymagam od niego entuzjazmu i inicjatywy.

Lwica_: próbowaliśmy nie poruszać tematów przez ,które się często kłócimy jednak wielkie uczucie przygasło bo związek nie idzie do przodu a każdy z nas od pewnego momentu ma inne oczekiwania... i staraliśmy się i wychodzi na kilka dni

Zbigniew83 zgadzam się w 100% z tym co napisałeś i gdyby się bał i co jakiś czas nie podkreślał ,że woli życie bez dziecka i ma do mnie wyrzut ,że ja tak bardzo chcę nie pisałabym tutaj smile

Elede : rozumiem Ciebie i też nie lubiłam cudzych dzieci... ale jakoś w pewnym momencie poczułam ,że jestem gotowa i naprawdę  pragnę dziecka nie dla samego "chce dziecka jako zapchajdziury"...Dość późno poczułam chęć bycia mamą ponieważ po trudnym dzieciństwie miałam dużo pracy do odrobienia ze swoją osobowością, emocjami, podejściem do życia, stabilizacja i kiedy mi się to udało-poukładałam (samodzielnie) to teraz jestem gotowa na życie! Wreszcie mam apetyt na życie smile

Kurcze, wy chcecie zupełnie różnych rzeczy, brak wspólnych celów. Jak doszło do małżeństwa zatem? Czasami jest tak, że para musi się na jakiś czas rozstać......, aby pewne rzeczy zrozumieć, dojrzeć no i żeby na nowo znów wystartować. Co masz zamiar zrobić?

30

Odp: Zamiast separacji...

Szpileczka : ujęłaś wszystko co czuję i myślę a tym "głupim" pomysłem chciałam nim wstrząsnąć ..

Gerance_30 na początku znajomości szliśmy tą samą ścieżką... tylko mi odmienił się temat dziecka i z każdym dniem chce rozwijać związek a jemu się nie chce jest mu wygodnie...
Co zrobię: zrezygnowałam z dziecka na chwilę obecną... nie czuję się bezpiecznie i nie ma wsparcia...a sami dużo rozmawiamy...że być może lepiej się rozstać :-[:-[:-[ separacja nie jest sposobem i ten mój pomysł jest chyba zwyczajnie głupi...czuje się bezradna :-[

31

Odp: Zamiast separacji...

Ori26, pamiętaj, że w życiu nie da się wszystkiego, wyliczyć, zaplanować, przewidzieć. Czasem trzeba postawić wszystko na jedna kartę i liczyć się jedynie z konsekwencjami a one mogą nas czasem zaskoczyć - także pozytywnie! :-)

W życiu jedyna pewna rzecz to zmiana - kieruj się intuicją - czyli tym co masz/czujesz w środku - nawet jeśli będzie przeciwko wszystkim racjonalnym powodom.

32 Ostatnio edytowany przez Ori26 (2016-03-02 13:29:22)

Odp: Zamiast separacji...

kiedyś moja intuicja szła za nim w ogień...obdaarowam go wielkim zaufaniem i tylko z nim uprawialam seks i właśnie jemu zaoferowalam po 6 miesiącach znajomości mieszkanie... i co? Jak nasze drogi się rozmijajä. Każdy ma prawo do szczęścia i dla mnie intucja dobrze jak jest "przyprawiona" rozumem...

33

Odp: Zamiast separacji...

Intuicja Ori26 to nic innego jak rozumowanie ale na poziomie podświadomym - przebłysk myślowy, wynikający również z doświadczenia i nie mający wiele wspólnego z emocjami, które zapewne Tobą kierowały w opisanej sytuacji.

34

Odp: Zamiast separacji...

BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA ODPOWIEDZI smile Wszystkie Wasze komentarze bardzo mi pomagają... smile

JuliaKaa  mogłabyś rozwinąć swój wpis?

35 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-03-02 22:19:58)

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

... Nie widzę nic złego w tym ,że wymagam od niego entuzjazmu i inicjatywy.


Ori, ja jednak zostaje przy swoim zdaniu, ze wymaganie od partnera okreslonych stanow emocjonalnych jest proba emocjonalnej manipulacji. Im dluzej bedziesz go maltretowac ciaglymi rozmowami, rozwazaniami, oczekiwaniami, tym bardziej on bedzie zamykal sie w sobie i tym bardziej bedzie tego unikal.
W ten sposob mozna skutecznie zniszczyc zwiazek.

Nie zrozum mnie zle - nie jestem przeciwniczka rozmow, wrecz przeciwnie. Ale to co Ty robisz - z tego co tu opisujesz - to jest wlasnie ciagla presja emocjonalna.
Przeciez sprawa jest wyjasniona - Ty chcesz dziecko, on sam z siebie nie, ale dla Ciebie sie zgodzil. Ty jestes rozczarowana, ze on nie przejawia entuzjazmu. Kropka! O czym tu jeszcze dyskutowac? Po co meczyc faceta?
Za swoje rozczarowanie jestes odpowiedzialna Ty sama, bo wynika ono z Twoich oczekiwan, ktore kierujesz w strone innego czlowieka. Ale on nie ma obowiazku spelniac Twoich oczekiwan. To nie jest cel jego istnienia na tym swiecie. Ani jesli chodzi o dziecko, ani o to, jak chcesz spedzac czas.
Jesli Ty lubisz wychodzic, a on nie, ale idzie z Toba, jesli Ty masz na cos ochote, to ciesz sie, ze jestes dla niego na tyle wazna, ze robi cos, na co niekoniecznie ma ochote. Robi to dla Ciebie! Zamiast tego jestes niezadowolona.

Ja mam coraz bardziej wrazenie, ze Twoj partner ma nadrabiac niedobory Twojego ojca, spelniac Twoje przez tamtego niespelnione zyczenia, Wasze jeszcze niepoczete dziecko ma byc tak kochane przez ojca, jak Ty sama chcialas byc kochana. Chyba masz spora projekcje ojca na swojego partnera. Temu powinnas sie przyjrzec.
Przyjrzec sie dokladniej, bo podejrzewam, ze i na potencjalne dziecko projektujesz swoje niespelnione we wlasnym dziecinstwie potrzeby. Takie dzieci maja pozniej nielatwo, bo musza byc takimi, jak oczekuja nawet chocby podswiadomie, ich rodzice.
Tak jak teraz nie dajesz partnerowi prawa do wlasnych uczuc, tylko chcesz, zeby mial takie, jakich Ty od niego oczekujesz, tak samo bedziesz robic z dzieckiem i od niego oczekiwac okreslonych uczuc i emocji. Tylko dziecko nie moze sie bronic tak jak dorosly i zyje nie swoje zycie.

Taka postawa jest czesto wynikiem wlasnych niedoborow w dziecinstwie. Warto zdac sobie z tego sprawe, zeby miec mozliwosc tego unikac w stosunku do wlasnych dzieci. Jesli pozostanie to nieswiadome, to nie da sie niczego uniknac.


A jesli chodzi chodzi o dziecko, to teraz jest to Twoja decyzja. Ogolnie jestem zdania, ze jak sie chce miec dziecko, to nalezy sie na nie decydowac tak, jakby sie musialo przejmowac za nie cala odpowiedzialnosc. A to dlatego, ze zawsze moze sie zdarzyc, ze partnera zabraknie i zostanie sie z dzieckiem samemu. Jesli nie, to swietnie, ale 100% pewnosci nigdy sie nie ma.
Za dziecko ma sie ZAWSZE cala odpowiedzialnosc. Tego sie nie dzieli. W najlepszym wypadku dziecko ma dwoje rodzicow, kazde ze 100% odpowiedzialnosci.

36

Odp: Zamiast separacji...

Marajka: jesteś w błędzie  w każdej swojej ocenie: nie męczę go rozmowami są rzadko. Jak się pojawił temat dziecka a on się zdziwił ,że zmieniłam zdanie to przez 3 miesiące nic nie wspomniałam na ten temat żeby miał czas dla siebie na własne myśli-właśnie żeby go nie męczyć rozmowami..I tak nie poruszał tematu przez kolejne miesiące... Ja go poprosiłam żeby po kolejnych miesiącach porozmawiał ze mną a nie zostawiał w zawieszeniu...Z jego strony był brak rozmów i dopiero jak związek zaczął wisieć na włosku to wówczas nagle się zgodził...

Spacer, wolny czas... tu nie potrzeba mi jego entuzjazmu, każdy jest inny i ma prawo wyrażać siebie ale dziecko to naprawdę poważna sprawa i tu mi jest ten entuzjazm potrzebny choćby dlatego żeby czuć się w ciąży bezpiecznie i żeby nie czuć jak bardzo on postępuje wbrew sobie ...

Nie mam projekcji ojca : jak wyżej opisałam : późno przyszło do mnie macierzyństwo ponieważ dużo pracy czekała mnie osobowość ,która była zwichnięta z domu.

Moje podejście do życia : umiesz liczyć licz na siebie : jest na każdym kroku...zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności na 100% ale w tym wszystkim jego podejście bardzo się dla mnie liczy.

37 Ostatnio edytowany przez Ori26 (2016-03-03 17:07:51)

Odp: Zamiast separacji...

Wiecie skąd mój pomysł ? Znam parę ,która w kryzysie spotykała się z innymi i po roku byli pewni ,że chcą być tylko ze sobą :-) i inni ludzi pchneli ich :-) i nie mieli separacji tylko właśnie inni ludzie im pomogli zrozumieć ,że są dla siebie :-) Dziś mają 3 dzieci :-) :-) :-)

38

Odp: Zamiast separacji...

Wiecie skąd mój pomysł ? Znam parę , dziek ,że w kryzysie spotykali się z innymi to po roku byli pewni ,że chcą być tylko ze sobą :-) i inni ludzi pchneli ichktóradziekipchneliPbie :-) i nie mieli separacji tylko właśnie inni ludzie im pomogli zrozumieć ,że są dla siebie :-) Dziś mają 3 dzieci :-) :-) :-)!

39

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

Wiecie skąd mój pomysł ? Znam parę , dziek ,że w kryzysie spotykali się z innymi to po roku byli pewni ,że chcą być tylko ze sobą :-) i inni ludzi pchneli ichktóradziekipchneliPbie :-) i nie mieli separacji tylko właśnie inni ludzie im pomogli zrozumieć ,że są dla siebie :-) Dziś mają 3 dzieci :-) :-) :-)!

Naprawdę? A to był konkubinat czy już małżeństwo? wink.

40

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

Wiecie skąd mój pomysł ? Znam parę ,która w kryzysie spotykała się z innymi i po roku byli pewni ,że chcą być tylko ze sobą :-) i inni ludzi pchneli ich :-) i nie mieli separacji tylko właśnie inni ludzie im pomogli zrozumieć ,że są dla siebie :-) Dziś mają 3 dzieci :-) :-) :-)

W to, że inni ludzie ich popychali wtedy nikt chyba nie wątpi. I też byś chciała być popychana do "skutku", czyli aż zrozumiesz, że chcesz wrócić do męża? Ciekawe tylko kiedy i czy to popychanie przez innych by ci się znudziło. Zadziwiające ile karkołomnej ideologii można dorobić gdy po prostu szuka się popychania.

41

Odp: Zamiast separacji...

Garance_30 to było małżeństwo ... i też miałam dystans do tego rozwiązania...

Tabunsrokaczy : chciałabym żebyśmy szli w ty samym kierunku...żeby jakaś stymulacja pomogła nam w związku :-[

42

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

Garance_30 to było małżeństwo ... i też miałam dystans do tego rozwiązania...

Tabunsrokaczy : chciałabym żebyśmy szli w ty samym kierunku...żeby jakaś stymulacja pomogła nam w związku :-[

Stymulacja stadem obcych facetów nie pomoże ci w dogadaniu się z mężem, przynajmniej nie w moim mniemaniu. Zastanów się nad konsekwencjami swojego pomysłu. Gdy już cała ta rzesza innych mężczyzn jak to ujęłaś pchnie cię (raczej nie w ramiona męża) to co zostanie z was jako pary? Twój mąż żenił się z dziewicą a będzie miał hmm...kobietę bardzo "wyzwoloną".

43

Odp: Zamiast separacji...

tabunsrokaczy : nie chodzi mi tak o mnie jak o niego i wiesz.... nie chodzi też o uprawianie seksu no chyba ,że wstawiłeś swoje podejście. Ja nie chcę jego pakować w coś czego on nie czuję a idzie w to bo mu wygodnie. Dlaczego nie popatrzycie z dobrej strony? a nie tylko seks, rozkładanie nóg itd....

44 Ostatnio edytowany przez Śliczna008 (2016-03-04 07:13:00)

Odp: Zamiast separacji...

Szczerze? Nienormalne jest to co  piszesz. Nie znam małżeństwa , które mieszka osobno:p Czy ty w ogóle kiedykolwiek z nim mieszkałaś?Chyba nie znasz człowieka za , którego wyszłaś... najpierw zamieszkanie, rozmawianie o potrzebach, sprawdzenie czy ma się wspólne cele w życiu , a dopiero potem ślub?! W życiu bym nie chciała żeby partner ,którego kocham nawet na  koleżeńskie spotkania umawiał się z kobietami:p kurde, gdzie ja żyje?! Co za ludzie.. To moda z zachodu , że małżeństwo nie mieszka ze sobą i ma się w tyłku czy jak?:)

45

Odp: Zamiast separacji...
Ori26 napisał/a:

tabunsrokaczy : nie chodzi mi tak o mnie jak o niego i wiesz.... nie chodzi też o uprawianie seksu no chyba ,że wstawiłeś swoje podejście. Ja nie chcę jego pakować w coś czego on nie czuję a idzie w to bo mu wygodnie. Dlaczego nie popatrzycie z dobrej strony? a nie tylko seks, rozkładanie nóg itd....

Ori, bo to brzmi jak desperacja, moim zdaniem sama nie wiesz co masz robić i nie liczysz się z konsekwencjami własnego postępowania. Próbujesz wymusić coś na mężu, co tylko tobie będzie odpowiadało, knując jakiś tani plan i zagrywki w stylu: jak poczuje, że mogę być z innymi, to zatęskni i zmieni zdanie. To może się rozwiedź lepiej, po co odstawiać taki kabaret? smile. Po co chcesz na siłę tkwić w tym pseudomałżeństwie, skoro dogadać się nie chcesz, musi być po twojej myśli i kropka. Może najpierw zamieszkajcie razem (nie pamiętam, czy już to miało miejsce), zacznijcie żyć ze sobą, spróbujcie się dotrzeć, ustabilizować, a potem rozmawiajcie o dzieciach.

W tej chwili to ja widzę, że bez przejścia po kolei właściwych dla rozwoju związku etapów, nie ma szans na wasze porozumienie. Twoja postawa jest też bardzo instant: tu i teraz, bo ja chcę. Myślę, że słabo z mężem się znacie w ogóle, nie ma w tym za bardzo miłości, chęci wspólnego porozumienia i rozwiązywania spornych kwestii. Jest za to, zarówno z twojej jak i z jego strony targowanie się o swoje racje i wizję tego, jak każdy z was chce żyć. Nie ma wspólnoty i grania do jednej brami. Przykre, ale oboje jesteście za to odpowiedzialni.

46

Odp: Zamiast separacji...

Dokladnie jak pisze Garance!
To tylko proba manipulacji z Twojej strony. Niby ma nie robic tego, co Ty chcesz tylko dlatego, ze Ty chcesz. Ale ma chciec tego samego co Ty i robic to co Ty chcesz "sam z siebie" hmm.
Za wszelka cene szukasz sposobow, jak go do tego sklonic. I do tego celu kazda droga jest dobra. Ty puscisz sie w tango, a on ma zaczac za Toba wzdychac i w ten sposob chcesz osiagnac swoj cel.
Ale manipulacja nigdy nie przynosi na dluzsza mete dobrych efektow.

Ori, nadal uwazam, ze masz emocjonalny problem. A on jest  objektem Twojej projekcji i ma byc w emocjonalnej symbiozie z Toba. To sa potrzeby malego dziecka, a nie doroslej osoby. Nie chce twierdzic, ze jestes tu jakos bardzo "zla", widze, ze nie jestes swiadoma swoich prob manipulacji. Taki problem jest dosc rozpowszechniony, wiekszosc z nas nie dostala jako dzieci wystarczajaco duzo uwagi i milosci, z tym musimy sobie poradzic jako dorosli i czesto z braku lepszych pomyslow probujemy naginac partnerow do roli tych, ktorzy maja zaspakajac te nasze stare emocjonalne braki.
Rozumiem tez doskonale Twoje zyczenie odnosnie dziecka. Sama mialam pozno dzieci i byly one i sa dla mnie wielkim szczesciem. Nie doradzalabym rezygnacji z tego dlatego, bo partner sam z siebie nie chce. Nadal jestem za tym, zebyscie mieli dziecko, jesli myslisz, ze poza tym macie dobre szanse na zostanie w zwiazku.

Tylko przestan robic to, co teraz i nie probuj go naginac do tego, jaki on ma wedlug Ciebie byc.   

Najlepiej zajmij sie sama soba i przyjrzyj sie dokladnie swoim ukrytym pod ta historia potrzebom, zamiast probowac naginac partnera tak, zeby on "sam chcial".
Byc moze, ze nie jest to wlasciwy partner. Im predzej do tego dojdziecie, tym lepiej dla Was, po co trwac w nieszczesliwym ukladzie? A jesli macie zostac razem, to potrzeba tu troche pracy nie tylko nad zwiazkiem, ale przede wszystkim nad soba. Po co pchalas sie w malzenstwo juz wiedzac, ze on ma inne potrzeby niz Ty i ze jest to duza rozbieznosc, ktora Cie unieszczesliwia? Takie problemy same sie nie rozwiazaja. A to, ze jestesmy takich ukladach, w jakich jestesmy, jest czyms, co ZAWSZE ma zwiazek z nami samymi i wiele o nas mowi.

47

Odp: Zamiast separacji...

Zabawa w piaskownicy , a nie małżeństwo. 18 letnie osoby są często na wyższym etapie w związku niż wy, mieszkają ze sobą itd.

48

Odp: Zamiast separacji...
Marajka napisał/a:

Dokladnie jak pisze Garance!
To tylko proba manipulacji z Twojej strony. Niby ma nie robic tego, co Ty chcesz tylko dlatego, ze Ty chcesz. Ale ma chciec tego samego co Ty i robic to co Ty chcesz "sam z siebie" hmm.
Za wszelka cene szukasz sposobow, jak go do tego sklonic. I do tego celu kazda droga jest dobra. Ty puscisz sie w tango, a on ma zaczac za Toba wzdychac i w ten sposob chcesz osiagnac swoj cel.
Ale manipulacja nigdy nie przynosi na dluzsza mete dobrych efektow.

Ori, nadal uwazam, ze masz emocjonalny problem. A on jest  objektem Twojej projekcji i ma byc w emocjonalnej symbiozie z Toba. To sa potrzeby malego dziecka, a nie doroslej osoby. Nie chce twierdzic, ze jestes tu jakos bardzo "zla", widze, ze nie jestes swiadoma swoich prob manipulacji. Taki problem jest dosc rozpowszechniony, wiekszosc z nas nie dostala jako dzieci wystarczajaco duzo uwagi i milosci, z tym musimy sobie poradzic jako dorosli i czesto z braku lepszych pomyslow probujemy naginac partnerow do roli tych, ktorzy maja zaspakajac te nasze stare emocjonalne braki.
Rozumiem tez doskonale Twoje zyczenie odnosnie dziecka. Sama mialam pozno dzieci i byly one i sa dla mnie wielkim szczesciem. Nie doradzalabym rezygnacji z tego dlatego, bo partner sam z siebie nie chce. Nadal jestem za tym, zebyscie mieli dziecko, jesli myslisz, ze poza tym macie dobre szanse na zostanie w zwiazku.

Tylko przestan robic to, co teraz i nie probuj go naginac do tego, jaki on ma wedlug Ciebie byc.   

Najlepiej zajmij sie sama soba i przyjrzyj sie dokladnie swoim ukrytym pod ta historia potrzebom, zamiast probowac naginac partnera tak, zeby on "sam chcial".
Byc moze, ze nie jest to wlasciwy partner. Im predzej do tego dojdziecie, tym lepiej dla Was, po co trwac w nieszczesliwym ukladzie? A jesli macie zostac razem, to potrzeba tu troche pracy nie tylko nad zwiazkiem, ale przede wszystkim nad soba. Po co pchalas sie w malzenstwo juz wiedzac, ze on ma inne potrzeby niz Ty i ze jest to duza rozbieznosc, ktora Cie unieszczesliwia? Takie problemy same sie nie rozwiazaja. A to, ze jestesmy takich ukladach, w jakich jestesmy, jest czyms, co ZAWSZE ma zwiazek z nami samymi i wiele o nas mowi.

Marajka, czytałam wiele Twoich wpisów, i bardzo doceniam na tym forum ludzi, którym starcza cierpliwości na szersze pochylenie się nad sprawą danego wątku i wyczerpujące wpisy smile. To się naprawdę docenia. Ja to strasznie lakoniczna jestem wink.

49

Odp: Zamiast separacji...

Ja również dziękuję za cyt" : bardzo doceniam na tym forum ludzi, którym starcza cierpliwości na szersze pochylenie się nad sprawą danego wątku i wyczerpujące wpisy"!!!! smile rozmyślam na tematy manipulacji i projekcji, kto wie może to racja...

Słuchajcie ja go zaprosiłam do mieszkania mieszkaliśmy razem 3,5 roku, nigdy nie naciskałam na temat dziecka ...zawsze czekałam na jego zdanie..tylko teraz jest tak ,że on od dawna mnie zamyka w złotej klatce (szczególnie po ślubie),  i to ja cierpię że on nie przyszedł i nie sklecił zdania przez 10 miesięcy wiesz co boję się dziecka.... powiedział jak ja już pękłam psychicznie i pokłóciłam się ,że nawet ze mną nie porozmawia-nawet nie powie swojego zdania tylko milczenie.......to boli

50

Odp: Zamiast separacji...

Dlaczego teraz nie mieszkacie razem? Dziwne małżeństwo:)  Temat dziecka powinien być odstawiony i zamknięty , skoro nie potraficie się dogadać i nie budujecie wspólnego życia!

51

Odp: Zamiast separacji...

Śliczna008 mieszkamy razem i rozmawiamy o naszym związku.... temat dziecka został jakiś czas temu odstawiony

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zamiast separacji...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024