Witam Wszystkim jestem tu nowa
Postanowiłam założyć ten post ponieważ ,jestem ciekawa Waszego zdania. Jestem osobą otwartą na ludzi ponieważ zbyt długo żyłam w krytykowaniu innych i zamkniętym środowisku = dorastanie.
Przejdę do sedna:
Jestem w związku od 4 lat a w małżeństwie od 1,4 miesięcy. Póki związek był sielanką ez zobowiązań było super. Ja długo czekałam na tego jedynego i seks rozpoczęłam mając 30 lat!!! i okazało się ,że jest udany i mam ogromny temperament (nie wiem jak mogłam tak długo zwlekać). Jednak z czasem zapragnęłam mieszkania i dziecka a mój partner( on 35 lat ja 33 lat) mieszkanie jako tako a dziecko :nie bo spowoduje chaos w związku i na bank się oddalimy....Na jego decyzję czekam już 11 miesięcy Określił się ,że chce bo bardziej chce być ze mną i zrobi to dla mnie...więc mi dziecko przeszło
bo wolę mieć z kimś kto czuje chęć założenia rodziny niż z własnego egoizmu ,że chcę dziecko
.
I tu pojawia się dylemat... nie jest mi obojętny ale moje zachowania (różnorakie emocje nie wpływają na to żeby dążył choćby do rozmowy o dziecku czy angażował się bardziej w mieszkanie ). Nie podjęłam z nim mieszkania a ni dziecka bo okazuje się ,że nasze potrzeby się rozmijają....On chce większego skupienia na sobie a ja kolejnego kroku w związku....
Separacja nie jest rozwiązaniem ale.... chciałabym żeby on się z kimś (jakimiś dziewczynami pospotykał) a ja za jakimiś mężczyznami... bo może w tym wszystkim on poczuje ,że to ze mną warto budować związek&rodzinę a ja może stwierdzę ,że warto na niego poczekać.
Czy ten pomysł jest normalny czy wymyślam jakiś kosmos???.....
W rozmowie nie umiemy się dogadać.....ale odejść od siebie też nie umiemy.....
Dziękuję za przeczytanie mojego posta i zainteresowanie:)
Pozdrawiam forumowiczów