Cześć dziewczyny.
Mam ze sobą pewien problem.28 lat na karku,a w życiu nie miałem kobiety na stałe.Tzn.kiedys się tam spotykałem z kimś dwa miesiące.Raz dziewczyna zrezygnowała ze zwiazku a pozniej za drugim razem ja zrezygnowałem chyba bojąc się że nic z tego nie wyjdzie tak jak z pierwszą i wolałem nie brnąć dalej.
To już jednak zamierzchłe czasy.
Ogólnie jestem mało atrakcyjny,do przystojnego mi daleko,przy 178 cm wzrostu waga 104 kilo a więc spora nadwaga.Przestałem dbac o siebie bo wmowiłem sobie że i tak nie ma sensu bo nikogo nie poznam.Mam kolegow ktorzy bez problemu poznaja nowe dziewczyny,nie maja z tym problemu.
Ja natomiast już miałem kilka razy tak że jak z kumplami podchodzilismy do jakichś nowo poznanych,mieszkam w miejscowości górskiej więc jest dużo turystek to jakoś nigdy mi się nie udało nawet z żadną nawet zatańczyć.Może i bym zagadał ale wolę nie ryzykować bo już miałem takie sytuacje że prosiłem jakieś dziewczyny do tańca,one odmawiały,że nie tańczą a potem wywijały na parkiecie.Takie sytuacje zostawiają ślad na psychice i potem człowiek siedzi spięty.
Jak miałem te 20-23 lata to jakoś byłem pewniejszy siebie.Od kilku sytuacji moja pewność siebie zmalała do zera.
Co radzicie drogie dziewczyny?Czy Wy zwracacie uwagę też na wagę mężczyzny czy raczej Wam to nie przeszkadza?Co radzicie?jakie podjać kroki by nabrać pewności siebie?
Najgorsze też jest to,że już praktycznie wcale nie mam ochoty chodzić na jakieś imprezy rodzinne,urodziny ciotek,dziadków.Za każdym razem cała rodzinka i znajomi pytają kiedy w końcu przyjdę z dziewczyną.28 lat to już powinienem być dla nich dawno żonaty.
P.S.Ogólnie to mam sporo koleżanek,które mnie lubią bo potrafię pożartować i ogólnie fajnie pogadać.No ale to tylko koleżanki.
Siedzi mi coś z tyłu głowy,że nawet jakby udało się poznać jakąś fajną dziewczynę to ona i tak nie będzie ze mną długo bo jest wielu innych facetów atrakcyjniejszych,więc po co by miała siedzieć przy mnie.M