Droga Anneo
Oczywiście Ty najlepiej znasz swojego żołnierza i ja nie chcę tu za dużo gdybać na temat jakim on jest człowiekiem, jednak napiszę Ci, jak dla mnie sie wasza sytucja przedstawia na chwile obecną z tego, co napisałaś...
No więc myślę, że ta sprawa porzucenia przez matkę i ojca, na pewno musiała zostawić na nim jakiś ślad... Być może właśnie w postaci takiej niepewności, obawy przed porzuceniem, które może odczuwać już nawet na samym poczatku znajomości z kobietą (ale to dla Ciebie raczej dobry znak, skoro sie obawia odrzucenia = zależy mu:-). W końcu zaznał tego już od co najmniej 2 ważnych osób w swoim życiu. Piszesz również o minionym związku 4-letnim, może to być również kolejna sprawa, która podkopała jego wiare w siebie... Oczywiście to zależy od człowieka i jego sposobu myślenia, bo jeden będzie myślał o poprzednich związkach jako o normalnym doświadczeniu życiowym, z kolei inny będzie brał to jako porażkę - że próbował, starał sie, a jednak nie wyszło. Wiec co do tego zwiazku to juz tylko tak luźno przypuszczam, że również i to może on mieć w pamieci, jako rodzaj doświadczenia, które było bardzo bolesne.
Jeśli to on zawsze wychodził z inicjatywa, jak piszesz, to sytuacja sie przedstawia całkiem inaczej, niz jakbyś to Ty dużo proponowała - tzn. widać, ze mu zależy, że chce czegoś wiecej (wbrew temu, co napisał wtedy w SMSie, być może jednak pod wpływem złego humoru, tak sądzę...). Moze własnie skoro w ogóle nie odzywasz sie pierwsza, nie dzwonisz - to może właśnie lepiej by było troche bardziej mu okazać, ze Ci zależy, np. puścić mu czasem jakiś niezobowiązujący SMS, tak po prostu, żeby wiedział, ze o nim myślisz (ale bez żadnych propozycji może, tylko np "co słychac? mysle o Tobie" albo cos w tym rodzaju). Myślałam, że właśnie to Ty jesteś zwykle stroną wychodzącą z propozycjami, ale w drugą strone to chyba też nie jest dobrze, żeby tak sie w ogóle nie odzywać i tylko czekać na jego ruch... Myśle, ze on nie jest jeszcze pewny Twoich intencji (może własnie temu, że sie rzadko odzywasz...?), nie chce się więc angażować, żeby potem sie nie okazało, że np. dla Ciebie to była tylko przygoda, a on zostanie ze złamanym sercem. Może temu wstrzymuje sie z takimi sprawami jak noc u Ciebie czy wspólne kolacje? Póki co, zabiega o Ciebie, ale z trzymaniem lekkiego dystansu - tak przynajmniej wyglada to dla mnie.
Myśle, że pasowałoby go troche ośmielić, ale tak stopniowo, delikatnie Żeby odczuł, że jest dla Ciebie ważna osobą (oczywiście bez "podawania sie na tacy" - żaden facet za "kobietą bluszczem" raczej nie tęskni, ale z tego, co piszesz, to raczej jestes daleka do takiej skrajności, wiec chyba nie ma strachu, ze przedobrzysz;-) i że może Ci zaufać. Może też po prostu więcej czasu mu potrzeba, może chce Cię dobrze poznać? (a to moim zdaniem akurat dobrze świadczy o panu, jeśli chce poznać najpierw charakter kobiety, a nie na 2 randce wyskakuje z "wielkimi uczuciami" kiedy jeszcze osoby nawet dobrze nie poznał, wiec chyba warto dać mu czas, jesli tego chce).
Też nie zaszkodzi go od czasu do czasu pochwalić, docenić, np. "o, jaką fajna restauracje wybrałeś", albo pochwalic, ze film w kinie Ci sie podobał, albo danie w restauracji smakowało itp (o ile oczywiscie to bedzie prawda;-) Wyrazić czasem swoje zadowolenie po prostu, z tego, że coś tam zrobił (nawet właśnie bardzo drobnego). Pozwól mu też czasem sobie pomóc w czymś, np. żeby coś ciężkiego zaniósł itp - zawsze mężczyzna lubi się czuć potrzebny, oczywiscie trzeba wtedy podziękować i docenić jego staranie (może to sie wydawac nieco banalne, co pisze, ale tak na prawde takie proste sprawy czasem dużo znaczą, ja może wielkiego doświadczenia nie mam, ale zauważyłam, ze panowie są niezwykle łasi na wszelkie oznaki od kobiety, że są przydatni w jakiś sposób i wbrew pozorom bardzo lubią pomagac, o ile tylko sie tą pomoc doceni i co ważne - to docenienie sie również wyrazi werbalnie, a nie tylko pomyśli;-) Żeby on też poczuł, że ma "swoje miejsce" w Twoim zyciu.
Jeszcze pisałaś o tej jakiejś jego depresji, czy tam dołku - też może to miec swoje znaczenie, ja wiem to po sobie, że jak dołek mam, to wszystko mi się jawi jako dużo trudniejsze i z małymi szansami na powodzenie, więc może temu pisał Ci te SMSy, że sie nie chce wiązać i nie spełni Twoich oczekiwań... Trudno powiedzieć, czy myśli tak na stałe - chyba Ty najlepiej to możesz wiedzieć... Ale ja podejrzewam, że wtedy zły nastrój dał mu sie we znaki, bo jakby rzeczywiście nie chciał się wiązać, to chyba nie byłoby tych spacerów, rozmów, restauracji... Możesz też przecież go zapytać o to wprost, co wtedy chciał powiedziec przez te SMSy, ale najlepiej wybierz taki dzień, kiedy ma dobry humor, np. kiedy jesteście na jakimś przyjemnym spacerze, to tak mimochodem możesz spytać, co miał na myśli wtedy... Może Ci odpowie wprost, albo to tylko zbyje, np. "nie pamietam juz", albo "nie ważne" - ale to też dobrze by było, bo to by znaczyło wtedy, że nie przykłada do tego już wagi.
Ogółem wydaje mi sie, że on, będąc niepewny Twoich uczuć, może jednak w dalszym ciagu wyszukiwać nowe "dowody", że jednak lepiej trzymac sie na dystans. Więc musisz troche uważać, co mówisz, np. nie wspominać o żadnych innych facetach, w stylu nawet niewinnych uwag, że kolega z pracy w czymś Ci pomógł, bo on wtedy znowu to odbierze jako coś źle wróżacego jemu... Oczywiscie mi nie chodzi o jakąś przesade, ze np. facet sie Ciebie spyta "jak dojechałas do domu?", a Ty bedziesz kłamac, ze "koleżanka mnie podwiozła", żeby tylko nie wspomniec że to kolega z pracy Ciebie podwiózł, którego by kolege mógł odebrać jako potencjalnego rywala To juz by była przesada, chodziło mi tylko, żebys po prostu sama z siebie nie wychodziła ze wspominaniem o kimś innym, jak o tym exie bylo. Bo jak powiedziałas, ze np. ex Ci coś tam załatwił, to żołnierz odebrał może to jakbyś mówiła "on mi pomógł, a Ty mi nie pomagasz = nie jestes taki fajny jak on". Albo jak tylko tak sobie nawet wspominałaś exa, to też to odebrał dla siebie na niekorzyść, cos w stylu jakbys mówiła mu: "ex to, ex tamto, a Ty jemu nie możesz sie równać". Wiem, ze to troche dziwnie brzmi, ale czasem jak człowiek jest niepewny siebie w kwestiach uczuciowych, to właśnie tak szuka (nawet na siłe) tej dziury w całym... Jednak wrócił potem, wiec coś go do Ciebie ciagnie Jak dla mnie to on po prostu nie jest pewny, czy spełni Twoje oczekiwania, czy bedziesz zadowolona i szcześliwa z nim - może mało uzewnętrzniasz właśnie swoje zadowolenie? Myśle, ze przy takim w gruncie rzeczy dość wrażliwym człowieku (że jest żołnierzem to dla mnie wcale nie znaczy, ze to musi byc od razu jakiś Rambo, czy inna maszyna do zabijania;-) to potrzeba sporo cierpliwości i spokoju, ale jeśli w końcu on Tobie zaufa, to myśle, że Ci jeszcze wynagrodzi ta początkowa niepewność - swoim przywiazaniem Z drugiej strony może być też i tak, że te jego obawy go zeżrą i nie uda Ci się zbudować z nim związku. Lub może będzie musiał troche pobyć sam, a jakoś z czasem może znowu spróbuje (niekoniecznie z Tobą juz...) To tego nie wiem, zreszta nigdy nic nie wiadomo w życiu, czas pokaże... (a ja oczywiście życze wam jak najlepiej:-) Myśle tylko, ze musisz byc delikatna przy nim, dużo go chwalić i żeby poczuł sie bezpiecznie troche, znaczy w sensie takiego psychicznego bezpieczeństwa - że może Tobie zaufać. A swoją drogą, czy Ty ufasz jemu? Np. jak miałabyś jakiś problem, to nie bałabyś sie z nim pogadać? Myślisz, ze zrozumiałby Ciebie, a przynajmniej próbowałby? Bo chyba dobrze, kiedy dwie osoby sobie moga ufać, czuć sie dla siebie ważne, również Ty powinnaś mieć takie odczucie będąc przy nim. Ja wiem na przykład, że jak mężczyźnie zależy, to potrafi być całkiem delikatny dla kobiety, nawet twardziele jak sie patrzy (wiem po prostu z doświadczenia Jak zależy mu, to potrafi słuchać, stara sie pomagać, gdzie może itp. drobne gesty, ale widoczne I chyba również dobrze samej troche drobnych takich gestów pokazać - własnie np. pochwalić coś, co zrobił, albo raz na czas jakis miły SMS, czy tylko powiedziec nawet "dobrze sie przy tobie czuję"... To przecież nie znaczy, że go bedziesz zalewać czułościami, ale raz na jakiś czas jednak dobrze, żeby jakiś wyraźniejszy znak był, a zarazem nie zobowiązujacy go do niczego
Hm, a z ta kolacją to w końcu nie napisałas, czy chodziło o samą kolacje, np. na mieście, czy jednak o cos wiecej Bo jesli o cos wiecej, no to jak wczesniej pisałam, mógł to odebrać jako zbyt szybkie skrócenie dystansu, a nie czuje sie jeszcze gotowy, by komuś zaufać i sie związać. Może on jako człowiek honorowy własnie odbiera już noc z kobietą jako swoista deklarację, że jesteście w zwiazku...? Więc sie nie chce jeszcze zobowiazywać do niczego, bo po prostu za krótko Cie jeszcze zna i nie jest tak na 100% pewny (a wydaje mi sie, że aż tak długo jeszcze sie nie znacie, żebyś musiała sie tym bardzo martwić, to dopiero 3 miesiace i to z przerwami, i nie mieszkacie razem, a pewnie też nie widujecie sie codziennie - wiec wcale jeszcze sie jakoś dobrze nie poznaliście wg mnie... Ja na przykład też jestem troche taka osoba, ze lubie najpierw kogos dobrze poznać z charakteru, jak też boję sie odrzucenia i może troche temu rozumiem faceta, jesli chce to odłożyć w czasie, chociaz to prawda, ze jest to cos rzadko spotykanego w dzisiejszym świecie... co nie znaczy, ze nie wratościowego w żaden sposób:-).
Też wydaje mi sie, ze powinniście sobie wyjaśnić jeszcze sprawe z tym exem, znaczy żeby on wiedział, że dla Ciebie to rozdział zamkniety, a nie np. pojawi sie ex na horyzoncie, a Ty od razu rzucisz żołnierza i polecisz do exa. Może wiec (jesli jeszcze tego nie zrobiłas) to tez mu kiedys raz, a krótko i prosto wyjasnij, ze nie wspominałas wtedy exa z łezką w oku, tylko, ze dla Ciebie to zamknieta karta i nawet jakby ex wrócił proszac na kolanach, to Ty i tak bys juz z nim nie chciała byc. Wydaje mi sie, ze bliscy sobie ludzie mówią jednak pewne rzeczy wprost...
A w tym, ze nie odmawiałas, kiedy proponował jakies wyjścia, to ja tam nie widze nic złego No chyba, ze akurat Ci terminy nie pasowały, a Ty sie mimo to godziłas (bo to jednak dobrze zachowac umiar w naginaniu sie pod cudzą wygodę...) Ale jeśli miałaś czas i ochote, no to w sumie po co wymyślać jakieś wymówki z kosmosu...? Myśle, że nie ma co odmawiać bezpodstawnie, ale np. możesz zaproponować raz na jakiś czas przesuniecie terminu, jeśli np. masz już w tym czasie jakieś inne plany (chociażby wizyte u fryzjera lub umówiłas sie juz z koleżanka na ten dzień). Też facet nie może czuć, ze ma Ciebie na każde skinienie, no to wiadomo, juz pisałam o tej "kobiecie bluszczu" Zwyczajnie - Ty masz swoje życie, facet ma swoje i wg mnie również będąc w związku człowiek powinien żyć głównie tym swoim życiem, a jedynie z drugą osobą dzielić czas i wspólne pasje, kiedy obojgu to akurat odpowiada, ale jednak nie siedzieć komuś na głowie non stop i czekać, że nam ktoś drugi zagospodaruje cały nasz wolny czas, tylko lepiej mieć jakies wlasne zainteresowania, czy własnych znajomych...
Dosyć sie rozpisałam, wiec pora kończyć.
Mam nadzieje, ze choć troszke jednak pomogłam Ci tymi moimi przemysleniami, jakkolwiek chyba najlepiej sie rozmówić z facetem co do swoich watpliwości, bo ktoś obcy zna sytuacje jedynie powierzchownie i może tylko tak własnie sobie "pogdybać" nad tematem... Chociaż fakt również, ze z dystansu czasem widzi sie lepiej pewne rzeczy Ale to tylko czasem i tylko niektóre
Pozdrawiam wiosennie i życze pomyślengo rozwoju sytuacji