Witam mam wielki problem nie dawno w sumie kilka dni temu rozstałem się z kobietą mojego życia:( byliśmy razem trzy lata i 2,5 roku mieszkaliśmy razem poznaliśmy się w trudnym dla mnie okresie kiedy to straciłem rodziców:(. ja musiałem wstąpić w dorosłe życie gotowłem, sprzątałem ogólnie zajmowałem się domem ponadto uczułem się i pracowałem! na początku było cudownie po prostu jak w bajce.i tak przez rok później pojawiły się schody ja straciłem prace, ale staraliśmy się nie załamywać,rok temu wyjechaliśmy do Danii gdzie razem pracowaliśmy i zaczeło sie dziać ona była zazdrosna o mnie o wszystko co robiłem mimo że nie dawałem jej do tego żadnego powodu ja trochę wystraszyłem się tego jej naciskania na wszystko na zaręczyny na ślub i na dziecko. chociaż razem wiedzieliśmy że musimy poczekać trochę z tym, ona każdego dnia mówiła mi że ja ją odtrącam i w ogóle, postanowiła wyjechac do Francji do pracy ja pogrążyłem się w problemach i nie zatrzymałem jej:( Teraz żałuję tego bardzo chciałem to wszystko naprawić pisałem dzwoniłem chciałem to wszystko odbudować. ale słyszałem muszę się zastanowić. Moja rozpacz uczucia i tesknota osiągneła szczyt, przeżyłem tragiczny dzień chciałem zrobić totalne głupstwo... z miłości z tego że straciłem sens swojego życia JĄ!
Co mam zrobić zawiodłem ją a ona jest dla mnie wszystkim całym moim życiem! wszystkim co mam w życiu rozrywa mnie żal tęsknota i nienawiść do samego siebie za to co zrobiłem:(