Własne miejsce do życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Własne miejsce do życia

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Własne miejsce do życia

Hej,

Jestem bardzo ciekawa Waszych poglądów, na temat własnego mieszkania/domu/miejsca.
Potraktuję trochę ten post, jako formę terapii, ponieważ od jakiegoś czasu mam potężnego doła, z powodu swoich problemów mieszkaniowych.
Otóż wynajmuję mieszkanie, po niskiej cenie. Niestety okolica jak i sąsiedztwo są mało przyjazne. Wieczne bójki, rozboje, hałasy. Boję się wracać wieczorem do domu. Nie śpię po nocach, z powodu głośnej muzyki do późnych godzin nocnych. Nie tylko w moim bloku, ale też w blokach obok. Chciałabym się wyprowadzić. Szukam innego mieszkania do wynajmu. Niestety, nie stać mnie w tym momencie na kupno, czy kredyt. Zarabiam niewiele, powyżej najniższej krajowej, często biorę nadgodziny w pracy. Na ten moment na wynajmie żyje mi się jeszcze w miarę lekko. Jestem w stanie cokolwiek sobie odłożyć, chociaż są to niewielkie kwoty. Myślę, że po podwyżkach za prąd i gaz może się to zmienić.
Chciałabym wiedzieć, jak wiele z Was jest w podobnej sytuacji? Jestem singielką, więc utrzymuję się sama. Boję się trochę o swoją przyszłość. Czuję się taka nic nie warta. W sumie można wynajmować mieszkanie do końca życia, ale co będzie na starość? Wychowywałam się w biednej rodzinie, więc ze strony rodziny też nie mogę liczyć i w sumie nie chciałabym nawet być od nich zależna (wychowywała mnie sama mama, więc jeśli już to tylko na jej pomoc mogłabym liczyć). Te myśli o niepewnej przyszłości bardzo mi doskwierają, momentami dostaję aż paniki. Czasem myślę, że może dobrym rozwiązaniem byłby wyjazd za granicę, ale przyznam szczerze - bardzo boję się sama jechać. Do tego mam problemy z kręgosłupem i też nie za bardzo mogę się podjąć pracy fizycznej, a za granicą głównie do takich prac szukają. Pytanie do osób, które są w podobnej sytuacji - czy czujecie się gorsi z powodu braku własnego miejsca? Czy tak samo towarzyszy Wam strach przed przyszłością? Czy może jesteście dobrej myśli? Czy macie jakieś plany, na poprawę swojej sytuacji?  Czy wierzycie w to, że uda się Wam zdobyć własne M? Ja szczerze mówiąc nie mam w to wiary sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Własne miejsce do życia

Szukaj towarzysza życia, we dwójkę zawsze łatwiej o własne mieszkanie.
Na pewno każdemu trudno w podobnej sytuacji o swoje lokum, jak nie ma się dobrych zarobków i rodzice nie pomogą.

3

Odp: Własne miejsce do życia
wieka napisał/a:

Szukaj towarzysza życia, we dwójkę zawsze łatwiej o własne mieszkanie.
Na pewno każdemu trudno w podobnej sytuacji o swoje lokum, jak nie ma się dobrych zarobków i rodzice nie pomogą.

Oczywiście, że łatwiej. Niestety znaleźć dziś kogoś odpowiedniego, jeszcze przy trzydziestce nie jest takie proste. Na siłę nie ma co szukać, a nim się znajdzie ktoś właściwy, to mogą minąć lata, może się też nikt nigdy nie znaleźć.

4

Odp: Własne miejsce do życia
Pamella napisał/a:
wieka napisał/a:

Szukaj towarzysza życia, we dwójkę zawsze łatwiej o własne mieszkanie.
Na pewno każdemu trudno w podobnej sytuacji o swoje lokum, jak nie ma się dobrych zarobków i rodzice nie pomogą.

Oczywiście, że łatwiej. Niestety znaleźć dziś kogoś odpowiedniego, jeszcze przy trzydziestce nie jest takie proste. Na siłę nie ma co szukać, a nim się znajdzie ktoś właściwy, to mogą minąć lata, może się też nikt nigdy nie znaleźć.

Z tym, że jak nie będziesz szukała, to nie znajdziesz i nie chodzi, żeby na siłę, nigdy nie wiesz czy na Twojej drodze, nie stanie ten właściwy.
Użalanie się nad sobą na pewno nie pomoże.

5

Odp: Własne miejsce do życia
Pamella napisał/a:

Hej,

Jestem bardzo ciekawa Waszych poglądów, na temat własnego mieszkania/domu/miejsca.
Potraktuję trochę ten post, jako formę terapii, ponieważ od jakiegoś czasu mam potężnego doła, z powodu swoich problemów mieszkaniowych.
Otóż wynajmuję mieszkanie, po niskiej cenie. Niestety okolica jak i sąsiedztwo są mało przyjazne. Wieczne bójki, rozboje, hałasy. Boję się wracać wieczorem do domu. Nie śpię po nocach, z powodu głośnej muzyki do późnych godzin nocnych. Nie tylko w moim bloku, ale też w blokach obok. Chciałabym się wyprowadzić. Szukam innego mieszkania do wynajmu. Niestety, nie stać mnie w tym momencie na kupno, czy kredyt. Zarabiam niewiele, powyżej najniższej krajowej, często biorę nadgodziny w pracy. Na ten moment na wynajmie żyje mi się jeszcze w miarę lekko. Jestem w stanie cokolwiek sobie odłożyć, chociaż są to niewielkie kwoty. Myślę, że po podwyżkach za prąd i gaz może się to zmienić.
Chciałabym wiedzieć, jak wiele z Was jest w podobnej sytuacji? Jestem singielką, więc utrzymuję się sama. Boję się trochę o swoją przyszłość. Czuję się taka nic nie warta. W sumie można wynajmować mieszkanie do końca życia, ale co będzie na starość? Wychowywałam się w biednej rodzinie, więc ze strony rodziny też nie mogę liczyć i w sumie nie chciałabym nawet być od nich zależna (wychowywała mnie sama mama, więc jeśli już to tylko na jej pomoc mogłabym liczyć). Te myśli o niepewnej przyszłości bardzo mi doskwierają, momentami dostaję aż paniki. Czasem myślę, że może dobrym rozwiązaniem byłby wyjazd za granicę, ale przyznam szczerze - bardzo boję się sama jechać. Do tego mam problemy z kręgosłupem i też nie za bardzo mogę się podjąć pracy fizycznej, a za granicą głównie do takich prac szukają. Pytanie do osób, które są w podobnej sytuacji - czy czujecie się gorsi z powodu braku własnego miejsca? Czy tak samo towarzyszy Wam strach przed przyszłością? Czy może jesteście dobrej myśli? Czy macie jakieś plany, na poprawę swojej sytuacji?  Czy wierzycie w to, że uda się Wam zdobyć własne M? Ja szczerze mówiąc nie mam w to wiary sad

Owszem, znałam osoby na ciągłym wynajmie i naprawdę, uwierz mi, to nie jest tragedia. Sporo osób tak żyje. Nie musisz wyjeżdżać za granicę, żeby dorobić się mieszkania. W dalszym ciągu są u nas dziedziny, w których praca przynosi większe dochody. Na twoim miejscu położyłabym nacisk na rozwój zawodowy. Większe mieszkanie to większe wydatki, więc lepiej pomyśleć teraz o przyszłych dochodach.

6

Odp: Własne miejsce do życia
wieka napisał/a:

Z tym, że jak nie będziesz szukała, to nie znajdziesz i nie chodzi, żeby na siłę, nigdy nie wiesz czy na Twojej drodze, nie stanie ten właściwy.
Użalanie się nad sobą na pewno nie pomoże.

A tak z ciekawości, jak wygląda szukanie "nie na siłę"? Zaznaczę, że nie jestem zamknięta na poznawanie nowych osób i na potencjalną relację i wychodzę też do ludzi.

Tamiraa napisał/a:

Owszem, znałam osoby na ciągłym wynajmie i naprawdę, uwierz mi, to nie jest tragedia. Sporo osób tak żyje. Nie musisz wyjeżdżać za granicę, żeby dorobić się mieszkania. W dalszym ciągu są u nas dziedziny, w których praca przynosi większe dochody. Na twoim miejscu położyłabym nacisk na rozwój zawodowy. Większe mieszkanie to większe wydatki, więc lepiej pomyśleć teraz o przyszłych dochodach.

Ja nic nie mam do wynajmu i w obecnej sytuacji, mogłabym wynajmować na stałe, gdybym miała pewność, że będę mogła tak ciągnąć do końca życia. Różne przypadki chodzą po ludziach, więc ogólnie wynajem nie jest taką pewną stałą. Czy będę mogła zostać do starości albo, czy będę miała siłę się na starość przeprowadzić/wyprowadzić w razie potrzeby?
Myślę, żeby przeznaczyć oszczędności na jakieś kursy, chociażby językowe. Co do większego mieszkania, to mnie wystarczy kawalerka. Jestem na takim etapie w życiu, że byłabym najszczęśliwsza na świecie, jeśli w ogóle będę mieć, gdzie mieszkać i będę się tam czuła bezpiecznie i stabilnie.

7 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-06-26 14:51:25)

Odp: Własne miejsce do życia

Nie na siłę, tzn. nie spinać się, że muszę...Tylko chcę.
Znam przypadek 40 latki, która na portalu poznała faceta po rozwodzie, bezdzietnego, od razu przypadli sobie do gustu, dzisiaj są małżeństwem, kupili na kredyt mieszkanie.

Dlatego nie zamartwiaj się za bardzo na przyszłość. Zawsze warto inwestować w naukę/doszkalanie się.

8

Odp: Własne miejsce do życia
wieka napisał/a:

Nie na siłę, tzn. nie spinać się, że muszę...Tylko chcę.
Znam przypadek 40 latki, która na portalu poznała faceta po rozwodzie, bezdzietnego, od razu przypadli sobie do gustu, dzisiaj są małżeństwem, kupili na kredyt mieszkanie.

Dlatego nie zamartwiaj się za bardzo na przyszłość. Zawsze warto inwestować w naukę/doszkalanie się.

To naprawdę pocieszający argument

Odp: Własne miejsce do życia

Cześć,
Jestem w takiej samej sytuacji jak Ty.
Całe życie wynajmuje i nie widzę na dana chwilę możliwości zakupu.
Czy coś robię aby to zmienić? Bardzo trudno jest mi cokolwiek odłożyć. Tak, czuje się gorsza z powodu wynajmowania mieszkania. Martwię się także o przyszłość i też myślałam o tym aby wyjechać ale podstawowe wynagrodzenie w pracach fizycznych jest bliskie średniej krajowej u nas. Nie bardzo więc się opłaca.
Ja trochę tracę wiarę już w to, że znajdę swoje miejsce do życia.

10

Odp: Własne miejsce do życia

Wynajęcie mieszkania w przyjemniejszej okolicy to będzie pewnie z 300 zł więcej.
Może warto?

11

Odp: Własne miejsce do życia
Wishyouwerehere napisał/a:

Cześć,
Jestem w takiej samej sytuacji jak Ty.
Całe życie wynajmuje i nie widzę na dana chwilę możliwości zakupu.
Czy coś robię aby to zmienić? Bardzo trudno jest mi cokolwiek odłożyć. Tak, czuje się gorsza z powodu wynajmowania mieszkania. Martwię się także o przyszłość i też myślałam o tym aby wyjechać ale podstawowe wynagrodzenie w pracach fizycznych jest bliskie średniej krajowej u nas. Nie bardzo więc się opłaca.
Ja trochę tracę wiarę już w to, że znajdę swoje miejsce do życia.

Myślę, że niepotrzebnie czujesz się gorsza. Takie mamy czasy. Ja osobiście czuję się beznadziejnie, ale z drugiej strony lepiej chociaż próbować sobie samemu radzić, niż całe życie siedzieć kątem u rodziców (chociaż w dzisiejszych czasach doskonale zaczynam rozumieć osoby, które mieszkają z rodzicami, pod warunkiem, że nie wynika to z ich lenistwa). W sumie większość osób, które znam i mają własne mieszkania, to takie, które albo odziedziczyły po rodzinie albo dostały pomoc od rodziców, ewentualnie wyjechały za granicę. Chyba tylko jedną osobę znam taką, której udało się uzbierać na wkład własny samej i wziąć kredyt (ale chyba z pomocą męża).

12 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2024-06-28 08:13:55)

Odp: Własne miejsce do życia

Nie rozumiem takiego podejścia. Dziś wynajem mieszkania to koszt porównywalny z ratą kredytu. Trzeba się spiąć na wkład własny i kredyt, choćby na kawalerkę. I szukać lepszej pracy.

Byłem w podobnej sytuacji, da się z tego wyjść.

13

Odp: Własne miejsce do życia
zwyczajny gość napisał/a:

Nie rozumiem takiego podejścia. Dziś wynajem mieszkania to koszt porównywalny z ratą kredytu. Trzeba się spiąć na wkład własny i kredyt, choćby na kawalerkę. I szukać lepszej pracy.

Byłem w podobnej sytuacji, da się z tego wyjść.

Dokładnie.
Autorka napisała, że coś tam sobie miesięcznie odkłada, więc może na ten minimalny wkład własny uzbierała? Poza tym, rata kredytu na kawalerkę chyba nie przewyższa czynszu za wynajem takowej? Chyba, że autorka bierze część pensji "pod stołem" i nie ma jak udokumentować dochodu. Wizyta u dobrego doradcy finansowego specjalizującego się w kredytach mieszkaniowych by się przydała. Zawsze to lepiej spłacać własne mieszkanie, choćby najmniejsze, niż płacić za wynajem. Wynajmowanie mieszkania sprawdza się, gdy ktoś ma np. kontrakt na rok czy dwa w danym mieście, albo co jeszcze lepsze firma mu za to mieszkanie płaci. Czasem lepiej wynajmować, gdy sytuacja rodzinna lub prawna czlowieka jest niejasna, np. nie ma rozwodu a przecież gdzieś musi mieszkać, ale gdy to wszystko się skończy, to trzeba wytężyć wszystkie siły i kupić coś na własność.

14

Odp: Własne miejsce do życia
Salomonka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Nie rozumiem takiego podejścia. Dziś wynajem mieszkania to koszt porównywalny z ratą kredytu. Trzeba się spiąć na wkład własny i kredyt, choćby na kawalerkę. I szukać lepszej pracy.

Byłem w podobnej sytuacji, da się z tego wyjść.

Dokładnie.
Autorka napisała, że coś tam sobie miesięcznie odkłada, więc może na ten minimalny wkład własny uzbierała? Poza tym, rata kredytu na kawalerkę chyba nie przewyższa czynszu za wynajem takowej? Chyba, że autorka bierze część pensji "pod stołem" i nie ma jak udokumentować dochodu. Wizyta u dobrego doradcy finansowego specjalizującego się w kredytach mieszkaniowych by się przydała. Zawsze to lepiej spłacać własne mieszkanie, choćby najmniejsze, niż płacić za wynajem. Wynajmowanie mieszkania sprawdza się, gdy ktoś ma np. kontrakt na rok czy dwa w danym mieście, albo co jeszcze lepsze firma mu za to mieszkanie płaci. Czasem lepiej wynajmować, gdy sytuacja rodzinna lub prawna czlowieka jest niejasna, np. nie ma rozwodu a przecież gdzieś musi mieszkać, ale gdy to wszystko się skończy, to trzeba wytężyć wszystkie siły i kupić coś na własność.


Jeśli chodzi o mój wynajem, to udało mi się wynająć mieszkanie za śmieszne pieniądze, stąd daję radę , bo płacę nieco mniej niż za przeciętny wynajem w moim mieście (niestety będę musiała zmienić miejsce zamieszkania ze względu na nieprzyjazne sąsiedztwo i z pewnością będę płacić już więcej )Dzięki temu udaje mi się coś tam odłożyć, ale nie są to jakieś wielkie kwoty (z pewnością jest mi też łatwiej, bo nie mam rodziny na utrzymaniu). Może na wkład własny kiedyś udałoby mi się uzbierać, ale z pewnością miną długie lata, nim uzbieram odpowiednią kwotę. Oczywiście odkładam kasę na czarną godzinę. Z myślą między innymi o mieszkaniu. Staram się oszczędzać jak mogę i nie szastać pieniędzmi na prawo i lewo. W tym roku będę musiała sobie odmówić wakacji (tak, wiem że ludzie bez tego też żyją)
Fajnie, że piszecie, że da się z tego wyjść. Na pewno się da i to jest pocieszające.
Zmienić pracę na lepszą? Łatwo napisać. Nie jestem osobą wykształconą, mam tylko wykształcenie średnie. Gdyby zmiana pracy była czymś tak prostym, to bym już dawno ją zmieniła. Do tego bardzo lubię swoją obecną pracę, więc tym bardziej szkoda mi się z nią rozstawać.

15

Odp: Własne miejsce do życia

na pewno trzeba odkładać kasę i sprobować kupić coś swojego. prawda jest taka, jak już ktoś napisał, że kredyt tyle samo cie wyniesie co wynajem, a jesteś na swoim i spalcasz już coś swojego. ja też bardzo długo odkładałam, robilam nadgodziny, bralm po 2 prace, ale moim celem zawsze bylo mieszkanie. i w koncu się udalo. Musisz mieć plan jak tego dokonać. Ja wolałam mieszkan jakiś czas na pokoju niż wynajmować sama mieszkanie... oplacilo się. teraz mieszkam sama w swoim. Trzeba się czasem nakombinować, ale warto.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Własne miejsce do życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024