Przy ostatniej spowiedzi ksiadz powiedział, że powinienem wyznawać liczbę grzechu ciężkiego, jak to wyznawać jeśli nie liczę grzechów, jak wy wyznajecie jeśli już?
Matko Patryś litości. Ile wątków jeszcze o tym założysz?
Matko Patryś litości. Ile wątków jeszcze o tym założysz?
Nie otrzymałem odpowiedzi i nie wiem. Z jednej strony ksiądz mówi, że trzeba a ja nie wiem jak to określać
Zapytaj typa co ci to zlecił...
Zapytaj typa co ci to zlecił...
Ksiądz powiedział, że labo liczba albo jak często. A ja się wstydzę mówić jak często.
Zapisuj sobie, to nie będziesz miał problemu z liczbą
Jak do 6 razy dziennie to nie grzech, jak więcej to już nadgorliwość:D
Wy sobie żarty robicie, ale ksiądz powiedział, że muszę podawac liczbę grzechu lub jak często. Ja popełniam grzech regularnie i czy muszę mowic jak często? Wstydzę się.
9 2024-04-06 18:46:23 Ostatnio edytowany przez 5i5kiN (2024-04-06 18:46:35)
Wstyd i tematy tabu powinny być jednym z grzechów no ale wtedy ten cały cyrk zwany wiara skończyłby się,jakby ludzie na oczy przejrzeli
Wy sobie żarty robicie, ale ksiądz powiedział, że muszę podawac liczbę grzechu lub jak często. Ja popełniam grzech regularnie i czy muszę mowic jak często? Wstydzę się.
Jeśli popełniasz grzech regularnie i nadal będziesz go popełniał (a z pewnością będziesz) to nie powinieneś chodzić do spowiedzi.
A jak już chodzisz to co Ci szkodzi mówić prawdę? Chcesz dostać na forum radę jak przechytrzyć księdza? Idź do obcego i mów wszystko, przecież i tak dostaniesz odpuszczenie grzechów. Gdyby za masturbację nie dawali odpuszczenia to kto by chodził do kościoła? Chyba tylko stare dziadki i dzieci. Kościół by upadł
Mow mu ile, najwyżej będzie się bawił pod sutanna i pytał o szczegóły:D
Btw jak jeszcze kiedyś byłem wierzący to wiele grzechów rutynowych pomijałem, więcej (co ile gdzie, z kim itp nie pamiętałem) nie pamiętam; taki kruczek prawny
Jest tylko prawda, pol prawda i gowno prawda
Patryk19abc napisał/a:Wy sobie żarty robicie, ale ksiądz powiedział, że muszę podawac liczbę grzechu lub jak często. Ja popełniam grzech regularnie i czy muszę mowic jak często? Wstydzę się.
Jeśli popełniasz grzech regularnie i nadal będziesz go popełniał (a z pewnością będziesz) to nie powinieneś chodzić do spowiedzi.
A jak już chodzisz to co Ci szkodzi mówić prawdę? Chcesz dostać na forum radę jak przechytrzyć księdza? Idź do obcego i mów wszystko, przecież i tak dostaniesz odpuszczenie grzechów. Gdyby za masturbację nie dawali odpuszczenia to kto by chodził do kościoła? Chyba tylko stare dziadki i dzieci. Kościół by upadł
A wystarczy powiedzieć, że regularnie czy muszę powiedzieć wprost jak często?
Agnes76 napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Wy sobie żarty robicie, ale ksiądz powiedział, że muszę podawac liczbę grzechu lub jak często. Ja popełniam grzech regularnie i czy muszę mowic jak często? Wstydzę się.
Jeśli popełniasz grzech regularnie i nadal będziesz go popełniał (a z pewnością będziesz) to nie powinieneś chodzić do spowiedzi.
A jak już chodzisz to co Ci szkodzi mówić prawdę? Chcesz dostać na forum radę jak przechytrzyć księdza? Idź do obcego i mów wszystko, przecież i tak dostaniesz odpuszczenie grzechów. Gdyby za masturbację nie dawali odpuszczenia to kto by chodził do kościoła? Chyba tylko stare dziadki i dzieci. Kościół by upadł
A wystarczy powiedzieć, że regularnie czy muszę powiedzieć wprost jak często?
Dostałeś odpowiedź na to pytanie jakieś milion razy.
Tak, powinieneś powiedzieć wprost, jak często.
Jak często, tylko nie zapomnij o godzinie itd...
Ale ja się wstydzę mówić wprost jak często. Czy to jest konieczne?
Ale ja się wstydzę mówić wprost jak często. Czy to jest konieczne?
Tak, jest to konieczne.
Patryk19abc napisał/a:Wy sobie żarty robicie, ale ksiądz powiedział, że muszę podawac liczbę grzechu lub jak często. Ja popełniam grzech regularnie i czy muszę mowic jak często? Wstydzę się.
Jeśli popełniasz grzech regularnie i nadal będziesz go popełniał (a z pewnością będziesz) to nie powinieneś chodzić do spowiedzi.
A jak już chodzisz to co Ci szkodzi mówić prawdę? Chcesz dostać na forum radę jak przechytrzyć księdza? Idź do obcego i mów wszystko, przecież i tak dostaniesz odpuszczenie grzechów. Gdyby za masturbację nie dawali odpuszczenia to kto by chodził do kościoła? Chyba tylko stare dziadki i dzieci. Kościół by upadł
Ale ja się wstydzę, co innego jest powiedzieć, że się masturbowałem, ewentualnie dodać, że wiele razy, a co innego ile razy w tygodniu.
Patryk19abc napisał/a:Ale ja się wstydzę mówić wprost jak często. Czy to jest konieczne?
Tak, jest to konieczne.
Nie wystarczy powiedzieć, że wielokrotnie popełniłem ten grzech? Czy muszę ile razy w tygodniu?
Patryk19abc napisał/a:Agnes76 napisał/a:Jeśli popełniasz grzech regularnie i nadal będziesz go popełniał (a z pewnością będziesz) to nie powinieneś chodzić do spowiedzi.
A jak już chodzisz to co Ci szkodzi mówić prawdę? Chcesz dostać na forum radę jak przechytrzyć księdza? Idź do obcego i mów wszystko, przecież i tak dostaniesz odpuszczenie grzechów. Gdyby za masturbację nie dawali odpuszczenia to kto by chodził do kościoła? Chyba tylko stare dziadki i dzieci. Kościół by upadł
A wystarczy powiedzieć, że regularnie czy muszę powiedzieć wprost jak często?
Dostałeś odpowiedź na to pytanie jakieś milion razy.
Tak, powinieneś powiedzieć wprost, jak często.
Bo jak często można też określi czasem często, bardzie często, nie wystarczy tak?
Lady Loka napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Ale ja się wstydzę mówić wprost jak często. Czy to jest konieczne?
Tak, jest to konieczne.
Nie wystarczy powiedzieć, że wielokrotnie popełniłem ten grzech? Czy muszę ile razy w tygodniu?
Nie wystarczy.
21 2024-04-07 15:18:01 Ostatnio edytowany przez 5i5kiN (2024-04-07 15:19:29)
Date, godzinę, miejsce, czas trwania... Yyy, .objętość...
Weź kartkę, żebyś nie musiał na pamięć wkuwać
I najważniejsze! Nie zapomnij dopisać o którym księdzu wtedy myślałeś
Przy następnej spowiedzi, powiem ze masturbowałem się regularnie. To powinno wystarczyć. Ksiądz nie musi wiedzieć ile razy w tygodniu. Wystarczy mu wiedzą że ciągle - regularnie.
Przy następnej spowiedzi, powiem ze masturbowałem się regularnie. To powinno wystarczyć. Ksiądz nie musi wiedzieć ile razy w tygodniu. Wystarczy mu wiedzą że ciągle - regularnie.
Ale regularnie moze byc raz w miesiącu, raz w tygodniu albo 3x dziennie.
Skoro sie wstydzisz, to się przestań masturbować. Sednem spowiedzi jest to, żeby walczyć z grzechem, a nie szulac wymowek, zeby dostać odpukanie i do nastepnego.
Patryk19abc napisał/a:Przy następnej spowiedzi, powiem ze masturbowałem się regularnie. To powinno wystarczyć. Ksiądz nie musi wiedzieć ile razy w tygodniu. Wystarczy mu wiedzą że ciągle - regularnie.
Ale regularnie moze byc raz w miesiącu, raz w tygodniu albo 3x dziennie.
Skoro sie wstydzisz, to się przestań masturbować. Sednem spowiedzi jest to, żeby walczyć z grzechem, a nie szulac wymowek, zeby dostać odpukanie i do nastepnego.
To z tą regularnością masz rację, a dlaczego nie mogę powiedzieć wielokrotnie? Będzie to z prawdą. Czy ksiądz musi wiedzieć dokładnie...
Lady Loka napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Przy następnej spowiedzi, powiem ze masturbowałem się regularnie. To powinno wystarczyć. Ksiądz nie musi wiedzieć ile razy w tygodniu. Wystarczy mu wiedzą że ciągle - regularnie.
Ale regularnie moze byc raz w miesiącu, raz w tygodniu albo 3x dziennie.
Skoro sie wstydzisz, to się przestań masturbować. Sednem spowiedzi jest to, żeby walczyć z grzechem, a nie szulac wymowek, zeby dostać odpukanie i do nastepnego.
To z tą regularnością masz rację, a dlaczego nie mogę powiedzieć wielokrotnie? Będzie to z prawdą. Czy ksiądz musi wiedzieć dokładnie...
A wielokrotnie to 5, 30 czy 200?
Masz być precyzyjny.
Idz do innego ksiedza ten juz chyba na leb upadl to co ja bede z notesikiem lazic i sobie grzechy zapisywac. Tabelke mam sobie namalowac i naklejki nalepiac przy kazdym grzechu np 2 naklejki przy klamstwie, 3 przy obrazaniu kogos i 15 przy wymawianiu imienia Bozego na daremno? Bo nie rozumiem po co im liczba grzechow? Kto to bedzie liczyl ile razy dany grzech popelnil
Idz do innego ksiedza ten juz chyba na leb upadl to co ja bede z notesikiem lazic i sobie grzechy zapisywac. Tabelke mam sobie namalowac i naklejki nalepiac przy kazdym grzechu np 2 naklejki przy klamstwie, 3 przy obrazaniu kogos i 15 przy wymawianiu imienia Bozego na daremno? Bo nie rozumiem po co im liczba grzechow? Kto to bedzie liczyl ile razy dany grzech popelnil
I Ty niby znasz zasady wiary katolickiej?:D
Chodzi o grzechy ciężkie. Świadome i dobrowolne. Zakładając, że masz postanowienie poprawy, więc idziesz do spowiedzi w miarę szybko, żeby żyć w łasce uświęcającej, to raczej wiesz czy np. ukradłaś cos raz czy 10.
JuliaUK33 napisał/a:Idz do innego ksiedza ten juz chyba na leb upadl to co ja bede z notesikiem lazic i sobie grzechy zapisywac. Tabelke mam sobie namalowac i naklejki nalepiac przy kazdym grzechu np 2 naklejki przy klamstwie, 3 przy obrazaniu kogos i 15 przy wymawianiu imienia Bozego na daremno? Bo nie rozumiem po co im liczba grzechow? Kto to bedzie liczyl ile razy dany grzech popelnil
I Ty niby znasz zasady wiary katolickiej?:D
Chodzi o grzechy ciężkie. Świadome i dobrowolne. Zakładając, że masz postanowienie poprawy, więc idziesz do spowiedzi w miarę szybko, żeby żyć w łasce uświęcającej, to raczej wiesz czy np. ukradłaś cos raz czy 10.
Ale co to za różnica czy 30 czy 50 grzechów? Nawet ciężkich, to mam zapisywać ile razy popełniłem masturbacje? Przecież nie pamiętam po kilku miesiącach czy było tego 20 razy czy 33, niby jeśli regularnie to można przeliczyć jakoś ile w tygodniu potem x 4 tygodnie i x miesięcy od spowiedzi, ale to chore. Podobnie chore mówiąc wprost ile razy ktoś się zaspokaja czy współżyje w tygodniu. A co jeśli ktoś w jednym tygodniu grzeszył codziennie a w innym wcale? Już podanie regularności odpada. A liczby też ciężko po kilku miesiącach określić czy to było kilkanaście czy 20 czy może 31 grzechów.
Julia UK też ma rację, akurat wzywanie Boga nadaremno jest z 10 przykazań i jest grzechem ciężkim. Podobnie jak obrażanie kogoś, w Piśmie jest napisane jeśli nazwiesz kogoś glupczem czy tam bezbozniku zasługuje na ogień piekielny. Wiadomo, że to trochę przenośnia i bardziej chodzi o wyzwanie kogoś. Ale ogólnie obraza kogoś jest grzechem ciężkim i kto to będzie liczył?
Dlaczego jeden ksiądz wymaga liczby inny nie? Inny nawet nie zapyta o liczbe i wystarczy sam. grzech a inny pyta ile razy ktoś wsplyzje w tygodniu lub się masturbuje.
29 2024-04-07 23:00:43 Ostatnio edytowany przez Patryk19abc (2024-04-07 23:02:45)
I jeszcze o liczbę jakoś pytają o seksualnosc. Ewentualnie o nie chodzenie do kościoła (taca) inne grzechy '' ciężkie '' ich nie interesują, obrażanie, picie, nigdy nie pytają co i jak. Tylko dlaczego w niedzielę nie byłem na mszy i jak często się masturbuje. Oczywiście nie każdy ksiądz, ale sporo tak.
I dodam, że nawet katechizm dzieli masturbacje na grzech ciężki i lekki w zależności indywidualnej, to też nie wiem dlaczego spowiednik nie rozeznać, nie podpyta czy nabyte nawyki, uzależnienia jakieś tylko z góry zakładają, że grzech ciężki i mow jak często.
Ale po co mówisz grzech, którego nie żałujesz? Na chwilę dostaniesz rozgrzeszenie, ale czy będziesz o tym myślał i żałował po następnym razie? Bez sensu
Z popełnianiem grzechu, skruchy itp chodzi chyba o to, by starać się nie popełniać tego, walczyć z pokusą, ograniczać i eliminować. Czyli jeśli ukradłam koleżance błyszczyk, idę do spowiedzi bo tego bardzo żałuję, i więcej nie kradnę. Rozumiem też że każdemu zdarza się zbłądzić, normalne, ale przypomnij sobie co jest warunkiem spowiedzi. Nadal chcesz o tym mówić księdzu?
Lady Loka napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Idz do innego ksiedza ten juz chyba na leb upadl to co ja bede z notesikiem lazic i sobie grzechy zapisywac. Tabelke mam sobie namalowac i naklejki nalepiac przy kazdym grzechu np 2 naklejki przy klamstwie, 3 przy obrazaniu kogos i 15 przy wymawianiu imienia Bozego na daremno? Bo nie rozumiem po co im liczba grzechow? Kto to bedzie liczyl ile razy dany grzech popelnil
I Ty niby znasz zasady wiary katolickiej?:D
Chodzi o grzechy ciężkie. Świadome i dobrowolne. Zakładając, że masz postanowienie poprawy, więc idziesz do spowiedzi w miarę szybko, żeby żyć w łasce uświęcającej, to raczej wiesz czy np. ukradłaś cos raz czy 10.
Ale co to za różnica czy 30 czy 50 grzechów? Nawet ciężkich, to mam zapisywać ile razy popełniłem masturbacje? Przecież nie pamiętam po kilku miesiącach czy było tego 20 razy czy 33, niby jeśli regularnie to można przeliczyć jakoś ile w tygodniu potem x 4 tygodnie i x miesięcy od spowiedzi, ale to chore. Podobnie chore mówiąc wprost ile razy ktoś się zaspokaja czy współżyje w tygodniu. A co jeśli ktoś w jednym tygodniu grzeszył codziennie a w innym wcale? Już podanie regularności odpada. A liczby też ciężko po kilku miesiącach określić czy to było kilkanaście czy 20 czy może 31 grzechów.
Julia UK też ma rację, akurat wzywanie Boga nadaremno jest z 10 przykazań i jest grzechem ciężkim. Podobnie jak obrażanie kogoś, w Piśmie jest napisane jeśli nazwiesz kogoś glupczem czy tam bezbozniku zasługuje na ogień piekielny. Wiadomo, że to trochę przenośnia i bardziej chodzi o wyzwanie kogoś. Ale ogólnie obraza kogoś jest grzechem ciężkim i kto to będzie liczył?
Dlaczego jeden ksiądz wymaga liczby inny nie? Inny nawet nie zapyta o liczbe i wystarczy sam. grzech a inny pyta ile razy ktoś wsplyzje w tygodniu lub się masturbuje.
No ale jak popełnoasz grzech ciężki to nie czekasz kilk a miesięcy na spowiedź, tylko starasz się iść szybko.
Wiesz, że bez postanowienia poprawy spowiedź i tak jest nieważna? A u Ciebie jedyna praca to rozkmina, jak obejść system. To ja bum zwyczajnie zrezygnowala z systemu, skoro Ci nie pasujs na tyle, że od dłuższego czasu siedzksz tutaj w takich tematach.
32 2024-04-07 23:19:36 Ostatnio edytowany przez Patryk19abc (2024-04-07 23:22:01)
Ale po co mówisz grzech, którego nie żałujesz? Na chwilę dostaniesz rozgrzeszenie, ale czy będziesz o tym myślał i żałował po następnym razie? Bez sensu
Z popełnianiem grzechu, skruchy itp chodzi chyba o to, by starać się nie popełniać tego, walczyć z pokusą, ograniczać i eliminować. Czyli jeśli ukradłam koleżance błyszczyk, idę do spowiedzi bo tego bardzo żałuję, i więcej nie kradnę. Rozumiem też że każdemu zdarza się zbłądzić, normalne, ale przypomnij sobie co jest warunkiem spowiedzi. Nadal chcesz o tym mówić księdzu?
Ale skąd wiesz, że nie żałuję? Nie chce popełniać tego grzechu i chce się poprawić, ale ze poprawa trwa krótko to nie moja wina. Słaby jestem /nałóg/taka potrzeba biologiczna, zwał jak zwał. Mam w ogóle się z tego nie spowiadać? Może faktycznie przyjąć to jako grzech lekki i w ogóle się z tego nie spowiadać.
Czy tylko wtedy te spowiedzi będą ważne?
Istotka6 napisał/a:Ale po co mówisz grzech, którego nie żałujesz? Na chwilę dostaniesz rozgrzeszenie, ale czy będziesz o tym myślał i żałował po następnym razie? Bez sensu
Z popełnianiem grzechu, skruchy itp chodzi chyba o to, by starać się nie popełniać tego, walczyć z pokusą, ograniczać i eliminować. Czyli jeśli ukradłam koleżance błyszczyk, idę do spowiedzi bo tego bardzo żałuję, i więcej nie kradnę. Rozumiem też że każdemu zdarza się zbłądzić, normalne, ale przypomnij sobie co jest warunkiem spowiedzi. Nadal chcesz o tym mówić księdzu?
Ale skąd wiesz, że nie żałuję? Nie chce popełniać tego grzechu i chce się poprawić, ale ze poprawa trwa krótko to nie moja wina. Słaby jestem /nałóg/taka potrzeba biologiczna, zwał jak zwał. Mam w ogóle się z tego nie spowiadać? Może faktycznie przyjąć to jako grzech lekki i w ogóle się z tego nie spowiadać.
Czy tylko wtedy te spowiedzi będą ważne?
5 warunków spowiedzi:
Rachunek sumienia.
Żal za grzechy.
Mocne postanowienie poprawy.
Szczera spowiedź
Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.
Zatem co zrobisz, by tego więcej nie popełniać?
Patryk19abc napisał/a:Lady Loka napisał/a:I Ty niby znasz zasady wiary katolickiej?:D
Chodzi o grzechy ciężkie. Świadome i dobrowolne. Zakładając, że masz postanowienie poprawy, więc idziesz do spowiedzi w miarę szybko, żeby żyć w łasce uświęcającej, to raczej wiesz czy np. ukradłaś cos raz czy 10.
Ale co to za różnica czy 30 czy 50 grzechów? Nawet ciężkich, to mam zapisywać ile razy popełniłem masturbacje? Przecież nie pamiętam po kilku miesiącach czy było tego 20 razy czy 33, niby jeśli regularnie to można przeliczyć jakoś ile w tygodniu potem x 4 tygodnie i x miesięcy od spowiedzi, ale to chore. Podobnie chore mówiąc wprost ile razy ktoś się zaspokaja czy współżyje w tygodniu. A co jeśli ktoś w jednym tygodniu grzeszył codziennie a w innym wcale? Już podanie regularności odpada. A liczby też ciężko po kilku miesiącach określić czy to było kilkanaście czy 20 czy może 31 grzechów.
Julia UK też ma rację, akurat wzywanie Boga nadaremno jest z 10 przykazań i jest grzechem ciężkim. Podobnie jak obrażanie kogoś, w Piśmie jest napisane jeśli nazwiesz kogoś glupczem czy tam bezbozniku zasługuje na ogień piekielny. Wiadomo, że to trochę przenośnia i bardziej chodzi o wyzwanie kogoś. Ale ogólnie obraza kogoś jest grzechem ciężkim i kto to będzie liczył?
Dlaczego jeden ksiądz wymaga liczby inny nie? Inny nawet nie zapyta o liczbe i wystarczy sam. grzech a inny pyta ile razy ktoś wsplyzje w tygodniu lub się masturbuje.
No ale jak popełnoasz grzech ciężki to nie czekasz kilk a miesięcy na spowiedź, tylko starasz się iść szybko.
Wiesz, że bez postanowienia poprawy spowiedź i tak jest nieważna? A u Ciebie jedyna praca to rozkmina, jak obejść system. To ja bum zwyczajnie zrezygnowala z systemu, skoro Ci nie pasujs na tyle, że od dłuższego czasu siedzksz tutaj w takich tematach.
Poprawa jest wazna nie chcieć tego więcej robić po spowiedzi i ja nie chce, tylko jeden wytrzyma tydzień inny miesiąc i warunek poprawy jest spełniony, każdy ksiądz to powie.
Tak po grzechu ciężkim powinno się iść od razu, ale nie będę chodził co kilka dni, już to przerabiałem. Kilka razy poszedłem i nic z tego nie wynikło tylko niechęć i brak czasu. Chciałem teraz chodzić raz na miesiąc, ale i tak to za często, bo nie mam innych raczej ciężkich grzechów oprócz masturbacji która nawet może i ciężka w moim przypadku nie jest. Raczej planuje co 3 miesiące chodzić do spowiedzi lub w ogóle na święta dwa razy w roku plus ewentualnie jakaś uroczystość.
35 2024-04-07 23:30:22 Ostatnio edytowany przez Patryk19abc (2024-04-07 23:31:38)
Patryk19abc napisał/a:Istotka6 napisał/a:Ale po co mówisz grzech, którego nie żałujesz? Na chwilę dostaniesz rozgrzeszenie, ale czy będziesz o tym myślał i żałował po następnym razie? Bez sensu
Z popełnianiem grzechu, skruchy itp chodzi chyba o to, by starać się nie popełniać tego, walczyć z pokusą, ograniczać i eliminować. Czyli jeśli ukradłam koleżance błyszczyk, idę do spowiedzi bo tego bardzo żałuję, i więcej nie kradnę. Rozumiem też że każdemu zdarza się zbłądzić, normalne, ale przypomnij sobie co jest warunkiem spowiedzi. Nadal chcesz o tym mówić księdzu?
Ale skąd wiesz, że nie żałuję? Nie chce popełniać tego grzechu i chce się poprawić, ale ze poprawa trwa krótko to nie moja wina. Słaby jestem /nałóg/taka potrzeba biologiczna, zwał jak zwał. Mam w ogóle się z tego nie spowiadać? Może faktycznie przyjąć to jako grzech lekki i w ogóle się z tego nie spowiadać.
Czy tylko wtedy te spowiedzi będą ważne?5 warunków spowiedzi:
Rachunek sumienia.
Żal za grzechy.
Mocne postanowienie poprawy.
Szczera spowiedź
Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.Zatem co zrobisz, by tego więcej nie popełniać?
Rachunek sumienia - przed spowiedzia w pamięci robię.
Żal za grzechy - żałuję. Np odnośnie masturbacji wolałbym tego nie robić jakbym mógł.
Mocne postanowienie poprawy - po każdej spowiedzi staram się tego więcej nie robić i wytrzymać ile się da. Po krótkim czasie się nie udaje.
Szczera spowiedź - wyznaje grzech (poza liczba) ale jest chyba ważna?
Zadośćuczynienie - pokutę odmawiam.
Istotka6 napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Ale skąd wiesz, że nie żałuję? Nie chce popełniać tego grzechu i chce się poprawić, ale ze poprawa trwa krótko to nie moja wina. Słaby jestem /nałóg/taka potrzeba biologiczna, zwał jak zwał. Mam w ogóle się z tego nie spowiadać? Może faktycznie przyjąć to jako grzech lekki i w ogóle się z tego nie spowiadać.
Czy tylko wtedy te spowiedzi będą ważne?5 warunków spowiedzi:
Rachunek sumienia.
Żal za grzechy.
Mocne postanowienie poprawy.
Szczera spowiedź
Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.Zatem co zrobisz, by tego więcej nie popełniać?
Rachunek sumienia - przed spowiedzia w pamięci robię.
Żal za grzechy - żałuję. Np odnośnie masturbacji wolałbym tego nie robić jakbym mógł.
Mocne postanowienie poprawy - po każdej spowiedzi staram się tego więcej nie robić i wytrzymać ile się da. Po krótkim czasie się nie udaje.
Zadośćuczynienie - pokutę odmawiam.
Nie wiem jak to chrześcijaństwo widzi, ale według mnie bez sensu jest się spowiadać i niby żałować czegoś, co się dalej popełniać będzie. W tym wszystkim chyba chodzi o to, by więcej tego nie robić, a by nie robić to trzeba szukać rozwiązania problemu. Być może jesteś uzależniony i taka terapia to zadośćuczynienie i postanowienie poprawy. Bez tego to w mojej ocenie bez sensu. Żałujesz niby ale nic nie robisz by tego więcej nie popełniać... W ten sposób spowiedź jest nieważna
Z drugiej strony, miłość do siebie to nie grzech ale piszę to z perspektywy osoby niewierzącej, wierzę w coś zupełnie innego niż religia głosi
Patryk19abc napisał/a:Istotka6 napisał/a:5 warunków spowiedzi:
Rachunek sumienia.
Żal za grzechy.
Mocne postanowienie poprawy.
Szczera spowiedź
Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.Zatem co zrobisz, by tego więcej nie popełniać?
Rachunek sumienia - przed spowiedzia w pamięci robię.
Żal za grzechy - żałuję. Np odnośnie masturbacji wolałbym tego nie robić jakbym mógł.
Mocne postanowienie poprawy - po każdej spowiedzi staram się tego więcej nie robić i wytrzymać ile się da. Po krótkim czasie się nie udaje.
Zadośćuczynienie - pokutę odmawiam.
Nie wiem jak to chrześcijaństwo widzi, ale według mnie bez sensu jest się spowiadać i niby żałować czegoś, co się dalej popełniać będzie. W tym wszystkim chyba chodzi o to, by więcej tego nie robić, a by nie robić to trzeba szukać rozwiązania problemu. Być może jesteś uzależniony i taka terapia to zadośćuczynienie i postanowienie poprawy. Bez tego to w mojej ocenie bez sensu. Żałujesz niby ale nic nie robisz by tego więcej nie popełniać... W ten sposób spowiedź jest nieważna
Z drugiej strony, miłość do siebie to nie grzech
ale piszę to z perspektywy osoby niewierzącej, wierzę w coś zupełnie innego niż religia głosi
Tla, masz rację terapia to na pewno w 100% byłaby poprawa. Ale nie każdy chce chodzić na terapię i opowiadać obcej osobie twarzą w twarz o swoim intymnym problemie, dwa to są koszta i to spore, zwłaszcza dla osoby młodej i uczące się. Kolejna sprawa może być to problem biologiczny, naturalny popęd seksualny którego nie zatrzyma nawet psycholog czy terapeuta. No i na koniec kościół nie wymaga tereapi do warunku poprawy, wystarczy aby samemu się mocno starać więcej tego nie robić.
A w co wierzysz? Xd
Istotka6 napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Rachunek sumienia - przed spowiedzia w pamięci robię.
Żal za grzechy - żałuję. Np odnośnie masturbacji wolałbym tego nie robić jakbym mógł.
Mocne postanowienie poprawy - po każdej spowiedzi staram się tego więcej nie robić i wytrzymać ile się da. Po krótkim czasie się nie udaje.
Zadośćuczynienie - pokutę odmawiam.
Nie wiem jak to chrześcijaństwo widzi, ale według mnie bez sensu jest się spowiadać i niby żałować czegoś, co się dalej popełniać będzie. W tym wszystkim chyba chodzi o to, by więcej tego nie robić, a by nie robić to trzeba szukać rozwiązania problemu. Być może jesteś uzależniony i taka terapia to zadośćuczynienie i postanowienie poprawy. Bez tego to w mojej ocenie bez sensu. Żałujesz niby ale nic nie robisz by tego więcej nie popełniać... W ten sposób spowiedź jest nieważna
Z drugiej strony, miłość do siebie to nie grzech
ale piszę to z perspektywy osoby niewierzącej, wierzę w coś zupełnie innego niż religia głosi
Tla, masz rację terapia to na pewno w 100% byłaby poprawa. Ale nie każdy chce chodzić na terapię i opowiadać obcej osobie twarzą w twarz o swoim intymnym problemie, dwa to są koszta i to spore, zwłaszcza dla osoby młodej i uczące się. Kolejna sprawa może być to problem biologiczny, naturalny popęd seksualny którego nie zatrzyma nawet psycholog czy terapeuta. No i na koniec kościół nie wymaga tereapi do warunku poprawy, wystarczy aby samemu się mocno starać więcej tego nie robić.
A w co wierzysz? Xd
Umiejętność mówienia o swoich problemach to przejaw dojrzałości, a jeszcze bardziej, gdy staramy się naprawiać problemy
W siebie
Patryk19abc napisał/a:Istotka6 napisał/a:Nie wiem jak to chrześcijaństwo widzi, ale według mnie bez sensu jest się spowiadać i niby żałować czegoś, co się dalej popełniać będzie. W tym wszystkim chyba chodzi o to, by więcej tego nie robić, a by nie robić to trzeba szukać rozwiązania problemu. Być może jesteś uzależniony i taka terapia to zadośćuczynienie i postanowienie poprawy. Bez tego to w mojej ocenie bez sensu. Żałujesz niby ale nic nie robisz by tego więcej nie popełniać... W ten sposób spowiedź jest nieważna
Z drugiej strony, miłość do siebie to nie grzech
ale piszę to z perspektywy osoby niewierzącej, wierzę w coś zupełnie innego niż religia głosi
Tla, masz rację terapia to na pewno w 100% byłaby poprawa. Ale nie każdy chce chodzić na terapię i opowiadać obcej osobie twarzą w twarz o swoim intymnym problemie, dwa to są koszta i to spore, zwłaszcza dla osoby młodej i uczące się. Kolejna sprawa może być to problem biologiczny, naturalny popęd seksualny którego nie zatrzyma nawet psycholog czy terapeuta. No i na koniec kościół nie wymaga tereapi do warunku poprawy, wystarczy aby samemu się mocno starać więcej tego nie robić.
A w co wierzysz? XdUmiejętność mówienia o swoich problemach to przejaw dojrzałości, a jeszcze bardziej, gdy staramy się naprawiać problemy
![]()
W siebie
Ale też duży koszt. I kościół nie wymaga terapia. Tylko mocnego starania się samemu. Terapia to już sprawa indywidualna. Po spowiedzi aby była ważna wystarczy chęć nie robienia tego więcej, a jak ktoś potem za jakiś czas nie wytrzyma, to spowiedź była ważna.
W ogóle jeśli odczuwa się przymus silny i brak jest dobrowolności, to wtedy grzech lekki, ale aby się z niego nie spowiadać trzeba właśnie chodzić na terapię. Pewien spowiednik powiedział że jeśli ktoś na terapię nie chodzi to powinien każde uzależnienie traktować jako ciężki czyli spowiadać się. A sam warunek postanowienia poprawy jest spełniony jeśli w dniu spowiedzi nie chce tego robić. Nawet wie, że jak nie wyjdzie, ale nie chce to poprawa jest zachowana i spowiedz ważna.
I też jest jeszcze taka sprawa że osobiście uważam, że miłość do siebie to także nie grzech. Kościół traktuje to jako grzech i każe się spowiadać i poprawiać więc tak robię. Ale osobiście po co mi praca nad sobą, wydatki, co jest w świecie świeckim czymś normalnym.
Istotka6 napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Tla, masz rację terapia to na pewno w 100% byłaby poprawa. Ale nie każdy chce chodzić na terapię i opowiadać obcej osobie twarzą w twarz o swoim intymnym problemie, dwa to są koszta i to spore, zwłaszcza dla osoby młodej i uczące się. Kolejna sprawa może być to problem biologiczny, naturalny popęd seksualny którego nie zatrzyma nawet psycholog czy terapeuta. No i na koniec kościół nie wymaga tereapi do warunku poprawy, wystarczy aby samemu się mocno starać więcej tego nie robić.
A w co wierzysz? XdUmiejętność mówienia o swoich problemach to przejaw dojrzałości, a jeszcze bardziej, gdy staramy się naprawiać problemy
![]()
W siebie
Ale też duży koszt. I kościół nie wymaga terapia. Tylko mocnego starania się samemu. Terapia to już sprawa indywidualna. Po spowiedzi aby była ważna wystarczy chęć nie robienia tego więcej, a jak ktoś potem za jakiś czas nie wytrzyma, to spowiedź była ważna.
W ogóle jeśli odczuwa się przymus silny i brak jest dobrowolności, to wtedy grzech lekki, ale aby się z niego nie spowiadać trzeba właśnie chodzić na terapię. Pewien spowiednik powiedział że jeśli ktoś na terapię nie chodzi to powinien każde uzależnienie traktować jako ciężki czyli spowiadać się. A sam warunek postanowienia poprawy jest spełniony jeśli w dniu spowiedzi nie chce tego robić. Nawet wie, że jak nie wyjdzie, ale nie chce to poprawa jest zachowana i spowiedz ważna.
Jeśli to jest zgodne z Twoim sumieniem... Z moim by nie było, ale nie jestem "wierząca"
I też jest jeszcze taka sprawa że osobiście uważam, że miłość do siebie to także nie grzech. Kościół traktuje to jako grzech i każe się spowiadać i poprawiać więc tak robię. Ale osobiście po co mi praca nad sobą, wydatki, co jest w świecie świeckim czymś normalnym.
Dlatego postaw sobie pytanie, czy chcesz w tym tkwić i się podporządkować, czy raczej wolisz się wypisać i żyć po swojemu
Patryk19abc napisał/a:I też jest jeszcze taka sprawa że osobiście uważam, że miłość do siebie to także nie grzech. Kościół traktuje to jako grzech i każe się spowiadać i poprawiać więc tak robię. Ale osobiście po co mi praca nad sobą, wydatki, co jest w świecie świeckim czymś normalnym.
Dlatego postaw sobie pytanie, czy chcesz w tym tkwić i się podporządkować, czy raczej wolisz się wypisać i żyć po swojemu
Nie wszytko mi się podoba. Na chwilę obecną warunki spowiedzi spełniam, pomimo, że wracam do grzechu, ale sam ksiądz powiedział, że jeśli mam zamiar więcej tego nie robią a potem nie wyjdzie, to spowiedź ważna była.
Nie podoba mi się spowiedź z tego. Ogólnie ze spowiadania się z masturbacji przywykłem, ale nie wyobrażam sobie mówić ile razy to robię np w tygodniu. Tego na pewno nie powiem. Wiem że nie każdy ksiądz tego wymaga i są spowiednjxy u których wystarczy wyznać sam grzech, ale sam fakt, że niektorzy próbują wejść aż tak intymnie w moje sprawy nidzinwe mnie niesmak.
I oczywiście nie podoba mi się grzech antykoncepcji, na ten moment mnie to jeszcze nie dotyczy ale jak poznam kogoś do stałej relacji, to zamierzam sotoswax antykoncepcje, więc pewnie zaraz się okażą że jednak religia nie dla mnie. Dlatego jeszcze szukam odpwiedzi czy da się znaleźć konsensus z moimi poglądami, a religia ale chyba nie.
Ogólnie dzięki. Xd
Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
JuliaUK33 napisał/a:Idz do innego ksiedza ten juz chyba na leb upadl to co ja bede z notesikiem lazic i sobie grzechy zapisywac. Tabelke mam sobie namalowac i naklejki nalepiac przy kazdym grzechu np 2 naklejki przy klamstwie, 3 przy obrazaniu kogos i 15 przy wymawianiu imienia Bozego na daremno? Bo nie rozumiem po co im liczba grzechow? Kto to bedzie liczyl ile razy dany grzech popelnil
I Ty niby znasz zasady wiary katolickiej?:D
Chodzi o grzechy ciężkie. Świadome i dobrowolne. Zakładając, że masz postanowienie poprawy, więc idziesz do spowiedzi w miarę szybko, żeby żyć w łasce uświęcającej, to raczej wiesz czy np. ukradłaś cos raz czy 10.
Tak to bym codziennie musiala latac do spowiedzi
Lady Loka napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Idz do innego ksiedza ten juz chyba na leb upadl to co ja bede z notesikiem lazic i sobie grzechy zapisywac. Tabelke mam sobie namalowac i naklejki nalepiac przy kazdym grzechu np 2 naklejki przy klamstwie, 3 przy obrazaniu kogos i 15 przy wymawianiu imienia Bozego na daremno? Bo nie rozumiem po co im liczba grzechow? Kto to bedzie liczyl ile razy dany grzech popelnil
I Ty niby znasz zasady wiary katolickiej?:D
Chodzi o grzechy ciężkie. Świadome i dobrowolne. Zakładając, że masz postanowienie poprawy, więc idziesz do spowiedzi w miarę szybko, żeby żyć w łasce uświęcającej, to raczej wiesz czy np. ukradłaś cos raz czy 10.
Tak to bym codziennie musiala latac do spowiedzi
No to byś musiała. Na tym polega katolicka praca nad sobą.
47 2024-04-08 09:13:12 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-08 09:14:35)
Jeszcze trochę, a świra dostaniesz, nie tylko psycholog, ale psychiatra będzie Ci potrzebny, nie mogę pojąć, jak młody człowiek może mieć takie ograniczone myślenie, chyba, że masz deficyty i jesteś generalnie zagubiony w tym świecie, lub jaja sobie robisz.
Wszyscy Ci tłumaczą jak pastuch krowie na rowie, a Ty swoje... Ciężko Ci będzie w życiu, religia bardziej Ci namieszała niż pomogła...
Dlatego korzystaj z terapii, póki nie jest za późno.
Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
Oczywiście z że spełniam, to powie każdy ksiądz. Jeśli chce los spowiedzi tego nie robić ile się da tydzień miesiąc czy rok a nie wytrzymam to inna sprawa - warunek spełniony.
Ogólnie to chyba dam sobie spokój z tym wszystkim, bo nie wszystko mi pasuje. Nie chcę spowiadać się z masturbacji, bo prywatnie nie uważam to za coś złego, ale ok to jeszcze nie najgorsze, potem dobierać księdza który nie wymaga ile razy w yugodniu to robię, ok to też nie najgorsze, bo można takiego księdza znaleźć i nie każdy pyta.
Ale głównie antykoncepcja. Jak poznam dziewczynę /żonę to i tak będę stosował, nie wyobrażam sobie spłodzić dzieci na potęgę przy npr, lub współżyc z ukochaną tylko kilka dni pod rząd w miesiącu w dni całkiem niepłodne. Zresztą mój popęd nie pozwoliłby na to bo moja seksualnosc chce regularnie, a dziewczyna pewnie też będzie miała regularne potrzeby więc całe te npr dawne kalendarzyku to do plodzenia dzieci tylko.
Terapia z masturbacji też nie ma sensu bo nawet jakbym z tego wyszedł to z dziewczynę znow się rozbudzę i praca i kasa na marne. To ni ma sensu.
Dzięki za odp.
Lady Loka napisał/a:Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
Oczywiście z że spełniam, to powie każdy ksiądz. Jeśli chce los spowiedzi tego nie robić ile się da tydzień miesiąc czy rok a nie wytrzymam to inna sprawa - warunek spełniony.
Ale wazne jest to, co robisz, zeby wytrzymać.
Bo jezeli tylko.probujesz i nie wychodzi to kupa. Ty z góry wiesz, że nie wyjdzie. A nie podejmujesz żadnego konkretnego dzialania, zeby ten grzech wyeliminować.
Patryk19abc napisał/a:Lady Loka napisał/a:Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
Oczywiście z że spełniam, to powie każdy ksiądz. Jeśli chce los spowiedzi tego nie robić ile się da tydzień miesiąc czy rok a nie wytrzymam to inna sprawa - warunek spełniony.
Ale wazne jest to, co robisz, zeby wytrzymać.
Bo jezeli tylko.probujesz i nie wychodzi to kupa. Ty z góry wiesz, że nie wyjdzie. A nie podejmujesz żadnego konkretnego dzialania, zeby ten grzech wyeliminować.
Że wiem, że pewnie ten grzech wystąpi nie znaczy że nie został spełniony warunek spowiedź, ponieważ to tego wystarczy chęć nie grzeszenia i starania się nie popełniać, a jak nie wyjdzie po spowiedzi czy to po dniu czy po miesiącu to trudno, postanowienie zaprzestania było.
Patryk19abc napisał/a:I też jest jeszcze taka sprawa że osobiście uważam, że miłość do siebie to także nie grzech. Kościół traktuje to jako grzech i każe się spowiadać i poprawiać więc tak robię. Ale osobiście po co mi praca nad sobą, wydatki, co jest w świecie świeckim czymś normalnym.
Dlatego postaw sobie pytanie, czy chcesz w tym tkwić i się podporządkować, czy raczej wolisz się wypisać i żyć po swojemu
A jakbym jeszcze uczęszczał przez jakiś czasz to także uważasz, że liczba grzechu jest obowiązkowaz kto ile razy czy jak często, to musi mówić na spowiedzi?
Nie wiem, raczej nie widzę przyszłości w tej religii choćby że względu na grzech antykoncepcji.
Ogólnie to chyba dam sobie spokój z tym wszystkim, bo nie wszystko mi pasuje. Nie chcę spowiadać się z masturbacji, bo prywatnie nie uważam to za coś złego, ale ok to jeszcze nie najgorsze, potem dobierać księdza który nie wymaga ile razy w yugodniu to robię, ok to też nie najgorsze, bo można takiego księdza znaleźć i nie każdy pyta.
Ale głównie antykoncepcja. Jak poznam dziewczynę /żonę to i tak będę stosował, nie wyobrażam sobie spłodzić dzieci na potęgę przy npr, lub współżyc z ukochaną tylko kilka dni pod rząd w miesiącu w dni całkiem niepłodne. Zresztą mój popęd nie pozwoliłby na to bo moja seksualnosc chce regularnie, a dziewczyna pewnie też będzie miała regularne potrzeby więc całe te npr dawne kalendarzyku to do plodzenia dzieci tylko.
Terapia z masturbacji też nie ma sensu bo nawet jakbym z tego wyszedł to z dziewczynę znow się rozbudzę i praca i kasa na marne. To ni ma sensu.
Dzięki za odp.
To nie chodzi w terapii, żebyś wyszedł z masturbacji, a zrozumiał siebie.
Lady Loka napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Oczywiście z że spełniam, to powie każdy ksiądz. Jeśli chce los spowiedzi tego nie robić ile się da tydzień miesiąc czy rok a nie wytrzymam to inna sprawa - warunek spełniony.
Ale wazne jest to, co robisz, zeby wytrzymać.
Bo jezeli tylko.probujesz i nie wychodzi to kupa. Ty z góry wiesz, że nie wyjdzie. A nie podejmujesz żadnego konkretnego dzialania, zeby ten grzech wyeliminować.Że wiem, że pewnie ten grzech wystąpi nie znaczy że nie został spełniony warunek spowiedź, ponieważ to tego wystarczy chęć nie grzeszenia i starania się nie popełniać, a jak nie wyjdzie po spowiedzi czy to po dniu czy po miesiącu to trudno, postanowienie zaprzestania było.
Nie Patryk. Bo Ty nie masz postanowienia zaprzestania.
Patryk19abc napisał/a:Lady Loka napisał/a:Ale wazne jest to, co robisz, zeby wytrzymać.
Bo jezeli tylko.probujesz i nie wychodzi to kupa. Ty z góry wiesz, że nie wyjdzie. A nie podejmujesz żadnego konkretnego dzialania, zeby ten grzech wyeliminować.Że wiem, że pewnie ten grzech wystąpi nie znaczy że nie został spełniony warunek spowiedź, ponieważ to tego wystarczy chęć nie grzeszenia i starania się nie popełniać, a jak nie wyjdzie po spowiedzi czy to po dniu czy po miesiącu to trudno, postanowienie zaprzestania było.
Nie Patryk. Bo Ty nie masz postanowienia zaprzestania.
Skąd wiesz? Ja mam postanowienie zaprzestanie o ile nie będę musiał. Według każdego księdza, to wystarczy. A jak ktoś czuje przymus to nawet nie ciężki grzech, ale tu zdania są podzielone, jeden ksiądz każe się spwoqdac inny nie, ale spowiedź waznosc zachowuje.
Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
Wybacz, ale piszesz głupoty.
Ty o ważności spowiedzi która jest w 100 %ważna, jeśli ktoś chce zrezygnować z grzechu, ale jeśli nie potrafi, to nie tylko spowiedź jest wazna, ale
Według Katechizmu Kościoła Katolickiego grzechy ciężkie to te, które spełniają trzy warunki: dotyczą materii poważnej, są popełnione z pełną świadomością i bez przymusu bądź nacisku, a są wymierzone przeciw miłości Boga i bliźniego.
Z powyższego, BEZ PRZYMUSU, jeśli ktoś odczuwa przymus, musi, nie wytrzymuje po spowiedzi i wraca do grzechu z PRZYMUSU, to nawet nie jest grzech ciężki, a z lekkich nawet nie trzeba się spowiadać
Lady Loka napisał/a:Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
Wybacz, ale piszesz głupoty.
Ty o ważności spowiedzi która jest w 100 %ważna, jeśli ktoś chce zrezygnować z grzechu, ale jeśli nie potrafi, to nie tylko spowiedź jest wazna, ale
Według Katechizmu Kościoła Katolickiego grzechy ciężkie to te, które spełniają trzy warunki: dotyczą materii poważnej, są popełnione z pełną świadomością i bez przymusu bądź nacisku, a są wymierzone przeciw miłości Boga i bliźniego.
Z powyższego, BEZ PRZYMUSU, jeśli ktoś odczuwa przymus, musi, nie wytrzymuje po spowiedzi i wraca do grzechu z PRZYMUSU, to nawet nie jest grzech ciężki, a z lekkich nawet nie trzeba się spowiadać
Nie kształcilam sie w tym kierunku, więc spokojnie, wiem co mowię.
Takie faryzejskie podejście masz, a ono sie nigdy nie sprawdza.
Patryk19abc napisał/a:Lady Loka napisał/a:Moim zdaniem nie spełniasz warunków spowiedzi
Wybacz, ale piszesz głupoty.
Ty o ważności spowiedzi która jest w 100 %ważna, jeśli ktoś chce zrezygnować z grzechu, ale jeśli nie potrafi, to nie tylko spowiedź jest wazna, ale
Według Katechizmu Kościoła Katolickiego grzechy ciężkie to te, które spełniają trzy warunki: dotyczą materii poważnej, są popełnione z pełną świadomością i bez przymusu bądź nacisku, a są wymierzone przeciw miłości Boga i bliźniego.
Z powyższego, BEZ PRZYMUSU, jeśli ktoś odczuwa przymus, musi, nie wytrzymuje po spowiedzi i wraca do grzechu z PRZYMUSU, to nawet nie jest grzech ciężki, a z lekkich nawet nie trzeba się spowiadać
Nie
kształcilam sie w tym kierunku, więc spokojnie, wiem co mowię.
Takie faryzejskie podejście masz, a ono sie nigdy nie sprawdza.
To kiedy według ciebie spowiedź będzie ważna? Niby jeśli co zrobię? Jeśli po każdej spowiedzi staram się wytrwać jak najdłużej i potem już nie dam rady wytrwać.
I co jeśli to potrzeba biologiczna i żadna terapia i walka nie pomoże?
Lady Loka napisał/a:Patryk19abc napisał/a:Wybacz, ale piszesz głupoty.
Ty o ważności spowiedzi która jest w 100 %ważna, jeśli ktoś chce zrezygnować z grzechu, ale jeśli nie potrafi, to nie tylko spowiedź jest wazna, ale
Według Katechizmu Kościoła Katolickiego grzechy ciężkie to te, które spełniają trzy warunki: dotyczą materii poważnej, są popełnione z pełną świadomością i bez przymusu bądź nacisku, a są wymierzone przeciw miłości Boga i bliźniego.
Z powyższego, BEZ PRZYMUSU, jeśli ktoś odczuwa przymus, musi, nie wytrzymuje po spowiedzi i wraca do grzechu z PRZYMUSU, to nawet nie jest grzech ciężki, a z lekkich nawet nie trzeba się spowiadać
Nie
kształcilam sie w tym kierunku, więc spokojnie, wiem co mowię.
Takie faryzejskie podejście masz, a ono sie nigdy nie sprawdza.
To kiedy według ciebie spowiedź będzie ważna? Niby jeśli co zrobię? Jeśli po każdej spowiedzi staram się wytrwać jak najdłużej i potem już nie dam rady wytrwać.
I co jeśli to potrzeba biologiczna i żadna terapia i walka nie pomoże?
W momencoe, w ktorym realnie chcesz coś zmienić i realnie nad tym pracujesz.
Starasz się ok, ale skoro widzisz, ze staranie sie nie działa, to trzeba sprobować robić coś więcej.
Skoro walczysz z konkretnym grzechem to bierzesz stałego spowiednika i chodzisz regularnie do spowiedzi. Nie raz w roku albo raz na 3 miesiące, bo wtedy faktycznie nie pamiętasz ilości, ale regularnie nawet raz na dwa tygodnie. I walczysz. Realnie walczysz.
Szukasz tego, co wyzwala bodźce i pracujesz nad tym, żeby energię uwalniać inaczej.
Podejście typu "znajdę księdza, ktory nie dopyta" juz samo w sobie świadczy to, ze zależy Ci na odpukaniu i nara.l
Patryk19abc napisał/a:Lady Loka napisał/a:Nie
kształcilam sie w tym kierunku, więc spokojnie, wiem co mowię.
Takie faryzejskie podejście masz, a ono sie nigdy nie sprawdza.
To kiedy według ciebie spowiedź będzie ważna? Niby jeśli co zrobię? Jeśli po każdej spowiedzi staram się wytrwać jak najdłużej i potem już nie dam rady wytrwać.
I co jeśli to potrzeba biologiczna i żadna terapia i walka nie pomoże?
W momencoe, w ktorym realnie chcesz coś zmienić i realnie nad tym pracujesz.
Starasz się ok, ale skoro widzisz, ze staranie sie nie działa, to trzeba sprobować robić coś więcej.
Skoro walczysz z konkretnym grzechem to bierzesz stałego spowiednika i chodzisz regularnie do spowiedzi. Nie raz w roku albo raz na 3 miesiące, bo wtedy faktycznie nie pamiętasz ilości, ale regularnie nawet raz na dwa tygodnie. I walczysz. Realnie walczysz.
Szukasz tego, co wyzwala bodźce i pracujesz nad tym, żeby energię uwalniać inaczej.
Podejście typu "znajdę księdza, ktory nie dopyta" juz samo w sobie świadczy to, ze zależy Ci na odpukaniu i nara.l
No widzisz, ale tu nie ma mowy o terapii tylko o stały spowiednik. Tak, słyszałem o tym.
Teraz jak masz wiedzę, to powiedz mi jak wygląda sprawa że stałym spowednikiem?
Ide do niego co 2 tygodnie, przez te 2 tygodnie się starałem nie grzeszyć, ale jak jest przymus, to grzech na pewno wystąpi, mówię mu liczbę i co dalej? Jakie zalecenia ma ten spowiednik oprócz unikaj pokus i walcz? A jeśli jest to uzależnienie i grzech nadal występuje w takiej samej ilości i co dalej? Jak długo trzeba chodzić do tego spowiednika, jeśli nie ma efektu pracy?
Lady Loka napisał/a:Patryk19abc napisał/a:To kiedy według ciebie spowiedź będzie ważna? Niby jeśli co zrobię? Jeśli po każdej spowiedzi staram się wytrwać jak najdłużej i potem już nie dam rady wytrwać.
I co jeśli to potrzeba biologiczna i żadna terapia i walka nie pomoże?
W momencoe, w ktorym realnie chcesz coś zmienić i realnie nad tym pracujesz.
Starasz się ok, ale skoro widzisz, ze staranie sie nie działa, to trzeba sprobować robić coś więcej.
Skoro walczysz z konkretnym grzechem to bierzesz stałego spowiednika i chodzisz regularnie do spowiedzi. Nie raz w roku albo raz na 3 miesiące, bo wtedy faktycznie nie pamiętasz ilości, ale regularnie nawet raz na dwa tygodnie. I walczysz. Realnie walczysz.
Szukasz tego, co wyzwala bodźce i pracujesz nad tym, żeby energię uwalniać inaczej.
Podejście typu "znajdę księdza, ktory nie dopyta" juz samo w sobie świadczy to, ze zależy Ci na odpukaniu i nara.l
No widzisz, ale tu nie ma mowy o terapii tylko o stały spowiednik. Tak, słyszałem o tym.
Teraz jak masz wiedzę, to powiedz mi jak wygląda sprawa że stałym spowednikiem?
Ide do niego co 2 tygodnie, przez te 2 tygodnie się starałem nie grzeszyć, ale jak jest przymus, to grzech na pewno wystąpi, mówię mu liczbę i co dalej? Jakie zalecenia ma ten spowiednik oprócz unikaj pokus i walcz? A jeśli jest to uzależnienie i grzech nadal występuje w takiej samej ilości i co dalej? Jak długo trzeba chodzić do tego spowiednika, jeśli nie ma efektu pracy?
To zależy od spowiednika.
Patryk19abc napisał/a:Lady Loka napisał/a:W momencoe, w ktorym realnie chcesz coś zmienić i realnie nad tym pracujesz.
Starasz się ok, ale skoro widzisz, ze staranie sie nie działa, to trzeba sprobować robić coś więcej.
Skoro walczysz z konkretnym grzechem to bierzesz stałego spowiednika i chodzisz regularnie do spowiedzi. Nie raz w roku albo raz na 3 miesiące, bo wtedy faktycznie nie pamiętasz ilości, ale regularnie nawet raz na dwa tygodnie. I walczysz. Realnie walczysz.
Szukasz tego, co wyzwala bodźce i pracujesz nad tym, żeby energię uwalniać inaczej.
Podejście typu "znajdę księdza, ktory nie dopyta" juz samo w sobie świadczy to, ze zależy Ci na odpukaniu i nara.l
No widzisz, ale tu nie ma mowy o terapii tylko o stały spowiednik. Tak, słyszałem o tym.
Teraz jak masz wiedzę, to powiedz mi jak wygląda sprawa że stałym spowednikiem?
Ide do niego co 2 tygodnie, przez te 2 tygodnie się starałem nie grzeszyć, ale jak jest przymus, to grzech na pewno wystąpi, mówię mu liczbę i co dalej? Jakie zalecenia ma ten spowiednik oprócz unikaj pokus i walcz? A jeśli jest to uzależnienie i grzech nadal występuje w takiej samej ilości i co dalej? Jak długo trzeba chodzić do tego spowiednika, jeśli nie ma efektu pracy?To zależy od spowiednika.
Ale napisz coś więcej, chociaż co np jakiś jeden zrobił, jak postąpił?
To ja Ci napisze. Yt kanał mocni w duchu ojciec Remigiusz, czy masturbacja to grzech. Mogę w tytule się mylić.
Tłumaczy jak to jest. Na początku mówi tak jak ty, stały spoowenik etc. Potem taka osoba przychodzi KILKA RAZY nie określił czasu czy to po kazdym grzechu czy tak jak napisałaś co 2-3 tygodnie, raczej 2 - 3 tygodnie i pyta czy się przez ten czas mocno starał, unikał pokus i czy liczba grzechu się zmniejszyła, jeśli nie, to... goni i każe się nie spowiadać. To znaczy traktować jako grzech lekki, chodzić do komunii i nie spowiadać się po każdej masturbacji, ale czy już jeśli dana osoba przystępuje do spowiedzi po roku czy tam po kilku miesiącach to nie wiem czy ma wyznać ten grzech masturbacji czy nie, bo tego nie prezyzuje w swoim filmiku. Powiedział że takie rozeznanie można nawet samemu zrobić aczkolwiek nie zaleca i poleca pójść po rozeznanie do ksiedza - stałego spowiednika.
I dobrze ze się wycofała z tej liczby grzechu jako coś obowiązkowego, bo to ma sens w przypadku częste spoiwez takiej do miesiąca lub częściej, w innych przypadkach tej liczby się nie pamięta i ona nie obowiązuje.
I jeszcze jedna sprawa do powyższego mojego tekstu o ojcu Remigiusz. Tam nic nie ma o terapii, katowanie się walce to jest tylko zwykle rozeznanie czy ktoś czynie to dobrowolnie czy pod przymusem. Jeśli pod przymusem i dobrowolnosc od grzechu nie jest całkowicie wolna to grzechu ciężkiego nie ma.
Ale mnie ciekawi jak inni stali spowidnicy postępują w takiej sytuacji, więc jak masz wiedzę to proszę napisz, chociaż o jakichś pojedynczych przykładach.