Wiecie co? Ja już nawet nie mam nic przeciwko temu czarnemu narzeczonemu Julki, ani temu że po tygodniu znajomości z nim w ciążę "zapadła", ale że ona jest tak bezrefleksyjna, że nawet nie widzi na jaką minę wdepnęła. Julka czuje się bezpiecznie, bo ma zasiłek w państwie, które od jakiegoś czasu bez szemrania niewygodnych mieszkańców wysyła do "kraju pochodzenia", więc to, że dziś Julka ma zasiłek nie znaczy że jutro mieć go będzie. W sumie to nawet się trochę dziwię, że do dziś nikt jej biletu na najtańszy lot do Warszawy nie wykupił i nie odesłał do domku.
Chyba dlatego, że jej córka urodziła się w Anglii i tylko to ją ratuje, ale ja bym na jej miejscu taka radosna nie była, zważywszy na to, co zaczyna się dziać chociażby we Francji, ale to temat dla niektórych tylko, dla Julki na pewno nie. Poza tym, ojciec jej pierwszego dziecka to też nie Anglik.
W Niemczech w których mieszkam już od jakiegoś czasu podnoszą się głosy, że każdego kto nie zarabia tylko "wisi" na państwie niemieckim, trzeba wysyłać do kraju z którego pochodzi. I o ile niektórych panów z kontynentu gdzie słońce nigdy nie zachodzi trudno tam wysłać, bo albo tam wojna, albo dokumentów nie mają i nie wiadomo gdzie właściwie ich wysłać, to jesli chodzi o ludzi z UE już takiego dylematu nie ma. Ostatnio gdzieś mi się "obiło" w jakiejś gazecie, że wysłano do Polski iluś tam Polaków bez prawa powrotu do Niemiec, z tego właśnie powodu, że byli zbyt wielkim obciązeniem dla Niemiec.
Wiadomo, Julka sobie poradzi
Przyjedzie do Polski z dwójką dzieci, sama bez żadnego wykształcenia bez zawodu, bez doświadczenia w pracy i co?
Zaraz pewnie się odezwie, że ma partnera który o nich zadba
Oby miała rację i żeby zabrał tę całą gromadkę do Somalii, gdy coś w Anglii im nie wypali.
Ot, taka moja refleksja na temat Julki. Ja osobiście trzęsłabym się ze strachu na jej miejscu i walczyła o jakąs swoją pozycję w świecie przy dwójce dzieci . Ale to ja, inni widać mają inaczej.