... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

1 Ostatnio edytowany przez Natalia1425 (2022-11-08 19:11:21)

Temat: ...

...

2

Odp: ...

Uroki tzw.patchworkowych rodzin.

Wątpię żeby kiedyś bylo lepiej.

U jednych wychodzi lepiej u innych bardzo kiepsko.

Ciężko będziesz miała..

3

Odp: ...

Nie rozumiem, czemu ciągle mieszkasz z gościem, który traktuje Cię jak ostatnie gówno.
Jedź do rodziców, a jego olej.
Skoro już zaczął dzukać kogoś na Twoje miejsce, to tylko kwestia czasu, aż faktycznie znajdzie.

4

Odp: ...

Facet Cię lekceważy, Ty nie jesteś za bardzo przebojowa, nie psujecie do siebie, więc mimo ciąży powinnaś go zostawić.

Wychowywanie tego dziecka pozostawia wiele do życzenia, ale to sprawa jego rodziców.
Ale Ty dostajesz rykoszetem, więc się nie  dziwię Twojej frustracji. Spróbowaliście, nie wyszło, żadnych uczuć z jego strony nie widać.
Pozostaje się rozstać.

5 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-11-08 10:59:38)

Odp: ...

Nie chcę ci prawić morałów, ale wiedziałas co się dzieje nie od wczoraj, dlaczego więc ta ciąża? Poza tym, mieszkanie w kawalerce i małe dziecko?

No ale stalo się. Teraz nie szkoda róż gdy płonie las. Dziewczyno, lepszy kąt u rodziny niż mieszkanie z kimś, dla kogo  jesteś po prostu nikim. Nie wyobrażam sobie jak musisz się czuć, gdy twój  facet mówi ci, że na twoje miejsce jest sporo chętnych. Facet to przemocowiec, bo wszystko co on do ciebie mówi i jak cię traktuje to przemoc. To, że jeszcze w twarz nie dostałaś, to tylko kwestia czasu. Jak dla mnie to niech ta jego byla bierze go sobie, jeszcze bym im laurkę wręczyła z życzeniami na nową drogą życia. Przecież ty chyba nie liczysz na to, że facet się zmieni i zacznie cię szanować gdy do teraz traktuje cię jak... Oszczędzę ci tego słowa. Dobra jesteś do łożka, ale inne sprawy załatwia z kim innym i wcale się z tym nie kryje.

Dziewczyno ratuj się, dopóki jeszcze dziecka nie ma i możesz pewne rzeczy przeorganizować bez specjalnego trudu. Wiej gdzie pieperz rośnie od tego gościa, szkoda życia dla niego. Będzie ci ciężko na początku, ale wszystko jest lepsze od takiego traktowania. Bez niego masz szansę na ułożenie sobie życia a kobiety którym facet nie przeszkadza  w życiu swoją przemocą potrafią naprawdę świetnie sobie poradzić. Tylko nie daj się "zajechać".

6

Odp: ...

Wychowanie dziecka okropne. Tata chyba ma wyrzuty sumienia i próbuje zaskarbić sobie zainteresowanie córki prezentami. To pójście na łatwiznę i widać efekty (pisałaś o rzucaniu się na podłogę, braku umiejętności ubrania się, higieny). To dziecko ma 6 lat. I wydaje mi się, że to już nie jest etap na uczenie go (bliskie mi dzieci w wieku 3 lat już potrafią same się rozebrać, ubrać, odnieść talerz do zmywarki, posprzątać swoje zabawki, nie mówiąc o respektowaniu tego, co mówią ich rodzice) zwłaszcza przez Ciebie i gdy rodzice nie widzą problemu. Nie masz wpływu na to jak rodzice wychowują (hodują) to dziecko ale masz wpływ na siebie, swoje dziecko i swoją przyszłość. Jak wy chcecie się pomieścić w kawalerce w czwórkę? Pewnie jeszcze wynajmowanej? 

Jeśli masz możliwość mieszkania u rodziców, wolałabym zdecydować się na to. Twój partner nie będzie dobrym ojcem. Wy nawet małżeństwem nie jesteście. On będzie robił z Tobą co będzie chciał. Dobrze wiesz, które dziecko będzie na pierwszym miejscu, prawda...? Sama nie będziesz, masz rodziców. Swoją drogą niby poznaliście się przez wspólnych znajomych ale mimo to mieszkacie na dwóch końcach kraju? W każdym razie z tym facetem dziecka też nie wychowasz. 

Wolałabym być sama w takiej sytuacji.

7

Odp: ...

Swoje dziecko?

Po co Wam faceci skoro na końcu dziecko jest wasze?

Alimenty? W to mógłbym uwierzyć.

8

Odp: ...

Co ten facet ma w sobie, że już drugą kobietę namówił do seksu bez zabezpieczeń? Z żadną nie bierze ślubu, za to wszystkie zapładnia.

9

Odp: ...
Natalia1425 napisał/a:

Mam pewien problem... Od ponad dwóch lat jestem z chłopakiem, który ma córkę z poprzedniego związku, dziewczynka niedługo kończy 6 lat. Od początku o niej wiedziałam, co nie sądziłam, że stanie się argumentem do tuszowania wszelkich obecnych, toksycznych zachowań. Spotkania ustalone są w co drugi weekend plus czasami jakieś dodatkowe dni w tygodniu. Od 1,5 roku mieszkamy razem i muszę przyznać, że gdy nadchodzi weekend widzeń z dzieckiem zaczynam czuć niepokój i smutek. Przez sytuacje, które zaraz opiszę postanowiłam rozstać się z partnerem i wyjechać na drugi koniec kraju, jak się jednak okazało jestem w ciąży i utknęłam tu (obecnie to 15 tydzień ciąży). Związek ten nie należał nigdy do najszczęśliwszych, przez pierwsze kilka miesięcy nasza relacja była na odległość, choć uprzedzając domysły, znaliśmy się przez wspólnych znajomych już wcześniej i po zakończeniu jego związku w krótkim czasie postanowiliśmy dać sobie szanse. Przez kilometry i fakt, że nie znałam go wystarczająco oraz to, że dopiero co zerwał z byłą dziewczyną często miałam wątpliwości czy jest ze mną zawsze szczery. Była partnerka często przychodziła bez zapowiedzi do jego mieszkania, pod pretekstem "że dziecko tęskni" i prosiła o kolejną szanse na związek. Podobna sytuacja miała miejsce w wiadomościach między nimi. Choć mój chłopak machał na to ręką, mówiąc, że dla niego to już skończone, mi było ciężko przyzwyczaić się do takich sytuacji. Coraz częściej prosiłam go o zablokowanie kobiety i nieotwieranie drzwi, gdy go nachodziła, on jednak tłumaczył się córką, która z wiadomych przyczyn bardzo tęskniła, niemniej jednak to wszystko było bardzo toksyczne dla naszej relacji. Całość miała się poprawić w momencie, gdy zamieszkamy razem, ale jak się okazało było tylko gorzej. Już po krótkim czasie zauważyłam, że chłopak jest typem "weekendowego tatusia", który chcę przychylić nieba córce. I nie zrozumcie mnie źle, nie widzę problemu w opiece nad dzieckiem, bo to jego obowiązek, ale sprawy mają się inaczej, w momencie jak sytuacje przekraczają granice. Każde spotkanie wyglądało tak samo, drogie zakupy w postaci zabawek i nowych ubrań, oczywiście wybranych przez dziewczynkę, bo w momencie, gdy czegoś nie dostaje to kończy się to sceną wrzasków i kładzenia na podłodze, a tym samym zgodzie na zakup tych "niezbędnych" przedmiotów. Wypady na basen czy parki rozrywki, które również nie są tanie, wyglądają zawsze tak samo, ja noszę wszystkie rzeczy i jestem zauważana wtedy, gdy zachce im się pić, bo dziewczynka chce bawić się tylko z tatą.. i wszystko byłoby w porządku, gdyby było to zrównoważone z jego zarobkami, ale prawda jest taka, że często kupował te rzeczy za ostatnie pieniądze w portfelu, a po krótkim czasie za NASZE ostatnie pieniądze, bo postanowiliśmy połączyć fundusze. Nigdy nie ugotował małej obiadu, zawsze zamawia lub jeździ do restauracji, bądź liczy na pomoc swoich rodziców. Swego czasu przygotowywałam posiłki, ale były one krytykowane i lądowały w śmieciach, bo sama nie byłam w stanie tego zjeść (PS: uważam, że naprawdę dobrze gotuję i to nie jakość posiłków stanowiła problem). Jak już wspomniałam dziecko ma prawie 6 lat, a zachowuje się na o wiele mniej. Nie wiem czy może ja wymagam wiele, ale gdy widzę jak po wejściu do domu dziewczynka od razu wchodzi do pokoju, siada na kanapie i każe się rozebrać, bądź rzuca rzeczami obok, a tatuś leci i odkłada wszystko na wieszak, to krew mnie zalewa. To dziecko nigdy nie wyniosło po sobie talerza do kuchni. Nie mówię o wkładaniu do zmywarki, a po prostu postawienie na blat, to by wystarczyło. Dziewczynka nie potrafi się sama ubrać, założyć, nawet wsuwanych butów czy poczesać sobie włosów, nie wspominając o higienicznych czynnościach, jak umycie zębów. Wielokrotnie próbowałam delikatnie rozmawiać z partnerem, że w pewien sposób krzywdzi dziecko sprawiając, że nie uczy go samodzielności, ale kończyło się to kłótnią, że nie mam prawa ingerować w jego wychowanie. Jeśli chodzi o moje stosunki z dziewczynką to naprawdę się starałam, choć widziałam, że jest buntowana przez swoją mamę, ponieważ zaczęły pojawiać się komentarze, że "ona mnie tu nie chcę" lub "a moja mama to Cię nie lubi i ja też". Nie przejęłabym się tym zbytnio, bo wiem, że dziecko nie jest niczemu winne, ale bolała mnie reakcja mojego chłopaka, który się wtedy... śmiał. A gdy reagowałam łzami w oczach i często zamykałam się w sobie, słyszałam "to tylko dziecko, ma prawo tak mówić" i tłumaczyłam wtedy, że powinien w takich sytuacjach stanąć w mojej obronie i nie mówię o jakichś naganach, a zwykłym wytłumaczeniu, że jestem obok, bo to on tego chcę, a takie komentarze bolą drugą osobę, na pewno nie oczekiwałam w takich sytuacjach śmiechu. Zaczęłam w końcu dostrzegać mroczną stronę mojego chłopaka, pojawia się ona wtedy, gdy odmawiam jego córce bądź jemu w jej obecności. Dla przykładu, po tym jak mój chłopak obiecał mi wspólny wieczór z filmami, ale zasnął z dzieckiem i wysłał mi z drugiego pokoju wiadomość, że chce spędzić tę noc z dzieckiem, byłam po prostu smutna. Zadzwoniłam, więc następnego dnia rano do mamy i umówiłam się na kawę. Zaczęłam już zakładać buty, gdy mój chłopak wypalił z tekstem "uczesz ją, bo ja nie umiem zrobić tego czego chce". Zdziwiona odparłam, że się spieszę i aby zrobił coś co potrafi, na co jego córka zareagowała płaczem, bo nie dostanie tego, czego oczekuje. Może i byłam wtedy bez uczuć, ale miałam już wszystkiego dość i nie mogłam sobie pozwolić na to, by dziewczynka podporządkowała sobie jeszcze mnie. Doszło do tego, że padło zdanie do jego córki, odnośnie tego, iż jestem głupia plus, że dzisiejszy dzień spędzą z matką dziecka. Gdy zareagowałam płaczem, bo w głowie miałam tylko "to Twoja wina, bo nie zrobiłaś tego co Ci kazali", padło jeszcze w moim kierunku "ah i nie masz już tu po co wracać", to był pierwszy, ale nie ostatni raz, gdy usłyszałam podobne słowa. Czemu nie odeszłam? Nie wiem, pewnie jestem głupia, a może miałam w głowie, tak jak on to powtarza, że to ja stanowię problem. Wszystko coraz bardziej się psuło, w momentach kłótni on zakładał portale randkowe i pisał z innymi kobietami, lub co gorsza pisał ze swoją byłą, skarżąc się jaka to jestem najgorsza, a ona wykorzystywała to prosząc go o powrót, co on później wysyłał mi jako dowód, że ma już kogoś na moje miejsce. Nie zamierzam robić tu z siebie ofiary, ale ja naprawdę się starałam. Jeszcze jak miałam tylko swoje pieniądze to kupowałam dziewczynce w większości ciuchy. Te kupione przez jej tatę, były często jakimiś przebraniami księżniczek, które zakładała raz i lądowały w kącie. Niestety z czasem ubrania, które kupowałam ostatni raz widywałam, gdy zakładane były jej do przedszkola, z którego odbierała ją jej mama. Prosiłam wtedy mojego chłopaka, by upomniał się o rzeczy, co jak się okazało, wyglądało w ten sposób "moja dziewczyna ma obsesje na punkcie ubrań, które kupuje, czy mogłabyś oddać je, proszę?". Odpowiedz zawsze była ta sama, że jestem złodziejką i okradam w takim razie dziecko. W pewnym momencie włączyli się w całą sytuacje jego rodzice, którzy często trzymają stronę tej kobiety, tłumacząc się dobrem dziecka i kazali mi zabrać rzeczy, które kupiłam, a które jeszcze zostały plus nic nigdy już nie dawać od siebie. W pewnym momencie zaczęłam rozumieć, że najlepsze co mogę zrobić to na czas pobytu małej być gdzie indziej. Spotkałam się wtedy z olbrzymim oburzeniem, że "przecież wiedziałam, że ma dziecko" oraz że "przez to zabieram mu radość z spędzanego czasu z córką". Czuję się jak obca, dopiero teraz dostrzegam falę toksyczności, która mnie spotkała i nie wiem co robić. Spodziewamy się dziecka, a sprawy mają się cały czas tak samo, dziewczynka gdy tylko się pojawia, podporządkowuje wszystko pod siebie, a mój chłopak często po weekendzie z nią nie odzywa się do mnie, bo przecież go zostawiam. Jego córka nie wie o dziecku i on nie chce jej powiedzieć, by nie zranić jej uczuć, nie wiem też matka dziewczynki, by jak on to tłumaczy, nie zaczęła mu robić na złość i nie ograniczała mu kontaktów z córką, które nie są ustalone sądownie, a jedynie między nimi.  Przez to wszystko czuje jakby on nie chciał tego dziecka, minęło już trochę czasu i zamiast myśleć o przyszłości noworodka, który naprawdę będzie wiele potrzebował, to ja kupuje rzeczy dla niego, on wszystko wydaje na córkę. (i tak, w pewnym momencie rozdzieliliśmy pieniądze). Chłopak zapłacił za 2 wizyty u ginekologa plus zawiózł mnie do szpitala na badania. Miałam przeprowadzone badania prenatalne, za które powiedział po fakcie, że nie zapłaci nawet części, bo nie ma i dla niego to wymysł. Mieszkamy w kawalerce, z czego ten jeden osobny pokój należy do jego córki i już tyle się napłakałam, bo nie ma gdzie wstawić łóżeczka ani dodatkowej komody dla mojego dziecka, bo jego córka nie miałaby gdzie się bawić, a ja nie mam prawa rościć sobie praw w jego mieszkaniu. Boję się, że nie dam rady wychować sama dziecka i nie chcę też, żeby wychowywało się bez ojca, ponieważ nasze rozstanie oznaczałoby, że wróciłabym do domu rodzinnego, na drugim końcu kraju. Psychicznie wymiękam i tak nie mam tu znajomych, bo zostawiłam wszystko dla niego, dlatego pisanie na takim forum to odrobina podzielenia się tym, co nie da
je mi spokoju.

Znalazłaś się w fatalnym położeniu. Nie ma mowy o przyszłości z tym człowiekiem, tzn jest mowa, ale co Ty miałabyś z tego życia z nim? Strach due bać.
Nie mam pojęcia, na czym właściwie opiera się związek z nim.
Na jakiej zasadzie mieszkasz w jego mieszkaniu?
To co opisałas, to jakiś kosmos.
Tak się tak żyć? Przecież Ty musisz znosić istna gehennę i to każdego dnia.
Jesteś tam totalnie nikim, na samym końcu łańcucha pokarmowego łącznie z Twoim dzieckiem.
Autorko, a czy ten facet w ogóle wie o tym, że masz zamiar go opuścić?
A jeśli on wie, to czy próbuje jakiś Cię zatrzymywać, czy też wisi mu, co zrobisz i powiewa?
Jaka Ty rolę pełnisz w jego domu?
Na pewno sypia z Tobą, gotujesz, prowadzisz mu dom.
Czy pracujesz?
Chyba tak, skoro napisałaś, że był czas, gdy mieliście wspólne pieniądze, jego i Twoje, ale teraz każde z Was żyje na swój rachunek.
Kto robi zakupy, kto opłaca rachunki?
Doi Cię czy pod tym względem jako tako to wygląda?
Moja rada - zabieraj się z tego cudownego związku, bo zostając w tym bagnie zafundujesz sobie oraz dziecku bardzo nędzne życie. To będzie coś w rodzaju wegetacji.
Bardzo mi Ciebie żal.

10

Odp: ...

Uciekaj gdzie pieprz rośnie,nawet dom samotnej matki jest lepszy niż to miejsce w którym przebywasz.
Bo to nie jest twój dom i nigdy nie będzie.
To jak on hoduje,a nie wychowuje córkę to patologia.
Powiedzmy w prost: okrada cie z pieniędzy, bo wydawanie ostatnich twoich pieniędzy,po to aby weekendowy tatuś mógł się wykazać przed córka, to kradzież.
Ten człowiek cie nie szanuje,pomiata tobą,jesteś dla niego bezwartościowa.

Zastanawia mnie tylko jedno, jak ty mogłaś doprowadzić do ciąży  z takim śmieciem?
Typ mówi do ciebie że juz kolejna czeka na twoje miejsce,a ty zamiast sie spakować i wyjść to co robisz?
Zrozum że w tym mieszkaniu zawsze będzie pomiatana,gdy jego córka podrośnie również przez nia, tak ty jak i twoje przyszłe dziecko.

Nie czekaj do narodzin,bo w tedy wszystko jeszcze bardziej sie skomplikuje.
Idz do psychologa, bo obawiam sie że sama sobie nie poradzisz.

11

Odp: ...
madoja napisał/a:

Co ten facet ma w sobie, że już drugą kobietę namówił do seksu bez zabezpieczeń? Z żadną nie bierze ślubu, za to wszystkie zapładnia.

są takie przypadki Madoju
https://www.youtube.com/watch?v=JLRWyHAGsaI

12

Odp: ...

Ślub to skomplikowana sprawa, a o seks w tych czasach jest śmiesznie łatwo.

13

Odp: ...
paslawek napisał/a:
madoja napisał/a:

Co ten facet ma w sobie, że już drugą kobietę namówił do seksu bez zabezpieczeń? Z żadną nie bierze ślubu, za to wszystkie zapładnia.

są takie przypadki Madoju
https://www.youtube.com/watch?v=JLRWyHAGsaI

Hah big_smile

Behemoth666 napisał/a:

Ślub to skomplikowana sprawa, a o seks w tych czasach jest śmiesznie łatwo.

Jasne że tak, ale jest antykoncepcja. Zwłaszcza z facetem który już z jedną babką ma dziecko, a nie są razem.

14

Odp: ...

Takie rzeczy są racjonalne i oczywiste dla racjonalnych ludzi.

Kobiety w początkowym okresie nie są zazwyczaj racjonalne tylko rozwalone przez emocje które kierują nimi przez większość życia.
Dlatego tyle zdrad, miłostek u niby już ustawionych życiowo (ale wkrada się nuda) kobiet itp.

A facet? Myśli zazwyczaj tylko o tym żeby sobie ulżyć, szczególnie przy nowej, chętnej..bo jakoś to będzie..w razie co się zawinie.

15

Odp: ...
R_ita2 napisał/a:

Szkoda tylko, że autorka usunęła temat i zniknęła. A temat był ważny (w mojej opinii)

Bo dostała dosyć jednoznaczne rady i żadna z nich nie usprawiedliwiała siedzenia w przemocowym związku. Wjęc lepiej uciec niż zmierzyć się z prawdą.

16

Odp: ...
R_ita2 napisał/a:

Szkoda tylko, że autorka usunęła temat i zniknęła. A temat był ważny (w mojej opinii)

Na szczęście ulle zacytowała post autorki. smile

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024