Za stabilnie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

Temat: Za stabilnie?

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?

Tak smile to jest całkowicie normalne. Stabilność emocjonalna jest dobrą cechą. Ja też się z mężem nie kłócę. Zdarza nam się podyskutować, ale nie ma kłótni jako takiej.

A to czy jemu będzie brakować kłótni czy nie to już jego sprawa. Taka niestabilność nie jest dobrym znakiem w związku. Może pogadaj o tym z nim?

Odp: Za stabilnie?

Właśnie trochę się boję, że on jest przyzwyczajony do ciągłych kłótni i jak będzie postrzegać taki stabilny związek, czy nie będzie dla niego nudny (na spotkaniach nie nudzimy się, wspólnie w różne miejsca chodzimy, śmiejemy się, możemy godzinami rozmawiać na różne tematy). No ale nie ma takich akcji typu krzyki, "rzucanie talerzami" itd. mój brat też tworzy taki stabilny związek, to chyba u nas rodzinne, taka stabilność emocjonalna. Ale przez to mam obawy, czy nie za stabilnie, a jednocześnie nie chcę na siłę się zmieniać i bez powodu zaczynać kłótni, skoro nie mam na nie ochoty

4 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-10-14 11:42:10)

Odp: Za stabilnie?

Myślę, że on miał dosyć tych huśtawek emocjonalnych, dlatego zerwał z ex, niepotrzebnie się martwisz.

Jeśli ktoś ma spokojne usposobienie, to nie będzie mu brakować kłótni, wręcz odwrotnie.

Do tego, jak to w życiu, będzie przybywać problemów, więc nudy nie będzie, ciesz się, że się dogadujecie.

5

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?

Trochę dziwne te rozkminy. Faceci jak i kobiety też mają różnie. Jednego będzie ciągnąć do toksycznych dziewczyn a inny ucieknie jak tylko zobaczy co jest grane.

Zwróć uwagę na coś innego: jeśli nigdy nie widział Cię wkurzonej, nie widział żebyś się z jakiegokolwiek powodu złościła, to w sumie jest troszkę dziwne. Zwróć uwagę, czy przesadnie nie tłumisz złości. Czy nie jesteś osobą, która zachowuje kamienną twarz i uśmiech nawet jeśli ktoś Cię obrazi, czy okłamie.

6

Odp: Za stabilnie?

Jak kiedyś zamieszkacie razem to mniej lub bardziej intensywnie przejdziecie prawdopodobnie fazę docierania i etap odkrywania różnic ,akceptowania ich itp jakichś kłótni nie unikniecie nie ma to tamto,pytanie czy Ty nie jesteś uległa i nieasertywna i przymykasz na to co Ci nie pasuje automatycznie oko czy autentycznie po prostu jesteś spokojną młodą  dojrzałą kobietą  ,nie martwiłbym się na zapas o tę stabilność ,chłopak wcale nie musiał się trwale "zarazić" rollercoasterami i huśtawkami emocji to nie jest u wszystkich ludzi zawsze i obowiązkowe ,ludzie dochodzą do siebie po tym,możesz pogadać z nim o tym.

7

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Właśnie trochę się boję, że on jest przyzwyczajony do ciągłych kłótni i jak będzie postrzegać taki stabilny związek, czy nie będzie dla niego nudny (na spotkaniach nie nudzimy się, wspólnie w różne miejsca chodzimy, śmiejemy się, możemy godzinami rozmawiać na różne tematy). No ale nie ma takich akcji typu krzyki, "rzucanie talerzami" itd. mój brat też tworzy taki stabilny związek, to chyba u nas rodzinne, taka stabilność emocjonalna. Ale przez to mam obawy, czy nie za stabilnie, a jednocześnie nie chcę na siłę się zmieniać i bez powodu zaczynać kłótni, skoro nie mam na nie ochoty

Tylko nawet jeśli, to i tak nic z tym nie zrobisz. A uwierz, że nie chcesz miec faceta uzależnionego od emocjonalnych huśtawek. To nie jest zdrowe.
Budujcie związek po swojemu wink

Odp: Za stabilnie?

To nie jest tak, że tłumię emocje, bo właśnie bardzo je u mnie widać, zwłaszcza te pozytywne. Dużo się śmieję, lubię się przytulać. Nie jestem jakaś oschła i zimna, bez emocji.

No i są sytuacje, które mnie nieraz wkurzają - czy to jacyś ludzie czy w polityce itd. Ale nauczyłam się już panować nad emocjami i czasem wolę z czegoś pożartować/pośmiać się niż wkurzać się. Ktoś bardzo musi mnie wkurzyć lub zaatakować moją rodzinę - wtedy bym się kłóciła, to jest mój czynnik zapalny. Ale tak to raczej panuję nad emocjami

Fakt też, że jestem raczej uległą osobą i taką pokorną, a on ma bardziej dominującą osobowość, ale chyba dzięki temu odpowiadamy sobie.
Ale nie jest tak, że coś mnie w nim mocno wkurza, ale boję się o tym powiedzieć. Po prostu nie czepiam się i nie zwracam tak bardzo uwagi na szczegóły, np. nigdy nie zrobiłabym awantury o tzw. skarpetki leżące w złym miejscu, a znam osoby, które o takie coś zaczynały kłótnie.

9 Ostatnio edytowany przez Bezradna stokrotka (2021-10-14 11:56:27)

Odp: Za stabilnie?

Edytuję, bo dwa razy się wysłało

10

Odp: Za stabilnie?

Wiadomo, że ze wszystkim się nie zgadzamy, ale przecież lepiej rozmawiać na argumenty niż się kłócić, jeśli obydwoje posiadacie takie umiejętności, to tylko przyklasnąć.

11

Odp: Za stabilnie?

ważne czy na sprawy ważne macie takie same poglądy - a jesli różne to czy potraficie otwarcie rozmawiać i osiągnąć konsensus, czy macie także swoją tylko przestrzen (osobno), dobrze by było "zaliczyć" trudne tematy (choc to trudne przed tym zanim ten temat wystąpi - np wychowanie dzieci, ale pogdybac mozna - zawsze to daje ogląd jakie ma podejscie - choc i ono się moze zmienic z czasem), a najlepiej wlasnie wspolnie pomieszkać...

12

Odp: Za stabilnie?

Chyba niepotrzebnie się przejęłaś tym, że on zauważył, że się nie złościsz. Może lepiej od razu zapytać o intencję, co o tym myśli, niż zastanawiać się czy jemu brakuje kłótni w związku. No a jakby tak było, to nie wiem czy tobie by odpowiadał taki związek. Nie musisz się przecież dopasowywać na siłę do niego. Wiedz przede wszystkim czego Ty oczekujesz. Poszukiwanie chorych emocji, zdrowe nie jest, nie sądzisz?

13

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?


To, że w ogóle postrzegasz NORMALNY STAN jako potencjalnie problematyczny źle świadczy o Tobie nie o partnerze. Co to w ogóle za idiotyczne pytanie? Ile masz lat? 17?

14

Odp: Za stabilnie?
apropo_defacto napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?


To, że w ogóle postrzegasz NORMALNY STAN jako potencjalnie problematyczny źle świadczy o Tobie nie o partnerze. Co to w ogóle za idiotyczne pytanie? Ile masz lat? 17?

Ale to jest różnie. Bo ja czasami piszę na forum, że się nie kłócimy z mężem to też słyszę, że to niemożliwe i że traktuję go jak mebel w pokoju tongue dla niektórych brak kłótni jest nie do wyobrażenia.

15

Odp: Za stabilnie?
Lady Loka napisał/a:
apropo_defacto napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?


To, że w ogóle postrzegasz NORMALNY STAN jako potencjalnie problematyczny źle świadczy o Tobie nie o partnerze. Co to w ogóle za idiotyczne pytanie? Ile masz lat? 17?

Ale to jest różnie. Bo ja czasami piszę na forum, że się nie kłócimy z mężem to też słyszę, że to niemożliwe i że traktuję go jak mebel w pokoju tongue dla niektórych brak kłótni jest nie do wyobrażenia.

To są toxy z porozwalanych rodzin prawdopodobnie, albo innej patoli. U nas tez nie ma kłótni. Jak coś jest na rzeczy to się rozmowa. Czasem bardzo poważnie. Jak jest zaufanie, to nie ma dylematów.

Dlatego ludzie poznają się PRZED związkiem, żeby w czasie związku nie musieli się zachowywać jak gnojki i skakać sobie do gardeł.

16 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-10-14 13:57:54)

Odp: Za stabilnie?

Polubiłem zdanie: "Jeśli człowiek da się wciągnąć w kłótnie to już przegrał".
Autorka tematu ma dużo do przepracowania. Cały czasz szuka dziury tam gdzie jej nie ma. Obawiam się, że obecny partner jest dla niej za nudny, bo nie ma emocji.
To zdanie o tym świadczy:

Bezradna stokrotka napisał/a:

Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym.

Nie boisz się, że dla facetów, a dla Ciebie. Związek to lustro w którym widzisz siebie.

17 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2021-10-14 14:15:21)

Odp: Za stabilnie?

oczywiscie kazdy ma cos do przepracowania, wszyscy na terapię... oczywiscie... forum jest po to chyba zeby wymienić się poglądami ...   - aniuu1 chyba trafnie zdefiniowała sprawę, autorka chyba się trochę za bardzo przejmuje tym co partner jej powiedział - wejść z nim w dyskusję co miał na mysli, czy docenia że autorka jest taka jaka jest czy to jemu wlasnie czegos brakuje..
i.. ile potrzeba czasu zeby kogos poznać przed związkiem? czy w ogole da się tak do konca poznać?  off top.. sory smile

18 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-10-14 14:20:13)

Odp: Za stabilnie?
apropo_defacto napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?


To, że w ogóle postrzegasz NORMALNY STAN jako potencjalnie problematyczny źle świadczy o Tobie nie o partnerze. Co to w ogóle za idiotyczne pytanie? Ile masz lat? 17?

Nom. Jak to jest, że nawet jak nie ma problemu, to człowiek potrafi sobie go stworzyć ;-)

Autorko, piszesz, że krótko z sobą jesteście, więc może nie przytrafiła Wam się jeszcze konfliktowa sytuacja. Miarą stabilnego związku nie jest brak kłótni, bo ludzie często ich unikają i tłumią w sobie emocje, pozwalając aby w nich nabrzmiewały. Ale chodzi o to, jak się ludzie podczas różnic zdań zachowują. Bo kłótnia nie musi być awanturą i szukaniem winnego z krzykami, wyzwiskami, agresją i przemocą, a chyba tak to sobie wyobrażasz. Bo to może być bardziej zaangażowana dyskusja w problematycznej sprawie, gdzie ludzie nastawieni na współpracę szukają rozwiązania.

BTW, nie wierzę w dobre związki, gdzie nie ma różnic zdań, a ludzie spijają sobie tylko z dzióbków. Dla mnie to fałsz. No chyba, że ktoś myli kłótnie z karczemną awanturą.

19

Odp: Za stabilnie?

Ja bym na twoim miejscu autorko bardziej bała się tego jakich rzeczy się boisz. Spokój i kłótnie to przy tym pestka. Twoja fantazja źle ukierunkowana może faktycznie negatywnie wpłynąć na wasz związek.

Odp: Za stabilnie?
cześka8 napisał/a:

ważne czy na sprawy ważne macie takie same poglądy ...

Takie same na trudne, kluczowe sprawy, też jeśli chodzi o plany na przyszłość itd.

Dopytałam go, czy to dla niego dobrze, odpisał, że tak, że chyba bardzo dobrze się dobraliśmy. Ale zastanawia się nad tym ewidentnie, więc to mnie przestraszyło.

Ja nie zamierzam się zmieniać, mam stabilną osobowość i dla mnie takie ciągłe kłótnie byłyby nie do zniesienia. W dodatku przy nim dobrze się czuję i jestem raczej radosna, więc nie chcę nawet jakichś kłótni o nic zaczynać. Więc ogólnie jest ok, przez to pytanie po prostu zaczęłam się zastanawiać, czy nie porównuje mnie do byłej, w której był bardzo zakochany swego czasu. I czy nie brakuje mu takich jakichś większych emocji, których dostarczają kłótnie.

21

Odp: Za stabilnie?
MagdaLena1111 napisał/a:
apropo_defacto napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?


To, że w ogóle postrzegasz NORMALNY STAN jako potencjalnie problematyczny źle świadczy o Tobie nie o partnerze. Co to w ogóle za idiotyczne pytanie? Ile masz lat? 17?

Nom. Jak to jest, że nawet jak nie ma problemu, to człowiek potrafi sobie go stworzyć ;-)

Autorko, piszesz, że krótko z sobą jesteście, więc może nie przytrafiła Wam się jeszcze konfliktowa sytuacja. Miarą stabilnego związku nie jest brak kłótni, bo ludzie często ich unikają i tłumią w sobie emocje, pozwalając aby w nich nabrzmiewały. Ale chodzi o to, jak się ludzie podczas różnic zdań zachowują. Bo kłótnia nie musi być awanturą i szukaniem winnego z krzykami, wyzwiskami, agresją i przemocą, a chyba tak to sobie wyobrażasz. Bo to może być bardziej zaangażowana dyskusja w problematycznej sprawie, gdzie ludzie nastawieni na współpracę szukają rozwiązania.

BTW, nie wierzę w dobre związki, gdzie nie ma różnic zdań, a ludzie spijają sobie tylko z dzióbków. Dla mnie to fałsz. No chyba, że ktoś myli kłótnie z karczemną awanturą.

Różnica zdań to nie kłótnia.

22

Odp: Za stabilnie?

Jak chcesz wiedzieć czy brakuje mu takich emocji, to po prostu go zapytaj, bo nikt z  nas nie siedzi w jego głowie.

23

Odp: Za stabilnie?
MagdaLena1111 napisał/a:
apropo_defacto napisał/a:
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?


To, że w ogóle postrzegasz NORMALNY STAN jako potencjalnie problematyczny źle świadczy o Tobie nie o partnerze. Co to w ogóle za idiotyczne pytanie? Ile masz lat? 17?

Nom. Jak to jest, że nawet jak nie ma problemu, to człowiek potrafi sobie go stworzyć ;-)

Autorko, piszesz, że krótko z sobą jesteście, więc może nie przytrafiła Wam się jeszcze konfliktowa sytuacja. Miarą stabilnego związku nie jest brak kłótni, bo ludzie często ich unikają i tłumią w sobie emocje, pozwalając aby w nich nabrzmiewały. Ale chodzi o to, jak się ludzie podczas różnic zdań zachowują. Bo kłótnia nie musi być awanturą i szukaniem winnego z krzykami, wyzwiskami, agresją i przemocą, a chyba tak to sobie wyobrażasz. Bo to może być bardziej zaangażowana dyskusja w problematycznej sprawie, gdzie ludzie nastawieni na współpracę szukają rozwiązania.

BTW, nie wierzę w dobre związki, gdzie nie ma różnic zdań, a ludzie spijają sobie tylko z dzióbków. Dla mnie to fałsz. No chyba, że ktoś myli kłótnie z karczemną awanturą.

A o co się tu kłócić jak nie ma dzieci i jest pełna odrębność finansowa? Partner się nie musi w ogóle ze mną zgadzać do póki jest w stanie moje odrębne zdanie uszanować big_smile Nie trzeba sobie też cały czas spijać z dziubków ale ja osobiście nie mam potrzeby przekonywać partnera do moich racji.

Jak ktoś ma pod dostatkiem wyzwań w życiu i w pracy to w domu chce mieś spokój najczęściej. Także jak się chłopak nudzi to mu znajdź dodatkową robotę w parku linowym albo resocjalizacji trudnej młodzieży big_smile

24

Odp: Za stabilnie?

Kiedyś czytałam wywiad z prof. De Barbero, to taki krakowski psychoterapeuta, o kłótniach. Wypowiadał się, że może są gdzieś pary, które się nie kłócą, ale on takich nie zna. Mogłabym się pod tym podpisać :-) Dalej było o tym, ze każdy człowiek ma w sobie taką energię, która nazywa się złość i pytanie, gdzie ci niekłócący się chowają w sobie tę energię.

Między świętym spokojem a włoskim małżeństwem jest jeszcze sporo miejsca na wyrażanie siebie i swoich emocji bez ranienia drugiej osoby.

25

Odp: Za stabilnie?
MagdaLena1111 napisał/a:

Kiedyś czytałam wywiad z prof. De Barbero, to taki krakowski psychoterapeuta, o kłótniach. Wypowiadał się, że może są gdzieś pary, które się nie kłócą, ale on takich nie zna. Mogłabym się pod tym podpisać :-) Dalej było o tym, ze każdy człowiek ma w sobie taką energię, która nazywa się złość i pytanie, gdzie ci niekłócący się chowają w sobie tę energię.

Między świętym spokojem a włoskim małżeństwem jest jeszcze sporo miejsca na wyrażanie siebie i swoich emocji bez ranienia drugiej osoby.

Jak już pisałam wyżej - my się nie kłócimy. Dyskutujemy, omawiamy różne rzeczy, ale takiej dyskusji nie nazwałabym kłótnią. Niektórzy ludzie potrafią funkcjonować razem i złości nie kumulować.
Złościć to mi się zdarza na teściową, nie na męża. Zresztą prawda jest taka, że my rzadko kiedy mamy takie mocno różne poglądy.

26 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-10-14 16:18:37)

Odp: Za stabilnie?

"jest jeszcze sporo miejsca na wyrażanie siebie i swoich emocji bez ranienia drugiej osoby."

Tak, tylko przeważnie emocje biorą górę i bez ranienia się nie obywa, choć może wydaje się, że nie ranimy drugiej strony, ona ma inne odczucia, niektórzy nie znoszą samego krzyku.

My uważamy, że ktoś jest przyczyną naszych nerwów, a jest odwrotnie, to my sami nie radzimy sobie z emocjami, bo nikt nam nie każe się denerwować, tak reagujemy nie inaczej, często właśnie raniąc bliskich przeważnie, bo w stosunku do obcych potrafimy jednak powściągnąć emocje.

Trzeba po prostu umieć się kłócić, generalnie tego nie potrafimy, jest taki poradnik pt. Jak się kłócić.

27

Odp: Za stabilnie?

Skąd wiesz, że jego była jest toksyczna? A może to on jest toksyczny? Nie wierz w każde słowo, które facet ci na uszy nawija. Znacie sie krotko, nie mieszkacie razem to się nie kłócicie.

28

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Hej, mam takie pytanie. Czy to normalne, jak w związku nie ma kłótni? Z moim obecnym partnerem ani razu się nie pokłóciliśmy, bardzo dobrze się dogadujemy i zgadzamy w wielu kwestiach. Nie jestem osobą kłótliwą, cechuje mnie duża stabilność emocjonalna i wydaje mi się, że też dojrzałość emocjonalna. On też wydaje się taki być. Do tego może nie znamy się aż tak długo, może kiedyś będą kłótnie, ale obecnie ich nie ma.
Ale w czym problem?
Boję się, że dla facetów taki związek jest za "stabilny". Tzn. mój chłopak był wcześniej w związku z bardzo toksyczną, chwiejną emocjonalnie dziewczyną. Przypały i różne dziwne akcje były tam na porządku dziennym. Nie jest już z nią, zerwał, bo wiele się nakumulowalo. Ale boję się, że jemu będzie tego brakować. Tych emocji podczas kłótni, bo wiadomo, taka niestabilność to większe emocje, nigdy nie jest się pewnym, co się wydarzy. Niby to źle emocje, ale jak jest raz lepiej, a raz gorzej, to chyba takie coś bardziej przywiązuje człowieka? On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej. Czy możliwe, że jest to internetowe jako złe?

Mozemy pisac elaboraty na temat jakości i ilosci klotni w zwiazach a i tak nigdy nie bedzie jednej uniwersalnej odpowiedzi. Kazdy a inny charakter i dla jednych cotygodniowa kótnia to rozrywka a dla innych raz na pol roku to za czesto. Nie zmienia to fatu ze w tym przypadku to jest bardzo młody zwiazek ( zakładam ze i dwie strony sa wiekowo mlode jak i staz nie jest za dlugi) jest etap zauroczenia, hornomy i inne pierdoly wiec nie ma poki co tematów do kłotni. Autorka pisze o sobie ze jest osoba stabliną emocjnolanie itp co jest tylko godne pochwalenia, niestety dlasza czesc twojego wywodu tylko temu zaprzecza.
Nikt stabilny emocjnolanie nie pomyslaby ze partnerowi moze w zwiazku zabraknosc emocji bo sie nie kłocice. Generalnie skad taki pomysł ? Bo partner stwierdził ze nigdy cie nie widział wkurzonej ? To bym mu powiedziała wprost - poki co nie dales mi jeszcze powodu do wkurzenia wiec tak trzymac. Dlaczego na siłe chcemy dazyc do kłotni ? Przeczez spory mozna załatwiac w inny sposob o czym tutaj juz zreszta pisano.
Ja bym autorko na twoim miejscu zajrzała w srodek samej siebie i przyznała sie przed soba co tak naprawde jest twoim problemem? Skad takie obawy ?

Osobiscie uwazam ze jesli ktos jest po toksycznym zwiazku i jego koleny jest normalny to faktycznie moze gdzies podswiadomie szuka tych mechanizmów ktore pamietał z poprzedniego zwiazku ale z czasem mu to mija i potrafi sie ich oduczyc. Jesli chlopak jest normalny to doceni brak bezsensnowych kłotni i stablina emocjnolanie partnerke.

29

Odp: Za stabilnie?

Reasumując, najlepiej jak obydwie strony w związku są zrównoważone emocjonalnie.

30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-14 19:40:07)

Odp: Za stabilnie?

Zaniepokoilas się.. że jemu będzie nudno?
No więc 3 opcje weźmy pod uwagę:
1. Jemu nie jest nudno i uważa że wszystko ok. Stwierdził tylko fakt że się nie kłócicie
2.on się nudzi : chce wariatki chce awantur.
I co wtedy: staniesz się wariatką i awanturnicą o skarpetki pod stołem?
By on się lepiej poczuł? By jego nie stracić?

3. Słabo się komunikujecie i on nie jest pewien czy jak mało mówisz jest ok  czy nie jest.
Więc może powinniście więcej rozmawiać o tym co czujecie: I pozytywnych rzeczach i negatywnych.
Dobrze że jesteś..
Jestem dziś zmęczona
Fajnie że zrobiłeś herbatę..
Jak sobie dałeś radę w pracy z x..
Zrobiłabym to
To lubię..
Tego nie lubię..
To mi się podoba..
Nie lubię tej Twojej koszuli ale jak Ty ją  lubisz to ok.
Nie lubię  tej Twojej  koszuli wywal ja do kosza Misiu..itd itd..
Aby on wiedział jaką jest ta jego dziewczyna.

31

Odp: Za stabilnie?

Nie, nie jest za stabilnie. Ja się nie kłócę, nie podnoszę głosu, nie lubię kłótni, mam traumę po tym i NIKT nie będzie na mnie krzyczał. Nie pozwolę na to czy w życiu prywatnym, czy pracy, czy na ulicy. Triggeruje mnie to strasznie
Tylko relacja z minimum kłótni, bez eskalacji konfliktu, merytoryczne rozmowy oparte na argumentach, nie emocjach.

32

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

To nie jest tak, że tłumię emocje, bo właśnie bardzo je u mnie widać, zwłaszcza te pozytywne. Dużo się śmieję, lubię się przytulać. Nie jestem jakaś oschła i zimna, bez emocji.

Radość jest emocją podobnie jak złość. Jedni się złoszczą i kłócą, a inni żartują i śmieją. W związku, w którym ludzie często się śmieją na pewno nie będzie nudno. Tak trzymaj.

Odp: Za stabilnie?
Bbaselle napisał/a:

Ale w czym problem? (...)

Osobiscie uwazam ze jesli ktos jest po toksycznym zwiazku i jego koleny jest normalny to faktycznie moze gdzies podswiadomie szuka tych mechanizmów ktore pamietał z poprzedniego zwiazku ale z czasem mu to mija i potrafi sie ich oduczyc. Jesli chlopak jest normalny to doceni brak bezsensnowych kłotni i stablina emocjnolanie partnerke.

W tym problem. Osobiście mimo wszystko uważam się za naprawę stabilną i dojrzałą emocjonalnie osobą. Rzadko kiedy zdarza mi się z kimś pokłócić, to już naprawdę ktoś musi mnie atakować. Moim problemem może jest za częste analizowanie, może też podświadomie obawa, że zniechęcę go czymś do siebi. Obawiam się, bo sama kiedyś spotykałam się z gościem, bardzo toksycznym, który fundował mi przez cały czas znajomości emocjonalny rollercoster. Było to męczące, ale sama wiem, że takie zmienne zachowania dostarczają dużo emocji i o dziwo przywiązują mocno do tej osoby. Dawno się uwolniłam z tamtego związku i teraz szukałam kogoś normalnego, dla mnie nasz związek wygląda ok. Ale obawiam się, że przez to, że on był w jeszcze bardziej toksycznym związku, to podświadomie będzie szukał tych mechanizmów, a jak ich nie znajdzie, to będzie mu czegoś brakować itd.

34

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Obawiam się, bo sama kiedyś spotykałam się z gościem, bardzo toksycznym, który fundował mi przez cały czas znajomości emocjonalny rollercoster. Było to męczące, ale sama wiem, że takie zmienne zachowania dostarczają dużo emocji i o dziwo przywiązują mocno do tej osoby. Dawno się uwolniłam z tamtego związku i teraz szukałam kogoś normalnego,
...
Ale obawiam się, że przez to, że on był w jeszcze bardziej toksycznym związku, to podświadomie będzie szukał tych mechanizmów, a jak ich nie znajdzie, to będzie mu czegoś brakować itd.

Jak dla mnie jesteś nadmiernie w tej chwili podejrzliwa. Nic nie wskazuje, żeby twoje obawy miały podstawy. Przesadnie się przejmujesz, przyczepiłaś się do jednego zdania, które nadinterpretujesz.
On był w podobnej sytuacji jak Ty, ale na jego doświadczenia patrzysz jakoś inaczej niż na swoje. Patrz po prostu na fakty, na to co się realnie dzieje. Nie twórz sobie sama problemów.

35

Odp: Za stabilnie?

to prawda że ludzie potrafią wracać do źródła tego co znają ale nie jak wyciągnęli wnioski i przepracowali problem

bazując na tym co piszesz to on się wyrwał z emocjonalnego piekła do raju, stąd ten brak kłótni i stabilność, on to docenia i chłonie, ale spokojnie to paliwo się skończy i w końcu jakieś mocniejsze różnice zdań się pojawią (wystarczy silny stresor), natomiast mając już tak wypracowany model przegadywania spraw to sobie poradzicie, cieszcie się sobą i bez paniki

36

Odp: Za stabilnie?
Bezradna stokrotka napisał/a:

Dawno się uwolniłam z tamtego związku i teraz szukałam kogoś normalnego, dla mnie nasz związek wygląda ok. Ale obawiam się, że przez to, że on był w jeszcze bardziej toksycznym związku, to podświadomie będzie szukał tych mechanizmów, a jak ich nie znajdzie, to będzie mu czegoś brakować itd.

Albo, wbrew temu co uważasz, nie uwolniłaś się wcale z poprzedniego związku i projektujesz na drugą osobę swoje własne lęki, albo Twój chłopak zrobił lub powiedział coś, co zapaliło w Tobie podświadomą lampkę ostrzegawczą. Nie napisałaś jak wyglądał Twój poprzedni związek, jak długo trwał i co było w nim "toksycznego", natomiast jego poprzedni związek znasz tylko z jego opowieści (i często są to opowieści mocno koloryzowane). Można więc tylko gdybać.

Tak czy siak, sam fakt, że po czymś takim

Bezradna stokrotka napisał/a:

On sam mi na to zwrócił uwagę, że jeszcze nigdy nie widział mnie wkurzonej

zaczynasz rozkładać swoje życie i jego życie na czynniki pierwsze, sugeruje, że coś tu jest mocno nie tak. Więc albo to Ty masz problem, przesadzasz i swoim lękowym zachowaniem niedługo zaczniesz rozwalać tę relację, albo on w rzeczywistości zachowuje się w sposób, który nie jest ok, tylko jeszcze to do Ciebie nie dotarło.

Bezradna stokrotka napisał/a:

To nie jest tak, że tłumię emocje, bo właśnie bardzo je u mnie widać, zwłaszcza te pozytywne. Dużo się śmieję, lubię się przytulać. Nie jestem jakaś oschła i zimna, bez emocji.

Bezradna stokrotka napisał/a:

Fakt też, że jestem raczej uległą osobą i taką pokorną, a on ma bardziej dominującą osobowość, ale chyba dzięki temu odpowiadamy sobie.

Nie będę tu wyolbrzymiać, bo z Twojego opisu naprawdę niewiele wynika, ale osoby toksyczne (lub narcystyczne), są dominujące i często wybierają sobie na partnerki te empatyczne i wesołe, a potem, po okresie chwilowej stabilizacji, zaczyna się jazda bez trzymanki, włącznie z wywoływaniem kłótni o drobiazgi, dewaluowaniem drugiej osoby, manipulacją, przemocą psychiczną a potem fizyczną. Dlaczego jego, teoretycznie luźno rzucone, stwierdzenie, że nie widział Cię wkurzonej, jest dla Ciebie triggerujące (bo jest, skoro to teraz rozkminiasz)? Drąży Ci dziurę w brzuchu i w kółko pyta dlaczego jesteś taka, a nie inna, czy po prostu rzucił luźną uwagę, o której praktycznie zaraz zapomniał? Dlaczego w ogóle zastanawiasz się nad tym czy zbyt stabilny związek jest dobrym związkiem?

Generalnie relacja dwóch osób po toksycznych, niezamkniętych i nieprzepracowanych, relacjach, może być preludium do kolejnej toksycznej relacji, także nie jestem przekonana. Wydaje mi się, że gdyby wszystko naprawdę było ok, nie zakładałabyś tematu na forum.

37

Odp: Za stabilnie?

Jeśli za tym tęsknisz, to niebawem nastąpi. Podświadomość zaczęła działać. Obyś nie zadała pytania typu, że pragniesz stabilności, a ciągle się kłócisz z partnerem o drobiazgi i nie wiesz dlaczego. Są takie osoby "alternatory", które prowokują takie zachowania. Dostałaś taki podprogwy przekaz.

38

Odp: Za stabilnie?

Stawiam na typowe "daddy issues" u autorki.

Odp: Za stabilnie?

Może smucisz mu wywodami na cale życie w początkach związku. Narazie jego czajniczek ma letnia wode ale jak sie postarasz( a kazda kobieta posiada ten dar ) i setny raz postawisz faceta w sytuacji bez wyjscia to zagwiżdże, spokojna głowa.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024