Testament - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 61 ]

Temat: Testament

Witam
Bardzo  prosze  o spojrzenie z boku na to co teraz w  moim życiu sie dzieje. Mieszkam z  męzem i mamą  w  rodzinnym  domu  który  został przepisany na mnie wiele lat temu. Od tego czasu wiele w nim zmieniłam ,najpierw sama a potem z mężem by żyło nam sie lepiej.Zaraz po przepisaniu domu na mnie spłaciłam brata i uważałam ,że moge teraz już nim swobodnie dysponowac.Mama cały czas pomaga fionansowo bratu bo uważa ,ze jemu jest gorzej niż nam.Nie mam nic przeciwko bo może ze swoimi pieniędzmi robic co chce, my od niej nie bierzemy na utrzymanie bo ile ona potrzebuje. Na leki daje pieniadze i czasami jak chce zeby jej cos kupic to tez daje i reszty jak zostaje to nie chce.Ostatnio nalega żeby zrobic testament na brata żeby jak odejde z tego świata(choc mam 53lata) rodzina meża nic nie miała do tego domu. Powiedziałam że nie wiem jak to bedzie bo jak bedziemy potrzebowali pomocy to na rodzine brata raczej nie moge liczyć i może będę zmuszona sprzedać dom i kupić mieszkanie blisko sklepów ,lekarza. Mama sie bardzo oburzyła bo nie po to dostałam dom żeby go sprzedawać tylko po to żeby został w rodzinie. Powinnam mysleć o dzieciach od brata skoro swoich nie mam. Mąż  mówi że jak zrobie to bedzie dobrze ,to mój spadek i On nie zabiera głosu. Zawsze czułam ,ze brat jest dla mamy ważniejszy ale nie przywiazywałam do tego wagi, starałam się być dobrą córką , siostrą i ciotka ale teraz chyba to sie nie liczy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Testament
Gosia63 napisał/a:

Witam
Bardzo  prosze  o spojrzenie z boku na to co teraz w  moim życiu sie dzieje. Mieszkam z  męzem i mamą  w  rodzinnym  domu  który  został przepisany na mnie wiele lat temu. Od tego czasu wiele w nim zmieniłam ,najpierw sama a potem z mężem by żyło nam sie lepiej.Zaraz po przepisaniu domu na mnie spłaciłam brata i uważałam ,że moge teraz już nim swobodnie dysponowac.Mama cały czas pomaga fionansowo bratu bo uważa ,ze jemu jest gorzej niż nam.Nie mam nic przeciwko bo może ze swoimi pieniędzmi robic co chce, my od niej nie bierzemy na utrzymanie bo ile ona potrzebuje. Na leki daje pieniadze i czasami jak chce zeby jej cos kupic to tez daje i reszty jak zostaje to nie chce.Ostatnio nalega żeby zrobic testament na brata żeby jak odejde z tego świata(choc mam 53lata) rodzina meża nic nie miała do tego domu. Powiedziałam że nie wiem jak to bedzie bo jak bedziemy potrzebowali pomocy to na rodzine brata raczej nie moge liczyć i może będę zmuszona sprzedać dom i kupić mieszkanie blisko sklepów ,lekarza. Mama sie bardzo oburzyła bo nie po to dostałam dom żeby go sprzedawać tylko po to żeby został w rodzinie. Powinnam mysleć o dzieciach od brata skoro swoich nie mam. Mąż  mówi że jak zrobie to bedzie dobrze ,to mój spadek i On nie zabiera głosu. Zawsze czułam ,ze brat jest dla mamy ważniejszy ale nie przywiazywałam do tego wagi, starałam się być dobrą córką , siostrą i ciotka ale teraz chyba to sie nie liczy.

Jeśli mąż dokładał się do remontów to jemu też się coś należy z tego domu.
Tym bardziej, ze brat został spłacony.
Nie wiadomo kto kiedy umrze.
Czy mąż jeśli umrzesz pierwsza będzie miał gdzie pójść?

3

Odp: Testament

moze jesli nawet w innych przypadkach faworyzuje twojego brata to napewno nie w tym. starsi ludzie podchodza do takich spraw inaczej. w mojej rodzinie rowniez, a jak ojcowizna to juz w ogole.

ty umrzesz, przejdzie na twojego meza (to pewnie jeszcze spoko), twoj maz umrze (i tu jest pies pogrzebany)-dzieci nie macie-przejdzie na rodzine meza-obcych-podczas gdy matka ma swoje wnuki.


twoj maz nie ma problemu z testamentem, wiec nie wiem, w czym problem przepisac na brata albo jego dziecko?

4

Odp: Testament

Jeśli małżeństwo nie ma dzieci po śmierci dziedziczyć będzie żyjący współmałżonek i rodzina zmarłego małżonka. W tym przypadku po Twojej śmierci dziedziczy Twój mąż i Twoja rodzina - czyli mama i brat.
Brat już dostał swoją część z domu, bo go spłaciłaś, a mąż do domu się dokładał więc też ma w nim jakiś udział. Nie widzę powodu by w razie Twojej śmierci mąż stał się człowiekiem bezdomnym .
Gdyby mnie tak rodzina naciskała to zażyczyłabym sobie zwrotu kwoty jaką brat dostał razem z odsetkami ustawowymi za wszystkie lata i spłaty  za poniesione nakłady w remonty domu, tak, bym mogła kupić mężowi jakieś mieszkanie, do którego mógłby się przeprowadzić po odziedziczeniu Twojego domu przez brata.

5

Odp: Testament

Witam
Byliśmy dzisiaj u notariusza i w najbliższym czasie zrobimy dla męża służebność, czyli zapis który będzie zabezpieczeniem by mógł tam mieszkać do ostatnich swoich dni gdyby mnie zabrakło. Pani notariusz wyjaśniła nam ,że bez jego zgody gdyby nawet brat chciał to nie może sprzedać tego domu. Wytłumaczyła nam też, że w każdej chwili jak zajdzie potrzeba to mogę zmienić testament, albo sprzedać dom i kupić coś innego. Na chwilę obecną zrobimy ten testament na brata bo gdybyśmy zrobili na któreś z jego dzieci to podatek musieli by zapłacić bardzo duży .Myślę, że takie rozwiązanie jest dobre, nie dopytałam tylko czy w testamencie mogę zrobić zapis ,że gdyby mnie już nie było a odszedł by mąż to chciałabym żeby pochówkiem męża zajął się brat ,żeby nie obciążać tym rodzinę męża, ale to jeszcze zapytam. Nie wiem na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę by mój mąż nie został skrzywdzony po mojej śmierci.

6

Odp: Testament

wlasnie mialam dopisac o sluzebnosci.
wg mnie bardzo madrze postapilas. wilk i owca cala-brat, mama i maz. dzis nieczesto mozna spotkac takie osoby jak ty.

dobry pomysl z tym pochowkiem, niestety nie orientuje sie.


co do brata-faktycznie dobrze, gdyby czesc oddal -byloby dla meza na stare lata, ale biorac pod uwage, ze matka mu jeszcze musi pomagac wychodze z zalozenia, ze nie mialby z czego...

7

Odp: Testament

Nieprawdą jest, że brat nie będzie mógł sprzedać domu w przypadku służebności. Sprzedać może zawsze, ewentualnie będzie mało chętnych na zakup domu z "lokatorem". Zawsze jest obawa, że może kupić dom ktoś, kto będzie uprzykrzał życie mężowi, tak, żeby go zmusić do wyprowadzki.

8

Odp: Testament
Gosia63 napisał/a:

Byliśmy dzisiaj u notariusza i w najbliższym czasie zrobimy dla męża służebność, czyli zapis który będzie zabezpieczeniem by mógł tam mieszkać do ostatnich swoich dni gdyby mnie zabrakło.

Moim zdaniem to jest krzywdzące męża rozwiązanie, jeśli wziąć pod uwagę, że ma swój wkład w podniesienie wartości domu, a jednak nie będzie miał w nim żadnego udziału we własności - ani teraz, ani w przyszłości. Samo prawo do zamieszkiwania naprawdę niewiele tu rekompensuje. W końcu zamiast inwestować w przyszły dom szwagra, mógł w inny sposób zadbać o swoje interesy i zabezpieczyć sobie tzw. godną przyszłość. Z kolei brat zyskuje na tym podwójnie - jego połowa raz już została przecież spłacona, a dziedzicząc dom po raz drugi otrzyma tę samą połowę plus całą resztę.

9

Odp: Testament

Też mi się nie podoba pomysł ze służebnością.
Brat albo jego dzieci mogą zatruć życie mężowi, sami albo nasyłając lokatorów, którym wynajmą dom bo sami nie zechcą tam mieszkać.
W celu aby się jak najszybciej wyprowadził.
Najsprawiedliwiej to  by było gdyby po twojej śmierci dziedziczył mąż. A dopiero po jego śmierci ewentualnie twój brat czy jego rodzina.
Zakładam, że mama umrze przed tobą.
Aby mąż w spokoju przeżył starość.
Można ewentualnie oszukać mamę i napisać jej testament z treścią jaka ją satysfakcjonuje. I dać jej do ręki.
A po jakimś czasie zmienić treść na korzyść męża i trzymać to w tajemnicy przed nią.
Jeśli umrzesz pierwsza, mąż będzie zabezpieczony.
Jeśli pierwszy umrze mąż to wykona się testament napisany jako pierwszy o ile sobie życzysz aby dziedziczył po tobie brat lub jego dzieci.

10

Odp: Testament

Czy można tak sporzadzić testament żeby dom odziedziczył brat ale dopiero po śmierci męża ?

11

Odp: Testament
Gosia63 napisał/a:

Czy można tak sporzadzić testament żeby dom odziedziczył brat ale dopiero po śmierci męża ?

Chyba najlepiej zapytać notariusza jak zrobić aby mąż miał spokój na stare lata gdybyś odeszła wcześniej niż on.

12

Odp: Testament

Szczerze, gdybym miala tak roszczeniowego brata, to zlotówki ani kafelki by z tego domu nie zobaczyl. Twój mąż dokladal się do remontów, nie tylko finansowo ale również czasowo, i jest o wiele bardziej sprawiedliwym przepisać dom na niego. To jest Twoja wlasność i matka nie powinna sie wtrącać do tego co z nią zrobisz.

A slużebność odradzam, bo przy pazerności brata, maż będzie mial przerąbane.

13

Odp: Testament

znałam podobny przypadek gdy mąż mimo słuzebnosci zrezygnował, bo chciał jeszcze pożyć.
czy to jedyne opcje, jakie przedstawiła notariusz? To się n ie wysiliła.
Mogła zaproponować prostą rzecz: wpisanie was obojga jako właścicieli 50/50 w akt notarialny, a słuzebność to dla matki.
jeśli Ty zejdziesz z tego świata wcześniej niż On- a układy pomiędzy nim a teściową i bratem będą złe- moze sprzedać swoją część domu i kupiś mieszkanie.
On moze zostawić testament- że swoją część domu przepisuje Tobie, gdyby On zmarł wczęśniej.

14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-06 13:08:41)

Odp: Testament

znałam podobny przypadek gdy mąż mimo słuzebnosci zrezygnował, bo chciał jeszcze pożyć.
czy to jedyne opcje, jakie przedstawiła notariusz? To się n ie wysiliła.
Mogła zaproponować prostą rzecz: wpisanie was obojga jako właścicieli 50/50 w akt notarialny, a słuzebność to dla matki.
jeśli Ty zejdziesz z tego świata wcześniej niż On- a układy pomiędzy nim a teściową i bratem będą złe- moze sprzedać swoją część domu i kupic mieszkanie.
On moze zostawić testament- że swoją część domu przepisuje Tobie, gdyby On zmarł wczęśniej.

15

Odp: Testament
Ela210 napisał/a:

znałam podobny przypadek gdy mąż mimo słuzebnosci zrezygnował, bo chciał jeszcze pożyć.
czy to jedyne opcje, jakie przedstawiła notariusz? To się n ie wysiliła.
Mogła zaproponować prostą rzecz: wpisanie was obojga jako właścicieli 50/50 w akt notarialny, a słuzebność to dla matki.
jeśli Ty zejdziesz z tego świata wcześniej niż On- a układy pomiędzy nim a teściową i bratem będą złe- moze sprzedać swoją część domu i kupiś mieszkanie.
On moze zostawić testament- że swoją część domu przepisuje Tobie, gdyby On zmarł wczęśniej.


taki zapis 50/50 doprowadziłby zapewne matkę autorki do wściekłości.
Przecież jej chodzi o to aby dom został w rodzinie a zięć to przecież nie rodzina.

16

Odp: Testament
Gosia63 napisał/a:

Witam
Bardzo  prosze  o spojrzenie z boku na to co teraz w  moim życiu sie dzieje. Mieszkam z  męzem i mamą  w  rodzinnym  domu  który  został przepisany na mnie wiele lat temu. Od tego czasu wiele w nim zmieniłam ,najpierw sama a potem z mężem by żyło nam sie lepiej.Zaraz po przepisaniu domu na mnie spłaciłam brata i uważałam ,że moge teraz już nim swobodnie dysponowac.Mama cały czas pomaga fionansowo bratu bo uważa ,ze jemu jest gorzej niż nam.Nie mam nic przeciwko bo może ze swoimi pieniędzmi robic co chce, my od niej nie bierzemy na utrzymanie bo ile ona potrzebuje. Na leki daje pieniadze i czasami jak chce zeby jej cos kupic to tez daje i reszty jak zostaje to nie chce.Ostatnio nalega żeby zrobic testament na brata żeby jak odejde z tego świata(choc mam 53lata) rodzina meża nic nie miała do tego domu. Powiedziałam że nie wiem jak to bedzie bo jak bedziemy potrzebowali pomocy to na rodzine brata raczej nie moge liczyć i może będę zmuszona sprzedać dom i kupić mieszkanie blisko sklepów ,lekarza. Mama sie bardzo oburzyła bo nie po to dostałam dom żeby go sprzedawać tylko po to żeby został w rodzinie. Powinnam mysleć o dzieciach od brata skoro swoich nie mam. Mąż  mówi że jak zrobie to bedzie dobrze ,to mój spadek i On nie zabiera głosu. Zawsze czułam ,ze brat jest dla mamy ważniejszy ale nie przywiazywałam do tego wagi, starałam się być dobrą córką , siostrą i ciotka ale teraz chyba to sie nie liczy.

Więc oboje z mężem utrzymujecie mamę a ona pomaga finansowo Twojemu bratu i nie patrzy na dobro Twojego męża (który ją utrzymuje) po Twojej ewentualnej  śmierci, tylko na dobro Twojego brata.
Dla czego musisz z mamą konsultować to, co zrobisz ze swoim majątkiem?
Ja bym zapisała w testamencie dom na męża. Nie przejmowała bym się tym, co kolejne pokolenia tylko troszczyła bym się o osobę, którą kocham.

Kolejne pytanie - czy możesz polegać na bracie i jego rodzinie?
Gdyby się jednak okazało, że pożyjesz trochę dłużej, to możesz zmienić zapisy w testamencie i jeśli przeżyjesz męża możesz zawsze zapisać swój dom bratu lub jego rodzinie.

Testament do Twojej śmierci możesz zmieniać wielokrotnie.

17

Odp: Testament
Kleoma napisał/a:

taki zapis 50/50 doprowadziłby zapewne matkę autorki do wściekłości.
Przecież jej chodzi o to aby dom został w rodzinie a zięć to przecież nie rodzina.

No i co z tego? Od kiedy Autorka jest odpowiedzialna za humory mamy i jej chcenie czy niechcenie czegoś? Dom jest jej wlasnością i powinna z nim zrobic co uważa.

18

Odp: Testament
Beyondblackie napisał/a:
Kleoma napisał/a:

taki zapis 50/50 doprowadziłby zapewne matkę autorki do wściekłości.
Przecież jej chodzi o to aby dom został w rodzinie a zięć to przecież nie rodzina.

No i co z tego? Od kiedy Autorka jest odpowiedzialna za humory mamy i jej chcenie czy niechcenie czegoś? Dom jest jej wlasnością i powinna z nim zrobic co uważa.

Nie wiesz chyba do czego mogą być zdolne niezadowolone z wyborów córek matki-staruszki.
Uwierz, ze potrafią zgotować piekło domownikom, a przecież mieszkają razem.
Na chwilę obecną nie obchodzi ją los zięcia tylko wspiera i wspierać będzie syna mimo, że spłacony przez córkę.
Będzie ciągnąc od córki i zięcia ile się da aby syniowi i wnusiom się przypodobać, i nieba przychylić.
Autorka widać woli mieszkać w spokoju z mężem i dlatego liczy się ze zdaniem matki.

19

Odp: Testament

No, ale przecież dom może sprzedać, kupić mieszkanie dla siebie oraz męża i zająć się opieką nad matką wspólnie z bratem. Bo jakoś nie widzę, żeby szanowny braciszek się kwapił do pomocy. Pieniązki z domu wziąl, a i tak ciągle sepi i miesza w rodzinie.

20

Odp: Testament

Warto zaznaczyć, że zgodnie z prawem mężowi nawet w sytuacji przepisania domu na rzecz brata będzie przysługiwał zachowek, czyli połowa tego, co otrzymałby dziedzicząc z mocy prawa, ale o to trzeba powalczyć w sądzie.

Prawdę mówiąc na Waszym miejscu szukałabym innego rozwiązania. Już Agnes76 podpowiedziała, że w zaistniałej sytuacji zupełnie uczciwie byłoby zażądać od brata zwrotu kwoty, którą otrzymał i dopiero wtedy przepisać mu dom. Można też odmówić poddaniu się woli matki, która na tym etapie nie powinna ingerować w Twoją wolę dysponowania nieruchomością na wypadek ewentualnej śmierci. Na to właściwy czas był wcześniej, kiedy sama podejmowała dotyczące domu decyzje.

21

Odp: Testament
Beyondblackie napisał/a:

No, ale przecież dom może sprzedać, kupić mieszkanie dla siebie oraz męża i zająć się opieką nad matką wspólnie z bratem. Bo jakoś nie widzę, żeby szanowny braciszek się kwapił do pomocy. Pieniązki z domu wziąl, a i tak ciągle sepi i miesza w rodzinie.

Jak widzisz tę wspólna opiekę z bratem nad matką po sprzedaży domu?
Nie da się tak.
Moim zdaniem dobrze jest tak jak teraz jest. Napisać testament o treści jak matka chce aby był spokój.
A potem drugi tak jak autorka chce.
Ważniejszy jest ten z ostatnią datą.

22

Odp: Testament
Olinka napisał/a:

Warto zaznaczyć, że zgodnie z prawem mężowi nawet w sytuacji przepisania domu na rzecz brata będzie przysługiwał zachowek, czyli połowa tego, co otrzymałby dziedzicząc z mocy prawa, ale o to trzeba powalczyć w sądzie.

Prawdę mówiąc na Waszym miejscu szukałabym innego rozwiązania. Już Agnes76 podpowiedziała, że w zaistniałej sytuacji zupełnie uczciwie byłoby zażądać od brata zwrotu kwoty, którą otrzymał i dopiero wtedy przepisać mu dom. Można też odmówić poddaniu się woli matki, która na tym etapie nie powinna ingerować w Twoją wolę dysponowania nieruchomością na wypadek ewentualnej śmierci. Na to właściwy czas był wcześniej, kiedy sama podejmowała dotyczące domu decyzje.

Jeżeli matka pomaga ciągle finansowo temu bratu z emerytury to raczej nie miałby z czego spłacić tego co wziął.
A poza tym autorka napisała, ze to już było dawno więc nawet gdyby zwrócił tę kwotę to już te pieniądze mają inna wartość niż wtedy gdy były mu dane.
Nie opłaca się  taka transakcja autorce i jej mężowi.

23

Odp: Testament

Sytuacja rodzinna po spisaniu testamentu, jakiego oczekuje matka, może się autorce mocno skomplikować. Teraz mąż nie chce zabierać głosu, ale po wydziedziczeniu, bo tak to trzeba nazwać, może dojść do wniosku, ze nic tu po nim i zacząć się rozglądać za innym sposobem zabezpieczenia sobie starości. Osobiście znam dwa małżeństwa, które się po  perypetiach majątkowych rozleciały a o kilku słyszałam. Po co mąż miałby teraz cokolwiek robić w tym domu, dokładać choćby złotówkę do remontów z własnej kieszeni i dbać o coś co nie jest i nigdy nie będzie jego? Z powodzeniem może powiedzieć aby brat już teraz dbał, naprawiał i remontował rodzinny dom z myślą o swoich dzieciach. Gdy mąż zacznie myśleć o zapewnieniu sobie dachu nad głowa w przyszłości  i dokładać do gospodarstwa domowego finanse pokrywając tylko swoją część kosztów i wszystko co zaoszczędzi w ten sposób  odkładać na swoje konto, a matka i żona będą zmuszone  pokrywać swoje potrzeby, może nie być już tak fajnie ani dostatnio w domu i rodzinie.

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-07 09:39:43)

Odp: Testament

Gosia a Ty nie widzisz, że matka chce 2 razy obdarować brata? raz podarowała dom dzieciom, jedno spłaciło drugie i pretennsji nie było.
Ty- póki co- nie jesteś samotną bezdzietną ciotką co zapisuje majątek bratankom.
Ty masz męża a go pomijasz w swoim myśleniu. Ta służebność czy dożywocie to o kant d. rozbić.
są takie sytuacje w życiu, że trzeba uwolnić gotówkę np z nieruchomości.
A Twój mąż ładuje pieniądze w remonty domu teściowej.
Tobie nic moze nie mówi- bo liczy że pomyslisz.
Bratu nie podoba się testament? uważa że powinnaś dbać o jego dzieci bardziej niż o męża?
To tak jak Ty go spłaciłaś kiedyś uczciwie- niech On spłaci teraz Ciebie z połowy i weżmie sobie ten dom.
Bo to co teraz zrobiłaś nie było mądre.
Brat zadbał o swoje dzieci kosztem Ciebie.
przy pomocy matki która Twoje sprawy też ma daleko gdzieś jak widać.

25

Odp: Testament
Gosia63 napisał/a:

Witam
Byliśmy dzisiaj u notariusza i w najbliższym czasie zrobimy dla męża służebność, czyli zapis który będzie zabezpieczeniem by mógł tam mieszkać do ostatnich swoich dni gdyby mnie zabrakło. Pani notariusz wyjaśniła nam ,że bez jego zgody gdyby nawet brat chciał to nie może sprzedać tego domu. Wytłumaczyła nam też, że w każdej chwili jak zajdzie potrzeba to mogę zmienić testament, albo sprzedać dom i kupić coś innego. Na chwilę obecną zrobimy ten testament na brata bo gdybyśmy zrobili na któreś z jego dzieci to podatek musieli by zapłacić bardzo duży .Myślę, że takie rozwiązanie jest dobre, nie dopytałam tylko czy w testamencie mogę zrobić zapis ,że gdyby mnie już nie było a odszedł by mąż to chciałabym żeby pochówkiem męża zajął się brat ,żeby nie obciążać tym rodzinę męża, ale to jeszcze zapytam. Nie wiem na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę by mój mąż nie został skrzywdzony po mojej śmierci.

Dopytaj notariusza, wszystko Ci podpowie. Lepiej wydać teraz na porady prawne, niż potem mieć kłopoty.
Domyślam się, że dom jest formalnie Twój, ale to nadal jakby nie było dorobek rodziców (Twojej mamy)  i dla mnie też by był bliższy los wnuków aniżeli dalszej rodziny zięcia, której bym pewno nawet nie znała.

Niektóre porady są szokujące, np. te by własną mamę okłamać. Pogratulować "uczciwości".

26

Odp: Testament
mallwusia napisał/a:
Gosia63 napisał/a:

Witam
Byliśmy dzisiaj u notariusza i w najbliższym czasie zrobimy dla męża służebność, czyli zapis który będzie zabezpieczeniem by mógł tam mieszkać do ostatnich swoich dni gdyby mnie zabrakło. Pani notariusz wyjaśniła nam ,że bez jego zgody gdyby nawet brat chciał to nie może sprzedać tego domu. Wytłumaczyła nam też, że w każdej chwili jak zajdzie potrzeba to mogę zmienić testament, albo sprzedać dom i kupić coś innego. Na chwilę obecną zrobimy ten testament na brata bo gdybyśmy zrobili na któreś z jego dzieci to podatek musieli by zapłacić bardzo duży .Myślę, że takie rozwiązanie jest dobre, nie dopytałam tylko czy w testamencie mogę zrobić zapis ,że gdyby mnie już nie było a odszedł by mąż to chciałabym żeby pochówkiem męża zajął się brat ,żeby nie obciążać tym rodzinę męża, ale to jeszcze zapytam. Nie wiem na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę by mój mąż nie został skrzywdzony po mojej śmierci.

Dopytaj notariusza, wszystko Ci podpowie. Lepiej wydać teraz na porady prawne, niż potem mieć kłopoty.
Domyślam się, że dom jest formalnie Twój, ale to nadal jakby nie było dorobek rodziców (Twojej mamy)  i dla mnie też by był bliższy los wnuków aniżeli dalszej rodziny zięcia, której bym pewno nawet nie znała.

Niektóre porady są szokujące, np. te by własną mamę okłamać. Pogratulować "uczciwości".

A druga połowa dorobku tej mamy/rodziców? Co się z nią stało? Brat w jakiś sposób tę spłatę wykorzystał na zaspokojenie swoich potrzeb. I nadal ciągnie od matki kosztem autorki i jej męża.
A autorce nie wolno swoją połową dysponować w dowolny sposób.
Matka rozwala małżeństwo córki. Nie widzi tego, że relacje między małżonkami mogą się pogorszyć. O ile już się nie pogorszyły.

27

Odp: Testament

Kleoma

myślę, że dużo dopowiadasz. Dużo za dużo. A pomysł z okłamaniem własnej mamy, darczyńcy tego domu, uważam za obrzydliwy.

28

Odp: Testament
Kleoma napisał/a:
mallwusia napisał/a:
Gosia63 napisał/a:

Witam
Byliśmy dzisiaj u notariusza i w najbliższym czasie zrobimy dla męża służebność, czyli zapis który będzie zabezpieczeniem by mógł tam mieszkać do ostatnich swoich dni gdyby mnie zabrakło. Pani notariusz wyjaśniła nam ,że bez jego zgody gdyby nawet brat chciał to nie może sprzedać tego domu. Wytłumaczyła nam też, że w każdej chwili jak zajdzie potrzeba to mogę zmienić testament, albo sprzedać dom i kupić coś innego. Na chwilę obecną zrobimy ten testament na brata bo gdybyśmy zrobili na któreś z jego dzieci to podatek musieli by zapłacić bardzo duży .Myślę, że takie rozwiązanie jest dobre, nie dopytałam tylko czy w testamencie mogę zrobić zapis ,że gdyby mnie już nie było a odszedł by mąż to chciałabym żeby pochówkiem męża zajął się brat ,żeby nie obciążać tym rodzinę męża, ale to jeszcze zapytam. Nie wiem na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę by mój mąż nie został skrzywdzony po mojej śmierci.

Dopytaj notariusza, wszystko Ci podpowie. Lepiej wydać teraz na porady prawne, niż potem mieć kłopoty.
Domyślam się, że dom jest formalnie Twój, ale to nadal jakby nie było dorobek rodziców (Twojej mamy)  i dla mnie też by był bliższy los wnuków aniżeli dalszej rodziny zięcia, której bym pewno nawet nie znała.

Niektóre porady są szokujące, np. te by własną mamę okłamać. Pogratulować "uczciwości".

A druga połowa dorobku tej mamy/rodziców? Co się z nią stało? Brat w jakiś sposób tę spłatę wykorzystał na zaspokojenie swoich potrzeb. I nadal ciągnie od matki kosztem autorki i jej męża.
A autorce nie wolno swoją połową dysponować w dowolny sposób.
Matka rozwala małżeństwo córki. Nie widzi tego, że relacje między małżonkami mogą się pogorszyć. O ile już się nie pogorszyły.

Bez jaj. Córka ma ponad 50 lat. To już nie ten wiek, kiedy matka może rozwalić małżeństwo córce.

29

Odp: Testament
mallwusia napisał/a:

Kleoma

myślę, że dużo dopowiadasz. Dużo za dużo. A pomysł z okłamaniem własnej mamy, darczyńcy tego domu, uważam za obrzydliwy.

Fakty są jakie są.
Córka dostała dom od matki. Ale za połowę musiała zapłacić. Bo z własnych pieniędzy spłaciła brata.
Czyli tak jakby dostała tylko pół domu a drugie pół kupiła od matki. Matka tę połówkę bezinteresownie dała bratu autorki. On nie ma żadnych zobowiązań wobec matki.
A córka ponieważ dostała połowę domu musi opiekować się matką i utrzymywać ją częściowo. Ponieważ matka część emerytury przeznacza dla syna.
Córka musi też zapewne dokonywać remontów bo jednak dom remontów wymaga od czasu do czasu.
Gdyby matka mieszkała sama w tym domu to być może nic by jej z tej emerytury nie zostało i syn grosza od niej by nie dostał.
I teraz matka mówi córce co córka powinna zrobić aby dom po jej śmierci/córki/ dostał brat i jego dzieci a nie mąż autorki.
Który niech sobie idzie do swojej rodziny mieszkać w razie jej śmierci.
Nieważne, ze inwestował w ten dom, ze teraz utrzymuje teściową.
Co ja sobie tu dopowiadam?

30

Odp: Testament

Kleoma. Ile kosztuje dom? Matka mogłaby go sprzedać, kupić mieszkanko i resztą szastać.
Nie jesteś w tej rodzinie, wiesz tyle, ile wyczytałaś sobie z pierwszego postu.
Autorka była u notariusza i męża zabezpieczy, spokojna głowa. Bez podłych kłamst.

31

Odp: Testament
mallwusia napisał/a:

Kleoma. Ile kosztuje dom? Matka mogłaby go sprzedać, kupić mieszkanko i resztą szastać.
Nie jesteś w tej rodzinie, wiesz tyle, ile wyczytałaś sobie z pierwszego postu.
Autorka była u notariusza i męża zabezpieczy, spokojna głowa. Bez podłych kłamst.

A doczytałaś, że ten dom jest daleko od lekarza, miasta?
Nie wiem czy można za niego kupić mieszkanko w mieście i resztą szastać.
To zachowanie matki jest kłamliwe i obrzydliwe.
Ona oszukała córkę, że dom jest jej.
I obrzydliwie ją wykorzystuje dla swoich celów. Zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko.

Lady Loka.
Nie ma znaczenia wiek ani staż małżeński.
Gdy osoba trzecia usiłuje manipulować jednym z małżonków to wszystko może się wydarzyć.
Mężowi może być w najlepszym przypadku przykro, że żona posłucha matki nie bacząc na jego dotychczasowy wkład w ten dom.
Przyjemnie by ci było gdyby twój mąż oświadczył, że on swoją część zapisuje rodzinie a nie tobie?
A czy tobie przyszłoby do głowy zapisać swoją część swojej rodzinie a nie mężowi bo tak chcą twoi rodzice?

32

Odp: Testament
Kleoma napisał/a:

Lady Loka.
Nie ma znaczenia wiek ani staż małżeński.
Gdy osoba trzecia usiłuje manipulować jednym z małżonków to wszystko może się wydarzyć.
Mężowi może być w najlepszym przypadku przykro, że żona posłucha matki nie bacząc na jego dotychczasowy wkład w ten dom.
Przyjemnie by ci było gdyby twój mąż oświadczył, że on swoją część zapisuje rodzinie a nie tobie?
A czy tobie przyszłoby do głowy zapisać swoją część swojej rodzinie a nie mężowi bo tak chcą twoi rodzice?

Oczywiście, że ma. Bo 50kilku letnia kobieta powinna już być na tyle mądra, żeby nie pozwolić osobom trzecim na mieszanie w małżeństwie. Nie umie to przejdzie ekspresowy kurs, żeby się nauczyć. Przy okazji nauczy się asertywności i stawiania na swoim wbrew temu, co mówi matka.

Poza tym przypomnę, że ten dom jest darowizną, więc wchodzi w majątek osobisty Autorki. Gdyby mąż chciał, to zapewne dawno by to powyprowadzali, skoro i tak kasa na dom idzie z ich majątku wspólnego. Widocznie mąż jest z tych ufających i po prostu widzi więcej niż czubek własnego nosa.
Moim zdaniem nie ma co tutaj robić z niego kaleki i wykminiać, jak bardzo jemu jest z tym źle i smutno, skoro nie jest.
Może on też ma coś swojego i nie jest taki biedny? wink

33

Odp: Testament

To nie jest wątek o tym mężu, nieważne czy on coś ma czy nie ma.
A raczej nie ma skoro autorka jednak chce zatroszczyć się o to aby miał gdzie mieszkać po jej śmierci i aby nie kłopotać jego rodziny pochówkiem.
Tylko to jest wątek o tym, ze autorka niestety będzie musiała wybrać pomiędzy mężem a matką.
Bo nie da się tu pogodzić interesów obu stron akurat w tym momencie.
Matka zaczyna jątrzyć. Nie zależy jej na szczęściu córki.

34

Odp: Testament

Kleoma, uważam, że grubo przesadzasz, robiąc z tej starszej pani jakiegoś potwora. 
I powtórzę raz jeszcze - autorka była u PRAWNIKA, więc nie da się w nic wmanewrować, co będzie w jej odczuciu niesprawiedliwe. Na forum nikt fachowo nie pomoże, nie będzie udzielał porad za darmochę.

35

Odp: Testament
mallwusia napisał/a:

Kleoma, uważam, że grubo przesadzasz, robiąc z tej starszej pani jakiegoś potwora. 
I powtórzę raz jeszcze - autorka była u PRAWNIKA, więc nie da się w nic wmanewrować, co będzie w jej odczuciu niesprawiedliwe. Na forum nikt fachowo nie pomoże, nie będzie udzielał porad za darmochę.

Tak, była u prawnika.
Prawnik doradził ewentualnie służebność na rzecz małżonka.
Tylko, że to może być złym rozwiązaniem dla niego bo ten brat czy dzieci brata mogą wobec niego źle się zachowywać a nawet sprzedać go razem z domem.
Jest mnóstwo takich przypadków, że właściciele znęcają się nad służebnymi użytkownikami domów i  życie takiego niemłodego już człowieka staje się koszmarem.
Utrudnianie mu egzystencji, dokuczanie, przemoc psychiczna.
A ze słów autorki wynika, że na ich pomoc nie ma co liczyć nawet ona gdyby potrzebowała.

Matka nie ma źle. Ma opiekę i utrzymanie ze strony córki i zięcia. Może swobodnie dysponować swoją emeryturą, nikt jej nie nakazuje co ma z tymi pieniędzmi robić. Ma bezpieczeństwo finansowe.
Powinna być wdzięczna, że ma taką dobrą opiekę na starość.
I cieszyć się z dobrych relacji córki z zięciem a nie stawiać ją pod ścianą i kazać wybierać.
Chyba jest jeszcze tego świadoma, że nakazywanie córce zrobienia testamentu na rzecz brata naruszy relacje małżeńskie.

36

Odp: Testament

W tej sytuacji wiele zależy od tego jaki to dom, czyli czy można w nim wydzielić dwie w miarę niezależne części. Po drugie - czy córka spłaciła brata ze swoich osobistych pieniędzy czy z pieniędzy pochodzących ze wspólnoty małżeńskiej? Bo jeśli to były pieniądze wspólne uzbierane w czasie trwania małżeństwa Gosi, to jakby jej męża okraść.

Ja to z boku widzę tak - ustawowo w sytuacji gdy nie mają dzieci połowa domu przechodzi na męża a połowa na rodzinę żony. I moim zdaniem tak powinno zostać. W razie jej śmierci może nadal w tym domu mieszkać jako współwłaściciel  i korzystać ze swojej części. Gdy rodzina Gosi będzie dobrze z nim żyła to w testamencie zapisze im swoją połowę. Gdy go będą chcieli z domu wyrzucić albo uprzykrzać mu życie to zapisze na Caritas albo inną fundację.

W mojej dalszej rodzinie był podobny przypadek. Małżeństwo nie miało dzieci i z teściową mieszkali w jednej połowie domu, a drugą połowę zajmował brat. Dom był spory więc wszyscy się swobodnie mieścili, były też dwa oddzielne wejścia a obu stron domu. Zycie tak się poukładało, że mąż przeżył zonę i teściową o jakieś 15 lat i tyle zajmował swoją część domu. Po śmierci żony sporządził testament na rzecz jednego z synów brata. Do końca życia miał z ich strony zapewnioną pomoc  i nawet po śmierci dbają o jego grób.

37

Odp: Testament
mallwusia napisał/a:

Kleoma,
I powtórzę raz jeszcze - autorka była u PRAWNIKA, więc nie da się w nic wmanewrować, co będzie w jej odczuciu niesprawiedliwe.

Można się bardzo zdziwić jak różni bywają prawnicy i notariusze. Trochę miałam i mam z nimi do czynienia więc temat znam dokładnie. Są uczciwi i bywają manipulanci, dla których jedynym kryterium jest ich zysk. Ostatnie co radziłabym Gosi to zdać się na jednego, niesprawdzonego albo niedoświadczonego prawnika.

38

Odp: Testament
Agnes76 napisał/a:

Po drugie - czy córka spłaciła brata ze swoich osobistych pieniędzy czy z pieniędzy pochodzących ze wspólnoty małżeńskiej? Bo jeśli to były pieniądze wspólne uzbierane w czasie trwania małżeństwa Gosi, to jakby jej męża okraść.

To zdanie:

Gosia63 napisał/a:

Od tego czasu wiele w nim zmieniłam ,najpierw sama a potem z mężem by żyło nam sie lepiej.

wskazuje, że spłata nastąpiła przed wejściem w związek małżeński. Niemniej warto, aby Autorka to potwierdziła. 

mallwusia napisał/a:

Matka mogłaby go sprzedać, kupić mieszkanko i resztą szastać.

Na tym etapie już nic nie może, bo nie jest jego prawną właścicielką.

39

Odp: Testament

W ogóle to ta mama jest niesprawiedliwa, roszczeniowa.
Oczekiwać od córki aby zawsze mieszkała w tym domu nawet gdy będzie jej ciężko tam mieszkać/ daleko od lekarza, sklepów/to jest bardzo niefajne.
Daję ci ale masz robić z tym to co ja chcę, musisz mnie słuchać.

40

Odp: Testament

Bardzo dziekuję,że uswiadomiłyście mi jak to naprawdę wyglada z boku. Jestem osoba która mysli skoro ja nie zrobiłabym nikomu krzywdy to inni też, ale tak naprawde to krzywdzę najblizszą mi osobę. Niby mam cos swojego a tak naprawdę to chyba tylko wypożyczono mi ten dom. Wczoraj powiedziałam mamie czy chciałaby żebym to ja była na miejscu mojego męża i nie miała nic zagwarantowane i moje mieszkanie w tym domu zależało  od rodziny męża. Mój mąż to bardzo dobry człowiek dba o wszystko i mówi " do grobu tego nie zabiorę" ale pewnie gdzies tam w sercu ma żal dlatego muszę to rozwiązać tak,żeby go zabezpieczyć.

41

Odp: Testament
Gosia63 napisał/a:

Bardzo dziekuję,że uswiadomiłyście mi jak to naprawdę wyglada z boku. Jestem osoba która mysli skoro ja nie zrobiłabym nikomu krzywdy to inni też, ale tak naprawde to krzywdzę najblizszą mi osobę. Niby mam cos swojego a tak naprawdę to chyba tylko wypożyczono mi ten dom. Wczoraj powiedziałam mamie czy chciałaby żebym to ja była na miejscu mojego męża i nie miała nic zagwarantowane i moje mieszkanie w tym domu zależało  od rodziny męża. Mój mąż to bardzo dobry człowiek dba o wszystko i mówi " do grobu tego nie zabiorę" ale pewnie gdzies tam w sercu ma żal dlatego muszę to rozwiązać tak,żeby go zabezpieczyć.

Bardzo trafnie to określiłaś, że jakby "wypożyczono" ci ten dom. I to odpłatnie.
I co mama odpowiedziała na to pytanie?

42

Odp: Testament

Na Twoim, Gosiu, miejscu nie pozwoliłabym na naciski ze strony mamy. Jeśli kiedyś dobrowolnie i zapewne po przemyśleniu tematu przekazała Ci darowiznę, Ty wywiązałaś się z wszelkich związanych z nią zobowiązań, to obecnie masz pełne prawo postąpić zgodnie z własną wolą. Mama nie ma żadnych uprawnień (poza nadanymi samej sobie), aby stosować naciski, jednym słowem sięga za daleko.

43

Odp: Testament

Eh... im dłużej żyję tym bardziej jestem pewna, że na wszystko wolę sobie zapracowac sama. Żadnych "bogatych mężów", darowizn, żadnych obiecanych spadków. Niby coś czlowieku dostaniesz, a tak naprawdę wszystko co masz, to pętlę na szyi, "pokrzywdzonych" krewnych i zszarpane nerwy.  Ofiarodawca niby daruje ci dom/mieszkanie najczęściej w zamian za opiekę i utrzymywanie nieruchomości w niepogorszonym stanie, ale jednocześnie nie potrafi mentalnie odzwyczaić się od bycia właścicielem i potrzebą zarządzania czymś co już oddał. Generalnie u obdarowanego wszystko sprowadza się do utrzymywania, dbania,remontowania i wysłuchiwania wypominania, że został obdarowany wink To nic, że gdyby podliczyć fundusze  zainwestowane przez obdarowanego w ową darowiznę, to spokojnie mógłby sobie kupić coś "własnego". Ponadto bardzo często reszta rodzeństwa uważa, że na obdarowenego z racji  "łatwego wzbogacenia się" spada też w całości odpowiedzialność i obowiązek opieki nad rodzicami...bo mało kto pamięta (pieniądze szybko się rozchodzą), że został spłacony...  Doprawdy nic tylko same korzyści z tych prezentów... wink

W mojej ocenie kwestia zabezpieczenia interesów Twoich i męża w sytuacji, kiedy jesteście małzeństwem bezdzietnym jest szalenie ważna. W razie Twojego wcześniejszego odejścia mąż powinien mieć zapewniony  komfort psychiczny i możliwość swobodnego dysponowania majątkiem. Jeżeli zechce będzie mógł w przyszłości przepisać majątek  na dzieci Twojego brata. Może być też tak, że będzie musiał sprzedać nieruchomość żeby zapewnic sobie opiekę na starość...

Rozumiem, że wnuczęta są bardzo emocjonalnie z babcią związane ? Często odwiedzają i pamiętają o niej nie tylko jak potrzebują kieszonkowego ? wink

44

Odp: Testament
Volver napisał/a:

Eh... im dłużej żyję tym bardziej jestem pewna, że na wszystko wolę sobie zapracowac sama. Żadnych "bogatych mężów", darowizn, żadnych obiecanych spadków. Niby coś czlowieku dostaniesz, a tak naprawdę wszystko co masz, to pętlę na szyi, "pokrzywdzonych" krewnych i zszarpane nerwy.  Ofiarodawca niby daruje ci dom/mieszkanie najczęściej w zamian za opiekę i utrzymywanie nieruchomości w niepogorszonym stanie, ale jednocześnie nie potrafi mentalnie odzwyczaić się od bycia właścicielem i potrzebą zarządzania czymś co już oddał.

Otóż to. Takie niby "dobro", a w rzeczywistości kula u nogi.
Czytając takie tematy jeszcze bardziej doceniam, że niemal do wszystkiego, co mamy, doszliśmy sami i na własnych warunkach.

45

Odp: Testament

W aktualnej sytuacji najmądrzejszym rozwiązaniem jest opcja dwóch testamentów: jeden podług kaprysu mamy i drugi, z nowszą datą, koniecznie potwierdzony notarialnie, na rzecz męża o którym nikt poza nim nie musi (póki co) wiedzieć.

46

Odp: Testament

"gdy zmarły miał małżonka, ale nie miał dzieci. W tej sytuacji żona (mąż) dziedziczy w zbiegu z rodzicami zmarłego (ewentualnie jego rodzeństwem i zstępnymi rodzeństwa), a jej (jego) udział wyniesie aż 1/2 spadku (art. 933 § 1 kodeksu cywilnego)."

Mąż więc otrzyma połowę domu i to rozwiązuje problem, nic nie trzeba spisywać.

47

Odp: Testament
wieka napisał/a:

"gdy zmarły miał małżonka, ale nie miał dzieci. W tej sytuacji żona (mąż) dziedziczy w zbiegu z rodzicami zmarłego (ewentualnie jego rodzeństwem i zstępnymi rodzeństwa), a jej (jego) udział wyniesie aż 1/2 spadku (art. 933 § 1 kodeksu cywilnego)."

Mąż więc otrzyma połowę domu i to rozwiązuje problem, nic nie trzeba spisywać.

W mojej ocenie fakt, że małżonek w takiej sytuacji nie dziedziczy ustawowo całości jest problemem. O tym między innymi jest ten wątek. Nie sądzę, aby ktoś na starość czuł się komfortowo w sytuacji kiedy będzie zmuszony do tułania się po sądach i spłaty rodziny współmałżonka. Z czego na przykład taki emeryt miałby spłacać tych kewnych ? Z emerytury ?

48

Odp: Testament
wieka napisał/a:

"gdy zmarły miał małżonka, ale nie miał dzieci. W tej sytuacji żona (mąż) dziedziczy w zbiegu z rodzicami zmarłego (ewentualnie jego rodzeństwem i zstępnymi rodzeństwa), a jej (jego) udział wyniesie aż 1/2 spadku (art. 933 § 1 kodeksu cywilnego)."

Mąż więc otrzyma połowę domu i to rozwiązuje problem, nic nie trzeba spisywać.

Istotą problemu jest kwękająca, zdaje się że niereformowalna matka, z którą można toczyć jałowe boje, a można ją uciszyć (de facto) fikcyjnym testamentem, który nie ja pierwsza tu postuluję.

49

Odp: Testament
Olinka napisał/a:
Volver napisał/a:

Eh... im dłużej żyję tym bardziej jestem pewna, że na wszystko wolę sobie zapracowac sama. Żadnych "bogatych mężów", darowizn, żadnych obiecanych spadków. Niby coś czlowieku dostaniesz, a tak naprawdę wszystko co masz, to pętlę na szyi, "pokrzywdzonych" krewnych i zszarpane nerwy.  Ofiarodawca niby daruje ci dom/mieszkanie najczęściej w zamian za opiekę i utrzymywanie nieruchomości w niepogorszonym stanie, ale jednocześnie nie potrafi mentalnie odzwyczaić się od bycia właścicielem i potrzebą zarządzania czymś co już oddał.

Otóż to. Takie niby "dobro", a w rzeczywistości kula u nogi.
Czytając takie tematy jeszcze bardziej doceniam, że niemal do wszystkiego, co mamy, doszliśmy sami i na własnych warunkach.

Zgadzam się z tym. Teraz coraz więcej osób tak myśli i po ślubie zaczynają budować swoje gniazdo rodzinne. W mojej okolicy jest bardzo dużo domów zamieszkałych przez samotne osoby, najczęściej kobiety, które mają problemy z utrzymaniem wielkich domów. Matki też powinny zadać sobie pytanie, jaka byłaby ich sytuacja bez mieszkających z nimi dzieci, jakich nakładów wymaga dom, ile kosztuje jego utrzymanie, w tym ogrzewanie, zapłacenie podatków, wykonanie remontów czy drobnych napraw.

50

Odp: Testament

Istotą problemu jest kwękająca, zdaje się że niereformowalna matka, z którą można toczyć jałowe boje, a można ją uciszyć (de facto) fikcyjnym testamentem, który nie ja pierwsza tu postuluję.

Jeśli już ma być testament, to lepiej nie kombinować, tylko napisać z uwzględniem męża albo w ogóle, a mamie bym powiedziała, że nie czas jeszcze na testament i mężowi też się należy po żonie, więc i tak nie może w testamencie uwzględnić tylko brata.

W tym wieku nie można bać się mamy, wysłuchać, a robić swoje, skoro mama nie rozumie, że majątkiem w małżeństwie trzeba się dzielić, to trzeba ignorować jej naciski.

51

Odp: Testament
wieka napisał/a:


W tym wieku nie można bać się mamy, wysłuchać, a robić swoje, skoro mama nie rozumie, że majątkiem w małżeństwie trzeba się dzielić, to trzeba ignorować jej naciski.

Sorry, ale to jest oderwana od rzeczywistości teoryjka. Nie masz styczności ze starymi ludźmi, od razu widać.
Powyżej pewnego wieku - i chodzi tu o rodziców, nie dzieci - człowiek przestaje być partnerem do dyskusji. Bezmyślne forsowanie swoich racji, choćby najsłuszniejszych, staje się znęcaniem psychicznym. Które zresztą w efekcie staje się mieczem obosiecznym.

52 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-10-15 11:52:30)

Odp: Testament

"Nie masz styczności ze starymi ludźmi, od razu widać"

Osobiste wycieczki nigdy nie są budujące, więc najlepiej je ignorować, zrobię wyjątek, jest wręcz odwrotnie.

Nie chodzi o jakiekolwiek znęcane się, wystarczy raz stanowczo określić swoje stanowisko, ale jak ktoś woli oszukiwać, jego sprawa.

A sprawa nie jest czarno biała, bo nie ma czegoś takiego jak fałszywy testament, testament to testament, następny niby robi go nieważnym, ale zawsze jego właściciel może podważyć ten drugi, więc lepiej w tej sytuacji go nie pisać.

Ale to w swoim sumieniu musi autorka rozważyć.

53

Odp: Testament

Dla mnie dalej bawienie się w kilka testamentów jest unikiem.
Autorce brakuje asertywności. Wystarczy nie angażować się w takie dyskusje, ucinać temat i nie rozważać już teraz, kto umrze pierwszy.

54

Odp: Testament

Weźmy też pod uwagę jaka atmosfera będzie panować, kiedy (zakładając hipotetycznie) mąż zostanie wdowcem, brat Autorki i jego rodzina będą nastawieni na spadek, a nagle okaże się, że jest testament, o którym nie mieli pojęcia. Wtedy zapewne poczują się oszukani, a cała sytuacja przypuszczalnie obróci się przeciwko mężowi.

Uważam, że temat należy rozwiązać już teraz i to w taki sposób, aby dla wszystkich było jasne, że mąż ma prawo do spadku. Ja w każdym razie jestem zwolenniczką czystych sytuacji, ale tutaj trzeba będzie wykazać się wspomnianą przez Lady Loka asertywnością, z czym Autorka ma wyraźny problem.

55 Ostatnio edytowany przez noben (2021-10-16 08:04:54)

Odp: Testament

Życzę powodzenia w ćwiczeniu asertywności na bliskich osobach z przedziału 80+.

Tacy ludzie mają już bardzo ograniczone pole widzenia rzeczywistości. Jak na ironię świetnie posługują się natomiast psychomanipulacją opartą na wywoływaniu poczucia winy, symulowanych chorób, których z uwagi na wiek rodzica kochające dziecko nie może ignorować choć wie, że to prawie na pewno ściema.

Problem Autorki nie dotyczy tego co będzie po jej hipotetycznej śmierci, tylko co jest teraz i żeby kochająca rodzinka nie zamieniła jej w piekło życia i małżeństwa, które trwają.

Sprawa kluczowa, to osądzić, czy testament jest autorskim pomysłem matki - w takim razie pół biedy.
Gorzej, jeśli mama jest inspirowane przez brata, albo kogoś z jego rodziny. Wtedy mamy wojnę. Na razie cichą i zimną, ale na pewno wyniszczającą.

56

Odp: Testament

Nie każdy 80latek jest taki jak twierdzisz, Noben.

A asertywność w tym przypadku może ograniczać się do ucinania tematu.

57

Odp: Testament
Olinka napisał/a:

Weźmy też pod uwagę jaka atmosfera będzie panować, kiedy (zakładając hipotetycznie) mąż zostanie wdowcem, brat Autorki i jego rodzina będą nastawieni na spadek, a nagle okaże się, że jest testament, o którym nie mieli pojęcia. Wtedy zapewne poczują się oszukani, a cała sytuacja przypuszczalnie obróci się przeciwko mężowi. .

Takiej sytuacji nie będzie, bo testament musi być tylko na brata i on będzie miał go w ręku, mama przecież nie uwierzy na słowo, że takowy został sporządzony bez jego przeczytania. Tylko wtedy będzie spokój.

Rodzina uważa, że mąż nie wniósł żadanego majątku, to nic mu się nie należy i tu by trzeba wyprowadzić ich z błędu, jak się nie daje, to najlepiej odpuścić sobie testament, bo tak czy tak autorka nie będzie miala spokoju, jak ma taką rodzinę.

Nie wiem dokładnie, ale chyba z testamentem na brata, mężowi należałby się zachowek, ale to i tak nie rozwiązuje problemu.

Co do wieku, nie ma on tak znaczenia, jak cechy osobowości, charakteru, inteligencji i zdrowia psychicznego.
Ostatnio rozmawiałam z 92 latką, umysł niezmienny od dziesięcioleci.

58

Odp: Testament
noben napisał/a:

Życzę powodzenia w ćwiczeniu asertywności na bliskich osobach z przedziału 80+.

Tacy ludzie mają już bardzo ograniczone pole widzenia rzeczywistości. Jak na ironię świetnie posługują się natomiast psychomanipulacją opartą na wywoływaniu poczucia winy, symulowanych chorób, których z uwagi na wiek rodzica kochające dziecko nie może ignorować choć wie, że to prawie na pewno ściema.

Nie zgodzę się, że nie da się być asertywnym, a już będąc świadomym, że to ściema i manipulacja należy to zwyczajnie demaskować. To że ktoś ma 80 lat i nieustępliwe podejście do jakiegokolwiek istotnego dla nas tematu, jeszcze nie oznacza, że trzeba posuwać  się do tego samego, czyli również ściemniać i manipulować (tak widzę oficjalny i niedługo po nim ten mniej oficjalny testament), a wręcz przeciwnie. Asertywna postawa to po prostu odmowa z uzasadnieniem własnego stanowiska, brak podejmowania dyskusji, jeśli ma ona na celu wzbudzenie poczucia winy i tak dalej. To wszystko można zrobić. Pomijam przy tym, że brak stawiania granic nigdy nie wnosi nic dobrego, tym bardziej, że te granice lubią być przesuwane.

noben napisał/a:

Problem Autorki nie dotyczy tego co będzie po jej hipotetycznej śmierci, tylko co jest teraz i żeby kochająca rodzinka nie zamieniła jej w piekło życia i małżeństwa, które trwają.

Spokój spokojem, ale to jest bardzo krótkotrwałe i mimo wszystko dosyć egoistyczne rozwiązanie, bo cała wrogość zostanie przerzucona na męża Autorki, który na domiar złego będzie już z tym sam i w domu dzielonym z wrogo nastawionymi do niego ludźmi - czy to w sytuacji, kiedy będą dochodzić swoich praw poprzez wystąpienie o zachowek, czy nawet wtedy, gdy tylko część spadku zostanie na nich przepisana, a do chwili ujawnienia nowego testamentu będą spodziewali się całości.

wieka napisał/a:

Takiej sytuacji nie będzie, bo testament musi być tylko na brata i on będzie miał go w ręku, mama przecież nie uwierzy na słowo, że takowy został sporządzony bez jego przeczytania. Tylko wtedy będzie spokój.

Mowa była o podwójnym testamencie, czyli pierwszym z zapisem spadku na brata, co miało gwarantować spokój, i kolejnym, który ten pierwotny automatycznie unieważnia. Do takiej sytuacji odnosiła się moja wypowiedź.

59

Odp: Testament

"Mowa była o podwójnym testamencie, czyli pierwszym z zapisem spadku na brata, co miało gwarantować spokój i kolejnym, który ten pierwotny automatycznie unieważnia. Do takiej sytuacji odnosiła się moja wypowiedź."

Właśnie miałam skorygować swoją wypowiedź, bo zajarzyłam, że chodzi tu o drugi testament, ja nie widzę sensu dwóch testamentów, pewnie dlatego zafiksowałam się na jeden.
Masz rację tak czy tak, kwas...

Nie ma tu dobrego rozwiązania, żeby był wilk syty i owca cała...

60

Odp: Testament
Olinka napisał/a:

Asertywna postawa to......

Rzucasz cytatami z jakiegoś folderu rozdawanego na unijnych szkoleniach z urzędu pracy....

W teorii wszystko brzmi pięknie. W prawdziwym życiu, na prawdziwych ludziach nie zadziała. Zwłaszcza jeśli są to ludzie z najbliższej rodziny, z którymi dzieli się wspólną przestrzeń. I po folderowej zagrywce nie zagrają fanfary i nie opada kurtyna jak w youtubowym poradniku z asertywności, tylko realne życie trwa dalej.

Jałowe konflikty ze staruszkami wykończyły psychicznie niezliczone masy ludzi.
Konflikty o re-podział majątku już podzielonego rozwaliły tysiące więzi rodzinnych, dlatego nie ma innego wyjścia, jak stosować zasadę mniejszego zła.

Wdrażanie wydumanych teorii skończy - ba!- musi skończyć się katastrofą.
*****

Jeśli Autorka jeszcze czyta ten wątek, to w pierwszej kolejności musi jakkolwiek ukręcić sprawie łeb, dopóki jeszcze klin między nią a mężem nie wbił się zbyt głęboko.
Potem zdiagnozować dokładnie o co chodzi i komu.
A dopiero na samym końcu ew. zdiagnozować, czy mama jest w ogóle partnerem do jakiejkolwiek dyskusji i w jakim zakresie.

61

Odp: Testament
noben napisał/a:

Rzucasz cytatami z jakiegoś folderu rozdawanego na unijnych szkoleniach z urzędu pracy....

W teorii wszystko brzmi pięknie. W prawdziwym życiu, na prawdziwych ludziach nie zadziała. Zwłaszcza jeśli są to ludzie z najbliższej rodziny, z którymi dzieli się wspólną przestrzeń. I po folderowej zagrywce nie zagrają fanfary i nie opada kurtyna jak w youtubowym poradniku z asertywności, tylko realne życie trwa dalej.

Przeciwnie - opieram się nie tylko na czystej teorii, ale przede wszystkim na własnym doświadczeniu i obserwacjach najbliższego otoczenia. Strach się bać gdzie byłabym obecnie, gdybym w imię dziwnie pojętego spokoju pozwalała innym się ustawiać. Asertywność (ta prawdziwa) ma to do siebie, że nie ulega się szantażom emocjonalnym, a równocześnie bez poczucia winy przyzwala się sobie na takie kierowanie własnym życiem, aby innym nie zaszkodzić, ale też w żaden sposób nie skrzywdzić samego siebie. I nie ma tu nic do rzeczy ani z kim się żyje, ani na jakiej przestrzeni, bo nieprzekraczalne granice zależą tylko od nas samych. Tego można się nauczyć.

Niemniej w żadnej mierze nie musimy się ze sobą zgadzać, a Autorka przeczyta, być może coś z tej dyskusji dla siebie weźmie, spojrzy na temat inaczej niż do tej pory, a na końcu podejmie własną decyzję.

Posty [ 61 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024