Jedna noc i rozpad związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jedna noc i rozpad związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

1

Temat: Jedna noc i rozpad związku

Cześć,

chciałbym się poradzić jakie Wy kobiety widzicie wyjścia z tej sytuacja, gdyż ja zaczynam mieć myśli samobójcze... otóż:

znaliśmy się z dziewczyną od czasów liceum, bliższe spotkania zaczęły się po szkole, wspólne wyjścia na piwo, dłuższe rozmowy itd. Zatem wstępna faza określmy to 2 letnia przebiegła ok, od 3 lat spotykaliśmy się bliżej, wspólne spotkania z rodziną, wyjazdy, imprezy, noce, byliśmy po prostu parą. Zamieszkaliśmy razem przez jakieś 7 miesięcy, niestety mijaliśmy się często w domu (praca zmianowa), z mojej strony sporo stresu gdyż zajmowałem dosyć wysokie stanowisko, byłem osobą skrytą i nie dzieliłem się w ogóle z nią uczuciami jakie do niej czułem, ona zaś podświadomie czuła że mi na niej zależy. Nie było między nami jakiś kłótni, wręcz przeciwnie statystycznie pokłociliśmy się raz na rok i milczenie trwało max 2 dni. Mieszkaliśmy w jednym mieszkaniu, pracowaliśmy w 1 mieście, przyszedł covid, straciliśmy pracę, musieliśmy szukać nowej, ona znalazła w swoim zawodzie 50 km ode mnie, w rodzimej miejscowości, zapytała co o tym myśle, kretyńsko odparłem "rób jak chcesz" mając w duchu jej dobro i rozwój, nie chciałem zatrzymywać jej na siłę i by w przyszłości nie miała do mnie żalu, że nie pozwoliłem się rozwijać. Kontakt zaczął być mniejszy 1 rozmowa na 2-3 dni, w dodatku pisemna na messengerze, weekendy (połowa soboty i niedziele, gdyż pracowałem 6 dni w tygodniu), kontakt był ograniczony, czasem brakowało mi jej lecz zawsze bywalem skryty z uczuciami. Na początku stycznia pokłóciliśmy się o jakąś kretyńską rzecz, chciala ode mnie odejść, było to naprawde nieadekwatne do sytuacji... wtedy zwątpiłem że mnie kocha, że skoro po głupocie jaką było milczenie pół dnia potrafi mnie zostawić, to chyba nic dla niej nie znacze. W między czasie wpadłą koleżanka zobaczyć jak mieszkam... wypiliśmy za dużo alkoholu, skończyło się w łóżku, rano mialem potężne wyrzuty sumienia, postanowiłem że o całej sytuacji opowiem jeśli weźmiemy ślub i minie już sporo czasu, męczyły mnie mysli nocami, sny z jej łzawymi oczyma. Któreś dnia wzieła telefon, przeczytała o tej akcji, spakowała się i znikła, zabierając ze sobą całe nasze 5 lat. Mówi że potrzebuje czasu, mija 3 miesiąc, rozmowy kończą się w połowie, zwróciła kwiaty, zwróciła wycieczkę urodzinową którą dostała ostatnio, odrzuca propozycje terapii dla par u psychologa, nie potrafi odpowiedzieć ile czasu potrzebuje, ja z dnia na dzień tracę nadzieję, zaczynam mieć mysli samobójcze, ilość włożonej pracy fizycznej, ilość spędzonego z nią czasu i relacji, odkłądanych pieniędzy na kupno domu, awans... wszystko to nagle prysło, plany życiowe się załamały, staram się jak mogę odzyskać jej zaufanie lecz powiedziała mi wprost, że to dla niej obecnie nic nie znaczy, skończyły mi się pomysły, jestem tutaj, pracowałem na nasze szczęście dobrych kilka lat, ale zwątpiłem i przegrałem ze sobą i z nią. Obecnie rozważam targnięcie się na życie, w życiu zawiodłem się nawet na rodzicach, nie mam nikogo komu mogę zaufać, ona była dla mnie wszystkim. Obecne objawy to brak apetytu, snu, podwyższone ciśnienie, potworna tęsknota i żal do samego siebie, że tak się stało. Zapomniałem dodać, że jestem potwornie zmęczony codzienną walką od 7 roku życia - nie będę już wnikał w szczegóły, od 7mego roku zycia praktycznie wychowuje sie sam i nigdy nie mogłem liczyć na nikogo, tym samym wykształcił mi się charakter osoby, która przez te wszystkie lata trzymała emocje w sobie, a jedyna kobieta z którą chciałem sobie ułożyć życie praktycznie odeszła. Na chwile obecną pluje tą całą złością i żalem, wspomnieniami, które tłumiłem przez ponad 27 lat w sobie, ale niewiele to daje. Co robić? gdy arsenał naboi do walki jest na totalnym wyczerpaniu?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-05-17 18:59:21)

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym: tel. 116 123 (poniedziałek-piątek od 14:00-22:00, połączenie bezpłatne)



Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji
tel. 22 594 91 00
(czynny w każdą środę – czwartek od 17.00 do 19.00)
koszt połączenia jak na numer stacjonarny
wg taryfy Twojego operatora telefonicznego

Telefon zaufania – dla osób które znalazły się w trudnej sytuacji i potrzebują natychmiastowego interwencyjnego wsparcia.
Telefon Zaufania
tel. (22) 621 35 37

Telefon Interwencyjny
tel. 600 070 717
Dyżury w godzinach 10:00-16:00
– psychologiczny: od pon. do pt. (bez czwartków)
– prawny: czwartki



Ośrodek Interwencji Kryzysowej
– pomoc psychiatryczno-pedagogiczna
tel. 22 855 44 32



***
Zadzwoń od razu, teraz, pogadaj, jutro idź do lekarza i opowiedz o myślach samobójczych.

3 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-17 20:34:27)

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Oprocz tego co napisala Wielokropek:

Czym Ty tlumaczysz jej swoją  zdradę?

Bo tu mam wrażenie że wcale nie bierzesz winy na siebie tylko  zwalasz na nią  że wyjechała że mało kontaktu było.
Tak jakby zaproszenie koleżanki na pustą  chatę i picie z nią  alkoholu to była decyzja poza Tobą.
Ja bym uznała to za rżniecie głupa i obrażanie  mojej inteligencji gdyby ktoś  mi wmawiał że to przypadek. I to by mnie bardziej wkurzyło niż sama zdrada.

4

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Ela210 napisał/a:

Oprocz tego co napisala Wielokropek:

Czym Ty tlumaczysz jej swoją  zdradę?

Bo tu mam wrażenie że wcale nie bierzesz winy na siebie tylko  zwalasz na nią  że wyjechała że mało kontaktu było.
Tak jakby zaproszenie koleżanki na pustą  chatę i picie z nią  alkoholu to była decyzja poza Tobą.
Ja bym uznała to za rżniecie głupa i obrażanie  mojej inteligencji gdyby ktoś  mi wmawiał że to przypadek. I to by mnie bardziej wkurzyło niż sama zdrada.

Całą winę wziąłem na siebie,ani razu nie wyparłem sie tego co zrobiłem, opisałem jedynie sytuację, w której zdrada wynikła z chwilowego zwatpienia, wlasciwie 1 nocy, kolejnego dnia juz bylem świadom że to nie powinno się wydarzyć, nie ma tu ani słowa oraz chęci o przerzuceniu winy.

5

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Fahren napisał/a:

wtedy zwątpiłem że mnie kocha, że skoro po głupocie jaką było milczenie pół dnia potrafi mnie zostawić, to chyba nic dla niej nie znacze.

Dla mnie to nie bylaby glupota. Dla mnie to przemoc psychiczna. Nie dziwie sie dziewczynie, ze miala dosc.
Popatrz na to z jej perspektywy:
-> praktycznie sie nie widzicie
-> kontakt macie bardzo oslabiony
-> nie dzieliles sie z nia uczuciami, ona musiala sie domyslac, ze Ci zalezy
-> byles skryty z uczuciami nawet potem, jak sie mniej widzieliscie, wiec znowu ona musiala sie domyslac, ze Ci zalezy
-> nie wspierales jej. Mowienie "rob co chcesz" to nie jest wspieranie
-> zdrada z kolezanka

Popatrz na to realnie, czy Ty dziwisz sie, ze ona w koncu powiedziala, ze ma tego wszystkiego dosc?

6

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Nie rozumiesz. tu nie chodzi o wzięcie na siebie całej winy.
Widać że oboje nie byliście perfekcyjnie w tej relacji.
Tylko o szczerość. 
Ci jej powiedzialeś ? Że dlaczego to zrobiłeś?

7 Ostatnio edytowany przez Aleksander78 (2021-05-18 10:34:10)

Odp: Jedna noc i rozpad związku

ciężka sprawa,
jednak z mojego punktu widzenia zdrady nie biorą się znikąd ...
jesteś pewien swego uczucia, czy może strach przed tym że ona odejdzie sprawia, że ją gloryfikujesz ...
... strach to zły doradca ...

aaa i z myślami samobójczymi koniecznie szukaj pomocy, nie na forum a u specjalisty, to nie wstyd ...

8

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Każdy ma swój własny limit przebaczenia. Np. ja prawdopodobnie wybaczyłabym jednorazowy skok w bok gdyby zdradzacz szczerze żałował i się starał, ale są osoby które nie wybaczą. Musisz to wziąć na klatę i pogodzić się z tym. Nie da się kogoś zmusić do wybaczenia. W Waszym przypadku na pewno nie pomaga odległość oraz to, że psuło się jeszcze przed Twoją zdradą.

Napisz do niej długi list, napisz że żałujesz, kochasz itd, tak szczerze od serca. Ale nie pisz nic że chcesz się zabić, kobiety traktują takie groźby z obrzydzeniem. Napisz że to Twoja ostatnia wiadomość do niej i teraz wszystko zależy od niej. I wyslij na Whatssapa czy Messengera, po czym zamilknij już na zawsze. Na serio, daj jej spokój. Niech sobie sama wszystko przemyśli i jeśli nie chce wybaczyć, to musisz to uszanować.

9

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Lady Loka napisał/a:

Dla mnie to nie bylaby glupota. Dla mnie to przemoc psychiczna.

Moim zdaniem osoba uważająca półdniowy brak kontaktu za przemoc, powinna się głęboko zastanowić. Nad sobą.

Autorze, jeśli z tak głupiego powodu z Tobą zerwała, to sama jest sobie winna. Uzmysłów jej to i więcej się z nią nie kontaktuj.

10

Odp: Jedna noc i rozpad związku
JaJakoJa napisał/a:

(...) Autorze, jeśli z tak głupiego powodu z Tobą zerwała, to sama jest sobie winna. Uzmysłów jej to i więcej się z nią nie kontaktuj.

vs

Fahren napisał/a:

(...) W między czasie wpadłą koleżanka zobaczyć jak mieszkam... wypiliśmy za dużo alkoholu, skończyło się w łóżku (...)
Któreś dnia wzieła telefon, przeczytała o tej akcji, spakowała się i znikła (...)

Faktycznie, to że facet zdradził jest głupim powodem zerwania. Powinna być wdzięczna, że o swej zdradzie chciał jej powiedzieć po ślubie.

11

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Uprzedzam, że miło nie będzie, ale też chyba nie o to chodzi, by - skoro nawaliłeś - głaskać Cię po głowie.

Fahren napisał/a:

W między czasie wpadłą koleżanka zobaczyć jak mieszkam... wypiliśmy za dużo alkoholu, skończyło się w łóżku, rano mialem potężne wyrzuty sumienia, postanowiłem że o całej sytuacji opowiem jeśli weźmiemy ślub i minie już sporo czasu, męczyły mnie mysli nocami, sny z jej łzawymi oczyma. Któreś dnia wzieła telefon, przeczytała o tej akcji, spakowała się i znikła, zabierając ze sobą całe nasze 5 lat.

Twoja świadome przemilczenie zdrady z planem, że powiesz jej o tym PO ślubie, jest dla mnie wyrachowane i nieludzkie. Miała dziewczyna szczęście, że to mleko rozlało się wcześniej i mogła już teraz zdecydować czy chce iść z Tobą przez życie, czy woli sobie takie życie odpuścić i układać je z kimś innym. Zdecydowała jak czuła.
Prawdę mówiąc niewiele było Ci trzeba, by ją zdradzić. Alkohol nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem, a wręcz mówi się, że po nim puszczają hamulce i na światło dzienne wychodzą emocje, które bez niego trzymane są na wodzy.

Jeśli masz myśli samobójcze, to nie czekaj aż się nasilą - jak najszybciej zgłoś się do lekarza POZ, psychiatry, psychologa, a nawet neurologa, zadzwoń na jakikolwiek telefon zaufania czy interwencji kryzysowej. W każdym z tych miejsc powinieneś otrzymać wskazówki jak dalej postępować. Tego w żadnej mierze nie możesz zbagatelizować.

12

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Szukam wyjścia z tej sytuacji, jakiejś rady, uwazam ze czym innym jest zdrada tewajaca pol roku, a czym innym napicie sie i puszczenie hamulcow jak napisano powyżej, do psychologa pojde tylko pod warunkiem że wybierze sie ze mną, wczoraj wykonalem 2 telefony na numery ktore podaliscie, nic w sumie to nie dalo. Jak walczyc, jesteście kobietami, jak pokazac ze nadal zalezy skoro kontakt sie praktycznie skończył? nie mam zamiaru odpuszczac zabardzo zalezy mi takiej kobiecie

13

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Fahren napisał/a:

Szukam wyjścia z tej sytuacji, jakiejś rady, uwazam ze czym innym jest zdrada tewajaca pol roku, a czym innym napicie sie i puszczenie hamulcow jak napisano powyżej, do psychologa pojde tylko pod warunkiem że wybierze sie ze mną, wczoraj wykonalem 2 telefony na numery ktore podaliscie, nic w sumie to nie dalo. Jak walczyc, jesteście kobietami, jak pokazac ze nadal zalezy skoro kontakt sie praktycznie skończył? nie mam zamiaru odpuszczac zabardzo zalezy mi takiej kobiecie

Nie.
Zdrada to zdrada.
To, że w Twoich kategoriach jednorazowy seks jest zdradą mniejszego kalibru, niż dłuższy romans, wcale nie oznacza, że ktoś inny myśli tak samo, albo że będzie to dla kogoś innego mniej bolesne, czy złamie jego zaufanie w mniejszym stopniu.

Dlaczego ona ma/ musi iść z Tobą do psychologa?
Matką jest Twoją, niańką, czy opiekunką?
To co robisz, to jest szantaż i manipulacja. I wbrew pozorom - takie wymuszanie jeszcze bardziej ją od Ciebie odstręczy i odsunie.
Twoje założenia, że kiedy ona zobaczy jak bardzo jesteś chory, słaby, czy jak bardzo potrzebujesz pomocy, to wróci do Ciebie, są błędne.

W sytuacji w której ona jasno powiedziała Ci, że to koniec, nie możesz zrobić nic innego, jak uszanować jej decyzję i nie naciskać.
Możesz sobie się z tym nie zgadzać, możesz tego nie akceptować, możesz uważać, że Wasza relacja wcale się nie zakończyła, ale musisz to uszanować.

Nie wyobrażam sobie zmuszać jej do powrotu szantażem popełnienia samobójstwa. To wstrętne.

14

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Tu nie o rodzaj zdrady chodzi tylko o brak szczerości po tej zdradzie.
Żeby mieć jakąkolwiek szansę  musiałbyś być całkowicie  z nią  szczery A nie wydaje mi się że zrobiłeś w głowie jakąkolwiek analizę  którą zechcialbys  się z nią  podzielić. Kombinujesz co będzie miało jaki efekt.

15

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Napisałeś o myślach samobójczych, dlatego podałam numery telefonów i zaproponowałam wizytę u lekarza, psychologa. Jeśli zadzwoniłeś tam po to, by zdobyć sposób na zmianę decyzji eks partnerki, to nie dziwi Twe rozczarowanie.

16

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Samobójstwo ewentualnie mówienie o nim ,to na pewno nie jest dobry sposób na odzyskanie dziewczyny.

17

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Autorze, zdrada jest okropną krzywdą, jaką się wyrządza drugiej osobie. W tej chwili nie ma znaczenia dla niej, czy to był jednorazowy skok czy nie. Tak samo, jak Twoja skrucha i chęć pokazania jej, że Ci na niej zależy. Ważne jest to, że ją zawiodłeś. Ciężko jest teraz odbudować zaufanie a już straszenie samobójstwem jest wyjątkowo słabe, bo to zwykły szantaż emocjonalny, aby wzbudzić w kimś litość.

Poza tym nie każdy jest w stanie zdradę wybaczyć a nawet, jeśli wybaczy, to niekoniecznie będzie w stanie ponownie zaufać.

18 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2021-05-18 23:37:32)

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Wielokropek napisał/a:

Napisałeś o myślach samobójczych, dlatego podałam numery telefonów i zaproponowałam wizytę u lekarza, psychologa. Jeśli zadzwoniłeś tam po to, by zdobyć sposób na zmianę decyzji eks partnerki, to nie dziwi Twe rozczarowanie.

Manipulujesz czy naprawdę nie rozumiesz co czytasz? Bo tam są dwa zerwania, pierwsze to to: wtedy zwątpiłem że mnie kocha, że skoro po głupocie jaką było milczenie pół dnia potrafi mnie zostawić, to chyba nic dla niej nie znacze. Żeby Ci było łatwiej ogarnąć, kolejność wydarzeń:

Najpierw pani zrywa, bo on się nie odzywał pół dnia.
On "zwątpia" w jej uczucie, skoro jest zdolna do zerwania z tak kretyńskiego powodu.
Potem on idzie do łóżka z koleżanką.

A teraz zechciej skomentować rzeczywistość, a nie swoje wyobrażenie.

I nie, to nie była zdrada. Nawet minutę po zerwaniu, to już nie zdrada. Może nie eleganckie, ale nie zdrada. Chłopak dał sobie bezpodstawnie wcisnąć poczucie winy, zamiast zrąbać to bezczelne dziewczę i kopnąć w odwłok.

19

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Ja zrozumiałam że mieli kryzys i ona myślała o odejściu ale nie zerwali (kryzys "nieadekwatny do sytuacji" ale o co to w sumie nie wiadomo). Poza tym autor chyba sam przyznaje że była to z jego strony zdrada - gdyby nie byli wówczas razem to chyba by tak tego nie przedstawiał

20

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Fahren napisał/a:

Szukam wyjścia z tej sytuacji, jakiejś rady, uwazam ze czym innym jest zdrada tewajaca pol roku, a czym innym napicie sie i puszczenie hamulcow jak napisano powyżej.

Zauważ, że to Ty tak uważasz.

Zdrada, także jednorazowa i po alkoholu, jest ciosem zadanym przez bliską osobę, dlatego zawsze boli, niszczy zaufanie, często obniża poczucie własnej wartości, burzy spokój i poczucie bezpieczeństwa, jest przyczyną rozpadu długoletnich związków i małżeństw, a Ty swojemu czynowi umniejszasz, jakby to mogło nie mieć dla niej znaczenia.

Fahren napisał/a:

Jak walczyc, jesteście kobietami, jak pokazac ze nadal zalezy skoro kontakt sie praktycznie skończył? nie mam zamiaru odpuszczac zabardzo zalezy mi takiej kobiecie

Teraz Ci zależy? A kiedy ją zdradzałeś na ile była dla Ciebie ważna? <pytanie retoryczne>
Byliście ze sobą 5 lat, to nie jest mało, ale przed nią ogromny kawał życia, ma pełne prawo nie chcieć spędzać go z kimś, kto ją tak zawiódł i zranił jej uczucia. Ty oczywiście możesz próbować ją do siebie przekonać, ona z kolei może już nie chcieć i ma do tego pełne prawo. Wówczas najlepsze, co możesz zrobić, to - jak wspomniała IsaBella, tę decyzję po prostu uszanować.

Jeśli miałabym dać Ci jakieś rady, to przede wszystkim całą winę musisz wziąć na siebie, w żadnym stopniu nie usiłując się usprawiedliwiać czy przerzucać ją na nią, bo to nikt inny, jak Ty, podjąłeś decyzję, że prześpisz się z koleżanką. Nie możesz niczemu umniejszać ani próbować przekonywać swoją, byłą już, dziewczynę, że to przecież nie miało żadnego znaczenia. Wystarczy, że dla niej miało.

Musi też pojawić się szczera skrucha i przeprosiny. Ona musi poczuć, że żałujesz i że zrobisz wszystko, aby naprawić, co zepsułeś, a przede wszystkim, że pomimo tego wciąż ma szansę być z Tobą szczęśliwa. To nie będzie łatwe, dlatego tu pojawia się praca nad sobą, czyli nie mówienie o tym, przekonywanie, ale realne, wprowadzone w życie zmiany. Na pewno też nie możesz na nią naciskać, nachodzić jej, za to powinieneś dać jej czas do spokojnego zastanowienia czy w ogóle jest w stanie Ci wybaczyć, bez tego nie ma bowiem szansy na odbudowanie tego związku. Pamiętaj przy tym, że wybaczenie nie jest równoznaczne z decyzją o daniu drugiej szansy, co często bywa ze sobą zestawiane. Znaczy to tyle, że może iść w stronę wybaczenia, ale mimo to nie chcieć z Tobą być. Tu ponownie: jeśli tak zdecyduje, uszanuj to.


JaJakoJa, przecież odnosząc się do pierwszego "zerwania" Autor w pierwszym poście wątku wyraźnie napisał: "chciała ode mnie odejść", a to nie jest tryb dokonany czasownika. Gdyby to się wydarzyło, zapewne pojawiłoby się stwierdzenie "odeszła ode mnie".

21

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Olinka napisał/a:

JaJakoJa, przecież odnosząc się do pierwszego "zerwania" Autor w pierwszym poście wątku wyraźnie napisał: "chciała ode mnie odejść", a to nie jest tryb dokonany czasownika. Gdyby to się wydarzyło, zapewne pojawiłoby się stwierdzenie "odeszła ode mnie".

Owszem, ale w drugim poście to wygląda na rzecz dokonaną. Ale to tylko autor może nam wyjaśnić kiedy się pogodzili. Tym niemniej, nie ma co płakać po takiej furiatce.

22 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-05-19 00:25:30)

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Ja powiem tak: do tanga trzeba dwojga, a nikogo do niczego nie zmusisz. Jedyne co możesz zrobić to wyrazić ze swojej strony chęć odbudowania relacji (co chyba juz zrobiłeś, jeśli nie to możesz napisać list ale bez nie fair zagrań typu granie na emocjach) i zobaczyć jak to się dalej potoczy. Piłeczka będzie po jej stronie i szanse są 50/50 co będzie w przyszłości. Natomiast naciskiem wywołasz odwrotny efekt od zamierzonego - nawet jakbyście do siebie wrócili to nie ze szczerych chęci a jakichś raptownych, niepewnych pobudek typu poczucie winy, strach przed odpuszczeniem, pełni niezaleczonych ran. To czego Wam potrzeba to czas.

A do psychologa powinieneś udać się nawet nie po to żeby przepracować ta relacje, ale aby uporządkować sprawy o których piszesz w ostatniej części swojego posta (bycie zdanym na siebie od młodego wieku i zmęczenie sytuacja). Naprawdę Ci to polecam i trzymam kciuki abyś się zdecydował.

23

Odp: Jedna noc i rozpad związku
JaJakoJa napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Dla mnie to nie bylaby glupota. Dla mnie to przemoc psychiczna.

Moim zdaniem osoba uważająca półdniowy brak kontaktu za przemoc, powinna się głęboko zastanowić. Nad sobą.

Autorze, jeśli z tak głupiego powodu z Tobą zerwała, to sama jest sobie winna. Uzmysłów jej to i więcej się z nią nie kontaktuj.

Ale to nie był taki normalny i naturalny brak kontaktu, o którym nikt nic złego nie powie, tylko foch i milczenie, na dodatek pojawiające się kolejny raz, co sam Autor przyznał. A to już jak najbardziej jest przemocą psychiczną. Oczywiście, każdy potrzebuje czasu na ochłonięcie po kłótni, ale widocznie w tym przypadku kolejny foch i pół dnia milczenia były tą kropką, która przelała czarę.

24

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Autorze, czyli dla ciebie nie byłoby problemu jakby twoja partnerka miała stosunek seksualny z innym facetem? Oczywiście jednorazowy.

25

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Nie uratujesz tego związku, gdyby Ci na niej zalezalo nie zapraszałbyś do siebie koleżanki a skoro stało się jak się stało musisz się pogodzić z tym co zrobiłeś i wyciągnąć lekcje na przyszłość. Dziewczyna zachowała się rozsądnie odchodząc od Ciebie i zostaw ją w spokoju.

26

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Jeśli wszytko zaczęło się od fochu z powodu milczenia Autora przez pół dnia, to zmienia całkowicie postać rzeczy...Chyba, że to nie pierwsza taka sytuacja, żę Autor unika rozmów i ucieka od problemów..

27

Odp: Jedna noc i rozpad związku
bagienni_k napisał/a:

Jeśli wszytko zaczęło się od fochu z powodu milczenia Autora przez pół dnia, to zmienia całkowicie postać rzeczy...Chyba, że to nie pierwsza taka sytuacja, żę Autor unika rozmów i ucieka od problemów..

Pierwszy post Autora wątku pokazuje wyraźnie, że nie zaczęło się od fochu z powodu połowy dnia milczenia.
Przecież jasno napisał o problemach w komunikacji między nimi, o rozluźnieniu kontaktu, o swoim również wycofaniu z relacji.
Absolutnie nie można w takiej sytuacji uznać, że wszystko było między nimi cudownie i idealnie, a sielankę z miodem i z orzeszkami NAGLE przerwało jej odejście w odpowiedzi na milczenie Autora.

28

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Moim zdaniem to już pozamiatane. To koniec. Autorze nawaliłeś i ponosisz tego konsekwencje. Niech będzie to dla Ciebie nauczką na przyszłość. Ja bym czegoś takiego nie wybaczyła i Twoja ex ma też do tego prawo. Szantażowanie jej że pójdziesz do psychologa, "ale pod warunkiem, że z nią" jest podłe i  dziecinne - przecież to Twój problem, a nie jej. Próbujesz obciążyć ją swoją winą. A już mówienie o samobójstwie byłoby całkowitą klapą i tylko pokazało jej, że dobrze uczyniła, zrywając. Weź się w garść. Daj dziewczynie spokój, nie nękaj jej swoimi tłumaczeniami czy innymi tekstami, po prostu przyjmij fakty na klatę i żyj dalej - i pozwól jej żyć, już bez Ciebie. Tyle. A Ty weź się za siebie, zapisz na terapię, poukładaj się wewnętrznie. Jeszcze będzie dobrze.

29

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Weź też pod uwagę, Autorze, jaką jakość po ewentualnej reaktywacji związku szykujesz swojej partnerce. Każda kłótnia, a te jak najbardziej mogą i zapewne będą się zdarzać, będzie wywoływać u niej lęk, że po raz kolejny puszczą Ci hamulce. Podobnie jak każde spóźnienie, dłuższy brak kontaktu, każdy trudniejszy okres w Waszym wspólnym, ale też osobistym życiu.

Z tym jak najbardziej można coś zrobić, ale postawiłeś warunek, że interesuje Cię wyłącznie terapia par, choć ta nie uzdrowi Twojego sposobu radzenia sobie z trudnymi emocjami, a przecież te fochy, milczenie, zdrada, a nawet myśli samobójcze, to nie jest nic innego, jak nieumiejętność panowania nad sobą w sytuacjach kryzysowych. Pomijam przy tym, że w zaistniałej sytuacji jakiekolwiek stawianie przez Ciebie warunków, to jest jakieś jedno wielkie nieporozumienie.

30

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Fahren chcesz zmiany, to zacznij ją od siebie!!!! Nawet jakby wróciła do Ciebie, to czy potrafisz się dla niej zmienić ???

Nie poświęcałeś jej czasu, brak komunikacji, a ciągła praca to nie wszystko...

Zmień coś w swoim życiu, zrób to przede wszystkim dla siebie, a z czasem zobaczysz czy potrafisz i wtedy możesz dopiero myśleć o jakiejś formie komunikacji z nią.  Ludzie do siebie wracają, nawet po kilku latach ale to narazie nie ten czas, może w ogóle to nie nastapić - ważne jest abyś zrozumiał na czym polega prawdziwy związek!!!!

Polecam dobre książki - o partnerstwie, udanym związku itd.

A co do myśli samobójczych, jeżeli próbujesz tak zwrócić na siebie uwagę to kiepski pomysł, a jeżeli tak faktycznie jest to nie czekaj tylko jak najszybciej do specjalisty, nawet lekarza p. kontaktu.

Pozdrawiam

31

Odp: Jedna noc i rozpad związku
JaJakoJa napisał/a:

Manipulujesz czy naprawdę nie rozumiesz co czytasz?

Nie manipuluję i czytam ze zrozumieniem, także w tym wątku.
Różnimy się i w ocenie sytuacji przedstawionych przez autora, i w ocenie zachowań jego i bohaterki wątku.

32

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Fahren napisał/a:

Cześć,

W między czasie wpadłą koleżanka zobaczyć jak mieszkam... wypiliśmy za dużo alkoholu, skończyło się w łóżku, rano mialem potężne wyrzuty sumienia, postanowiłem że o całej sytuacji opowiem jeśli weźmiemy ślub i minie już sporo czasu,

, przeczytała o tej akcji, spakowała się i znikła, zabierając ze sobą całe nasze 5 lat. Mówi że potrzebuje czasu, mija 3 miesiąc, rozmowy kończą się w połowie, zwróciła kwiaty, zwróciła wycieczkę urodzinową którą dostała ostatnio, odrzuca propozycje terapii dla par u psychologa, ?

Puknij się w łeb. Co ty mówisz? Zdradziłeś dziewczynę, planowałeś ją o tym poinformować po ślubie... Normalny jesteś? Miałeś w planach potencjalne oszukiwanie jej i zatajanie prawdy przez kilka, może kilkanaście lat?!

Dziewczynę popieram w całości, dobrze robi, że nie chce cię znać. Terapia dla par? Z jakiej okazji?! Ona nie potrzebuje terapii tylko ty. Z nią jest wszystko ok. Współczuję jej, że trafiła na Ciebie.

33

Odp: Jedna noc i rozpad związku

Ja widzę to tak. Rozstaniecie się, bo nie można do niczego jej przymusić. Może czasem się spotkacie może nie. Rozbieżność planów i oczekiwań, a nie każdą dziewczynę przekupisz prezentami. Skąd tak niskie mniemanie o kobietach?

Powinieneś znaleźć sobie taką, której nie przeszkadzają zdrady i da się uszczęśliwić podarunkami, a także nie będzie miała pretensji, że cię nie ma ciągle w domu.
A co myśli samobójczych to się nie wypowiem, jedynie co wiem, że jest to część burzy emocjonalnej, którą aktualnie przeżywasz.

34

Odp: Jedna noc i rozpad związku
Fahren napisał/a:

, w rodzimej miejscowości, zapytała co o tym myśle, kretyńsko odparłem "rób jak chcesz" mając w duchu jej dobro i rozwój,

A może to wcale nie było kretyńskie tylko odparłeś to co czułeś i miałeś na myśli swoje dobro i możliwość zapraszania koleżanki na oglądanie mieszkania? Może zwyczajnie Cię irytowała tym że szukała pracy 50 km od Ciebie ? Czemu razem się wtedy nie przeprowadziliście ? Może to była tylko taka wymówka bo było źle między wami ?

Fahren napisał/a:

czasem brakowało mi jej lecz zawsze bywalem skryty z uczuciami.

no właśnie czasem Ci jej brakowało ale przez większą część czasu wcale nie odczuwałeś jakiś wielkich emocji z tym związanych.

Fahren napisał/a:

... wtedy zwątpiłem że mnie kocha, że skoro po głupocie jaką było milczenie pół dnia potrafi mnie zostawić, to chyba nic dla niej nie znacze. W między czasie wpadłą koleżanka zobaczyć jak mieszkam... wypiliśmy za dużo alkoholu, skończyło się w łóżku

Zrozumiałeś, że ona cie nie kocha i nic dla niej nie znaczysz. Koleżanki nie wpadają tak se do kolegi oglądać mieszkania zaplanowałeś tą zdradę a przynajmniej nie wykluczałeś takiej możliwości pijąc dużo alkoholu. 
Pytanie co Tobą kierowało ? Przecież musiałeś mieć świadomość że taki numer to koniec waszego związku. Tak bardzo brakowało Ci emocji ? a może to coś więcej może chciałeś się wyplątać ze swojego związku bo Ci było w nim po prostu źle. Tyle że jesteś całe życie sam a strach przed samotnością jest na tyle duży, że myślisz, że lepiej być w tym przechodzonym związku ?

Fahren napisał/a:

Któreś dnia wzieła telefon, przeczytała o tej akcji, spakowała się i znikła, zabierając ze sobą całe nasze 5 lat.

Jesteś taki głupi że dowody swojej zdrady zostawiłeś w telefonie? A może jednak podświadomie chciałeś aby się wydało bo chciałeś to zakończyć?

Fahren napisał/a:

Obecne objawy to brak apetytu, snu, podwyższone ciśnienie, potworna tęsknota i żal do samego siebie, że tak się stało. Zapomniałem dodać, że jestem potwornie zmęczony codzienną walką od 7 roku życia - nie będę już wnikał w szczegóły, od 7mego roku zycia praktycznie wychowuje sie sam i nigdy nie mogłem liczyć na nikogo, tym samym wykształcił mi się charakter osoby, która przez te wszystkie lata trzymała emocje w sobie, a jedyna kobieta z którą chciałem sobie ułożyć życie praktycznie odeszła. Na chwile obecną pluje tą całą złością i żalem, wspomnieniami, które tłumiłem przez ponad 27 lat w sobie, ale niewiele to daje. Co robić? gdy arsenał naboi do walki jest na totalnym wyczerpaniu?

Radzę idź do psychiatry nie oczekuj cudów ale może przepisze Ci coś po czym będziesz się wysypiał i miał apetyt brak snu bardzo potrafi wykończyć. Ciśnienie to efekt braku snu i emocji. Poznaliście się bardzo młodo więc ten związek i tak nie miał za dużych szans na przetrwanie. Stało się zdradziłeś nie był to najlepszy sposób na zakończenie związku ale go zakończył. Życie toczy się dalej i trzeba każdego dnia walczyć o to aby być lepszym człowiekiem i nie krzywdzić innych i siebie.

35

Odp: Jedna noc i rozpad związku

"postanowiłem że o całej sytuacji opowiem jeśli weźmiemy ślub i minie już sporo czasu," - Wspaniały prezent dla ukochanej osoby.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jedna noc i rozpad związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024