Do napisania tematu skłoniło mnie wydarzenie jakie miało miejsce dzisiaj w Warszawie. Motornicza tramwaju lini 25 jadącego w kierunku Ochoty, na przystanku Warszawa Centralna zwróciła uwagę trzem pasażerom bez maseczki. Została brutalnie pobita i ze złamaną nogą trafiła do szpitala. https://wawalove.wp.pl/warszawa-motorni … 369612448a
Kilka dni temu pisałem w temacie protestów z czym się spotkać możesz na ulicy jeżeli zwrócisz komuś uwagę i ubolewałem w jakim kraju żyjemy. Szczerze to ja na 100% zareagowałbym w tej sytuacji, nie mogę uwierzyć, że w kraju, gdzie 90% uważa się za katolików i śmieje się z muzułmanów, którzy rzekomo nie szanują kobiet dochodzi do takiej sytuacji. Jeszcze te komentarze po co się odzywała, czy to był Jej interes? Czy też macie wrażenie, że od zachodu i społeczeństwa obywatelskiego dzieli nas kulturowo co najmniej 50 lat?
Czemu Państwo nie robi nic z antymaseczkowcami? Jak część ludzi może być tak durna i negować to co widać (chorzy umierający na covid w szpitalu), a wierzyć w to co nie widać (życie po śmierci, Bóg itp). Przecież to przeczy wszelkiej logice i inteligencji.... Naprawdę każdy musi zachorować by uwierzyć?
Gdzie jakaś społeczna solidarność? Czemu dalej mamy do czynienia ze znieczulicą, a Państwo nie robi nic z antymaseczkowcami tylko ciągle zaostrza ograniczenia, przecież to bez sensu, martwe prawo nic nie da, a antymaseczkowcy psują wszelki próby zahamowania wzrostu zachorowań na covid-19, bo maseczki nie chronią przed zarażeniem a przed roznoszeniem zarazy... Żeby chroniły to wszyscy musieli by je nosić i zachowywać odstęp 1,5 m.
Czasami mam wrażenie, że w pracy i tu na forum żyję w innym świecie, gdzie ludzie są lepsi i bardziej życzliwi od tych w rzeczywistości.... Chociaż dzisiaj byłem pozytywnie zaskoczony, moje miasto po raz pierwszy znalazło się w czerwonej strefie i o ile nikt nie liczył osób wchodzących do sklepu to przy kasach wszyscy pilnowali odległości i o dziwo mieli wszyscy dobrze założone maseczki... I większość ludzi to byli ludzie starsi.