Mam pod murem na podwórku wysypane kamyki dla ozdoby. Od jakiegoś czasu w dwóch miejscach codziennie są one rozdrapane i jakiś kot ( koty) zostawiają tam odchody. I tu mam pytanie, czy ktoś z forumowiczów używał środków do odstraszania kotów. Wiem że jest ich kilka dostepnych na rynku, ale nie wiem czy skutkują? A z kolei kupować i testować wszystkie to trochę kosztuje.
A może skontaktować się z fundacją która pomaga takim bezdomnym kotom :-) Skorzystają wtedy dwie strony, a nawet trzy: Problem kocich odchodów pod blokiem zniknie, kotki znajdą dom, a nowi właściciele będą się cieszyć nowym mruczącym przyjacielem :-)
Nie mieszkam w bloku. One przychodzą na moje własne podwórko Sądzę też że mają właścicieli bo nie wyglądają na bezdomne i wychudzone. Ja tylko chcę żeby się u mnie nie załatwiały
4 2020-09-08 05:11:42 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-09-08 05:16:34)
Nie mieszkam w bloku. One przychodzą na moje własne podwórko
Sądzę też że mają właścicieli bo nie wyglądają na bezdomne i wychudzone. Ja tylko chcę żeby się u mnie nie załatwiały
Porada jaka ja slyszalam to lawenda i pokrojone cytrusy w tym miejscu.
Mozesz sprobowac bo to tansza metoda i jezeli podziala to nie wydasz kasy, nie?
A jak nie podziala to sie pomysli o jakims srodku do popsikania.
Mozesz tez jakos tak zmienic uklad tego fragmentu ogrodka zeby bylo kotom tam nie wygodnie. Mozesz np na ziemi, pod kamyczkami polozyc tzw chicken wire.
Mozesz tez nasikac tam, rozlac siki haha bo to powinno odstraszyc koty, ze juz jest tam oznaczone.
Mozesz tez postawic doslownie kuwete w okolicy i tam zaczna uzywac.
Mam pod murem na podwórku wysypane kamyki dla ozdoby. Od jakiegoś czasu w dwóch miejscach codziennie są one rozdrapane i jakiś kot ( koty) zostawiają tam odchody. I tu mam pytanie, czy ktoś z forumowiczów używał środków do odstraszania kotów. Wiem że jest ich kilka dostepnych na rynku, ale nie wiem czy skutkują? A z kolei kupować i testować wszystkie to trochę kosztuje.
Nie chcę Cię martwić, ale te środki nie działają. Mam podobny problem - koty sąsiadów zrobiły sobie kibel z moich grządek z różami.
Jedyne, co działa, to regularne odganianie kocich szkodników. Ciężko mi to przychodzi, bo kocham wszystkie cztery łapy, ale sprzątanie odchodów spod krzaków róż nie należy do moich ulubionych zajęć...
P.S. Pomysł z kuwetą również nie działa. Przetestowane
Cytrusy faktycznie na koty działaja, ale nie wiwm czy na otwartej przestrzeni spełnia swoją rolę
Co do fundacji, to nie ma sensu dzwonić, bo żadna fundacja takich kotów nie weźmie, jeżeli krzywda im się nie dzieje. Fundacje są przepełnione.
Cyngli, to mnie załamałaś teraz...:(
Do mnie na balkon kiedyś wskakiwały i też się załatwiały. Moi rodzice sypali cynamonem i też mieli jakiś środek odstraszający koty. Do tego jak tylko kot wlazł, to od razu na niego krzyczeliśmy, przeganialiśmy, wypuszczaliśmy psa. Ostatecznie nie wiem czy koty się bały wejść, czy im te środki przeszkadzały, ale problem się skończył.
1) sama przygarnij kota, a odstraszy pozostałe ze swojego terytorium,
2) zorganizowałaś im kuwetę na Twoje własne życzenie - koty to czyściochy i załatwiają się tam, gdzie mogą to zasypać kamyczkami, lub ziemią (w odróżnieniu od psów, który zrobi gdziekolwiek, choćby na środku chodnika i jeszcze się z tego cieszy),
3) lawenda, cytrusy itp - nie na każdego zadziałają, bo człowiek też może np. lubić stare ryby, albo śmierdzący ser, a nie lubić wątróbki i cebuli...
Nie da się do końca przewidzieć, jakie zapachy będą się podobać albo nie podobać konkretnemu kotu.
Na przykład mój kot z upodobaniem wącha śmierdzącą od dnia zakupu torbę do laptopa chińskiej produkcji (każdy wie, jaki zapaszek mają te tworzywa).
Obwąchuje, ociera się o nią, ślini, śpi na niej. Nie wiem, z czym kotu może się kojarzyć taki zapach.
11 2020-09-08 12:53:18 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-08 12:55:45)
1) sama przygarnij kota, a odstraszy pozostałe ze swojego terytorium,
2) zorganizowałaś im kuwetę na Twoje własne życzenie - koty to czyściochy i załatwiają się tam, gdzie mogą to zasypać kamyczkami, lub ziemią (w odróżnieniu od psów, który zrobi gdziekolwiek, choćby na środku chodnika i jeszcze się z tego cieszy),
3) lawenda, cytrusy itp - nie na każdego zadziałają, bo człowiek też może np. lubić stare ryby, albo śmierdzący ser, a nie lubić wątróbki i cebuli...
To potwierdzam .
Na moim podwórku okoliczne koty sąsiadów i różne łazęgi swego czasu urządziły sobie klub.
Mnie to nie przeszkadzało wcale, jak trzeba było posprzątać to spoko bo i podwórko czasem posprzątać wypadało
Z resztą z tym bywało różnie czasem nie było co sprzątać po tych kotach a "ekipa imprezowa" stale się zmieniała
Od prawie roku mam kota ,nie wzięłam go po to żeby odstraszał inne,tak się zdarzyło i już, ale jak urósł to robi porządek i rządzi u siebie, wcześniej był ganiany jak był mały lub ignorowany, teraz waży z 7 kg albo i więcej, jest duży ( i jeszcze chyba rośnie ) i to on gania inne koty poza jedną kotką najbliższych sąsiadów, bo ta niczym się nie przejmuje taka dama z niej jest.Czasem łaskawie pobawi się nawet z młodym .
Przygarniecie kota nie jest rozwiazaniem. O kota powinno sie dbac, wykastrowac, najlepiej zreszta trzymac w domu i nie wypuszczac, a niewychodzacy kot nie jest zadnym zagrozeniem dla dzikich kotow.
Wychodzacy kot zreszta tez, bo koty ucza sie od siebie, wiec wychodzacy kot moze po pierwsze dogadac sie z tamtymi, a po drugie nabrac od nich tego samego zwyczaju
Ja bym w sumie wybadala czy to dzikie koty czy czyjes wychodzace. Jezeli dzikie, to warto i tak skontaktowac sie z lokalna fundacja, przynajmniej je wezma i wykastruja. Jezeli czyjes wychodzace to ja podbilabym do wlasciciela. Wbrew pozorom kota da sie nauczyc, zeby czegos nie robil. Mendy sa zwykle oporne, ale jak maja dobry kontakt z wlascicielem to sie naucza.
Cyngli, to mnie załamałaś teraz...:(
Sooooooorry
Ja już kota mam. Kotkę właściwie. Jest wysterylizowana, nigdzie nie łazi, ma w domu kuwetę. A te koty które przychodzą czują się na moim podwórku jak u siebie. Moja kotka broni terytorium, jak jest na zewnątrz, ale teraz już spędza noce w domu w ciepełku. Te obce koty są jakichś sąsiadów zapewne, ale jak to na wsi, łažą gdzie chcą, a gdyby szukać właścicieli to žaden się do kota nie przyzna. Taka mentalność ludzi na wsi:( Dzisiaj kupiłam pieprz mielony jakiś bardzo ostry i posypię te miejsca, może nie lubią pieprzu...
15 2020-09-08 15:35:36 Ostatnio edytowany przez SanTi (2020-09-08 15:37:17)
Ja już kota mam. Kotkę właściwie. Jest wysterylizowana, nigdzie nie łazi, ma w domu kuwetę. A te koty które przychodzą czują się na moim podwórku jak u siebie. Moja kotka broni terytorium, jak jest na zewnątrz, ale teraz już spędza noce w domu w ciepełku. Te obce koty są jakichś sąsiadów zapewne, ale jak to na wsi, łažą gdzie chcą, a gdyby szukać właścicieli to žaden się do kota nie przyzna. Taka mentalność ludzi na wsi:( Dzisiaj kupiłam pieprz mielony jakiś bardzo ostry i posypię te miejsca, może nie lubią pieprzu...
Nie zmienia faktu, że kamyczki = kuweta. Zmień podłoże, albo coś tam punktowo zasadź.
Przygarniecie kota nie jest rozwiazaniem. O kota powinno sie dbac, wykastrowac, najlepiej zreszta trzymac w domu i nie wypuszczac, a niewychodzacy kot nie jest zadnym zagrozeniem dla dzikich kotow.
Wychodzacy kot zreszta tez, bo koty ucza sie od siebie, wiec wychodzacy kot moze po pierwsze dogadac sie z tamtymi, a po drugie nabrac od nich tego samego zwyczaju![]()
Ja bym w sumie wybadala czy to dzikie koty czy czyjes wychodzace. Jezeli dzikie, to warto i tak skontaktowac sie z lokalna fundacja, przynajmniej je wezma i wykastruja. Jezeli czyjes wychodzace to ja podbilabym do wlasciciela. Wbrew pozorom kota da sie nauczyc, zeby czegos nie robil. Mendy sa zwykle oporne, ale jak maja dobry kontakt z wlascicielem to sie naucza.
Mój jest nauczony być na podwórku jak my tam jesteśmy sam nie zostaje, wraca z nami do domu, a płotu jak na razie jakoś nie ma chęci forsować.
Lady Loka napisał/a:Przygarniecie kota nie jest rozwiazaniem. O kota powinno sie dbac, wykastrowac, najlepiej zreszta trzymac w domu i nie wypuszczac, a niewychodzacy kot nie jest zadnym zagrozeniem dla dzikich kotow.
Wychodzacy kot zreszta tez, bo koty ucza sie od siebie, wiec wychodzacy kot moze po pierwsze dogadac sie z tamtymi, a po drugie nabrac od nich tego samego zwyczaju![]()
Ja bym w sumie wybadala czy to dzikie koty czy czyjes wychodzace. Jezeli dzikie, to warto i tak skontaktowac sie z lokalna fundacja, przynajmniej je wezma i wykastruja. Jezeli czyjes wychodzace to ja podbilabym do wlasciciela. Wbrew pozorom kota da sie nauczyc, zeby czegos nie robil. Mendy sa zwykle oporne, ale jak maja dobry kontakt z wlascicielem to sie naucza.
Mój jest nauczony być na podwórku jak my tam jesteśmy sam nie zostaje, wraca z nami do domu, a płotu jak na razie jakoś nie ma chęci forsować.
No to zalezy jak się kota nauczy
Kupic psa? Do mojego ogródka kot sasiadów nie wchodzi nigdy, chociaż jest wolno puszczany, bo wie, że Mały wyleci skądś i go pogoni. 100% skuteczne.
Nie ma sposobu. Chyba, że ma się psa w ogródku moich teściów toaletę miał kot sąsiada. Nic nie dziłało. Obsikiwał małą rabatę akurat obok podjazdu samochodowego. Po czasie mu się po prostu znudziło to miejsce.
Cytryny i pieprz niestety się nie sprawdziły. Spróbuję jeszcze z cynamonem. Pies odpada, bo nie przepadam za psami. Zdecydowanie wolę mruczki
W internecie można kupić kupę lwa. Tak, dobrze czytacie, tzw Lion dung. Na Amazonie jest. Ponoć działa na koty i na lisy.