Dzien dobry wszystkim.
JA 30 lat, 3 lata w zwiazku, zarobki swietne, praca swietna,
On 32 lata, zarobki bardzo dobre , praca 7-22, ale mimo wszystko mniejsze zarobki
I w czym problem. Zarabiajac razem tak duze sumy, nie majac problemow ze zdrowiem, powinnismy zyc jak paczki w masle, ale zaczynaja sie schody.
W trakcie trwania naszego zwiazku zakupilam mieszkanie na kredyt, dosc duze mieszkanie ( wieksze niz jego mieszkanie w ktoreym zylismy przez 1,5 roku ) i wyremontowalam je za swoje pieniadze na tez dosc wysokim standardzie... na poczatku plan byl taki ze kupimy mieszkanie razem, natomisat z chwila gdy okazalo sie ze to tylko ja staram sie isc w ta strone, a moj partner powoli wycofuje sie z tego, zadecydowalam ze mieszkanie wezme na siebie.
Aktualnie mieszkamy u mnie, ja place czynsz i kredyt, on ( mieszkamy juz tu ponad 6 miesiecy w moim mieszaniu) nie placi nic, jego mieszkanie natomiast stoi puste ( placi kredyt ). Czyli wyrzuca 1700 zł miesiecznie w bloto. Rozmawialismy juz na ten temat, on powiedzial ze do momentu kiedy nie bedzie pewny naszej relacji swojego mieszkania nie wynajmie. na poczatku mowil,ze zajmie sie tym i w przeciagu 4 miesiecy postara z tym uwinac , a z miesiaca na miesiac odklada to dalej.
Wczoraj zaczelismy jedna z wielu rozmow na temat naszej przyszlosci... ja jestemm gotowa by zalozyc rodzine, on powiedzial,ze nie jest i ze przez najblizszy czas tego nie widzi , moze za pol roku sie oswiadczy, ale nie teraz. Mowi ze nie wyobraza sobie zycia w tej formie jaka jest ...
Ja pracuje w swojej firmie 35 h/ tygodniowo + reszte czasu nieliczonego wkladam w to zeby firma sie rozwijala.
On pracuje tez u siebie , natomiast bardzo dlugo go nie ma w domu, wychodzi 6:30 wraca 21:30
On nie wyobraza sobie zycia ze mna w tej formie bo za duzo wydaje. Kupuje drogie rzeczy do ubrania, drogie kosmetyki.
Mowi, ze mam zaczac zyc na nizszym poziomie , tak zebysmy zrownali sie poziomami.
W jego glowie wyglada to tak: mamy wspolne pieniadze , ja i on zarabiamy. on rezygnuje troche z godzin pracy ale tylko i wylacznnie gdy bedziemy miec wspolna kase. Pojedziemy na dłuższe wakacje, tez tyllko pod warunkiem , że kasa bedzie wspolna, bo on straci podczas nieobecnosci pieniadze ( a mi jest latwiej je odrobić ).
Mowie ok, rozumiem, zalezy mi na tym zebysmy spedzali wiecej czasu razem, kosztem ilosci przynoszonych przez Cb pieniedzy do domu, zdaje sobie sprawe,ze bede w wiekszym stopniu odpowiadac za buzdzet rodzinny. Dla mnie sytuacja ok. Wedlug niego z tej puli powinnismy dostawac kieszonkowe na wlasne wydatki. problem zaczyna sie robic gdy dowiedzialam sie , ze on nie pozwoli mi kupic sobie drozszej rzeczy, bo wedlug niego jest to absurd i jezeli bede chciala kupic cos drozszego to mam na to sobie zaoszczedzic z kieszonkowego. Troche mi to nie pasuje, zarabiam wiecej, wkladam wiecej , a na koniec to on mi mowi,ze nie moge czegos kupic. Mowi tez ze nie mysle o przyszlosci, i ze zamiast teraz wydawac swoje pieniadze to powinnam je odkladac i zadbac o to zeby nam sie zylo potem lepiej. Ja nie uwazam ze jestem nieodpowiedzialna i przefurmaniam pienaidze, MAm 30 L, odlozylam na samochod, pracuje na wlasnej dzialanosci, kupilam mieszkanie na kredyt,
Powiem tak , w takim ukladzie bede sie czula wykorzystywana, czasami mysle , ze moze przesadzam, doradzcie cos proszę