Jestem w sytuacji z którą nie wiem jak sobie poradzić i chciałbym Was prosić o radę. Otóż sytacja wygląda tak: Moja dziewczyna zmaga się z depresją. (Chodziła kiedyś do specjalistów ale uznała że tylko pogarszają i przestała do nich chodzić.) Jesteśmy razem już ponad rok na początku wszystko było świetnie ale ona w ciągu ostatnich kilku miesięcy się zmieniła. Przestało się między nami układać i ciągle się kłóciliśmy ale ostatnio jest coraz gorzej. Za każdym razem gdy coś nie szło po jej myśli groziła mi że coś sobie zrobi jeżeli nie będzie tak jak ona chce... Postanowiłem z nią o tym porozmawiać ale jedyne co powiedziała to to że jeżeli ją zostawię to zrobi sobie krzywdę i za każdym razem gdy próbuje podjąć tę rozmowę tylko to powtarza. Jestem w kropce. Nie wiem co zrobić... Zależy mi na niej i nie chcę by coś się jej stało ale nie chcę też by to tak ciągle wyglądało.
Ratować siebie i uciekać przy okazji poinformować jej rodziców, żeby mieli na nią oko.
A jeżeli będzie grozić czymś konkretnym to dzwonisz na 112 i zgłaszasz, że dziewczyna chce sobie coś zrobić. Po jednej akcji jej się odechce
3 2019-11-11 10:03:06 Ostatnio edytowany przez balin (2019-11-11 10:03:36)
Niezła spryciara.
Masz kolego nauczkę. Nie wchodzimy do związku z osobami, które nie są na to gotowe.
Już kiedyś próbowałem powiadomić o tym jej rodziców, ale skończyło się na tym że powiedziała że jeżeli ktoś się o tym wszystkim dowie to zagwarantujelę sobie pewność propo tego że się skrzywdzi... Mimo to uważacie że powinienem ich o tym powiadomić?
Już kiedyś próbowałem powiadomić o tym jej rodziców, ale skończyło się na tym że powiedziała że jeżeli ktoś się o tym wszystkim dowie to zagwarantujelę sobie pewność propo tego że się skrzywdzi... Mimo to uważacie że powinienem ich o tym powiadomić?
Jeju to niech się skrzywdzi i tyle. W takich momentach dzwoni się po 112. Zwykle jak ktoś dużo mówi to tylko mówi.
Już kiedyś próbowałem powiadomić o tym jej rodziców, ale skończyło się na tym że powiedziała że jeżeli ktoś się o tym wszystkim dowie to zagwarantujelę sobie pewność propo tego że się skrzywdzi... Mimo to uważacie że powinienem ich o tym powiadomić?
TAK.
Dodatkowo, jak tylko wspomni o samobójstwie, dzwoń na 112. Odechce jej się od razu, gwarantuję.
I zakończ ten związek. Stosowanie szantażu w związku nie powinno mieć wcale miejsca, a takiego dot. odebrania sobie życia - tym bardziej.
Chora na depresję przestaje się leczyć. Nie chce pomocy z jakiejkolwiek strony. Chce tylko jednego: byś przy niej trwał.
Depresja jest podstępną chorobą, wyrwać się z niej - trudno. Trudno też nie ulec szantażowi. Trudno, ale można to zrobić. Zrobić, nie próbować zrobić.
Chroniąc dziewczynę przed konsekwencjami jej własnych czynów i słów nie pomagasz, ani jej, ani sobie.
Sejn napisał/a:Już kiedyś próbowałem powiadomić o tym jej rodziców, ale skończyło się na tym że powiedziała że jeżeli ktoś się o tym wszystkim dowie to zagwarantujelę sobie pewność propo tego że się skrzywdzi... Mimo to uważacie że powinienem ich o tym powiadomić?
TAK.
Dodatkowo, jak tylko wspomni o samobójstwie, dzwoń na 112. Odechce jej się od razu, gwarantuję.
I zakończ ten związek. Stosowanie szantażu w związku nie powinno mieć wcale miejsca, a takiego dot. odebrania sobie życia - tym bardziej.
Popieram!
Dziewczyna manipuluje Tobą. Niedługo Ty będziesz na skraju wyczerpania psychicznego. Grozi? Informacja do rodziców i telefon 112.
Ewentualnie, tak teraz możesz zadzwonić pod telefon zaufania.
Nauczyła się, że na ciebie to działa, więc stosuje ten szantaż przy byle okazji.
Dość obrotna osobka, jak na chora na depresję.
Jeśli zależy Ci na niej, to następnym razem, gdy będzie cię tak straszyła powiedz jej, że może robić, co chce, bo to jej życie, a ty od tej pory nie będziesz reagował na tego rodzaju szantaż. Powiedz jej tak i bez względu na to, jak ona zachowa się po twoich słowach natychmiast oddal się od niej, bo ona zrobi wszystko, by ciebie zatrzymać. Nie bój się tego, że ona coś sobie zrobi. Akurat. Nauczyła się tak gadać i manipuluje sobą. Nie bądź naiwny.
Jeśli natomiast masz jej na tyle dość, że faktycznie chciałbyś uwolnić się od niej, to po prostu zrób to i przestań pozwalać na to, by ktoś robił z ciebie niewolnika.
Ona, przy założeniu że faktycznie ma depresję, nie chce się leczyć, bo rzekomo przekonała się, że lekarze tylko jej szkodzą, a nie pomagają. W takim razie ty nie bądź głupi i chroń siebie, bo za chwilę sam dasz się zwariować i nabawisz się nerwicy oraz depresji, o ile już nie masz tych uroczych przypadłości.
Jeśli chcesz być miękki, to musisz mieć twarda doope.
10 2019-11-11 10:33:55 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-11-11 10:36:19)
Jestem w sytuacji z którą nie wiem jak sobie poradzić i chciałbym Was prosić o radę. Otóż sytacja wygląda tak: Moja dziewczyna zmaga się z depresją. (Chodziła kiedyś do specjalistów ale uznała że tylko pogarszają i przestała do nich chodzić.) Jesteśmy razem już ponad rok na początku wszystko było świetnie ale ona w ciągu ostatnich kilku miesięcy się zmieniła. Przestało się między nami układać i ciągle się kłóciliśmy ale ostatnio jest coraz gorzej. Za każdym razem gdy coś nie szło po jej myśli groziła mi że coś sobie zrobi jeżeli nie będzie tak jak ona chce... Postanowiłem z nią o tym porozmawiać ale jedyne co powiedziała to to że jeżeli ją zostawię to zrobi sobie krzywdę i za każdym razem gdy próbuje podjąć tę rozmowę tylko to powtarza. Jestem w kropce. Nie wiem co zrobić... Zależy mi na niej i nie chcę by coś się jej stało ale nie chcę też by to tak ciągle wyglądało.
Moim zdaniem powinieneś porozmawiać z jej rodzicami, nawet z lekarzem psychiatrą jesli się u jakiegoś leczyła. To, że dziewczyna cię tylko straszy, nie znaczy że tego nie zrobi. Często dochodzi do tzw. samobójstw przypadkowych. Ktoś probuje popełnić samobójstwo, aby uwiarygodnić swoje groźby na przyszlość. Nie chce tak naprawdę umrzeć, tylko wywołać wrażenie, że tego chciał. Niestety, coś idzie nie tak jak zaplanowal i naprawdę dochodzi do zgonu. Np. zażywa tabletki, bo wie że partner/rodzice/przyjaciólka ma być w domu za kilka godzin, ale np. matka tego pechowego dnia wraca później z pracy.
Nie lekceważ tego jej gadania, weź je jak najzupełniej poważnie. Tyle tylko, że ty tutaj niewiele mozesz zrobić, gdy ona nie chce się leczyć. Zdobądź dowody jej szantażu, nagraj ją np. i to nagranie przedstaw policji lub lekarzowi. Zostanie wdrożona procedura (zwykle trwa to bardzo krótko), by zastosowac wobec niej leczenie zamknięte, nawet wbrew jej woli.
Sejn napisał/a:Jestem w sytuacji z którą nie wiem jak sobie poradzić i chciałbym Was prosić o radę. Otóż sytacja wygląda tak: Moja dziewczyna zmaga się z depresją. (Chodziła kiedyś do specjalistów ale uznała że tylko pogarszają i przestała do nich chodzić.) Jesteśmy razem już ponad rok na początku wszystko było świetnie ale ona w ciągu ostatnich kilku miesięcy się zmieniła. Przestało się między nami układać i ciągle się kłóciliśmy ale ostatnio jest coraz gorzej. Za każdym razem gdy coś nie szło po jej myśli groziła mi że coś sobie zrobi jeżeli nie będzie tak jak ona chce... Postanowiłem z nią o tym porozmawiać ale jedyne co powiedziała to to że jeżeli ją zostawię to zrobi sobie krzywdę i za każdym razem gdy próbuje podjąć tę rozmowę tylko to powtarza. Jestem w kropce. Nie wiem co zrobić... Zależy mi na niej i nie chcę by coś się jej stało ale nie chcę też by to tak ciągle wyglądało.
Moim zdaniem powinieneś porozmawiać z jej rodzicami, nawet z lekarzem psychiatrą jesli się u jakiegoś leczyła. To, że dziewczyna cię tylko straszy, nie znaczy że tego nie zrobi. Często dochodzi do tzw. samobójstw przypadkowych. Ktoś probuje popełnić samobójstwo, aby uwiarygodnić swoje groźby na przyszlość. Nie chce tak naprawdę umrzeć, tylko wywołać wrażenie, że tego chciał. Niestety, coś idzie nie tak jak zaplanowal i naprawdę dochodzi do zgonu. Np. zażywa tabletki, bo wie że partner/rodzice/przyjaciólka ma być w domu za kilka godzin, ale np. matka tego pechowego dnia wraca później z pracy.
Nie lekceważ tego jej gadania, weź je jak najzupełniej poważnie. Tyle tylko, że ty tutaj niewiele mozesz zrobić, gdy ona nie chce się leczyć. Zdobądź dowody jej szantażu, nagraj ją np. i to nagranie przedstaw policji lub lekarzowi. Zostanie wdrożona procedura (zwykle trwa to bardzo krótko), by zastosowac wobec niej leczenie zamknięte, nawet wbrew jej woli.
Autor może tak postąpić, ale ja uważam, że z jego strony byłoby to przegięcie. Rozumiem, że gdyby ona była jego żona, matka jego dzieci na przykład, to można byłoby zaangażować się aż tak bardzo. Tu jednak mamy do czynienia z młodym chłopakiem, który zaledwie od roku spotyka się z tą dziewczyną. Napisał, że na początku wszystko układało się pięknie i dopiero od jakiegoś czasu zaczęło się uzeranie z nią. Wniosek z tego wynika taki, moim zdaniem, że w którymś tam momencie, gdy on nie chciał jej w czymś ustąpić, ona wystrzeliła z tym, że popełni samobójstwo. On zamiast zareagować odpowiednio ulegl temu szantazowi, ona zrozumiała, że to świetny sposób na niego aż doszło do tego, że chłopak poczuł się tak omotany przez nią, że w desperacji napisał tutaj.
Uważam więc, że ten chłopak nie ma żadnego powodu, by wplatywac się aż w tak mroczne klimaty, bo póki co ona jest dla niego nikim. Jeśli dalej będzie piescil się z nią, to w pewnym momencie ona tak się rozochoci, że faktycznie szarpnie się na jakiś teatralny gest, przeliczy się i zaczną się prawdziwe problemy. Wtedy nasz autor będzie już tak uplatany w to wszystko, że naprawdę będzie musiał z nią zostać i cackac się z nią na każdym kroku.
Ja takiej przyszłości autorowi nie życzę.
Uciekaj i nie marnuj sobie dłużej życia u boku tak podłej osoby! Jak można w tak ohydny sposób szantażować osobę, z którą jest się w związku!? To ma być miłość? Tak chcesz żeby wyglądało całe Twoje życie? Ratuj się! Jak pisali przedmówcy - skoro o tym tak głośno mówi, to wcale sobie nic nie zrobi. A poza tym, nie Ty jesteś za to odpowiedzialny, masz prawo dokonywać najlepszych dla siebie wyborów, nawet jeśli jej stan miałby się przez to na jakiś czas pogorszyć.
13 2019-11-11 11:30:45 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-11 12:09:10)
Mam koleżanke z problemami i ona również jak nie słyszała ode mnie tego, co chciała usłyszeć, groziła samobójstwem. W końcu jej powiedziałam, że jeszcze raz mnie w ten sposób zaszantażuje, to zadzwonie na policje, zeby ją zawieźli na oddział zamknięty i od tego czasu szantaż z jej strony się skończył.
Salomonka napisał/a:Moim zdaniem powinieneś porozmawiać z jej rodzicami, nawet z lekarzem psychiatrą jesli się u jakiegoś leczyła. To, że dziewczyna cię tylko straszy, nie znaczy że tego nie zrobi. Często dochodzi do tzw. samobójstw przypadkowych. Ktoś probuje popełnić samobójstwo, aby uwiarygodnić swoje groźby na przyszlość. Nie chce tak naprawdę umrzeć, tylko wywołać wrażenie, że tego chciał. Niestety, coś idzie nie tak jak zaplanowal i naprawdę dochodzi do zgonu. Np. zażywa tabletki, bo wie że partner/rodzice/przyjaciólka ma być w domu za kilka godzin, ale np. matka tego pechowego dnia wraca później z pracy.
Nie lekceważ tego jej gadania, weź je jak najzupełniej poważnie. Tyle tylko, że ty tutaj niewiele mozesz zrobić, gdy ona nie chce się leczyć. Zdobądź dowody jej szantażu, nagraj ją np. i to nagranie przedstaw policji lub lekarzowi. Zostanie wdrożona procedura (zwykle trwa to bardzo krótko), by zastosowac wobec niej leczenie zamknięte, nawet wbrew jej woli.
Autor może tak postąpić, ale ja uważam, że z jego strony byłoby to przegięcie. Rozumiem, że gdyby ona była jego żona, matka jego dzieci na przykład, to można byłoby zaangażować się aż tak bardzo. Tu jednak mamy do czynienia z młodym chłopakiem, który zaledwie od roku spotyka się z tą dziewczyną. Napisał, że na początku wszystko układało się pięknie i dopiero od jakiegoś czasu zaczęło się uzeranie z nią. Wniosek z tego wynika taki, moim zdaniem, że w którymś tam momencie, gdy on nie chciał jej w czymś ustąpić, ona wystrzeliła z tym, że popełni samobójstwo. On zamiast zareagować odpowiednio ulegl temu szantazowi, ona zrozumiała, że to świetny sposób na niego aż doszło do tego, że chłopak poczuł się tak omotany przez nią, że w desperacji napisał tutaj.
Uważam więc, że ten chłopak nie ma żadnego powodu, by wplatywac się aż w tak mroczne klimaty, bo póki co ona jest dla niego nikim. Jeśli dalej będzie piescil się z nią, to w pewnym momencie ona tak się rozochoci, że faktycznie szarpnie się na jakiś teatralny gest, przeliczy się i zaczną się prawdziwe problemy. Wtedy nasz autor będzie już tak uplatany w to wszystko, że naprawdę będzie musiał z nią zostać i cackac się z nią na każdym kroku.
Ja takiej przyszłości autorowi nie życzę.
Autor jest jej chłopakiem od roku, napisał, że ją kocha, to chyba nie jest krótka, przypadkowa znajomość? To, co zrobi z tą znajomością, pozostawiam do jego decyzji, teraz najważniejsze aby nie pozwolił sobie na szantażowanie go i zrobił wszystko, co powinien w tej sytuacji zrobić. Dziewczyna powinna być leczona, całkiem możliwe że wobec rodziców też stosuje jakieś techniki szantażu, powinni połączyć siły. Kiedy ona znajdzie się w ośrodku zamkniętym, to autor będzie mial czas dojśc do siebie, podejmie decyzję co z tą znajomością zrobi. Jeśli z nią zerwie, to powiem szczerze ... zrobi dobrze, ale to jego decyzja. Teraz jest jak jest, a ponieważ jest młody, dobrze żeby nie musiał do końca życia odwracać wzroku, gdy będzie patrzył w lustro przy goleniu.
ulle napisał/a:Salomonka napisał/a:Moim zdaniem powinieneś porozmawiać z jej rodzicami, nawet z lekarzem psychiatrą jesli się u jakiegoś leczyła. To, że dziewczyna cię tylko straszy, nie znaczy że tego nie zrobi. Często dochodzi do tzw. samobójstw przypadkowych. Ktoś probuje popełnić samobójstwo, aby uwiarygodnić swoje groźby na przyszlość. Nie chce tak naprawdę umrzeć, tylko wywołać wrażenie, że tego chciał. Niestety, coś idzie nie tak jak zaplanowal i naprawdę dochodzi do zgonu. Np. zażywa tabletki, bo wie że partner/rodzice/przyjaciólka ma być w domu za kilka godzin, ale np. matka tego pechowego dnia wraca później z pracy.
Nie lekceważ tego jej gadania, weź je jak najzupełniej poważnie. Tyle tylko, że ty tutaj niewiele mozesz zrobić, gdy ona nie chce się leczyć. Zdobądź dowody jej szantażu, nagraj ją np. i to nagranie przedstaw policji lub lekarzowi. Zostanie wdrożona procedura (zwykle trwa to bardzo krótko), by zastosowac wobec niej leczenie zamknięte, nawet wbrew jej woli.
Autor może tak postąpić, ale ja uważam, że z jego strony byłoby to przegięcie. Rozumiem, że gdyby ona była jego żona, matka jego dzieci na przykład, to można byłoby zaangażować się aż tak bardzo. Tu jednak mamy do czynienia z młodym chłopakiem, który zaledwie od roku spotyka się z tą dziewczyną. Napisał, że na początku wszystko układało się pięknie i dopiero od jakiegoś czasu zaczęło się uzeranie z nią. Wniosek z tego wynika taki, moim zdaniem, że w którymś tam momencie, gdy on nie chciał jej w czymś ustąpić, ona wystrzeliła z tym, że popełni samobójstwo. On zamiast zareagować odpowiednio ulegl temu szantazowi, ona zrozumiała, że to świetny sposób na niego aż doszło do tego, że chłopak poczuł się tak omotany przez nią, że w desperacji napisał tutaj.
Uważam więc, że ten chłopak nie ma żadnego powodu, by wplatywac się aż w tak mroczne klimaty, bo póki co ona jest dla niego nikim. Jeśli dalej będzie piescil się z nią, to w pewnym momencie ona tak się rozochoci, że faktycznie szarpnie się na jakiś teatralny gest, przeliczy się i zaczną się prawdziwe problemy. Wtedy nasz autor będzie już tak uplatany w to wszystko, że naprawdę będzie musiał z nią zostać i cackac się z nią na każdym kroku.
Ja takiej przyszłości autorowi nie życzę.Autor jest jej chłopakiem od roku, napisał, że ją kocha, to chyba nie jest krótka, przypadkowa znajomość? To, co zrobi z tą znajomością, pozostawiam do jego decyzji, teraz najważniejsze aby nie pozwolił sobie na szantażowanie go i zrobił wszystko, co powinien w tej sytuacji zrobić. Dziewczyna powinna być leczona, całkiem możliwe że wobec rodziców też stosuje jakieś techniki szantażu, powinni połączyć siły. Kiedy ona znajdzie się w ośrodku zamkniętym, to autor będzie mial czas dojśc do siebie, podejmie decyzję co z tą znajomością zrobi. Jeśli z nią zerwie, to powiem szczerze ... zrobi dobrze, ale to jego decyzja. Teraz jest jak jest, a ponieważ jest młody, dobrze żeby nie musiał do końca życia odwracać wzroku, gdy będzie patrzył w lustro przy goleniu.
Pewnie ze zrobi, co zechce, ale ja w dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego on miałby aż tak angażować się w te sprawę. Dziewczyna sprytnie sobie pogrywa (też uważam, że jeździ po psychice i emocjach swoich rodziców) i jak na razie żyje sobie przekonana, że wszystko ujdzie jej na sucho, bo ona ma depresję. Nawiasem mówiąc, gdyby rzeczywiście miała depresję, to na pewno tak by się nie zachowywała, ale pomijając to czy jest chora, czy nie, to przecież ten chłopak nie ma żadnych kwalifikacji do tego, by poradzić sobie z czymś takim. Rodzice nie radzą sobie z nią, a on ma sobie poradzić?
No bez przesady.
Mnóstwo ludzi przecież choruje, ale czy każdy chory używa swojej choroby jak narzędzia do manipulowania bliskimi?
To zwykła goofniara i tyle.
Ja radzę autorowi, by przestał cackac się z nią, bo inaczej sam skończy z nerwica albo depresja. Wpakował się na minę, ale to nie znaczy, że nie ma dla niego wyjścia.
(...) Nawiasem mówiąc, gdyby rzeczywiście miała depresję, to na pewno tak by się nie zachowywała (...)
Skąd ta pewność?
(...) ale pomijając to czy jest chora, czy nie, to przecież ten chłopak nie ma żadnych kwalifikacji do tego, by poradzić sobie z czymś takim. (...)
Z jej depresją - nie. Z własną reakcją na jej zachowanie i słowa wobec siebie - owszem.
(...) Rodzice nie radzą sobie z nią, a on ma sobie poradzić? (...)
Co ma jedno z drugim wspólnego? Autor może sobie poradzić, może też dalej jej żądaniom się podporządkowywać.
Na co ona choruje, to Autor tak naprawdę nie wie. Może ma depresję, a może poważne zaburzenie osobowości, albo oba na raz. Osoby z tzw. borderem często stosują szantaże samobójstwem wobec swoich partnerów, ponieważ mają strasznie labilne emocje i najmniejsza nawet negatywna uwaga czy niezgoda, wywołuje u nich lawinę lęku przed odrzuceniem i paniczną chęć zatrzymania przy sobie tej drugiej osoby. Ich zachowania są nieracjonalne i przesadzone.
Pomijając to, prawda jest również taka, że Autor sobie z tym nie poradzi, cokolwiek to jest. Nie jest on również jej opiekunem prawnym by przymusowo kierować ją na leczenie. Poza tym jej szantaże są emocjonalnie niszczące dla niego- nikt nie powinien pozostawać w związku ze strachu. Owszem, rodziców bym poinformowała (choć pewnie sami o tym wiedzą), natomiast z dziewczyną bym się rozstała, CHYBA, że wyrazi czynną chęć leczenia i Autor jest gotowy jej w tym pomóc, na co widzę mało szans z opisu.
ulle napisał/a:(...) Nawiasem mówiąc, gdyby rzeczywiście miała depresję, to na pewno tak by się nie zachowywała (...)
Skąd ta pewność?
(...) ale pomijając to czy jest chora, czy nie, to przecież ten chłopak nie ma żadnych kwalifikacji do tego, by poradzić sobie z czymś takim. (...)
Z jej depresją - nie. Z własną reakcją na jej zachowanie i słowa wobec siebie - owszem.
(...) Rodzice nie radzą sobie z nią, a on ma sobie poradzić? (...)
Co ma jedno z drugim wspólnego? Autor może sobie poradzić, może też dalej jej żądaniom się podporządkowywać.
Wielokropku, autor napisał, że spotyka się z nią prawie od roku i wszystko układało się pięknie, lecz od jakiegoś czasu ona wprowadziła między nimi element szantażu. Czyżby więc nie chorowała od lat, jak sama stwierdziła, tylko rizchorowala się dopiero teraz od niedawna? Nie wiem czy ona jest chora, czy nie, bo niby skąd mam to wiedzieć, ale wiem jedno, że ta jej depresja używana jest przez nią jako zasłona dymna, żeby z sobą nie robić porządku, bo lekarze są be, a jednocześnie, by skutecznie manipulować ludźmi, którym na niej zależy. Uważam, że to podłe i paskudne i dlatego autor natychmiast powinien to ukrocic, a najlepiej żeby z własnej i nieprzymusowej woli nie ladowal się w takie bagno.
Zgadzam się z tobą, że autor bez względu na to czy ma kwalifikacje, czy nie powinien być Panem swoich decyzji i mieć wpływ na swoje postępowanie, czyli że nie powinien ulegać szantazowi. On jest teraz skolowany, zagubiony, narzucono na niego za ciężki wor odpowiedzialności za kogoś i po prostu się męczy. Nie wie co zrobić, by w razie czegoś ktoś nie miał do niego pretensji albo, co gorsza, żeby on sam siebie o nic nie obwinial.
I trzecia rzecz- pewnie ze i tak może być, że jego rodzice nigdy nie wypracuja metody radzenia sobie z córką, podczas gdy jedynie autor da sobie z nią radę. No cóż, może tak być, a może tak nie być. Uważam, że autor powinien odpowiadać przede wszystkim sam za siebie i mierzyć siły na zamiary. Nikt nie powinien potępiac go, jeśli on wycofa się z tego układu. On sam siebie też nie powinien potępiac.
Nie mam zamiaru potępiać autora, zachęcam go jedynie (?) do nieulegania szantażowi i poinformowaniu o zamiarze samobójstwa rodziców dziewczyny i odpowiednie służby. Być może dziewczyna nie myśli o strzeleniu samobója, być może myśli.
20 2019-11-11 15:34:24 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-11-11 15:55:16)
Pewnie ze zrobi, co zechce, ale ja w dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego on miałby aż tak angażować się w te sprawę. Dziewczyna sprytnie sobie pogrywa (też uważam, że jeździ po psychice i emocjach swoich rodziców) i jak na razie żyje sobie przekonana, że wszystko ujdzie jej na sucho, bo ona ma depresję. Nawiasem mówiąc, gdyby rzeczywiście miała depresję, to na pewno tak by się nie zachowywała, ale pomijając to czy jest chora, czy nie, to przecież ten chłopak nie ma żadnych kwalifikacji do tego, by poradzić sobie z czymś takim. Rodzice nie radzą sobie z nią, a on ma sobie poradzić?
No bez przesady.
Mnóstwo ludzi przecież choruje, ale czy każdy chory używa swojej choroby jak narzędzia do manipulowania bliskimi?
To zwykła goofniara i tyle.
Ja radzę autorowi, by przestał cackac się z nią, bo inaczej sam skończy z nerwica albo depresja. Wpakował się na minę, ale to nie znaczy, że nie ma dla niego wyjścia.
Grożenie samobójstwem to nie są żarty, nikt przy zdrowych zmysłach tego nie robi, cokolwiek byśmy nie chcieli tutaj o niej powiedzieć. Co do tego czy autor wpakował się na minę i powinien w pośpiechu zrejterować, to dyskutowalabym. Dorosłość to odpowiedzialność, nie tylko za siebie ale też za innch którzy się mniej lub bardziej w naszym życiu zjawili.
Też nie uważam, że życie z osobą tak zachwianą to nieustające pasmo przyjemności i beztroski, ale wystarczy być człowiekiem i zakończyć ten związek ze świadomością, że zrobiło się dla tej bliskiej kiedys osoby wszystko, co było w mocy. Nawet, jesli ta osoba odbierze to jako atak na swoją wolność, bo każdy kogo kieruje się na leczenie zamknięte tak myśli, przynajmniej na początku. Czy to jest zwykła goffniara, czy chory człowiek który potzrebuje pomocy, to osądzi lekarz, gdy ją zdiagnozuje. Bez tego jest tylko kimś, kto potencjalnie może targnąć się na swoje życie, bo często o tym mówi. Tego nie można tak zostawić, wiedząc, że zaprzestala leczenia.
Decyzje pozostawmy autorowi, bo poznał dwa odmienne punkty widzenia na cała sprawę i teraz od niego zależy, co z tym zrobi.
Salomonka, nie jest obowiązkiem Autora poświęcanie się dla partnerki i wytrzymywanie jej wahań nastroju i szantaży. Jest dorosła i jeżeli SAMA odmawia leczenia, to sorry, ale guzik można zrobić. Co najwyżej, faktycznie, może zadzwonić pod 112 i zgłosić, że grozi targnięciem się na życie, ale mało to da, bo jedynie mogą ją skierować na obserwację, jeżeli lekarz dyżurujący uzna, że jej groźby są poważne, ale siłą w szpitalu jej nikt nie zatrzyma, bo nie jest ubezwłasnowolniona. Jedynymi osobami, które o to mogłyby wstąpić do sądu, są jej rodzice, jako najbliższa rodzina.
Jestem za pomaganiem, ale nie za głupim poświęcaniem się, które w zasadzie tylko pogarsza sytuację. Jeżeli chora aktywnie szuka pomocy psychiatrycznej i terapeutycznej, to jest sens przy niej trwać. Jak nie- krótka piłka- w końcu jest dorosła.
22 2019-11-11 18:14:08 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-11-11 18:21:34)
Salomonka, nie jest obowiązkiem Autora poświęcanie się dla partnerki i wytrzymywanie jej wahań nastroju i szantaży. Jest dorosła i jeżeli SAMA odmawia leczenia, to sorry, ale guzik można zrobić. Co najwyżej, faktycznie, może zadzwonić pod 112 i zgłosić, że grozi targnięciem się na życie, ale mało to da, bo jedynie mogą ją skierować na obserwację, jeżeli lekarz dyżurujący uzna, że jej groźby są poważne, ale siłą w szpitalu jej nikt nie zatrzyma, bo nie jest ubezwłasnowolniona. Jedynymi osobami, które o to mogłyby wstąpić do sądu, są jej rodzice, jako najbliższa rodzina.
Jestem za pomaganiem, ale nie za głupim poświęcaniem się, które w zasadzie tylko pogarsza sytuację. Jeżeli chora aktywnie szuka pomocy psychiatrycznej i terapeutycznej, to jest sens przy niej trwać. Jak nie- krótka piłka- w końcu jest dorosła.
A kto mowi o obowiązku? Gdzie ty choc jedno slowo takie przeczytaląs w moich wypowiedziach? Bo piszesz do mnie, ale mam wrażenie że w ogóle nie czytałaś co napisałam.
Autor nic nie musi, ale czy ta świadomość jemu wystarczy? Ani moja ani twoja sprawa to w końcu nie jest.
To jest cytat ze strony internetowej prowadzonej przez prawników, kancelarie prawną. Nie moge podać linku, więc cytuję tylko fragment. Myślę, że to zamknie temat co można, a czego nie.
" Musi jednocześnie występować bezpośrednie zagrożenie dla własnego życia albo życia lub zdrowia innych osób (art. 23 ust. 1 i 24 ust. 1 uozp). Chodzi zatem o takie sytuacje, gdy dotychczasowe zachowanie osoby chorej wskazuje na to, że z powodu choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu (np. próba samobójcza) albo życiu lub zdrowiu innych osób (np. akty agresji lub ich usiłowanie wobec innych osób) (art. 23 ust. 1 uozp). Podstawą przyjęcia do szpitala psychiatrycznego bez zgody pacjenta mogą być również słowne groźby popełnienia samobójstwa lub ataku na inne osoby, jeżeli ze względu na sposób i okoliczności ich wypowiedzenia, zachodzi uzasadniona obawa, że zostaną spełnione w przyszłości."
Nikt jej ze szpitala nie wypuści, gdy nie będzie pewności, że jest w dobrej psychicznej formie. Wtedy autor może podjąc decyzje, czy z nią będzie dalej czy nie, ale wtedy odejdzie bez świadomosci, że zostawił chorą osobę bez pomocy. To chyba jest jakaś różnica, gdyby rzeczywiście targnela się na zycie? Powiadomienie jej rodzicow i wspólpraca z nimi jak najbardziej wskazana. I tylko tyle.
Salomonka, jest do debaty jak poważne i realne są jej groźby. Znam taka jedną kobietę (wiem, to jeden przypadek, a nie reguła), która co kilka tygodni na fejsie oświadcza, że idzie się zabić, po to tylko by ludzie jej przesyłali przerażone i pełne wsparcia wiadomości. Robi to od ponad 10 lat jak ją znam i jeszcze jakoś nigdy tych gróźb nie zrealizowała. Ot, jest osobą z zaburzeniem osobowości, która za wszelką cenę chce na siebie zwracać uwagę. Nigdy nikt przymusowo jej w szpitalu nie zatrzymał dłużej niż kilka godzin obserwacji jak wywijała jakieś cyrki, bo nie było podstaw. Leczyć się też nie leczy- jak ją terapeuta zdiagnozował, to już nigdy do niego nie wróciła, obrażona, jak on śmiał powiedzieć jej, że jest chora. Nie piszę, iż tak jest w przypadku Autora, ale być może.
Na jego miejscu poinformowała bym rodziców i w razie następnej histerycznej akcji, zadzwoniła po 112, ale jak zainteresowana będzie kontynuować swoje zachowanie i odmówi leczenia, to grzecznie bym się rozstała.
Moim zdaniem jeśli ktoś mówi głośno o takich rzeczach, potrzebuję pomocy. Wola o pomoc.. Nie wiem na ile poważne są te słowa, jak zachowuje się ona mówiąc to, jeśli mówi : nie zrywaj że mną bo się zabije to jest to szantaż. Ale też nie możesz jej zostawić w takim momencie, porozmawiać z nią o tym.. Szczerze, dlaczego tak mówi i czy faktycznie o tym myśli.. Przetłumaczyć, na kłaść do głowy że nie może tak mówić.. Jeśli leczyla się wcześniej to musisz to wziąć pod uwagę, i kazać jej iść do psychologa.. A nie zostawiać ja... Takie osoby potrzebują rozmowy.. Jeśli Ci na niej zależy to na pewno przezwycięzycie to razem. Osoby które piszą żeby odejść, ok.. Czyli przestraszyć się i odejść? Jeśli kochasz i chcesz z nią być to pomóż jej. Takie osoby potrzebują drugiego człowieka
Ta dziewczyna ma problemy a ty autorze jej w tym nie pomożesz..... ona nie nadaje się do związku.....
Moim zdaniem jeśli ktoś mówi głośno o takich rzeczach, potrzebuję pomocy. Wola o pomoc.. Nie wiem na ile poważne są te słowa, jak zachowuje się ona mówiąc to, jeśli mówi : nie zrywaj że mną bo się zabije to jest to szantaż. Ale też nie możesz jej zostawić w takim momencie, porozmawiać z nią o tym.. Szczerze, dlaczego tak mówi i czy faktycznie o tym myśli.. Przetłumaczyć, na kłaść do głowy że nie może tak mówić.. Jeśli leczyla się wcześniej to musisz to wziąć pod uwagę, i kazać jej iść do psychologa.. A nie zostawiać ja... Takie osoby potrzebują rozmowy.. Jeśli Ci na niej zależy to na pewno przezwycięzycie to razem. Osoby które piszą żeby odejść, ok.. Czyli przestraszyć się i odejść? Jeśli kochasz i chcesz z nią być to pomóż jej. Takie osoby potrzebują drugiego człowieka
Nie wpędzaj Autora w poczucie winy. To nie jest kwestia przestraszenia się i odejścia. To jest kwestia ratowania siebie i swojego zdrowia psychicznego. Nie da się żyć z osobą, dla której każda poważniejsza kłótnia może być powodem do pocięcia się albo wzięcia leków. Nie da się z taką osobą wychowywać dzieci.
Zwłaszcza przy takich emocjonalnych szantażach. Wołanie wołaniem, ale jeżeli pojawia się tekst "jak mnie zostawisz, to się zabiję" to jedyne, co powinno się zrobić to popukać się w głowę i uciekać, bo nic dobrego już tam nie będzie.
To nie jest Autora zadaniem, żeby dziewczynie tłumaczyć, że powinna się leczyć i nie powinna się zabijać. Nikt też nikomu nie może nakazać iść do psychologa. I Autor też nie jest od rozmowy z nią na temat samobójstwa. Jak się dziewczyna źle czuje to powinna sama podjąć kroki w celu wyleczenia się. Nikt za nią tego nie zrobi.
Przeniesione z kolejnego wątku Autora:
Chciałbym Was prosić o radę.
Otóż jestem ze swoją dziewczyną już rok. Choruje ona na depresję i chcę jej z nią pomóc. Jakiś czas temu głupio obiecałem jej że zawsze gdy będzie jej źle to odrazu do niej przyjadę, ale jak wiadomo niestety czasem się nie da. W ciągu ostatnich 3 tygodni, dzień w dzień około godzin 00:00-01:00 zaczyna pisać do mnie że jest jej przykro czasem nawet z powodów typu za bardzo przypiekła jedzenie i jest trochę przypalone. I dzień w dzień zaczyna mnie obrażać o to ze względu na to że mnie nie ma obok w takich momentach mimo iż obiecałem że będę gdy będzie jej przykro... Ja już nie wiem co mam zrobić. Potrzebuje rady. Bardzo Was proszę doradzićcie mi.