Cześć,
Przez 2 miesiące spotykałam się z facetem (po 30), którego poznałam online. Od początku twierdził, że szuka poważnego związku. Mówił, że był wcześniej w jednym dłuższym związku. Ogólnie mieliśmy stały kontakt, chciał się spotykać, wydawał się zainteresowany, kiedy miałam problem proponował mi pomoc. Jednak zauważyłam, że zdarzało mu się mieszać fakty - np. pomylił gdzie się widzieliśmy poprzednim razem albo nawiązywał do czegoś co mi rzekomo wysłał a tak nie było. Przymknęłam na to oko, bo dopiero zaczynaliśmy się spotykać i to oczywiste, że spotykaliśmy się też z innymi osobami na stopie koleżeńskiej. Chociaż czułam się niekomfortowo, bo nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło, żeby ktoś tak mieszał fakty. Na naszym 4 spotkaniu coś pokazał mi na telefonie i zobaczyłam notyfikację z aplikacji (więc musiał jej używać). No, ale z czasem zaczęliśmy się do siebie zbliżać, jakieś czułości, pocałunki, chodzenie za rękę, zaczął robić jakieś drobne plany na przyszłość. Przez te wcześniejsze sytuacje powiedziałam mu, że chciałabym żeby nasza relacja była głębsza na poziomie emocjonalnym. Powiedział, że zależy mu żeby to wyszło i żebyśmy spróbowali nad tym popracować. Po kilku dniach wyjechał na wakacje, znowu się logował. Kiedy go to zapytała stwierdził, że z nikim nie rozmawiał ani nie spotykał się, że wchodził tylko z nudów albo z ciekawości albo żeby zobaczyć moje zdjęcia. Potem, że może usunąć profil jeśli chcę (co zrobił). Zakończyłam znajomość, bo nie mogłabym mu już zaufać (gdyby się przyznał i nie jego głupie wymówki, może byłby inaczej). Co mnie zastanawia, to to że minął miesiąc, a on nie wrócił na ten portal.
Co myślicie o tej sytuacji, chodziło mu tylko o jedno, jest notorycznym podrywaczem? Ile byście sami byli w stanie zaakceptować na początku znajomości jeśli chodzi o randkowanie z wieloma osobami? Sami spotykacie się tylko z jedną osobą czy z wieloma i po czasie wybieracie tę która wam odpowiada?