Cześć,
po wielu latach farbowania włosów ścięłam z długości 'za biustem' do żuchwy w listopadzie 2018. W marcu 2019 ścięłam 'na chłopaka' tzw 'pixie cut'. Zrobiłam to bo chciałam, bo nigdy nie miałam krótkich włosów, ale też dlatego bo moje włosy były w strasznym stanie.
Przez lata strasznie mi siadła ich odpornośc, staly się zbyt miękkie, przesuszone. Mam naturlanie grube włosy a już pod koniec zeszłego roku nawet w bobie czułam,że włosy sa 'sztuczne' , przerważliwione.
Poszłam 21.03 do fryzjera na scięcie. Po miesiącu znowu poszłam na wyrównanie i od kwietnia 2019 'zapuszczam'. Zastanawiałam się czy chcę mieć krótkie nadal ale jednak chyba wolę się bardziej w długich. Może bardziej kobieco, na rok czy na pół roku taka zmiana jako regeneracja może byc ale lepiej mi w długich.
I w związku z tym moje pytanie. Jak przyspieszyć ich porost oprócz suplementów i wcierek?
Od kwietnia do początku sierpnia nic nie stosowałam i włosy urosły mi ok 8-9 cm. Jednak ja chciałabym zrobić sobie kitkę już w listopadzie. Czy jest to możliwe? Czy krótaś z Was słyszała i stosowała 'inverse method' metodę polegającą na masowaniu skalpu po uprzednim pochyleniu się do przodu?
Czy krótejś z Was to naprawdę pomogło? Mam wcierkę Jantar i zastanawiam się czy jej nie zacząć używać wraz z tą metodą- ae nawet bez tej metody samo wcieranie i tak pobudza ukrwienie w tej części głowy więc może włosy wtedy same szybciej rosną.
Co sądzicie?
I co polecacie na dość szybki przyrost włosów po skróceniu ich 'na chłopaka'?