Zaczęła mi się podobać. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaczęła mi się podobać.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

1 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-06-16 19:41:01)

Temat: Zaczęła mi się podobać.

Wygaduje się, bo nie mam tak zaufanej osoby bym mógł to zrobić. Przynajmniej nie w tym momencie, po za tym mam kilka cech które powodują że wole czasem anonimowo napisać niż komuś kto mi jest blisko. Chyba najważniejsze to strach przed porażką którą ewentualnie musiałbym się podzielić.

W każdym razie jestem 27/28 letnim gościem, emocjonalny, i myślę z silnymi potrzebami uczuciowymi, samotny, doświadczenie w relacjach damsko-męskich małe, ale jakieś jest. Czuje sie nieśmiały, i pewny siebie jednocześnie, bo wiem że się dziewczynom podobam, ale gdy mi się zaczyna jakaś podobać to tracę grunt pod nogami tongue .

Aby moje życie było "pełne" wiem że muszę się spełnić w miłości, nie zawsze to rozumiałem, ale od kilku lat, tak od ok. 3 szukam miłości, przy czym po około 1.5 odpuściłem tak naprawdę. Poznałem wtedy fajną, naprawdę fajna dziewczynę, ale nie "czułem" tego, mimo że relacja była też dobra, i od tamtej pory raczej przestałem wpadać towarzystwo czy na portalach randkowych siedzieć wychodząc z założenia że to ma mały sens, i lepiej przyjąć postawe "jak się trafi to trafi".

Od pół roku zaangażowałem sie społeczenie w ważnej dla mnie sprawie.
Poznałem naprawdę sporo ludzi w tym okresie. Nowe znajomości,  w przyszłości może przyjaźnie.
No i być może "trafiło się".

Jedna dziewczyna zrobiła na mnie wrażenie, takie jakiego nie czułem od wielu wielu lat.
Jej niesamowita inteligencja, zaangażowanie, uroda. Tak to widzę dziś. A spotkałem ją kilka razy. Mało, no ale już wiem że jest szansa że mógłbym się poważnie zakochać.

No i tracę rozsądek jak zwykle w takich sytuacjach mimo że miałem wyciągać wnioski tongue .

Ale prawdziwy problem to dla mnie pytanie-ma chłopaka czy go nie ma.
Od tego wszystko zależy.
W przeszłości raz spotkałem dziewczyne w której byłem zakochany ze swoim nowym chłopakiem, długa historia, inna sytuacja niż obecna, ale wtedy to była kompletna rozpacz, później w ramach "poszukiwań" też nadziałem się na takie sytuacje.
Nie chce tego wprost usłyszeć od dziewczyny która zaczyna mi się podobać, nie chce tego. Nie tylko z powodu goryczy.

Studiuje w Warszawie a jest ze Szczecina, zawsze ją samą widzę, raz z koleżankami, współczesny sposób, sądzcie co chcecie, w jaki łatwo można wybadać sytuacje w życiu prywatnym to oczywiście profil na fejsie, ale nie wszyscy wrzucaja tam informacje o sobie (np. ja tongue ) i ona też bardzo skąpa. Widziałem tylko zdjęcie ponad roku temu jak była z kimś na balu, trzymali się za ręcę, no i z tym chłopakiem na fb serduszkują sobie zdjęcia.
W zasadzie to by mi wystarczyło by uznać że jest zajęta, ale gość wyjechał na studia za granicę, więc taki związek to hmm... dziwny by był tongue ale nie wykluczam, i to mnie męczy.

Chciałem już ją gdzieś zaprosić, ale nie zrobię tego, nie znając jej statusu, nie chce też się bezpośrednio spytać (to na jedno wychodzi).
Jest też taki powód że w ramach działań społecznych współpracujemy trochę i nie chciałbym później ją spotykać ze świadomością że próbowałem ale nie wyszło, to nie jest przyjemne, też to przerabiałem. Wiem że jakby uznał że nie ma to sensu, to te moje chwilowe zauroczenie szybko przejdzie i będę żył jakby nigdy nic.

Nie ma w najbliższym czasie szans na spotkanie w ramach jakiś zajeć, a w wakacje wyjedzie z WWA.

I się zadręczam, a to powoduje że słabne w życiu zawodowym itp.
Musze to przeciąć jak najszybciej.

Dziś wymyśliłem że poprzez rozmowe na fejsie może wybadam to, ona nie jest rozmowna w internecie, ale dlatego pomyślałem że stworze fikcyjny problem który będę "musiał" z nią przekonsultować i tak nakieruję rozmowe by coś ustalić.

Mam świadomość że niektózy uznają moje przemyślenia za dziecinade, ale w sumie przestałem się tym przejmować, ta moja nerwowość jest praktycznie w każdej dziedzinie i często przynosi mi profity, a swoje w życiu osiągnałem.
Jak to ktoś skomentuje mimo że nie ma w sumie w tekście pytania, i napisze cokolwiek będę wdzięczny, sam jestem z tymi myślami.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Nie ma żadnego komentarza i rozumiem, bo temat jako taki nie daje miejsca na pytania, jest opisem i nic z niego nie wynika. Ale teraz się trochę zmieniło, chciałbym jednak rady/komentarza.

Po pierwsze podjąłem w zasadzie pierwszą próbę zaproszenia ją "gdzieś", tzn. do kina bo wygrałem bilety, ale odmówiła, mówiąc że ma sesje.
Generalnie prawdą jest że studiuje ultraciężki kierunek.

To co mnie najbardziej zaczyna martwić to stan mojego umysłu, który coraz bardziej jest zafiksowany na tej sprawie. Jak trenuje, jak mam robić swoje obowiązki, jak ide na spacer, słucham muzyki, spotykam znajomą/znajomego, ciągle mam w głowie że bardzo się chce z nią umawiać, że mi się podoba, wręcz, jakbym się w niej już zakochał.
No i właśnie, jeśli się nie mylę, spotkałem ją cztery razy.
CZTERY.
W internecie mało z nią pisałem bo ona tego nie lubi.
A ja znając swoje poprzednie przypadki, raczej ni mogę mieć wątpliwości że się mocno zauroczyłem.

To nie jest nic niezwykłego dla mnie,ale jak ja mam to teraz udźwignąć zachować się ?

Bo są dwie opcje:
1.Mimo klapy z kinem, dążyć i to już na dniach do spaceru/spotkania, i powiedzieć o tym co właśnie pisze, że w podoba mi się itd.
2.Przeczekać wakacje (cały ten okres może być po za moim miastem) i wtedy bardziej na spokojnie podejść do tego, bo na pewno po wakacjach będę miał okazje do spotkania z nią.

Opcja
1.Ma takie wady że nic z tego nie wyniknie i tak po za tym że ona się dowie co mi siedzi w głowie, więc mi na moment ulży, i tego, że jeśli do tej pory tak nie było, to teraz może spojrzy na mnie jak na faceta, nie kolegę. Bałbym też się zacząć ją zbyt mocno komplementować i wyskakiwać ze swoimi emocjami, mogę być uznany za desperata, czy że coś ze mną nie tak, spotkałem ją w końcu przypominam raptem cztery razy.

2. Ma wade że będę się truł wewnętrznie cały ten okres, "co ona robi" "czy właśnie kogoś poznaje" itp. , będzie mnie denerwować moja bezczynność. Alternatywnie może być zupełnie na odwrót, mogą mi te emocje przejść, i może stać się dla mnie zupełnie obojętne. Tyle że ja wcale tego nie chce, chce się zakochać i żyć miłością, a cholernie ciężko było mi do tej pory spotkać kogoś kto by mnie wzbudził emocje.

A do tego wszystkiego ciągle ciąży to fatum że może mieć chłopaka po za Warszawą, i w ogóle od tego musiałbym zacząć, żeby to ustalić, ciągle mimo wszystko jestem raczej przekonany że jest sama, a nie że ma boyfrienda który na codzień studiuje kilkaset czy kilka tysięcy kilometrów od niej.

3

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Olej panne i najpierw popracuj lepiej nad sobą, bo po tym co piszesz to cie każda panna wykorzysta i  bokiem puści. Chlopie to juz nie jest bycie betą tylko omegą, najniżej w stadzie. Do kobiet nie podchodź nigdy uczuciowo. Zadbaj o wygląd, ubiór i nie bawet sie żądne podchody. I najważniejsze to NIE NAKRECAJ się bo widze ze babki nie znasz a sam sie juz stawiasz pod jej pantoflem.

4

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Jeśli chodzi o wygląd to czuje się atrakcyjnie, i to wiem to także od wielu dziewczyn.
Jestem wysoki, i względnie wysportowany (względnie bo nie zawsz ostatnio trenowałem i dbałem o diete).

Jestem z rozbitej rodziny i mam silne potrzeby uczuciowo emocjonalne zapewne z tym to się wiąże. Jakiś czas temu uznałem że nie powinienem z tym walczyć ale w tym realizować się, że to jedyne rozwiązanie.

Mogę dodać że uważam że moje emocjonalne podejście do życia doprowadziło mnie raczej do wielu sukcesów na różnych płaszczyznach, bo się bardzo denerwowałem, a przez to starałem. I nawet to lubię wspominać te chwile.

Tak słabo ją znam, ale gdy kilka lat temu się zakochiwałem też ją słabo znałem na początku.

5

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

J

Mogę dodać że uważam że moje emocjonalne podejście do życia doprowadziło mnie raczej do wielu sukcesów na różnych płaszczyznach, bo się bardzo denerwowałem, a przez to starałem. I nawet to lubię wspominać te chwile.

Ale nie matrymonialnych. To, że ci sie coś wydaje nie znaczy, że tak jest. Jeszcze raz pisze, nie napalalaj sie na panne bo widze, że ty juz sobie przyszle życie układasz z nią w głowie. Jak cie olewa, to trudno, nie proś, nie płaszcz sie...to jest strata i problem...takie masz stwarzac wrażenie.

6 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-06-20 19:59:21)

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:

J

Mogę dodać że uważam że moje emocjonalne podejście do życia doprowadziło mnie raczej do wielu sukcesów na różnych płaszczyznach, bo się bardzo denerwowałem, a przez to starałem. I nawet to lubię wspominać te chwile.

Ale nie matrymonialnych. To, że ci sie coś wydaje nie znaczy, że tak jest. Jeszcze raz pisze, nie napalalaj sie na panne bo widze, że ty juz sobie przyszle życie układasz z nią w głowie. Jak cie olewa, to trudno, nie proś, nie płaszcz sie...to jest strata i problem...takie masz stwarzac wrażenie.

Gdybym kierował się tym uczuciem/emocjami to można by było ocenić, a właśnie nie kierowałem się, to dłuższe historie.

W dodatku dopóki ta cecha we mnie dominowała także na płaszczyźnie relacji z interesującymi mnie dziewczynami odnosiłem sukcesy, choć nie od razu. Dlatego że z tym się wiązało moje zdecydowanie, determinacja w staraniach o daną dziewczyne, pełne zainteresowanie itp.
To raczej cechy które się mogą dziewczynom podobać.

7

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:

J

Mogę dodać że uważam że moje emocjonalne podejście do życia doprowadziło mnie raczej do wielu sukcesów na różnych płaszczyznach, bo się bardzo denerwowałem, a przez to starałem. I nawet to lubię wspominać te chwile.

Ale nie matrymonialnych. To, że ci sie coś wydaje nie znaczy, że tak jest. Jeszcze raz pisze, nie napalalaj sie na panne bo widze, że ty juz sobie przyszle życie układasz z nią w głowie. Jak cie olewa, to trudno, nie proś, nie płaszcz sie...to jest strata i problem...takie masz stwarzac wrażenie.

Gdybym kierował się tym uczuciem/emocjami to można by było ocenić, a właśnie nie kierowałem się, to dłuższe historie.

W dodatku dopóki ta cecha we mnie dominowała także na płaszczyźnie relacji z interesującymi mnie dziewczynami odnosiłem sukcesy, choć nie od razu. Dlatego że z tym się wiązało moje zdecydowanie, determinacja w staraniach o daną dziewczyne, pełne zainteresowanie itp.
To raczej cechy które się mogą dziewczynom podobać.

Raczej to że jestes wysoki, prawdopodobnie przystojny, i masz dobra pracę czyli zarabiasz nieźle.....TWARZ>SYLWETKA>STATUS>KASA>CHARAKTER....to w kolejnosci interesuje babki.......Nie dorabiaj ideologi do czegoś co nie istnieje.

8 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-06-20 19:42:47)

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:
Bonzo napisał/a:

Ale nie matrymonialnych. To, że ci sie coś wydaje nie znaczy, że tak jest. Jeszcze raz pisze, nie napalalaj sie na panne bo widze, że ty juz sobie przyszle życie układasz z nią w głowie. Jak cie olewa, to trudno, nie proś, nie płaszcz sie...to jest strata i problem...takie masz stwarzac wrażenie.

Gdybym kierował się tym uczuciem/emocjami to można by było ocenić, a właśnie nie kierowałem się, to dłuższe historie.

W dodatku dopóki ta cecha we mnie dominowała także na płaszczyźnie relacji z interesującymi mnie dziewczynami odnosiłem sukcesy, choć nie od razu. Dlatego że z tym się wiązało moje zdecydowanie, determinacja w staraniach o daną dziewczyne, pełne zainteresowanie itp.
To raczej cechy które się mogą dziewczynom podobać.

Raczej to że jestes wysoki, prawdopodobnie przystojny, i masz dobra pracę czyli zarabiasz nieźle.....TWARZ>SYLWETKA>STATUS>KASA>CHARAKTER....to w kolejnosci interesuje babki.......Nie dorabiaj ideologi do czegoś co nie istnieje.

Nie wiem jak na to odpowiedzieć.
Wygląd na pewno ma znaczenie.
Pozostałe rzeczy też. Ale ta kolejność, pewnie każdy ma inną opinie.
Nie chciałem też tak tego ująć że moja emocjonalność czy uczuciowość była taka ważna dla tych dziewczyn. Niekoniecznie, chociaż na pewno przynajmniej w jednym przypadku miała fundamentalne znaczenie. Bardziej to że moje zachowanie to determinuje, że po jednej odmowie mógłbym odpuścić, a nie odpuszczałem tylko brnąłem do oporu, aż się udawało, starałem się itp.

9

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:

Gdybym kierował się tym uczuciem/emocjami to można by było ocenić, a właśnie nie kierowałem się, to dłuższe historie.

W dodatku dopóki ta cecha we mnie dominowała także na płaszczyźnie relacji z interesującymi mnie dziewczynami odnosiłem sukcesy, choć nie od razu. Dlatego że z tym się wiązało moje zdecydowanie, determinacja w staraniach o daną dziewczyne, pełne zainteresowanie itp.
To raczej cechy które się mogą dziewczynom podobać.

Raczej to że jestes wysoki, prawdopodobnie przystojny, i masz dobra pracę czyli zarabiasz nieźle.....TWARZ>SYLWETKA>STATUS>KASA>CHARAKTER....to w kolejnosci interesuje babki.......Nie dorabiaj ideologi do czegoś co nie istnieje.

Nie wiem jak na to odpowiedzieć.
Wygląd na pewno ma znaczenie.
Pozostałe rzeczy też. Ale ta kolejność, pewnie każdy ma inną opinie.
Nie chciałem też tak tego ująć że moja emocjonalność czy uczuciowość była taka ważna dla tych dziewczyn. Niekoniecznie, chociaż na pewno przynajmniej w jednym przypadku miała fundamentalne znaczenie. Bardziej to że moje zachowanie to determinuje, że po jednej odmowie mógłbym odpuścić, a nie odpuszczałem tylko brnąłem do oporu, aż się udawało itp.

Ta kolejność to jest akurat wynik badań, sam tego nie wymysilem. Nie odpuszczasz i robisz za orbitera, czyli takiego gostka na ktorego panny mowią że jest miły dobry, dba o mnie itp, ale jak poznają jakiegos badboya albo faceta z cechami alfy zostaje odstawiony na boczny tor. lub lecą teksty...kocham meża/chlopaka jest taki dobry ale go zdradzilam....nie wiem dlaczego przeciez ja tak go kocham.

10 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-06-20 19:59:53)

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:
Bonzo napisał/a:

Raczej to że jestes wysoki, prawdopodobnie przystojny, i masz dobra pracę czyli zarabiasz nieźle.....TWARZ>SYLWETKA>STATUS>KASA>CHARAKTER....to w kolejnosci interesuje babki.......Nie dorabiaj ideologi do czegoś co nie istnieje.

Nie wiem jak na to odpowiedzieć.
Wygląd na pewno ma znaczenie.
Pozostałe rzeczy też. Ale ta kolejność, pewnie każdy ma inną opinie.
Nie chciałem też tak tego ująć że moja emocjonalność czy uczuciowość była taka ważna dla tych dziewczyn. Niekoniecznie, chociaż na pewno przynajmniej w jednym przypadku miała fundamentalne znaczenie. Bardziej to że moje zachowanie to determinuje, że po jednej odmowie mógłbym odpuścić, a nie odpuszczałem tylko brnąłem do oporu, aż się udawało itp.

Ta kolejność to jest akurat wynik badań, sam tego nie wymysilem. Nie odpuszczasz i robisz za orbitera, czyli takiego gostka na ktorego panny mowią że jest miły dobry, dba o mnie itp, ale jak poznają jakiegos badboya albo faceta z cechami alfy zostaje odstawiony na boczny tor. lub lecą teksty...kocham meża/chlopaka jest taki dobry ale go zdradzilam....nie wiem dlaczego przeciez ja tak go kocham.

Pokaż te badania. Ich jest tyle, że można udowodnić każdą teorię, bo to nie matematyka, ale nie wykluczam że coś jest na rzeczy.

Moje doświadczenia nie potwierdzają opinii, ani obserwacje jakie mam.
Negowanie znaczenia aspektu uczuciowości i emocji w relacjach damsko-męskich wydaje mi się nie najlepszą opcją.
Tak czy siak ja jestem bardzo uczuciowy i tego się już nie zmieni.

11

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:

Nie wiem jak na to odpowiedzieć.
Wygląd na pewno ma znaczenie.
Pozostałe rzeczy też. Ale ta kolejność, pewnie każdy ma inną opinie.
Nie chciałem też tak tego ująć że moja emocjonalność czy uczuciowość była taka ważna dla tych dziewczyn. Niekoniecznie, chociaż na pewno przynajmniej w jednym przypadku miała fundamentalne znaczenie. Bardziej to że moje zachowanie to determinuje, że po jednej odmowie mógłbym odpuścić, a nie odpuszczałem tylko brnąłem do oporu, aż się udawało itp.

Ta kolejność to jest akurat wynik badań, sam tego nie wymysilem. Nie odpuszczasz i robisz za orbitera, czyli takiego gostka na ktorego panny mowią że jest miły dobry, dba o mnie itp, ale jak poznają jakiegos badboya albo faceta z cechami alfy zostaje odstawiony na boczny tor. lub lecą teksty...kocham meża/chlopaka jest taki dobry ale go zdradzilam....nie wiem dlaczego przeciez ja tak go kocham.

Pokaż te badania. Ich jest tyle, że można udowodnić każdą teorię, bo to nie matematyka, ale nie wykluczam że coś jest na rzeczy.

Moje doświadczenia nie potwierdzają opinii, ani obserwacje jakie mam.
Negowanie znaczenia aspektu uczuciowości i emocji w relacjach damsko-męskich wydaje mi się nie najlepszą opcją.
Tak czy siak ja jestem bardzo uczuciowy i tego się już nie zmieni.

No to mam nadzieje ze masz twardy tylek, bo ci sie przyda. ode mnie to tyle.

12

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Ale trochę mnie Twoje podejście zachęca do odpuszczeni przynajmniej w tej chwili. Nad sylwetką muszę jeszcze popracować nie jest optymalnie jeszcze. Na pewno ją później tak "zwyczajnie" jeszcze spotkam, więc powinna być okazaja na drugie podejście.

13

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Wszystko o czym pisze Bonzo może i jest skuteczne, ale tylko w momencie gdy jest autentyczne. Nie ma nic bardziej żenującego jak chłopak, któremu widać że zależy (to się wyczuwa nawet jak tego nie okaże), jest emocjonalny a udaje "zimnego drania", bo myśli, że jest to sexy. Autorze odradzam Ci tego, ponieważ w Twoim przypadku na pewno lepsza będzie autentyczność.
Dziewczyna odmówiła już jednego spotkania, więc może to być sygnał, że nie jest zainteresowana.
Nie nakręcanie się  jest dobrą radą w każdym przypadku - mamy wtedy więcej luzu w sobie. Może, skoro jest taka zajęta, spróbuj drogą internetową z nią czasami porozmawiać. Odpisanie na wiadomość jest mniej wymagająca dla niej, niż od razu spotkanie. Może po pewnym czasie uzna, że chce zacieśnić znajomość, może nie.

14

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Jeśli miałbym szukać jakiegoś pozytywu to właśnie w spotkaniach bo tam można odnieść jakieś minimalne wrażenie że jest zainteresowana, sama podejdzie zagada i tym podobne.
W internecie to się z nią fatalnie pisze, i to od początku i z innymi tez to widzę (mamy grupowe czaty) jakby kompletnie jej się nie chciało.

No właśnie taką już dawno obrałem strategie-by postępować w zgodzie ze sobą, a nie walczyć z własnymi emocjami.

Po za tym nie przekonuje mnie że okazywanie troski itp. nie ma żadnego znaczenia (w odniesieniu do Bonzo). Już mi nie jedna dziewczyna mówiła, jeśli się starałem, że moje towarzystwo z tego powodu jest bardzo przyjemne.

15

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

JJuż mi nie jedna dziewczyna mówiła, jeśli się starałem, że moje towarzystwo z tego powodu jest bardzo przyjemne.


Widze wolisz dalej żyć matrixie...spoko idz za "głosem serca". A zapytam z ciekawosci, jak to się przelożyło na sexualną stronę twojego życia??

16

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Bonzo napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:

JJuż mi nie jedna dziewczyna mówiła, jeśli się starałem, że moje towarzystwo z tego powodu jest bardzo przyjemne.


Widze wolisz dalej żyć matrixie...spoko idz za "głosem serca". A zapytam z ciekawosci, jak to się przelożyło na sexualną stronę twojego życia??

Głupio to sformułowałem. Po pierwszych spotkaniach, a najlepiej już w zaawansowanej relacji, czy też po rozejściu się, jak rozmawiałem z niektórymi dziewczynami to podkreślały że jestem atrakcyjny, a swoim zachowaniem dawałem poczucie bezpieczeństwa. Były też inne aspekty ale nie chce rozmywać tego co piszę.
Chyba dobrze się przełożyło skoro udawało mi się "zdobyć" te dziewczyny tongue . Nie jest też tak że patrzę na dziewczyny jakbym był aseksualny.
Później było źle, ale to z powodu moich patologicznych zachowań, i to nad tym trzeba popracować, ale to znów, inny temat.

17 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-06-23 11:56:41)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Temat w zasadzie się skończył, przynajmniej na jakiś czas, ale chce się podzielić, bo miałem szczęście przypadkiem znaleźć się z tą dziewczyną w jednym miejscu.
Mimo wszystko miałem w głowie by do niej nie podchodzić, a była z koleżankami,sama do mnie podeszła i odbyliśmy bardzo miłą rozmowę, w czasie której też zostałem przeproszony za zignorowaniem mnie ( z tym kinem).

Wszystko fajnie gdyby nie wakacje, wyjeżdża więc jej nie spotkam teraz min. dwa miesiące, pocieszające się może być to że mamy wspólne sprawy we wrześniu więc wtedy ją spotkam na pewno.

Choć rozważałem ciągle jeszcze rzutem na taśmę  propozycje jakiegoś spaceru z jakimiś deklaracjami, ale po przekalkowaniu olałem to, na co miała też jakiś wpływ ta dyskusja tu. No i ciągle w tle jest fakt że może mieć boyfrienda, bo nie udało mi się tej informacji nie wprosr wyłuskać.

Tak czy siak na jakiś dłuższy czas chcąc nie chcąc i tak nic nie zrobię.

18

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Witam, znów wracam do tematu bo historia rozkręciła się.

Przez wakacje udało mi się stworzyć z nią jakąś relacje przez internet, nie było jej w moim mieście ale coraz częściej ze sobą pisaliśmy.
Udało mi się też znaleźć taką formę działalności która oznacza że mam szanse się z nią od października w miarę regularnie spotykać.
No i po wakacjach raz się z nią spotkałem w tym tygodniu.
Miałem plan ją zaprosić do jakiegoś parku itp. ale doszło w sumie do dziwacznej sytuacji gdy to ona mnie zapraszała, i to był bardzo długi spacer, przegadaliśmy ogrom tematów, łącznie z naszym życiem prywatnym, rodzinnym, była też momentami mowa o sprawach uczuciowych.
Teraz jak to pisze czuje że za nią tęsknie, wobec chyba na serio zaczynam się zakochiwać w niej.

Tylko że ja się pomyliłem w fundamentalnej sprawie.
Zakładałem że jest mała szansa że ma chłopaka.
Jednak ma...
Mieszka on w Anglii, znaczy studiuje tam, a ona nie.
Mówiła mi o nim też że przeżyła załamanie uczuciowe bo miała z nim jechac na studia do Niemiec, ale on nagle zdecydował się na wyjazd do Anglii i teraz to tak wygląda, ona tu, on tam.
Ale wakacje chyba razem spędzili całe m.in. na wycieczce po Europie.


Więc tak to wygląda nie wiadomo jak.
Raczej jestem zdecydowany o nią walczyć, bo to się cholernie rzadko teraz mi trafia żeby jakaś dziewczyna zrobiła na mnie takie wrażenie. Widziałem też już nie takie rzeczy, w sensie już nie raz myślałem że ktoś mnie "uprzedził", a potem dziewczyna wybierala jednak mnie, więc nie powinienem wpadać w pesymizm za bardzo.
Ale mógłbym kompletnie zignorować temat, albo np. nastawić się że to tylko koleżanka (choć ciężko by mi z tym mogło być).
Zastanawiam się teraz długo czy jej zachowanie powininem interpretować jako np. badanie mnie w kontekście potencjalnego partnera czy tylko miała ochotę się przejść na spacer.

19 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-10-12 19:47:34)

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

Zakładałem że jest mała szansa że ma chłopaka.
Jednak ma...
Mieszka on w Anglii, znaczy studiuje tam, a ona nie.
Mówiła mi o nim też że przeżyła załamanie uczuciowe bo miała z nim jechac na studia do Niemiec, ale on nagle zdecydował się na wyjazd do Anglii i teraz to tak wygląda, ona tu, on tam.
Ale wakacje chyba razem spędzili całe m.in. na wycieczce po Europie.


Więc tak to wygląda nie wiadomo jak.
Raczej jestem zdecydowany o nią walczyć...

Brawo, super plan, no naprawdę jestem pod wrażeniem...
Posłuchaj młody kawalerze, zanim wpadnie tu Bonzo i przejedzie po tobie walcem, włącz sobie pornosa, zrób co trzeba i zapomnij.
Czyś ty na łeb upadł?

20

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Dopiero teraz zobaczyłam ten temat i naszła mnie taka konkluzją- jeśli się zrywa z chłopakiem (dziewczyną)- wywala się serduszkowe fotki z fejsa- na cholerę trzymać coś, co jest przeszłością. Przynajmniej ja mam takie zadanie, więc wtedy powinieneś dać sobie na wstrzymanie i nie odpływać za daleko.
Walczyć? Chłopaku, no dajże spokój. Po prostu chcesz komuś odbić pannę- nie istotne czy to związek na odległość czy inny temat.
Teoretyzując- jakoś ją odbijesz, będzie fajnie. Ona wróci do Szczecina, wróci jej eks, ewentualnie pozna tam fajnego kolegę. I co? I z tego teoretycznego ,,fajnego" zostanie... No właśnie. Raz odbita panna/chłop będzie odbijana/y x razy, jeśli nadarzy się okazja. To takie proste. Inna sprawa, że nie robi się innemu/innej takich numerów. Kręgosłup moralny i takie tam.
Olej, daj sobie spokój, nie szukaj z nią kontaktu.

21 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-10-13 08:13:27)

Odp: Zaczęła mi się podobać.
evalougo napisał/a:

Dopiero teraz zobaczyłam ten temat i naszła mnie taka konkluzją- jeśli się zrywa z chłopakiem (dziewczyną)- wywala się serduszkowe fotki z fejsa- na cholerę trzymać coś, co jest przeszłością. Przynajmniej ja mam takie zadanie, więc wtedy powinieneś dać sobie na wstrzymanie i nie odpływać za daleko.

Tak na swoją obronę-to nie było zdjęcie jej tylko na kogoś tam i była oznaczona.

Ogólnie wierze w to że muszę tutaj być zdecydowany, niezależnie od opcji którą wybiorę. A mam taką wadę, zawsze chciałem  być w nauce i myśleć naukowo-a to znaczy wątpić, więc jest sprzeczność. I te wasze uwagi wzmacniają moje wątpliwości.

Ale pytam też moich znajomych "w realu". Kolega np. mój jak usłyszał że jest dziewczyna która sama mnie zaprasza na przedługie spacery uznał że mam w ogóle nie myśleć o jakimś jej chłopaku tylko przejąć inicjatywę i że się uda. Wręcz był na mnie zły że w ogóle się nad tym zastanawiam. Koleżanka, właściwie przyjaciółka uznała że to zależy od tego jak wygląda jej relacja z nim, ale mówiła że też powinienem raczej nie odpuszczać.

Może opowiem historie jakie znam czy jakie doświadczyłem.
Najpierw historia z Anią-dziewczyna w której się lata temu zakochałem, ale mnie odrzuciła.
Jak się w niej zakochałem była samotna.
Jak mnie odrzuciła ciągle miałem nadzieje.
Potem jednak weszła w związek, o którym mi wtedy zresztą dużo mówiła, i straciłem wszelką nadzieje.
I to był błąd, bo jak się okazało ten związek był toksyczny a po kilku miesiącach Ania chciała ze mną się spotykać.
Nie widzę w tej historii nic niestosownego mimo że przez jakiś czas spotykałem się z nią kiedy była w związku z innym.

Mało tego ona utrzymywała długo kontakt ze mną, i wiem doskonale co by mi radziła w obecnej sytuacji. Pisz do niej, bądź przy niej, na bank, bo w innej, dużo gorszej sytuacji dokładnie to mi radziła.

Znam też parę. Rozmawiałem z dziewczyną kiedyś z tego związku. Mówiła jak bardzo jest zakochana w swoim partnerze, wspominała że gdy się poznali była  z kimś, ale dopiero z obecnym chłopakiem  naprawdę dobrze się czuje.
Czy mój kolega odbijając ją i tworząc kilkuletni udany związek źle postąpił?

Miałem kolegę, z którym się skłóciłem. Ma żonę, i tak też ją poznał jak wyżej, "z kimś kręciła jak się zaczęliśmy spotykać". To człowiek mocno z zasadami, najwyraźniej uważa że w tym wypadku bycie mężczyzną to pokazanie dziewczynie że na niej zależy, a nie uciekanie.

Od kilku lat próbuje się zakochać, i nic.
Poznałem naprawdę wiele dziewczyn w tym czasie, a teraz jest taka dziewczyna i w dodatku ona sama mnie zaprasza na spacery.
Inni nie zrezygnowali i stworzyli udane związki, czemu ja mam inaczej skończyć.
Nie mam pojęcia jakie są realia tego związki, ale co jeśli jest patologiczny (fakt że dzieli ich kilka tysięcy kilometrów na co dzień sugeruje że tak jest) i tak czy siak się rozpadnie a mnie wtedy nie będzie bo odpuściłem?

Ania dziewczyna w której kiedyś się zakochałem o której wspominałem powiedziała by że liczy się tutaj czy/jak ona go kocha i to od tego wszystko zależy.
Sama Ania miała trudne przejścia później, spotykała się ze swoim byłym który tak naprawdę jednocześnie był w związku ze swoją obecną żoną która o całej sytuacji nic nie wiedziała (to trwało kilka miesięcy).
Obecnie jest żoną i matką, i poświęciła się całkowicie mężowi i córce.

ps1.niech nikt nie pisze nic z gatunku "włącz se pornosa" bo mi się nóż w kieszeni otwiera.
ps2."nie robi się tego drugiemu", z tego co mi mówiła dziewczyna, ten drugi na własne życzenie zostawił ją sam w Polsce, więc może sam sobie winien?

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-13 10:39:45)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Nowy, kieruj się swoją intuicją, bo masz dobrą.
Dziewczynę poznawaj jako człowieka, jak myśli, jakie ma priorytety l postaw granicę- zanim przekroczycie romantyczny próg- nie bój się jej powiedzieć że tego chcesz - niech zakończy swój związek . Niech to będzie  bezwzględny warunek i tylko jej decyzja.
Nie będziesz się z tym bujał i zastanawiał co będzie jak przyjedzie do Polski.
Ale to ma być jej wyłączna decyzja.

23

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Ten temat mnie już całkowicie zadręcza jakbym się w niej zakochał. Nie potrafię się na innych czynnościach skupić.
W dodatku chyba cała moja relacja z nią która kilka dni temu wydawała sie super, właśnie upada.
Wspólne zajęcia które wymyśliłem żeby mieć powód by się z nią spotykać w miarę regularnie, to właśnie z nich zrezygnowała. I to może być nazwijmy to obiektywna decyzja, w tym sensie że naprawdę słabo sobie z tym radziła.
Ale ogólnie teraz mi się z nią pisze słabo, jakiś chłód z jej strony, nawet mi wręcz przestała odpisywać, a przed spotkaniem w zeszłym tygodniu miałem wrażenie że to ona mnie zaczęła regularnie zagadywać.
Wiem że za dużo o tym myślę i nic już na to nie poradzę. Myślę że jest opcja, że jeśli ona na mnie patrzyła jak na potencjalnego partnera to mogłem zrobić fatalne wrażenie. Na spacerze niby rozmawiałem z nią o wszystkim ale unikałem tak naprawdę jak ognia opisu mojej osoby pod kątem uczuciowym, partnerskim, czy też całkowicie przemilczałem fakt jak o niej naprawdę myślę. Za to dużo mówiłem że estem z rozbitej rodziny, że byłem kibolem,  ze rodzina nie stanowi dla mnie wartości (Jezu naprawdę to powiedzialem), że nauka jest dla mnie wszystkim.
No to wypisz wymaluj kandydat na kolejnego partnera który ją zostawi dla kariery naukowej.

Już mnie tak to męczy że będę wyjątkowo mocno napierał na kolejne spotkanie z nią jakość szybko, na dniach, i powiem jej szczerze o swoich myślach.
A jak się nie zgodzi na spacer to jej to napisze.
Potem dam spokój na jakiś czas, nie liczę na to że po za tym że troszke może mi ulży cokolwiek to zmieni, chyba ze w dłuższej perspektywie czasowej to może tak, bo taką historie przerabiałem i wtedy to się udało.
I wiem że każdy zdrowo myślący mnie skrytykuje i wyśle do burdelu czy gdzieś tam.
Ale mam to gdzieś i zrobię co czuje że chce zrobić.

24

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Zrobiłem to co pisałem, czyli wygadałem się jej ze swoich emocji, przy czym może jednak zrobiłem to w z znacznie bardziej stonowany sposób.

Intuicja mnie nie zawiodła, mojemu stanowi emocjonalnemu, czy psychicznemu znacznie to pomogło.

Z interesujących rzeczy to przede wszystkim jej reakcja.
Ja mimo wszystko zakładałem że przyjmie to z chłodem, przede wszystkim  z obojętnością i szybko się rozstaniemy, więc na jej faktyczną reakcję nie byłem przygotowany.
Wg. jej słów i zachowania było to: zaskoczenie, coś w stylu uznania za otwartość i szczerość, wdzięczność za różne komplementy które przy okazji padły w jej stronę (to mnie chyba nawet nieco rozbawiło bo zwróciłem jej uwage że wcześniej wielokrotnie mówiłem jej to samo, tylko najwyraźniej uważała to wtedy za "koleżeńskie uprzejmości), no i najważniejsze jak to ujęła "trzeba tu wypracować jakąś koncpecję a nie urywać relacje".
I w tym ostatnim słabo wyszło. Generalnie najpierw sama zauważyła że w sumie słabo się znamy, a potem uznała że mnie lubi i nie chce urywać relacji (która sama w sobie gdyby nie moja inicjatywa i tak by upadła). Problem w tym że nakreśliłem tą swoją opowieść jakbym chciał jej powiedzieć że w związku z tym że ma chłopaka nie chce jej już widzieć-a to nie tak miało wyglądać.
Ostatecznie odprowadziłem ją i się to skończyło.
Na końcu intesywnie sie na mnie patrzyła i uśmiechała.

Z innych może istotnych uwag, to przy okazji ostro nawjeżdżała na swój związek, ale powiedziała też ktoś tam ją jeszcze interesuje. Wcześniej jeszcze mówiła że życie jest znacznie bardziej skomplikowane niż jak się było dzieckiem i wierzyło w wartości miłości, rodziny czy przyjaźni bo realnie powstają sytuacje które mogą to pokomplikować, co ten komentarz odbieram właśnie jako takie odzwierciedlenie w jakim stanie się właśnie znajduje jej życie.

Ja się z tym wszystkim różnie czuje.
Po pierwsze znacznie mi opadły emocje, więc to się udało.
Po drugie przeplatają mi się myśli obojętności już na tą historię (czego w sumie wcale nie chce), żalu że była dziewczyna o którą się mogłem starać, a teraz w tym sensie pustka, taka utracona nadzieja na miłość, no i czasem konkretnie o niej potrafię myśleć, na różne sposoby, w skrajnym przypadku że jeszcze się zejdziemy.

Tak oceniając to przez pryzmat mojego życia, a zwłaszcza ostatnich kilku lat. Ta relacja nie była bardzo instesywna, ale nie tak dawno był w czymś w rodzaju związek, dlatego "w czymś", bo mi brakowało uczucia silnej miłości które to znałem z lat wcześniejszych, krótko mówiąc "to nie ta".
I jak porównuje tą obecną historie to choć tu było bardzo krótka ta relacja, to tak czułem w sobie, że jest duża szansa  że "to ta", że jeden długi spacer z nią wywołał we mnie emocje których mi brakowało już długo, a wcześniej zauroczyłem się w niej znając ją jedynie nazwijmy to bardzo zewnętrznie, to ulotne, ale też ważne, od czegoś trzeba zacząć.

W każdym razie niemal na pewno będę chciał do niej jeszcze napisać i kolejny spacer, tylko trochę odczekam.
Ale jakoś tak dziwnie się teraz z tym wszystkim czuje.

25

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Jej chodziło o to, żeby wypracować jakąś koncepcje żebyś traktował ją jako koleżankę, a nie jako przyszłą dziewczynę.
Powiedziałeś jej co dla Ciebie znaczy a ona to olała.
Jedyne co Ci pozostało to friendzon.

26 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-10-21 11:19:08)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Nie czułem się olany, a też powinienem unikać jakiś mocnych sformułowań typu że zakochałem się, bo myślę że to szło w tym kierunku ale nie doszło. Ciężko mi też spekulować co ona ma na myśli, można każdą teorię tu uzasadnić. Mogę odpowiedzieć że dziwne że bolałaby ją strata kolegi skoro i tak by ta znajomość na takiej płaszczyźnie się nie utrzymała, jestem pewny tego tak w 99%. I nawet gdyby mnie czekał friendzone to trzymany odpowiednio na dystans nie powinien mnie boleć, a może faktycznie zaczęłaby być dla mnie tylko koleżanką. Ogólnie pozostaje względnie pewny siebie co do ewentualnej opcji że się z nią kiedyś mógłbym zejść jakby naprawdę do tego mocno dążył. Bywałem w gorszych sytuacjach.

I mimo że się nie zgadzam z różnymi opiniami, to i tak dziękuje za nie, bardziej sie tu wygaduje i cieszę że mogę z kimś pogadać o tym, niż żebym oczekiwał drogowskazu.

Nawiasem mówiąc spotykam się w tej sprawie z tak różnorodnymi opiniami że gdyby próbować jakoś ustalić która najczęściej się powtarza to bym takiej nie znalazł smile .

27 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-21 12:49:36)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Jak zwykle w takich wypadkach, dziewczyna prawdopodobnie traktuje Cię jak opcję zapasową. Możliwe tez, że jak zbyt mocno naciskasz, za bardzo Ci zależy i próbujesz zbyt szybko stworzyć związek, to ona się wycofuje. Takie pokrętne tłumaczenia, wykręcanie się czy sprzeczne sygnały mogą o tym świadczyć.

28

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Dla mnie pojęcie opcji zapasowej zanim  ludzie wejdą w związek jest bez sensu. Póki nie ma bliskiej relacji z jakimiś ustaleniami, to jakie ma znaczenie czy ktoś jest opcją B czy Z?
Liczy się tylko jak w tym układzie się czujesz, czy Ci to odpowiada.
Może dlatego Nowy te dziewczyny ma, bo nie boi się zaryzykować.

29

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

I nawet gdyby mnie czekał friendzone to trzymany odpowiednio na dystans nie powinien mnie boleć, a może faktycznie zaczęłaby być dla mnie tylko koleżanką. Ogólnie pozostaje względnie pewny siebie co do ewentualnej opcji że się z nią kiedyś mógłbym zejść jakby naprawdę do tego mocno dążył. Bywałem w gorszych sytuacjach.



Ty i dystans do friendzon z nią?
Proszę Cię...
Jak piszesz, że będziesz myśli, że jeszcze kiedyś się coś tam uda to nie ma takiej opcji. Friendzon udaje się tylko wtedy, jak ktoś sobie znalazł innego partnera a tamten jest jej obojętny. I zazwyczaj jest fajne TYLKO dla jednej ze stron.

Friendzon nie powinien Cię boleć trzymany na dystans?
Hmm... Ciekawe jak zaproponuje kiedyś wyjście na piwo w 3 (+ jej chłopak)
Będziesz szukał wymówek, że nie bo coś tam, czy dasz radę wytrzymać jak przez całe spotkanie przytulają się itd.?

30 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-10-21 17:11:52)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Technicznie patrząc taka sytuacja jest skrajnie mało realna z uwagi na to że mieszkają w innych krajach, a jak się spotykają to z kolei w innym mieście niż którym ja spotykam ją smile .

Generalnie  można tak spekulować co to będzie. A może być różnie.
Mogę po kilku latach poszukiwać wreszcie powiedzieć że spotkałem "tą".
Może faktycznie zostanie moją dobrą przyjaciółką.
Byłem kiedyś we friendzonie skrajnie gorszym bo tam byłem zakochany po uszy, i wyszedłem z niego.
Miałem tez moment że wystartowałem do starej znajomej, ale za późno bo ktoś mnie wyprzedził, ta z kolei sytuacja z kolei była na jeszcze mniejszej fazie zaawansowania niż obecna, w każdym razie dziś jest moją przyjaciółką, a nawet bardzo lubię jej chłopaka.

No i może pójść to złe strony, i są dwie opcje.
Ja się jednak zakocham na poważnie w niej i nic nie będę mógł zrobić.
Okaże się mój afekt do niej był zbyt przelotny ale ona z kolei uzna że chce skończyć z tamtym i zacząć ze mną. To też dla mnie byłaby niekorzystna sytuacja, a przede wszystkim dla niej.

No może być tak czy siak. A ja nie dowiem się jak nie zaryzykuje.
Będzie co wspominać na pewno.

31

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Podkreślę to, co inni już napisali autorze.
Jesteś niewolnikiem swojej natury i co gorsza zdajesz sobie z tego sprawę.

32

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Lucyfer666 napisał/a:

Podkreślę to, co inni już napisali autorze.
Jesteś niewolnikiem swojej natury i co gorsza zdajesz sobie z tego sprawę.

A jakaz to natura ?

33

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Jesteś jak taki Forrest Gump - on też był zabujany w swojej sąsiadce. Kiedy on myślał o niej w romantycznych uniesieniach, ona pukała się naćpana z byle łachami. Jeżeli już masz być Forrestem Gumpem, to zacznij biegać, albo zarabiać sporą kasę - takie amory do osób, które tego nie odwzajemniają źle się kończą.

34

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Pomyślałem sobie dziś że jak pójdę z nią znowu na spacer to może być taka wycofana że nawet z tego rozmowy nie będzie...
Pisze to po to żeby na jakiś czas zamrozić temat, ja wiem co zrobię, ale nie wiem co z tego będzie, a opcji jest milion, jak będzie coś ciekawego to pewnie tutaj napisze.

35 Ostatnio edytowany przez Nowy1111 (2019-10-27 09:09:44)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Historia stanęła że tak powiem w próżni.
Dziewczyna po kilku dniach uznała że się źle z tym czuje, że mi się spodobała.
Jednocześnie nie chciała powiedzieć żebym już przestał do niej pisać itp.

Za jakiś czas znowu napisze (tak jej napisałem).

Trochę się źle z tym czuje, tęsknie i boje się że już jej nie spotkam.
Z drugiej strony to dla mnie komplement w jakimś stopniu, dziewczyna pewna swych uczuć do chłopaka czy też ich braku do tego trzeciego, nie miała by problemu spotkać się z kolegą który do niej coś czuje, albo w drugą stronę, nie miała by problemu urwać te relacje. Spotykając się z nią teraz, to nawet nie byłby legendarny friendzone.
Ten jej związek jest po prostu patologiczny.

36

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

Z drugiej strony to dla mnie komplement w jakimś stopniu, dziewczyna pewna swych uczuć do chłopaka czy też ich braku do tego trzeciego, nie miała by problemu spotkać się z kolegą który do niej coś czuje, albo w drugą stronę, nie miała by problemu urwać te relacje.



Komplement???
Nie wmawiaj sobie czegoś czego nie ma.
Ona nie chce spotkać się z Tobą dlatego, że coś tam czuje. Ona nie chce dawać Ci jakiś nadziei. I pewnie myśli, że jak minie trochę czasu to Ci przejdzie.





Nowy1111 napisał/a:

Ten jej związek jest po prostu patologiczny.



Bardziej obstawiałbym na Twoje myślenie a nie jej związek.

37

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

Historia stanęła że tak powiem w próżni.
Dziewczyna po kilku dniach uznała że się źle z tym czuje, że mi się spodobała.
Jednocześnie nie chciała powiedzieć żebym już przestał do niej pisać itp.

Za jakiś czas znowu napisze (tak jej napisałem).

Trochę się źle z tym czuje, tęsknie i boje się że już jej nie spotkam.
Z drugiej strony to dla mnie komplement w jakimś stopniu, dziewczyna pewna swych uczuć do chłopaka czy też ich braku do tego trzeciego, nie miała by problemu spotkać się z kolegą który do niej coś czuje, albo w drugą stronę, nie miała by problemu urwać te relacje. Spotykając się z nią teraz, to nawet nie byłby legendarny friendzone.
Ten jej związek jest po prostu patologiczny.

Po tym co napisałeś, ewidentnie widać, ze lada chwila panna będzie twoja... Oczywiście żartowałem - wyciągnij dłoń z majtek, i strzel sobie konkretnie z liścia. Może zmądrzejesz.

38

Odp: Zaczęła mi się podobać.

no nieee.. Jednak ta panna kompletnie niepoważną atencjuszką jest. Napisz jej że lubisz klarowne sytuacje. A może to nieprawda i właśnie takie gierki Cię kręcą?

39

Odp: Zaczęła mi się podobać.

1.Jeszcze raz dzięki za śledzenie mojej historii i komentowanie jej, nawet jak kompletnie mi czasem komentarze nie odpowiadają.
2.Gdyby któryś z moich kolegów w rozmowie zaczął by się ze mnie śmiać i wysyłać do burdelu (czy coś podobnego), ciężka by to była rozmowa. Dla niego.
3.W nauce nie ma żadnych pewników,zawsze warto wątpić, jak można zatem gdy się przeczyta kilka zdań oceniać coś tak jednoznacznie jak o tu:
Nie wmawiaj sobie czegoś czego nie ma.
To nic innego jak efekt Twojego światopoglądu na relacje kobieco-męskie+własne doświadczenia.
I oczywiście u mnie podobnie, ale żaden z nas nie musi mieć racji.
Gdyby tak z marszu mnie skreśliła to od razu by mogła to powiedzieć, między nami nie ma żadnej przyjaźni damsko-męskiej, w zasadzie to wręcz śmieszne że można by to było tym uzasadnić znając dobrze cały kontekst tej relacji, nie ma wytłumaczenia tej postaci dla jej wątpliwości.
4.Jednak ta panna kompletnie niepoważną atencjuszką jest.
My w tym momencie ze sobą nie rozmawiamy. Myślę że atencjuszką by była gdyby chciała się spotykać,  dawała nadzieje,szanse, obserwować jak się staram, a potem mówiła że ona to i tak nie wie.
Możliwe, bo tutaj to tylko miejsce na spekulacje, że ona autentycznie jest skołowana.
Jej związek jest tragiczny, i mówiła mi to wcześniej zanim odkryłem się, jak i potem gdy już znała mój afekt. Ale to jej pierwsza miłośc i pewnie coś tam ciągle czuje. Teraz pojawia się alternatywa, co może to komplikować.
W ogóle to myślę też że na jej miejscu przeciętna doświadczona dziewczyna nie zastanawiała by się przynajmniej nad tym jej związkiem, bo ten koleś serio pokazał że nie jest ona dla niego ważna, więc to jakiś bezsens.
5.Ja oczywiście i tak zamierzam robić swoje, i dopóki jest tu szansa, ciągle się starać. A jest szansa.
Nie zmienia to faktu że nie chce tak sobie trwać w zawieszeniu i po ogarnięciu się zacząłem nazwijmy to szukać także alternatywy, wątpie że znajde (takie moje życiowe doświadczenie w tej sprawie), ale coś muszę robić.

40

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Tragiczne skomplikowane związki  to mają ludzie z wieloletnim stazem dziećmi itd.
A Twoja panna ma chłopca co ma z nim związek na odległość
Narzeka a nie zrywa .Ciebie chce i nie chce.
Czasami ludzie stoją ba takim rozdrożu. Ale zwykle krótko i nie okrakiem nie  chcąc nic stracić

41 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2019-10-28 12:31:03)

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Chyba panna trochę stosuje zasadę przyciągania i odpychania, którą właściwie Ty powinieneś stosować w tym przypadku. Nawet w pewnym momencie nieświadomie tak zadziałałeś i był skutek. Kobiety w większości lubią w facetach zdecydowanie i pewność siebie, to czego tutaj trochę brakuje. Moi zdaniem panna jest do zdobycia, z opisów widać że jest otwarta na nowe. Jednocześnie poznając bada i testuje kandydata. Oddzielną kwestią jest odbijanie kobiety innemu, moralnie wątpliwe. No i historia lubi się powtarzać, dzisiaj odbijesz Ty jutro odbiją Tobie, karma wraca. Także myśl rozsądnie i miej oczy szeroko otwarte.

42

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Wygląda na to  że przegrałem sprawę.
I nie potrafię się ciągle z tym pogodzić, źle mi.

Odczekałem czas i napisałem do niej.
W między czasie na fejsie przypadkiem zaprosiłem jej chłopaka do znajomych (i on to zaproszenie przyjął), poczułem się zażenowany i pomyślałem że muszę się jej z tego wytłumaczyć (zakładając że on ją o mnie w tej sytuacji pytał).
No i napisałem, ale była zła na mnie że opowiadam jej o tym że go zaprosiłem i stawiam w nie zręcznej sytuacji zamiast pisać w normalny sposób o jakiś tam naszych sprawach co nas interesuje itp.

Jakoś to wybroniłęm że bałem się że ona to wie i źle ocenia, a potem przypomniałem jej co potwierdziła że ona nie lubi rozmawiać przez internet.
Zaprosiłem na spacer.
I to zignorowała.

Bardzo możliwe że moi krytycy mieli tu rację, i łudziłem się, chciała mieć kolegę. Chociaż wiele jej zachowań mogło/może świadczyć o czymś innym.

Mając świadomość że to prawdopodobnie koniec tej historii, że pierwsza dziewczyna od lat która na mnie tak duże wrażenie zrobiła jest nieosiągalna, czuje się coraz fatalniej. Przez to ze jestem taki rozemocjonowany i uparty jednocześnie mam myśl żeby za kilka dni jeszcze raz do niej napisać, żeby mi jednoznacznie napisała "nie", żebym przestał się już jakkolwiek łudzić, a rozum mówi żeby jak ognia unikać takiego zachowania.

43 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2019-11-11 20:14:54)

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

Przez to ze jestem taki rozemocjonowany i uparty jednocześnie mam myśl żeby za kilka dni jeszcze raz do niej napisać, żeby mi jednoznacznie napisała "nie", żebym przestał się już jakkolwiek łudzić, a rozum mówi żeby jak ognia unikać takiego zachowania.

Bez jakichkolwiek pytań o jej stosunek do Ciebie. Tylko krótkie, zwięzłe, przeprosiny, za to co popsułeś. Bez rozwijania tematu, bez pożegnań, pozostawienie sprawy niedopowiedzianej i otwartej.

44

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Szczerzenie nie zrozumiałem co chciałeś mi przekazać, możesz jeszcze raz to napisać?


ps.Żeby nie było że jestem taka "emocjonalna baba" to umawiam się też z inną dziewczyną, ale jest mi póki co totalnie obojętna, robię to żeby cokolwiek rozsądnego w międzyczasie robić i zająć jakoś umysł.

45

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

Bardzo możliwe że moi krytycy mieli tu rację, i łudziłem się, chciała mieć kolegę. Chociaż wiele jej zachowań mogło/może świadczyć o czymś innym.


Dużo osób Ci pisało, że nie jest tak jak Ty to widzisz.
Ale i tak robiłeś nadal swoje.
Po co nadal pisać, jak Ty i tak ciągle jesteś przekonany, że coś tam jest.

PS. współczuję tej dziewczynie, na jej miejscu dawno bym poblokował gdzie się tylko da i udawał, że nie znam...

46

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Po co nadal pisać, jak Ty i tak ciągle jesteś przekonany, że coś tam jest.



Za każdym razem odnosiłem się do tego i mówiłem że szanuje to że ktoś ma ochotę czytać co pisze i samemu komentować mimo to z ei tak robię swoje.

Najbliższa osoba mi w rodzinie mówi mi żebym nie tracił nadziei.
No i co, gdybym miał kierować się radami, to zwariowałbym bo są sprzeczne.
Ale już wchodzę w fazę którą akurat byś pochwalił.

47

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Jacekk napisał/a:
Nowy1111 napisał/a:

Przez to ze jestem taki rozemocjonowany i uparty jednocześnie mam myśl żeby za kilka dni jeszcze raz do niej napisać, żeby mi jednoznacznie napisała "nie", żebym przestał się już jakkolwiek łudzić, a rozum mówi żeby jak ognia unikać takiego zachowania.

Bez jakichkolwiek pytań o jej stosunek do Ciebie. Tylko krótkie, zwięzłe, przeprosiny, za to co popsułeś. Bez rozwijania tematu, bez pożegnań, pozostawienie sprawy niedopowiedzianej i otwartej.

Chyba wyedytowałeś.
Ta "strategia" oznacza jeśli ją dobrze rozumiem jakbym był ciągle w grze.
I jest kusząca, bo daje jakąś nadzieje.
Ale jednocześnie moje emocje będą sterroryzowane ciągłymi rozważaniami, więc pewnie sobie odpuszczę.

48

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Do moich hejterów.
Ciągle z nią pisze, a ona zerwała z chłopakiem.
Pozdrawiam.

49

Odp: Zaczęła mi się podobać.
Nowy1111 napisał/a:

Do moich hejterów.
Ciągle z nią pisze, a ona zerwała z chłopakiem.
Pozdrawiam.


To wcale nie zmienia, że może postrzegać Ciebie jako TYLKO kolegę.

50

Odp: Zaczęła mi się podobać.

Czekam na dalszy ciąg wydarzeń smile. Fajnie, ze uzupełniasz historię. Powodzenia

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaczęła mi się podobać.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024