Hej,
Czy są tu jakieś pracujące przyszłe mamy?
Ile km macie do pracy?
Ja mam 45 km i dojeżdżam busem z czego po wysiadce mam jakieś 15 min pieszo do pracy i zastanawiam się czy to dojeżdżanie jest bezpieczne. Czasami nie ma już miejsc siedzących i muszę stać, zdarza się tez że muszę czekać na przystanku 20 min, 30 min że względu na korki w każdą pogodę. Czy prosić lekarza o zwolnienie? W sumie chciałabym pracować ale to dojeżdżanie jest męczące. Wstaje o 5 i o 7 jestem w pracy
Wydaje mi się, że od siedzenia na przystanku nikt jeszcze ciąży nie stracił.
Jedyne, co jest niefajne, to stanie w busie. Poproś o ustąpienie miejsca z racji ciąży i spokojnie możesz pracować dalej, jeśli ciąża nie jest zagrożona.
Ciąża to nie choroba. A jazda busem, to nie rajd Paryż - Dakar.
Zależy Ci bardzo na tej pracy? Dobrze przechodzisz ciążę? Ja bym nie dała rady wytrzymać takich dojazdów ani dnia.
Oczywiście że wzięłabym zwolnienie. Zasłabniesz jeszcze gdzieś, bus zahamuje mocno a Ty polecisz na brzuch nie daj boże czy jakoś źle upadniesz i zrobisz sobie krzywdę. Ja w ciąży nie byłam w stanie usiedzieć czy ustać w autobusie bo momentalnie mdlałam.. moim zdaniem masz teraz najlepszy czas na to żeby odpocząć.
Zwolnienia w ciąży są potwornie nadużywane w Polsce. Ginekolodzy już nawet to mówią.
Jeżeli Autorka nie mdleje i da radę dojeżdżać, może poprosić o ustąpienie miejsca w busie, daje radę pracować, to medycznie nie ma żadnego powodu do zwolnienia.
Autorko a może auto?
Niestety auto mamy jedno i mąż dojeżdża nim do pracy 70 km w kompletnie inną stronę. Jestem w 9 tc i w sumie dobrze się czuje, planowałam wziąć zwolnienie jak urośnie mi brzuch bo nie wyobrażam sobie jeździć z brzuchem busami do pracy ale teraz póki nic nie widać i nic mi nie ciąży to planowałam jeszcze popracować.
W lutym skończyłam studia a od roku dopiero pracuje wiec to trochę w moim interesie leży żeby jak najdłużej popracować bo nie mam jeszcze wieloletniego doświadczenia a wiadomo że różnie bywa z powrotami do pracy po macierzyńskim...
Niestety auto mamy jedno i mąż dojeżdża nim do pracy 70 km w kompletnie inną stronę. Jestem w 9 tc i w sumie dobrze się czuje, planowałam wziąć zwolnienie jak urośnie mi brzuch bo nie wyobrażam sobie jeździć z brzuchem busami do pracy ale teraz póki nic nie widać i nic mi nie ciąży to planowałam jeszcze popracować.
W lutym skończyłam studia a od roku dopiero pracuje wiec to trochę w moim interesie leży żeby jak najdłużej popracować bo nie mam jeszcze wieloletniego doświadczenia a wiadomo że różnie bywa z powrotami do pracy po macierzyńskim...
Też tak uważam, że jeszcze jakiś czas możesz dojeżdżać o ile dobrze się czujesz, nie masz wymiotów itp.
Ale potem to nie ma co robić z siebie bohaterki i ryzykować zdrowiem dziecka.
Masz się wysypiać, odpoczywać.
Ewentualnie można pomyśleć o zmniejszeniu etatu i przyjazdach na późniejszą godzinę.
Ale to chyba nieopłacalne w twoim przypadku gdy dojazd do pracy trwa tak długo.
To, że zwolnienia są nadmiernie wykorzystywane kompletnie by mnie nie obchodziło. Najważniejsze jest samopoczucie mamy i dziecka.
Zwolnienie możesz załatwić w każdej chwili, pewno jak przyjdą letnie upały, będzie zbyt ciężko w dusznym, rozgrzanym autobusie.
Ja bym nie ryzykowała. Ze dwa tygodnie temu poleciałam na zakręcie i cudem ani guza nie nabiłam.
No ale kiedy z samopoczuciem nie dzieje się absolutnie nic, kiedy fizycznie nic nie dolega ani dziecku ani matce, to w jaki sposób autobus miałby być powodem zwolnienia?
Bo ja naprawdę rozumiałabym, gdyby właśnie w autobusie Autorka mdlała. Albo nie była w stanie wysiedzieć. Ale jej absolutnie nic nie jest, a wszyscy ją tu namawiają na zwolnienie, do którego nie ma żadnych medycznych podstaw poza samym faktem ciąży. A fakt ciąży nie jest powodem do wzięcia zwolnienia. W tym momencie lekarz przy okazji kontroli z ZUSu Autorka może stracić zasiłek.
Przychodzi kobieta na wizytę do ginekologa około 7 tygodnia ciąży, czuje się dobrze, mówi że chce dalej pracować, ale obawia się o swoje zdrowie, bo pracuje z dziećmi (z mięsem, długo stoi… tu można wymieniać wiele czynników, które potencjalnie mogą być szkodliwe w ciąży).
Lekarz, działając zgodnie z prawem wystawia kobiecie zaświadczenie do pracodawcy, informujące pracodawcę o konieczności zmiany stanowiska pracy i dostosowania go dla kobiety ciężarnej.
Lekarz nie może wypisać zdrowej pacjentce zwolnienia… bo ona się obawia o swoją ciążę.
Lekarz tłumaczy pacjentce, że z tym zaświadczeniem ma iść do pracodawcy i ten ma prawny OBOWIĄZEK stworzyć jej takie stanowisko pracy, aby było dla niej bezpieczne
LUB
Jeżeli nie jest w stanie stworzyć takiego stanowiska to musi oddelegować pacjentkę do domu, zwolnić z obowiązku przychodzenia do pracy, ale… dalej wypłacać jej pełną pensję.
(Takie jest prawo, a w mojej całej karierze lekarskiej spotkałam się z jednym takim pracodawcą, który postąpił zgodnie z tym prawem i była to sytuacja, kiedy prowadziłam ciąże kobiety, która pracowała uwaga, uwaga w ZUS!).
Autorka pisze, że dobrze się czuje, więc ja problemu nie widzę. A upałów na razie nie ma.
Raczej nie powinno być problemu, szkoda że tylko że ludzie się nie poczuwają do tego żeby Ci ustąpić miejsca. Zapytaj lekarza najlepiej jak on to będzie widział, wie więcej o Twoim zdrowiu niż my
Problemu nie powinno być, aczkolwiek ja bym nie dała rady. No i z tym ustępywaniem miejsca może być średnio ( to, jak niektórzy potrafią odpowiedzieć przerasta niekiedy pojęcie )