Nie wiem czy to dobre miejsce do tego typu posta.
Mam 29 lat , mam medyczny zawód, który wykonuje od 5 lat ( nie lekarz). Od 3 lat mieszkam w Warszawie i czuję jakbym utknęła w jakiejś dziurze.
Z jednej strony chciałabym rzucić swój zawód , gdzie na etacie dostaję 2000zł ,i nie ma perspektywy by zarabiać więcej. Z drugiej szukam pracy w swoim zawodzie po południu ale we wszystkich miejscach szukają do g 21.00. czyli pracowałabym od 7.30 do 21.00. Już tak pracowałam, zaniedbałam relacje z mężem i siebie.
Rozglądam się za czymś innym, kursem, który dałby mi możliwość rozszerzenia swojego pola zainteresowań..
Nie mam tutaj znajomych, więc nie mam z kim o tym pogadać, mąż mnie wspiera ale nie wie jak mi pomóc, chociaż próbuje.
Myślimy nad wyprowadzką z Warszawy ale wiemy, ze w naszym zawodzie w naszych rodzinnych miejscowościach nie znajdziemy pracy.
To nie jest tak, że praca mnie nie satysfakcjonuje, lubię kontakt z ludźmi, poprawiać im życie ale zarobki mnie dołują, a często nawał pracy do nocy jest męczący.
Nie wiem co mam robić. Kończę prace o 15.00 i czuję, że nie mam co ze sobą zrobić. Pójdę na siłownie i tyle, sensu dalej brak w tym wszystkim. Jestem pracowitą osobą, tyle aktualnie nie widzącą w tym sensu..
Czy któraś z was tez tak miała ? Może jakaś rada?
P.S. Większe zarobki sa możliwe ale po przejściu na działalność. Chcemy dzidziusia a w moim zawodzie nie mogę pracować w ciąży, no i kredyt na mieszkanie oddala się o rok.