hej, jak w temacie. Nie mogę znaleźć dobrego tuszu, który nie powodowałby powstawania grudek. Wszystko ląduje mi w oczach powodując zamazany wzrok. Mozecie jakiś polecić? wydałam juz fortunę na tusze....
Miałam po drodze różne tusze różnych marek, ale z czystym sumieniem polecę Ci Volume Million Lashes L'Oreal. Producent oferuje kilka wersji do wyboru, ale moim ulubionym jest Noir Excess w czerwono-złotym opakowaniu. Tusz wygląda na rzęsach bardzo naturalnie, a same włoski są świetnie wydłużone i ładnie rozdzielone. Na co dzień zwykle wystarcza mi jedna warstwa, choć oczywiście można nałożyć ich więcej. Co ważne, to w nawiązaniu do Twojego zapytania, kosmetyk nie skleja się w grudki i nie osypuje się. Jak sięgnę pamięcią, to chyba jeszcze nie zdarzyło mi się, abym musiała go wyrzucić, bo pozostaje płynny, pomimo że zdarza się, że używając równolegle także innych, mam go nawet dłużej niż wynika to z terminu zgodnego z oznaczeniem na opakowaniu.
Twoja rada jest dla mnie bardzo cenna, bo wydalam juz fortunę na tusze...dziękuję, wypróbuję go
Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Odezwij się, proszę, jak już będziesz mogła wyrazić własną opinię.
Kupilam go...63 zl jutro pierwsze testy, dam znać
Potwierdzam, Lorealowe tusze są świetne. Chociaż ja wolę od tego w czerwonym opakowaniu fioletowy. Ma wygodniejsza szczoteczkę. Nic a nic się nie obsypują pod koniec dnia. A na promocji możesz już kupić za niecałe 30 zł.
Potwierdzam, Lorealowe tusze są świetne. Chociaż ja wolę od tego w czerwonym opakowaniu fioletowy. Ma wygodniejsza szczoteczkę. Nic a nic się nie obsypują pod koniec dnia. A na promocji możesz już kupić za niecałe 30 zł.
A który fioletowy?
czy
Filoletowy też miałam, a pomimo że najbardziej lubię czerwony, to ten również jest naprawdę bardzo fajny. Z tego co pamiętam dodatkowo ma dodatek jakiegoś aromatu zapachowego (albo to nie ta wersja? ). Jeśli ktoś preferuje, to na rynku z tej samej linii jest także wersja wodoodporną i kilka innych, tak więc jest w czym wybierać.
63 złote to sporo, bo jak wspomniała Rossanka w promocji można go nabyć znacznie taniej. Na przykład w Rossmanie ostatnio była promocja ze zniżką 55% na trzy wybrane produkty do makijażu, skusiłam się wtedy na podkład, rozświetlacz i tusz właśnie, dzięki czemu prawie 100 zł zostało mi w portfelu. Natomiast z reguły kupuję ten tusz na Allegro. Jak się dobrze poszuka, to można go upolować już za jakieś 28 złotych. Nigdy nie nacięłam się na podróbkę czy towar przeterminowany, ale nie ukrywam, że dosyć wnikliwie prześwietlam oferty.
Edit:
Sony, jeśli chodzi o fiolet, to osobiście miałam wersję So Couture, ale - co ciekawe - szczoteczka w nim była nieco inna niż na powyższej fotce, bo włoski były co prawda silikonowe, za to bardzo krótkie.
Ja ogólnie bym poleciła coś ze szczoteczką z silikonowymi włoskami.
Osobiście testowałam jeszcze Blinc, którego niestety chyba nie da się dostać w Polsce.
On się różni tym, że nie oblepia tuszem rzęs tak jak typowe tusze, ale tworzy dokoła nich takie rurki i przez to, rzęsy nie są potem zniszczone. Tusz jest wodoodporny, a do jego zmycia nie trzeba używać żadnych specjalnych kosmetyków do demakijażu, wystarczy potrzeć u nasady wodą i potem ściągnąć tusz palcami po użyciu normalnego tuszu coś takiego byłoby masakrą, a tutaj te rureczki schodzą bardzo łatwo i co ciekawe, na palcach je widać, że to właśnie takie rurki są.
No i blinc się nie rozmazuje. Tylko trzeba poćwiczyć jego nakładanie, bo szybko zastyga.
Odnośnie normalnych tuszy, to pojęcia nie mam, jaki to konkretnie tusz, ale mam od mamaginekolog tusz badam się regularnie i też jest dobry.
Zastanowiłabym się czy takie ogromne osypywanie się tuszu nie jest kwestią złego nakładania. Jak się nałoży więcej warstw to choćby tusz by najlepszy to jego ciężar sprawi, że będzie leciał do oczu.
Sony Fioletowy "so couture"
Olinka Jeszcze nigdy nie kupiłam loreala w regularnej cenie. Zwykle poluje na promocję, więc kosztuje mnie około 30 zł. Lubię też tusze Maybelinne, ale one się kruszą pod koniec dnia. Kiedyś hitem był dla mnie MaxFactor 2000 calories,ale wydaje mi się, że potem zmienili mu formułę.
Polecony przeze mnie to jest dokładnie ten (czerwony też ma co najmniej dwie wersje):
(źródło zdjęcia: zasoby sieci, autor nie jest mi znany)
Noir jest podobno najczarniejszy z czarnych , ale prawdę mówiąc akurat w tej kwestii nie widzę między nimi żadnej różnicy.
Kiedyś miałam ten czerwony, ale bardzo mi nie odpowiadała szczoteczka. NIwygodna i za dużo tuszu nabierala.
Wolę fioletowy. Wersja super czarnej czyli noir nigdy nie miałam. Właśnie zastanawiałam się, jaka jest różnica, bo zwykły czarny tusz jest po prostu czarny. To jak może być jeszcze czarniejszy?
Jak już jesteśmy przy rzęsach, to jaki byście dobry eyeliner poleciły?
Hmm... Nigdy nie narzekałam na nadmiar tuszu na szczoteczce. Tym bardziej wychodzi na to, że wypuszczanie na rynek aż tylu wersji nie jest pozbawione sensu.
Jeśli zaś chodzi o same szczoteczki, to tu bardzo fajnie widać różnice:
Ten zielony też miałam, ale sama szczoteczka nie robiła jakiejś specjalnej roboty, to znaczy nie zauważyłam, by rzęsy były jakoś wyjątkowo podkręcone.
Jak już jesteśmy przy rzęsach, to jaki byście dobry eyeliner poleciły?
Najlepszy jakiego używałam (a trochę ich już miałam ) i od dłuższego czasu jestem mu wierna, to Clinique Pretty Easy. Jest naprawdę genialny - robi idealnie równą kreskę, niezwykle łatwo prowadzi się do powiece, jest absolutnie czarny i bardzo wydajny, a do tego nie wysycha. Niestety nie jest tani, bo w Sephora kosztuje 99 zł (w okresie promocji oczywiście taniej), ale i tak uważam, że jest wart swojej ceny. Na Allegro lub w drogeriach kosmetycznych można coś z tej kwoty uciąć, przy czym trzeba uważać, bo za ok. 30 zł sprzedawane są miniatury. Są dwie wersje - czarna i brązowa.
100 trochę dużo. A coś tańszego?
Za 100 to mam całą paletę cieni na przykład.
A szczoteczki, wiadomo, każdemu pasuje inna. Jedna woli prostą, inna wygiętą. Osobiście lubię silikonowe szczoteczki, ale np moja koleżanka takich nie cierpi.
Jeśli o mnie chodzi to szczoteczki wybieram wyłącznie silikonowe.
Z tańszych eyeliner'ów polecam również Luminizer L'Oreal, przy czym ten z Clinique ma bardzo precyzyjny pędzelek, a tutaj na końcu jest taka jakby gąbeczka - długa i mimo wszystko dosyć precyzyjna. Z tych dostępna jest wersja czarna lub dopasowana do koloru oczu. Z kolorowych mamy do wyboru: Dark Saphire/Blue Eyes - coś na kształt bardzo ciemnego granatu, Black Amethyst/Hazel Eyes - bardzo ładny ciemny fiolet, wpadający w coś między brązem a czernią, Black Diamond/Brown Eyes - jak sama nazwa wskazuje bardzo ciemny, prawie czarny brąz. Te eyelinery mają bardzo subtelny, niemal niezauważalny dodatek drobinek. Czarny mam już ponad dwa lata, ale specjalnie przed chwilą sprawdziłam i wciąż jest płynny oraz nadal całkiem fajnie rysuje po powiece. Z kolorowych miałam wszystkie trzy i jak dla mnie wszystkie ładnie współgrały z niebieskimi oczami, pomimo że zgodnie z zaleceniem producenta każdy przeznaczony jest dla innej tęczówki. Sądzę, że to dlatego, że poszczególne kolory nie są wyraźnie określone, a raczej pomieszane. Jest też wersja dla oczu zielonych - Green Eyes, ale o tej nic nie mogę napisać, bo jej nie miałam i chyba nawet nie widziałam na żywo.
Myślę, że ten kosmetyk w swojej kategorii cenowej, bo w sieci kupisz go za około 20 zł, z czystym sumieniem polecić.
Tu wersja czarna (ja mam taką, ale są co najmniej dwie):
A tu kolorowe:
A widzisz, o mało zapomniałabym - świetny jest także, a nawet nie wiem czy nie lepszy, marki Bourjois Liner Pinceau. Ten ma cienki, precyzyjny pędzelek, ładnie prowadzi się po powiece, jest idealnie czarny. Jak pamiętam nie kosztuje więcej, jak ok. 28 złotych, ale tu jak zawsze wszystko zależy od tego czy kupujesz w drogerii stacjonarnej, czy w sieci, bo ceny bardzo się między sobą różnią, czasem wręcz drastycznie.
(źródło zdjęć: zasoby sieci, autor nie jest mi znany)
Wow, dzięki, coś soboe wybiorę. Mam wrażenie, że w hebe widziałam ten z Borjuois. Z Loreal nie patrzyłam.
Cenowo też wydają się być przystępne. Oczywiście kolor czarny.
Z tego co kojarzę, to Bourjois w ogóle ma dobrej jakości eyelinery. Miałam kiedyś jeszcze jeden, zresztą bardzo podobny do tego, który poleciłam powyżej, ale nie pamiętam już dokładnej nazwy. W każdym razie myślę, że można w ich ofercie znaleźć coś godnego uwagi, nawet jeśli to nie będzie konkretnie ten Liner Pinceau.
Coś czuję, że mój stary eyeliner z GR, będzie miał następcę z "burźuja". Zobaczymy co tam ciekawego w drogerii.
Swoją drogą duży wybór i w tuszachy i w podkładach, w pudrach, szminkach. Trudno się zdecydować. Ale mam swoje ulubione produkty.
Przyznam, że lubię tę markę, ale z GR nie miałam chyba żadnego tuszu. Rozumiem, że jesteś zadowolona?
Są osoby, które wolą eyelinery w pisaku albo jeszcze innej formie, ale osobiście preferuję te z dobrej jakości pędzelkiem, bo można nimi zrobić nawet bardzo precyzyjną kreskę. Dlatego jeśli i Tobie, Rossanko, takie odpowiadają, to z 'burżuja' powinnaś być zadowolona, bo jakości samego tuszu naprawdę nie mogę nic zarzucić. Zatem udanych łowów życzę .
Kiedyś miałam ten czerwony, ale bardzo mi nie odpowiadała szczoteczka. NIwygodna i za dużo tuszu nabierala.
Wolę fioletowy. Wersja super czarnej czyli noir nigdy nie miałam. Właśnie zastanawiałam się, jaka jest różnica, bo zwykły czarny tusz jest po prostu czarny. To jak może być jeszcze czarniejszy?
Jak już jesteśmy przy rzęsach, to jaki byście dobry eyeliner poleciły?
Inglot. Najlepszy eyeliner na świecie <3
Też kocham ten fioletowy z loreala. Nie daje efektu sztucznych upapranych tuszem rzęs, tylko takie ładne delikatne i nie oblepione. Więc nie będzie się sypać
Równiez polecam ten fioletowy. Cudowny jest, nie skleja, nie sypie się
Ja używam różnych tuszów i nie miałam problemu z grudkowaniem się, ewentualnie z tym że się osypywały pod oczami. Może nie dokręcasz do końca opakowania?
Kupilam go...63 zl
jutro pierwsze testy, dam znać
W Rossmanie niedawno była promocja i można go było nabyć za połowę tej kwoty. Nie o tym chciałam jednak pisać, a zapytać jak go po tych kilku tygodniach testowania oceniasz? Sprawdził się?
Rossanko, ostatecznie zdecydowałaś się na któregoś z 'burżujów' (kupuję to określenie )? I jeśli tak, to jesteś z zakupu zadowolona?
Ja mam teraz Eveline Big Volume Explosion - niedrogi, fajnie pokrywa rzęsy, mi wystarczy, jak pomaluję je raz. W ogóle nie wpada do oczu. Do tego łatwo się zmywa. Ale może właśnie dlatego nie kruszy się, że nakładam tylko jedną warstwę? Nie wiem.