Witajcie, od pewnego czasu mamy z mężem spory dylemat. Niedawno podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu starań o poczęcie dziecka. Obecnie w pracy jestem asystentem głównej kadrowej. Kilka miesięcy temu okazało się, że główna kadrowa jest w ciąży. Niedawno zatrudniono na zastępstwo nową osobę, której również pomagałam. Niestety, w połowie września ta osoba oznajmiła, że odchodzi z pracy. Tym razem szefostwo nie znalazło nikogo na to stanowisko, więc zaproponowano je mnie. Dodatkowo miałabym uczestniczyć w 9-miesięcznym kursie online, za który zapłaciłaby szefowa. Dano mi 1 popołudnie na podjęcie decyzji. Razem z mężem zadecydowaliśmy, że przyznam się szefowej, że rozpoczęliśmy starania o dziecko i że jest to na tyle świeża sprawa, że jest za wcześnie na wykonanie testu ciążowego, a ja ze swojej strony nie chcę jej narażać na tak wysokie koszty w tej sytuacji. Ostatecznie szefowa zadecydowała, że zapisze mnie na krótszy 8-tygodniowy kurs, zadając tym samym pytanie, czy gdyby okazało się, że jak nie zajdę teraz w ciążę, wstrzymamy się z mężem w staraniach do powrotu głównej kadrowej z macierzyńskiego. Pochopnie odpowiedziałam, że tak. Teraz żałuję swojej decyzji, bo po przekalkulowaniu na spokojnie w domu doszłam do wniosku, że przecież główna kadrowa najwcześniej wróciłaby do pracy pod koniec 2019 roku... i to o ile zdecyduje się wrócić, bo przed pójściem na chorobowe powiedziała nam - pracownikom, że raczej nie wróci.... Dla mnie ważniejsza jest rodzina, choruję na niedoczynność tarczycy, dopiero niedawno po ponad roku brania tabletek udało mi się unormować wyniki i teraz jest najlepszy moment na rozpoczęcie starań. Z drugiej strony co powiedzieć szefowej, która co kilka dni podpytuje mnie czy już coś wiem, czy w ciązy jestem i że mam jej powiedzieć jak będę wiedzieć. Na razie nic jej nie mówiłam, że parę dni remu dostałam okres....
Nie wiem po co mówiłaś szefowej, że planujesz ciążę, uważam że to są tak osobiste sprawy, że nic innym do tego tym bardziej w pracy. Ani szefowa nie ma prawa Ci mówić kiedy powinnaś w nią zajść, ani Ty nie powinnaś uzależniać tego, od tego kiedy inna babka wróci z macierzyńskiego. To dziwne dla mnie po prostu. Chcesz zajść w ciążę - decydujesz z mężem o tym kiedy zaczynacie i ot cały problem.