Co zrobić z tym małżeństwem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Co zrobić z tym małżeństwem?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

Temat: Co zrobić z tym małżeństwem?

Witam, chciałabym z góry podziękować każdej osobie która zdecyduje się przeczytać moją historię. Założyłam to konto specjalnie, z myślą o tym, że ktoś spojrzy na moją sprawę obiektywnie i być może pomoże mi rozwiązać problem. Nie wiem czy to dobry dział ale wiąże się to i z trudną miłością i trochę także z nałogiem.

Zacznę od tego że jesteśmy z mężem razem 4 lata, od dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Mamy dwuletnią córeczkę. Z góry uprzedzę pytania, nie zdecydowaliśmy się na ślub z powodu mojej ciąży, był on planowany jakiś czas przed tym jak się dowiedzieliśmy. Po urodzeniu dziecka zdałam sobie sprawę, że mąż nie jest stworzony do roli ojca, generalnie wszystko było  na mojej głowie. Nie mogłam nawet nigdzie wyjść bo on jak twierdził, bał się zostać z córką. Ok, w to byłam w stanie uwierzyć.  Niektórzy czasem panikują jak niemowlę zaczyna płakać, jak trzeba przebrać, nakarmić itd. Teraz jest o wiele lepiej, ma dużo lepszy kontakt z córką. Ale tu pojawia się inna kwestia. Od jakiegoś roku mąż codziennie pije po 4 piwa, a jak wie, że następny dzień ma wolny pozwala sobie na dużo więcej. Denerwuje mnie to, ponieważ kiedy wychodzi z kolegami i mówi, że wróci o 22 to chciałabym żeby dotrzymywał słowa. A on sobie wraca kiedy chce, w dodatku budzi dziecko.

Generalnie zauważyłam, że on mnie nie szanuje. Ostatnio była sytuacja, ze zostawiliśmy córkę u dziadków i mogliśmy mieć weekend dla siebie. To on co pierwsze co zrobił, zaprosił swojego kolegę (który jest mocno uzależniony) do domu i bawili się razem świetnie na mnie nawet nie zwracając uwagi. Przykro mi było do tego stopnia, że gdy znajomy został u nas na noc, spakowałam się i pojechałam do rodziców mówiąc ze nie będę siedzieć z dwoma pijakami. Oczywiście kolege wypraszałam parę razy z domu na co mąż mi powiedział że on też tu mieszka i może sobie u niego siedzieć tak długo jak będzie chciał. To smutne, zwłaszcza, że mało czasu mamy dla siebie i okazji żeby gdzieś wyjść bez córki. On to wykorzystał jak wykorzystał. 
Bardzo się o to kłócimy, bo takich sytuacji jest dużo więcej. Tydzień temu był na jakimś meczu piłki nożnej. Miał wrócić o 18 do domu. 22 jego jeszcze nie ma, telefon wyłączony. Przeszłam się z psem na spacer żeby zobaczyć czy samochód stoi. Oczywiście stoi, zaczęłam go szukać. I co się okazało, że siedział na ławce od tej 18 i pił ze znajomymi...Ja się martwiłam, gdzie on jest, czekałam jak głupia kobieta na niego w domu a on nawet nie raczył podejść i mnie poinformować że chce jeszcze wyjść. To jest nie do zniesienia. Ani razu nie dotrzymał słowa. Na urodzinach córki też nie był bo wolał się poprzedniego dnia tak upić z kolegą ze nawet głupio mu było potem przyjść.

On w dodatku twierdzi, że ja go chce trzymać w domu jak w jakiejś klatce. Faktycznie, kłócimy się o jego wyjścia i o alkohol ale nie byłoby takich sytuacji gdyby robił to z umiarem i przychodził o tej porze o której mówi. Nie mogę mu ufać w żadnej sprawie. A on twierdzi że to ja mam wiecznie problem. Wykorzystuje to, że jestem w domu z dzieckiem i nie mogę wyjść z domu chociażby żeby go szukać albo zaciągnąć do domu. To już się robi nie do zniesienia.
Nie wiem, może to ze mną jest problem, może ja za bardzo chce go kontrolować...ale już nie daje sobie z tym rady. Ta wieczna niepewność czy tego wieczoru szanowny pan też będzie chciał wyjść czy nie.
Chciałabym prosić o radę, bo już naprawdę myślę o rozwodzie. On wiecznie mnie przeprasza ale i tak cały czas robi to samo. Już ostatnio chciałam się wyprowadzić, zatrzymał mnie i prosił żebym tego nie robiła. Boje się też w razie czego reakcji otoczenia. Inni myślą, ze niewiadomo jak to ja nie mam dobrze. Nic z tych rzeczy. Czasem bym chciała po prostu gdzieś uciec i mieć spokój.
Aha i on twierdzi ze nie ma problemu z alkoholem, ze wszyscy jego koledzy tak robią a też mają rodziny, normalną pracę itd.
Proszę o poradę!

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez samotnax4 (2018-06-07 22:44:35)

Odp: Co zrobić z tym małżeństwem?

Rozumiem Cie, bo mialam to samo. Maz poszedl na impreze z pracy, o 2 wyslal smsa ze wraca do domu. O 5 go jeszcze nie bylo. Telefonu oczywiscie nie odbieral. Nie wazne, ze ja w ciazy od zmyslow odchodzilam. Taka sytuacja miala miejsce 3 razy. Za 3 razem mnie w domu nie bylo, za to byly jego spakowane walizki. Zrozumial. Dlugo przepraszal, ale szanse dostal. Mi pijak nie potrzebny tylko partner. Od 6 lat jest spokoj.
Zaraz nas tu zjedza, ze zyc im nie dajemy, ze kontrola itp. Mam to gdzies. Chce spokoju i poczucia bezpieczenstwa. I albo mi je da, albo sie pozegnamy. A ty mu pokazalas, ze nie musi Cie szanowac. Masz dwa wyjscia. Albo siedziec i czekac na jasnie pana, albo zaczac zyc bez niego. Czy zrozumie, to juz inna kwestia.

3

Odp: Co zrobić z tym małżeństwem?

To nie kwestia stworzenia do danej roli,to kwestia wartości i dojrzałości. Twojemu mężowi najwidoczniej tego brakuje. Jeśli kolega jest ważniejszy od Ciebie to coś mocno nie gra. Tym bardziej skoro to się w taki sposób objawia. Co  z tego,że on przeprasza? Skoro i tak robi swoje...  Być może nawet przeprasza,bo wie,że to na Ciebie działa i wie doskonale,że może sobie robić co chce bo i tak zmiękniesz po jego przeprosinach. I trzeba pokazać mu,że jednak to nie działa tak wiecznie. Po kolejnym numerze wyprowadź się, czasowo,ale on nie musi wiedzieć,że jest czasowe. Niech poczuje stratę i albo go to zmotywuje do zmiany albo pokaże,że ewidentnie nie jest zainteresowany rodziną. A gdybyś tak spróbowała wyprowadzki to ważne,byś się nie ugięła przy pierwszych przeprosinach. Jeśli ma się coś zmienić to on nie ma gadać,bo gadać można dużo i pięknie. A słowa bez czynów są puste. Niech on zacznie działać,niech czyny świadczą o jego chęci naprawieniu tego co zepsuł. Inaczej to po prostu ulegniesz mu i niebawem wszystko wróci do tego co było.

4

Odp: Co zrobić z tym małżeństwem?
natalia.m95 napisał/a:

Witam, chciałabym z góry podziękować każdej osobie która zdecyduje się przeczytać moją historię. Założyłam to konto specjalnie, z myślą o tym, że ktoś spojrzy na moją sprawę obiektywnie i być może pomoże mi rozwiązać problem. Nie wiem czy to dobry dział ale wiąże się to i z trudną miłością i trochę także z nałogiem.

Zacznę od tego że jesteśmy z mężem razem 4 lata, od dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Mamy dwuletnią córeczkę. Z góry uprzedzę pytania, nie zdecydowaliśmy się na ślub z powodu mojej ciąży, był on planowany jakiś czas przed tym jak się dowiedzieliśmy. Po urodzeniu dziecka zdałam sobie sprawę, że mąż nie jest stworzony do roli ojca, generalnie wszystko było  na mojej głowie. Nie mogłam nawet nigdzie wyjść bo on jak twierdził, bał się zostać z córką. Ok, w to byłam w stanie uwierzyć.  Niektórzy czasem panikują jak niemowlę zaczyna płakać, jak trzeba przebrać, nakarmić itd. Teraz jest o wiele lepiej, ma dużo lepszy kontakt z córką. Ale tu pojawia się inna kwestia. Od jakiegoś roku mąż codziennie pije po 4 piwa, a jak wie, że następny dzień ma wolny pozwala sobie na dużo więcej. Denerwuje mnie to, ponieważ kiedy wychodzi z kolegami i mówi, że wróci o 22 to chciałabym żeby dotrzymywał słowa. A on sobie wraca kiedy chce, w dodatku budzi dziecko.

Generalnie zauważyłam, że on mnie nie szanuje. Ostatnio była sytuacja, ze zostawiliśmy córkę u dziadków i mogliśmy mieć weekend dla siebie. To on co pierwsze co zrobił, zaprosił swojego kolegę (który jest mocno uzależniony) do domu i bawili się razem świetnie na mnie nawet nie zwracając uwagi. Przykro mi było do tego stopnia, że gdy znajomy został u nas na noc, spakowałam się i pojechałam do rodziców mówiąc ze nie będę siedzieć z dwoma pijakami. Oczywiście kolege wypraszałam parę razy z domu na co mąż mi powiedział że on też tu mieszka i może sobie u niego siedzieć tak długo jak będzie chciał. To smutne, zwłaszcza, że mało czasu mamy dla siebie i okazji żeby gdzieś wyjść bez córki. On to wykorzystał jak wykorzystał. 
Bardzo się o to kłócimy, bo takich sytuacji jest dużo więcej. Tydzień temu był na jakimś meczu piłki nożnej. Miał wrócić o 18 do domu. 22 jego jeszcze nie ma, telefon wyłączony. Przeszłam się z psem na spacer żeby zobaczyć czy samochód stoi. Oczywiście stoi, zaczęłam go szukać. I co się okazało, że siedział na ławce od tej 18 i pił ze znajomymi...Ja się martwiłam, gdzie on jest, czekałam jak głupia kobieta na niego w domu a on nawet nie raczył podejść i mnie poinformować że chce jeszcze wyjść. To jest nie do zniesienia. Ani razu nie dotrzymał słowa. Na urodzinach córki też nie był bo wolał się poprzedniego dnia tak upić z kolegą ze nawet głupio mu było potem przyjść.

On w dodatku twierdzi, że ja go chce trzymać w domu jak w jakiejś klatce. Faktycznie, kłócimy się o jego wyjścia i o alkohol ale nie byłoby takich sytuacji gdyby robił to z umiarem i przychodził o tej porze o której mówi. Nie mogę mu ufać w żadnej sprawie. A on twierdzi że to ja mam wiecznie problem. Wykorzystuje to, że jestem w domu z dzieckiem i nie mogę wyjść z domu chociażby żeby go szukać albo zaciągnąć do domu. To już się robi nie do zniesienia.
Nie wiem, może to ze mną jest problem, może ja za bardzo chce go kontrolować...ale już nie daje sobie z tym rady. Ta wieczna niepewność czy tego wieczoru szanowny pan też będzie chciał wyjść czy nie.
Chciałabym prosić o radę, bo już naprawdę myślę o rozwodzie. On wiecznie mnie przeprasza ale i tak cały czas robi to samo. Już ostatnio chciałam się wyprowadzić, zatrzymał mnie i prosił żebym tego nie robiła. Boje się też w razie czego reakcji otoczenia. Inni myślą, ze niewiadomo jak to ja nie mam dobrze. Nic z tych rzeczy. Czasem bym chciała po prostu gdzieś uciec i mieć spokój.
Aha i on twierdzi ze nie ma problemu z alkoholem, ze wszyscy jego koledzy tak robią a też mają rodziny, normalną pracę itd.
Proszę o poradę!

Facet ma problem z alkoholem... a pogrubione zdanie tyle razy słyszałam od swojego ex, że chyba ciężko byłoby zliczyć.
Ciężko tu coś doradzić, moim zdaniem najpierw spróbuj mocno się postawić ( zniknij na kilka dni,  wyjedź lub zamieszkaj u koleżanki/rodziców/rodzeństwa ). Jak nic nie pomoże na pewno warto pomyśleć o rozwodzie. Naprawdę, szkoda życia dla alkoholika. Masz prawo być szczęśliwa.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Co zrobić z tym małżeństwem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024