Witajcie, moja sytuacja jest bardzo skomplikowana, zostałam wdową rok temu, wszystko było dobrze do momentu, dopóki byłam podporządkowana ex teściom. Ex teściowie od momentu wybudowania przez nas domu mieszkali z nami. Całe moje życie byłam podporządkowana teściom, mężowi, mimo, iż prowadziłam firmę on miał pełnomocnictwo do jej prowadzenia, przez to nie miałam dostępu do konta, do realizacji zamówień, ogólnie do żadnych głębszych informacji o mojej firmie, w kółko mnie okłamywał, że z firmą jest wszystko dobrze, a moje podejrzenia co do tego, że coś jest nie tak to były wyłącznie moje wymysły, lampka zapaliła mi się gdy mnie zmusił do podpisania umowy kredytowej za swoją matkę, a ja głupia to podpisałam. Zmusił krzycząc na mnie, że jak tego nie podpiszę to zabiorą nam dom, zamkną nam firmę itd.... . Wszystko było w miarę ok do momentu aż zmarł. Zaczęłam się dowiadywać co rusz o wielkich długach mojej firmy. Byłam zmuszona wziąć wielki kredyt na ratowanie firmy, udało się, trochę grosza pożyczyłam od męża siostry i jej córki. Dogadałyśmy się, że gdy sprzedam dom to oddam im wszystko co do grosza. I tak żyłam podporządkowana do momentu, aż poznałam nowego partnera. Zaczęli robić mi wyrzuty, wyzywać, gdy do niego jechałam, ogólnie mam wrażenie, iż chcieli zamknąć mnie w klasztorze i żyć sobie dalej beztrosko. W końcu doszło do tego, że się wyprowadzili. Ponieważ mam dwie córki relacje pozostały bez zmian między nimi a dziadkami, do pewnego momentu. Okazało się, iż z nowym partnerem spodziewamy się dziecka. Dzieci były od czasu do czas za zgodą dziadków zostawiane u nich na noc. Niestety odbierając dzieci zaczęły się problemy z wyzywaniem mnie, z robieniem mi wyrzutów, ich córka krzyczała na mnie w kółko, że ich z domu wyrzuciłam. Skończyło się tym, że przestałam przekraczać próg ich domu, zazwyczaj dzwoniłam do starszej córki (12l), żeby ubrała małą (5l) i wyszły przed dom bo ja nie chcę tam wchodzić. Już byłam wystarczająco zestresowana całą tą sytuacją. Po drodze trafiłam z tego wszystkiego do szpitala z zagrożeniem poronienia. W związku z tym dzieci musiałam, zostawić u ex teściów. Po 4 dniach wyszłam (Wypisano mnie ze szpitala z ciążą żywą) i odebrałam dzieci, w związku z zagrażającym poronieniem totalny zakaz denerwowania i dźwigania, standardowo zadzwoniłam do córki, aby ubrały się i wyszły, tak też zrobiły, a za nimi ex teściowa z ich torbą otworzyła moje drzwi w samochodzie i tą torbę rzuciła mi na nogi z wielkimi pretensjami, że nawet torby dzieciom nie wezmę. Minęły dwa dni w miarę spokojnie, 3 dnia przyszedł do mnie mojego zmarłego męża siostry facet, rzucali mi dokumentem, ponieważ wynajmowałam mu samochód, na podstawie umowy najmu, który był wzięty na leasing na moją firmę. Leasing się skończył a on zażądał podpisania sprzedaży mu samochodu (byłam na l4 w związku z ciążą), w zamian za to on miał mi jakieś faktury wystawić żebym stratna nie była... nauczona poprzednimi porażkami odmówiłam, zaczął mnie straszyć sądem. Następnego dnia stawił się razem z siostrą mojego zmarłego męża, zaczęli nas krzyczeć, straszyć mnie, nie wytrzymałam kazałam im wyjść. po 6 dniach miałam kontrolę u lekarza, okazało się, iż serduszko przestało bić i doszło do poronienia zatrzymanego. Dla mnie i mojego partnera straszna Tragedia. Następnego dnia miałam się stawić do szpitala na zabieg łyżeczkowania. Zadzwoniłam do ex teściowej że muszę zostawić u niej dzieci na noc bo przez nich straciłam dziecko, zaczęła mi wypominać, że mam sobie radzić ona dziećmi się nie zajmie, że wyjeżdża, że żadnej ciąży nie ma, że ja kłamię, w związku z tym spakowałam dzieci i mieliśmy je odwieźć do mojej matki 200km, podróż mecząca bo nocą a rano o 8 miałam stawić się w szpitalu. No ale gdy już mieliśmy wychodzić moja córka zadzwoniła do ex teściowej i ta kazała im przyjść. Po wyjściu ze szpitala, nie chciałam zwolnienia nie chciałam rozpaczać w domu, wróciłam do pracy, po kilku dniach ex teściowie wysłali swojego syna i dorosłego wnuczka, do mojej pracy , żeby mnie nastraszyli, że jak nie będę im szła na rękę, (nie podpiszę sprzedaży samochodu, nie sprzedam im, swojej części domku letniskowego, nie oddam im pieniędzy, które pożyczyłam od ex teściowej córki i dorosłej wnuczki) to umowę, którą podpisałam za męża matkę zgłoszą na policję i do sądu. W kółko mnie tym straszą. Zablokowałam telefon ex teściowej. Od wczoraj wydzwania do mnie ex teściu. Dzisiaj to samo nie odbieram. Przez to zjawił dzisiaj się on w firmie i zaczął mnie straszyć, że mam 3 dni, jak nie pójdę im na rękę pójdą z tym do sądu, że zabiorą mi wszystko, że wpakują mnie do więzienia. Jestem już zmęczona i fizycznie i psychicznie. Przez to wszystko zaczęliśmy się z partnerem kłócić. Zabroniłam dzieciom tam chodzić bo mam dosyć słuchania wyzwisk na ulicy. Mam już wszystkiego dosyć, boję się iść do pracy bo nie wiem czy zaraz któreś z nich nie przyjdzie i nie zacznie mnie straszyć... Ja po prostu już nie wiem co mam robić. Być może pójdą do sądu i będzie tak jak mówią idą konsekwentnie nie patrząc na dobro moich dzieci a ich wnuczek. A ja się totalnie psychicznie rozjadę...
Myślę, że powinnaś skorzystać z pomocy dobrego prawnika. Niech Ci podpowie, co zrobić w tej sytuacji
Prawnik. W takiej sytuacji to każda decyzja powinna byc konsultowana z dobrym prawnikiem.
Od szantażu nie uwolnisz się nigdy, a więc kolejny glos- dobry prawnik.
To co masz wydać na nich, wydaj na prawnika, ale zakończ całą sytuację raz na zawsze.
Dla mnie to obraz jakiejś totalnej bezradności. "Musiałam zaprowadzić dzieci, musiałam, musiałam...". Od toksycznych ludzi się odcina - lepiej zapłacić opiekunce do dziecka za dzień czy noc, niż się użerać z takim tukami. A co na to Twój facet, tak biernie obserwuje i zero reakcji poza dokładaniem jeszcze Tobie?
Mój narzeczony bardzo mnie wspiera i broni przed nimi, gdyby nie On to bym chyba zwariowała. Byliśmy u prawnika, ponieważ wycieczki z zastraszaniem mnie się nie skończyły. Wręcz zostaliśmy wyzwani, że bierzemy narkotyki, że mamy nie pokolei w głowie. Prawnik kazał zgłaszać na policję za każdym razem jak ma miejsce taka sytuacja. Tak też zrobiłam gdy kolejny raz ex teściowa się pojawiła na dodatek wyzwała mnie od "pier*lonej świni" w momencie gdy wykręciłam numer 997. Prawnik poradził aby nie tykać na razie tematu tej umowy. W momencie jak to zgłoszą wtedy wytoczymy wszystkie działa. Na razie został wysłany list z kancelarii o zaprzestaniu działań z ich strony w stosunku do nas.