Stosujecie afirmacje?
Co o tym myślicie?
Tak na "sucho" mówienie sobie "jestem piękna, jestem mądra... bla, bla, bla" wydaje się głupie, poza tym jak długo sobie coś takiego wmawiać: 1 miesiąc, pół roku?
Z drugiej strony - często się słyszy o ludziach, który wyleczyli się z prawie nieuleczalnych chorób właśnie dzięki pozytywnemu myśleniu (nawet nie umiem sobie wyobrazić siebie chorującej na raka i mówiącej np. "z każdym dniem jestem zdrowsza i silniejsza"). Te techniki stosują sprzedawcy - w reklamach np. samochodów bardziej akcentuje się piękne obrazki z końca świata, gdzie rzeczonym wehikułem można dotrzeć, niż jego cechy techniczne. Puszczają impuls z pozytywnym wyobrażeniem i zaczynamy chcieć rzeczony produkt. A jeszcze bardziej przyziemnie - ktoś kto budzi się rano i zaczyna od myśli "jak ja nienawidzę mojej pracy, nie chcę tam iść" raczej i resztę dnia będzie mieć do du** i nawet jeśli zdarzy się coś pozytywnego, to tego nie zauważy. Dla naukowców, którzy badają pracę mózgu, sprawa jest oczywista - mózg reaguje na słowa/obrazy dopiero później następuje analiza, w psychologi pozytywnej też jest zalecenie, by formułować myśli pozytywnie czyli zamiast "nie mogę się spóźnić" "będę na czas" - niby treść ta sama, a jednak przekaz nieco inny.
Są ludzie, którzy nas zakażają pozytywną energią, a są tacy, którzy wysysają ją.
Czy można wypracować w sobie pozytywne nastawienie? Czy rzeczywiście to pozytywne nastawienie może zdziałać "cuda" ?