Mam proste pytanie czy przyszliście by na pogrzeb cierpieliście by po śmierci ex ? Płeć tu nie gra roli wyjątkiem jest toksyczny związek w którym dochodziło do przemocy w jakiejkolwiek formie fizycznej/psychicznej/finansowej oraz przestępstwa byłego nie tylko wobec partnerki/partnera żony/męża chłopaka/dziewczyny
1 2018-01-21 23:44:30 Ostatnio edytowany przez authority (2018-01-21 23:45:37)
2 2018-01-21 23:45:42 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-01-21 23:45:58)
Poszłabym. Wychodzę z złożenia, że z każdym z moich byłych (może poza jednym) łączyło mnie coś wyjątkowego i przez wzgląd na to poszłabym na pogrzeb.
Nie.
Ale to dlatego, że ja nie mam kontaktu z żadnym z moich ex i najnormalniej w świecie prawdopodobnie wiadomość o pogrzebie by do mnie nie dotarła.
Ja też nie.
Totalnie zerwałam kontakt z byłym mężem. Nie sądzę, żeby jego nowa partnerka, przez którą się rozstaliśmy, chciała mnie o tym fakcie informować czy moja obecność byłaby wśród rodziny eksa w jakiś sposób pożądana.
Czy bym cierpiała?
Z pewnością byłoby mi smutno, że człowiek, z którym przez wiele lat mnie łączyło wiele dobrego i pięknego nie żyje, ale wycierpiałam już dość przez jedno rozstanie z nim. Wystarczy.
Natomiast gdyby takie wiadomości do mnie jakoś dotarły, z pewnością zamówiłabym mszę za jego duszę. Zawarliśmy ślub kościelny.
Gdybym została zawiadomiona, poszłabym
Nie poszłabym, ale tylko dlatego, że niespecjalnie czuję potrzebę chodzenia na pogrzeby. W przypadku osób zupełnie najbliższych - tak, bo jednak pomaga mi to uporać się z bólem, ale w przypadku eks, z którym od lat nie mam kontaktu, to byłoby mi najwyżej szkoda.
ja bym poszla na pogrzeb eks - psychola
nawet bym trumnę otworzyla, zeby się upewnic, że naprawdę nie zyje
Nie poszłam.
Poszedłbym.
Na pogrzeb ojca syna poszłabym. Innych byłych nie ma w moim życiu, a wiele zależy od sytuacji.
Poszłabym.
Przeżyliśmy wspólnie prawie 20 lat, mamy wspólne dziecko, nasza relacja jest neutralna, moje uczucia wb. niego również są całkowicie neutralne.
Czy cierpiałabym?
...raczej nie, ale oczywiście byłoby mi przykro i smutno, że odszedł facet, z którym wiele mnie łączyło, do tego całkiem młody
cierpiałabym zapewne z powodu dzieci, dla których byłby to duży cios
Nie poszłabym..
Jak dla mnie ten temat jest głupi. Każdy musi taką sytuację rozsądzić we własnym sumieniu.
Ja bym nie poszła, bo z żadnym byłym nie utrzymuje kontaktów - a skoro nie utrzymuje ich za życia, to po co mam iść na pogrzeb? Zresztą, pewnie nawet bym się nie dowiedziała.
Przyszłabym na pogrzeb byłego. Aczkolwiek z wieloma nie mam kontaktu ani nawet wspólnych znajomych, więc w wielu przypadkach nie miałabym jak się dowiedzieć. Nie wiem, czy bym cierpiała. Ale pewnie chciałabym pożegnać człowieka, który choć przez chwilę był mi bliski.
Wcale nie jest głupi każdy może się wypowiedzieć. Ja bym poszedł.