Ostatnio mam dość poważne kłopoty ze zdrowiem i między innymi postanowiłam się wspomagać kiszonkami.
Robiłam już parę razy kimchi i mam ochotę spróbować kiszonych rzodkiewek,buraków,marchwi czy cebul.
Robicie coś takiego? Jak smakuje? Do czego używacie?
Bo ja przyznam,że planuję pić sok z kiszonek a nie mam zupełnie pojęcia co robić z warzywami z kiszonek.
Od czasu do czasu robię kiszonkę z buraków czerwonych. Sok przeznaczony jest do picia lub - jeśli takie jest założenie - do przygotowania barszczu, z kolei warzywa albo dodaję do zupy, albo ścieram na tarce i służą jako dodatek do obiadu. Przedtem oczywiście warto je trochę przyprawić, ale można też dołożyć starte jabłko lub inne warzywne dodatki.
Zaintrygowałaś mnie tą cebulą - brzmi smacznie, a nigdy nie wpadłam na pomysł, że można zrobić z niej kiszonkę.
Warto kisić czerwoną cebulę bo wygląda wyjątkowo ładnie.Zrobiłam z niej kiszonkę.Sok dodałam do bigosu i zupy cebulowej a warzywa częściowo do zupy i do śledzi.Sama kiszona cebula też jest niezła.Jak dotąd moim faworytem jest kiszony czosnek-pyychaaa! No i kapusta pekińska
Buraki,marchew i kapustę ukisiłam a sok wypiłam:)
Zastanawiam się nad rzodkiewkami
Ja kiszę ogórki z dużą ilością czosnku, marchwi, kapustę białą i czerwoną, buraki.
Dzień bez zjedzenie kiszonki czy soku z niej uważam za stracony.
Kisiłam też wiosną takie warzywo podobne do sałaty, głąbiki krakowskie.
Ja sama nie kiszę więc na co dzień muszę się zadowolić kiszoną kapustą i ogórkami, które uwielbiam.
Sama kisze mleko- sklepowe moze byc kiszone dodatkiem kwasu, nawet solnego. I wlasne wychodzi taniej. Kisze zur z maki zytniej - groszowa sprawa i lepszy niz kupny.
Na swieta oczywiscie zakwas z burakow - przepis na barszcz mam od Lwowianki.
Ogórki też kiszę, ale - w sumie nie wiedzieć czemu - wydało mi się to oczywiste . Żur również od czasu do czasu robię samodzielnie.
Warto kisić czerwoną cebulę bo wygląda wyjątkowo ładnie.Zrobiłam z niej kiszonkę.Sok dodałam do bigosu i zupy cebulowej a warzywa częściowo do zupy i do śledzi.Sama kiszona cebula też jest niezła.Jak dotąd moim faworytem jest kiszony czosnek-pyychaaa!
Czosnek, cebulę dymkę dotąd marnowałam, ale naprawdę chętnie spróbuję Twojego sposobu .
Co się dodaje do kapusty, by ją ukisić?
Fajnie, że się pojawił ten wątek, bo akurat chciałam kupić kiszoną kapustę, a że mieszkam na obczyźnie, to wybór jest ograniczony. I tak widziałam kapustę kiszoną, polski produkt, przeczytałam skład, a tam: kapusta, woda, sól. To w czym ona jest ukiszona? W soli?
To w czym ona jest ukiszona? W soli?
Tak . Sól ma właściwości konserwujące, ale też powoduje wydzielanie soku, cała reszta robi się właściwie sama. Bardzo ważne jest jednak, aby kapusta była ściśle ułożona, najlepiej ją po prostu ugnieść, a na koniec przykryć talerzykiem z obciążeniem. Oczywiście możesz do tego dodać jakieś przyprawy czy na przykład nieco startej marchewki, ale tu już decyzja należy wyłącznie do Ciebie.
Dziwi mnie tylko ta wymieniona w składzie woda, bo przecież to co "pływa" w kapuście kiszonej, to jest właśnie jej sok, zresztą bardzo zdrowy. Czyżby więc sztuczne podnoszono wagę produktu?
10 2017-12-01 22:06:29 Ostatnio edytowany przez Swanen (2017-12-01 22:08:14)
Co się dodaje do kapusty, by ją ukisić?
Fajnie, że się pojawił ten wątek, bo akurat chciałam kupić kiszoną kapustę, a że mieszkam na obczyźnie, to wybór jest ograniczony. I tak widziałam kapustę kiszoną, polski produkt, przeczytałam skład, a tam: kapusta, woda, sól. To w czym ona jest ukiszona? W soli?
Może w solance.
Ja tak lubię kapustę kiszoną, że wystarczy mi sama kapusta, trochę oliwy, chrupki chlebek z masełkiem i jadę. Nic więcej mi nie potrzeba.
Dzięki Olinka & Swanen! Myślałam, że trzeba jeszcze coś dodać, jak do ogórków, np koper, czy czosnek.
Swanen, samą kapustę kiszoną, tak ze słoika jesz? muszę spróbować
Dzięki Olinka & Swanen! Myślałam, że trzeba jeszcze coś dodać, jak do ogórków, np koper, czy czosnek.
Swanen, samą kapustę kiszoną, tak ze słoika jesz?
muszę spróbować
Nie, elegancko na talerzyk z plastikowej torebki wyjmuję
Moim numerem jeden są mocno ukiszone ogórki. Ale naprawdę mocno, bo te sklepowe są niedobre kiszoną kapustę pamiętam, że była u babci. Za to moją mamę wzięło i ostatnio zrobiła czosnek, kalafiora, marchew, brokuły, ogólnie podobno można kisić wszystko poza zielonymi warzywami
tam gdzieś znalazła
i jest na tyle dobre, że np. kalafiory lądują na talerzu do obiadu. Nie trzeba do nich robić nic dodatkowego.
No dobra, dziewczyny. Temat mnie zainteresował, ale przyznam, że nieśmiało liczę na delikatne wprowadzenie. Jak rozumiem kapustę kisi się przez ugniecenie słonej kapusty w słoiku. A co z cebulą, burakami, ogórkami? Też trochę soli i do słoja, czy trzeba coś specjalnego jeszcze zrobić?
15 2017-12-03 00:50:01 Ostatnio edytowany przez Swanen (2017-12-03 00:50:59)
Podobno Japończycy kiszą wszystko, nawet skórki od arbuza
Dlaczego nie można kisić zielonych warzyw? Przecież ogórki są zielone.
Brokuły też są zielone
nie wiem w sumie, mama gdzieś wyczytała.
Do ogórków się daje trochę chrzanu, czosnku, dwa liście (u mnie dajemy liść porzeczki i liść czereśni) i zalewa się wrzącą osoloną wodą. W sumie brzmi trochę magicznie ten przepis
No dobra, dziewczyny. Temat mnie zainteresował, ale przyznam, że nieśmiało liczę na delikatne wprowadzenie. Jak rozumiem kapustę kisi się przez ugniecenie słonej kapusty w słoiku. A co z cebulą, burakami, ogórkami? Też trochę soli i do słoja, czy trzeba coś specjalnego jeszcze zrobić?
Buraki kiszę według tego przepisu:
1 kg buraków czerwonych
ok. 2 litrów przegotowanej zimnej wody
1 czubata łyżka soli
5-6 ziaren ziela angielskiego
4 liście laurowe
1/2 średniej główki czosnku (główka przekrojona na pół z łupiną)
gruba kromka razowego chleba (raczej bez skórki, jeśli są na niej ziarna)
Buraki obieram, kroję na kawałki (ani duże, ani małe), w wodzie rozpuszczam sól. Do dużego słoja (albo naczynia z kamionki) wkładam pokrojone buraki, ziele angielskie, liście laurowe, czosnek i chleb, na koniec całość zalewam wodą z solą. Naczynie warto czymś obciążyć, aby wszystkie składniki znalazły się pod wodą - to jest bardzo ważne, bo zapobiega psuciu. Potem słój/naczynie przykrywam gazą i odstawiam w chłodne miejsce, u mnie zwykle stoi na parapecie w kuchni, bo nie mam w niej grzejnika. Zakwas powinien stać mniej więcej pięć dni, a kiedy tworzy się na nim piana, należy zdjąć ją łyżką i naczynie ponownie przykryć.
Mój najprostszy na świecie przepis na kiszone ogórki:
Na dno naczynia (słój albo wysoki pojemnik z kamionki) wykładam koper (taki z nasionami), ściśle układam dokładnie wyszorowane ogórki, koniecznie kilka obranych i pokrojonych na dwie, trzy części ząbków czosnku. Warto dołożyć chrzan, można liście z porzeczek, wiśni albo czereśni - to nie tylko nadaje lekkiego aromatu, ale też trwałości ogórkom. Jeśli jednak liści nie masz pod ręką, to też świat się nie zawali . Na koniec całość zalewam słonym wrzątkiem w proporcjach mniej więcej dwie płaskie łyżki soli na litr wody, obciążam talerzykiem i odstawiam w chłodne miejsce. Jeśli komuś zależy na czasie, może dołożyć kawałek skórki czerstwego chleba, wówczas proces kiszenia przebiega szybciej, niemniej nie jest to konieczne.
troll napisał/a:No dobra, dziewczyny. Temat mnie zainteresował, ale przyznam, że nieśmiało liczę na delikatne wprowadzenie. Jak rozumiem kapustę kisi się przez ugniecenie słonej kapusty w słoiku. A co z cebulą, burakami, ogórkami? Też trochę soli i do słoja, czy trzeba coś specjalnego jeszcze zrobić?
Buraki kiszę według tego przepisu:
1 kg buraków czerwonych
ok. 2 litrów przegotowanej zimnej wody
1 czubata łyżka soli
5-6 ziaren ziela angielskiego
4 liście laurowe
1/2 średniej główki czosnku (główka przekrojona na pół z łupiną)
gruba kromka razowego chleba (raczej bez skórki, jeśli są na niej ziarna)Buraki obieram, kroję na kawałki (ani duże, ani małe), w wodzie rozpuszczam sól. Do dużego słoja (albo naczynia z kamionki) wkładam pokrojone buraki, ziele angielskie, liście laurowe, czosnek i chleb, na koniec całość zalewam wodą z solą. Naczynie warto czymś obciążyć, aby wszystkie składniki znalazły się pod wodą - to jest bardzo ważne, bo zapobiega psuciu. Potem słój/naczynie przykrywam gazą i odstawiam w chłodne miejsce, u mnie zwykle stoi na parapecie w kuchni, bo nie mam w niej grzejnika. Zakwas powinien stać mniej więcej pięć dni, a kiedy tworzy się na nim piana, należy zdjąć ją łyżką i naczynie ponownie przykryć.
Mój najprostszy na świecie przepis na kiszone ogórki:
Na dno naczynia (słój albo wysoki pojemnik z kamionki) wykładam koper (taki z nasionami), ściśle układam dokładnie wyszorowane ogórki, koniecznie kilka obranych i pokrojonych na dwie, trzy części ząbków czosnku. Warto dołożyć chrzan, można liście z porzeczek, wiśni albo czereśni - to nie tylko nadaje lekkiego aromatu, ale też trwałości ogórkom. Jeśli jednak liści nie masz pod ręką, to też świat się nie zawali
. Na koniec całość zalewam słonym wrzątkiem w proporcjach mniej więcej dwie płaskie łyżki soli na litr wody, obciążam talerzykiem i odstawiam w chłodne miejsce. Jeśli komuś zależy na czasie, może dołożyć kawałek skórki czerstwego chleba, wówczas proces kiszenia przebiega szybciej, niemniej nie jest to konieczne.
Dziekuje
Jak znajde troche czasu na zabawe w kuchni to sie pobawie. Najbardziej kusi mnie zrobic kapuste, bo uwielbiam bigees, ale i buraczkiem nie pogardze. Musze tylko poszukac duzych sloikow.
Troll,
musisz koniecznie spróbować kimchi:)
Jeśli jadasz w azjatyckich knajpach to na pewno próbowałeś kiszonej kapusty pekińskiej z pastą kimchi-dość pikantna.
Odkąd znalazłam dość prosty przepis, robię na okrągło.
Odkąd znalazłam dość prosty przepis, robię na okrągło.
Czy mogę prosić o szczegóły? Chętnie wypróbuję .
Ależ proszę
Co prawda nie jest to tak proste jak np. ogórki i wymaga trochę czasu:)
Kapustę pekińską (taką kilogramową) kroję na pól,połwki na ćwiartki i te ćwiartki siekam.Wkładam do dużego garnka i zalewam trzema litrami ciepłej wody z pięcioma łyżkami soli kamiennej.
Musi to poleżeć z godzinkę.W tym czasie robię pastę kimchi: do garnka z 3/4 szklanki wody wrzucam trzy łyżki mąki ryżowej,łyżeczkę cukru i łyżeczkę soli.Mieszam do zagotowania.Po zagotowaniu,wyłączam i wrzucam 1 marchewkę pokrojoną w słupki,trzy łyżki sosu rybnego i trzy (lub dwie jak ktoś nie lubi bardzo ostrego) papryki mielonej ostrej.
Opłukuję dokładnie w bieżącej wodzie w cedzaku kapustę z soli.
Wkładam do kamiennego naczynia-ale można też robić w słoikach.Ponieważ mam szeroki naczynie to w rękawicach mieszam dokładnie kapustę z pastą.
Przykładam talerzem i dwa dni trzymam w temperaturze pokojowej.Potem wkładam do lodówki.Na trzeci dzień jem.
Kapusta kimchi ma specyficzny zapach-nie każdemu pasuje i je się ją kiedy jeszcze "pracuje".
Dla mnie pychota
Bardzo Ci dziękuję, dla mnie brzmi pysznie .
Ten sos rybny masz już jakiś sprawdzony czy kupujesz co się akurat trafi?
Troll,
musisz koniecznie spróbować kimchi:)
Jeśli jadasz w azjatyckich knajpach to na pewno próbowałeś kiszonej kapusty pekińskiej z pastą kimchi-dość pikantna.
Odkąd znalazłam dość prosty przepis, robię na okrągło.
Z kuchni azjatyckiej jadam tylko sajgonki i sushi.
Tym kimchi mnie zaintrygowalas, wiec pewnie sprobuje. Na razie gospodaruje “po mesku“, pieczone mieso, frytki, piwo, ale musze sprobowac normalnej kuchni, bo juz jestem za stary na niezdrowe zarcie. Pies sie zaplacze, bo woli pieczona szynke od kiszonych ogorkow, ale trudno
24 2017-12-05 22:53:01 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-12-05 22:55:57)
Bardzo Ci dziękuję, dla mnie brzmi pysznie
.
Ten sos rybny masz już jakiś sprawdzony czy kupujesz co się akurat trafi?
Kupowałam już chyba wszystkie jakie można w Polsce dostać i nie widzę większej różnicy.Najpopularniejszy,z taotao jest dobry.
Raz nawet robiłam z sosem krewetkowym i też było okej
Ależ proszę
Co prawda nie jest to tak proste jak np. ogórki i wymaga trochę czasu:)
Kapustę pekińską (taką kilogramową) kroję na pól,połwki na ćwiartki i te ćwiartki siekam.Wkładam do dużego garnka i zalewam trzema litrami ciepłej wody z pięcioma łyżkami soli kamiennej.
Musi to poleżeć z godzinkę.W tym czasie robię pastę kimchi: do garnka z 3/4 szklanki wody wrzucam trzy łyżki mąki ryżowej,łyżeczkę cukru i łyżeczkę soli.Mieszam do zagotowania.Po zagotowaniu,wyłączam i wrzucam 1 marchewkę pokrojoną w słupki,trzy łyżki sosu rybnego i trzy (lub dwie jak ktoś nie lubi bardzo ostrego) papryki mielonej ostrej.
Opłukuję dokładnie w bieżącej wodzie w cedzaku kapustę z soli.
Wkładam do kamiennego naczynia-ale można też robić w słoikach.Ponieważ mam szeroki naczynie to w rękawicach mieszam dokładnie kapustę z pastą.
Przykładam talerzem i dwa dni trzymam w temperaturze pokojowej.Potem wkładam do lodówki.Na trzeci dzień jem.
Kapusta kimchi ma specyficzny zapach-nie każdemu pasuje i je się ją kiedy jeszcze "pracuje".
Dla mnie pychota
Gojka, dodaj do tego trochę czerwonej papryki, białej rzepy i tego szczypioru od dymki. Wychodzi obłędnie, polecam.
Ditta-szczypiorek zawsze daję ale zapomniałam napisać.
Jak pamiętam,to kupuję jeszcze chińską rzodkiew i ścieram.Papryka odpada-moja panna nie lubi
Kiszonki bardzo bardzo zdrowe! Sok można wypić, dodawać do zup (na takim z buraków wychodzi super barszcz), a warzywa na stałatki. Salatka z kiszonych buraków super
U nas lubimy kiszonki różnego rodzaju do obiadu. Sprawdzają się rewelacyjnie pod wieloma względami.
Kiszonki są świetne! Robiłam kiszoną czerwoną kapustę, kimchi, ogórki, a nawet marchewkę. Pycha