Macie z tym problem? Komplikuje wam to życie?
Nie jestem typem, który nadawałby się do pokera - raczej moje emocje widać na twarzy
ale to mogę w pewnym zakresie kontrolować.
Większy problem jest w drugą stronę - intuicyjne odczytywanie mowy niewerbalnej. Wczoraj przyłapałam się na tym, jak bardzo działa na mnie komunikacja niewerbalna mojego faceta.
M. jest specyficzny (czytaj pesymista) i zawsze znajdzie jakąś katastrofę, o ile mówi na głos o tych swoich czarnych scenariuszach, to łatwo jest to logicznie obalić, a wczoraj - może wiedział, że oleję jego upiorne proroctwa, robił takie miny przerażone, że jego niepokój udzielił mi się, a potem nie mogłam spać. Wczoraj mieliśmy niemiłą sytuacje, ale nic strasznego nie zdarzyło się... a jednak nastrój został.
Często gdy mieliśmy o czymś decydować, mój facet często robił focha i nawet jeśli logiczne argumenty sugerowały inne rozwiązanie, to często ulegałam jego emocją ("skoro jemu tak zależy") i podejmowaliśmy decyzję zgodną z jego stanowiskiem.
Podobnie jest jak ktoś wchodzi wkurzony, jeszcze nic się nie wydarzyło, ale czuć jak atmosfera się zagęszcza, wszyscy zaczynają chodzić na paluszkach, by nie sprowokować kłótni.
Myślę, o różnych sytuacjach, gdy wysyłamy/odczytujemy niewerbalne przekazy, które działają podświadomie na emocje. Prościej byłoby przedyskutować problem, ale często po fakcie człowiek orientuje się, że zadziałał nielogicznie. (ten mechanizm jest wykorzystywany nie tylko w bliskich relacjach, ale np. w handlu - kupowanie pod wpływem impulsu..., czy innych dziedzinach życia).
Macie z tym problem? Komplikuje wam to życie? Faceci chyba są mniej nastawieni na drugą osobę, chyba im jest łatwiej nie ulegać wpływom.