Moja żona pracowała w wielkiej Korporacji Farmaceutycznej - Polpharma.
Niewątpliwym plusem były zarobki i narzędzia pracy (samochód itp.).
Z mojej perspektywy na minus działa to jak taka praca wpływa na życie rodzinne.
Chciałbym podzielić się skrawkiem swoich przemyśleń i jednocześnie przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z pracy w tego typu firmie.
Największym problemem są zamknięte dla rodziny cyklówki / szkolenia / spotkania regionalne / konferencje - nazwijmy je "IMPREZAMI FIRMOWYMI".
Dlaczego taka nazwa ? Miałem nieprzyjemność być blisko tego typu "zlotów korporacyjnych". Jeżeli ktoś myśli, że tam ludzie jeżdżą by się rozwijać to ma rację.
Rozwijają się bardzo dobrze ... szczególnie umiejętności rozwiązłości seksualnej i ogólnej demoralizacji.
Opowiem jak to wygląda od środka na konkretnych przykładach.
nr.1 CYKLÓWKA - ma na celu przeprowadzenie cyklu szkoleń, czasem są jakieś testy do zaliczenia i oczywiście popołudniowe/nocne imprezy.
Odbywa się ona z dala od cywilizacji - w hotelu OSSA, który może pomieścić do tysiące osób.
Na początku tego roku Korporacja chcąc promować nowy produkt (kopie Viagry czyli tzw. generyk) zapewniła szereg atrakcji przypominających to co się dzieje w barze GOGO (tak tak, można było podziwiać cycki striptizerek itp.) . Oczywiście alkohol za free, gadki o sexie - więc tylko wyobraźnia ogranicza możliwości , bo ilość pokoi i wielkość kompleksu załatwia temat.
Partnerzy pracowników często nie wiedzą co tam się wyprawiało - za tydzień kolejna cyklówka - ciekawe co wymyślą.
Najlepsze jest to, że część materiałów wyciekło do sieci mimo iż po zakończonej imprezie wszyscy pracownicy zostali poinformowani o ZAKAZIE ROZPOWSZECHNIANA INFORMACJI (Absurdalne zachowanie pracodawcy - czyżby się czegoś bał ??).
Warto zadać sobie pytanie - jak to wpłynie na wizerunek firmy (relacje rodzinne pracowników) gdy sprawa trafi do mediów .
Szkolenia to mniejsze zło, bo tylko picie i siedzenie w pokojach - zgadnijcie o czym jest gadka .
Ciekawe są spotkania regionalne, które z pracą nie mają nic wspólnego.
Tu temat wygląda tak: na dwa dni imprezowania na Helu lub w Górach (ciekawe lokalizacje - tak daleko od wszystkiego).
Praktycznie non-stop alkohol + nie rzadko parowanie się osób.
Wewnątrz firmy wszyscy wiedzą o zdradach kolegów, koleżanek ale panuje zmowa milczenia.
I najważniejsze - nie generalizuje, że każdy się tam puszcza.
Razi natomiast fakt, że pracodawca robi wszystko by pracownicy /ce się "relaksowali" w sposób niemoralny.
Konkluzja jaka się nasuwa...
Nadrzędnym celem koprporacji jest to by pracownik na 1 miejscu stawiał pracę.
Dom i rodzina ma być w tyle. Bo pracownik, który poświęca czas dla domu i rodziny nie jest efektywny.
Ten co ma kochankę/a w pracy będzie myślał tylko o tym jak się w niej utrzymać - goniąc wynik, wypluwany co miesiąc w rankingu.
Świetna praca dla singla - ale jeżeli masz rodzinę - to przestrzegam, źle to się kończy.
Czy ktoś z was spotkał się z takimi praktykami pracodawcy ?