Oto ja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Oto ja

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Oto ja

Witam,
Znalazłem to forum w sieci jak wpisałem Samotność sad. Mam nadzieję że nie zostanę wywalony z powodu tego że jestem mężczyzną.
Nigdy nie pisałem na żadnym forum, pamiętnika nawet nie prowadziłem, mam nadzieję że jasno opiszę moją sytuację. Mam 28 lat, jestem już blisko 30. I nikogo nie mam w życiu (mieszkam z Mamą, nie stać mnie aby samemu zamieszkać na ten moment) żadnych znajomych, przyjaciół, nikogo. Wracam z pracy i siedzę w domu ciągle. Zawsze byłem pomijany przez resztę społeczeństwa, za lekko za dzieciaka w domu też nie miałem. Mam swoje problemy jak każdy ale widzę do około siebie ludzi, wesołych, szczęśliwych a ja wiecznie sam bez nikogo do kogo można się odezwać, nie chodzi nawet o szukanie związku (zdałem sobie sprawę iż, jest duże prawdopodobieństwo że zdechnę w samotności) ale o otworzenie buzi do kogoś. W pracy nie mam co liczyć na bliższe znajomości. Nie mam żadnego konta na portalu społecznościowym (i tak nie miałbym do kogo pisać) nigdy mnie nie ciągnęło do takich rzeczy.
Przez rówieśników byłem traktowany jak piąte koło, przez całą edukację. Teraz patrzę na siebie w lustrze i widzę człowieka który nic w życiu nie osiągnął, nigdzie nie był, nic nie zobaczył. Nastolatki mają bardziej rozrywkowe życie niż ja.

Oczywiście ktoś napisze prawdę- To wyjdź z domu!!.
Nawet jak wyjdę..... to nie wiem gdzie mam iść, chodzę od czasu do czasu na spacery ale samemu już mi się nie Chce.
Nigdy nie byłem typem imprezowicza bo nikt mnie nigdzie nie zapraszał, a mi się znudziły po czasie ciągle próby jak jeszcze byłem w szkołach, samemu nie wiem czego mam szukać i co robić w pubach itp.

Najgorsze jest to że pomimo tego iż mam kupę czasu popołudniu to i tak nie mam motywacji do niczego, mam problemy z apetytem i snem. Wszystko mnie nudzi szybko, nic nie ma sensu, 20 lat ciągłych niepowodzeń daje w kości.
Łapię się na tym że, już sam do siebie zaczynam głośno gadać… staje się powoli wariatem, albo ciągle jestem i o tym nie wiem.

Nie wiem co mógłbym  jeszcze napisać, nie wylewałem swoich smutków w Internecie w przeszłości.
Nie oczekuje złotych środków na moje problemy, nic się nie stanie jak nikt się nie zainteresuje.
Ale co sądzicie o mnie ? Jakie są wasze rady/spostrzeżenia na mój temat, sam nie wiem co mam robić może wy będziecie wiedzieć.

2

Odp: Oto ja

Hej smile na pewno nie zostaniesz wywalony z forum za to, że facetem jesteś smile wiesz, tutaj jest dużo osób, które mają podobne odczucia jak Twoje, także czują się bardzo samotni, zawsze można się wygadać, pożalić, ktoś coś doradzi, albo chociaż pocieszy big_smile

Napisałeś o sobie bardzo ogólnie, ale potrafisz odpowiedzieć dlaczego wg Ciebie jest jak jest? Dlaczego wg Ciebie byłeś zawsze pomijany przez społeczeństwo, dlaczego byłeś przez rówieśników traktowany jak piąte koło, nie potrafisz wychodzić do ludzi z inicjatywą, masz problem z nawiązywaniem relacji międzyludzkich? Można by pytać i pytać big_smile pobędziesz trochę na tym forum, poczytasz podobne historie do Twojej i może zrozumiesz dlaczego? big_smile pozdrawiam

3

Odp: Oto ja

Co według mnie jest nie tak ? Dużo rzeczy, mam wadę wymowy, jest Jąkanie (jak gościu od WOŚP). Oczywiście na chwile obecną ludzie którzy mnie nie znają z przeszłości nie wiedzą/słyszą tego (prawię) i zniwelowałem to do minimum (lata ćwiczeń oddechowych dały swoje), w jakiś sposób poradziłem sobie z tym defektem ale w latach moje młodości wiele razy byłem wystawiany na dosłownie Pośmiewisko dla tłumów (czy to w szkole, czy gdzie indziej), dochodzi jeszcze moja uroda...... kobieta wprost mi mówiły że jestem „Pasztetem” to też swoje daje.
Nigdy nie miałem pieniędzy na spełnienie swoich marzeń/zachcianek w domu rodzinnym było co do garnka włożyć ale nie zostawało na więcej, ostatni raz byłem na wakacjach jak miałem 21 lat wcześniej 15,16 i tyle z moich wczasów w marnym życiu, zawszę były ważniejsze wydatki, coś się popsuło itp. Teraz ciągnę z ledwością koniec z końcem.
Rozumiem że 28 letni facet mieszkają z matką w oczach kobiet, bez jakichkolwiek przyjaciół i bez perspektyw na przyszłość jest skreślany na starcie jako NO LIFE i może taki los mnie czeka do końca żywota i w pełni zdaje sobie z tego sprawę. Ale już nie wytrzymuje w tym wszystkim co mnie otacza i nie umiem sobie z tym poradzić.

„Masz problemy z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich?”  uważam że nie, nie uciekam od ludzi...... to oni zwiewają(traktują jak powietrze) ode mnie, nie mam problemu z rozmową z osobami. Były jakieś poboczne znajomości ale to było albo z żalu nade mną albo z tego że ludzi coś ode mnie potrzebowali. W pracy próbowałem nawiązać znajomości ale widocznie za niskie progi dla wyższych ode mnie i nie będą się zniżać do mojego poziomu, poza tym w pracy mam starszych współpracowników (założone rodziny, itp.) tacy ludzie nie chcą mieć z kimś takim jak ja nic wspólnego, tylko jak jakieś problem który mogę rozwiązać to wiedzą gdzie szukać.   

Dużo w życiu otrzymałem cierpienia od ludzi dookoła mnie, wiele wieczorów spędziłem płacząc nad swoim losem, do dzisiaj tak jest. Nie wiem co mam robić dalej, gdzie szukać tej nadziei jeżeli za każdym razem kończy się porażką.

4

Odp: Oto ja

Jeśli w życiu realnym masz problem z nawiązywaniem satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to spróbuj w sieci, choćby w takich miejscach jak to forum. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś, ale też nie użalaj się nad sobą bardziej niż jest to konieczne, bo to ludzi w naturalny sposób zniechęca.
Możesz u nas dołączyć do którejś z kafejek albo założyć własną, a nuż się tutaj odnajdziesz, poczujesz mniej samotny, a nawet, z czasem, którąś z nawiązanych znajomości przełożysz na grunt realny.

Na marginesie - masz jakieś hobby, zainteresowania, pasje? Coś, czym możesz się podzielić, a co czyni Cię ciekawszym?

Myślę, że powodem Twoich niepowodzeń nie jest ani jąkanie, ani uroda, a raczej - zgodnie z tym co napisałeś - jej brak, a postawa życiowa. Z drugiej strony potrafię zrozumieć z czego wynika i że trudno Ci się przełamać, ale - bez względu na to jak banalnie to zabrzmi - jesteś jedyną osobą, która może wziąć się z tym swoim życiem za bary i o siebie zawalczyć.

5

Odp: Oto ja

Poszukam i zobaczę na forum gdzie bym się może nadawał. Co do hobby i pasji to chyba tylko mi zostały Komputery (to także mój zawód) kiedyś uprawiałem sporty drużynowe piłka nożna, koszykówka, siatkówka teraz nie mam ani ludzi do tego ani chęci,grałem w szachy za dzieciaka też. Na dzień dzisiejszy nie mam nic co by mnie interesowało, jedyne co to oglądam dużo filmów/seriali ciągle sam w pokoju/brak życia towarzyskiego, rozumiecie.

"jesteś jedyną osobą, która może wziąć się z tym swoim życiem za bary i o siebie zawalczyć." tak, ale jak za każdym razem próbowałem/starałem się walczyć o swoje życie zawsze przegrywałem, teraz już nie wiem czy mam siły aby walczyć. Z jednej strony jest, może mi się uda i coś w moim życiu zmieni się na lepsze!. A druga strona wygląda, całe życie nic ci się nie udawało i teraz będzie identycznie.
Czuję się jak Bokser który ma 0 wygranych i 9999 przegranych. Za każdym razem nokaut.

6

Odp: Oto ja

wybacz, ale walczyć o życie to muszą ludzie na wojnie, a nie Ty.

7

Odp: Oto ja

Kurcze, a nie jest troche tak że od pocżatku stawiasz się w pozycji przegranej? Jeżeli ludzie uciekają od Ciebie to może z Tobą jest coś nie tak, a nie z nimi. Twoje posty tutaj to ciągle narzekanie na wszystko: życie, znajomych, kobiety itd. Jeżeli te wątki ciągle poruszasz w relacjach z innymi to nic dziwnego że uciekają. Twoje problemy to jąkanie i kiepsko płatna praca. Nie mówie abyś zmienił pracę bo z tym róznie bywa, ale pisałes ze zawodowo zajmujesz się komputerami, a w tej branzy o dobre zarobki chyba troche łatwiej niz w innych. Po drugie, nie wszystkie kobiety lęcą na kasę, powiem może coś co Cię zszokuje, ale więkoszośc naprawade nie leci na stan konta. w innym przypadku 95% mężczyzn w tym kraju byłoby samotnych. Jednakże ciągłe narzekanie i brak pewności siebie to nie jest coś co kobiety pociąga.
Pisze to w dobrej wierze, ale mam przeczucie że z Twojej strony to trolowanie.

8

Odp: Oto ja

Często stawiam się na przegranej pozycji, tego mnie życie nauczyło.
Nie wylewam swoich problemów na innych..... Bo nie mam nawet do kogo otworzyć ust. W pracy nie chwalę się moim życiem prywatnym a mama nawet nie wie o moich problemach. Udaje że jest ok, dobra mina do złej gry, tak bym to nazwał.
Wadę wymowy zniwelowałem do minimum i mam płynną mowę (zdarzają się jakieś tam epizody, ale jest dużo lepiej niż było) więc nie widzę w tym problemu teraz, ale w przeszłości dali mi ludzie dużo przykrości z tego powodu.
Pracę mam jaką mam, nawet ją lubię i mam co do garnka włożyć, coś zawsze zostaje z wypłaty ale to za mało abym mógł sam wynajmować coś I przeżyć, musiałem wziąść kredyt i teraz 1/3 wypłaty na ratę idzie sad. Dopóki nie spłace kredytu (a staram się każdy grosz oszczędzać aby spłacać więcej) nie mam jak stanąć na nogi finansowo.
I nie Troluje tutaj nikogo,nawet nie wiem w jaki sposób mógłbym.

9

Odp: Oto ja
_v_ napisał/a:

wybacz, ale walczyć o życie to muszą ludzie na wojnie, a nie Ty.

To nie jest kwestia walki o życie, ale o jego jakość.

10

Odp: Oto ja
jasonTodd napisał/a:

Często stawiam się na przegranej pozycji, tego mnie życie nauczyło. (...)

Nie przeczę, że życie dało Ci w kość. Ale decyzję o tym, by ustawiać się na przegranej pozycji podjąłeś Ty. Z decyzjami tak jest, że gdy są niewłaściwe można je zmienić. Można, nie trzeba. To wybór.

Podobnym wyborem (i nikomu nic do tego) jest udawanie, że jest ok, gdy faktycznie ma się problemy i samemu nie umie się ich rozwiązać.
Pierwszy post zakończyłeś pytaniem o to, co masz robić. jak zwykle wyjść jest kilka:
1. niczego w swym myśleniu i wynikającym z niego zachowaniu nie zmieniać. Trzymać się zasady "Jakim mnie, Panie Boże, stworzyłeś, takim mnie masz."
2. przestać grać i udawać, że Twoje życie jest ok, skoro za takie je nie uważasz, inaczej mówiąc: przestać oszukiwać.
    2a. przypomnieć sobie to, co Cię kiedyś interesowało i zajmowało i/lub zainteresować się innymi rzeczami.
    2b. uświadomić sobie, że nikt prócz Ciebie samego nie jest odpowiedzialny za Twe życie i jego jakość.
    2c. uświadomić sobie, że mało (jeśli w ogóle są) jest ludzi, którzy są skłonni być odpowiedzialnymi za szczęście innej dorosłej osoby.
    2d. iść do psychiatry (w ramach NFZ-u nie potrzeba skierowania, a wizyta jest bezpłatna):
         - by znaleźć wsparcie (diagnoza pod kątem depresji)
         - dostać skierowanie na psychoterapię (w ramach NFZu jest bezpłatna a terminy jej rozpoczęcia nie zawsze odległe).



Irvin D. Yalom napisał/a:

Pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmieniać, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni?

11

Odp: Oto ja

Myślę że znalezienie jakiś znajomych tutaj czy w sieci na pewno pomoże ci odbudować trochę poczucie własnej wartości, sama staram się je odbudować przez kontakty w sieci. Na pewno znajdziesz brania duszę, która zrozumie twoje problemy. Nie skupiaj się na tym co złe, postaraj się oddzielić to grubą kreską i zacznij na nowo. Daj się poznać, nie przez pryzmat swoich poprzednich doświadczeń tylko od nowa. Głowa do góry smile

12

Odp: Oto ja

Napewno wybieram bramkę nr. :2. Tylko nie wszystkie podpunkty, nie lubię i też nie potrafię się ludziom Obcym zwierzać, uważam że moje problemy to moje problemy i wiem że nie byłbym szczery dla obcej osoby/grupy (Nawet psychologa) opowiadając moje problemy, trzymam to w sobie i nie widzę siebie na kanapie u psychiatry opowiadając o moim życiu. Może się to wydawać głupie ale nawet pisząc na tym forum boję się że może ktoś kto mnie zna z pracy w jakiś sposób dowie się o tym co tu piszę.

13

Odp: Oto ja

Widać, że masz niską samoocenę, czujesz się gorszy od innych. Nad tym bym Ci radziła popracować. Najlepiej u psychologa, no ale jak nie chcesz, to są i różne poradniki książkowe, czy e-booki, czy nawet różne artykuły i blogi na internecie o tej tematyce. Bo to dość powszechny problem, wbrew pozorom. Oczywiście różni się natężeniem i zakresem u ludzi. Tu u Ciebie jest to raczej spory problem, dotykający całej sfery życia towarzyskiego, bo zarówno przyjaźni, jak związków. Więc będziesz miał dużo do roboty. Ale, jesli jąkanie przezwyciężyłeś, to może i to Ci się uda. Na początek poczytaj, w tematach: pewność siebie, poczucie własnej wartości, samoocena. Trzeba na początek zdobyć wiedzę o swoim problemie. Dopiero jak zrozumiesz te mechanizmy, to przyjdzie czas na działanie. Bo bez odpowiedniej wiedzy, to będziesz działać na oślep, wiec nieskutecznie. Nie ma po co błądzić po omacku. Skoro jest tyle wiedzy dostępnej na wyciągnięcie ręki niemal.

14

Odp: Oto ja

Nie lubię jak ktoś radzi psychologa nie znając realiów w Polsce na tym polu. Przede wszystkim jeżeli wizyty sa refundowane przez NFZ to są bardzo rzadko, raz w miesiącu czasem dwa razy. Druga sprawa psychologowie z jakimi ja się spotkałem nie byli nigdy w stanie pomóc i szybko umywali ręce, w większości przypadków to partacze którzy ukończyli prywatne studia obijając się na zajęciach a teraz radząc komuś kiedy sami mają sporo własnych problemów. I sam teraz wiem po wielu takich "wizytach", że to jest tylko i wyłącznie nasza samotna walka z naszymi słabościami i nikt nas tak dobrze nie rozumie jak my sami. Tu nie chodzi nawet o wygraną, niestety nie zawsze się wygrywa, ale o podjęcie jakiejkolwiek walki, nawet jak się nie uda to będziemy wiedzieli że próbowaliśmy.

15

Odp: Oto ja

Co do tego co napisała Koczek, ja nie czuje się gorszy od innych, wiem że istnieją ludzi którzy mają gorszę/większe problemy i im współczuje. Daję sobie radę w pracy, a prostej nie mam sad, jestem miły i otwarty na ludzi. Nie uciekam od ludzi .. To oni zwiewają ode mnie, nie czuje się gorszy. Czuje się przegrany, tylko kiedy był START  ? a przede wszystkim STOP ? że go nie zauważyłem. Jak jeszcze byłem w szkołach to starałem się jak mogłem być w społeczeństwie i nie uciekać od ludzi, teraz już mam ograniczone możliwość. I chociaż nadal nie uciekam od ludzi … cóż, pisałem wyżej.
Szukam w internecie jakichś kursów/ kółek ale słabo to widzę w większych miastach zapewne od groma tego jest, dotychczas tylko kurs Tańca znalazłem u siebie. Nie mam kumpla nawet z którym mógłbym pić, aby łatwiej było to wszystko znieść.

Masa jest książek i już znalazłem jakieś do których zerknę, jestem otwarty i przeczytam je, nie do końca wierze w skuteczność takich poradników i to nie tylko z psychologii ale czasu mam pod dostatkiem.

W piątek miałem udany dzień smile nie żebym kogoś poznał, itp. Ale zdarzyła się pewna mała rzecz (mniejsza co) która sprawiła że byłem zadowolony z siebie/dumny. A jak wróciłem do domu to okazało się że będę miał kolejny wydatek (mniejsza co) i to nie mały, aż się załamałem i popłakałem, tak naprawdę nie chodzi nawet o kasę i wydatek. Każdy ma problemy, każdy ma wydatki ale ja się czuje jakbym był przeklęty hmm.
Kiedy zdarzy się coś miłego dobrego, coś co da nadzieje, sprawi uśmiech na twarzy. To za chwilę przychodzi jakaś zła rzecz i wszystko niszczy, wgniata w ziemie ponownie. 
Jakby w moim życiu ktoś postanowił, "on nie będzie szczęśliwy, za każdym razem jak mu będzie dobrze, trzeba mu to wszystko popsuć !".
Nie jestem wierzący więc boska interwencja odpada. I oczywiście widzę jakie moje słowa wydają się głupie ale jakby fatum wisiał nade mną, zawsze ma być H****O.  Już się do tego przyzwyczaiłem (całe życie to trwa) ale nadal ciężko mi to pojąć. Dlaczego tak się dzieje u mnie.

16

Odp: Oto ja
Revenn napisał/a:

Nie lubię jak ktoś radzi psychologa nie znając realiów w Polsce na tym polu. Przede wszystkim jeżeli wizyty sa refundowane przez NFZ to są bardzo rzadko, raz w miesiącu czasem dwa razy. Druga sprawa psychologowie z jakimi ja się spotkałem nie byli nigdy w stanie pomóc i szybko umywali ręce, w większości przypadków to partacze którzy ukończyli prywatne studia obijając się na zajęciach a teraz radząc komuś kiedy sami mają sporo własnych problemów. I sam teraz wiem po wielu takich "wizytach", że to jest tylko i wyłącznie nasza samotna walka z naszymi słabościami i nikt nas tak dobrze nie rozumie jak my sami. Tu nie chodzi nawet o wygraną, niestety nie zawsze się wygrywa, ale o podjęcie jakiejkolwiek walki, nawet jak się nie uda to będziemy wiedzieli że próbowaliśmy.

Znam realia i, nawet jeśli nie jest to najlepsze rozwiązanie, do skorzystania z tej formy pomocy namawiam. Zgadzam się z jednym: to od naszej determinacji zależy to, czy uporamy się z własnymi problemami, możemy to zrobić albo całkowicie samodzielnie, albo korzystając z pomocy np. psychoterapeutów.

Współczuję tego, że trafiłeś na partaczy, tacy zdarzają się w każdym zawodzie, niezależnie od ich miejsca pracy i formy zapłaty za ich usługi.

17

Odp: Oto ja

jason... No tak... Nick wymowny. Widziaz chłopie... A powiedz jakie Ty wzorce męskie miałeś? Jeśli się już w psychologa zmieniać. Tu chyba był problem. Po drugie coś za łatwo odpuszczasz. Wygląda jakby nie tyle ludzie Ciebie nie widzieli co im szans nie dajesz. Po pierwsze siedź na forum takim jak to i sie udzielaj. Obserwuj jak jesteś odbierany i modyfikuj zachowania. Idź do jakiejś netcafe gdzie gadaja o wszystkim / niczym. Sam sobie taka zalozylem ale u mnie ciezko bo trzeba miec spory dystans do siebie aby tam wytrzymac gdyz mocno cos sobie trolujemy smile Po prostu udzielaj sie a tylko przebywanie wsrod ludzi moze Ci naprawde pomoc. Nabrac wiary w siebie... Dystansu nauczyc... Skorygowac pewne zachowania lub tentencje. Nie łudź sie jednak ze sie zmienisz. Zmienisz zachowania i pewne poglady i to wystarczy.
Btw. Co Ty w komputerach robisz? Hardware? Software? Osobiscie jestem sofware'owiec smile

18

Odp: Oto ja

Drogi jasonTodd, nie Ty pierwszy i nie ostatni masz podobnie w życiu. Też tak miałam. Do 16 roku życia miałam fatalnie, naprawdę. I tu nie chodzi o to gdzie mieszkałam, ale jaka byłam. A byłam odpychająca i to baaaardzoooo... zawsze marzyłam, aby mieć jakiś znajomych, gdzieś z nimi wychodzić, dobrze się bawić, a gdy przychodziło co do czego (jakaś rozmowa z drugą osobą) to zaczynała się panika, co odpowiedzieć, bałam się, że zaraz palnę coś głupiego i... oczywiście tak było. Ludzie się ze mnie śmiali, że dziwna jestem, nawet niektórzy nauczyciele to potrafili czasem robić... Pamiętam, że w klasie do mnie ktoś podchodził tylko wtedy jak się dziewczyny skłóciły między sobą i szukały sojuszniczek. Potem one się godziły ze sobą, a mnie zostawiały i znów byłam sama. Wracałam do pokoju i płakałam. Z jednej strony nie lubiłam dużej grupy ludzi, źle się w niej czułam, z drugiej strony marzyło mi się być taką jak inne dziewczyny.
Aż nadszedł taki dzień, w którym zrozumiałam, że trzeba najpierw dobrze zrozumieć siebie. Trzeba usiąść na tyłku i zdać sobie sprawę kim się jest. Ja np zrozumiałam, że nigdy nie lubiłam dużych grup ludzi, popisywania się, uciekania z domu i robienia szumu wokół siebie. Kiedyś było mi źle, że tego nie umiem, w wieku 16 lat zdałam sobie sprawę, że ja tego NIE LUBIĘ. Zdałam sobie więc sprawę co lubię. Więc lubię sama siedzieć w pokoju, czytać książki, lubię rozmawiać w małym gronie osób, w większej grupie ludzi wolę się przyglądać niż rozmawiać. I to są rzeczy które lubię. I przstałam przejmować się tym, że ktoś się z tego śmieje, wręcz przeciwnie- nauczyłam się bronić. Jak koleżanka waliła z tekstem: "a Ty znów siedzisz sama w pokoju i książki czytasz, przecież to obciach, jaka Ty dziwna jesteś", to jej odpowiadałam: "tak, bo to bardzo lubię, ja Cię nie krytykuję za to co Ty robisz, a też mogę zacząć, chcesz?" I wielkie zdziwienie z jej strony, brak języka w buzi. Od tamtej pory zaczęłam chodzić bardziej wesoła, już się nie pchałam do ludzi, bo nie potrzebowałam ich, aby być zadowoloną z siebie. I nagle potrafiłam z nimi gadać. Pewnego dnia byłam na tyle pewna siebie, że sama potrafiłam pomagać innym i wyciągać ludzi z pokoju (tak poznałam mojego przyjaciela, który jest nim do dziś).

Czemu autorze Ci o tym piszę? Bo to jedyny sposób na sukces. Usiądź na spokojnie, zastanów się nad tym co w sobie lubisz, jakie masz mocne strony, co lubisz robić i na tym się skup. Jesteś informatykiem tak? Czy umiesz naprawiać drobne awarie w komputerach? Załóż więc własną firmę (z Unii Europejskiej są na to fundusze) i po godzinach pracy naprawiaj ludziom w domach kompy.
I czy naprawdę nie masz żadnych szans na lepszą pracę?
Pozdrawiam Cię ciepło i będę śledziła cały czas ten wątek. wink

19

Odp: Oto ja

Moim zdaniem (wnioskując z tego, co piszesz, przynajmniej) jednak masz niskie poczucie własnej wartości i czujesz się gorszy. Zwłaszcza po tym fragmencie to widać, w jakiej pozycji do innych sam siebie widzisz:

jasonTodd napisał/a:

Były jakieś poboczne znajomości ale to było albo z żalu nade mną albo z tego że ludzi coś ode mnie potrzebowali. W pracy próbowałem nawiązać znajomości ale widocznie za niskie progi dla wyższych ode mnie i nie będą się zniżać do mojego poziomu, poza tym w pracy mam starszych współpracowników (założone rodziny, itp.) tacy ludzie nie chcą mieć z kimś takim jak ja nic wspólnego

Hm, znajomości z żalu nad Tobą? Za wysokie progi na Twoje nogi? Nie chcą mieć "z kimś takim" nic wspólnego? Przeanalizuj własne słowa i sposób myślenia o sobie samym.
Nie neguję przy tym faktu, że ludzie mogli rzeczywiście nie chcieć znajomości z Tobą. Ale powody ich zachowania, jakie podajesz, to już wyłącznie TWOJA interpretacja.

20

Odp: Oto ja

"Jason" jest od jednego z moich bohaterów I nie z żadnego filmu.
rh72 - Nie miałem męskiego wzorca w domu. W pracy także otaczają mnie same kobiety (Starsze, dużo starsze i mężatki) które I tak mają mnie gdzieś (chyba że coś potrzebują).
Co do pisania na forum..... Ja już widzę że się do tego nie nadaje, oczywiście bardzo dziękuję wszystkim którzy napisali w moim wątku i wasze rady w jakiś sposób są pomocne smile. Ale udzielanie się w taki sposób na większą skale nie jest chyba dla mnie. Przeglądałem inne i w kwestiach Samotności/Psychologi/Życia jedyne co mogę napisać to moje Niepowodzenia i błędy życiowe. Moje rady nikomu nie pomogą a do innych tematów, oglądałem ale nie wiem tak naprawdę co mogę wnieść, może to się wyda głupie i zapewne jest ale taka jest prawda, życie wirtualne jest dla mnie nowością (przespałem troszkę) ale mnie do niego nie ciągnie.
Ja jestem od Oprogramowania +SQL w pracy.

Koczek napisał/a:

Hm, znajomości z żalu nad Tobą? Za wysokie progi na Twoje nogi? Nie chcą mieć "z kimś takim" nic wspólnego? Przeanalizuj własne słowa i sposób myślenia o sobie samym.

Dokładnie analizowałem. Tak mi dają do zrobienia ludzie, co tu analizować.

Całe życie praktycznie sam, 0 kontaktów. Nie mam żadnej osoby na świecie (prawdziwym) do której mogę się odezwać! Nikogo.
Teraz jak to się mówi może być już "pozamiatane", brak perspektyw, brak mieszkania, brak znajomych, średnia praca i brak kariery zawodowej.
Nigdzie w życiu nie byłem i nic nie widziałem a chciałbym tyle zobaczyć.

21

Odp: Oto ja

Hej, chyba zaproponuję Ci zmianę pracy... SQL jeśli będzie na dobrym poziomie to już dużo. Jeśli dorzucisz oprogramowanie to zostań konsultantem / wdrożeniowcem i nie wierzę wtedy w kiepskie zarobki.. No cóż, to dużo będzie wymagało ale może zmiana miasta. rozejrzyj się na pracuj.pl i sprawdź. Znam rynek, chętnie przyjmą kumatego człowieka i masz wtedy fajne perspektywy... Co dodatkowo? Wtedy pracujesz w nowym środowisku z nowymi ludźmi - najczęściej młodymi. Atmosfera jest już zwykle naprawdę dobra w takich firmach. Tylko idź do większej bo mniejsi partnerzy nie dadzą Ci takich perspektyw. Masz, człowieku, możliwości... Naprawdę masz... zajmij się rozwojem umiejętności, w internecie tyle kursów i tutoriali... Może ta droga? Nowe pieniądze i znajomości.

22

Odp: Oto ja
jasonTodd napisał/a:

Ja jestem od Oprogramowania +SQL w pracy.

Dużo mi to mówi. tongue

jasonTodd ja Ciebie nie rozumiem. Wszystko za co się bierzesz spisujesz na straty i od razu twierdzisz, że się nie da. Skąd w ogóle wiesz, że nie nadajesz się na to forum? Piszesz, że na świecie nie masz nikogo, ale jak my swój cenny czas poświęcamy Tobie, odpisujemy Ci, dajemy rady, to Ty to masz w czterech literach i piszesz: " pisanie na dłuższą metę tutaj raczej nie jest dla mnie"... To jak Ty chcesz kogoś poznać? Mamy Ci zapukać do drzwi, bo wirtualne życie nie jest dla Ciebie? Nie fisiuj, tylko zostań sobie tutaj z nami, pisz co Cię boli, a my postaramy się wspierać. wink

23

Odp: Oto ja

Myszeczka23 ma racje, w życiu realnym trudno Ci nawiązać znajomości, w przysłowiowych 4 ścianach zaczynasz się "dusić"(bo w przeciwnym razie byś tutaj nie pisał jak jest), więc wirtualna rzeczywistość moim zdaniem będzie dobrym rozwiązaniem, tak na początek smile małymi kroczkami, ale do przodu smile są tutaj liczne kafejki, w których rozmawia się o wszystkim i o niczym, tutaj, czyli na forum, jest masa fajnych, pozytywnych ludzi, i to kim jesteś, co robisz, co masz, a czego nie masz, jak wyglądasz etc.jest bez znaczenia smile

Ja np.widzę sukces w Twoim życiu, pozbyłeś się swojej przypadłości, czyli jąkania, przecież wymagało to od Ciebie dużo pracy i samozaparcia,czyli jak chcesz, to potrafisz big_smile

Osobiście też jestem osobą raczej zamkniętą w sobie i nie lubię zbytniego uzewnętrzniania, miałam wpaść na forum na chwilę, a zostałam na dłużej, bo ktoś mnie "przygarnął" do swojej kafejki i gdyby nie to, to pewnie już by mnie tutaj nie było smile i tym sposobem może się okazać, że netkobiety dadzą mi więcej, niż mogłabym się spodziewać big_smile

Jeśli jednak tego "nie czujesz", to jakbyś chciał, to możesz napisać do mnie na priva, nie gryzę tongue Rh72 może to potwierdzić big_smile

24

Odp: Oto ja
lody miętowe napisał/a:

Jeśli jednak tego "nie czujesz", to jakbyś chciał, to możesz napisać do mnie na priva, nie gryzę tongue Rh72 może to potwierdzić big_smile

Nie kłamie... mija się gdzie indziej z prawdą... big_smile Ale próbuj w razie czego... ja tam nie będę się skarżył jednak dłuuuugo będę dochodził do siebie smile

PS. Lody, dobra reklama? tongue

25 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-08-08 15:52:14)

Odp: Oto ja
jasonTodd napisał/a:

"Jason" jest od jednego z moich bohaterów i nie z żadnego filmu.
rh72 - Nie miałem męskiego wzorca w domu...

A ten "Jason" to mam nadzieję, że nie Jason Voorhees... ufff... a napisz jaki? Bo ten nie tylko z filmu...
Tak coś czułem, że wzorca Ci czasami brakuje. Jeszcze branża robi swoje stereotypy. Musisz sobie poukładać i to musisz jeśli masz ochotę na zmiany... Pobądź tutaj i nawiązuj kontakty, ludzie zwykle tu pomagają smile

26

Odp: Oto ja

Taaaa....Rh, Ty i Twoja reklama, może lepiej byś swoją przemyślał, to wtedy nie musiałbyś dłuuuugo dochodzić....do siebie oczywiście tongue
Zachowuj się grzecznie, bo jeszcze JA, jako jedna z nielicznych, nie wysłałam Cię na drzewo big_smile

27

Odp: Oto ja

Na zmianę pracy i miasta, nie mam co liczyć teraz. Może w przyszłym roku (styczeń) pomyślę o tym.
Kursy z internetu jakieś robię od czasu do czasu.

Myszeczka23 - "Skąd w ogóle wiesz, że nie nadajesz się na to forum?" nie na to, tylko na każde, nie mam nic przeciwko rozmowie pisanej, ale jak bym to robił na dłuższą metę (czyli inne wątki w innych działach) nie sprawiało by mi to przyjemności. Nigdy niczego nie komentuje w internecie, wolę czytać niż pisać.

lody miętowe - Nie nadaje się I do życia Wirtualnego i do Prawdziwego wychodzi na to. Nie widzę jak np. Napisanie że też widziałem ten film i jest OK. Ma mi pomóc.

Jason jest od postaci z komiksu, nic wielkiego. Pierwsze lepsze wybrałem jak miałem wpisać nick.

28

Odp: Oto ja

Cześć.

Koleżanka kilka postów wyżej napisała Ci coś bardzo mądrego. Zamiast przeklinać obecny stan rzeczy, zaakceptuj go takim jakim jest. Aby wyjść z dołka musisz zaakceptować i polubić siebie.

Polecam zmienić nastawienie na dobry początek. Zacznij być produktywny - powiedz komuś coś miłego, pomóż staruszce na ulicy, dokarm pieska. Zacznij od tych małych (wielkich) rzeczy a zobaczysz, że na koniec dnia będziesz się o wiele lepiej ze sobą czuł.

29

Odp: Oto ja

Życie jakie los mi daje akceptuje już dość sporo, praktycznie całe moje życie.

"Aby wyjść z dołka musisz zaakceptować i polubić siebie."
Ale ja siebie akceptuje, nie jestem przystojny ale już się z tym pogodzilem, z wieloma rzeczami się po pewnym czasie pogodziłem.
Nie będę bogaty, nie spełnie wielu marzeń.
Najlepszy okres w życiu, młodość i chyba co najważniejsze korzystanie z niej. Praktycznie mnie ominęło, niczym ciekawym nie będę mógł się pochwalić w życiu. To jest może problem, nikogo nie znam, nigdzie nie byłem i nic nie widziałem. Wszystko mnie ominęło sad
Jak to że polubie siebie (założony że siebie nienawidzę) sprawi że będę miał kogokolwiek?

Jestem miły, uprzejmy dla innych i nie uciekam od rozmów..... I tak nikt nie chce mieć ze mną nic do czynienia.
Story of my life.

30

Odp: Oto ja

Spróbuj coś zmienić robiąc coś pozytywnego dla innych. Zacznij robić coś, czego dotąd nie robiłeś. Myślę, że tylko w ten sposób będziesz mógł wyjść z punktu, w którym się obecnie znajdujesz.

Wiele razy zapewne trafisz na ludzi, którzy Ciebie wykorzystają ale próbuj dalej - wyciągaj pomocną dłoń, ponieważ co masz do stracenia? Nigdzie nie byłeś, nic nie osiągnąłeś, niczego nie widziałeś (Twoim zdaniem) więc nie masz nic do stracenia.

Widzę, że potrzebujesz kogoś kto Ciebie zaakceptuje i polubi za to jaki jesteś. Musisz zacisnąć zęby i próbować wyjść do ludzi - to jedyna droga. Jak wspomniałem, wielu Cię wykorzysta ale na pewno trafi się osoba, która Ciebie doceni, polubi i może... kto wie, pokocha?:)

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Oto ja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024